Sklep ma fajną wystawę, przyciągającą wzrok i zachęcającą do wejścia do środka. Po wejściu do srodka moje pierwsze wrażenie było takie, że w sklepie jest awaria prądu – po chwili doszedłem jeednak do wniosku, że nie, ze jest wszystko ok., tam po prostu jest tak ciemno. Szczerze mówiąc kompletnie tego nie rozumiem. Może ten półmrok ma stwarzać jakiś specyficzny klimat, mi to jednak po prostu przeszkadza w zakupach, bo trzeba się dokładnie przyglądac ubraniom, a właściwa ocena koloru odzieży jest po prostu nie możliwa. Czy w sklepie było czysto – tego nie wiem, w półmroku brudu i kurzu nie widać przeciez. W sklepie była muzyka, jak dla mnie za głośna. Obsługa była obecna, ale raczej zajęta swoimi sprawami, bo mną się nikt nie zainteresował. No chyba, ze nie dostrzegli mnie w ciemnościach . Ubrania sądzac po wystawie są fajne, ale szczerze mowiac takie warunki zniechecily mnie do ogladania ich.
Muszę przyznać, iż z każdą kolejną wizytą coraz bardziej doceniam centrum handlowe Outlet Factory. Centrum mieści się w Luboniu, w pobliżu zjazdu na autostradę, jest tam dogodny dojazd. Przed sklepem jest spory parking (po obu stronach centrum, jak również parking pod zadaszeniem). Całe centrum jest czyste, schludne, dobrze oznakowane. Bardzo dobrze wyglądają w tym miejscu toalety - są one nowoczesne, efektowne, czyste, pozbawione nieprzyjemnego zapachu, było mydło i papier toaletowy.
W galerii jest sporo sklepów różnych znanych marek, ceny różnią się w zależności od sklepu, ale zawsze jest taniej niż w normalnych sklepach, a czasami można upolować świetne rzeczy za bardzo małe pieniądze.Dodatkowo, oprocz zawsze niższych cen, można liczyć na różnego rodzaju akcje, przeceny. Są tu też punkty gastronomiczne - można coś zjeść, napić się kawy. Obsługa jest uprzejma, kompetentna.
Sklep Big Star w centrum handlowym outlet factory jest sporej wielkości, oprócz dżinsów dostaniemy tu też bluzy, koszule itp. W sklepie było czysto, ubrania były uporzadkowane. Oglądałem spodnie dżinsowe, ceny były dość przystępne, a obsługa uprzejma i zasługująca na pochwałą. Pracownica zainteresowała sie moją osobą, podeszła sprawdzić czy potrzebuję pomocy (widziała, że przekładam spodnie, szukam czegoś) i pomogła mi poszukać mojego rozmiaru. W przymierzalni było odpowiednie oświetlenie i lustro pozwalające obejrzeć calą sylwetkę, tam też było czysto i porzadnie. Spodnie były fajnie uszyte, wyglądały na porzadne, niestety nie leżały na mnie dobrze, w przeciwnym razie zdecydowałbym się na zakup. Do sklepu z pewnością jeszcze wróce, bo obsługa zrobiła na mnie pozywtyne wrażenie, a ceny były zachęcające.
Odwiedziłem ten sklep po raz drugi i muszę przyznać, ze poraz drugi pozytywnie zaskoczył mnie asortyment sklepu (bardzo ciekawy i dobry jakościowo) oraz naprawdę atrakcyjne, bardzo korzystne ceny. Podczas drugiej wizyty lepiej oceniam obsługę w sklepie.
W sklepie są naprawde duże zniżki, można kupić atrakcyjną, markową odzież po przystępnych, jak na tę klasę, cenach. W sklepie było czysto, ubrania były uporządkowane, ceny dobrze widoczne, rabaty wyraźnie zaznaczone. Obsługa była uprzejma, kompetentna. Pracownica starała się mi pomóc w znalezieniu swetra w moim rozmiarze, gdy okazało się, że jest on już niedostępny to zaproponowała mi inny i taktownie, umiejętnie zachęciła mnie do zakupu. Przy kasie wszystko poszlo sprawnie, wyszedłem ze sklepu miło pożegnany i zaopatrzony w nowy świetny sweter na zimę. Wszystko wygląda na to, że zostanę stałym klientem tego sklepu.
