Przy okazji wizyty w hipermarkecie budowlanym Leroy Merlin Postanowiłem odwiedzić hipermarket Auchan, który jest połączony z tym pierwszym, w celu dokonania drobnych zakupów. Gdy wszedłem zanim się obejrzałem minęło 20 min a mój koszyk wciąż świecił pustką. Było to spowodowane tym, że nie mogłem odnaleźć wafelków kawowych. Oczywiście kręciłem się w okolicy działu ze słodyczami jednak samych wafelków znaleźć nie mogłem. Postanowiłem podejść do Pani, która dzięki koszulce wyróżniała się spośród innych ludzi i można było stwierdzić, że jest to pracownik. Pani, chociaż zajęta wykładaniem innego produktu wysłuchała mnie i szybko zaprowadziła mnie do celu poszukiwań. Przeprosiłem za kłopot i udałem się w dalszą drogę. Przechodząc pomiędzy alejkami w kierunku kas zauważyłem, że towar jest równo poukładany, a na ziemi niemal nie ma zanieczyszczeń. Po podejściu do kasy czekała mnie niemiła niespodzianka… okazało się, ze jest przede mną długa kolejka. Kiedy już zaczynałem tracić ochotę na deser i miałem ochotę odłożyć go na półkę i wyjść przypomniałem sobie o możliwości skorzystania z kas samoobsługowych. Czym prędzej udałem się więc do takowej i okazało się, że tu niemal nie ma ludzi. Szybko udało mi się zeskanować produkt, zapłacić i opuścić teren sprzedaży. Obsługa w hipermarkecie przyjazna, choć widać po nich, co zresztą mnie nie dziwi przytłoczenie tą pracą, spowodowane ciężką niekiedy pracą i odwrotnie proporcjonalnie do tego niską płacą.
Jak to czasem bywa w mieszkaniu coś lub się zepsuje lub z racji swojego wieku nadaje się do wymiany. Tym razem przyszedł czas na muszlę w toalecie. Część rzeczy zostało zakupionych w hipermarkecie budowlanym Leroy Merlin, a część w Merkury Market (opisanym w osobnym poście). Pomijając sam cykl montażu, który odbył się bez większych problemów na wszelki wypadek, zresztą słusznie kupiliśmy rury załamane pod różnymi kątami. Po podłączeniu wszystkich elementów okazało się, że jedna rura pasuje, a dwie pozostałe nie. Z wystawionym dwa dni wcześniej paragonem i dwiema niepotrzebnymi rurami wybrałem się do Leroy Merlin, przy okazji zrobiłem zakupy w zlokalizowanym w tym samym miejscu hipermarkecie Auchan. Podszedłem do Punktu Obsługi Klienta, przedstawiłem zaistniałą sytuację i od razu otrzymałem zwrot pieniędzy. Pani, która mnie obsługiwała nie robiła wyrzutów, że musi oddawać pieniądze, nie widać było po niej choćby cienia złości. W miejscu tym bez problemu można odnaleźć i rozróżnić pracowników, którzy noszą charakterystyczne, wyróżniające się stroje. Dodatkową zaletą tego miejsca jest fakt szerokiego wyboru asortymentu, a także bliskość hipermarketu spożywczego i taniej stacji benzynowej.
