Przyznam, że byłam zaskoczona porządkiem w sklepie. Fakt, w niektórych miejscach panował ich ścisk, utrudniający oglądanie, ale w Mohito, w którym zazwyczaj robię zakupy zazwyczaj bałagan jest większy. Szczególnie, kiedy pojawią się promocje. Oferta promocyjna była dość spora jak na początek wyprzedaży w Mohito, fakt że sporo przecenionych rzeczy jeszcze ocierało się o poprzednią kolekcję, a te nowe były w regularnych cenach, ale zawsze jakieś promocje. Obsługa widać poprawiała na bieżąco ubrania. Niestety nie zdecydowałyśmy się na zakup niczego, bo szukałam konkretnej rzeczy..
Pierwszy raz byłam w tej Biedronce, a weszłam tylko po wodę mineralną. Mieści się koło stacji Leśnica, więc pod tym względem lokalizacja jest atrakcyjna. W sklepie było czysto, jest też zaprojektowany tak, że alejki są przestrzenne i wygodnie się porusza nimi. Rzeczy są w wygodny sposób ułożone, dzięki czemu błyskawicznie znalazłam wodę i mogłam udać się do kas. Tu niestety spotkało mnie rozczarowanie - otwarte były tylko dwie kasy, a w każdej po ok. 3 osoby, ale z większymi zakupami. Na szczęście sprawnie zostali obsłużeni i mogłam dokonać zakupu, zdążając jednocześnie na pociąg.
Przyszłam do Douglasa na spotkanie z przedstawicielem firmy Estee Lauder. Przyznam, że byłam tam tylko w roli 'osoby towarzyszącej', ponieważ sama nie miałam styczności z tą marką. Za to moja towarzyszka chwali sobie ich produkty, dlatego zgodziłam się pójść. Dodatkowo panie zapisujące zachęcały informacją o prezencie w postaci paletki cieni dla uczestniczek. Przyznam, że kosmetyki kolorowe tak drogich firm do mnie nie przemawiają, wolę skupić się na pielęgnacji z wyższej półki, ale każdy taki drobiazg jest miłym akcentem. Zgodziłam się i efektem tego stawiłyśmy się wczoraj w Douglasie. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, ponieważ do tej pory bywałam tylko na indywidualnych dermokonsultacjach marek, które bardzo lubię. I nie ukrywam, że ich forma, oraz atrakcje dla kupujących klientek bardzo mi odpowiadały i zawsze kończyły się zakupem w atrakcyjnej cenie, gratisami w postaci mini produktów, przydatnymi radami wraz z próbkami produktów, które chciałabym wypróbować. Tu zostały przygotowane dla nas miejsca siedzące wraz z drobnym poczęstunkiem. Pani prowadząca - młoda dziewczyna - była bardzo uprzejma, życzliwa. Widać było, że ma wiedzę na temat produktów, chętnie udzielała wszelkich odpowiedzi. Niestety, po części prezentacyjnej (choć można było się tego spodziewać) przystąpiła do sprzedaży oraz prezentowania oferty promocyjnej. Atrakcyjnej wprawdzie, ale dla osób, które produkty znają. Ja nie wydałabym kwoty 350 zł na produkt, który mogłam powąchać/sprawdzić jego konsystencję. I właśnie tego mi zabrakło.. Liczyłam, że skoro mamy do czynienia z przedstawicielem firmy po dopasowaniu produktu do naszych potrzeb będziemy mogły otrzymać próbkę tego kosmetyku. Taka możliwość byłaby przekonująca, a gdyby okazał się warty ceny we wczorajszej ofercie byłby kuszący. Niestety, takiej możliwości nie było. O paletce, którą miałyśmy otrzymać nie wspominam, bo to miała być kwestia drugorzędna, ale nie wiem po co pracownicy zachęcają w taki sposób, skoro nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości.. Na przyszłość warto jednak zaprosić klientki, które znają produkty - te chętniej je kupią i nie trzeba będzie ich w taki sposób przekonywać.
Ten pociąg uratował mi życie. Przyznam, że wsiadając do niego byłam przekonana, że to Regio Ekspress, który miał się pojawić 28 minut wcześniej. Komunikatu nie sposób było zrozumieć, a pociąg do Legnica, to pociąg do Legnica. Dopiero w środku dowiedziałam się, że ten pociąg jedzie planowo i jest to Regio, a nie RE. Jak widać czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze. Pociąg był punktualny. Fakt, o komforcie trudno powiedzieć, bo wagony były dość wiekowe, a siedzenia plastikowe - te najmniej wygodne, ale znalazłam miejsce siedzące. Jego rozmiar był dopasowany do ilości klientów, a ostatnio w Kolejach Dolnośląskich się z tym nie spotkałam. Bez problemu kupiłam bilet u pani konduktor.
