W dniu tym udałem się do PZU z prośbą o wydanie zaświadczenia o przysługujących mi zniżkach OC, potrzebnych do okazania w innej firmie ubezpieczeniowej, w której był poprzednio ubezpieczony mój samochód.
Przede mną obecna była jedna osoba u pracownicy obsługującej OC.
Po odejściu tego klienta-mężczyzny lat ok. 45, pracownica PZU niezwłocznie mnie poprosiła. Posiadała przyczepiony identyfikator z imieniem i nazwiskiem-Amelia P. Po przedstawieniu mojej prośby, ta pracownica poprosiła mnie, abym podszedł do innej pracownicy, która zajmuje się takimi sprawami. Powiedziała to grzecznie i spokojnie. Podszedłem od razu do tej pracownicy. Była to kobieta lat ok. 30, szczupłej budowy ciała, włosy ciemno-blond, kręcone, ubrana w białą bluzkę i granatową spódnicę. Bez widocznych znaków szczególnych. Nie miała przyczepionego identyfikatora. Przerwała swoją pracę biurową aby mnie obsłużyć. Uczyniła to kulturalnie i spokojnie. Miała na imię Katarzyna, wiem to stąd, bo w czasie obsługiwania mnie podeszła do niej Amelia P. i zwróciła się do niej z pytaniem używając imienia "Kasiu".
Ok. 3-4 miesięcy temu doszło do wypadku (kolarz-samochód), kierowca samochodu unikając wezwania policji zgodził się na ściągnięcie odszkodowania z PZU. Kolarz który został poszkodowany posiadał rower o wartości ok. 15 000 zł. Wizyt w PZU było wile. Sznowny Pan który podjął się sprawy był rzetelny co do swojej pracy, niestety na tym się kończyło. Pierwsza wizyta polegała na złożeniu zeznań, Pan który przesłuchiwał chłopaka w bezczelny sposób próbował wmówić mu, że to wszystko kłamstwo mimo że kierowca samochodu podpisał się pod wszystkimi zeznaniami zgadzając się z ich treścią. Następnie odbyły się oględziny roweru. Mechanik klubowy stwierdził uszkodzenia roweru i wycenił cenę. Rower przez PZU miał zostać wysłany do osoby nieznanej na oględziny w celu ustalenia, że klubowy mechanik nie oszukuje, jednak do tego nie doszło. doszło do kolejnego przesłuchania, pracownik PZU zaprowadził nas do pokoju w którym był tylko stół i 3 krzesła a na ścianach były nawet krzywo poprzyklejane plakaty. Żując gumę ponownie próbował wmówić że to wszystko kłamstwo i cytuję: "próba wymuszenia pieniędzy". Rozmowa stała się dosyć nieprzyjemna, z góry jednak widać było, że PZU obawia się Sądu przyznając odszkodowanie chłopakowi. Po tygodniu przyszły pieniądze na konto 1700zł (szkody były wycenione na ok8000zł) a także pismo od PZU w którym oświadczają iż rower nie doznał żadnych szkód i został podmieniony w celu jak już wyżej wspomniałam wymuszenia pieniążków. Wracając do zachowania personelu nie mogłam zbyt wiele zarzucić, Pan wyglądał na sympatyczną osobę, przyzwoicie ubrany jedynym minusem była guma i sposób w jaki się wypowiadał. Robił podstawowe błędy.
Chciałem się ubezpieczyć z PZU Złota Jesień. Niestety po pierwszym spoktaniu, podpisaniu umowy, okazało się, że wypałniłem zły formularz (wina pzu) i musiało być spotkanie następne w celu wupełnienia nowego. Następnie po miesiącu oczekiwania otrzymałem informacje, iż muszę udaćsię na badania (typowe dla ubezpieczeń na życie). Wybrałem się więc na owe badania (nikt mi nie oferował transportu jak to jest np w ING), Minał nastęny miesiąc, gdy starałem się dowiedzieć, co z wynikami, kiedy polisa itp. Niestety zamiast jakiejkolwiek informacji (w centrali) otrzymałęm pismo, iż muszę się udać na ponowne badania uzupełniające... W tym momencie, ponieważ minęły już2 miesiące!!! zrezygnowałem z usługi i jedyne co dobre, to faktycznie otrzymałęm zwrot pierwszej składki na konto.
W porównaniu z obsługą ubezpieczeniowąnp w ING lub AVIVA, gdzie takie rzeczy (z abadaniami nawet dwukrotnymi) załatwia się w tydzień, dwa miesiące przy PZU to skandal...