Z powodu chronicznych bólów kręgosłupa znajoma została wysłana przez neurologa na rezonans magnetyczny. Nie wiedząc które laboratorium wybrać, za sprawą mojego polecenia wybrała Centrum Medyczne Medicor. Gdy weszliśmy do środka zostaliśmy przywitani przez panią w średnim wieku, której pomimo całodziennego nawału pracy nie opuszczał humor. Rezonans magnetyczny refundowany przez (nasz wspaniały) Fundusz Zdrowia jest świadczeniem na które często czeka się co najmniej miesiąc. Kiedy zapytaliśmy o najbliższy możliwy termin, ku naszemu zdumieniu usłyszeliśmy, że jest to dzień nieco ponad dwa tygodnie później od daty zapisu. Z satysfakcją przyjęliśmy, że nie trzeba czekać tak długo jak się obawialiśmy i zgodziliśmy się na wspomniany termin. W dniu w którym badanie miało się odbyć przyszliśmy ok. 15 min wcześniej, dwom paniom w białych marychach, które siedziały za ladą w rejestracji potwierdziliśmy swoje przybycie i usiedliśmy na wygodnych kanapach. Zauważyliśmy karteczkę informującą, że umówiona godzina jest godziną orientacyjną, co nas lekko zaniepokoiło, a gdy wybiła umówiona godzina i nie usłyszeliśmy wezwania zaczęło bydzić nasze wątpliwości ile czasu przyjdzie nam czekać. Na całe szczęście po niespełna 5 minutach usłyszeliśmy nazwisko i znajoma udała się do Sali. Z jej relacji wynika, że sala była czysta, a Pani choć niezbyt wesoła to jednak bardzo uprzejma. Sam rezonans trwał kilkanaście minut, a maszyna działała dosyć głośno, co jest podobno normalnym zjawiskiem. Wynik badania z ogólnym opisem czekał na nas już następnego dnia. Tak więc podsumowując: Szybko, miło i fachowo.
Z uwagi na chroniczne bóle pleców znanej mi osoby poleciłem wizytę u jednego ze specjalistów – neurologów przyjmujących w Centrum Medycznym Medyk. Pani lekarz Barbara S. jest świetną specjalistką, a do tego dobrym człowiekiem. Po wywiadzie i badaniu lekarka stwierdziła, że to ostatni moment, żeby zacząć coś działać w tym przypadku i wysłała na badanie rezonansem magnetycznym.Centrum medyczne to duży budynek z lekarzami z wielu specjalizacji, nowoczesnymi laboratoriami i nowoczesnym wyposażeniem. Podążając za duchem czasu C.M. Medyk oddało w ręce pacjentów możliwość rejestracji on-line, która dostępna jest pod adresem strony www.medyk.rzeszow.pl. Panie w rejestracji udzielają wszelkiej potrzebnej pomocy podczas całego procesu zarówno rejestracji jak i ogólnej informacji w ciągu całego cyklu leczenia. Budynek jest przystosowany dla osób starszych i niepełnosprawnych a ponadto posiada własny choć w prawdzie niewielki parking.
Rzeszów i słynne rzeszowskie zapiekanki z okolic dworców PKP i PKS. W tym dniu udaliśmy się na zapiekanki w celu zaspokojenia wieczornego głodu. Za cel wybraliśmy budkę z najkrótszą kolejką, która znajduje się na chodniku pomiędzy sklepem całodobowym a hotelem „Polonia”. Pani, która nas obsługiwała choć małomówna to uwijała się jak tylko mogła, żeby rozładowywać rosnącą, po kończących się w tym dniu juwenaliach kolejkę. Co do zapiekanki to jej smak odpowiadał wymaganiom. Na zapiekance można było znaleźć ketchup, majonez, paprykę, pieczarki, kukurydzę, ogórki i w niewielkich ilościach pomidory, a zaraz na bułce zatopiony ser. Zapiekanka odpowiadała by w 100% wymaganiom gdyby tylko była odrobinę cieplejsza, ale zrzucam to na winę rosnącej kolejki. Podsumowując: zapłaciłem 9 zł za 2 bardzo dobre zapiekanki, zaspokoiliśmy głód i wróciliśmy do domu. Mogę to miejsce polecić tym bardziej, że Pani, która obsługuje nie robi fochów jeśli ktoś poprosi o mniej któregoś składnika a więcej innego.Samo miejsce sprzedaży to zwykła budka z fast-foodem, więc nie powinno się spodziewać restauracji... choć są miejsca, gdzie można usiąść.
