Duża różnorodność jest odzieży damskiej, w nowoczesnym i klasycznym stylu to niewątpliwie atuty tego sklepu, ale ciasnota w prezentacji – już niekoniecznie, a z pewnością nie daje to komfortu klientom. Wyjmując wieszak z jedną sztuką, inne też spadają, to duża niewygoda. Panie ekspedientki były zajęte przewieszaniem, zdejmowały jedne, do-wieszały inne, porządkowały asortymenty (bluzki, sukienki, etc.), na zadawane pytania odpowiadały zdawkowo, zwyczajnie nie miały czasu, aby należycie zająć się klientem, klient musiał radzić sobie sam. Starały się sprawiać wrażenie zainteresowania, gdy opuściłam kabinę, w biegu/przejściu z wieszakami ”rzuciła” krótkie – i jak ta bluzka? Dużo fajnej odzieży, ale kiepska obsługa i słaba organizacja.
Krótki czas na postój, to przyjemna chwila na tej stacji paliw Orlenu, gdzie sympatyczne obsługujące grzecznie traktują klientów z zachowaniem kultury i przychylności dla ich potrzeb. W dniu 17 VI były to panie Natalia i Justyna, zadbane, eleganckie firmowo, z uśmiechem na twarzach i ”miłym” słowem na ustach. Pani Natalia spełniła standardy, panujące w placówkach tej sieci (karta punktowa, dodatkowe propozycje), zachowując postawę godną pochwały. Gorąca kawa czy przekąska, a także inne, konsumpcyjne oferty są podawane z należytą starannością estetyki i można też je spożyć/odpocząć w części sklepu, specjalnie przystosowanej. Na podjeździe był pracownik, krzątający się przy czynnościach gospodarczych, jeśli akurat nie było nikogo do tankowania. Są tu także miejsca na odpoczynek na zewnątrz, na świeżym powietrzu – drewniane ławy i stoliki, umieszczone w otoczeniu trawiastego podłoża. Ten Orlen, choć standardowy sieciowo, ma kilka ”akcentów” wyróżniających w aspekcie dekoracyjnym - klombiki kwiatowe, dające przyjemny widok na tle panującego ładu.
Będąc przejazdem i przy okazji postoju na, znajdującym się ”po sąsiedzku” Orlenie (17 VI), zrobiłam też zakupy w Tesco, markecie, który nie należy do ogromnej placówki, ale nie jest, też taki mały, zaopatrzony do możliwości lokalowych z zachowaniem przestrzeni dla kupujących. W przejrzystych ekspozycjach były ceny dość zróżnicowane, ale trafiły się intratne, atrakcyjne promocje, więc nie tylko planowane zakupy można było zrobić. Nadal widniała kartka z napisem ”towar podaje sprzedawca” w części sklepu z warzywami i owocami, mogli napisać jeszcze, o jaki towar tu chodzi, ale to szczegół, widniejący od kilku dni, bo gdy ostatnio tu była, też była przyczepiona. Bardzo sympatyczna jest tutaj obsługa, pani wykładająca towar, zostawiła swoje czynności, aby sprawdzić mi towar, którego nie mogłam dostrzec. Bardzo sympatyczny był też kasjer, młody chłopak z plakietką ”gość”, którego cechowała m.in. kultura słowa i przyjemna aparycja.
Malutkie, smaczniutkie rogaliki różane z tej cukierni są wyrobem własnej produkcji, godnym polecenia, dlatego czasem tu zaglądam i chętnie kupię te frykasy. W dniu 17 VI nie tylko ja, ale inni też po ten sam zakup się tutaj udali. Bardzo miła, grzeczna, uśmiechnięta sprzedawczyni była w bardzo dobrym nastroju, nawet podtrzymywała żartobliwy ton klientów i nie zakłócało to procesów obsługi. Czysto i estetycznie wyglądało wnętrze wraz z eksponowanymi wypiekami (ciasta, słodkie bułki, ciasteczka), bardzo sympatyczna atmosfera i przyjemny, sprawny zakup.