Pierwsze wrażenie po wejściu do środka – tłum, chaos, bałagan. Właściwie to miałem zaraz od razu wyjść, ale moją uwagę zwróciły plakaty informujące, że przy zakupie 2 rzeczy trzecia jest za 1grosz, co mnie bardzo zaonteresowało i jednak zostałem. Jeśli ma sie sporo cierpliwości i umiejętności walki o swoje to można było w sklepie znaleźć naprawdę fajne i bardzo atrakcyjne cenowo ubrania, np. Spodnie przecenione ze 120zł na 39zł. Kupiłem dwie pary takich spodni, a trzecią rzecz miałem za free:) Do przymierzalni była spora kolejka, przed przymierzalniami stała pracownica, która wydawała numerki odpowiadające ilości branych do przymierzenia ubrań – numerki były już totalnie wysłużone, pogięte, nie przepadam też za takim „numerowaniem”. Przymierzalnie w średnim stanie, w mojej był naderwany wieszak i jakieś ramiaczka po poprzednich klientach. Do kasy też sporo kolejka, ale szła ona naszczęscie szybko. Obsługa sympatyczna, uprzejma, ale nie do końca panowali nad taką ilością klientów, przydalby się ktoś kto by na bieżąco układał ubrania na sali sprzedaży. Jednak biorąc pod uwagę atrakcyjne ceny, to można przymknąć oko na te niedogodności.
Jeśli nie chce mi się gotować, a chcę zjesć obiad w stylu domowego, szybko, tanio i blisko domu to zazwyczaj wybierać osiedlową Rzepichę. Ruch tam jest zazwyczaj dużo, żywi się tam sporo studentów czy starszych ludzi, minusem jest fakt, że często można tam sie natknać również na bezdomnych, ale obsługa dba by zachowywali się oni porządnie i przebywali tam wyłącznie podczas konsumpcji. Jedzenie jest tanie i dość smaczne, tym razem jadłem pomidorową z ryżem (niecałe 3 złote) oraz mielony z ziemniakami i surówką. Smak tutejszych ziemniaków nie każdemu moze odpowiadać (są nieco rozgotowane, mają specyficzny posmak aluminiowego garnka), ale mi on przypomina dzieciństwo i jedzenie w stołówkach. W lokalu jest skromnie, ale czysto, obsługa jest kompetentna i dość uprzejma. Oczywiście jedzenie można też zamówić na wynos, można też zamówić różnej wielkości porcje np. pół czy półtora porcja, to wygodne gdy się jest mniej czy bardziej głodnym.
Bardzo spodobała mi się ta kafejka, mieści się ona w centrum miasta, na rogu Placu Wolności i Ratajczaka, wnętrze jest niewielkie, ale ciekawie zrobione, oryginalne i przytulne. Bardzo podobają mi sie duże, czyste okna, na dole z zewnętrznej strony ułożone są pieńki drewna, co nadaje klimatu. W środku sporo ozdób świątecznych, ale wszystko w dobrym guście, pasujące do siebie. Pomieszczenie było bardzo czyste. W lokalu kelnerka nie przychodzi do stolika, zamówienia składa sie przy barze. Ceny są zbliżone do cen w kawiarniach na Starym Rynku, jakość otrzymywanych napojów i ciast jest dobra. Zamówiliśmy kawę, koktajl i dwa różne ciasta, wszystko było pyszne. Obsługa uprzejma, sympatyczna, chwilę wahałem się co wybrać – tutaj plus dla pracownicy za inicjatywę i chęć pomocy. Chętnie wrócę do tego lokalu w przyszłosci,to fajne miejsce na spotkanie czy aby posiedzieć samemu i poczytać przy kawie.
Pomyślałem sobie, ze w Empiku w galerii handlowej będzie sporo ludzi, więc lepszym rozwiązaniem wydało mi się odwiedzenie Empiku na Placu Wolności. Niestety nie był to jednak najlepszy pomysł – w kolejce do kasy w dziale z ksiązkami czekało około 15 osób! Uznałem, że to zdecydowanie za dużo jak dla mnie i zrezygnowałem z zakupu. Postanowiłem tylko zapytać w informacji o książkę, której nie mogłem znaleźć, niestety znalezienie pracownika było prawie równie trudne. W końcu jednak mi się udało, pracownica była uprzejma, ale sprawiała wrażenie bardzo zmęczonej, miała zrezygnowany, obojętny wyraz twarzy. Książka, która mnie interesowała okazała sie być niedostępna, zaproponowano mi jej zamówienie, ale cena wydała się si ezbyt wysoka. Pod względem czystości i porzadku nie mam zastrzeżeń, sklep prezentował się dobrze. Zdecydowanie przydałoby się w nim jednak więcej pracowników, zwłaszcza, że mamy sezon przedświąteczny, więc można się było spodziewać zwiększonego ruchu.
