Dobre miejsce do pogrania w bilard (wiele stolików, bardziej przestronnie niż w mirażu), czy kręgle. Choć w mirażu bardziej mi się podoba. Za to do posiedzenia przy piciu zdecydowanie nie polecam - wygląd raczej jak w jakieś stołówce, niż knajpie;p Szczerze mówiąc mogliby wykorzystać wolne miejsce jakoś lepiej.
Początkowo lokal bardzo mi się spodobał. Wcześniej był tam Orient express i byłam zdziwiona jak niewielkimi zmianami tak zadbano o klimat miejsca. Spodobała się też oferta, która nawet bez kuponów była ciekawa. Dzięki temu zajrzeliśmy tam jeszcze dwa razy. Drugim razem niestety miałam wątpliwości - piwo już nie smakowało jak piwo, odwiedziłam też toalety i okazało się, że nie ma ta ani papieru, ani mydła (co w takim lokalu jest raczej niedopuszczalne, jedzenie bez umycia rąk po korzystaniu z toalety oczywiście odpada..). Mimo wszystko poszliśmy tam jeszcze raz i wiem, że to była nasza ostatnia wizyta. Piwo nie smakowało już jak trochę rozcieńczone piwo.. Takie siki rzadko spotyka się w pubach! W toalecie dalej to samo, czyli nie była to przejściowa sytuacja. Jestem w szoku, że w tak niewielkim czasie jakość może tak spaść. Rozumiem, że oferta sprzedawana na okaziku jest dla nich mało okazyjna, ale decydując się na taki krok trzeba go dobrze przemyśleć, a nie widząc, że klienci przychodzą coraz bardziej ich oszukiwać. Szkoda, bo miejsce naprawdę fajne (choć ze względu na zapachy nie radzę siadać na starych kanapach;p)
W takim miejscu wymaga się większej czystości a przede wszystkim higieny. Niestety, moje doświadczenie nauczyło mnie, że najlepiej unikać rzeczy, które nie są fabrycznie zapakowane. Widok pani wyjmującej ze zlewu brudny nóż, który został polany wodą i wytarty brudną ścierką czy innej - starą, podartą ścierką sprzątającą sprzęt krojący, płucząc ją tylko w wodzie, po czym nie myjąc nawet rąk sprawiają, że kilka razy rezygnowałam z zakupu. A takich sytuacji było więcej. W takim miejscu oczekuje się też świeżych produktów - kwaśna śmietana (i nie tylko, widocznie lodówki im padły i bezczelnie sprzedawali dalej ten towar), czy spleśniały ser mnie nie dziwią..
za to produkty pakowane jak najbardziej mogę polecić, ze względu na szeroki wybór. Plusem jest też brak kolejek. To zresztą chyba największa zaleta przy zwyczajnych, bieżących zakupach. Ale moje dwuletnie obserwacje kwestii higienicznych pozostawiają wiele do życzenia. Niestety, ładny wystrój i towary z wyższej półki to nie wszystko.
Mam mieszane uczucia. Wystrój mi się nie podoba, ale to najmniejszy problem. Większym są ceny.. Do najniższych nie należą (np. 9 zł za gofra, a jest on niewielki), czy 14 zł za koktajl owocowe (aż sama zrobiłam eksperyment i na taką ilość potrzebne są dwa owoce - koszt 1,5zł kupując detalicznie). Rozumiem takie ceny w restauracji, ale nie lokalu samoobsługowym. Dlatego mimo pyszności, jakie tam serwują jestem na nie.
Kiedyś byłam negatywnie nastawiona - a już po tym, jak w sosie znalazłam kawałek ryby omijałam to miejsce szerokim łukiem. Po dłuższym czasie postanowiłam odwiedzić i przyznam, że aktualne menu jest dość atrakcyjne. Szczególnie zestawy obiadowe, nie jestem w stanie powiedzieć ile kosztuje, ale na pewno miej niż 15 zł.. A nakładamy sobie co chcemy (ograniczenie jedynie tym, że talerze są malutkie). Minusem są papierowe talerzyki, ale jak na fast food raczej i tak atrakcyjna oferta. Ceny wiadomo - czasem bardziej opłaca się zajść do restauracji (choćby pobliski Sphinx), ale z drugiej strony można zjeść szybko. No i porównując ceny w Mcdonaldzie, a w Northfish to raczej nie są wygórowane.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to znudzone miny kelnerek. Z jednej strony rozumiem, w lokalu bardzo gorąco, więc pewnie nie pracuje się przyjemnie.. Z drugiej naprawdę były to miny mówiące 'idźcie stąd i nie zawracajcie mi głowy'. Wystrój bardziej stołówkowy, więc jak na takie standardy raczej przeciętne ceny. Nie są wysokie, ale ok. 10 zł za bułkę a 15 za dania obiadowe też nie powalają. W menu brak dań wegetariańskich. Dla niemięsożernych pozostają dodatki (frytki/ryż) i sałatka. Porcje średniej wielkości, ale można się najeść. Dania mogłyby być bardziej doprawione, ale mimo wszystko są smaczne. Troszkę uśmiechu i mniej krzywych spojrzeń na czekających/jedzących, a wizyta tam nie sprawiłaby takiego dyskomfortu.
