Mimo, że punktualnie odjechaliśmy z dworca w miejscu docelowym byłam kilkanaście minut spóźniona. Powodem jest zapewne remont dworca Leśnica, ale nie rozpoczął się on wczoraj i też nie zakończy za chwilę, więc powinno to zostać uwzględnione w rozkładzie. Nie pierwszy raz jechałam tym pociągiem do Legnicy i uważam, że kilkunastominutowe opóźnienia na godzinnej, a często niespełna 40 minutowej trasie (LEśnica - Legnica) to przesada. W pociągu czysto, przyjemnie. Obsługa uprzejma. Szkoda tylko, że rozkłady nie są dostosowane do realiów.
Jest to niewielki salonik, ale mieści się w nim solarium, oraz można wykonać różne zabiegi kosmetyczne oraz tipsy. Ładnie urządzony, na ścianach kolorowe tapety dodające uroku tego miejsca. Ceny standardowe jak za takie usługi, choć w sumie w tej okolicy spodziewałam się niższych niż w centrum. Wykonywałam tylko regulację brwi, ale byłam zadowolona. Pani uprzejma, sprawdziła (co pierwszy raz mi się zdarzyło) najpierw czy kształt brwi jest odpowiedni, a potem wyregulowała. Zawsze do tej pory miałam regulowane brwi 'na oko', więc chyba można to ocenić pozytywnie.
W salonie pusto, dzięki czemu bez stania w kolejce udało mi się zrobić drobne zakupy. Sklep jest przestronny, regały są w dość dużej odległości od siebie, więc nie trzeba przeciskać się między nimi obawiając, że coś się postrąca. Wszędzie panował porządek, rzeczy estetycznie poukładane. Wybór produktów duży. Pani przy kasie miła. Dostępne były gazetki Skarb.
W piekarni panował straszny zaduch, było gorąco i zapach był średnio przyjemny. Pani ekspedientka miła. Dobrze, że nie było ruchu, bo pomieszczenie jest bardzo malutkie. Wybór produktów spory. Niestety, wybrana przeze mnie bułka nie była zbyt smaczna. Jak na piekarnię, do tego tak znaną można oczekiwać dużo lepszego produktu.
Ogromny wybór sukni, o różnych krojach, fasonach. Pracują dwie osoby co bardzo ułatwiało obsługę i pozwoliło na zmierzenie sukni mimo braku umówienia się. Pani bardzo pomocna, potrafiła doradzić w wielu kwestiach. Znała dobrze asortyment, w razie niezadowolenia z jakiegoś elementu potrafiła szybko znaleźć inną suknię, która spełniłaby oczekiwania, a także zaproponować zmiany, tak żeby zachęcić, oraz znaleźć idealne rozwiązanie.
Mimo, że stałam jako druga osoba w kolejce za chwilę do kasy podeszła druga pracownica. Pani uprzejma, odważyła tyle ciastek ile chciałam. Bardzo sprawnie zostałam obsłużona, pani odpowiedziała na wszystkie moje pytania o asortyment. Na stoisku panował porządek. Kupione produkty były świeże i smaczne.
Nie znaleźliśmy tam krawatu w szukanym przez nas kolorze, ale.. było naprawdę blisko. W sklepie ogromny wybór asortymentu, do tego poukładany estetycznie, według kolorów. Dzięki temu łatwo przeglądało się i krawaty i koszule. Oprócz tego sporo rzeczy wyeksponowanych markami, więc mając swoje ulubione łatwo je odnaleźć.
Spieszyłam się na autobus, dlatego tylko wbiegłam po wodę mineralną, licząc że szybko ją kupię. Niestety, po kilku minutach stania w kolejce zrezygnowałam. Obsługiwała jedna osoba chętna do wdawania się w pogaduszki z klientami. Może to i uprzejme, ale skoro na jednego pracownika przypada z 5 osób w kolejce wypadałoby pomyśleć o czekających klientach. Widząc godzinę wodę odłożyłam i poszłam na przystanek.
MYślałam, że te zakupy nigdy się nie skończą. W sklepie bardzo duży ruch. Chcieliśmy zrobić większe zakupy, ale.. nie udało się. Widząc kolejkę na wędliny (12 osób) poddaliśmy się. Mąż poszedł na mięsa, a ja na sery. Po chwili wrócił niezadowolony - okazało się, że na mięsa i wędliny jest jedna kolejka (czyli stało w niej ok. 20 osób). Na serach pani przyszła po kilku minutach, szczerze mówiąc już miałam też rezygnować z zakupu. Pod koniec stwierdziliśmy, że spróbujemy jeszcze raz z mięsem. Stanęliśmy na końcu kolejki (przy wędlinach). Po jakiś 5 minutach stania dowiedzieliśmy się, że są dwie oddzielne kolejki i mamy iść do tamtej. Na informację, że w tamtej już staliśmy i odesłano nas tutaj pani nas zignorowała, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, odeszliśmy z kwitkiem..
