Podjechałem na stację aby zatankować. Jest dużo dystrybutorów, więc kolejki nie było. Stacja jest dość nowa więc trzyma orlenowski standard. Jest cała zadaszona, plac jest czysty , niczym nie zatarasowany. Chcąc zatankować musiałem niestety trochę poczekać na „placowego” kiedy potrzebowałem jego pomocy. Po zatankowaniu wybrałem się do kasy.
Budynek nie dawno został troszkę odświeżony. W środku jest przestronnie. Sklep oferuje to co inne większe stacje Orlen. Płyny samochodowe, trochę akcesoriów, żywność pasę oraz piwo. Można również zjeść coś na ciepło. Ceny wysokie, ale nie wyższe niż na stacjach mieleckiej konkurencji. Przy kasie nie było kolejki, obsłużono mnie mile i szybko. Potrzebowałem skorzystać z toalety, tak też więc zrobiłem. Po wejściu do części męskiej nie czuć niemiłego zapachu, jest czysto. Było nawet mydło i ręczniki co nawet na stacjach Orlenu nie jest codziennością. Polecam tę stację paliw. Jak na razie spotkałem się tylko z jedną stacją, którą radzę omijać szerokim łukiem, jest to placówka w Barwinku na granicy ze Słowacją. Kto był wie o czym piszę, kto nie był oby nie musiał z niej korzystać do póty do póki nie przejdzie gruntownej modernizacji.
W restauracji Sfinx tego dnia było bardzo dużo osób.Kelnerzy szybko przyjmowali zamówienia i w odpowiednim tempie je realizowali, choć szybciej podawane były dania główne niż kawa do deseru.Personel nie budził żadnych zastrzeżeń. Obsługujący mój stolik kelner był bardzo miły i kompetentny.Miał czysty, schludny strój. Największe zastrzeżenie mogła budzić jedynie czystość szklanek. W lokalu (podłoga, stoliki) były zachowane w czystości.
Wszystko jak zwykle ok. Personel chętny do pomocy, niejednokrotnie ktoś przeprowadzał mnie przez cały sklep, gdy nie molgłam czegoś znaleźć. Produkty świeże i ładnie prezentujące się na półkach, pomimo skromnego wystroju wnętrza. Jedynie zawiedziona byłam brakiem produktów z oferty spejalnej, która miała obowiązywać od dnia 01.06., pomimo że już było dzień po...
Dawno nie byłem w tym sklepie, okazało się to błędem. Nie odwiedzałem tego sklepu bo kojarzył mi się z brudem, kolejkami, porozrzucanym po posadzce towarem. Na szczęści to już tylko złe wspomnienie. Nie zmieniły się tylko dwie rzeczy, które są nierozerwalnie związane ze sobą. Od zawsze były bardzo niskie ceny i tak nadal jest. Dlatego zawsze przed sklepem jest problem z parkowaniem, mimo że parking został powiększony. Podam cenę jednego produktu, która pozwoli zobrazować ogólny obraz cen w tym sklepie. Cena półtoralitrowej wody mineralnej Cisowianka wynosi 1 złoty, cena w innych sieciach koło 1,40. Oczywiście marże na innych produktach nie są, aż tak niski ale i tak konkurencję zostawiają w tyle.
Teraz coś o samym sklepie. Nie ma tego co nie podoba mi się w innych sklepach a od czego na szczęście niektóre już odchodzą czyli wózków na monety.
Pierwsze co mnie uderzyło po wejściu do sklepu to powiększona przestrzeń. Towar z posadzek powędrował w większości na regały. Może przez to teraz jest o wiele czyściej. Cały market jest klimatyzowany, czego przedtem jak mi się wydaję nie było. Kolejnym miłym zaskoczeniem była ilość kas, jest ich tyle, że zawsze jest kasjerka, która ma odrobinę czasu na poprawienie sobie makijażu, w tym przypadku to nic nagannego. Obsługa po prostu ekspresowa. Personel jest miły, cały w jednakowych uniformach, szkoda że są to niezbyt piękne koszulki typu polo. Za to zawsze wiadomo do kogo się zwrócić o pomoc, ponieważ osoby takie są bardzo dobrze widoczne. W tym momencie plusy zdecydowanie przesłaniają małe minusy. Ten akurat market z sieci A&K bardzo polecam.
Apteka położona jest w okolicy kilku dużych parkingów, dlatego nigdy nie ma problemu z zaparkowaniem samochodu. Front budynku nie jest okazały ale w przypadku „blaszaka” nie dało się chyba więcej zrobić. Apteka ma podjazd dla wózków dlatego rodzice z dziećmi oraz osoby niepełnosprawne nie mają problemu z zakupem leków.