Drogie są tu produkty kosmetyczne, ale atrakcyjne rabaty pozwalają na atrakcyjne zakupy, w dodatku różne bonusy/dodatki i tym samym, ciekawe możliwości do wykorzystania, dla stałych klientów Yves Rocher. Od lat korzystam z ich ofert, dotąd mnie nie zawiodły i zawsze chętnie uzupełniam własne, pojawiające się braki. W tym sklepie można liczyć na profesjonalną obsługę z indywidualnym traktowaniem klienta. Pracownice są uśmiechnięte, zadbane i ładnie, wiosennie wyglądają w firmowej odzieży. Sklep prezentuje się lśniąco, przejrzyście i estetycznie, choć nie jest to duża placówka. Od wejścia, otacza przyjemny aromat kosmetyczny.
Słowa uznania dla obsady pracowniczej, zmiany w dniu 17 czerwca, gdy miałam przyjemność zatrzymać się tutaj na krótki postój. Radość na twarzach, sympatyczne usposobienie, kultura słowa, elegancki wygląd, uczynność i inne pozytywy, które prezentowali Katarzyna, Natalia i Paweł, tworzyły sympatyczną atmosferę i sprawiały rodzaj komfortu w trakcie obsługi. Jedyne czynności, jakie należały do mnie to dokonać finalizacji, samo-obsłużyć się przy kawie, bo tankowanie wyręczył pracownik. Tu klient witany jest od wejścia, tu proponuje się dodatkowe artykuły (także samochodowe), tutaj jest zawsze czysto, zarówno w sklepie, na zewnątrz, jak i w ”przybytku” sanitarnym, gdzie szczególnie zadbano o przyjemny aromat powietrza. Nawet dla samej atmosfery, warto tu się zatrzymać, ona podtrzyma lub może, nawet poprawi nastrój klienta. Krótki postój, był prawdziwie krótki, dzięki sprawnie wykonanym czynnościom.
Super zaopatrzone centrum ogrodnicze FURS jest znajduje się prawie na wylocie miasteczka, ale w pobliżu ogródków działkowych, dlatego w każdej chwili można tu ”wpaść” i nabyć każdy, potrzebny artykuł (nasiona, sadzonki, narzędzia, konewki, rękawiczki, drzewka, donice i inne). Okazałe, efektowne otoczenie jest jak ozdoba peryferii miasteczka, a imponujące zaopatrzenie może zadowolić każdego, m.in. dzięki niewygórowanym cenom. Obsługa jest tutaj bardzo życzliwa, dbają nie tylko o wizerunek przedsiębiorstwa, także o komfort i wygodę zainteresowanych/kupujących oraz przyjemną atmosferę obsługi. wstąpiłam tutaj 17-go z rana i nie zawiodłam się.
Słowa uznania za sprawność obsługi w KFC i panującą atmosferę. Pracownice miłe i grzeczne, uśmiechnięte i życzliwe, zapraszały klientów z kulturą, która towarzyszyła w trakcie przyjmowania zamówienia i jego realizacji, aż do momentu pożegnania po zakończonym procesie obsługi przy uporządkowanym i estetycznym stanowisku. Na życzenie, klient otrzyma także zapakowane na wynos lub do spożycia na miejscu, podane na tacy. Lubię placówki KFC, zwłaszcza za fantastyczne smakowo skrzydełka z kurczaka, których kubełek najczęściej kupuję. Cenowo jest przystępnie i można sprawić radość, nie tylko sobie, także rodzinie, co uczyniłam w dniu 16 VI.
Pracownicy EKO są profesjonalistami w swoich czynnościach i z pełnym zaangażowaniem podchodzą do oczekiwań kupującego, mając na uwadze jego zadowolenie. Część sklepu jest samoobsługowa, część artykułów podają sprzedawcy (mięso, wędliny, sery, surówki). W placówce zawsze panuje porządek, a pracownicy, którzy są odpowiedzialni za uzupełnianie towaru, robią to w sposób nieutrudniający pobytu kupujących. Sprawna obsługa kasowa nie pozwala na długie oczekiwanie do finalizacji zakupów. Organizacja handlowa jest tutaj na wysokim poziomie jakości, klient czuje się tutaj swobodnie i jest fachowo obsłużony.
