Potrzebowałam "na już" kilku wstążek w konkretnych kolorach. Nie byłam nigdy w tej pasmanterii i trochę obawiałam się, czy w Leśnicy będzie aż tak duży wybór, żebym wszystkie odcienie dostała. Okazało się, że panie mają bardzo dobrze wyposażone stoisko. Panie obsługujące uprzejme, pomocne. Kupiłam wszystko czego potrzebowałam.
Przy stoisku z owocami i warzywami było sporo kartonów, które utrudniały poruszanie się. Chciałam kupić ogórki, ale były niezbyt świeże - miękkie, trochę pomarszczone, więc z zakupu zrezygnowałam. Na podłodze było trochę zanieczyszczeń z czego jedno zostało 'sprytnie' sprzątnięte - ochroniarz kopnął je gdzieś w mniej widoczne miejsce. Kolejki nie były bardzo długie - po 2-3 osoby do jednej.
O ile trasa Wrocław - Legnica upłynęła w tłoku, to tym razem jechałam w pustkach. Niedawno również jechałam Kolejkami Dolnośląskimi o tej porze i sytuacja wyglądała podobnie. Nie najlepiej świadczy to o kimś, kto planuje trasy.. Nie wierzę, że nie da się optymalnej ułożyć rozkładów, tak żeby ani nie było tłoku, ani nie jechały 3-4 osoby w sporej części pociągu. Pociąg czysty, odważyłam się nawet skorzystać z toalety i to nie są standardy 'starych pociągów'. Kontrola była przeprowadzona praktycznie po ruszeniu. Pan bardzo życzliwy, używał zwrotów grzecznościowych. Odjechaliśmy i przyjechaliśmy punktualnie.
Na początku zakupy przebiegały sprawnie. Na stoisku z mięsem brak kolejki, a obsługujący pracownik był uprzejmy. Podobnie na wędlinach i serach.. Już prawie doszliśmy do kas, ale siostrzenica, z którą byliśmy chciała bułkę. W dziale samoobsługowym same zwykłe bułki, ewentualnie jeden rodzaj z rozpuszczony serem. Na cukierniczym były rogaliki, paszteciki etc.. Stanęłam przy kasie i czekałam, czekałam, czekałam. Minęło z 5 minut, mąż z siostrzenicą dokończyli robienie zakupów w tym czasie, objechali kilka działów, a na stoisku cukierniczym nie pojawił się żaden pracownik. Chodziłam, zaglądałam, próbowałam się 'pokazać'.. Ale widocznie nie mają potrzeby sprzedawania produktów (jest tam osobna kasa, więc raz, że ktoś musi podać, ale trzeba też za to zapłacić). Przy kasie za to miła niespodzianka, bo wiele kas otwartych, a przy większości jeden klient.Przesuwaki nie działają, zaciął mi się jeden w trakcie ustawiania oceny, więc dokonać dokładniejszej oceny nie mogę.
Mimo, że wieczór, więc pracownicy mogliby już szykować się do zamknięcia (co ostatnio zaobserwowałam w innej Biedronce) tutaj kasy były normalnie pootwierane, a pracownicy nie skupiali się np. na sprzątaniu. Mimo późnej godziny warzywa wyglądały świeżo, a w towarach panował porządek. Kolejki praktycznie nie było, jedna osoba przed nami właśnie kończyła kasować, a że mieliśmy dużo zakupów nie zdążyliśmy nawet połowy z nich wypakować, a już byliśmy obsługiwani. Przy wejściu, oraz na stole za kasami dostępne były aktualne ulotki.
Kolejka była dość spora, ale mąż najbardziej lubi kanapki z KFC, a że ja jem tylko frytki, to zdecydowaliśmy się w niej poczekać. Pracownicy dość sprawnie obsługiwali, pracownicy z kuchni na bieżąco dodawali na podajniki kanapki i frytki, więc nie było sytuacji, że klienci muszą na zamówienie dłużej czekać. Obsługiwał nas uprzejmy pracownik. Jedynie co, to nie dostaliśmy znowu tacki, a ostatnio sytuacja była taka sama, więc albo mają ich za mało, albo nie chce im się wydawać.. Dobrze, że mają w kartonikach/kubełkach popakowane zestawy, więc łatwiej jest przenieść zamówienie do stolika.
