Słodycze są zawsze mile widziane przez dzieci, a z racji Dnia Dziecka warto umilić im chwile. Tu w EKO jest bardzo duży wybór różnorodnych łakoci, więc to było jednym z celów zakupowych, w dniu 1 VI. Ład i porządek na regałach, przejrzystość w asortymencie i przestrzeń dla klientów oraz przychylność obsługi sklepowej to atuty, które są tu przestrzegane i pozwalają na poczucie, że dba się tutaj o zadowolenie klienta. Organizacja, jak zawsze nienaganna.
Tak średnio, raz w miesiącu jestem na pewno klientem tej stacji paliw i dotąd nie miałam ujemnych odczuć, także po tej wizycie, w dniu 1 VI. Zastałam tutaj 3 osoby z personelu – Ewelinę, Angelikę i uczennicę, przyjazne dziewczyny o eleganckiej aparycji. Ta ostatnia miała przyjemność służyć mi w czasie obsługi, gdyby nie identyfikator, nic nie wskazywałoby, że to uczeń, bo swoje czynności wykonała profesjonalnie, zachowując kulturę słowa i bycia. Pracownice miały baczenie na jej relacje z klientem, ale tylko baczenie – to wystarczyło. Tu każdy pracownik dbało swoje stanowisko, był także młody człowiek na podjeździe przy dystrybutorach. Wszędzie panował porządek, co dawało, ogólnie przyjemny widok. Po tej wizycie – same superlatywy.
Tak się złożyło, że ostatnią placówką, w ostatnim dniu czerwca była Stop Cafe, marka Orlen w Brzegu, w okolicy którego znaleźliśmy się popołudniem, tego niedzielnego dnia. Tu zastałam dwie sympatyczne pracownice, Aleksandrę i Justynę, które witały od wejścia, z uśmiechem na twarzach. Mieliśmy ochotę, jedynie na H-Doga, pani Justyna proponowała kawę i inne dodatki, kusząc dodatkowymi punktami Vitay, ale taktownie, bez próby tzw. wciskania. Niewielka placówka była zaopatrzona z dostosowaniem do możliwości lokalu i zachowaniem miejsca dla klientów. Zaplecze sanitarne tez było bez zarzutów.
Dużą zaletą tego parkingu jest jego lokalizacja, przylegająca bezpośrednio do obszaru Stadionu Miejskiego, gdzie bywamy na meczach rozgrywanych przez miejscową drużynę – WKS Śląsk. Nie jest tu tanie parkowanie, za czas meczu – 2h, trzeba zapłacić 10 zł, to całkiem sporo, jednak jest to rodzaj wygody, bo tuż przy stadionie. Każdy wjeżdżający otrzymuje paragon, a pracownicy ochrony kierują wjeżdżającego do właściwego miejsca postoju, tak, aby optymalnie był wykorzystany cały obszar - równe, asfaltowe podłoże. Co samej organizacji – nie mam zastrzeżeń, co do ceny – uważam, że dość drogo, co do wyglądu – jest OK. co do zachowania obsługujących – jak najbardziej poprawne, 30 maja.
30 maja, drużyna piłkarska WKS Śląsk Wrocław rozgrywała mecz Extraklasy z przyjezdną Lechia Gdańsk, a klubowicze, standardowo dopingowali miejscowych, zgromadzeni w większości na trybunie ”B” stadionu wrocławskiego. Tak długo, jak będą padały, w czasie takiego dopingu, wulgarne słowa, będę to krytykować. To ostatnio ma miejsce w czasie meczów i tego dnia też pozwolono sobie na obrażanie służb porządkowych, kreowane przez wodzireja/osobę kreującą doping klubowy na stadionie. Nie trwało to bez przerwy, ale się pojawiło. Większość czasu to były jednak śpiewy w tonacji rytmów znanych ogólnie piosenek z własnym tekstem/słownictwem. Do tego bębny, podskoki, wymachy flagami, etc. to dało, ogólnie przyjemną atmosferę meczu. To był doping przyjaźni i dotyczył także drużyny gości, których kibice, jako klubowa drużyna nie byli widoczni. W czasie tego meczu pozwolono sobie także na pirotechniczne wrażenia, tego nie już pochwalam. Członkowie klubu zbierali datki na oprawę, znów nic im nie daliśmy, niech kultura zagości na dobre, wtedy znów będziemy wspierać ducha dopingu, takim gestem. Choć nie było całkiem negatywnie, trochę brakuje do wysokiego ”pozytywu”.
