Zawsze wydawało mi się, że na tej bezdotykowej myjni są 3 stanowiska samoobsługowe i trzeba było kolejki w dniu 3 stycznia, abym dostrzegła czwarte, mało ”rzucające” się w oczy, bo bez zadaszenia, tak jakby na zewnątrz całego ciągu. I bardzo dobrze, że tak jest zorganizowane, bo dzięki temu nie czekaliśmy długo, aby mąż mógł umyć samochód. 5 programów (mycie – proszkiem albo z pianą, spłukiwanie, woskowanie, nabłyszczanie) to duże udogodnienie, widoczne są instrukcje korzystania z myjni, sprawne kratki ściekowe zapobiegały gromadzeniu się wody na podłożu, a każdy sam decydował, za jaką kwotę myje pojazd, wystarczyło odpowiednie monety wrzucić do automatu.
Choć nie należę do stałych klientów Pieprzyka, to jednak zdarza się czasem tankować tutaj. Przed wyjazdem w dniu 3 stycznia, z rana tankowaliśmy samochód, tzn. mąż tankował, ja jedynie sfinalizowałam ten fakt. Choć jest tu pracownik podjazdu, jednak tego ranka chodził po placu stacji, a gdy wychodziłam ze sklepu, łaził sobie po placówce i jakoś nie był zainteresowany, aby kogoś wyręczyć przy dystrybutorze, choć przy każdym stanowisku był klient lub klientka. Przy kasie była bardzo miłe i grzeczna pracownica, ubrana w firmową bluzę. Sam wygląd stacji nie budził zastrzeżeń bo teren na zewnątrz był uporządkowany i w sklepie/kasie, też było czysto.
Media donosiły o poświątecznych wyprzedażach w CH Karolinka i tłumach zainteresowanych klientów, więc zapewne HM, też ”przeżywał” oblężenie, ale w dniu 2 stycznia było tu nader spokojnie i można było poprzeglądać różne fatałaszki, których duży zasób prezentowano na wieszakach z widoczną informacją o przecenach, niektórych grup, wyodrębnionych w sklepie. Bardzo sympatyczna obsługa, młody chłopak-pracownik, przechodził i widząc, że wykazuję zainteresowanie swetrami, przywitał się i zaoferował pomoc, gdy podziękowałam, powiedział: gdyby jednak pani potrzebowała będę do dyspozycji. W tym sklepie zawsze spotykam się z kulturą obsługi na wysokim poziomie, tu klient czuje się komfortowo i m.in., dlatego lubię tu zaglądać. Sklep jest duży i estetyczny, a jego aranżacja ekspozycyjna jest często zmieniana, więc nuda prezentacyjna, tu nie zagości.
Jedną z pierwszych placówek handlowych, w jakiej znaleźliśmy się tym roku (2 stycznia), była KFC w CH Karolinka, gdzie postanowiliśmy zjeść frytki. Pani Katarzyna już z daleka zapraszała z uśmiechem i podniesionym w górę, gestem dłoni. Czas oczekiwania to ok. 2 minuty, można było to zrobić, przy stoliku nieopodal. Czekając, widziałam grzeczne traktowanie innych klientów i zachowaną kulturę, także przez dwie inne panie z obsługi. Niektóre zamówienia były od razu podawane, wedle życzenia – na miejscu lub na wynos. Ceny są do przyjęcia, jakość – bez zarzutów, a ogólny wygląd placówki, także bez zastrzeżeń.
Przez cały rok 2014, Google wykorzystywało grafiki Doodle, aby zaznaczyć/uhonorować/docenić różne okoliczności/rocznice/okazje i na jego zakończenie też nie mogło być inaczej. Ten dzień, jako ostatni w roku, też został doceniony/zauważony i jego sympatyczny akcent, znalazł się na stronie głównej, zamiast standardowego logo – grafika Doodle: animowane podsumowanie mijającego roku, jako podkreślenie trendów/preferencji użytkowników. Choć w pierwszym spojrzeniu, jedynie mundial jest zauważalny, to jednak kliknięcie pozwala na pełniejsze zrozumienie, animowanego przesłania. Przez cały mijający rok, niemal każdego dnia korzystałam z tej wyszukiwarki i nigdy mnie zawiodła. To skarbnica wiedzy i pomocne ”narzędzie” w pracy – funkcjonalne, sprawne i przydatne, dlatego wiele opinii o Google zamieściłam w tym portalu. W ostatnim dniu roku, dziękuję za to, że jest, że mogę korzystać bez ograniczeń, że niektóre, nieznane mi fakty historyczne poznałam, że daje mi poczucie niezawodności i za wiele innych kryteriów.