Jak chyba każdy przed podróżą PKP sprawdzam rozkład w internecie. Tak było i wczoraj i tydzień temu. Pech chciał, że w tym miesiącu podróżowałam z PKP chyba więcej razy, niż normalnie w przeciągu roku. Sprawdziłam rozkład i udałam się na dworzec. W momencie, kiedy pociąg nie przyjeżdżał o wyznaczonej godzinie spojrzałam na wiszący rozkład. Godzina odjazdu na nim była inna. Fakt, później o minutę, ale pamiętam, że tydzień temu rozbieżność wynosiła 3 minuty. Na mojej trasie to żadna różnica, ale nie powinno być tak, że rozkłady są inne..
Dojścia na stację oraz hałasu nie będę krytykować - wiadomo, ma to służyć udogodnieniu, więc trzeba te niewygody znieść. Niestety oznakowanie tymczasowego peronu jest kiepskie, dlatego za pierwszym razem niepotrzebnie krążyłam w okół stacji. Na peronie panował brud - śmietniki pełne, wysypujące i niemieszczące się w nich śmieci a dodatkowo wszędzie walające się niedopałki papierosów. Jechałam tydzień temu z tej stacji i rzuciła mi się w oczy rzecz wystająca ze śmietnika. Wczoraj również w nim była, więc bałagan nie wynika z dużego ruchu na stacji, a po prostu z niesprzątania. Dodatkowo nagłośnienie uniemożliwia usłyszenie komunikatów. Głośnik znajduje się na dworcu, myślę, że ze 100 metrów od peronu tymczasowego a między dworcem a peronem są prowadzone bardzo głośne prace. Ja zrozumiałam tyle, że pociąg do Drezna (i po chwili sprawdziłam, że to mój pociąg), a mąż, że jest spóźniony.. Nic więcej nie dało się usłyszeć. Mogliby na czas remontu wymyślić inne rozwiązanie z nagłośnieniem.
Dodałam przed chwilą dwie opinie i za każdym razem powtarzał się problem z przesuwakami do oceniania. Kilka razy w ogóle nie chciały się przesunąć. Albo po przesunięciu nie można było ich przesunąć, jeżeli chciałam trochę zmienić ocenę. Musiałam kilka razy odświeżać stronę, a przez to traciłam dane w formularzu - dane firmy, lokalizację.
Em., problem z suwakami do oceniania może wynikać z ustawień Twojej przeglądarki i obsługiwania aplikacji Flash. Prosimy o przesłanie na uczestnictwo@jakoscobslugi.pl informacji o wersji Twojej przeglądarki. Postaramy się jak najszybciej rozwiązać Twój problem. Pozdrawiamy, zespół portalu.
Poszłyśmy z siostrą...
Poszłyśmy z siostrą do tego sklepu szukając łóżek dziecięcych. Niestety wybór był prawie żaden, praktycznie same chłopięce łóżka stylizowane na samochody. Przy okazji jednak obejrzałyśmy inny asortyment - duże łóżko, oraz krzesła. Wybór jest spory, a wyeksponowane meble w różnych stylach. Przyglądałyśmy się dokładniej kilku rzeczom, ale obsługa w ogóle nie zainteresowała się naszą obecnością. Sklep dość przestronny, dzięki czemu zaprezentowanych jest kilka rodzajów wnętrz. Część bardzo ładna.
Nie byłam w tym sklepie chyba od lat.. I prawdę mówiąc chyba niewiele się tam zmieniło. Mimo to ruch mają dość duży. Przy ladzie jest sporo rzeczy w promocyjnych cenach. Są to jednak rzeczy, o krótkim terminie przydatności (przynajmniej sok, który ja kupiłam). Ale są to racjonalne daty, np. 3-4 dni, więc nie ma powodu do narzekania. Panie uprzejme, choć jeśli chodzi o obsługę raczej wpasowująca się w klimat tego - mającego wiele lat - miejsca. Cudów nie można oczekiwać.