Wracając do domu zgłodniałam i postanowiłam zjeść coś z tej 'budki'. Nie było żadnej kolejki, więc szybko złożyłam zamówienie i nie musiałam na jego realizację długo czekać. Chciałam pitę z tuńczykiem, ale tuńczyka nie było, więc ostatecznie poprosiłam, żeby była z samymi warzywami. Cena była niższa, więc bardzo uczciwie podchodzą do tego. Choć przyznam, że miałam deja vu i jak ostatnio tam kupowałam też chyba brakowało jakiegoś składnika, a patrząc na wybór w menu raczej był to tuńczyk. Pita była smaczna, składników sporo, wszystko wyglądało na świeżo. W tej cenie naprawdę nie mam prawa narzekać.
Pociąg odjechał punktualnie, ale to początkowa stacja. Został podstawiony 15 minut wcześniej, więc można było spokojnie zająć miejsce siedzące (którego niewiele jest na peronie). Niestety, już na początku brakowało miejsc siedzących dla części osób, a na każdej wrocławskiej stacji dosiadało się jeszcze trochę osób. Pracownicy kontrolujący bilety uprzejmi. W pociągu czysto.
Bilety do ZOO wydają się teraz drogie, ale widząc jego powierzchnię, liczbę zwierząt oraz potrzebnego jedzenia, o obsłudze nie wspominając jest na pewno racjonalna. Tylko jedno ale.. Ceny są w tej chwili takie, a wiele miejsc jest w budowie, do tego zamknięte przejścia etc. W związku ze zwiększonym zainteresowaniem (pogoda, wakacje) mogliby na czas remontów, do momentu otwarcia niektórych wybiegów wprowadzić promocje. Szczególnie, że do kosztów jeszcze powinno się doliczyć dla dziecka wózek do jeżdżenia, a jak większe i bardziej marudne to wszędzie kuszą lody, zabawki, przejażdżka na kucyku.. Lubimy chodzić, dziecko miało wózek, więc to, że trzeba było chodzić na nie przeszkadzało. Miejsce jest dobrze wyposażone - często trafimy na toalety, wiele punktów gastronomicznych z dość rozsądnymi cenami, widziałam gdzieś nawet punkt, w którym można podgrzać jedzenie dla dziecka. W toaletach może nie błyszczy, ale są dość nowe i w miarę schludne. Do tego darmowe, bo w obecnych czasach wszystkiego można się spodziewać. Jedynie kolejka trochę mnie zaskoczyła, bo w środku tygodnia myślałam, że ruch będzie mniejszy, a tylko dwie kasy czynne. Są wprawdzie automaty, ale z możliwością płatności tylko gotówką, a szczerze mówiąc średnio ufam takim urządzeniom (chyba taki uraz po biletomatach mpk..).
Pierwszy raz byłam na Dworcu głównym po jego remoncie. Przyznam, że trochę się rozczarowałam. Plac przed wejściem bardzo ładnie zagospodarowano, więc liczyłam na podobny efekt w środku. Niestety, w oczy rzuciły się wielkie kolejki, mnóstwo robotników, oraz kapiąca z sufitu woda. Stojąc 20 minut w kolejce mogłam podliczyć liczbę osób oczekujących - na jedną kasę przypadało od 7 do 15 osób. Miałam szczęście, że pojawiłam się na dworcu dużo wcześniej, ale kilka osób nerwowo zerkało na zegarek, albo prosiło o przepuszczenie ze względu na zbliżający się pociąg. W co najmniej 4 miejscach prowadzone były roboty. Pod tablicami naprawiano kafelki, gdzieś pracownicy walczyli ze schodami ruchomymi (albo obok nich), przy wejściach na perony panowie naprawiali przeciekający sufit, którego efektem były kałuże. Wejście na peron 5 nie jest w ogóle oznaczony, co skutkowało dyskusjami oczekujących, czy jest to peron 5 czy może nie. Z ciekawości (mając czas) przeszłam się na inne perony i były normalnie oznaczone, a czas, który upłynął od otwarcia dworca jest spory jak na takie niedociągnięcia. Po staniu w kolejce postanowiłam odwiedzić jeszcze toaletę.. Widząc jednak cenę (2,50) stwierdziłam, że aż tak mi się nie chce. Od razu przypomniał mi się artykuł o cenie przechowania bagażu - przy 5 godzinach 20 zł, przy 4 godzinach 18 zł. Miały pojawić się jakieś zmiany, ale jak widać i tu i tu zatrudniono zewnętrzne firmy, które zniechęcają cenami do swoich usług..