Mały, dworcowy sklepik ”idzie” z duchem współczesnego handlu, brawo. Tu drobiazg – gratis, nie jest problemem, wystarczy zrobić nieco większe zakupy – kilka artykułów, a batonik czy zapalniczka są standardem. Bardzo miła, starsza pani wraz z młodą dziewczyną w obsłudze, żart, miłe słowo i pełna kultura. Różnorodne zaopatrzenie pozwala zrobić udane zakupy – pieczywo, kwiaty, prasa, dekoracje, słodycze i inne. Ja kupuję tu najczęściej papierosy, czasem kwiaty, aczkolwiek czasem zdarzają się inne artykuły, jednak 29 XII były to tylko papierosy w pakiecie i zapalniczka była gratis, niby nic wielkiego, ale liczy się gest. Sam wygląd placówki był bez zarzutów, a szczegółów nie będę się czepiać, u schyłku roku.
Parking przy Jasnej Górze to miejsce dla postoju samochodów, gdzie nie obowiązują cenniki, ani stałe opłaty. Tu każdy, korzystający, gdy opuszcza parking, wrzuca do puszki tzw. wolne datki, przeznaczone na renowację i odbudowę klasztoru, więc nie żal dać. 27 grudnia parkowało tu wiele pojazdów, ale było zdecydowanie mniej niż zwykle, czas tuż po-świąteczny to zawsze mniejsza ilość pielgrzymów/turystów/odwiedzających to miejsce. Dlatego mogliśmy zaparkować nieopodal wyjazdu, w drugiej części parkingu, miejsca bardzo rozległego, składającego się z kilku obszarów/sektorów. Pracownicy ochrony grzecznie udzielali informacji, dziękowali za datki, żegnali odjeżdżających. Najbardziej podoba mi się tutaj fakt, że nie wykorzystuje się rangi miejsca i nie ustala wysokich opłat parkowania, choć i tak, każdy by zapłacił. Tego dnia, nikt nas tu nie nagabywał do kupna tzw. świętych obrazków, a duża tablica ostrzegała przed naciągaczami, żerującymi na randze świętości Matki Boskiej. To troskliwe i przychylne podejście do tych, którzy tu przyjeżdżają. Organizacja parkingu pozwala na swobodę poruszania się, dzięki oznaczeniom kierunków ruchu. Ilekroć tu przyjeżdżamy, korzystamy z tego właśnie parkingu.
Bar Herbaciarnia w Domu Pielgrzyma jest przydatnym miejscem dla nas, jako stołówka/placówka gastronomiczna, gdy jesteśmy na Jasnej Górze. W dniu 27 grudnia, poświąteczne menu było nieco ograniczone, ale i tak można było nieźle zjeść, za przyzwoite pieniądze. Frytki były wyśmienite, każdy był zadowolony, ale mąż wziął pomidora, bo jest amatorem zup, ale nie był nią zachwycony, z przyjemnością poprawił sobie posmak frytkami. Obsługa miła i grzeczna, bardzo sprawna – stosunkowo mało, nawet bardzo mało klientów było, niż zazwyczaj. W lokalu panował porządek, dbały o to pracownice, przecierając miejsce, opuszczone przez konsumentów.
Tym razem, do Muzeum 600-lecia weszłam, aby skorzystać z ofert, nie muzeum, a znajdującego się tu sklepiku/stoiska z pamiątkami religijnymi, gdzie inne artykuły też można kupić. Ja zwykle kupuję tu aniołka gipsowego, pamiątkę wizyty na Jasnej Górze, taki mam zwyczaj. W dniu 27 grudnia była u miła i grzeczna zakonnica, która chętnie okazała mi takie aniołki, jakie preferuję i mogłam sobie wybrać do kolekcji, takiego, jakiego jeszcze nie mam. Stoisko jest niewielki, bogato zaopatrzone, artykuły równo ułożone asortymentami. Byłam jedyną kupującą, więc obsługa nie trwała długo, a przyjemna postawa sprzedającej, była dopełnieniem ogólnej atmosfery.