Czuję się bardzo rozczarowana stosunkiem jakoscobslugi.pl do użytkowników. Kilka dni temu zauważyłam, że mam 5 niezaakceptowane opinie, a w ilości punktów do zdobycia pojawiło się zero. Opinie dodane sporo czasu temu (jedna z nich 3 tygodnie temu, część ok. 2 tygodni..), więc liczyłam na uczciwość JO i to, że zostaną zaakceptowane w nowym miesiącu. Niestety, rozczarowałam się. W ostatni weekend miesiąca opinie zostały zaakceptowane. Przy pierwszej myślałam, że przypadek i trochę zła byłam widząc, w emailu informację, że został mi dodany punkt, skoro nie został.. Jednak kiedy po godzinie 23, 30 września zaczęła być akceptowana reszta (w tym ostatnia opinia zaakceptowana równo o północy) zwątpiłam w przypadek.. W każdym emailu widnieje informacja o dodaniu punktów, oczywiście punkty dodane nie zostały.. Nie wiem jak to skomentować? Czuję się, jakby nie zostało mi wypłacone wynagrodzenie za wykonaną pracę. Gdybym dodała opinie dzień przed końcem, kiedy punktów do zdobycia było niewiele byłoby to moje ryzyko. Ale jedna z opinii była dodana 9.09, więc mam podstawy, aby uważać to za celowe działanie portalu... Nawet pisanie na początku miesiąca nie gwarantuje punktów. Mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni i firma wyjdzie z twarzą tłumacząc to jakąś pomyłką, a punkty zostaną doliczone.. Tylko gdyby to była pomyłka, po co ktoś specjalnie w okolicach północy akceptował opinie, żeby zdążyć przed pojawieniem się nowej puli punktów? Nie ma do oceny kategorii "uczciwość", ale chyba ocena, jaką dałabym w tej sytuacji jest oczywista..
Drogi Super Obserwatorze, wszystkie zaległe punkty zostały dodane, jeśli jednak uważasz, że cokolwiek się nie zgadza, napisz maila na uczestnictwo@jakoscobslugi.pl i opisz problem - sprawdzimy jak najszybciej, co mogło się stać. Pozdrawiamy, Zespół Jakość Obsługi
Spieszyłam się na...
Spieszyłam się na autobus, dlatego tylko wbiegłam po wodę mineralną, licząc że szybko ją kupię. Niestety, po kilku minutach stania w kolejce zrezygnowałam. Obsługiwała jedna osoba chętna do wdawania się w pogaduszki z klientami. Może to i uprzejme, ale skoro na jednego pracownika przypada z 5 osób w kolejce wypadałoby pomyśleć o czekających klientach. Widząc godzinę wodę odłożyłam i poszłam na przystanek.
W sklepie był porządek, ale dość we znaki dało się wykładanie towaru - niektórymi alejkami nie dało się z wózkiem przejechać, więc trzeba było jeździć dookoła. Szczególnie, że były to szerokie alejki, więc z takim ich blokowaniem nie spotkałam się jeszcze. Kolejki były średnie, ale po chwili została otwarta dodatkowa kasa, dzięki czemu czas oczekiwania skrócił się.
Najbardziej z wizyty w tej Biedronce zapamiętałam bałagan. Pobojowisko koło wózków - mogliśmy tam znaleźć wszystko: foliówki, paragony, opakowania po jedzeniu. Bardzo brudna podłoga, cała poklejona w czarnych plamach. Do tego ulotki Inspiracje leżały tylko na stole koło wózków porozrzucane, w podajnikach nie było ani jednej. Kolejki przeciętne - po 3-4 osoby, ale jako, że była to niedziela wieczorem sporo osób było na większych zakupach z pełnymi koszami.
Niedziela przed południem, ruch był niewielki. Niestety, mimo to ilość klientów była odczuwalna, ponieważ tylko jedna kasa była otwarta. Pieczywa nie było, a liczyłam, że chociaż tu dostanę bułki w niedzielę. Stojąc w kolejce jednak dowiedziałam się, że pieczywo powinno niedługo dojechać. I dojechało, ale kiedy już nasz towar był kasowany. Normalnie zapomniałabym o tym pieczywie, ale pani przy kasie każdemu klientowi marudziła, że przed maraton (tak, tak, wiedzieliśmy o maratonie, sami zrobiliśmy kilku kilometrowe kółko przez to, co dodatkowo denerwowało) wszystko jest poblokowane, chleb nie dojechał. Marudzenie, a raczej narzekanie na pracę było jeszcze większe podczas obsługiwania nas - trafiliśmy na jakiś produkt do którego kod pani powinna mieć gdzieś zapisany, ale nie miała. Ostentacyjnie szukała go i narzekała na miejsce pracy.