Schody ruchome działały tylko w jedną stronę. W sklepie podłoga dość poklejona i wyglądało to na starsze zanieczyszczenie. Chciałam kupić wodę mineralną i biorąc ją rzuciło mi się w oczy, że karteczki z cenami są źle poukładane i jeżeli ktoś chciałby dokładniej sprawdzić cenę szukanego produktu musiałby szukać pewnie po całej półce, bo 3 najbliższe karteczki dotyczyły innych wód, niż wybrana przeze mnie. Przy kasie niewielka kolejka, ale 2 osoby miały sporo zakupów, a inne kasy były zamknięte. Jak już kasowane były moje produkty podeszła inna pani kasjerka, która otworzyła druga kasę. Spytała, czemu ta siedząca przy kasie jej nie wołała, na co ta odburknęła 'po co'. Podejrzewam, że chodziło o kolejkę, więc na usta nasuwa się odpowiedź 'po to, żeby nie było kolejki'..
Kilka dni temu zgłaszałam problemy w sieci Play. Mamy z mężem u nich dwa telefony i internet mobilny. Zasięg jest beznadziejny - często nie mogę rozmawiać w mieszkaniu, a internet ma zero/jedną kreskę zasięgu. Ale jest, a ostatnio przez 3 dni prawie go nie było. Wyglądało to tak: internet przestaje działać, szukam telefonu, a na nim informacja, że zniknęło połączenie. Zerkam na telefon męża - w tym samym czasie również zanik zasięgu. Telefony i modem leżą w jednym miejscu, więc nie weszliśmy w 'strefę', w której zasięgu nie ma, lub prawie nie ma. Na zdjęciu widać dokładnie, że zgubił się zasięg, oraz brak internetu, mimo, że jest włączony. Dodaję zdjęcie przedstawiające telefony: imageshack.us/photo/my-images/29/telefonyk.jpg/ Rozmowa zgłaszania awarii trwała ponad 10 minut, więc kilkukrotnie podkreślałam, że wyszukuję automatycznie zasięgu, że internetu często nie ma godzinę, czy dwie, a oprócz tego znika mi zasięg normalny. Minęły dwa dni i otrzymałam taką odpowiedź:"Po dokładnej weryfikacji nie stwierdzono nieprawidłowości po stronie sieci. W celu zapewnienia najlepszej jakości usług prosimy o ustawienie w telefonie automatyczny wybór operatora oraz sieci. W przypadku wystąpienia utrudnień w korzystaniu z usług prosimy o sprawdzenie poprawności funkcjonowania telefonu oraz karty SIM. W razie jakichkolwiek pytań zachęcamy do kontaktu z Biurem Obsługi Klienta."Widocznie kilkunastokrotne wyszukiwanie zasięgu automatycznie może trwać np. 2 godziny i wszystko jest dobrze. Internet śmiga jak szalony, zasięg telefoniczny mam 24 godziny na dobę.. No i przy okazji, mamy takiego pecha, że 3 sprzęty kupione kilka miesięcy temu w salonie Play cierpią na taką samą awarię. Nie mówiąc o synchronizacji.. Ciekawe czemu telewizor z komputerem nie wyłączają mi się o tej samej godzinie? Jak widać nie dość, że Play beznadziejnie świadczy swoje usługi, to nie mają kompetentnej osoby, która problem by rozwiązała.. Albo chociaż wymyśliłaby komunikat, który nie byłby sprzeczny z informacjami, które podawałam podczas zgłoszenia.
