To była już chyba ostatnia moja wizyta w tym empiku Czas oczekiwania przy kasie na kasjera 10 minut to chyba przesada w czasach konkurencji? Na parterze panował pozorny porządek. zeszyty na regałach były przemieszane u nie porządkowane od dawna. Zrezygnowałam więc z poszukiwań konkretnej ilości kartek.
brakuje mi mimo wszystko na dziale papierniczym organizerów dostępnych cały rok, a albo takich zapinanych teczek konferencyjnych. Czytnik znalazłam ale tylko dlatego, że wiedziałam,ze jest pomiędzy regałami- stojakami z kartkami okolicznościowymi. według mnie to złe miejsce na czytnik bo trąca się ten delikatny asortyment. według nie personel nie panuje nad salą sprzedaży. I mam wrażenie, ze z każdą moja wizytą w tym salonie jest coraz gorzej. Doliczając do tego niedomytą podłogę mimo słonecznego dnia. Największy minus jednak za brak widocznych cen na dziale papierniczym.
dawno nie wchodziłam do sklepu tej sieci. Gdy mijałam ten sklep zerknęłam na strefę wejścia panował tam idealny ład. Weszłam do środka z oddali już widziałam gdzie są strefy z przecenioną odzieżą. Wieszaki, stołu itp były tak ustawione w sklepie, że nie przeszkadzały w swobodnym przemieszaniu się po sklepie. Podeszłam bliżej do okrągłego stojaka- wieszaka z top-ami po 15 zł. Cena była widoczna już z daleka. Oglądałam kilkanaście topów cena wszystkich była zgodna z informacją nad wieszakiem. Bardzo mile mnie to zaskoczyło. Zmierzyłam kilka ostatecznie wybierając jeden. Urzekły mnie przymierzalnie w tym sklepie. Przymierzalnie były czyste a zasłonki materiałowe można było zaciągnąć tak aby nie było prześwitów. W przymierzalni było czysto a lustra były fajnie ustawione, że można było obejrzeć się z kilku stron. W przymierzalni nie było nie odwieszonych rzeczy. Lokalizacja przymierzalni według mnie była strzałem w dziesiątkę w tak dużym sklepie. Czyli pośrodku sklepu.Czyli wszędzie w miarę blisko. Finalizacja transakcji przy kasie trwałą chwilę. Otrzymałam paragon, potwierdzenie płatności kartą a top zapakowała ekspedienta w reklamówkę taka mniejszą.
Weszłam do sklepu po chwili wahania ponieważ znam ceny obuwia w tym sklepie u nie są na moja kieszeń. Ale w końcu są wyprzedaże. Na pólkach nie było kurzu anu innych uchybień w czystości. Towar na pólkach był ładnie wyeksponowany. Ceny były widoczne dopiero po podniesieniu buta czy obejrzeniu jego metki. Złe wrażenie zrobił całkowicie na mnie personel sklepu. Dwie panie przy jednej kasie coś poprawiały itp obsługiwany klient zaczynał się niecierpliwić. Trzecia ekspedientka robiła przy lustrze głupie miny ale w moja stronę nie podeszła. Fakt, że w tak drogim sklepie ekspedientki nie miały identycznych koszulek itp a były w swoich bluzkach rożnych nie sprawiał dobrego wrażenia. Poszłam bo i buty były za drogie, bo nawet mimo ceny nie było nu ciekawego a obsługa u zainteresowanie klientem pozostawiało sporo do życzenia.
Weszłam ponieważ szukałam butów. Wybór był olbrzymi. A buty całkiem ciekawie pozostawiane na półkach i regałach. Witryna sklepu była czysta ta samo jak podłoga w sklepie. Personel nie był widoczny. Ale gdy spacerowałam po sklepie ekspedientka udająca się na zaplecze gdy mnie mijała uśmiechnęła się serdecznie, powitała i spytała czy w czymś pomóc? Podziękowałam za pomoc bo obuwie było na pólkach wyeksponowane, ceny widoczne. Wybór był naprawdę spory zarówno balerinki, klapki, koturny. Znalazłam dwie ciekawe pary butów poniżej 100 zł.