Tuż po świętach, 27 grudnia wybraliśmy się na Jasną Górę, taka mała wycieczka rodzinna. Podziwiliśmy piękno i okazałość Bazyliki, dostojność Kaplicy MB, zwiedziliśmy kilka zakątków. Wieczernik witał doroczną, w tym okresie, wystawą/konkursem choinek, wykonanych wg własnych pomysłów i inspiracji, przez dzieci szkół i przedszkoli. Co roku podziwiam pomysłowość ozdób i wykorzystanie przeróżnych materiałów. Można było oddać głos, wypełniając karteczkę z nr choinki, co uczyniliśmy. W ogrodach przy-klasztornych, jak co roku, zorganizowano szopkę z wykorzystaniem żywych zwierzątek – osiołek, kucyki, lamy, kozy, lisy, pawie, kuropatwy, indyki i inne. Jest też stajenka Betlejemska z postaciami oraz sztuczne okazy niektórych zwierząt, np. duże słonie, żubr, owieczki i inne. Były tłumu zainteresowanych osób, ale organizacja przewidziała to – strzałki kierunkowe wyznaczały trasę zwiedzania, dzięki czemu odbywało się to sprawnie, bez przepychania i zbędnego tłoku. Całość przygotowana w otoczeniu oświetlonych choinek i ozdób. Zwiedzanie jest bezpłatne, ale wolne datki były mile widziane, w zamian otrzymywało się pamiątkowy bilet. Mimo wszystko uważam, że tegoroczna szopka jest, jakby mniej okazała, co nie oznacza nic ujemnego, aczkolwiek brakło mi tu kilku, jakby drobiazgów, może dodatkowych zdobień, a może jeszcze czegoś innego, a może zwyczajnie, z każdą kolejną szopkę oczekuję czegoś więcej, bliżej nieokreślonego. Sam pobyt w sanktuarium jest dla mnie swoistym przeżyciem, zwłaszcza kaplica NMP czy Bazylika. Tego dnia pogoda nie sprzyjała spacerom po wałach i błoniach, ale wnętrza sanktuarium tez dają wiele możliwości zwiedzania. Z racji na czas świąt, pomieszczenia były zdobione licznymi choinkami, które znajdowały się także po obu stronach brukowanej alei, prowadzącej do Sanktuarium, oświetlone diodowymi wężami. Tu zawsze są dekoracje stosowne do aktualnego czasu.
Ta niewielka stacja paliw Orlenu, znajduje przy drodze n 46, która była trasą naszej podróży w dniu 27 grudnia. Zatrzymaliśmy się tutaj, aby skorzystać z niektórych ofert handlowych. Sklep/kasa to także niewielki budynek z uporządkowanym wnętrzem, dostosowanym w zaopatrzeniu, do możliwości lokalowych: dwa wolno-stojące regały z napojami i słodyczami, reszta zaopatrzenia była umieszczona dookoła sklepu z zachowaniem podziału na asortymenty (prasa, motoryzacja i inne). Po lewej stronie od wejścia był kącik przeznaczony dla amatorów gorących napojów – ekspres, różne rodzaje kaw czy herbat, kubeczki, porcje cukru (biały i trzcinowy), inne niezbędne akcesoria. Obsługę stanowiła para młodych ludzi: Kerstin i Krzysztof. Kerstin obsłużyła mnie należycie z zachowaniem kultury, taktu i profesjonalizmu. Było gratisowe ciasteczko do kawy, naliczono mi punkty Vitay za zakupy proponowano monetę/numizmat. Wizyta przebiegła sprawnie w otoczeniu ładu, porządku i przyjemnej atmosfery, z zachowaniem kultury, dosłownie rozumianej. Interpretację wysokości en paliw sobie daruję, bo nie tankowaliśmy, inne zakupy mnie zadowoliły. Była kolejka do stanowisk tankowania, ale nas też nie dotyczyła, a miejsce do parkowania nie stanowiło problemu.