O tej 50-letniej rozgłośni radiowej można by pisać całe tomy, ja jednak postaram się przybliżyć cały obraz tego radia w kilku zdaniach. Jest to radio, które znalazło swoich odbiorców w różnych grupach wiekowych od dzieci, przez młodzież, dorosłych, aż do tych w podeszłym wieku. W zależności od pory dnia i nocy nadawane są różne audycje zawierające różne treści i muzykę skierowaną do konkretnej grupy odbiorców. Wojciech Mann, Marek Niedźwiedzki, Piotr Baron, Artur Andrus czy Agnieszka Szydłowska to tylko niektóre z osobistości radiowych, które pod dyrekcją Magdy Jethon tworzą niepowtarzalny klimat poszczególnych audycji.Na szczególną uwagę zasługuje również jedna z najbardziej charakterystycznych audycji radiowych, pierwsza tego typu w Polsce - Lista Przebojów Programu Trzeciego (tzw. LP3). Na liście znajdują się nowości światowego formatu, często to tu swój początek mają przeboje grane później w komercyjnych stacjach.Polecić mogę również stronę internetową wspomnianego radia, która oprócz dostępu do bieżącej audycji zawiera różne ciekawe informacje nie tylko muzyczne i nie tylko dotyczące samego radia.
Kantor o którym mowa znajduje się niedaleko rzeszowskich dworców PKP i PKS, a więc w centrum miasta. Pracownicy tego kantora zawsze serdecznie choć bez większego entuzjazmu przyjmują kolejnych klientów. Niemal zawsze istnieje możliwość negocjacji ceny - przy racjonalnych granicach i przy wyższych kwotach. Pracownicy szybko i bezbłędnie liczą i wydają gotówkę to też czas oczekiwania w kolejce jest skracany do minimum. Znacznym udogodnieniem jest aktualizowana kilka razy dziennie strona internetowa (www.kantory-rzeszow.pl), na której można sprawdzać aktualne ceny walut w tym miejscu. Kantor znajduje się w starej kamienicy, do której prowadzi kilka schodków, wewnątrz zastać można czysty lokal bez większych atrakcji: wystrój wnętrza jest raczej surowy bez większych atrakcji... jednak ktoś kto idzie do takiego miejsca raczej nie szuka dzieł sztuki czy też iluminacji świetlnych. Jeszcze nigdy korzystając z usług tego miejsca nie żałowałem tego, że wybrałem właśnie ten lokal.
Klientem tego banku jestem od przeszło 3 lat. Pieniądze w obrębie tego banku przechodzą z prędkością błyskawicy a do innych banków nieco wolniej (w ciągu 24h roboczych, w zależności od tego do jakiego banku pieniądze przelewam). Wszystkie sprawy można załatwić nie ruszając się sprzed monitora swojego komputera. Zakładanie czy zrywanie lokaty jest dziecinnie proste, a przelewy i różne zmiany w koncie dostępne są dzięki hasłom wysyłanym na telefon. W razie jakichkolwiek kłopotów czekają na nas pracownicy mLini dostępni za pośrednictwem internetu jak i mCzatu, z którymi można się połączyć wybierając odpowiednią zakładkę w menu bocznym na stronie naszego konta. W przypadku poważniejszych problemów do naszej dyspozycji oddane są mKioski, których dostępność można znaleźć na stronie internetowej banku.Jednym z dwóch głównych minusów jest wysokość lokat, a raczej ich niskość, ponieważ są one niższe niż w wielu bankach czy to stacjonarnych czy to elektronicznych. Drugim minusem jest wprowadzona niedawno opłata za kartę, choć jest ona niewysoka i łatwo można ją ominąć jest uciążliwa dla osób rzadko używających kart płatniczych.Krótkie przerwy w dostępie do serwisów są nieuciążliwe dla klientów ponieważ są one w godzinach nocnych, a informacja odnośnie takowych jest widoczna dużo wcześniej.