Witryna była czysta a informacje o obniżkach widoczne już z zewnątrz sklepu. Lustra u podłoga była względnie czysta bez większych uchybień. Buty były równo ustawione na pólkach u nie sprawiały wrażenia braków w towarze czy nadmiary towaru. Ale trudno sposób ich ustawienia nazwać ekspozycją towaru, ponieważ sprawiały wrażenie chaosu. Bot postawiony na kawałku brudnego styropianu z boku ekspozycji wcale nie przyciągał wzroku klienta raczej zwracał uwagę na ten brudny styropian. Obejrzał i nic nie wybrałam. Personel miałam wrażenie, że nie od końca sobie radzi z obsługą klientów bo nikt przez ok 7 minut nawet się mną nie zainteresował. Widział tez jak inne klientki pytał o rozmiar buta jaki trzymały w ręce i ich pytaniu też zostawały bez odpowiedzi. W ofercie nie zauważyłam nic szczególnego.
Marka obuwia, której chyba nie trzeba nikomu reklamować? Weszłam bo szukam butów w sklepie pomimo wyprzedaży panował idealny ład. Podłoga była czysta a lustra przyciągały uwagę perfekcyjnym wypolerowaniem. Ceny obuwia były widoczne więc umożliwiało to wstępną selekcję do przymiarki. Personel był miły i życzliwy. Ale miałam wrażenie, że przy tej ilości klientów w sklepie doskonale umiejący zaobserwować kto się waha u można go namówić do zakupu a kto jednak wie konkretnie jakich butów oczekuje. Ostatecznie nikt z personelu mną się nie zainteresował. A ja nie znalazłam wśród oferty obuwia jak dla mnie godne uwagi. Moją uwagę przyciągnęła jednak kolorystyka obuwia i Ryłki i raczej są to ciemne kolory u jakoś za czarno tak jak w tym dowcipie: Po czym poznać Polkę w Paryżu w tłumie turystów: Po czarnych butach a czemu bo pasują do wszystkiego. Niestety ja czarnych nie potzrebowałam więc poszłam szukać dalej.
Zależało mi aby zdążyć na darmo-bus o 16.30. Nie miałam w domu anu chleba anu sera. O ile mogłam sobie odpuścić większe zakupy tak jednak te podstawowe dla jednej osoby musiałam zrobić. Wbiegłam na sale sprzedaży ok. 16.10 zastanawiając się czy spasować i jednak pojechać później czy zrobić szybkie zakupy. Ale tu sposób ułożenia produktów okazał się pomocny. Raz - dwa złapał ser bo ten dział produktów był prawie na wejściu. Pobiegłam na warzywa stamtąd już parę kroków do pieczywa. Drożdżówki, chleb graham zapakowany z widoczną ceną. Gdy miałam już wszystko co niezbędne. Ruszyłam do kasy. Przede mną były dwie osoby z całkiem niemałymi zakupami. zastanawiałam się czy prosić o przepuszczenie, czy gonić do samoobsługowej. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos kasjerki : dzień dobry. Moje zakupy zostały skasowane błyskawicznie. Szybko otrzymałam resztę i paragon. Zdążyłam na autobus dzięki błyskawicznej obsłudze.
Zastanawiam mnie jak w takim ruchliwym miejscu można obsługiwać wtaki wolny u od niechcenia sposób. Czekałam na autobus, który jeżdzi zamiast tramwaju. zaczynałam być coraz bardziej głodna. zerknęłam na wystawę w kiosku. Szyba była brudna a za szybą panował chaos. O ile jestem wstanie zrozumieć, że prezentacja pustych opakowań po batonikach, wafelkach jest lepszym rozwiązaniem niż wystawienie do szyby wafelków itp to jednak można to zrobić na różne sposoby i zachować przy tym minimum estetyki. Obważanki były po lewej stronie. Ułożone nawet równo jeden na drugim. Odstałam swoje 5 minut w krótkiej kolejce u poprosiłam o obwarzanka z solą. Pani wstała, poszukała woreczka itp obserwowałam to wszystko z za szyby u widziałam jakby w zwolnionym tempie. Zaczynałam się nieco denerwować bo nadjeżdżał właśnie autobus. Ostatecznie Pani mi podała obwarzanka z sezamem- ten z solą leżał pod nim. Jak widać uporządkowanie było tylko pozorne. Ale już nie miałam czasu anu ochoty po odstaniu w kolejce protestować, wzięłam obwarzanka i podbiegłam do autobusy.