Uwielbiam ich tortille. Są przepyszne. Zawsze można wybrać coś innego, bo menu (mimo skupienia na jeden rodzaj dań) jest dość obszerne - każdy znajdzie coś dla siebie. Ceny może nie są najmniejsze (10 zł za tortillę na wynos, bo niestety dwa stoliki to za mało i rzadko zastaniemy tam miejsce) ale adekwatne do jakości tortilli. Mały minus właśnie za rozmiar lokalu - fajnie byłoby sobie usiąść i na spokojnie zjeść;p
Jestem na nie. Zaczynając od wystroju - kanapy wyglądają jak porozdzielane narożniki, na widać środki z łączeniami.. Nie wygląda to estetycznie. Co do dań.. Zamówiliśmy dwa całkiem inne dania. Na zdjęciach nie było między nimi widać żadnego podobieństwa. Kiedy otrzymaliśmy talerze przez moment myślałam, że to pomyłka i przygotowano nam to samo. Po chwili okazało się, że nasze brązowe, nieestetycznie wyglądające papki różnią się dosłownie jednym składnikiem - w jednym było mięso, w drugim tofu. Danie składało się z talerza posklejanego, niesmacznego ryżu polanego opisaną wyżej brązową papką..
Początkowo byłam bardzo na tak, jednak po jakimś nie było wątpliwości, że trzeba zmienić lokal. Wszystko za sprawą dj. Najpierw puszczał fajne kawałki do potańczenia. Im późniejsza godzina, tym muzyka mniej taneczna, a z głośników zaczęła lecieć ciężka do zniesienia muzyka przerywana czasami refrenami znanych kawałków. Nie na moje uszy. Lokal fajny, ale widzę, że większych tłumów tam nie mają.
Zmiana Lemoniady nie przyniosła żadnych plusów. Nie lubiłam tego lokalu i teraz zdecydowanie nie polecam. Klub, w którym nawet jednego utworu nie wytrzymałyśmy. Z głośników leci straszna łupanka. Towarzystwo i muzyka całkowicie zniechęcało do pozostania tam dłużej. Widocznie trzeba lubić ten klimat.
Lubię ten klub, kilka razy już się tam bawiliśmy i chętnie zajrzałam tam po raz kolejny. Muzyka wprawdzie przeciętna, ale idąc do klubu czasem lepiej usłyszeć eskowe hity niż nieznane 'przeboje'. Jednak parkiet jest bardzo ciasny, do tego klimatyzacja chyba niesprawna, bo wchodząc w późniejszych godzinach trzeba liczyć się ze strasznym zaduchem..
Bardzo dziwi mnie, że lokal świeci pustkami (przynajmniej podczas ostatniej wizyty, kiedy w pobliskiej Obsesji nie było miejsca na parkiecie). Wystrój bardzo ładny, muzyka do zabawy idealna (np. lata 80, starsze, znane przeboje). Miejsca sporo, fajne loże. Tylko ludzi brakuje;p (i łazienki pozostawiają trochę do życzenia)
Skusiłam się na kupony na mydeal do tej pizzerii. Niestety już pierwsze wrażenie było negatywne. W lokalu nie ma toalety.. W lokalu gastronomicznym nie można umyć rąk przed jedzeniem?!?! Czystość.. Na jedynym wolnym stoliku leżały brudne serwety (zabrane dopiero przy podawaniu nam posiłku), na ścianach pajęczyny. Pizza? 30 cm pizza za 23 zł.. Malutka, nierozpuszczony produkt seropodobny, wszystko podane na jednorazowych talerzykach, z plastikowymi sztućcami i kubeczkami. Jedynym plusem jest duża liczba składników, ale to nie rekompensuje bardzo przeciętnego smaku pizzy. Sosy nie są za świeże - myślałam, że w takich miejscach robi się na miejscu świeże, niestety na pojemniczku była naklejka z terminem przydatności (5 dni później). 23 zł za małą pizzę w takich warunkach raczej nie jest atrakcyjną ceną.