Witam.
Na początku dziękuję za wyrażenie swojej opinii na temat jakości produktów i usług mBanku. Tym bardziej cieszy mnie ona ponieważ jest dla nas pozytywna. Miło nam, że docenia Pan łatwość obsługi systemu transakcyjnego oraz wygodę korzystania z banku internetowego.
Oprocentowanie lokat jest ściśle związane z wysokością stóp procentowych. Natomiast mBank daje swoim Klientom możliwość oszczędzania na wiele różnych sposobów. Przykładem są polisolokaty, czyli lokaty połączone z ubezpieczeniem na życie, dzięki czemu można uzyskać większy „procent”. Jeżeli jest Pan zainteresowany produktami oszczędnościowymi zachęcam również do zapoznania się z jedną z najnowszych propozycji mBanku, rachunkiem mSaver lub mSaver Plus. Dzięki tej usłudze Klienci mogą oszczędzać drobne kwoty od każdej realizowanej transakcji, płacąc kartą debetową, wypłacając pieniądze z bankomaty czy robiąc przelewy. Wystarczy wybrać jeden z trzech sposobów oszczędzania po każdej transakcji:
• zaokrąglenia wydawanych kwot do pełnych dziesięciu złotych,
• wybrany procent z przedziału 1 - 15%,
• stała kwota automatycznie powiększająca oszczędności o 3-10 zł.
Dodatkowym atutem tej propozycji jest stały dostęp do oszczędności. Jeżeli będzie Pan zainteresowany zdobyciem informacji na ten temat załączam link do strony internetowej http://www.mbank.pl/oszczednosci/
Przypominam również, że nasi Konsultanci są do Pana dyspozycji przez 24 godziny na dobę na mLinii i mChacie oraz w godzinach otwarcia w placówkach naziemnych, których listę znajdzie Pan na naszej stronie internetowej http://www.mbank.pl/o-nas/kontakt/
Zachęcam do korzystania z produktów i usług mBanku.
Pozdrawiam, Agata Dobek, mBank.
Tak na prawdę...
Tak na prawdę poza nieograniczoną pojemnością skrzynki e-mailowej portal ten nie ma się czym pochwalić. Bardzo duża ilość reklam często sprytnie poukrywanych w treściach artykułów. Niekiedy reklamy skutecznie blokują jakikolwiek dostęp do serwisu co po 3-5 sekundach skutecznie mnie odstrasza i szybko przełączam się na inne podobne strony. Często zauważyć można artykuły pisane tylko dla zapełnienia całej ramówki. Skrzynka e-mailowa niemal nie blokuje różnego rodzaju spamów, a ponadto dosyć często zdarza się, że się zacina i nie działa jak powinna. Uważam, że do puki polityka wp.pl nie zmieni sie radykalnie do puty nie będzie ona mogła konkurować w większymi konkurentami.
Od niedawna jestem użytkownikiem tego portalu i jak tylko mogę jestem aktywnym współpracownikiem. Pomimo tego zauważyłem, że rzadko dostaję szansę na odbywanie prawdziwych badań, dokładnie rzecz biorąc przez niemal dwa miesiące udało mi się tylko raz przeprowadzić takie badanie. Podczas tego czasu tylko raz byłem zmuszony zadzwonić do swojego koordynatora z powodów osobistych i podczas tej rozmowy uzyskałem jasną i dokładną odpowiedź na nurtujące mnie pytanie. Jedną z rzeczy, którą zaproponował bym do zmienienia byłoby wprowadzenie choćby krótkiego komentarza do oceny wystawianej przez pracowników, szczególnie podczas przyznawania niepełnego wymiaru punktów, tak żeby wiadomo było nad czym powinno się pracować, czego unikać, a co robić bez zmian. Ponadto z pewnym żalem stwierdziłem, że zbyt szybko zniknęła możliwość opisania swojej majówki... moja przedłużyła się do kilkunastu dni i po powrocie nie mogłem już opisać swoich przeżyć. Sam portal ma w miarę przejrzystą szatę graficzną i dosyć intuicyjnie i szybko można się po nim poruszać. Ponadto uważam, że sam pomysł powstania takiego miejsca w internecie jest dobry i po kilku drobnych poprawkach można było by się przesunąć w kierunku ideału.