Stację paliw Orlenu (876) przy A4 w Bielanach Wrocławskich, odwiedziliśmy, będąc w drodze na mecz WKS-u. była ona dla nas alternatywą na drożyznę placówek gastronomicznych na Stadionie Miejskim. Kawa, H-Dogi były podstawą zakupu. Obsługi dokonała pani Viola, którą pilotował pracownik Bartek, przygotowując do samodzielnego funkcjonowania. Przy stanowisku obok, znajdował się inny pracownik – Mirek. Bardzo przyjazna atmosfera, propozycja ciastka do kawy z zachętą punktową, uśmiech na twarzy, miły ton głosu, sympatyczne słowa na pożegnanie. Poza tym czysto i estetycznie w tej małej placówce sklep/kasa i trochę ciasnawo przy 4 klientach, ale to uboczny mankament, choć podobnie na zewnątrz, gdzie były inne samochody i w tym momencie przydałby się trochę większy teren. W chwili szczytu, a tak trafiło się nam po południu 30 maja i nie za komfortowo było.
Stadionowe stoiska cateringowe na Stadionie Miejskim we Wrocławiu, są dobrym rozwiązaniem dla osób przybywających w to miejsce, ale drogim, dlatego nie zawsze z ich ofert korzystamy, zwykle zaopatrujemy się po drodze. W dniu 30 maja, kupiliśmy sobie jedynie popcorn, obsługa była miła i grzeczna, ilość pracowników umożliwiała sprawność w relacji sprzedający-kupujący, stanowiska były uporządkowane, ale strefa sprzedaży nie wyglądała estetycznie – śmieci pod butami, drobne papierki. Trudno mówić o obowiązku sprzątania przez pracowników tej placówki, bo jest ona na terenie stadionu, ale wizerunek handlu gastronomicznego wymaga estetyki, zajmowanej strefy, bez względu na autentyczną przynależność terenu.
Ten okazały obiekt sportowy był trochę zaniedbany w dniu 30 maja, gdy rozgrywany był mecz WKS Śląsk – Lechia Gdańsk. Już od wejścia widoczny był bałagan na okalających trybuny tarasach (papierki, inne śmieci), toalety gromadziły tumany kurzu w zakamarkach kątów, pourywane wieszaki, zakamieniona muszla. Na trybunie było czysto, ładnie prezentowała się murawa boiska. Zadbano też o oprawę około meczową, telebimy informowały ważnych wydarzeniach na stadionie, prezentowały reklamy, z nagłośnienia leciała muzyka, choć nie tak jak zwykle przyjemna (wg mnie), bo hip hop z elementami nieco wulgarnego słownictwa, które pominę w przytoczeniu, ale piosenka dotyczyła Wrocławia, niestety. To było dla mnie mało etyczne. Organizacja bezpiecznego pobytu była bez zarzutów, bo pracownicy, a którymi mieliśmy kontakt, prezentowali kulturę i przychylnie nastawieni, służyli ochoczo pomocą, byli w radosnym nastroju i komunikatywnej osobowości. Dzięki widocznym oznaczeniom, przybyli mogli bez problemu trafić na miejsce, oznaczone na bilecie.
Asia, Marta i inne pracownice, nawet kierowniczka zmiany, z uśmiechem, naprzemiennie zapraszały do swoich stanowisk, obsługa odbywała się sprawnie, każdemu oferowano coś, jako dodatek, a zamówienia realizowano od ręki w dniu 30 maja. Stanowiska obsługi były uporządkowane, a zakup podany estetycznie na tacy i nie miało znaczenia, czy życzeniem klienta było - na wynos, czy na miejscu. Oferty mają smaczne, zawsze świeże, chrupiące i pachnące, warte ponoszonych kosztów. To nie tylko moja opinia, także ilość klientów, jaką zwykle obserwuję, może świadczyć o tym fakcie.