Kiedyś bardzo lubiłam ten lokal. Niestety z czasem chyba przyzwyczajono się, że mają klientów i jakość drastycznie spadła. Porcje mniejsze, często gorzej ze świeżością. Chrupiące, ciepłe kiedyś bułeczki są zimnymi, gumowymi bułami. A marchewka zawsze sucha. Pojawiło się sporo promocji, jednak to za mało. Radzę wrócić do poprzedniej jakości. Spore porcje i świeże jedzenie. To dlatego mieli kiedyś taką renomę.
Miejsce, które często kusi promocjami oraz sporym metrażem sklepu. Niestety, znaleźć coś mimo kilku pięter jest ciężko. Czasami zastanawiam się jak to jest możliwe, że w dużo mniejszych salonach jest więcej ciekawych ubrań. Jakość kiepska - jak na sieciówkę w tym przedziale cenowym wyjątkowo kiepska. Często ubrania są na kilka razy.. Ale jak komuś cena nie przeszkadza czasem można znaleźć coś fajnego i modnego.
Kto korzystał z usług multimedii wie, że jej usług trudno być zadowolonym. Wiele kruczków czyhających na klienta w umowie (nigdy więcej nie wyjdę od nich bez przeczytania umowy, choćby miała 50 stron), pracownicy muszą kłamać wmawiając rzeczy niemające odzwierciedlenia w umowie. Kolejki ogromne, pracownicy nie przejmują się tym i często zajmują się innymi sprawami niż obsługa klientów. Ostatnio czekałam 50 minut tylko, żeby oddać baterie do pilota (wymagają zwrotu sprzętu łącznie z bateriami - kara za brak zwrotu zużytych baterii 20 zł). Częste zmiany cen mimo trwania umowy z zapisami praktycznie uniemożliwiającymi rezygnację z drożejącej usługi. Internet bardzo często nie działa, z telewizją jeszcze gorzej (modem wiecznie się zawiesza). Nie mamy nawet cierpliwości do kolejnego dzwonienia na infolinię.
Jedyny taki market w okolicy, więc trudno dziwić się kolejkom. Szczególnie przy takiej lokalizacji.. Ale z drugiej strony organizacja pracy beznadziejna. Zawsze są kolejki, a mimo to większość kas jest zamknięta. Pracownicy często znudzeni pracą, rozmawiają sobie między kasami, głównie na temat przerw. Z jednej strony trudno być szczęśliwym w takiej pracy - klienci tam zazwyczaj są nerwowi przez ogromne kolejki.. A z drugiej trudno też akceptować przedłużanie kolejek rozmowami pracowników.. Ceny jak to w biedronce - w sumie jedyny plus.
Dodam, że ta biedronka jest niewielka i wielu produktów nie mają, a dodatkowo często widać, że towar się kończy i na półkach pustki.
Miejsce chyba głównie dla starszych osób, bo tacy klienci przeważają.. Obsługa pozostawia wiele do życzenia - pogaduchy ze starszymi osobami, jedzenie i picie w trakcie kasowania.. Często można trafić na przeterminowane produkty. Do tego długie, powoli zbliżające się do kas kolejki. Wchodzę tylko, kiedy naprawdę muszę.
Nie rozumiem zachwytu nad tym miejscem. Ceny nie są atrakcyjne - za przeciętny obiad trzeba zapłacić ok. 15 zł, więc tyle co w tańszych restauracjach (przynajmniej w moim wypadku - dań wegetariańskich). Jedzenie zimne, przegrzebane. Nie odpowiada mi pomysł samodzielnego nakładnia/odkładania/mieszania/kaszlenia na jedzenie. Na pewno zimne, przeciętnej jakości jedzenie nie jest tego warte. Chyba, że komuś się spieszy a akurat nie ma kolejek.
Niestety, mimo że kiedyś lubiłam ich pizzę teraz nie poszłabym tam. Pizza często przypalona, składników prawie nie ma. Coraz mniejsza, sosy coraz bardziej rozrzedzone. Kiedyś było tanio i smacznie. Teraz nie jest ani tanio (jak na tą jakość), ani smacznie. Chyba, że ktoś stawia na napchanie się ciastem..
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.