Słysząc z każdej strony (mimo nieufnego podejścia do pierwszych dni 'wyprzedaży') postanowiłam sprawdzić rzekomo wielkie okazje. W Stradivariusie zastałam największą kolejkę. Ale też porządnie przecenioną torebkę, którą o mały włos kupiłabym kilka dni wcześniej. Widząc to liczyłam, że znajdę jeszcze wiele ciekawych rzeczy. Niestety, przecenione były głównie letnie rzeczy, albo rzucone na stoły jak w lumpeksie. (obniżki oczywiście głównie o 10 - 20 %, o wielkich okazjach nie ma mowy). Buty i torebki walały się po podłodze w całym sklepie (o dziwo dorwałam jedną wiszącą z tyłu). Tu zaczęło się czekanie w ogromnym ogonku. Kasjerki mało zadowolone (trudno się dziwić - dwie pracownice, dziesiątki klientów, w sklepie wielki bałagan a nawet nie ma jak go posprzątać). Jednak najbardziej irytujące było, kiedy do jednej doszła kupująca koleżanka. Druga pani obsłużyła w tym czasie kilka osób, tamta pochłonięta rozmową z koleżanką zapomniała, że jest w pracy. Torebkę kupiłam, nie potrafiłam sobie odmówić. Ale dziwię się osobom, które tak chętnie grzebią w rzuconych na stoły szmatkach, zbierają buty walające się osobno gdzieś po sklepie..
Zawsze zastanawia mnie jak funkcjonuje ta pizzeria. Zamawiania z dowozem pizza przyjeżdża po 25-35 minutach, kiedy pójdziemy do lokalu zawsze świeci pustkami (olbrzymi nie jest, ale myślę, że z 10 stolików mają). Do tego nie ma alkoholu, więc zysk jest praktycznie z samego jedzenia. A mimo to pizza jest w racjonalnej cenie, smaczna. Obsługa bardzo miła. Nigdy nie robią problemu ze zmianą składników, czy zrobieniem połówek dwóch pizz. Tym razem pani widząc, że się zastanawiamy sama zaproponowała taką możliwość. Ogromny plus - ja nie jem mięsa, mąż zazwyczaj je chce, więc zawsze próbujemy coś zamienić, albo skomponować osobno. Często jednak jest to problemem. Pizza przyrządzona błyskawicznie.
W świąteczny dzień mając dosyć wigilijnych potraw zamarzyła nam się pizza. Większość pizzerii była zamknięta, próba zamówienia czegoś z dowozem skończyła się porażką.. Wybraliśmy się więc do rynku. Piekielny kupiec był otwarty, niestety miejsc brakowało. Po krótkim szukaniu innej otwartej (i lubianej przez nas) pizzerii wróciliśmy do kupca, gdzie zastaliśmy wolny stolik. Obsługa bardzo miła, pizza smaczniejsza niż zawsze (czasem zdarza im się troszkę gorsze ciasto..), tym razem była przepyszna.
Beznadziejne biuro niedbające o swoich klientów. W Hurghadzie nie było miejsca w wybranym przez nas hotelu (dla nas i wszystkich innych klientów biura sun&fan, przybyłych także dzień wcześniej). Przez tydzień nie udało się załatwić przeniesienia do hotelu, w którym wykupiliśmy wczasy, zameldowano nas oczywiście w gorszym hotelu z kiepską lokalizacją. Wszystkie osoby korzystające z innych biur nie miały takiego problemu. Po długiej walce udało się uzyskać rekompensatę w wysokości 150 zł od osoby (mniej więcej tyle wynosiła różnica w ofercie, mimo że standard był dużo groszy. Pewnie specjalnie pokazują ładny hotel, a potem rezerwują gorszy). Jednak nie możemy odzyskać kwoty rekompensaty. Dzisiaj dowiedziałam się, że jest 'okres świąteczno - sylwestrowy', więc wyślą później. 30 dniowy termin upłynął kilka dni przed świętami, więc pewnie będzie się to ciągnąć w nieskończoność..
O takich 'drobiazgach' jak 3 godzinny transfer z lotniska do hotelu związany z problemami we wszystkich hotelach po drodze, ignorowaniem klientów na lotnisku, czy nieinformowaniu nas o kilkugodzinnym przesunięciu lotu nawet nie chcę już wspominać.
