Czysta witryna przez którą widać równo poustawiane na pólkach kosmetyki oraz parafarmaceutyki. Weszłam i pierwsze wrażenie była bardzo dobre.Idealny ład, porządek bardzo czysta podłoga. Przede wszystkim spora przestrzeń i wyraźne rozdzielenie części z kosmetykami po wejściu na lewo od części z medykamentami. Robi to bardzo pozytywne wrażenie. I chyba na tym koniec. z zaplecza przydreptała farmaceutka raczej w wieku przed emerytalnym z postawą życiową znowu ktoś mi zawraca głowę.Spytałam o max vision ( dostępny bez recepty). Pani pobiegała w te i nazad po aptece Hm był to swego czasu bardzo popularny medykament bez recepty na oczy. I była zdziwiona, ze poszukiwania są takie pracochłonne Po ok 5- 7 minutach w aptece w której w sumie panował idealny ład Pani znalazła. Zapytałam o cenę i tu mało nie siadłam bo było to prawie 28 zł ( za ten w zielonym opakowaniu). Dodam tylko, że pytając już na samym początku spytałam się : W jakiej cenie ma max vision" i mnie się wydawało, że wystarczy zajrzeć do komputera i sprawdzić to w systemie. Nie trzeba było szukać według mnie po aptece. Gdy zrobiłam oczy i powiedziałam, że w takim razie dziękuje. Pani z oburzeniem spytała się mnie:" To po co ja szukałam?" odpowiedziałam szczerze:" Nie wiem bo ja pytałam w Jakiej cenie pani ma max vision" a nie prosiłam o podanie czy szukanie.
ps. W sobotę kupiłam w innej aptece za niecałe 16 zł
W autobusie linii 114 do którego wsiadłam na pętli Kampus UJ było czysto. Może to nie była jakaś wzorcowa czystość, ale jak na autobus komunikacji miejskiej to było czysto i w miarę estetycznie co ważne bez żadnych nieprzyjemnych zapachów. Kasowniki były te nowe żółte i wszystkie były sprawne. autobus ruszył pkt zgodnie z rozkładem jazdy czyli o 12.32. Kierowca spokojnie u be zbędnego szarpania wykonał manewr włączenia się do ruchu z zatoczki autobusowej. Całą trasę od pętli kampus Uj do mostu grunwaldzkiego kierowca jechał płynnie bez zbędnego szarpania, nagłego hamowania itp. Wydaje mi się, ze na komfort jazdy wpływ też miał stan techniczny autobusu, linie obsługują nowe autobusy.
Sklep jest dość spory. Dużym minusem jest to, że nie zauważyłam w strefie wejscia małych koszyczków. A potrzebowałam kilka produktów więc po duży nie szłam. Podłoga w sklepie była taka sobie, a palety z towarem tuż na wejściu jakby nie ustawione do końca. W sklepie były widoczne braki w towarze, zostawiane nie do końca rozpakowane palety z towarem. I rozsypana mąka przy palecie z mąką. Ogólnie sklep sprawiał wrażenie chaosu u bałaganu na sklepie nie zauważyłam personelu z którego pomocy mogłabym skorzystać szukając filtrów do ekspresu do kawy. Część z koszami z ofertą przemysłową odzież itp była w olbrzymim nieładzie i zrezygnowałam z oglądania. Przy kasie anu szybko ani długo. Obsługa taka sobie nijaka.
Allegro można oceniać pod kilkoma względami ja w tej obserwacji ocenie je jako sprzedający. Mając czasami nieco więcej czasu lubię robić generalne porządki w domu. Niby trzeba zrobić zdjęcie opis a potem jeszcze tą aukcje wystawić Ale nieraz już się przekonałam, ze przedmiot który był bezużyteczny sprzedał się wcale za nie tak mała kwotę. Owszem płaci się prowizje od sprzedaży. Ale dy przygotuje aukcje, ją wstawię to ludzie z całej polski mogą tam zaglądać u już niewiele poza odpowiadaniem na ewentualne e-maile muszę robić. W lipcu sprzedałam kolekcje komiksów kaczorów donaldów jakie miało moje dziecko. Niby używane komiksu, niby nie sprzedałam drogo. Ale w sumie wyszło ponad 210 zł. Nawet jeśli odliczę prowizję to syn jak wróci z wakacji to się bardzo ucieszy z tych pieniędzy. Bo aukcje wystawiłam w dogodnym dla siebie terminie o dogodnej porze. A razem ze sprzedaży wyszła całkiem ładna kwota jak na bezużyteczne komiksy. Polecam do domowych porządków. Dostępne przez 24 godziny na dobę przez wszystkie dnu tygodnia!