To jedna z tych placówek handlowych, gdzie można przy muzyce zrobić zakupy, przyjemnej, skocznej do taktu przytupywania, podrygiwania. W dniu 30 maja było stoisko wyprzedaży końcówek kolekcji w atrakcyjnie obniżonych cenach, były nowe kolekcje, była profesjonalna obsługa, było wszystko, co mieści się w wysokim standardzie handlu, choć wiele cen tzw. normalnych, miało dość wysoki pułap, ale znane marki kreują własną politykę cen. Oferty odzieży i dodatków są tu mocno zróżnicowane z przeznaczeniem dla każdego człowieka, kreują awangardę i codzienną klasykę, a jakość tkanin i wykonania może zadowolić wielu klientów. Osobiście lubię ten sklep, głównie przy wyprzedażach. Obsługa zasługuje na słowa uznania – profesjonalizm w pełnym znaczeniu.
Po-marudziłam trochę w Tiffii, gdzie weszłam zainteresowana bluzeczką na manekinie witryny wystawowej. Przymierzyłam kilka sztuk odzieży, a uprzejma pracownica chętnie służyła mi radą i pomocą, ze zrozumieniem, empatią i życzliwością przyjmowała moje uwagi, chętnie doniosła sztukę odzieży do przymierzalni. Sklep jest stosunkowo niewielki i elegancki w zaopatrzeniu i prezentowaniu ofert, choć ceny są trochę za wysokie, wg mnie, choć brak innych klientów też może być wymowny, a byłam tu jakieś 1/2 godziny. W czasie, gdy byłam tutaj, pojawiła się na krótko tylko jedna klientka.
Spędziłam trochę czasu w sklepie Mohito, choć tego nie planowałam, ale widoczne z holu centrum wnętrze, skłoniło mnie do wejścia. Tu można ubrać się w codziennym stylu, ale także balowym, wręcz wykwintnym czy tylko odświętnym. Są tu prostota i efektowna elegancja. Ceny nie należą do najniższych, ale w dniu 30 maja, wiele artykułów miało 50% obniżki, co znacznie zmieniało stan ofertowy – odzież, obuwie, dodatki. Bardzo komfortowa atmosfera panuje w sklepie – przyjemny, z lekka korzenny aromat, a w tle niemęcząca muzyka, natomiast eleganckie pracownice witają wchodzącego klienta z uśmiechem. Klient zachowuje tutaj indywidualność, ale w razie potrzeby, jest otoczony profesjonalną opieką. Mogłam przymierzyć, nawet pomarudzić, to nie spotkało się z ignorancją.
Szczepan to rzadko spotykane imię, ale taki pracownik obsłużył mnie podczas wizyty na tej stacji paliw – miły, grzeczny, kulturalny pan, który proponował ciastko do kawy, zachęcając większą ilością punktów Vitay. To nie jest bardzo mała stacja paliw Orlenu, ale do wielkich też nie należy, jednak są tu też, m.in. dwie myjnie: automatyczna i ręczna do samoobsługi, przy dystrybutorach był obecny pracownik stanowiskowy, który służył pomocą kierowcom, a w budynku sklepu/kasy było przejrzyście i czysto. Tę krótką, udaną i satysfakcjonującą wizytę, ”zaliczyłam” 30 maja.
Choć jest to mniejszy sklep Biedronka, niż większość placówek tej sieci, to jednak nie znaczy, że gorszy, bo różnorodność artykułów jest duża, dokładana na bieżąco, a pracownicy bardzo przyjaźni, mili i grzeczni, uczynni w razie potrzeby klienta. Trzy alejki główne są dość obszerne, klienci się nie obijają o siebie, panuje tutaj ład i porządek. W dniu 29 maja kupiłam wszystko, czego potrzebowałam, było sporo promocyjnych cen, artykuły miały aktualne daty ważności (te, których potrzebowałam), a stragan warzyw i owoców był świeżo zaopatrzony. Obsługa kasowa pozwalała na sprawną finalizację zakupów (3 dostępne kasy z 4), pani Jolanta profesjonalnie kończyła wizytę kupujących. Można mieć zastrzeżenia do możliwości parkowania, ale lokalizacja nie pozwala na zbyt wiele.