Lubię gotować, zwłaszcza orientalne dania. W jednym z przepisów potrzebna była kozieradka i czarnuszka, uznałem, że jeżeli gdzieś je dostanę, to będzie to sklep Kuchnie Świata. Udałem się więc do Starego browaru. Wszedłem do sklepu, obecna była tam jedna pracownica, która zajęta była obsługą innego klienta przy kasie. Kobieta mimo tego zwróciła jednak na mnie uwagę i przywitała mnie skinieniem głowy. Pomieszczenie wyglądało czysto, wszystko było uporządkowane. Rozglądałem się po sklepie, szukałem interesujących mnie przypraw. W międzyczasie sprzedawczyni zakonczyła obsługę i podeszła do mnie proponując swoją pomoc. Zapytałem o przyprawy po któe przyszedłem, pracownica wskazała mi kozieradkę na półce i powiedziała, że czarnuszki już nie ma, ale we wtorek będzie nowa dostawa. Zdecydowałem się więc wrócić we wtorek i kupić obie rzeczy naraz, co też powiedziałem sprzedawczyni. Kobieta zaproposiła mnie do ponownych odwiedzin i pożegnała mnie. Ceny są dość wysokie, ale w większości przypadków nie ma się wyboru – nigdzie indziej się pewnych rzeczy w Poznaniu nie kupi.
Wizytę w sklepie Swiss rozpocząłem od przyjrzenia się zegarkom na wystawie. Witryna była czysta, ekspozycja ciekawa i bogata. Przy niektórych zegarkach widoczne były ceny, przy niektórych niestety nie, wszedłem więc do środka zapytać o ceny tych, które mnie zainteresowały i zobaczyć co mają jeszcze. W sklepie było czysto, porządnie, w pobliżu kasy była pracownica, miło przywitała mnie. Gdy kontynuowałem w środku oglądanie zegarków sprzedawczyni podeszła do mnie i zasugerowała swoją pomoc. Poprosiłem o sprawdzenie cen zegarków, ktore widziałem na wystawie. Pracownica spełniła moją prośbę, pokazała mi tez kilka zegarków w podobnym stylu. Kobieta była uprzejma, przejawiała inicjatywę, widac było że miała sporą wiedzę i dobrze się orientowała w asortymencie. W sklepie dostępne są zegarki wielu znanych marek np. Tissot, Fossil, CK, Dolce&Gabbana, ceny zależą od marki, modelu, są tu i zegarki tańsze, i droższe. Kilka mi się naprawdę spodobało, ale chcę najpierw sprawdzić ich ceny w internecie, bo to jednak spory wydatek.
Nie mogę się pozbyć kaszlu, a pierwszy syrop wypiłem już cały i nie pomogło, udałem się więc do apteki. Apteka mieści się na parterze wieżowca na osiedlu jagiellońskim, blisko Ronda Rataje. Pomieszczenie jest dość duże, ona wystawowe były czyste, w środku również było czysto, nie było widać jakiegokolwiek bałaganu. Dostępne były aktualne gazetki promocyjne. Czynne były dwa okienka, przy jednym z nich nie było żadnego klienta, więc tam podszedłem. pracownica miała na sobie czysty fartuch, kobieta uprzejmie mnie przywitala. Poprosiłem o coś skutecznego na kaszel, farmaceutka dopytała czy ma to być dla dorosłego i na jaki rodzaj kaszlu, po czym zaproponowała mi syrop. Zapłaciłem gotówką, otrzymałem właściwą ilosć reszty. Obsługę oceniam dobrze - pracownica była uprzejma, sympatyczna, robiła wrażenie kompetentnej osoby. Ceny kształtują sie na umiarkowanym poziomie, są też różne promocje.
Byłem po sąsiedzku w Aptece i przy okazji postanowiłem wejść i dowiedzieć się o ubezpieczenie. Oddział ma duże, czyste okno wystawowe, w całości oblepione reklamą, której zdecydowanie nie byłem adresatem – była ona wyraźnie skierowana do kobiet. Wszedłem do środka, w środku trochę zaduch, kiepski wystroj, dwa biurka, lekki bałagan (widoczne jakieś papiery itp). . Przy jednym z nich siedziały dwie panie, po obu jego stronach każda i prowadziły rozmowę. Z tematyki owej rozmowy łatwo szło się zorientować, że z pracą miała ona niewiele wspólnego. Jedna z pań (pracownica) spojrzała na mnie, odniosłem wrażenie, że nieco przeszkadzam w rozmowie, i powiedziała drugiej pani żeby się przesiadła i poczekała. Poprosiłem o ofertę ubezpieczenia, otrzymałem ją szybko, nie wydała mi się atrakcyjna. Pracownica nie próbowała mnie do niej przekonać, zaproponować innego wariantu, odniosłem wrażenie, że tylko czeka, aż będzie mogła wrócic do przerwanej konwersacji. Pożegnalem się i wyszedłem, punkt nie zrobił na mnie dobrego wrażenia.