Pozdrawiam!
Panie były bardzo zorientowane w tym co robią, miłe dla klienta, przyjaźnie nastawione, udzielały fachowej porady a formalności zajęły im kilka sekund. Bardzo przyjemny bank. Klient czuje się tam ważny dla pracowników a oni zrobią wszystko żeby go tylko zadowolić.
Obsługa zajeta sobą, sklep bardzo duży, byłam zainteresowana kupnem aparatu cyfrowego, jak już znalazłam kogoś z obsługi kto by mógł mi doradzić to było wszystko ok. Byłam w tym sklepie 2 razy tego samego dnia, za pierwszym razem wyszłam bo nie mogłam się doprosić o pomoc, dopiero za drugim razem znalazłam pomoc.
Miałam w tym roku niezbyt groźny (dla mnie, ale nie dla mojego samochodu) wypadek, nie z mojej winy. Zadzwoniłam sobie do PZU, bo miałam tam zapewnione holowanie. Bez problemów ustaliłam detale dotyczące nie tylko holowania, ale przy okazji dowiedziałam się jak mam dalej postępować, by uzyskać odszkodowanie etc. Samochód odholowano do wybranego przeze mnie mechanika dość szybko, zważywszy na korki, które wtedy zatkały całe miasto. I w tym roku po chwili wahania i poszukiwań innego ubezpieczyciela, gdzie mogłabym zapłacić mniejszą polisę OC AC, zdecydowałam się jednak znowu na PZU. Agentka, którą mam "przypisaną", znalazła mi lepszą (czyt. tańszą) ofertę. Cała procedura załatwiania polisy trwała kilkanaście minut. I nie stałam w kolejce, bo sprawę załatwiłam bezpośrednio w jej agencji. Polecam.
Panie na stanowiskach obsługi klienta indywidualnego są chyba słabo motywowane do pracy bądż przemęczone. Odiwedzając w/w placówkę nigdy nie spotkałam się z uśmiechem na ich twarzach. Swoje obowiązki wykonują kompetentnie, ale w sposób automatyczny.
Potrzebowałem wykonać kilka badań krwi; morfologie, OB., oraz poziom glukozy. Poszukałem trochę w Internecie i znalazłem to laboratorium. Mieści się ono w takim miejscu gdzie nie ma kompletnie gdzie zostawić auta. Niedaleko znajduje się wprawdzie parking poczty ale jest on zawsze zapełniony do ostatniego miejsca. Samochód trzeba zostawić zaparkowany wzdłuż ruchliwej drogi. Jest to jedyny minus tego miejsca. Po wejściu do budynku naszym oczom ukazuje się bardzo ładna, czysta, jasna poczekalnia. Nie spędziłem w niej dużo czasu ponieważ materiał do badań pobierany jest w bardzo szybkim czasie. Pielęgniarka pobierająca krew jest miła, bardzo kompetentna. Ukłucie przez nią robione prawie bezbolesne, nie pozostawiające żadnego krwiaka. Wyniki odebrałem jeszcze tego samego dnia po południu. Za wszystkie te badania zapłaciłem razem 25 złotych.
Wołowina wystawiona w ladzie chłodniczej stoiska mięsnego była mocno nieświeża. Większość kawałków po prostu była obeschnięta. Szczególnie raziło to w przypadku polędwicy, której cena przekraczała 86 zł. ściągnięte w procesie wysychania błony, ziemisty, brudny kolor sprawiały, że miałem wrażenie, że wszystko śmierdzi.
W kwietniu i maju pracownicy z firmy Super Dach pokrywali (remontowali dach).
Brygada dekarska codziennie piła piwo (włącznie z piciem wina na dachu), a stanowisko pracy zawsze zostawili brudne (przy remoncie dachu, do środka domu wlatywały różne wióry, których NIGDY nie sprzątnęli - NIGDY nie widziałam ich ze szczotką w ręku).
Nie zważając na fakt mojej obecności przy stoisku pracownik cały czas rozmawia z młodą dziewczyną która stoi przy gablocie z pizza. Wkłada bułkę do opiekacza który do najczystszych nie należy i dalej kontynuuje rozmowę jak sądząc po charakterze rozmowy ze swoją dobrą znajomą.