Nigdy nie byłam specjalna fanką portali społecznościowych. Zarejestrowałam się dwa lata temu na FB aby obejrzeć zdjęcia ze ślubu znajomych. Bo znajomi zamieścili je właśnie tam zamiast rozsyłać emaliami po wszystkich swoich znajomych. Nie czuje potrzeby wrzucania fotek i zdawania relacji tego co się u mnie dzieje. Nie czuje potrzeby dzielenia się swoim życiem z wirtualnym światem. Ale z czasem od zarejestrowania zauważyłam zalety czatu. Nie muszę mieć gg aby porozmawiać z kimś na czacie, bo niestety nie wszyscy mają np skype. W sobotę byłam na fajnym spacerze i zamiast wysyłać zdjęcie dwóm swoim znajomym zamieściłam je na fb obydwoje obejrzeli mniejszym nakładem pracy. Czyli wrzucone na Fb i patrzy z moich znajomych kto chce. Nie popadając w skrajności doceniłam w końcu zalety Fb czyli w chronicznym braku czasu mogę dawać znak życia co robię co u mnie. Bo przecież nie muszę mieć tłumu znajomych w kontaktach i zdjęć wrzucać codziennie.
Minęło 4 miesiące od generalnych porządków w domu i znalazło się jeszcze trochę zużytego drobnego elektrosprzętu ttp. Typu ładowarka do telefonu, zużyty telefon,myszki komputerowe. Nie do końca pewna czy coś się nie zmieniło z przyjmowaniem tych elektrośmieci podeszłam z mała reklamówkę śmieciowych róźności do pkt obsługi klienta. W pkt powitała mnie uśmiechnięta ekspedientka. Gdy powiedziałam w jakiej sprawi spytała co jest w reklamówce pow wymienieniu co tam jest zaakceptowała wszystko do pozostawienia. Dla mnie ważne, że nie przujęła i niemusiałam z tych jechac do pkt odbiory takuch śmeicu na sam koniec miasta. Co więcej moje elektrośmieci zostały przyjęte bez konieczności okazania paragonu sztuka za sztukę zakupionego nowego towaru.
To była już chyba ostatnia moja wizyta w tym empiku Czas oczekiwania przy kasie na kasjera 10 minut to chyba przesada w czasach konkurencji? Na parterze panował pozorny porządek. zeszyty na regałach były przemieszane u nie porządkowane od dawna. Zrezygnowałam więc z poszukiwań konkretnej ilości kartek.
brakuje mi mimo wszystko na dziale papierniczym organizerów dostępnych cały rok, a albo takich zapinanych teczek konferencyjnych. Czytnik znalazłam ale tylko dlatego, że wiedziałam,ze jest pomiędzy regałami- stojakami z kartkami okolicznościowymi. według mnie to złe miejsce na czytnik bo trąca się ten delikatny asortyment. według nie personel nie panuje nad salą sprzedaży. I mam wrażenie, ze z każdą moja wizytą w tym salonie jest coraz gorzej. Doliczając do tego niedomytą podłogę mimo słonecznego dnia. Największy minus jednak za brak widocznych cen na dziale papierniczym.
dawno nie wchodziłam do sklepu tej sieci. Gdy mijałam ten sklep zerknęłam na strefę wejścia panował tam idealny ład. Weszłam do środka z oddali już widziałam gdzie są strefy z przecenioną odzieżą. Wieszaki, stołu itp były tak ustawione w sklepie, że nie przeszkadzały w swobodnym przemieszaniu się po sklepie. Podeszłam bliżej do okrągłego stojaka- wieszaka z top-ami po 15 zł. Cena była widoczna już z daleka. Oglądałam kilkanaście topów cena wszystkich była zgodna z informacją nad wieszakiem. Bardzo mile mnie to zaskoczyło. Zmierzyłam kilka ostatecznie wybierając jeden. Urzekły mnie przymierzalnie w tym sklepie. Przymierzalnie były czyste a zasłonki materiałowe można było zaciągnąć tak aby nie było prześwitów. W przymierzalni było czysto a lustra były fajnie ustawione, że można było obejrzeć się z kilku stron. W przymierzalni nie było nie odwieszonych rzeczy. Lokalizacja przymierzalni według mnie była strzałem w dziesiątkę w tak dużym sklepie. Czyli pośrodku sklepu.Czyli wszędzie w miarę blisko. Finalizacja transakcji przy kasie trwałą chwilę. Otrzymałam paragon, potwierdzenie płatności kartą a top zapakowała ekspedienta w reklamówkę taka mniejszą.