Sprawnie, grzecznie i z kulturą, tak zazwyczaj bywa na tym na Orlenie, a na pewno był taki stan 13-go, gdy tutaj zatrzymałam się na krótki postój. Pani Ania miła, uśmiechnięta i życzliwa, kompetentnie ”podchodziła” do oczekiwań, miała w zanadrzu dodatkowe propozycje, zachęcała większą ilością punktów w programie lojalnościowym. Dwa czynne stanowiska obsługi, pozwalały na sprawną rotację klientów, obsługiwanych naprzemiennie, z jednej kolejki. Ogólny wizerunek Orlenu prezentował się w ładzie, porządku i estetyce, było przejrzyście i przestronnie. Na pożegnanie można było usłyszeć sympatyczne życzenia na resztę dnia.
Robiłam tutaj zakupy w dniu 13 VI i opuściłam placówkę w pełni ukontentowana z zasobem potrzebnych sprawunków. Bardzo miła obsługa w dziale mięsnym (Barbara), profesjonalna postawa przy stanowisku kasowym, połączonym ze sprzedażą wyrobów cukierniczych i alkoholi (Mirosława). Pracownice wykazywały znajomość produktów, potrafiły doradzić z zachowaniem taktu dla wybredności klienta, kultury słowa i ogólnego traktowania. Bardzo pozytywna organizacja pracy sklepu, ukierunkowana na wygodę kupujących. Gdy do jednej, czynnej kasy stały 3 osoby, zaraz pojawił się inny kasjer, aby maksymalnie usprawnić opuszczenie sklepu. Wizerunek placówki był nienaganny – ład i porządek, przestrzeń i przejrzystość handlowa.
Na tej stacji paliw Orlenu, klient nie musi czekać na profesjonalną obsługę, klient jest profesjonalnie obsłużony w atmosferze przyjaźni, kultury i uczynności. Tu wita się każdego z uśmiechem, a komunikatywny personel ma miłe ”słowo” na poczekaniu, co nie zaburza ani nie umniejsza sprawnej obsłudze, a ceny paliw są ciut niższe niż, niż na okolicznych CPN-ach. W dniu 11 czerwca miałam przyjemność mieć kontakt z pracownikami (Katarzyna, Martyna, Paweł), którzy stanowili załogę zmiany, gdy tutaj byłam – należą im się ”ciepłe” słowa uznania za troskę o wizerunek placówki, przejrzyście się prezentującej z zachowanym ładem i porządkiem.
Małe zakupy w tym Polo Markecie, były bardziej niż udane, bo dzięki przejrzystym ekspozycjom można dostrzec inne, nieplanowane, ale użyteczne artykuły, o których człowiek czasem nie pamięta. Należycie zorganizowana placówka to obopólne zadowolenie i swoista gwarancja, że klient wróci ponownie i do tej kategorii placówek, zaliczam ten sklep, czasem zatrzymuję się tutaj na zakupy. W dniu 11 VI, obsługi kasowej dokonała pani Mirosława, której sposób bycia, kultura słowa i ogólne podejście, było ukoronowaniem tej wizyty. Potrafiła też umiejętnie doradzić przy wyborze ciasta do kawy i sprawnie spakowała, aby wygodnie można było przetransportować do domu.
Tankowanie też miałam w planie, ale nie był to jeszcze mus, więc sobie darowałam, widząc cenę paliwa ponad 5 zł. Uznałam, że inne placówki, mijane po drodze będą miały niższe ceny i tak było tego dnia (11VI). Natomiast z przyjemnością skorzystałam z ofert Stop Cafe, a przy stanowisku obsłużyła mnie ara pracowników (Ania i Szymon), którzy świetnie współpracowali (finalizacja, przygotowanie zamówienia), pozwalając tym samym, na sprawność wykonywanych czynności i skrócony do minimum, czas obsługi. Oboje mili, grzeczni i uśmiechnięci, także eleganccy firmowo, w ogólnej aparycji. Atmosfera obsługi była bez zarzutów, podobnie jak wygląd placówki, gdzie porządek, ład i estetyka nie sa obcymi pojęciami, tutaj jest to przestrzegane.