Przechodziłam koło tego sklepu z siostrą i koniecznie chciała wejść do środka. Sklepik malutki, ale wybór rzeczy bardzo duży. Niestety, nie bardzo potrafię robić zakupy w takich miejscach - przyznam, że bardzo mnie męczą. Czasami chciałabym mieć cierpliwość i talent do wyszukiwania rzeczy. Siostra spytała ekspedientkę, kiedy jeszcze będzie więcej dziecięcych ciuszków. Pani była bardzo uprzejma i zaraz przyniosła z zaplecza sporo rzeczy do przejrzenia. Przy tym była sympatyczna, rozmawiała z nami.
Wydawałoby się, że wszystko jest dobrze. Autobus przyjechał punktualnie, wewnątrz było czysto. Nie grała muzyka, nic nie przeszkadzało w spokojnej jeździe.. Tylko jedno 'ale'. Godzina 10 z kawałkiem, na dworze już 17 stopni, a w środku włączone ogrzewanie. Można się domyślić, jaki był komfort jazdy. Szczególnie, jeżeli ktoś tak jak ja spędza w autobusie pół godziny. Zimą oszczędzają na ogrzewaniu, latem trzeba jeszcze dogrzać..
Przyznam, że powinnam ocenić pozytywnie ten sklep. Jednak mam trochę mieszane uczucia. Otrzymałam sprzęt z luźnymi drzwiczkami z jednej strony, oraz milimetrową szparą. Druga strona jest szczelna, do tego drzwiczki są dobrze zamocowane. Po otrzymaniu skontaktowałam się telefonicznie z pracownikiem sklepu i ustaliłyśmy, że mam odesłać piekarnik. Kontakt był bardzo dobry, pracownicy są słowni, po chwili otrzymałam maila z potwierdzeniem, a dwa dni później informację dotyczącą reklamacji. I tu było wielkie zaskoczenie, ponieważ podobno te piekarniki tak mają i to jest celowe, a my mamy zapłacić za przesyłkę spowodowaną bezpodstawną reklamacją. Wg mnie pracownik przyjmujący zgłoszenie powinien wiedzieć o takiej specyfikacji sprzętu. Ostatecznie udało nam się umówić, że dopłacimy tylko za wysyłkę w jedną stronę, ale i tak mam niesmak, że w takiej sytuacji zmuszeni byliśmy dopłacać.. Nie do końca też chce mi się wierzyć, że milimetrowa szpara, niedotykanie gumki-uszczelki oraz latające drzwiczki z jednej strony są celowe, ale piekarnik był nam koniecznie potrzebny kilka dni później, a korzystając z innego sklepu internetowego mógłby nie dojść na czas. Może jakiś specjalista się wypowie na temat tych drzwiczek, a mi pozostaje pozytywnie ocenić kontakt, terminowość - bo przesyłka wysłana była błyskawicznie oraz -niestety - negatywnie konieczność dopłaty, skoro tak naprawdę wysyłka nie powinna dojść do skutku.
Jako, że na pobliskim targowisku miałam problem z dostaniem niewielkiej, świeżo wyglądającej kapusty poszłam do Astry. W sklepie był spory wybór, fakt nie wszystkie wyglądały idealnie, ale znalazłam coś dla siebie. Skusiłam się także na zakup innych warzyw. Wszystko było odpowiednio wyeksponowane, a ceny znajdowały się obok produktów. Pani przy kasie była uprzejma. Nie było kolejki, kiedy zaczynałam wypakowywać rzeczy na taśmę poprzednia klientka już pakowała swoje zakupy. Zapomniałam o jednej rzeczy i pani powiedziała, żebym sobie przyniosła, nie musiałam zabierać wszystkich rzeczy.
Jest to niewielki sklepik, w którym dostaniemy produkty spożywcze, oraz podstawową chemię. Przydatny, aczkolwiek zachodzę do niego, kiedy naprawdę muszę. Ostatnim razem czekałam na obsługę bardzo długo. Wydawałoby się, że tylko 4 klientów, ale próby zagadywania z obydwu stron, oraz odpowiedzi na te zaczepki spowodowały, że klienci czekali długo. Wg mnie czas na rozmówki jest, kiedy nie ma kolejki.. Zraził mnie też trochę asortyment. Ostatnio mieli wystawione wędzoną - chyba - makrelę. Nie jestem specjalistką, żeby oceniać jak powinna być przechowywana, ale była trzymana na wierzchu, a zapach ryby unosił się w całym sklepie.
Jest to mały sklepik osiedlowy, ale przyznam, że z kilku takich w okolicy zawsze go wybieram. Wybór jak na taki sklep jest duży. W weekendy nie ma wprawdzie wędlin, czy tego typu produktów, ale z produktów wybieranych przeze mnie wszystko jest dostępne. Pracownicy (właściciele?) są uprzejmi. Starają się zawsze porozmawiać z klientem. W sklepie jest zawsze czysto i nie ma kolejek.