Bardzo ładne, przyjemne i klimatyczne miejsce. Jedzenie bardzo smaczne. Polecam też zestawy przekąsek do piwa. Szkoda tylko, że piwo tak dużo kosztuje. Ja skusiłam się na wielkiego drinka, jednak bardzo się rozczarowałam. Drink składał się głównie z lodu, zanim go wypiłam miałam już wodę z drinkiem. Przy cenach w tym lokalu raczej duży minus. Obsługa bardzo miła. Szkoda tylko, że taki niesmak z tym drinkiem..
Nic nie zamówiłam, niestety jeżeli chodzi o potrawy wegetariańskie trudno coś znaleźć. Lokal bardzo ładny, niestety obsługa bardzo nachalna. Nie dała nawet spokojnie przejrzeć menu, a już atakowała z pytaniem o zamówienie. Szkoda, bardzo ładny lokal, reklamują się (słonik ciągle chodzi po kuźniczej), ale nic w menu nie zachęcało.
Bardzo lubię to miejsce. Wprawdzie wybór nie jest ogromny, ale bardzo często kuszę się na lawasz z adżapsandałem. Pyszności. Lokal jest fajny, przestronny. Tylko trochę za ciemny jak dla mnie. Do tego oczekiwanie często jest bardzo długie, mimo małego ruchu. Raz zdążyłam wypić piwo (a nie jestem osobą, która się z tym śpieszy), a dania nie dostałam. Wszystko przez awarię, o której dowiedzieliśmy się zamawiając kolejne piwo, upominając o jedzenie. Poza tym przystępne ceny, porcje w sam raz (nie zjem całej, ale nie zostaje jej połowa;p). Mogliby popracować nad surówkami.
Mój ulubiony fast food. Małe gdzie można zjeść wieloziarniste pieczywo ze świeżymi warzywami na szybko. Podoba mi się szeroki wybór, możliwość komponowania dodatków. Jednak cena jest przeciętna. W porównaniu do innych fast foodów wychodzi na plus, bo w tej cenie nie kupimy nawet 3 plastikowych cheesburgerów w mcdonaldzie, z drugiej 8 zł za bułkę w fast foodzie? Co nie zmienia faktu, że jak już jestem w magnolii i chcę coś szybko zjeść, to zawsze idę tam.
Lubiłam kiedyś Zarę i byłam przekonana, że płacę za coś lepszego. Ostatnio jednak nawet nie mam ochoty tam wchodzić. Ceny jak w sklepie z wyższej półki, a bałagan przypominający lumpeks. Dziwię się osobom, które rzucają się na te szmatki i są w stanie tyle przepłacać. Wystarczy wejść tam w okresie wyprzedaży.. Ubrania rzucone na stół (dosłownie jak w SH), rzeczy walające się po podłodze. Znalezienie drugiego buta graniczy z cudem, za to pojedyncze walają się po całym sklepie. Zdecydowanie spadli nisko.
Odkryłam to miejsce jeszcze kiedy lubiłam chodzić do Alladina. Niestety, równolegle z Alladinem i tu zaczęło się wszystko psuć. Sucha marchewka, gumowe bułki, mniejsze porcje. Plus za wybór dań, za smaczne potrawy. Ale niestety to już nie lokal, który tak lubiłam. Szkoda - bo z tego co widzę nie jestem jedyną osobą widzącą zmiany. A ile można ciągnąć na dobrej opinii ?
Jakość zdjęć bardzo dobra, niestety aplikacja zawiera błędy, które wpływają oczywiście na niekorzyść kupującego. W aplikacji po dokonaniu zamówienia nie pojawia się ilość zamówionych zdjęć, ani dodane uwagi. W naszym przypadku podobno nie zapisało numerów kuponów, z czego czas realizacji bardzo się wydłużył (o czym nikt nas nie poinformował, dopiero po dłuższym czasie sama zainteresowałam się i dopiero uzyskałam taką informację). Po otrzymaniu zdjęć okazało się, że nie ma wszystkich. Niestety pracownicy twierdzili, że w zamówieniu takich zdjęć nie było, a potwierdzenie nie wskazywało na ilość zamówionych zdjęć. Brak możliwości odbioru osobistego. Bez promocji ceny bardzo wysokie - przy takiej cenie jakość nie powinna być oczywista, więc nie jest to wielki plus.
