Miła i fachowa obsługa, aż byłem zaskoczony.Pierwszy raz zostałem tak obsłużony przez firmę PZU. Wszyscy bardzo mili, uczynni, pomogli mi załatwić wszystkie niezbędne formalności. Wszystko odnoście odzyskania pieniędzy z ubezpieczenia załatwiłem w 30min. Polecam wszystkim podaną placówkę jako godną polecenia
W dniu 01.04.2010 r. poszłam na zakupy do sklepu spożywczego „Kurczaczek” przy ul. Lumumby. Jest to sieć sklepów 34.
Przed wejściem do sklepu sprawdziłam czystość zewnętrzną. Chodnik był czysty i zadbany. Przed sklepem stały stoliki, na których stały warzywa. Warzywa te prezentowały się ładnie. Każdy produkt posiadał cenę, która była widoczna. Szyby i drzwi były czyste i zadbane. Na drzwiach wisiała kartka z godzinami otwarcia sklepu.
Po wejściu do sklepu zaczęłam robić zakupy. Przy okazji sprawdziłam czystość wewnętrzną sklepu. Produkty były ładnie poukładane. Nie każdy produkt posiadał cenę. Do tych produktów zalicza się: sałatki, chleb pakowany w folie, niektóre wędliny. Regały z produktami były czyste i zadbane. Podłoga była czysta. Oświetlenie działało poprawnie.
Po zrobieniu zakupów poszłam do kasy. Otwarta była tylko jedna kasa. Przedemną stały 4 osoby. W tym czasie sprawdziłam czystość przy kasach. Produkty były ładnie poukładane. Nie każdy produkt posiadał cenę. Do tych produktów zaliczam: napój energetyczny Red Bull, zajączki czekoladowe, gumy do żucia. Przy kasach nie było żadnych rzeczy kasjerek, przy kasach panował ład i porządek. Po ok. 2 minutach przyszła druga kasjerka. Poszłam więc do niej. Kasjerka nie przywitała się. Zeskanowała produkty o poinformowała mnie o rachunku. Rachunek został uregulowany poprawnie i paragon został wydany. Kasjerka nie pożegnała się ze mną.
Kasjerka była młodą dziewczyną w wieku ok. 22 lat. Ubrana była w uniform sklepu. Nie posiadała identyfikatora. Kasjerka miała farbowane blond włosy, a wzrostu 1,65 cm.
Jakiś czas temu odbyłam wizytę w oddziale PZU S.A. w Białymstoku w celu przedłużenia ubezpieczenia mieszkania. Najpierw pojawił się problem zaparkowania przed oddziałem (miejsca parkingowe były zajęte przede wszystkim przez samochody pracowników PZU i innych firm mieszczących się w budynku). Musiałam zaparkować kilkaset metrów dalej i drogę do PZU pokonać pieszo. Wnętrze oddziału wyglądało czysto i schludnie, ale kiedy podeszłam do stanowiska zajmującego się ubezpieczeniem mieszkań, okazało się, że nie ma przy nim krzesła, na którym mogłabym usiąść. Pracownica oddziału poprosiła, abym wzięła sobie krzesło ze stanowiska oddalonego o kilka metrów. Krzesło oczywiście przeniosłam sama! Pracownica, która mnie obsługiwała miała dostateczną wiedzę na temat ubezpieczeń mieszkań i rzeczowo odpowiadała na moje pytania. Umowę przedłużyłam, jednak z żalem dowiedziałam się, że nie dostanę żadnej dodatkowej zniżki mimo, iż ubezpieczenie przedłużam już piąty rok z kolei. Plusem było to, iż za ubezpieczenie mogłam zapłacić kartą płatniczą przy stanowisku obsługującej mnie pracownicy PZU. Pożegnałam się z pracownicą, która mimo, iż wstałam nie podniosła się ze swojego miejsca i wyszłam, aby pokonać kilkaset powrotnych metrów do mojego auta.
Zakupy w sklepie to przyjemność, obsługa sympatyczna, chętni do pomocy. Asortyment w sklepie całkiem duży (ale bardzo trudno kupić mleko początkowe :)) dostępność towarów odpowiednia. Jest jednak minus brak cen na produktach i pomieszane towary na półkach. Delikatesy jednak oceniam bardzo pozytywnie.
Wizyta w Żarskim oddziale PZU nie należy do przyjemnych. Żeby zapłacić w kasie trzeba stać w długiej kolejce, ponieważ tylko jedno okienko jest otwarte. Pani w kasie też nie jest najprzyjemniejsza. Jak chcemy załatwić coś z przedstawicielem to nie ma najmniejszego problemu. Żeby podpisać umowę wszyscy są uprzejmi i mili.
zapytałem o możliwości połaczenia ubezpieczenia dwóch mieszkań /moich/ oraz samochodu /współwłasność/. Interesowały mnie łaczne zniżki jakie mogę otrzymać. To była "fajna jazda" dokładnie taka sama jak na Błękitnej linii w TP SA. Pod koniec miałem ochotę skorzystać z AK 47. Trzy kolejne osoby z którymi rozmiałem nie były w stanie podać żadnych informacji, nawet uzupełniających, oprócz tych, które dostępne są w sieci lub folderach. Na pytania uzupełniające z mojej strony brak było odpowiedzi a w konsekwencji byłem przekierowywany dlaej i dalej aż mi się tematu odechciało.