Znów trwa agitacja na wciskanie garnków o rzekomo ponadstandardowych cechach, od firmy Philipiak Milano, która zadzwoniła do mnie w osobie pani Elżbiety, grzecznie się przywitała i od razu przeszła do rzeczy, z zadowoleniem komunikując mi tzw. ”wspaniałą nowinę” – zaproszenie na prezentację. Nie pozwoliłam się pani zbytnio ”rozwinąć” i zaraz zapytałam – czy to są sprawy Okrasa, gotowanie, zdrowie, etc? Wytrącona z toku słownego, pani Elżbieta, ostrożnie z przeciąganiem stwierdziła – taak, czy pani słyszała już o tym? Potwierdziłam, co panią nieco zdezorientowało, ja natychmiast pani podziękowałam za ofertę, której dalszej treści się domyślałam. Pani próbowała jeszcze mnie zainteresować, ale ja byłam stanowcza, dopytała czy słyszałam o tej firmie, o moje wrażenia, zdawkowo odpowiadałam, zaznaczając, że szkoda jej czasu na rozmowę w tym temacie ze mną. Ponadto powiedziałam, że kiedyś już prosiłam o wykreślenie mojego nr telefonu z bazy Philipiak, pani zaznaczyła, że dzwoni z Philipiak Milano, skąd dane jej przekazano i tu wymieniła jakiś inny podmiot, przetwarzający, a którego danych nie zapisałam. Dla mnie Philipiak a Philipiak Milano i ten sam rodzaj oferty, firmowany znanym medialnie nazwiskiem – Okrasa, to jedynie różnica w nazewnictwie firmy, która łączy w sobie, jakby dodatkowy podmiot, ale tego pani Elżbieta nie umiała mi wyjaśnić. Jedyny plus tego kontaktu to kultura w czasie jego trwania i miłe zakończenie rozmowy, która i tak nie była ”owocna” dla dzwoniącej. To rzadko się zdarza, aby dzwoniący nie czuł irytacji z przebiegu rozmowy, gdy rozmówca odmawia. Choć telefon był w godzinach porannych (ok. 9-ej), nie zepsuł mi humoru na resztę dnia, 11 czerwca, dzięki kulturze rozmowy, jaką prezentowała pani Elżbieta, ale jedynie nieco/na krótko mnie zirytował, że znowu próbuje mi się coś ”wcisnąć”, bo oferta nie jest mi obca, wiele razy w przeszłości, do mnie dzwoniono i nagabywano na udział w takiej prezentacji, której doświadczyło kilku moich znajomych, a wśród nich są też tacy, którzy w efekcie – ”płacą raty i płaczą”, bo zakup garnków nie okazał się tak rewelacyjny, jak przedstawiano im to na pokazie i w dodatku, nieoczekiwanie zmniejszyły im się dochody. Nie znoszę agitacji telefonicznej, znam skutki ponoszone przez niektórych znajomych, wiem co piszą ludzie na forach, nie wiem jak pobyć się natrętnych telefonów. jeśli rozmowa jest grzeczna (ta taka była) i mam chwilę czasu, to porozmawiam/podroczę się z rozmówcą, ale niech nie liczy na moją zgodę, potrafię odmówić.
Bardzo przyjemne wizualnie jest otoczenie, zaaranżowane na tej stacji paliw – kwiaty, klomby, zieleń zawsze są miłym akcentem obejścia. Ten sympatyczny wizerunek podtrzymywali, w dniu 10 VI pracownicy, m.in. Agnieszka i Paweł podczas obsługi kasowej, uprzejmi i grzeczni, uśmiechnięci i eleganccy firmowo, profesjonalni w zachowaniu i sprawowanych obowiązkach, wzajemnie się uzupełniający. Na dość rozległym terenie, klienci/kierowcy mogą skorzystać z kilku ofert motoryzacyjnych (myjnia samoobsługowa, tankowanie czy kompresor, nawet zakupy), panuje tu porządek, widać dbałość o estetykę, zajmowanego obszaru, gdzie nawet skwerki trawy są wykaszane. Przyjemny był ten krótki postój w tym miejscu.