Mam w tym banku konto oszczędnościowe, więc zazwyczaj idę wpłacić pieniądze. Niestety, bardzo często kasa jest nieczynna, mimo otwartego banku. Nie jest to incydentalna sytuacja ponieważ spotkałam się już wiele razy. Pewnego dnia dopiero w 3 banku udało mi się wpłacić pieniądze. Niestety, kiedy chciałam zapytać o warunki kredytów hipotecznych okazało się, że już pracownika od tego typu kredytów nie ma. Nie rozumiem po co otwierać tyle oddziałów w odległości kilkuset metrów od siebie, skoro oszczędza się na pracownikach.
Obsługa bardzo miła, jednak jestem rozczarowana. Oprócz kupionych perfum liczyłam na pomoc w doborze podkładu. Chciałam fachowej pomocy i próbki w celu wypróbowania.. Niestety pomoc ograniczyła się do wręczenia dwóch próbek rozdawanych wszystkim (poprzednie osoby w kolejce też takie dostały). Jednak oczekiwałam czegoś więcej.
Wydawałoby się, że w tak wielkim sklepie dostaniemy wszystko. Jednak to tylko złudzenie. O wiele łatwiej znaleźć coś w małym H&Mie. Mam wrażenie, że rzucają tu wiele rzeczy, które się nie sprzedają, bardzo dużo całkiem prostych rzeczy - podkoszulki, tshirty itd. Przez co trudniej dostać się do ciekawszych rzeczy. Ruch bardzo duży, kolejki wielkie, zazwyczaj otwarta tylko kasa na poziomie 0. Dostanie się do przymierzalni w okresie wyprzedaży graniczy z cudem. Do tego częsty bałagan.
Miejsce pełne szklanych, delikatnych rzeczy, a ich rozłożenie nie sprzyja swobodnemu przeglądaniu. Bardzo ciasne alejki i poupychane wszędzie delikatne rzeczy sprawiają, że ciężko przecisnąć się, a spacer np. z większą torebką jest sporym stresem. Szczególnie teraz, kiedy ruch jest dużo gorszy. Fajne miejsce na znalezienie prezentu, ale niestety bez mocnych nerwów nie obejdzie się;p
Nazwanie tego miejsca 'ekspres' jest chyba żartem w stronę klienta. Kolejki to największy problem. Kasy automatyczne bardzo często nie działają, albo przyjmują tylko gotówkę lub karty. Podobnie w przypadku zwykłych kas. Bardzo często zmieniają się pracownicy, co powoduje przedłużanie kolejek - jak widać carrefour nie szanuje swoich pracowników. Organizacja pracy beznadziejna. Przy automatycznych kasach często są problemy, albo wymagana jest akceptacja wieku przy zakupie alkoholu, a bardzo często brakuje pracownika, który może to zrobić. W punkcie obsługi klienta i na alkoholach notorycznie zdarza się, że obsługuje jedna osoba, przez co ktoś chcący zapłacić rachunek powoduje, że kolejka przestaje być obsługiwana..
O wiele lepsze miejsce, niż superpharm na Oławskiej. Nie wiem jaki jest sens dwóch tych samych perfumerii obok siebie, ale przynajmniej rozładowało to kolejki i tłok. Jest przestronniejsza, można swobodniej się poruszać. Dla mnie dalej problemem jest ochrona. Często stają bardzo blisko i wpatrują się na ręce. Ciężko coś wybrać w takich warunkach. Poza tym na plus.
Lubię Superpharm, ale ta jest zdecydowanie za mała. Bardzo ucieszyła mnie informacja o otwarciu drugiej w pobliżu. W tej na Iławskiej często ciężko się przecisnąć. Nie lubię stoisk z perfumami, bo w tych ciasnych uliczkach zawsze boję się, że coś strącę. Do tego ochrona stająca blisko w wąskich uliczkach sprawia duży dyskomfort..
Zaszłam raz - licząc na jakąś odskocznię dla piwa w 'zwykłych knajpach', a w spiżu wiadomo jaki często jest problem z miejscem.
Niestety - po przejrzeniu 'menu', a raczej sporej liczby karteczek 'niedostępne (czy jakoś podobnie)' skończyło się spacerem do innego lokalu. Co jak co, ale żeby w piwiarni piwa nie było? (przepraszam, zostały jakieś dwa ciemne.. ) Nie wiem, czy to był pechowy dzień, czy zdarza się częściej.
Bardzo lubię tą restaurację. Szczególnie dla przekąsek, których jest duży wybór. W wielu miejscach porcje są ogromne, więc zamawianie przeze mnie kończy się zostawieniem połowy. Tutaj nie będąc bardzo głodna mogę zamówić małe dania. Oprócz dań bardziej restauracyjnych można też zjeść np. pitę, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.