Szanowna Pani, bardzo nam przykro z powodu Pani negatywnych doświadczeniem związanych z funkcjonowaniem naszej infolinii i obsługi Klienta. Z uwagą analizujemy głos Pani i każdego naszego Klienta, ponieważ to Państwo pokazujecie nam, jak powinniśmy się zmieniać i nad czym jeszcze pracować. Codziennie dokładamy starań, aby zapewnić Pani i każdemu Klientowi możliwie najlepsze rozwiązania w każdym obszarze. Wyrażamy nadzieję, że Pani kolejne kontakty z naszą firmą będą wyłącznie pozytywnymi doświadczeniami i już wkrótce będziemy mogli zapomnieć o tej niezbyt miłej sytuacji. Jesteśmy przekonani, że w przyszłości uda nam się spełniać Pani oczekiwania względem operatora telekomunikacyjnego i będzie mogła Pani wystawiać nam pozytywne oceny.
Weszłam po 3...
Weszłam po 3 rzeczy, więc zależało mi na koszyku do ręki. Niestety, przy wejściu nie były dostępne, a stojące przy kasach znalazłam dopiero przy ostatniej (i było ich niewiele). Nie wiem co się stało z koszykami, ale jak tylko zaczęłam wykładać towar na taśmę pani wchodząca do sklepu pytała, czy może wziąć mój koszyk, więc nie tylko ja miałam problem z jego zdobyciem. W sklepie porządek, choć przy przejściu koło alkoholi stał wózek z towarem, przez co przejście było dość utrudnione. Ja się przecisnęłam, ale pewnie część osób chodziła naokoło. Kolejki dużej nie było, ale zauważyłam, że właśnie zamykały się prawie wszystko kasy. Pierwsza zamknięta, kiedy podeszłam do drugiej pani poprosiła, żeby udać się do innej. Dopiero w trzeciej kasie udało mi się zapłacić. Była to jedyna otwarta kasa.
Biorąc pod uwagę częstą rozbieżność między faktycznym wyglądem przedmiotów, a tym prezentowanym na zdjęciach rzadko jestem w stanie zaryzykować z zakupem takich rzeczy. Szczególnie, że cena niska, a torebki wyglądały pięknie. Jednak widząc komentarze stwierdziłam, że tym razem mogę zaryzykować. Wybrałam trzy torebki i złożyłam zamówienie. Zapłaciłam przez PayU, więc pieniądze szybko były na koncie sprzedawcy. Do tego wybrałam przesyłkę priorytetową, bo jedną z nich wybrałam pod kątem zbliżającej się imprezy. Byłam pozytywnie zaskoczona informacją następnego dnia - przesyłka została już nadana. Dzięki temu po dwóch dniach od zamówienia (i to pocztą polską, więc wysłano przesyłkę o rozsądnej godzinie) miałam torebki u siebie. Torebki wyglądają rzeczywiście jak na zdjęcia, kolory są piękne i intensywne. Wykonanie raczej estetyczne - w dwóch torebkach nie miałam nic do zarzucenia, w jednej zapięcie odrobinę za nisko i się troszkę góra marszy, do tego widać ślady po białej 'kredzie?' krawieckiej, ale w niewidocznych po zamknięciu miejscach, więc mogę wybaczyć. Do tego otrzymałam gratis, więc w cenie tak naprawdę jednej torebki z sieciówki miałam 4 kopertówki. Firma wchodzi chyba dopiero na rynek, ale widać, że się starają i mam nadzieję, że ceny pozostaną na podobnym poziomie, to jeszcze nie raz u nich torebki zamówię.. Nie mówiąc o tym, że zrobiły furorę wśród koleżanek.