Opisując przychodnię skupię się na moim lekarzu rodzinnym, którym jest Pan lek. Zbigniew S... Osobiście uważam go za świetnego specjalistę i lekarza z powołania z pasją oddającego się swojej profesji. Lekarz zawsze sprawia wrażenie jakby mnie doskonale znał, chociaż przychodzę do niego rzadko. Każdorazowo zostaję przywitany na stojąco przez uścisk dłoni. Pan Zbigniew często od ręki stwierdza schorzenie na które akurat cierpię, a gdy tylko coś wzbudza jego niepokój wysyła mnie do specjalisty lub na badania specjalistyczne. Mogę z pewnością stwierdzić, że nie mogłem trafić na lepszego lekarza rodzinnego. Gabinet znajduje się w Centrum Medycznym Sabamed, które znaleźć można przy ulicy Siemiradzkiego (za ZUSem). Budynek tego centrum jest nowy i przystosowany dla osób starszych i niepełnosprawnych. Panie recepcjonistki starają się jak mogą, żeby każdy pacjent mógł odwiedzić lekarzy w najdogodniejszej dla siebie porze. Zarówno lekarze jak i pozostali pracownicy noszą białe lub błękitne fartuchy pomagające odróżnić ich od pozostałych osób. Dostęp do toalety możliwy jest po uzyskaniu klucza w recepcji. Zarówno toaleta jak i cała reszta pomieszczeń dostępnych dla pacjentów jest zadbana i czysta.
Na początku należy wspomnieć, że cały teren Dworca jest w trakcie remontu, więc można się spodziewać szybkiej poprawy zastanej sytuacji, jednak niniejszy opis odnosi się do bieżącej sytuacji.Po przybyciu na Dworzec - Kraków Główny z Balic zastał nas plac budowy i sprzątania. Najgorszym faktem był ten, że po krótkiej wizycie w Galerii nasz pociąg odjeżdża za 20 min a my jeszcze nie mamy biletów. Po wejściu do tunelu "Magda" przy podziemnym wejściu do Galerii Krakowskiej zastaliśmy jedną kasę, przy której ustawiona była pokaźna kolejka klientów. Z doświadczeń sprzed kilku lat przypomniałem sobie, że w innym tunelu jest kilka kas, w których można kupić bilety, na górze jednak okazało się, że ów tunel jest w remoncie i nie ma możliwości dostania się do niego, a nowopowstały tunel do którego prowadziły długie ruchome schody jest jeszcze uboższy w kasy niż poprzedni. Z uwagi na coraz krótszy czas do odjazdu powtórnie udaliśmy się do tunelu "Magda" i pokornie ustawiliśmy się w kolejce. Na miejscu któryś z podróżnych powiedział, że na górze zaraz za schodami jest jeszcze jedna kasa z której czym prędzej skorzystaliśmy. Można było udać się do budynku głównego, jednak wiązało by się to z szybkim biegiem w tę i z powrotem. Pani w kasie udzieliła nam informacji, że zakup biletu dla 4 osób można zrealizować w promocji "TY i raz, dwa, trzy" cena była znacznie niższa niż kupowanie każdego biletu osobno, więc tak też zrobiliśmy. Nie była to jednak cena marzeń, ale liczy się sam fakt takiej możliwości. Uważam, że z uwagi na brak kas w tunelach i sam remont informacje dotyczące kas biletowych powinny być dostępne i widoczne dla podróżnych.