Wchodząc odnosi się pozytywne wrażenie, pomieszczenie przestronne oraz przede wszystkim klimatyzowane. Apteka po remoncie zmieniła się w przyjazne miejsce. Dzieje się tak dlatego, że wstawiono niską ladę, przez co farmaceuci nie patrzą na klienta z góry lecz klient na farmaceutę. Niestety w wypadku, niektórych sprzedawców w tej aptece, niska lada nie zmieniła ich mentalności. Odnoszę czasami wrażenie jak by uznawali klienta za zło konieczne. Na szczęście odnosi się to do Pań, jest na szczęści jeden Pan któremu przyświeca zasada „nasz klient nasz Pan”.
Co ciekawe sieć aptek Millenium ma różne ceny tych samych leków w poszczególnych placówkach. Ta akurat apteka do najtańszych nie należy. Za to jak komuś zależy na szybkości obsługi, to ta apteka jest tą odpowiednią. Jak w każdej aptece Millenium, tak w tej również można odebrać leki zamówione przez. Mam mieszane odczucia dotyczące tej placówki.
Pierwsze wrażenie sklep sprawia bardzo pozytywne. Jest czysto i schludnie a sprzedawcy są uśmiechnięci już od wejścia. Zwykle jest chwila czasu aby się samemu rozejrzeć po sklepie a po chwili około 1 minuta podchodzi sprzedawca i pyta czy w czymś może pomóc. Strój personelu jest czysty i zorganizowany, to znaczy, że koszule i spodnie są wyprasowane. Sprzęt również jest czysty jak również i szyby wystawowe. Jedyne co można zarzucić sklepowi to niezbyt duża wiedza na temat sprzętu, gdyż sprzedawca czyta z kartki która stoi przy sprzęcie a brak mu dokładnych informacji (dokładnie chodziło mi o rodzaj zastosowanych pamięci w laptopie - DDR2 czy 3). Jednakże w komputerze odnalazł właściwą odpowiedź. Poza tym zostałem obsłużony w pełni profesjonalnie. Pytałem o sprzedaż na raty i dowiedziałem się wszystkiego na ten temat - sprzedawca udzielił mi bardzo dokładnych informacji.
Wizytę można uznać za owocną.
Strasznie niekompetentny pracownik. Stojąc pod dystrybutorem gazu i dzwoniąc po pracownika stacji, przez dluzszy czas sie go nie doczekalem. Pozstanowilem wiec sam zatankowac gdyz mam do tego uprawnienia (praca na stacji Statoil) i podejsciu do kasy pracownik wyszedl z zaplecza podnaszac na mnie ton ze sie dzwoni jak chce sie zatankowac gaz. Wytlumaczylem pracownikowi ze dzwonilem kilka razy lecz nie raczyl wyjsc z zaplecza gdyz rozmawial z kolega.
jest to nowy lokal Biedronki otworzony w tym miejscu. Obsługa jest miła- brak zastrzeżeń, natomiast często zdarza się, że jest długa kolejka i nie wszystkie kasy obsługują klientów, co jest bardzo denerwujące dla wielu ludzi. Poza tym bardzo często w różnych miejscach leżą produkty, które nie powinny być w tych miejscach, klienci zostawiają je byle gdzie i aż do końca dnia nikt z personelu ich nie odkłada na właściwe miejsce np. roztopiony, rozpływający się lód. Oprócz tego jest dział zwany "alkohole" w którym znajdują się produkty przeznaczone dla zwierząt.
Mam tą przyjemniość, że w Opolu znajduje się zakład produkcji jogurtów i innych produktów mlecznych Zott, a w związku z tym mają mały sklepik, w którym można się zaopatrzyć w ich produkty po drastycznie obniżonych cenach. Wiąże się to z końcówkami serii, daty ważności i ewentualnym pomieszaniem etykietek, ale ludzi to nie zraża, bo tłumami tam przyjeżdzają. Do środka wpuszcza ochroniarz na zasadzie: jedna osoba wychodzi - jedna wchodzi, by można było swobodnie się poruszać w środku. Pomieszczenie jest bardzo małe. Przed wejściem jest kartka z wypisanymi ofertami dnia. W środku bierze się koszyczek i wybiera produkty. Są poustawiane, gdzie popadnie w wielkie piramidy i oznaczone. Co chwilę przyjeżdża nowa dostawa. Zwykle jest długa kolejka do kasy. Przy niej pani pakuje pojedyncze produkty do siatki, a palety trzeba samemu wziąć na ręce. Nie można nawet spokojnie schować reszty do portfela, a tym bardziej zabrać zakupionych towarów, bo już następnego kasuje i każe się usunąć. Dobrze, że chociaż ochroniarz otwiera drzwi ludziom z dużą ilością jogurtów na rękach.