Szlam sobie w promieniach słońca ul. Krakowska i wchodziłam o napotkanych sklepików. Chętnie weszłam do tego ze zdrowa żywnością. Sklepik był malutki, ciaśniutki Miałam wrażenie, że za chwilę coś trące torebką. Plusem było to, że wszystkie produkty były
ometkowane u odrazu widziałam cenę. Wybór np pasztetów sojowych dość spory bo samych w słoiczkach naliczyłam koło 6 rodzai. Wszelkich przepraw do potraw było całe mnóstwo a i ceny całkiem rozsądne bo za przyprawę do pizzy zapłaciła 2, 4 zl. Przy kasie powitała mnie miła, ale zmęczona Pani, która dłuższa chwilę szukała przyprawy o którą poprosiłam. Mimo, że często kupuje tego typu żywność to do tego sklepiku aby nuć nie strącić szybko nie wrócę.
Gdy weszłam do sklepu odrazu, po lewej stronie zauważyłam koszyczki Wzięłam koszyczek bez większego przekonania ponieważ weszłam tylko po jedną rzecz po coś do picia. Weszłam na sale sprzedaży u nie zauważyłam napojów z tej sali przechodziło się w głąb do następnej. gdy doszłam prawie na sam koniec zobaczyłam napoje. Była nieco poirytowana spacerami przez cały sklep w upalny dzień za jakimiś napojem. Być może to strategia marketingowa. Ale sklep jest ciasny, wąski regały ustawione tak, że gdyby ktoś stanął prze u się zastanawiał nad zakupem jakiegoś produktu to trudno było by go minąć. Zapakowałam do koszyka sok witaminka HORTEX ponieważ był najtańszy z takich z zakrętką poj. 0,25 l kosztowała 1,15 zł. reszta napojów była droga. Przeszłam z powrotem przez sklep potykając się o jakiś nie do końca wystawiony towar. Odstałam ponad 5 minut w kasie pomimo, że przede mną była tyko jedna osoba. Wyszłam ze sklepu wypiłam sok i nikt mnie nie zmusi abym kiedykolwiek wróciła do tego ciasnego kefirka. Oceniam na 1 bo kupiłam coś do picia a po to weszłam.
Lubię sklepu z odzieżą indyjską. Weszłam i byłam mile zaskoczona bo był porządek i ład na sklepie.Ceny były widoczne na konkretnych sztukach odzieży. A biżuteria była bardzo ładnie wyeksponowana. Były lusterka przy których można był przymierzyć wisiorek czy naszyjnik. Urzekły mnie wielkie pierścienie z oczkami z naturalnych kamieni (głównie z agatami) w cenie 18- 25 zł. Całkiem na końcu zauważyłam torebki i jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że to są torebki Davis jons i to w cenie ok 70- 80 zł. Lustra, które były na sklepie były starannie wypolerowane. Nad zakupem pierścienia z zielonym oczkiem zastanawiam się do teraz.
Kiedyś bardzo lubiłam ten sklep, dlatego będąc w pobliży weszłam. Oczywiście, że już z drugiej strony ulicy było widać hasła: obniżka cen itp. Rozejrzałam się po sklepie u pierwsze wrażenie było nijakie ani pozytywne ani negatywne. Bo niby ład ale jakoś tak czegoś brakowało. Towar przeceniony niestety nie znajdował się w jednym miejscu.Pani sprzedawczyni była jakaś taka dziwna jak by za chwilę miała krzyknąć: nie dotykać. Dodam tylko, że nie miałam w ręce anu żadnego jedzenia czy picia, niczego. Bluzki były przemieszane kolorami i rozmiarami. Ostatecznie pod czujnym okiem pani przemaszerowałam na drugą salę sprzedaży. Nie wiem która z nas poczuła większą ulgę? Gdzie była już inna Pani całkiem sympatyczna. Odzież była pozawieszana kolorami, asortymentem. żadnych wyprzedaży nie było na tej sali.
Weszłam pomimo, że nie szukałam nic na prezent. W tym sklepie stołu są poustawiane nieco inaczej niż sklepie tej sieci w G Krakowskiej I właśnie to jest to ustawienie, można swobodniej przemieszczać się po sklepie. W sklepie podłoga była czysta. a na półkach panował ład i porządek pomimo obniżek cen. Znalazłam fajny portfel taki sportowy z materiału jaki robi się plecaki. zaletą portfela jest mozliwośc zawieszenia go na szyi. Portfel był przeceniony z 13 zł na 6, 9 zl Dla turysty idealna sprawa. Przy kasie powitała mnie miał i uśmiechnięta kasjerka. Gdy podałam banknot 50 zł spojrzała do kasy i powiedziała postaram się wydać. Niestety nie miałam drobnych więc nie zaczęłam szukać w portfelu zgodnej kwoty. Ale gdybym wiedziała, że mogę mieć to z pewnością po tych słowach bym poszukała.