Przed wyjazdem za granicę do krajów UE należy wyrobić sobie Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego na wypadek ewentualnej konieczności skorzystania z opieki zdrowotnej w danym kraju. Wyrobienie takiej karty jest bezpłatne, a wyrobić ją można na miejscu i do ręki. Po przybyciu do rzeszowskiego oddziału NFZ szybko okazało się, że jako osoba bezrobotna konieczne jest wybranie się do Urzędu Pracy po zaświadczenie potwierdzające moje ubezpieczenie. Było to dosyć kłopotliwe, ponieważ zbliżały się godziny szczytu, a oddział był czynny do 16. Osobiście uważam, że w dzisiejszych czasach takie sprawy powinny być dostępne on-line tak, żeby potencjalna wizyta była skrócona do możliwego minimum. Po wybraniu wspomnianego zaświadczenia w Urzędzie Pracy wróciłem do Oddziału. Na miejscu okazało się, że konieczne jest wypełnienie (na szczęście) krótkiego formularza, a po jego podpisaniu Pan szybko wystawił wspomnianą kartę. Podczas obu wizyt nie musiałem czekać w kolejkach, urzędnicy obsługiwali w prawdzie petentów, jednak za każdym razem łatwo znajdywałem wolnego w danej chwili urzędnika. Pracownicy tego miejsca byli pomocni: zaraz po wejściu do budynku gdy spytałem przechodzącą urzędniczkę gdzie można wyrobić kartę, ta bez problemy wskazała pobliskie drzwi, znajdujące się na tym samym piętrze. Obsługujący mnie urzędnik spytał do jakiego kraju się udaję i przekazał mi informację dotyczącą świadczeń jakie mi przysługują i jak należy z nich korzystać, aby były darmowe lub podlegały refundacji. Oddział znajduje się w starej choć odnowionej i dobrze zachowanej kamienicy w centrum miasta, to też dotarcie do niej nie jest problemem. Problemem może być natomiast zaparkowanie samochodu w tej okolicy, ponieważ miejsc parkingowych jest tu "jak na lekarstwo".
Po całodziennych trudach wraz z grupą znajomych postanowiliśmy odwiedzić kawiarnio-lodziarnię Grycan. Miejsce choć znajduje się w ruchliwym miejscu odgrodzone jest grubą szybą zapewniającą w miarę cichą atmosferę. Po obsłużeniu jednej osoby, pani obsługująca z uśmiechem przyjęła nasze zamówienia i w "mgnieniu oka" je zrealizowała. Wszyscy pracownicy ubrani byli w służbowe uniformy, i sprawnie obsługiwali klientów a następnie po nich sprzątali. Wszystkie zamówione smakołyki wyglądały zgodnie z tymi zaprezentowanymi w kartach menu. Gdyby nie cena jaką przyszło nam zapłacić wyszlibyśmy z tego lokalu w pełni zadowoleni. Uważam, że ceny w tym miejscu są zbyt wygórowane, chociaż ich wygląd i smak odpowiada naszym wyobrażeniom.