W oczekiwaniu na przygotowanie kanapki dowiaduję się chcąc nie chcąc o tym że kiedyś pracownicy nosili pomarańczowe daszki na głowach, zamiast czarnych nosili białe koszulki, fartuchy też byłe inne i chyba fajniejsze. Jakiś były pracownik rozstał się ze swoją dziewczyną tuż po odejściu z firmy i tak dalej i tak dalej. W międzyczasie przychodzi drugi pracownik, zakłada przez głowę fartuch i przyłącza się do rozmowy. Otwiera On lodówkę bierze z niej napój i prosto z butelki go pije. Chwilę jeszcze rozmawiają a ja się zastanawiam czy moja bułka się już nie spaliła. Obawy były przedwczesne. Dziewczyna o niej nie zapomniała. Wyjmuje ją z urządzenia, kładzie na drewnianej desce i otwiera. Pyta czy sos ma być łagodny czy ostry z metalowych pojemników znajdujących się w gablocie bierze kolejne dodatki - pomidora sałatę i ogórki. Zastrzegam że nie chcę cebuli. Obserwuję że smarowanie sosem, również drewnianą łopatką jej nie bardzo sprawnie idzie, pozostałe składniki nakłada ręką w foliowej rękawiczce. Z powrotem składa bułkę i pakuje ja do połowy w papierową torebkę. Obserwuję że smarowanie sosem, również drewnianą łopatką jej nie bardzo sprawnie idzie, pozostałe składniki nakłada ręką w foliowej rękawiczce.
Kanapka była chrupiąca i ciepła, pasta tuńczykowa w bardzo małej ilości którą zdominował pomidor.
Na sklepie za ladą było względnie czysto, ale nie tak jak powinno być w miejscu którym przechowuje się żywność. Pracownica zamiast na blacie przekrajała długą bułkę w ,,powietrzu,,. Oprócz kanapek grillowanych i pizzy w ofercie były inne fast food’owe dania oraz gotowe pakowane kanapki tradycyjne z chleba tostowego w formie trójkątów i żałuję że na te ostatnie się nie zdecydowałam. Całość oferty uzupełniały napoje i pączki które nie wiedzieć czemu stały na górze pierwszej gabloty w plastikowym kontenerze.
1.Umówienie na wizytę, otrzymałam termin za dwa dni od mojego telefonu.
2.Wizyta, ekspert.Rrobił zdjęcia, pytał o szczegóły zdarzenia,robił notatki, poinformował o kosztach zgłoszenia szkody z AC.
3.Wizyta, osoba obsługująca dział zgłoszeń. Prosiła o dokumentację, pytała czy chcę naprawę gotówkową czy bezgotówkową, poinformowała, że w poniedziałek (13.07.2009) otrzymam kalkulację.
4.Do środy (15.07.2009) nie otrzymałam kalkulacji więc zadzwoniłam do PZU i w ciągu 15 minut otrzymałam kalkulację mailem.
Wyszłam z biura wzburzona. Pani przedstawiająca mi ofertę mówiła podniesionym wręcz gardzącym tonem na przemian ziewając. Nie nawiązała ze mną kontaktu wzrokowego, ale co najgorsze obsługując mnie odbierała prywatne telefony. Oferta, która zostałą mi "przedstawiona" nie była dobrana do moich oczekiwań i potrzeb które sprecyzowałam na pczątku rozmowy.Porównując to biuro, które jakby nie było jest salonem firmowym Rainbow Tours z innymi ofertami na rynku zaczęłam się poważnie zastanawiąc nad zmianą biura podróży, z któym co roku jeżdżę na wakacje
Obsługująca mnie osoba wykazała sie profesjoanlizmem i dalekowzrocznością. Poinformowała mnie o faktach, o których ja laik w dziedzinie ubezpieczeń nie wiedziałam, wyjaśniła precyzyjnie warunki umowy oraz ubezpieczenia. Przede wszystki jednak nie traktowała mnie z góry jak to się często zdarza tylko ze zrozumieniem i empatią doradziłą mi akorzystniejsze dla mnie rozwiązanie. Co pomogło mi zaufać i powierzyć moje sprawy cierpliwym profesjonalistom.
Co więcej Pani sprzedająca mi ofertę była przesympatyczna uśmiechnięta i doskonale zorientowana nie tylko w ofercie.
Dodatkowo po tak miłeji sprawnej obsłudze zostałam poczęstowana kawą. Co w połaczeniu z atrakcyjną ceną oferty ubezpieczenia oraz estetycznym wygładem biura oraz obsługującej mnie osoby pozostawiło bardzo miłe wrażenie.