Czysta witryna i ładnie zaaranżowana wystawa wpłynęła na moją decyzję, że weszłam do środka. Biżuteria na wystawie była oryginalna u ciekawa. Sklep miał dwie sale sprzedaży, ale wszystko w sklepie było ustawione tak, że nie utrudniało swobodnego przemieszczania się po sklepie. Ozdoby do włosów, biżuteria oraz torebki. W jednym miejscu to co kobieta potrzebuje dość często. Moją uwagę zwróciły wyroby ze srebra w gablotach. Jestem przed zakupem kolczyków wiec z uwagą oglądałam kolczyki w gablocie. Zdecydowałam się na określony fason i spytałam czy są takie. Pani pokazała mi 5 par. Niestety żadna nie przypadła mi do gustu z racji zbyt kolorowych oczek. Pani ekspedientka była miła i cierpliwa. A gablota z której wyciągnęła kolczyki była perfekcyjnie czysta.Miła obsługa, czysty sklep ceny umiarkowane No ale niestety ja szukałam konkretnego fasonu, który nie jest zbyt popularny.
Witryna była czysta a ze środka sklepu wabiły wyprzedaże. Już z ulicy było widać, ze na stole leżą bawełniane bluzki po 19.19. Weszłam i odrazu zauważyłam czystą podłogę oraz bardzo równo pozawieszane po lewej stronie w nienagannym porządku torebki. Niestety na torebkach nie było widocznych metek z cenami. Po lewej stronie od wejścia była kasa. W strefie kasy panował idealny ład i porządek nie było widać zbędnych przedmiotów ani nie porządku. Stoły z bluzkami w okazyjnych cenach były na środku sklepi, ale były ustawione tak, ze nie utrudniały przemieszczania się po sklepie. Sprzedawczynie niestety sprawiały wrażenie zmęczonych i zniechęconych. Podoba mi się ustawienie stołów i :"regałów" oraz wieszaków. Wystrój sklepu moim zdaniem jest ciekawy i ułatwia odnalezienie się w asortymencie. jednak te znużone sprzedawczynie u brak widocznych metek nie podobały mi się.
Do tego sklepu sportowego zaglądam prawie zawsze jak jestem w okolicy. Bo przecież nie muszę wchodząc tam niczego kupować a promocje czy wyprzedaże tam są cały rok i aby coś fajnego trafić to trzeba często zaglądać. Tym razem kupiłam dwa polarki dla siebie i dla mamy (spóźniony prezent na dzień matki). Za rozpinany polar na zamek z kieszeniami zapłaciłam 15 zł. I co ważne gdyby się okazało, że jednak to prezent nietrafiony to bez problemu u bez paragonu ( pod warunkiem, że transakcje zarejestrowałam na swojej karcie decathlon) mogę zwrócić do 30 dni. Czy można lepiej wyobrazić sobie kupowanie prezentów niż zakup polara przecenionego z 60 zł na 15 zł i w dodatku z możliwością zwrotu gdyby jednak nie przypadł do gustu? Personel jak zawsze bardzo miły i uczynny a gdy zrobiła się kolejka przy kasie natychmiast została otworzona druga kasa. No i dzięki karcie klienta nie muszę pilnować paragonów do ewentualnej reklamacji czy zwrotu.