Po zakonczonej pracy głodny byłem straszliwie, a że nie miałem czasu, to Mac wydał mi się na daną chwilę najlepszym rozwiązaniem. Chciałem coś szybko zjeść i ruszyć dalej. Nie było dużej kolejki, ustawiłem się do kasy, do której przede mną była tylko jedna osoba. Lada kasowa była czysta, wszystko w zasięgu wzroku wyglądało Moja kolej nadeszła szybko. Czekając zdązyłem już dokonać wyboru, więc gdy pracownica po przywitaniu zapytała co dla mnie, to bez zastanowienia poprosiłem o powiększony zestaw, zaznaczyłem przy tym, że cola ma być bez lodu. Pracownica podała mi kwotę do zapłaty – należność uiściłem gotówką, otrzymałem poprawną ilość reszty. Moje zamówienia bardzo szybko pojawiło się na tacy, cola była jak chciałem bez lodu, zarówno kanapka, jak i frytki były swieże i ciepłe. Pracownica była uprzejma, z uśmiechem życzyła mi smacznego i pożegnała mnie. Jednym słowem krótka, udana wizyta.
Przed świętami wizyta w Smyku jest obowiązkiem, i to obowiązkiem dość kosztownym. Na szczęscie tego dnia Smyk oferował sporo promocji (np. 30% zniżki na Lego), na skutek czego udało mi się trochę oszczędzić (albo raczej kupić więcej za mniej). Kupiłem między innymi bardzo fajny zestaw do strzelania przeceniony z 220zł na 99zł – to naprawdę korzystna cena, a zabawy i śmiechu będzie z pewnością co nie miara. W sklepie było czysto, panował tam porządek, wybór towarów był duży, jedyne co mi nieco przeszkadzało w zakupach to odrobinę za wysoka temperatura. Do kasy była spora kolejka, ale trudno się dziwić – wszyscy teraz kupują prezenty, personel pracował jednak szybko i sprawnie, więc mimo sporej ilości osób przede mną nie czekałem bardzo długo. Kasjerka była młoda, uśmiechnięta, uprzejma, podziękowała mi za zakupy, zapakowała je do siatek i pożegnała mnie gdy odchodziłem od kasy. Nie podoba mi się tylko, że przy kasie, wzorem marketów, pojawiły się drobne słodycze - wiadomo, ze jeśli się jest w sklepie z dzieckiem i czeka się w kolejce to trudno będzie odmówić zakupu
Zakupy wywowały u mnie wzmożone pragnienie. Nie chciałem nigdzie siadać, w żadnej kawiarni, zwłaszcza, że wszędzie było pełno ludzi, zdecydowałem się więc wejść do Piotra i Pawła i kupić coś do picia na wynos. Sklep jest calkiem spory, dużo w nim towaru, sporo miejsca, nie trzeba się przeciskać. Od razu udałem się do części z napojami, a tam miła niespodzianka – bardzo lubiany przeze mnie napój Mezzo, który często kupuję gdy akurat jestem u naszych zachodnich sąsiadów. Cena wyższa niż w Niemczech, ale do zaakcpetowania, więc napój wylądował w koszyku, a ja udałem się do kasy. Czynne było sporo kas, więc mimo dużej ilości klientów w sklepie nie było dużych kolejek. Kasjerka ubrana była w odzież firmową, była uprzejma, uśmiechnieta, pracowała szybko, podziękowała mi za zakupy. Wychodząc zauważyłem plakat reklamujący zmieniony program rabatowy, cenię sklepy, które zwracają uwagę na stałych klientów i starają się ich premiować.
Byliśmy na zakupach w Galerii Leszno – ja, mój syn i moja mama. Wejście do Rossmanna zarządziła ta ostatnia, jako że, jak stwierdziła, brakuje czegos tam w domu w łazience (nie dopytywałem). W sklepie było czysto, towar na półkach był równo poukładany, wybór był duży. Promocje były wyraźnie oznakowane, nie sposób tym samym przeoczyć najlepszej cenie. To główny atut Rossmanna –ceny ogólnie są przystępne, a do tego ciągle są jakieś promocje, podczas których można kupić wybrane towary jeszcze taniej. Najtańsze zazwyczaj są marki oferowane wyłącznie w Rossmanie, ich jakość jest zupełnie przyzwoita. Do kasy była krótka kolejka – dwie osoby przed nami, nasza kolej przyszła bardzo szybko. Kasjerka była uprzejma, kompetentna, otrzymaliśmy odpowiednią ilość reszty, pożegnała nas też pani. Personel w sklepie był schludnie ubrany.