Weszłam do sklepu po chwili wahania ponieważ znam ceny obuwia w tym sklepie u nie są na moja kieszeń. Ale w końcu są wyprzedaże. Na pólkach nie było kurzu anu innych uchybień w czystości. Towar na pólkach był ładnie wyeksponowany. Ceny były widoczne dopiero po podniesieniu buta czy obejrzeniu jego metki. Złe wrażenie zrobił całkowicie na mnie personel sklepu. Dwie panie przy jednej kasie coś poprawiały itp obsługiwany klient zaczynał się niecierpliwić. Trzecia ekspedientka robiła przy lustrze głupie miny ale w moja stronę nie podeszła. Fakt, że w tak drogim sklepie ekspedientki nie miały identycznych koszulek itp a były w swoich bluzkach rożnych nie sprawiał dobrego wrażenia. Poszłam bo i buty były za drogie, bo nawet mimo ceny nie było nu ciekawego a obsługa u zainteresowanie klientem pozostawiało sporo do życzenia.
Weszłam ponieważ szukałam butów. Wybór był olbrzymi. A buty całkiem ciekawie pozostawiane na półkach i regałach. Witryna sklepu była czysta ta samo jak podłoga w sklepie. Personel nie był widoczny. Ale gdy spacerowałam po sklepie ekspedientka udająca się na zaplecze gdy mnie mijała uśmiechnęła się serdecznie, powitała i spytała czy w czymś pomóc? Podziękowałam za pomoc bo obuwie było na pólkach wyeksponowane, ceny widoczne. Wybór był naprawdę spory zarówno balerinki, klapki, koturny. Znalazłam dwie ciekawe pary butów poniżej 100 zł.
Witryna była czysta a informacje o obniżkach widoczne już z zewnątrz sklepu. Lustra u podłoga była względnie czysta bez większych uchybień. Buty były równo ustawione na pólkach u nie sprawiały wrażenia braków w towarze czy nadmiary towaru. Ale trudno sposób ich ustawienia nazwać ekspozycją towaru, ponieważ sprawiały wrażenie chaosu. Bot postawiony na kawałku brudnego styropianu z boku ekspozycji wcale nie przyciągał wzroku klienta raczej zwracał uwagę na ten brudny styropian. Obejrzał i nic nie wybrałam. Personel miałam wrażenie, że nie od końca sobie radzi z obsługą klientów bo nikt przez ok 7 minut nawet się mną nie zainteresował. Widział tez jak inne klientki pytał o rozmiar buta jaki trzymały w ręce i ich pytaniu też zostawały bez odpowiedzi. W ofercie nie zauważyłam nic szczególnego.
Marka obuwia, której chyba nie trzeba nikomu reklamować? Weszłam bo szukam butów w sklepie pomimo wyprzedaży panował idealny ład. Podłoga była czysta a lustra przyciągały uwagę perfekcyjnym wypolerowaniem. Ceny obuwia były widoczne więc umożliwiało to wstępną selekcję do przymiarki. Personel był miły i życzliwy. Ale miałam wrażenie, że przy tej ilości klientów w sklepie doskonale umiejący zaobserwować kto się waha u można go namówić do zakupu a kto jednak wie konkretnie jakich butów oczekuje. Ostatecznie nikt z personelu mną się nie zainteresował. A ja nie znalazłam wśród oferty obuwia jak dla mnie godne uwagi. Moją uwagę przyciągnęła jednak kolorystyka obuwia i Ryłki i raczej są to ciemne kolory u jakoś za czarno tak jak w tym dowcipie: Po czym poznać Polkę w Paryżu w tłumie turystów: Po czarnych butach a czemu bo pasują do wszystkiego. Niestety ja czarnych nie potzrebowałam więc poszłam szukać dalej.