Kiedyś zraziłam się do tej Żabki i raczej tu nic nie kupuję, chyba, że jestem zmuszona. Taki mus się przytrafił w II dzień Świąt BN, bo inne placówki nie były czynne, a nam papierosy się kończyły. Wyszliśmy na spacer, wstąpiliśmy do Żabki. Było tu kilku klientów w kolejce i trzy osoby obsługi: pani i dwóch panów. Barczysty, masywnej budowy był przy jedynej kasie, a drobny, niewysoki, coś tam między regałami robił, podawał też czasem, jakieś artykuły. Sklep jest mały, miejsca w nim niewiele, artykułów dużo i sporo ciasnoty, ale papierosy kupiłam wprost u sprzedawcy. Był bardzo miły i grzeczny, obsługa w pełni poprawna, zarzucić nic nie mogę, tym razem.
Karnawał tuż, tuż, czas szampańskiej zabawy, poprzedzony sylwestrową radością, a Biedronka już stara się wyprzedzić inne sieci i jeszcze przed świętami udostępniła folder/gazetkę ”Karnawał w stylu …”, wydaną w ”wydźwięku” szału-karnawału, czy zwyczajnie disco-party. Mnóstwo szybkich do przyrządzenia potraw (rzeczowe receptury), liczne gotowe do podania na stół produkty/przekąski, soki, napoje, słomki, balony, serwetki i wiele innych ofert. Wszystko przedstawione w kolorowej szacie karnawału – gwiazdki, confetti, zimne ognie, koraliki, etc. Z tym wydaniem może udać się każdy sylwester, nie tylko dorosłych, także dla dzieciaków, niezależne od wieku. Choć zaprezentowane oferty obowiązują cenowo po świętach (27-31 XII), już 23-go, gazetka była dostępna w sklepie. Styl organizowanej imprezy, każdy kształtuje sam, a Biedronka podpowiada, sugeruje i wydawniczym sposobem, integruje się z klientami, oferując wiele, atrakcyjnych cen, przy okazji i do przemyślenia w domu.
Na odjezdne z CH Auchan, zaczepiliśmy o KFC, aby wziąć kubełek frytek, do przegryzania w samochodzie. Były tu dwie pracownice, klientów – właściwie brak, bo był to 24 XII – wigilia i tylko nieliczni zawitali do Auchan, a do KFC – sporadyczni. Jednak frytki były dostępne, smażone na bieżąco i trzeba było chwilkę poczekać. To nie dziwi, gdyż był to ostatni dzień przedświąteczny i starano się na bieżąco zbywać asortyment. Jednak inne, niż frytki, przekąski, także były możliwe do kupna (nie byliśmy jedynymi klientami). Miłe dwie pracownice były przy obsłudze – Ewelina i Marta. Ta druga mnie obsłużyła grzecznie, przyjaźnie, z uśmiechem i sympatycznymi słowami na koniec. Miejsce obsługi było czyste i estetyczne, panował idealny porządek
Zakupy w sklepie Auchan, nie były głównym celem wizyty w centrum, w Wigilię 24 XII, ale skoro już tu byliśmy, weszliśmy, aby, ewentualnie coś kupić. Nie było zbyt wielu klientów, ale wiele kas było czynnych, także kasy samoobsługowe, nazwane ”kasa miła”. Tego dnia godziny handlu, też były ograniczone, co było zupełnie zrozumiałe. Sam wygląd sklepu, jego zaopatrzenia i oznaczenia artykułów były bez zarzutów, wiele obniżek cenowych było do wykorzystania, wszystko prezentowało się rewelacyjnie, a pracownicy na sklepie, byli grzeczni i uprzejmi. Trochę niesympatyczna była, jedynie kasjerka Iwona, której ”opryskliwy” ton głosu i ”grymas” na twarzy, zdradzały niezadowolenie, trudno powiedzieć, z czego, być może z konieczności pracy w tym dniu, być może z innych powodów. Niezależnie od powodów, nie powinno dawać się odczuć klientowi, że jest, jakby intruzem, to bardzo nieprofesjonalne, żeby nie określić tego dosadniej. Sam przebieg wizyty był nienaganny, jedynie finał zakupów – trochę nieciekawy.