Biedronka znajduje się obok stacji benzynowej Lotos. W trakcie drogi powrotnej chcąc zrobić wstąpiłam do tego sklepu. Niestety już wygląd zewnętrzny odpycha klienta. Parking i wejście(mam tu na myśli podłoga, gdzie położone są kafelki) były brudne i nie posprzątane. Wchodząc do pomieszczenia odczuwałam ponusrość pomieszczenia. Sklep odpycha swoim wyglądem wewnętrznym. Brak jest w sklepie jakiegoś porządku w ułożeniu towaru. Ponadto towar jest ułożony niestarannie i niechlujnie. Po spacerze w celu zakupów, przy kasie brak jest kolejek. Obsługa miła i uprzejmna to chyba jedyny plus tego sklepu.Zamjmuje się tylko wykładaniem towaru jednak się do tego nie przykłada.
Do restauracji trafiłam skuszona bilecikami na darmową kawę lub herbatę rozdawanymi przed lokalem. Zaraz po wejściu, podeszła do mnie kelnerka i zaprowadziła do stolika. Po chwili przyniosła menu, lecz od razu powiedziałam, że póki co chcę tylko zamówić darmową kawę. Kelnerka bez cienia zawodu, powiedziała, że zaraz przyniesie. Była bardzo miła i uśmiechnięta. Na kawę czekałam góra 5 min. W tym czasie rozglądałam się po lokalu. Świetnie urządzony, bardzo przyjemny klimat. Doskonale uzupełniały to stroje pracowników. Lokal utrzymany w czystości. Tym, co mnie odrobinę drażniło, była fontanna przed samym wejsciem. Nawet przy delikatnym wietrze jest się przez nią pomoczonym. Ponadto papierowe obrusy również nie są dobrym pomysłem. Psują klimat. Bardzo chętnie wróciłam do tego miejsca dnia następnego. Przejrzałam całe menu i uważam, że wybór jest bardzo duży- zarówno alkoholu jak i jedzenia. Wydaje mi się jednak, że ceny drinków są zbyt wysokie. Kosztują tyle, co spore danie obiadowe.
W czasie wizyty w sklepie za poszukiwaniem kuchenki elektronicznej odwiedziałam sklep znajdujący się w C.h. Klif. Sklep znajdujący się na pierwszym pietrze centrum handlowym. Wchodząc do sklepu na pierwszy rzut oka rzuca się porządek i czystość w sklepie co zachęca klienta do zakupów. Niestety obsługa nie interesuje się odrazu klientem. Trzeba kogoś zaczepić żeby móc się czegoś dowiedzieć. Personel nie zna wyczerpująco danych poszczególnych sprzętów. Jednak w trkacie rozmowy starają zrobić dobre wrażenie. Jednak klient ma wrażenie, że nie interesuje go jego potrzeba. Obs,ługa raczej zajmuję się czymś innym niż klientami. W trakcie mojej wizyty cześć obsługi zajęta była rozmową między sobą, pozostała zajmowała się wyeksponowaniem poszczególych towarów.
Od kilku dni męczyły mnie telefony od nieznanego numeru. W końcu odruchowo odebrałam. Miło przywitała mnie pani z firmy Orange, proponując ofertę zmiany abonamentu na 35-minutowy. W tym będę mieć dużo bonusów w postaci, między innymi, 60 darmowych minut do wybranych osób i znacznie tańsze sms-y. Poinformowałam ją, że nie jestem zainteresowana, gdyż mam abonament 30 zł i darmowe rozmowy po 16.00 i w weekendy w Orange i na stacjonarne, co mi w zupełności wystarcza. Pani o dziwo nie starała się mnie przekonywać lub nagabywać: "a może jednak...", co zwykle ma miejsce, a powiedziała, że gdybym chciała się dowiedzieć czegoś więcej lub zmieniła zdanie, to zaprasza do najbliższego salonu Orange.