Czasami spotykam się z koleżanka spoza Krakowa, która bywa służbowo w Krakowie. Najwygodniejsze miejsce do wspólnej kawy dla nas to ikea. A ze obie mamy karty ikea familii upoważniające do kawy gratis w ciągu tygodnia to korzystamy z nich. Zawsze jednak coś dokupujemy albo frytki, albo sałatki itp Był to kwiecień wiec chyba ta restauracja jest ostatecznie już przebudowana? Wybrałyśmy sałatki i podeszłyśmy do kasy. Poczekałyśmy tak dłuższą chwilę pomimo, że przed nami była tylko jedna osoba. Ja wyciągnęłam swoją kartę i poprosiłam o kawę gratis koleżanka odezwała się dla mnie też- już daje kartę. I zaczęła przeszukiwać torebkę. Na co Pan w kucharskiej czapce warknął :"Najpierw karta" i głuchy na resztę zamówienia, które próbowałam złożyć. Co więcej w ręce trzymał kubek do kawy jaki powinien mi podać bo ja swoja kartę mi okazałam i podałam aby zatwierdził w systemie. Za nami nie było nikogo a Pan zaczął ponaglać moją koleżankę. Chcąc już w końcu siąść spokojnie poprosiłam o doliczenie w takim razie kawy do rachunku. na co Pan od warczał, ze musi dostać tą kartę. Myślałam, ze pomimo , że powiedziałam wyraźnie a raczej wyraziłam prośbę o doliczenie kawy do rachunku to Pan mnie nie zrozumiał. Ponowiłam prośbę stwierdzeniem wprost proszę o drugu kubek na kawę, karta się zapodziała zapłacimy za kawę. Pan nawet nie spojrzał tylko świdrował oczami moja koleżankę burcząc coś o kłamstwie i naciąganiu. W chwili gdy koleżanka odnalazła kartę stwierdziłam, to już udowodnione, że nikt nikogo nienacuąga ale za kawe dziękujemy. Sytuacja była nie przyjemna sałayek mi się odechciało tym bardziej, że Pan w czasie poszukiwań karty traktował mnie jak powietrze. Dla niego ważniejsze było udowodnienie, ze myśmy chciały go naciągnąć na kawę a nie przejęcie zapłaty skoro w pierwszej czy drugiej chwili szukania karty nie było. I było nam prościej zapłacić niż szukać. Dodam tylko, że za okazaniem karty otrzymywało się tekturowy kubeczek do którego można było po nalaniu kawy brać dolewek do woli.
Jak na szmateks panował tam ład i porządek co jest raczej trudne do utrzymania w tego typu sklepach z racji nadmiaru towaru. Drzwi wejściowe oraz podłoga były czyste bez żadnych zastrzeżeń. Po lewej stronie był wieszak z wycenioną, lepsza odzieżą. Niestety 22 zl za spódnicę z H&M z tzw drugiej ręki ze śladami używania to jednak drogi. Personel był miły i uprzejmy, dla ekspedientki nie stanowiło problemu zejście do działu, który mieścił się na poziomie -1 zaświecenie mi światła i zaoferowanie pomocy w wyszukiwaniu. Ostatecznie znalazłam długą czarna spódnice z H&M z niewielkimi oznakami noszenia na samym dole. Za spódnicę zapłaciłam 10 zł a te oznaki noszenia są widoczne tylko gdy bierzemy dół spódnice do ręki. Więc uważam, że dobra cena. Niestety sala sprzedaży na poziomie - 1 sprawiała złe wrażenie i chaosu, bałaganu była odzież co pospadała z wieszaków. Stąd moja ocena tylko 2. Plusem był fakt, że nie było tam tłoku ani jakiegoś bardzo nieprzyjemnego zapachu.
Weszliśmy w poszukiwaniu koszuli do sklepi lee/wrangler. Zanim weszliśmy zauważyliśmy nienagannie czysta witrynę. W sklepie też panował lad i porządek. Odzież była bardzo ładnie wyeksponowana nie sprawiała wrażenia nadmiaru ani braków w towarze. Miły chętny do pomocy personel ale nienachalny był w pobliżu. Niestety nie było żadnej letniej koszuli z dwoma kieszeniami na przodzie albo chociaż jedną. Pomimo, że nie dokonaliśmy zakupów i nie było tego czego szukaliśmy sklep pozostawił na nas dobre wrażenie.
Weszliśmy z mężem do tego sklepu w trakcie poszukiwań koszuli dla niego. W sklepie było względnie czysto zarówno na podłodze jak i lustra, których było niewiele na sklepie tez nie było ani brudne ani jakoś specjalnie odpucowane. Plusem był fakt wyraźnej granicy pomiędzy kolekcją męską i damską. Ale i tak zbłądziłam i trafiłam na stojak z torebkami. Były śliczne,modne ale 99 zł za tego tupu torebkę to uważam, że za drogo. Po chwili zapomnienia przy torebkach powróciłam do porzuconego męża który nie bardzo potrafił się odnaleźć wśród wieszaków z koszulami. Po prostu towar był pozawieszany a raczej poupychany bez większego ładu i składu. Tzn ani według rozmiaru ani według fasonu ani według kolor. Istny chaos a do tego poupychane ile się da aby więcej. Najtańsza koszula z krótkim jaką znaleźliśmy to było 59,9 zł za niezbyt estetyczną zbyt jasną według męża koszulę. Personel nawet nas nie zauważył pomimo, ze byliśmy ponad 1o minut w sklepie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.