Rewelacyjna cena cukru była głównym powodem wizyty w tym Tesco, obok którego wiodła trasa mojego przejazdu. To moi znajomi byli zainteresowani tym artykułem, który kilka dni wcześniej nabyłam tutaj dla siebie, także będąc okazyjnie w okolicy. Wtedy nie byłam specjalnie zadowolona z obsługi, tym razem – diametralnie odmiennych wrażeń doznałam. Co do wyglądu sklepu, było nadal bez zarzutów, nienaganny porządek i przejrzyste ekspozycje, choć nieco zdziwiła mnie jedynie informacja umieszczona we wstępnej części sklepu, warzyw i owoców – ”towar podaje sprzedawca”. Żadnego pracownika nie było, a tak w ogóle to nie miałby, co podawać, każdy klient sam brał do wózka zakupowego, tyle ile mu potrzeba. Bardzo sympatyczna była kasjerka, która zaproponowała mi założenie karty punktowej, gdyż takowej nie posiadałam. Zachwalała korzyści i przywileje, zachowała pełen profesjonalizm, jak na fachowca przystało.
Była już wieczorna pora w dniu 9 czerwca, gdy wstąpiłam tutaj, aby do-tankować paliwa i ustrzec się przed rażącym kolorem kontrolki paliwa. Do jednego z dystrybutorów, ciut wcześniej pojechał jakiś pan, ale pracownik podjazdu, widząc kobietę (mnie), skierował się do wybranego przeze mnie stanowiska i zatankował mój samochód, po upewnieniu się, co do ilości paliwa. Tylko tankowanie miałam w zakresie potrzeb i obsłużono mnie profesjonalnie, nawet otrzymałam dodatkowy kupon na kolejne tankowanie, uprawniający do pokaźnej, dodatkowej ilości punktów Vitay. Przy stanowiskach obsługi były dwie panie, których imiona zaczynały się od te samej litery, eleganckie firmowo, uśmiechnięte i komunikatywne. Na koniec obsługi Dagmara pożegnała mnie sympatycznymi słowami życzeń na resztę, mijającego dnia. Ogólny wizerunek Orlenu, też miał się w najlepszym wyglądzie – czysto, przestrzennie i przejrzyście.
Znów miałam przyjemność zagościć, robiąc małą przerwę w trasie, na tej, stosunkowo niedużej stacji paliw Orlenu, a dokładniej w kategorii mieszczącej się tutaj marki - Stop Cafe, z bardzo sympatyczną obsługą, traktującą klientów priorytetowo. Na podjeździe było 2 pracowników – uczynnych względem zmotoryzowanych, do obsługi w sklepie także dwie panie dostępne, dzięki czemu sprawnie odbywała się rotacja klientów. Pani Nikola, z wdziękiem i kulturą wypełniała swoje obowiązki, nie zaniechała niczego, co mieści się w standardzie obsługi (punkty Vitay, dodatkowe oferty), uzupełniając całość, nienaganną postawą, która świetnie komponowała się z estetycznym wizerunkiem placówki. Gorąca kanapka została przygotowana, niemal od razu – smaczna, lekko chrupiąca, z dodatkami wedle życzenia. Rewelacyjnie, jak zawsze, gdy tu się zatrzymuję.
Raz w roku, okresowe badania techniczne samochodu są wymogiem prawnym i wizyta na stacji diagnostycznej jest nieunikniona, dlatego wcześnie rano zawitałam tutaj, a i tak był ktoś inny, jeszcze szybszy niż ja, więc nie byłam pierwsza, ale to nie ma znaczenia. Pracownik stacji diagnostycznej to bardzo sympatyczny, komunikatywny, starszy pan, który dokładnie sprawdził stan techniczny pojazdu (zawieszenie, hamulce, światła, trójkąt, gaśnica) przy wykorzystaniu urządzeń nowoczesnej technologii, które są na wyposażeniu, wystawił stosowny dokument i opieczętował dowód rejestracyjny. Przebieg wizyty to przyjemna atmosfera, trochę nawet żartów, co nie zakłócało sprawności ani jakości, a cała wizyta była monitorowana. Trochę zastrzeżeń można mieć do biura, bo daleko mu do nowoczesnego design-u, ale nie było tragicznie, panował względny porządek.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.