Tegoroczne, świąteczne – Bożonarodzeniowe Google, to prawdziwy ”festiwal” życzeń ”Wesołych Świąt” z tej okazji, rozpoczęty dzień przed wigilią i kontynuowany, także w 1-szym dni tego święta. Dziś to (tak odczytuję) animowana wędrówka Mikołaja w grafice Doodle przez kontynenty, z życzeniami dla różnych ras/narodowości – zielona witryna drzwiowa z dekoracją Google u góry, czekała na kliknięcie, aby okazać trasę/wędrówkę Mikołaja, różnymi środkami transportu (samolot, kolejka linowa, sanie, deskorolka, bicykl, rower, statek, pociąg, piesze wędrówki, surfing i inne). W wielu przypadkach pojawiała się typowa choinka, jako symbol tych świąt. To miłe, sympatyczne i kultywujące tradycje. Google dba o to, aby, choć symbolicznie, kultywować i podtrzymywać tradycje, to część ”kultury” narodów.
Wigilijne tankowanie (24 XII) było obowiązkowe, podczas wizyty w CH Auchan. Ta stacja paliw ma bardzo atrakcyjne ceny i jest bezkonkurencyjna na tle innych sieci paliwowych. Liczność stanowisk do tankowania, pozwoliła na sprawne, samoobsługowe załatwienie tej wizyty, potem przy okienku kasowym, przywitał miły, grzeczny Piotr, który trochę zadziwił mnie pytaniem: czy wydrukować pani potwierdzenie z karty? To wydaje mi się oczywiste, pytać o ten fakt nie przystoi, ale tu mnie zapytano, potwierdziłam i wydruk z terminala, też otrzymałam. Przyznam, że po raz pierwszy trafiła mi się taka okoliczność. Teren stacji paliw nie budził moich zastrzeżeń, o panował tu porządek wizualny, był też pojemnik z możliwością przetarcia szyb i lamp samochodowych, a wizyta przebiegła sprawnie.
Została mi ostatnia czynność, związana z prezentami świątecznymi – pakowanie. W tym celu wstąpiłam do ABC, bo tu widywałam torebki okolicznościowe na różne okazje. Było bardzo dużo z akcentami świąteczno mikołajkowymi, było w czym wybierać, a co jedna to ładniejsza, nawet w wersji tzw. 3D, też były. Wszystkie umieszczone na stojaku, wygodnie do przeglądania. Bardzo miła obsługa, ekspedientka w radosnym usposobieniu, aż miło było wybierać i kupować.
Dzień przed wigilią (23 XII) było tłumnie w Biedronce, jednak sklep był fantastycznie przygotowany na tę okoliczność – było dość miejsca do poruszania się w alejkach, nie brakowało koszy na zakupy, a pracownicy uczynnie reagowali na potrzeby kupujących i wszystkie kasy były dostępne, dzięki czemu, oczekiwanie na finalizację nie było przykrą koniecznością i rotacja klientów była, niemal płynna. Warzywa i owoce były świeże, większość artykułów była oznaczona cenami, wiele cen było obniżonych. Myślę, że przedświąteczna organizacja handlu, spełniała, nie tylko moje oczekiwania.
Ciąg dalszy życzeń świątecznych od Google, to kolejna, animowana grafika Doodle – Mikołaj, trochę współcześnie stylizowany, pędzący na nartach i ciągnący za sobą sanie z prezentami. Ciekawym dodatkiem jest dołączony ”Dziennik Świętego Mikołaja z podróży dookoła świata na mapach Google”. Kliknięci ego w niego to przednia zabawa, także edukacyjna dla dzieci, zajmująca im czas, podczas gdy dorośli przygotowują wigilię. Sama na chwilę zajrzałam, też bym się trochę pobawiła, bo, m.in. całkiem relaksujące gry zaproponowano i można było zbierać punkty, a trasę przejazdu Mikołaja można przebyć wirtualnie, zabawowo, całkiem rozrywkowo. Fantastyczny pomysł od Google, z wykorzystaniem Doodle w dniu Wigilii. Wesołych Świąt!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.