Zależało mi aby zdążyć na darmo-bus o 16.30. Nie miałam w domu anu chleba anu sera. O ile mogłam sobie odpuścić większe zakupy tak jednak te podstawowe dla jednej osoby musiałam zrobić. Wbiegłam na sale sprzedaży ok. 16.10 zastanawiając się czy spasować i jednak pojechać później czy zrobić szybkie zakupy. Ale tu sposób ułożenia produktów okazał się pomocny. Raz - dwa złapał ser bo ten dział produktów był prawie na wejściu. Pobiegłam na warzywa stamtąd już parę kroków do pieczywa. Drożdżówki, chleb graham zapakowany z widoczną ceną. Gdy miałam już wszystko co niezbędne. Ruszyłam do kasy. Przede mną były dwie osoby z całkiem niemałymi zakupami. zastanawiałam się czy prosić o przepuszczenie, czy gonić do samoobsługowej. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos kasjerki : dzień dobry. Moje zakupy zostały skasowane błyskawicznie. Szybko otrzymałam resztę i paragon. Zdążyłam na autobus dzięki błyskawicznej obsłudze.
Zastanawiam mnie jak w takim ruchliwym miejscu można obsługiwać wtaki wolny u od niechcenia sposób. Czekałam na autobus, który jeżdzi zamiast tramwaju. zaczynałam być coraz bardziej głodna. zerknęłam na wystawę w kiosku. Szyba była brudna a za szybą panował chaos. O ile jestem wstanie zrozumieć, że prezentacja pustych opakowań po batonikach, wafelkach jest lepszym rozwiązaniem niż wystawienie do szyby wafelków itp to jednak można to zrobić na różne sposoby i zachować przy tym minimum estetyki. Obważanki były po lewej stronie. Ułożone nawet równo jeden na drugim. Odstałam swoje 5 minut w krótkiej kolejce u poprosiłam o obwarzanka z solą. Pani wstała, poszukała woreczka itp obserwowałam to wszystko z za szyby u widziałam jakby w zwolnionym tempie. Zaczynałam się nieco denerwować bo nadjeżdżał właśnie autobus. Ostatecznie Pani mi podała obwarzanka z sezamem- ten z solą leżał pod nim. Jak widać uporządkowanie było tylko pozorne. Ale już nie miałam czasu anu ochoty po odstaniu w kolejce protestować, wzięłam obwarzanka i podbiegłam do autobusy.
Szlam sobie w promieniach słońca ul. Krakowska i wchodziłam o napotkanych sklepików. Chętnie weszłam do tego ze zdrowa żywnością. Sklepik był malutki, ciaśniutki Miałam wrażenie, że za chwilę coś trące torebką. Plusem było to, że wszystkie produkty były
ometkowane u odrazu widziałam cenę. Wybór np pasztetów sojowych dość spory bo samych w słoiczkach naliczyłam koło 6 rodzai. Wszelkich przepraw do potraw było całe mnóstwo a i ceny całkiem rozsądne bo za przyprawę do pizzy zapłaciła 2, 4 zl. Przy kasie powitała mnie miła, ale zmęczona Pani, która dłuższa chwilę szukała przyprawy o którą poprosiłam. Mimo, że często kupuje tego typu żywność to do tego sklepiku aby nuć nie strącić szybko nie wrócę.
Gdy weszłam do sklepu odrazu, po lewej stronie zauważyłam koszyczki Wzięłam koszyczek bez większego przekonania ponieważ weszłam tylko po jedną rzecz po coś do picia. Weszłam na sale sprzedaży u nie zauważyłam napojów z tej sali przechodziło się w głąb do następnej. gdy doszłam prawie na sam koniec zobaczyłam napoje. Była nieco poirytowana spacerami przez cały sklep w upalny dzień za jakimiś napojem. Być może to strategia marketingowa. Ale sklep jest ciasny, wąski regały ustawione tak, że gdyby ktoś stanął prze u się zastanawiał nad zakupem jakiegoś produktu to trudno było by go minąć. Zapakowałam do koszyka sok witaminka HORTEX ponieważ był najtańszy z takich z zakrętką poj. 0,25 l kosztowała 1,15 zł. reszta napojów była droga. Przeszłam z powrotem przez sklep potykając się o jakiś nie do końca wystawiony towar. Odstałam ponad 5 minut w kasie pomimo, że przede mną była tyko jedna osoba. Wyszłam ze sklepu wypiłam sok i nikt mnie nie zmusi abym kiedykolwiek wróciła do tego ciasnego kefirka. Oceniam na 1 bo kupiłam coś do picia a po to weszłam.