08.09.2009 złożyłem zamówienie na dyktafon. Potwierdzenie złożenia zamówienia dostałem prawie natychmiast. Później także szybko informację, że towar został wysłany do miejsca odbioru osobistego. 11.09.2009 odebrałem mój dyktafon.
Kontakt mailowy- super
Cena-ok
Odbiór osobisty- super.
Obsługiwał mnie młody mężczyzna. Wszystko wytłumaczył, fakturę wydrukował. Wszystko zajęło mi mniej niż 5 minut.
Szanowny Panie Andrzeju.
Dziękujemy za pozytywna opinię naszej pracy.
Zapraszamy ponownie do skorzystania z naszej oferty!
Poszukiwanie placówki Alior...
Poszukiwanie placówki Alior Banku c. d
Przejeżdżając tramwajem przez ulicę Marszałkowską po prawej stronie zauważam duży, w bordowej tonacji baner reklamowy z napisem ,,Alior Bank”.
Bardzo zadowolona wysiadam na przystanku specjalnie by tam pójść z nadzieją ze złoże zamówienie na nową kartę.
Na miejscu okazuje się że wejście prowadzi do holu gdzie po lewej stronie są schody, za szybą przed sobą widzę pomieszczenie banku do którego nie wiem jak się wchodzi bo nie ma drzwi, zaś po prawej jest sklep z odzieżą używaną. Kieruję się zatem do pracownika tegoż sklepu z grzecznym pytaniem jak można dostać się do banku. Okazuje się że placówka jeszcze nie podjęła działalności. Z lekkim wahaniem postanawiam się w takim razie rozejrzeć w ofercie tego sklepu.
Odzież jest porozwieszana na sklepowych wieszakach przy ścianach i w wzdłuż, przez środek lokalu .Obuwie w drewnianej skrzyni. Towaru dużo , jest przyzwoitej jakości, a niektóre spodnie są prawie jak nowe (prawie robi różnicę).
Przechodzę koło młodego chłopaka który nonszalancko opiera się o stojak z ciuchami i który głośno dyskutuje z koleżanką po przeciw ległej stronie ekspozycji o skutkach nie wyspania i możliwościach do której to godziny są w stanie spać….
Idę dalej obchodząc regał z drugiej strony do punktu gdzie stoi a potem ,,przechadza” się drugi pracownik, młoda kobieta o której pisałam powyżej. Zainteresował mnie ciekawy model bawełnianych spodni. Pytam się czy odzież jest wyceniona czy też jest sprzedawana na wagę. Dziewczyna odpowiada że na wagę. Dopytuję się dalej: Jak jest cena w takim razie za kilogram. Zdawkowa odpowiedź pracownika 60 złotych. Myślę sobie że sporo ale postanawiam poznać faktycznie ile by mnie spodnie kosztowały. Pracownicy już nie przeszkadzam, choć nie zaszkodziło by gdyby bardziej była pomocna. Miała jednak tak zaciętą minę że wolałam sobie poradzić sama. Rozglądam się za przymierzalnią. Jest ale prowizoryczna skonstruowana z zasłony i metalowej ramy, a pyzatym jest do niej kolejka. Idę do kasy przy której stoi znów ten sam chłopak i tym razem zagaduje kasjerkę. Po chwili odchodzi. Pani odpina wieszak i kładzie same spodnie na wagę które kosztują 16,90zł. Za moment kasjerka widząc że przyglądam się metce i się zastanawiam mówi że jest to rozmiar 38 (nie wiem na jakiej podstawie to stwierdza?)i określa go w kategorii ,,mały” z czym nie do końca się zgadzam ale nie komentuję tego głośno.
Zdawkowe odpowiedzi, prywatne rozmowy a na dokładkę wysoka cena.
Mało profesjonalizmu i podejścia sprzedażowego.
Praktycznie brak możliwości spokojnego przymierzenia i brak takiej propozycji ze strony obsługi sklepu. Sklep wart polecania tylko z uwagi na duży wybór towaru.
Wybrałam się do sklepu celem zakupu worków do odkurzacza.
W sklepie znajdowało się mało ludzi więc obsługa wydawała się nieco znudzona.Podeszłam do stoiska i zapytałam o cenę takowych worków.Pani pokazała mi odpowiedni model i podała cenę.W sumie byłam zadowolona z obsługi sprzedawczyni,która udzilła mi wyczerpujących informacji.Jednak cena wydał mi się mało atrakcyjna w porównaniu z allegro,więc podziękowałam i zrezygnowałam z zakupu.
Szanowna Pani Anno.
Dziękujemy za cenne uwagi i spostrzeżenia.