Samochód jest ”skarbonką” bez dna, to obligatoryjnie krążąca w społeczeństwie opinia, wiecznie człowiek wkłada, nigdy nie otwiera, ale rzetelnie usunięta usterka, w miłej atmosferze i w razie możliwości na bieżąco, zawsze daje zadowolenie właścicielowi, niezależnie od zapłaty. Przywiódł mnie tutaj drobny mankamenty, który ”na poczekaniu” mi usunięto i przysłowiowej ”skóry” nie zdarto. Rozległy teren Wan Gum-u jest zawsze utrzymany w ogólnym ładzie i porządku, większość otoczenia wyłożona brukiem, a po bokach rosną dekoracyjne iglaki.
Dość rzadko bywam w tym sklepie, a właściwie to dom handlowy, gdzie parter przeznaczony jest dla spożywczego asortymentu, a reszta znajduje się na piętrze, gdzie zrobiłam drobne zakupy, w których pomogła mi uczynna pracownica, jedna z kilku obecnych. Przyjemna atmosfera obsługi, a zakupy spełniły moje oczekiwanie. Sklep ma dużą powierzchnię, jest tu przestronnie dla klientów i ogrom różnorodnych artykułów, dla domu, do pielęgnacji, do ogrodu, do dekoracji, kosmetyka i inne.
To jest niewielka stacja paliw, choć przy ważnej arterii kraju, ale dość przyzwoicie zorganizowana, chociaż nie ma dość ”okrojony” asortyment kategorii Stop Cafe. H-Dogi są tu osiągalne w pełnym asortymencie, natomiast kanapki czy zapiekanki, już nie. Na szczęście kawa była w pełnym asortymencie. W zakresie motoryzacji – standard: paliwo, kompresor, artykuły/akcesoria samochodowe. W dniu 28 maja był tutaj pracownik przy dystrybutorach, zajęty tankowaniem samochodów klientów. Mnie interesowały zakupy w sklepie, gdzie obsługi dokonała Joanna, miła i grzeczna dziewczyna o przyjemnej powierzchowności. Gdy za mną zjawił się inny klient, z zaplecza natychmiast wyszła inna pracownica i zadbała, aby nie czekał na obsługę. Ogólna organizacja była bez zarzutów, wizualnie widać było dbałość o ogólny wygląd.
Artykuły biurowe nie tylko do biura się przydają, w domu tez są bardzo potrzebne, dlatego co jakiś czas zjawiam się w tym sklepie, gdzie od wejścia witają uśmiechnięci pracownicy, którzy chętnie służą radą i pomocą w wyborze, bo nawet en sam artykuł jest tu dostępny od różnych producentów. Sklep oferuje także usługi wydruku i ksera, mają nawet takie urządzenia, które kserują pakiet dokumentów i klient nie musi ich już sam sortować czy układać. Placówka jest uporządkowana i estetyczna, ma dwa wejścia/wyjścia, jest klimatyzowana i sprawnie funkcjonuje, klient może liczyć na przyjazną atmosferę.
Dzieci są radością każdej grupy społecznej i tego dnia mają swoje święto, które Google uhonorowało kolorową grafiką Doodle w stylu placu zabaw, gdzie literki z nazwy wcieliły się w postacie dziecięce, ochoczo i radośnie ześlizgujące się na zjeżdżalni. To taki sympatyczny akcent tego dnia, dla każdego, kto korzysta z tej znanej i popularnej wyszukiwarki, której administratorzy nie pomijają ważnych zdarzeń czy istotnych dni w kalendarzu rocznym i dla codziennej rzeczywistości, serwują co jakiś czas, przemyślane Doodle, które przypomina, czasem pozwala poznać nieznane, zawsze coś symbolizuje.
Będąca, przy trasie moich przejazdów, Biedronka w Niemodlinie jest ostatnio dość często odwiedzanym sklepem, przeze mnie. Jest tu kompetentna obsada sklepu, placówka jest bardzo duża i znajduje się przy niej ogromny parking, gdzie są także miejsca oznaczone dla inwalidów. W dniu 27 maja, skorzystałam z pomocy pani Elizy, która potem była też osobą finalizującą moje zakupy przy kasie. Można by rzec, ze pracownicy niemal ”dwoją” się i ”troją”, aby klient był sprawnie obsłużony i miał pozytywne odczucia po opuszczeniu placówki, bardzo uporządkowanej, różnorodnie zaopatrzonej, przestronnej i przejrzyście się prezentującej.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.