Lubię sklepu z odzieżą indyjską. Weszłam i byłam mile zaskoczona bo był porządek i ład na sklepie.Ceny były widoczne na konkretnych sztukach odzieży. A biżuteria była bardzo ładnie wyeksponowana. Były lusterka przy których można był przymierzyć wisiorek czy naszyjnik. Urzekły mnie wielkie pierścienie z oczkami z naturalnych kamieni (głównie z agatami) w cenie 18- 25 zł. Całkiem na końcu zauważyłam torebki i jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że to są torebki Davis jons i to w cenie ok 70- 80 zł. Lustra, które były na sklepie były starannie wypolerowane. Nad zakupem pierścienia z zielonym oczkiem zastanawiam się do teraz.
Kiedyś bardzo lubiłam ten sklep, dlatego będąc w pobliży weszłam. Oczywiście, że już z drugiej strony ulicy było widać hasła: obniżka cen itp. Rozejrzałam się po sklepie u pierwsze wrażenie było nijakie ani pozytywne ani negatywne. Bo niby ład ale jakoś tak czegoś brakowało. Towar przeceniony niestety nie znajdował się w jednym miejscu.Pani sprzedawczyni była jakaś taka dziwna jak by za chwilę miała krzyknąć: nie dotykać. Dodam tylko, że nie miałam w ręce anu żadnego jedzenia czy picia, niczego. Bluzki były przemieszane kolorami i rozmiarami. Ostatecznie pod czujnym okiem pani przemaszerowałam na drugą salę sprzedaży. Nie wiem która z nas poczuła większą ulgę? Gdzie była już inna Pani całkiem sympatyczna. Odzież była pozawieszana kolorami, asortymentem. żadnych wyprzedaży nie było na tej sali.
Weszłam pomimo, że nie szukałam nic na prezent. W tym sklepie stołu są poustawiane nieco inaczej niż sklepie tej sieci w G Krakowskiej I właśnie to jest to ustawienie, można swobodniej przemieszczać się po sklepie. W sklepie podłoga była czysta. a na półkach panował ład i porządek pomimo obniżek cen. Znalazłam fajny portfel taki sportowy z materiału jaki robi się plecaki. zaletą portfela jest mozliwośc zawieszenia go na szyi. Portfel był przeceniony z 13 zł na 6, 9 zl Dla turysty idealna sprawa. Przy kasie powitała mnie miał i uśmiechnięta kasjerka. Gdy podałam banknot 50 zł spojrzała do kasy i powiedziała postaram się wydać. Niestety nie miałam drobnych więc nie zaczęłam szukać w portfelu zgodnej kwoty. Ale gdybym wiedziała, że mogę mieć to z pewnością po tych słowach bym poszukała.
Czysta witryna i ładnie zaaranżowana wystawa wpłynęła na moją decyzję, że weszłam do środka. Biżuteria na wystawie była oryginalna u ciekawa. Sklep miał dwie sale sprzedaży, ale wszystko w sklepie było ustawione tak, że nie utrudniało swobodnego przemieszczania się po sklepie. Ozdoby do włosów, biżuteria oraz torebki. W jednym miejscu to co kobieta potrzebuje dość często. Moją uwagę zwróciły wyroby ze srebra w gablotach. Jestem przed zakupem kolczyków wiec z uwagą oglądałam kolczyki w gablocie. Zdecydowałam się na określony fason i spytałam czy są takie. Pani pokazała mi 5 par. Niestety żadna nie przypadła mi do gustu z racji zbyt kolorowych oczek. Pani ekspedientka była miła i cierpliwa. A gablota z której wyciągnęła kolczyki była perfekcyjnie czysta.Miła obsługa, czysty sklep ceny umiarkowane No ale niestety ja szukałam konkretnego fasonu, który nie jest zbyt popularny.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.