Trzeci dzień internet i telefon działa mi kiedy chce. Musi to wynikać z jakiejś awarii, ponieważ w dwóch telefonach i modemie zasięg gubiony jest w tym samym czasie. Jednak żadna awaria nie usprawiedliwia tego, że nie mogę korzystać z trzech urządzeń, za które przecież płacimy (dwa telefony i internet). Zgłosiłam więc reklamację w infolinii Play. Trwało to sporo, bo 10 minut ale na szczęście w tym czasie nie zniknął mi zasięg (a miałam o to spore obawy). Pracownik był uprzejmy, zadawał wiele pytań, żeby zdiagnozować problem. Mam nadzieję, że pomoże to i od jutra będę miała tą chociaż jedną kreskę internetu, a po wyjściu na balkon będę mogła normalnie rozmawiać przez telefon. Już to jest absurdem, więc jak widać za wiele nie wymagam.
Szanowna Pani, dziękujemy za wyrażenie opinii na temat naszej firmy i funkcjonowania infolinii. Z uwagą śledzimy głos Pani i każdego naszego Klienta, ponieważ Państwa uwagi są dla nas najlepszymi wskazówkami, jak mamy się zmieniać i co doskonalić. Codziennie dokładamy starań, aby zaproponować Pani i wszystkim korzystającym z naszych usług najlepsze rozwiązania pod względem oferty i obsługi. Wyrażamy nadzieję, że Pani kolejne doświadczenia z naszą firmą będą wyłącznie pozytywne i będziemy mogli cieszyć się z wieloletniej współpracy.
Byliśmy z mężem...
Byliśmy z mężem zatankować i odkurzyć samochód. Spalił nam się odkurzacz, a na stacjach okazało się to wręcz niemożliwe, bo nigdzie odkurzacze niedziałały, albo psuły się/przestawały działać po kilku minutach. Tutaj odkurzacz był sprawny. Udało się odkurzyć wszystko. Cena taka jak praktycznie wszędzie - 2 zł za jakiś czas, ale to jedyna stacja, na której udało się dwukrotne wykorzystanie. Do tego dobrze odkurzał. Brawo za dbałość o sprzęt.
W sklepie z regularną kolekcją negatywnie oceniłam i ubrania i jakość obsługi. Tu było odwrotnie. Raz, że znalazłam trzy podobające mi się sukienki, dwa pani pomagała mi w znalezieniu rozmiaru i widać było, że zna asortyment. Negatywnie mogę ocenić jedynie rozmiarówkę. Nie mają rozmiaru XS, a S przypomina bardziej M, więc dla mniejszych osób dobranie ubrań jest niemożliwe. A szkoda.
Byliśmy z mężem zatankować i odkurzyć samochód. Spalił nam się odkurzacz, a na stacjach okazało się to wręcz niemożliwe, bo nigdzie odkurzacze niedziałały, albo psuły się/przestawały działać po kilku minutach. Tutaj odkurzacz był sprawny. Udało się odkurzyć wszystko. Cena taka jak praktycznie wszędzie - 2 zł za jakiś czas, ale to jedyna stacja, na której udało się dwukrotne wykorzystanie. Do tego dobrze odkurzał. Brawo za dbałość o sprzęt.
W sklepie panował porządek. Przy wejściu wszystkie ulotki były ułożone estetycznie w podajnikach, w oczy nie rzucały się żadne plamy na podłodze, ani śmieci. Wygodnie robiło się zakupy, ponieważ nigdzie nie były poustawiane wózki widłowe, czy kartony z wykładanym towarem. Ruch nie był duży, co odzwierciedlało się także na linii kas. Kasjerka uprzejma, sprawnie zrobiłam zakupy więc byłam zadowolona.
W sumie nie wiem jak ten sklep nazwać - największe logo jest bodajże Housa, ale przecież można tam dostać resztki z całego LPP (Reserved, Mohito, House). Zazwyczaj panuje tam bałagan, ale wczoraj byłam na plus zaskoczona porządkiem. Może dlatego, że środek tygodnia i mniejszy ruch. Ale porządek był, nie ma co ukrywać. Szukałam desperacko sukienki na wesele i niestety, nie udało mi się to. Jednak muszę przyznać, że rzeczy były tak powieszane, że sukienki znajdowały się w jednym miejscu co ułatwiało szukanie. Widać, że sieć stawia na małe czarne, a mi marzyła się kolorowa sukienka..
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.