Będąc w Ferio chciałam coś szybko zjeść, nie miałam czasu na zamawianie obiadu w Efezie. Zapytałam, czy możliwe jest kupienie na wynos i okazało się, że nia ma żadnego problemu. Pracownicy mogą zapakować, albo po prostu dać do jedzenia po drodze zamówione produkty. Knysza, którą wybrałam była podana szybko. Smaczna, z dużą ilością składników. Cena trochę wyższa niż np. w budkach z takimi daniami, ale za to najadłam się bardzo, a w estetycznie podanej knyszy było sporo oliwek, czy kawałków fety. Szkoda tylko, że wybór dań bez mięsa jest bardzo ograniczony.
Od kiedy jeżdżę Kolejami Dolnośląskimi zauważam ciągle to samo - pociąg jest albo za mały, albo ogromny w stosunku do ilości pasażerów. Wieczorami z Legnicy jeździ całkiem pusty, w godzinach rannych/południowych brakuje miejsc. Tym razem oczywiście reguła się sprawdziła i przy wejściach stało sporo pasażerów. Był bardzo ciepły dzień, co niestety dało się odczuć wewnątrz. Klimatyzacja podobno działała, a ciepło było odczuwalne przez otwarte okna.. Ale widząc ich ilość nie chciało się wierzyć, że w pociągu byłoby aż z 30 stopni.. Obsługa uprzejma, reagowała na skargi pasażerów o uciążliwych osobach pijących piwo i palących papierosy. Pociąg przyjechał spóźniony. Wprawdzie winą chyba jest remont dworca Leśnica, ale skoro są utrudnienia mogłyby zostać uwzględnione w rozkładzie.
Niewielki salonik, ale mieści się w nim solarium, oraz można wykonać różne zabiegi kosmetyczne. Ładnie urządzony, na ścianach kolorowe tapety dodające uroku tego miejsca. Ceny standardowe jak za takie usługi. Wykonywałam tylko regulację brwi, ale byłam zadowolona. Pani uprzejma, sprawdziła (co pierwszy raz mi się zdarzyło) najpierw czy kształt brwi jest odpowiedni, a potem wyregulowała. Zawsze do tej pory miałam regulowane brwi 'na oko', więc chyba można to ocenić pozytywnie.
Zależało mi na kupnie pewnej gazety, niestety mimo, że szukałam po otwarciu sklepów pierwszego dnia po wyjściu tego numeru miałam problem z dostaniem jej. Personel sklepu był pomocny, osoba obsługująca mnie powiedziała, że takiej gazety w tym dniu nie było. Okazało się, że doszła z opóźnieniem, dzięki czemu następnego dnia bez problemu ją dostałam.
Spóźnienia środków komunikacji mogą denerwować, ale o dziwo dla mnie największą zmorą wrocławskiej komunikacji miejskiej są zbyt wcześnie przyjeżdżające autobusy na niektórych liniach. Głównie 403, bo tam ciężko o punktualnie przyjeżdżający autobus. Że jeżdżą tam największe graty można się przyzwyczaić. Częsta obecność podchmielonych, nieprzyjemnie pachnących panów delektujących się piwem? Standard, ale regularnie przyjeżdżające o kilka minut autobusy są naprawdę, ale to naprawdę irytujące, szczególnie, że ich częstotliwość jest beznadziejna, a wiele osób - tak jak ja - dojeżdża tym autobusem na pętlę do Leśnicy, więc często przez ich za wczesne odjeżdżanie nie mogę dojechać na właściwy autobus tramwaj. Tak było i tego dnia - tym razem miałam jechać pociągiem, ale autobus uciekł mi prawie sprzed nosa, oczywiście powinien być kilka minut później. Na korki kierowca nie ma wpływu, ale skoro widzi, że jest za wcześnie przecież wystarczy te 3 minuty odczekać, tak żeby nie zostawić kolejnych pasażerów na przystanku..
Wprawdzie nie znaleźliśmy tam krawatu w szukanym kolorze, ale.. było naprawdę blisko. W sklepie ogromny wybór asortymentu, do tego poukładany estetycznie, według kolorów. Dzięki temu łatwo przeglądało się i krawaty i koszule. Oprócz tego sporo rzeczy wyeksponowanych markami, więc mając swoje ulubione łatwo je odnaleźć.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.