Podczas zakupów w Galerii Leszno zgodnie uznaliśmy, że trzeba kupić coś słodkiego na wieczór. Mój syn optował za batonikami, ale my z mamą go przegłosowaliśmy i postanowiliśmy kupić kawałek jakiegoś placka. W tym celu podeszliśmy do Cukierni Sowa. Znam dobrze ich wyroby – można je dostać również w Poznaniu, są one naprawdę smaczne. Wydaje mi się, że ceny tu były nieco niższe niż w Poznaniu, aczkolwiek stuprocentowo pewien tego nie jestem, takie mam tylko wrażenie. Towar wyglądał świeżo i zachęcająco, ciast, ciastek było dużo różnych rodzajów. Czystość była zachowana. Obsługa w punkcie była kompetentna i uprzejma, można było liczyć na doradzenie ze strony sprzedawczyni. Poprosiliśmy o kowałek placka, w domu przekonaliśmy się że był bardzo smakowity, świeży. Przekonałem się znowu, że wyroby tej firmy warto kupować. W punkcie widziałem kilku innych klientów, widać było ze to popularne miejsce.
Sobotnie zakupy w Galerii Leszno rozpoczęliśmy w Media Expert. Celem wizyty w sklepie był zakup myszy do komputera dla mojej mamy, bo poprzednia rano się rozpadła (a właściwie nie się, ale przy mojej drobnej pomocy). Sklep jest dość duży, było w nim raczej czysto (aczkolwiek na niektórych półkach można było dostrzec kurz) , panował tam porządek. Towaru było w sklepie dość dużo, rozejrzałem się co się gdzie znajduje i poszliśmy w stronę miejsca z akcesoriami komputerowymi. Wybór myszy był średni, ale nie miałem specjalnych wymagań – wziąłem po prostu jedną z tańszych, ale taką która wyglądała w miarę porządnie. Pewnie w internecie zapłaciłbym za nią jeszcze mniej, ale potrzebowałem jej na już. Do kasy nie było kolejki. Kasjerka przywitała mnie, podała mi kwotę do zapłaty. Pracownica była uśmiechnięta, robiła dobre wrażenie. Podziękowała mi też za zakupy gdy oddawała mi resztę.
Z tego co zdążyłem się zorientować to Freshmarket to jakby większa i lepsza wersja Żabki. Sklep jest wyraźnie obrandowany, dobrze widoczny, mieści się na Ryżowej, w pobliżu miejsca gdzie nocuję w Warszawie. W środku sklepu jest czysto, porządnie. Towar na półkach był uporządkowany, dość logicznie poukładany, łatwo można było wszystko znaleźć. Jak na moje potrzeby (drobne zakupy) wybór towarów jest tu całkiem zadowalający. Ceny kształtują się na średnim poziomie, ale jest niewątpliwie drożej niż w większych marketach, na większe zakupy bym z tego powodu Freshmarketu z pewnoscią nie wybrał, ale na drobne - jak najbardziej. Obsługa w sklepie była miła – pracownica uprzejmie, z uśmiechem powitała mnie. Podając mi kwotę do zapłaty również uśmiechnęła się do mnie, podziękowała mi za dokonane zakupy i pożegnała mnie gdy wychodziłem.
Benzyna drożeje, ale tankować trzeba. Na szczęscie większość czasu jestem ostatnio na delegacji, więc w związku z tym samochodem jeżdżę mało. Podjechałem na stację w celu zatankowania za 50zł, tak byle coś było w baku. Przed stacją pusto, czysto, panował tam porządek. Można było umyć szyby, dostępny był też papier. W wejściu do pomieszczenia reklamowano zimowy płyn do spryskiwaczy oraz program do myjni – oba zakupy były premiowane dodatkowymi punktami payback. Pracownica przy kasie przywitała mnie. Podałem numer stanowiska, zapłaciłem, poprosiłem też pracownicę o sprawdzenie totka – niestety nic nie wygrałem, kupiłem też dwa zakłady na kolejne losowanie. W sklepie na stacji było czysto, dostępne były przekąski, można się napić kawy a nawet kupić świeże kwiaty. Jest drogo, ale jak trzeba można skorzystać. Obsługa była uprzejma i kompetentna. Gdy wychodziłem zostałem pożegnany. Widziałem, że jest jakiś konkurs, otrzymuje się zdrapki i można coś wygrać, ale tankowałem za mało paliwa by mnie to dotyczyło.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.