Połączenie PKP relacji Kraków Gł. - Rzeszów Gł. rozpoczęliśmy na Dworcu Gł. w Krakowie. Zakupu biletów dla 4 osób udało się dokonać przy zniżce w ofercie "TY i raz, dwa trzy", co zaproponowała nam pani w kasie. Po przyjściu na teren peronu zastaliśmy czekający na nas pociąg, lub to co go przypominało... Chyba większość z Polaków, którzy mieli kiedykolwiek "szansę" podróżowania tymi wehikułami czasu wie co mam na myśli. Obsługa pociągu postępowała wg standardowych procedur jednak nie utrudniając podróżnym przejazdu. Zauważyłem również, że jedni z podróżujących mieli wydrukowany bilet zakupiony w internecie, co przyjąłem z zadowoleniem, że w końcu udało się przełamać tę barierę. Niestety czytnik jakim dysponował konduktor nie mógł sobie początkowo poradzić z zeskanowaniem biletu, ale po kilku próbach udało się tego dokonać. Pomimo dosyć niskiej (choć nie rewelacyjnie niskiej) ceny biletu świadczenie jakie nam zapewniono nie było nadzwyczaj imponujące, tak na prawdę jedynym plusem tej całej przejażdżki było fakt, że nie musieliśmy stać, ponieważ liczba miejsc siedzących była wystarczająca. Dwie toalety w "osobówkowym standardzie" choć nie był on imponujący były wystarczające i nie tworzyły się do nich kolejki. Najgorszym elementem całej podróży był jej czas, który zdawał się wydłużać do wieczności... niespełna 3 godziny w które pokonaliśmy "niebywałe" 158 km (dając średnią prędkość nieco ponad 50km/h)... to chyba jest już żenada... W prawdzie PKP tłumaczy się, że wynika to z remontów dzięki którym odcinek ten będzie można pokonać w 1,5 godz to jednak uwierzę w to dopiero wtedy, kiedy zobaczę.
Przedostanie się z lotniska Balice do centrum Krakowa do kwestia zaledwie 20 min. Spod samego lotniska pod prowizoryczny dworzec PKP dowozi nas darmowy autobus zsynchronizowany z przyjazdami i odjazdami pociągu. Od tego momentu do naszej dyspozycji oddany jest nowoczesny szynobus. Pani konduktor była bardzo miła i z przejęciem obsługiwała podróżnych, a także pomagała rozwiązywać drobne problemy takie jak wyszukiwanie dalszych połączeń z Krakowa. Sama cena przejazdu pozostawia niestety wiele do życzenia... 12 zł za ok 17 km odcinek wolno jadącego, a momentami toczącego się pociągu to chyba drobna przesada. Możliwość zajęcia miejsc siedzących jest ograniczona dla połowy, może 75% samolotu, a w przypadku obsługi 2 lub więcej samolotów reszta powinna zająć miejsca "wolno" stojące, choć nie jest to najważniejsze, bo 20 min można postać bez zmęczenia. Gdyby nie fakt, dość czystej łazienki ogólna ocena mogła by być jeszcze niższa. Pomimo tych kilku mankamentów uważam, że jest to najlepszy i wciąż najtańszy środek transportu do centrum Krakowa z lotniska.
Po raz kolejny w moim życiu przyszło mi lądować w podkrakowskim porcie lotniczym w Balicach. Sam port lotniczy jest zadbany i szeroko dostępny dla klientów. Obsługujący pasażerów choć często bardzo radykalni (w przypadki niektórych pasażerów... to bardzo pożądana cecha) starają się mile i sprawnie obsługiwać i pomagać podróżującym. Dobre i intuicyjne rozplanowanie budynku sprawia, że przejście przez odprawę jest szybkie i bezproblemowe. Ponadto przejście odprawy po okazaniu paszportu następuje niemal bez zatrzymania. Jedynym choć zauważalnym mankamentem tego miejsca jest przedostanie się z samolotu do terminala... Nawet jeśli te dwa dzieli odległość 100m należy wsiąść do podstawionego autobusu, poczekać aż się zapełni, później przejechać wspomniane 100m i wysiąść dokładnie przed drzwiami lotniska. I tak zamiast 2 min musimy poświęcić ok 10. Zrozumiałym był by fakt przejazdu przez pół lotniska, gdzie często startują samolotu i jeżdżą samochody służbowe, ale przejazd 100m to chyba drobne nieporozumienie stąd też odjęcie punktów za całość.