Z pewnością weźmiemy je pod uwagę.
Mamy nadzieję, że odwiedzi nas Pani ponownie.
Zapraszamy!
Z mojej obserwacji...
Z mojej obserwacji wynika iż pracownicy PZU są sympatycznie do momentu ,aż się nie wspomni o możliwości wypowiedzenia miesiąc wczesniej ( np ubezpieczenia OC).Takie zachowanie zniechęca do dalszej kontynuacji Polisy.Pytania dotyczące rezygnacji powinny być traktowane jak normalne pytanie o charakterze orientacyjnym bądź informacyjnym.
Typ usługi: Odebranie Laptopa z naprawy na podstawie gwarancji.
Po oddaniu laptopa do naprawy na podstawie gwarancji i równo 2 tygodniach jej trwania pracownik serwisu zadzwonił do mnie na komórkę i poinformował, że laptop może zostać odebrany.
Po przedstawieniu druku który otrzymałem wcześniej obsługa przyniosła mi laptopa kazała sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Od początku do końca obsługa była bardzo profesjonalna i miła. Nie było żadnych komplikacji czy nawet najmniejszych uchybień.
Za miesiąc upływa termin ważności mojej karty bankowej przypisanej do rachunku w Alior Banku.
Po wczorajszej rozmowie w oddziale wiem że mogę albo czekać na kartę z standardowym wizerunkiem która zostanie do mnie automatycznie przesłana pocztą lub też mogę zamówić kartę z inną grafiką i /lub innego operatora z tym że wyrobienie karty w tym drugim przypadku kosztuje 10 zł. Decyduję się na tę drugą opcję.
Podchodząc do placówki banku widzę stojące przed wejściem dwie kobiety. Jedna z nich zatrzymuje mnie w momencie kiedy podnoszę rękę aby otworzyć drzwi i pyta się czy ja do banku. Informuje że niestety mają awarię i odział jest zamknięty. Poznaję druga kobietę, która wczoraj mnie tu obsługiwał. Zajęta jest konsumowaniem jabłka i nie przerywa jego jedzenia gdy toczy się moja dalsza rozmowa z jej współpracowniczką. Z dużym zaangażowaniem stara mi się ona pomóc. Wskazuje najbliższą z stąd lokalizację ich banku(przy ulicy Bukowińskiego), tłumaczy jak tam dojechać. Pyta się koleżanki o jakąś mapkę, chyba na stacji metra Wilanowska ta jednak tylko wzrusza ramionami i dalej mało kulturalnie przeżuwa kolejne kęsy owocu. Na zakończenie Pani jeszcze raz bardzo mnie przeprasza za zaistniałą sytuację, rozkłada ręce w bezradnym geście i żegnamy się wzajemnie.
Ponieważ zdarzenie tu przedstawione jest wyjątkowe i rzadko spotykane z kilku przyczyn takich jak na przykład fakt że teoretycznie Panie te nie były w pracy a przed pracą i miejscem jej wykonywania stały, reprezentowały swojego pracodawcę nie oficjalnie i różnie do tego podeszły – jedna zachowywała się tak jak by weszła zemną w relację klient /pracownik i profesjonalnie i w miarę możliwości starała mi się udzielić wszelkich wskazówek, a druga uznała że jest to jej czas prywatny i tym samym nie ma obowiązku zachowywania etykiety i standardów ,,obsługi”.
Uważam że stały klient tego oddziału mógł którąś z nich rozpoznać dla tego też stojąc przed placówką powinny się One zachowywać tak ja by były na swoich stanowiskach w służbowych strojach etc.
Oceniam Panią która ze mną nawiązała rozmowę za kompetencje i kulturalne zachowanie na 5.
Drugi konsultant (zajmujący stanowisko które wewnętrznie jest zaszeregowane jako bankier klienta indywidualnego, a wiem to również z wczorajszej wizyty w oddziale) za ogólno społeczną kulturę osobistą, że pominę zawodową etykę -5!
Ogólna ocena 2 ponieważ placówka nie była otwarta i nie mogłam załatwić tym samym sprawy z którą tu przyszłam. Muszę iść do innej placówki co nie było planowane i nie wiem czy nie przełożę tego na inny dzień . Kartę w każdym bądź razie zamówić muszę bo wizerunek standardowy mi się znudził to raz a dwa że wybrana przeze mnie karta jest tzw. kartą wypukłą z tłoczonym drukiem co powoduje że daje więcej możliwości jej użytkowania
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.