Zaszłam do tej apteki potrzebując czegoś na ból gardła. Znam kilka preparatów, które pomagają mi, ale zazwyczaj staram się poznać coś nowego licząc, że mi pomoże. Pracownik apteki był chętny do pomocy i zaproponował kilka produktów chcąc dopasować coś, co najbardziej będzie mi odpowiadać. W aptece nie było kolejki, obsługiwały dwie osoby mimo niewielkiego ruchu. Wybór mniejszy niż w niektórych aptekach, szczególnie dermokosmetyków, ale skupiając się na wyborze tabletek na gardło byłam zadowolona.
Przyznam, że dopiero kilka dni temu odkryłam tą sieć. Jest to ta sama firma co CCC. W sklepie znajdują się buty tych samych marek, tyle że znajdują się w mniejszym lokalu. Z jednej strony jest ciasnawo, ale z drugiej obsługa może bardziej skupić się na klientach. Szukałam letnich sandałków i pani, która akurat pracowała w sklepie bardzo mi pomogła. Było widać, że zna asortyment i wie, jakie modele polecić. Dzięki temu oczywiście skusiłam się na kolejną parę butów. Obie panie - i pracująca w sklepie i kasjerka były bardzo uprzejme i pomocne. Minusem jest mały wybór obuwia, ale coś za coś.
W Biedronce było czysto. Jak zawsze wygodnie można zrobić tam zakupy, ponieważ sklep jest przestronny i dobrze rozplanowany. Kolejki nie były duże, co sprzyjało sprawnemu zrobieniu zakupów. Kupowaliśmy większą ilość rzeczy i wszystko czego szukaliśmy było dostępne. Wózki były czyste - choć przyznam, że doskwiera mi brak koszyków do ręki w tym sklepie. Pracownicy uprzejmi.
Po raz kolejny byłam wściekła na rozkłady MPK. Znowu po przyjeździe tramwajem na przystanek przesiadkowy zauważyłam, że 2 minuty temu odjechał mi autobus. Jeździ co 15 - 20 minut, a w 20 minut dochodzę ten odcinek na piechotę. Niestety, często zmęczenie sprawia, że nie mam ochoty iść i czekam na autobus. Wystarczyłoby, że ktoś rozsądny układałby rozkłady i dopasowałby rozkłady, tak żeby odjazd autobusu był po przyjeździe tramwaju. Co śmieszniejsze z tego przystanku w moją stronę jadą dwa autobusy, tyle że ten drugi jeździ 1/2 na godzinę w zależności od pory dnia.. W tej godzinie jechał tylko jeden raz i to w tej samej minucie, co poprzedni autobus. Tu akurat chodziło mi o 403 i 923, obydwa z Jeleniogórskiej odjeżdżają o 16.36.. Tak trudno przesunąć 923 o 10 minut? Przeszłam się na następny przystanek, bo nie lubię stać tak bezczynnie.. I tu trudno nie powiedzieć, że to złośliwość bo autobus spóźnił się o 2 minuty. Te 2 minuty, które zazwyczaj brakuje mi do płynnej przesiadki.. W autobusie panował 'przyjemny' aromat piwa. Od kiedy mieszkam w tej okolicy jeszcze nigdy w 103, ani 403 nie widziałam kontrolera.. Za to 2-3 panów z piwem, często typowych meneli o odrażającym zapachu spotykam regularnie.. Ciekawe, kiedy MPK zainteresuje się tą okolicą. Zignorowano mieszkańców układając rozkłady i niestety teraz też mają nas w poważaniu..
Po kilku godzinach załatwiania spraw byłam bardzo głodna. Pamiętałam jednak, że za niecałą godzinę będę mogła zjeść domowy obiad, dlatego skusiłam się tylko na małą zapiekankę. Niestety, już widząc wkładaną do piekarnika zapiekankę mój apetyt przeszedł.. Nie wyglądała zbyt apetycznie, taka najtańsza, gotowa zapiekanka. Po chwili żałowałam, że nie wzięłam jednak knyszy, bo ta zamawiana przez inną osobę wyglądała na bardzo apetyczną. Zapiekanka niestety smakowała tak jak wyglądała, a wodnisty, bezsmakowy sos jej nie pomógł. Jedyne, co mogę pozytywnie ocenić to dziewczyny pracujące na stoisku. Były uśmiechnięte i sympatyczne.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.