Byłem jednym z ostatnich podróżnych odprawiających się w starym terminalu rzeszowskiego lotniska w Jasionce, ponieważ od 8go maja zaczął funkcjonować nowy budynek. Pomijając wcześniejsze wizyty w tym miejscu i skupiając się na ostatniej mogę stwierdzić, że wszystko działało jak należy. Zaczynając od personelu, który pracował jak w szwajcarskim zegarku przekazując instrukcje co do dalszych etapów wsiadania do samolotu, Pracownicy szybko i starannie sprawdzali bilety i dokumenty, a w przypadku niewielkich odstępstw od rozmiarów bagażu nawet nie zwracali uwagi na jego wielość. Warto zauważyć, że pomimo wieczornej zmiany pracownicy byli mili dla podróżnych, którym przyszło stać w dość długiej kolejce do samolotu. Z całą kolejką bardzo sprawnie sobie poradziło 4 pracowników lotniska. Cała przestrzeń dostępna dla klientów była czysta i zadbana ergonomicznie rozplanowana. Siedzenia w poczekalni były usytuowane tak, żeby nie zawadzać osobom ustawiającym się w kolejce, a jednocześnie ich ilość była zadowalająca.
Połączenie z Rzeszowa do Girony (Barcelony) ocenić mogę dobrze. Samolot zarówno wystartował jak i wylądował planowo. Personel pokładowy z uśmiechem na twarzy pomagał wsiadającym zajmować odpowiednie miejsca i nie stwarzał żadnych problemów w przypadku jakichkolwiek zachcianek poniektórych podróżujących. Cała załoga ubrała była w jednakowy Ryanair'owski uniform z umieszczonymi w widocznych miejscach tabliczkami z imieniem. Stewardessy cały czas postępowały wg ustalonych procedur, bez śladów zmęczenia, pomimo wieczornego lotu. Sama cena biletu zawiera oczywiście sam przelot i jakiekolwiek "zachcianki" typu napój czy coś do jedzenia leży w gestii pasażera. Niestety same produkty 2- a niekiedy nawet 4- krotnie przekraczają ceny nawet drogich sklepów, co nie zmienia faktu, że sam przelot jest możliwy czasem po śmiesznie niskich cenach. Co do samego miejsca obsługi sprawiał wrażenie raczej czystego, aż do momentu wizyty w toalecie, która była niezbyt czysta, a pod koniec lotu zabrakło w niej papieru, co delikatnie zaważyło na ogólnym wrażeniu. Pomimo jednak odjęcia punktów w tej kategorii sam lot zasługuje na b.dobrą ocenę.
Początek weekendu majowego wraz z grupą znajomych postanowiliśmy spędzić na Rynku w Rzeszowie - pod parasolkami. Pod parasolkami pewnego reklamowanego obecnie przez Bońka, Figo i van Bastena piwa wywodzącego się z Tych... swoje udziały zbiera pizzeria Va Bene. Cała przestrzeń była widocznie czysta, zarówno stoły jak i podłoga zdawała się być czyszczona tuż przed wizytą klientów, same kufle również nie nosiły śladów wcześniejszego użycia. Głównym produktem spożywanym w ów gorący wieczór był napój chłodzący, to też opinia skupi się na samej obsłudze klienta. Pani Kamila - bo tak nazywała się kelnerka uwijała się niemal jak pszczoła robotnica, żeby obsłużyć wszystkich gości tak, żeby nikt nie musiał czekać zbyt długo. Pomimo znacznego ruchu jaki panował w ten dzień Pani Kamila nie dawała po sobie poznać zmęczenie i dzielnie znosiła trudy całego wieczoru. Nie sposób również pominąć faktu, że starała się pożegnać z uśmiechem niemal każdego gościa. W ten sposób zdecydowanie zasłużyła na napiwek i na podwyżkę w pracy, przy czym niestety tego drugiego nie byłem w stanie zorganizować. Uważam, że tacy pracownic zasługują na specjalne uznanie.W kwestii posiłków oprę się jedynie na opinii koleżanki, która twierdzi, że sałatka grecka była bardzo dobra, a w jej gust można wierzyć, więc mogę polecić. Jeśli chodzi o zaplecze sanitarno-toaletowe - takowe znajdowało się w lokalu pizzerii, więc z dostępem nie było problemu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.