Do Leroy Merlin udałam się w celu kupna zaworu hydraulicznego. Jako laik w tej dziedzinie liczyłam na pomoc personelu. Miałam przy sobie jedynie zdjęcie poprzedniego zaworu na telefonie komórkowym. Sklep jest bardzo duży, dlatego po kilku minutach błądzenia poprosiłam o wskazanie drogi do odpowiedniego działu. Zaczepiony pracownik od niechcenia wytłumaczył mi w trzech slowach, gdzie mam sie udać. Kiedy znalazłam się w odpowiedniej alejce, pierwsze co zauważyłam, to kilka pudełek (były przezroczyste) bez zawartości. Zapewne było to skutkiem kradzieży, lecz nikt z personelu się tym nie zajął. Nie wiedząc, który zawór wybrać, postanowiłam poprosić o pomoc. Nikogo jednak nie było w pobliżu. Po chwili, zaczepiłam Pana, który przechodził obok, rozmawiając przez telefon, lecz on tylko rzucił mi przez ramię,że nie ma czasu. Nawet się nie zatrzymał. Poszłam kilka alejek dalej, lecz tam dwóch Panów powiedziało, że musze znaleźć kogos z odpowiedniego działu. W końcu zjawiła się Pani, która miała mi pomóc. Rozmawiała akurat przez telefon w sprawie jakiejś reklamacji, więc musiałam poczekać kolejne 5min. Kiedy skończyła, powiedziała, że się bardzo spieszy. Po pokazaniu zdjęcia,rzuciła tylko, żebym szukała zaworów w biało- zielonym opakowaniu i szybko odeszła. Informacja o pustych opakowaniach też jej nie zainteresowała. Jestem bardzo niezadowolona z obsługi w tym sklepie, a raczej jej braku. Miałam wrażenie, że przeszkadzam pracownikom. Każdy się gdzieś spieszył i nie miał czasu. Jedynie Pani Kasjerka pracowała sprawnie, była bardzo miła i uśmiechnięta. Należy również przyznać, że sklep utrzymany jest w czystości i oprócz tych nieszczęsnych pustych pudełek, wszystko było na swoim miejscu w prawie idealnym porządku. Ceny produktów są konkurencyjne, co jest dużym plusem. Jednak brak zaangażowania pracowników całkiem odrzuca.
Kolekcjonuję monety, a to jedyny znany mi w Opolu sklep je sprzedający. Zajmuje się także innymi rzeczami, np. zabawkami, ale nie o tym tu mowa. Prowadzi go starszy pan. Od samego początku nie wyglądał mi na sympatycznego, ale gdzieś się zaopatrywać muszę. Monetki są po kolei posegregowane na wystawkach za szkłem. Jeżeli chcę poznać ich cenę, muszę zapytać, a pan zwykle szuka jakiś czas w katalogu. Często trzeba mu powtarzać lub dokładnie opisywać, o jaką monetę chodzi, bo wydaje się nie znać do końca swojego asortymentu, mimo że dyskutuje z klientami. Znacznie milsza jest pani, która czasami także sprzedaje. Ona jednak rzadko zajmuje się klientami-numizmatykami, ale resztą sklepu. Byłam kiedyś w sklepach numizmatycznych w Sopocie i we Wrocławiu. Spotkałam się tam z profesjonalną obsługą i pomocą. Niestety nie stać mnie, by za każdym razem tam właśnie jechać po braki w kolekcji. Jestem skazana na sprzedawcę, którego nie lubię, bo jest nastawiony tylko i wyłącznie na zysk, a nie na pomoc i doradztwo. W dodatku popędza ludzi zastanawiających się nad kupnem i oglądających wystawę.
niestety ale personel nie ma pojęcia co znajduje się na półkach, gdzie wykłada towar, woli powiedzieć klientowi, że danego produktu z gazetki nie ma, niż pójść na magazyn lub go po prostu poszukać. oferta hipermarketu jest dość dobra, raczej znajdują się tam wszystkie nowości, ceny są nawet przystępne dla przeciętnego Polaka
Podczas zakupów na dziale pieczywo ekspedientka nie zainteresowała się klientem. Klient czekał 3 minuty po czym musiał zawołać sprzedawczynię, gdyż ta nie raczyła podejść. Nie przywitała klienta, nie była wobec niego miła. Identyfikator miała odwrócony - uniemożliwiało to zobaczenie jej danych. Gdy spytałam o bułki czosnkowe odpowiedziała mi "tam są" machnęła ręką i odeszła. Uważam,iż jest to naganne zachowanie!!
Po drodze do domu przyjechałam do piekarni po chleb i jakieś drożdżówki lub pączki. W środku potworny zaduch, żadnej klimatyzacji. Przy wejściu znajdują się zmieszane produkty z poprzedniego dnia w znacznie obniżonych cenach i jakości, choć zdarzają się tzw. "rodzynki". Poprosiłam o chleb i drożdżówki. Wolałabym pączki, ale wyglądały na nieświeże. Każdą rzecz zapakowała do osobnego woreczka. Zapłaciłam, pani skasowała i... poszła na zaplecze bez żadnego "do widzenia". Ja zaczęłam sie zastanawiać, jak to wszystko zabrać. Miałam co prawda plecak, ale zmieścił się w nim tylko chleb. Po chwili wróciła i patrzyła jak męczę się z wsadzeniem i miażdżeniem drożdżówek. Ani słowa o podaniu mi większej siateczki albo czegoś. Tylko patrzyła z niezadowoloną miną. A na zapleczu słyszałam głośne śpiewy innych pracowników.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.