Bardzo dobra i miła obsługa ,sprzedawcy wykazali się dużą wiedzą produktową i mieli najlepsze ceny w okolicy. Panowie doradzili mi bezbłędnie w doborze telewizora i potrafią podejść do klienta w bardzo fajny sposób są bardzo mili i uprzejmi.Salon jest zadbany , bardzo lubię tam kupować ponieważ panuje u nich w sklepie spokój i bardzo fajny klimat, sprzedawcy zawsze są uśmiechnięci i gotowi doradzić w każdej sytuacji . Telewizor który zakupiłam jest lepszy od tego który miałam upatrzony a jednocześnie w porównywalnej kwocie. Na pewno polecę ten sklep wszystkim znajomym.
Szanowna Pani Małgorzato.
Dziękujemy za miłe słowa skierowane pod naszym adresem.
Mamy nadzieję, że zakupiony telewizor spełni Pani oczekiwania.
Zapraszamy ponownie!
W dniu 31.03.2010...
W dniu 31.03.2010 r byłam w sklepie spożywczym Biedronka przy ul. Tamka w Łodzi.
Gdy weszłam na teren sklepu najpierw sprawdziłam otoczenie zewnętrzne sklepu. Parking był dla klientów sklepu, na którym były porozrzucane, pojedyncze papierki. Przed sklepem stała gablota, w której były gazetki. Jedna z nich była „Ofertą tygodnia”, a druga reklamowała produkty na Wielkanoc. Za gablotą stały równo ułożone kosze na zakupy. Do sklepu było wejście zarówno po schodkach, jak i podjazd dla wózków. Przed wejściem były porozrzucane papierki oraz niedopałki papierosów. Okna sklepu były czyste i zadbane. Również drzwi były czyste.
Po wejściu do środka po prawej stronie stała niewielka szafka, w której można było schować rzeczy. Podłoga była czysta. Przed wejściem na halę sprzedaży były równo ułożone ulotki oraz stały kosze na zakupy.
Po wejściu na halę sprzedaży sprawdziłam czystość wewnętrzną sklepu. Podłoga była czysta. Oświetlenie działało poprawnie. Regały były czyste.
W trakcie robienia zakupów widziałam, że każdy produkt posiadał widoczną i aktualną cenę. Produkty na regałach były ładnie poukładane. Na stoisku z warzywami i owocami były dostępne torebki jednorazowe oraz waga. Owoce i warzywa prezentowały się świeżo i ładnie. Ceny były widoczne dla produktów. Produkty w koszach nie wszystkie były ładnie poukładane. Porozrzucane były buty, koszyki świąteczne, serwetki świąteczne. Ceny do produktów w koszach były widoczne i aktualne.
Po hali sprzedaży chodził ochroniarz, który ubrany był w uniform sklepu. Był to mężczyzna w wieku ok. 55 lat, miał ok. 1,65 cm wzrostu. Ochroniarz miał siwe wąsy. Nie zauważyłam u niego identyfikatora.
Przy koszach z produktami stali pracownicy, którzy rozpakowywali towar do koszy. Jednym z pracowników był młody chłopak, który miał czarne, krótkie włosy. Chłopak miał ok. 23 lat. Ubrany był uniform sklepu. Nie widziałam u niego identyfikatora. Drugim pracownikiem była młoda dziewczyna w wieku ok. 26 lat. Ubrana była w uniform sklepu i nie widziałam u niej identyfikatora.
Po zrobieniu zakupów poszłam do kasy. Przedemną były 2 osoby. Produkty przy kasie były poukładane i każdy posiadał cenę. Przy kasie były widoczne białe i żółte torebki. Stanowisko przy kasie było czyste, nie było żadnych rzeczy kasjerki ani papierków.
Po ok. 1 minucie kasjerka zaczęła mnie obsługiwać. Pani A., kasjerka, przywitała się ze mną i zaproponowała mi torebkę. Odmówiłam kupna torebki. Kasjerka zaczęła skanować produkty. Kiedy skończyła poinformowała mnie o rachunku, który został uregulowany. Reszta została wydana mi do ręki wraz z paragonem. Kasjerka nie pożegnała się.
Kasjerka była młodą dziewczyną w wieku ok. 20 lat. Miała czarne długie włosy, które były spięte w koński ogon. Kasjerka była ubrana w uniform sklepu. Do uniformu przypięty był identyfikator z imieniem A. oraz napis „Uczę się”.
Produkty spakowałam na stoliku. Stolik był czysty i zadbany. Na ścianie wisiała tablica, na której były wywieszone informacje o sklepie.
Jsestem stałym klientem tej naleśnikarni. jedzenie jest tutaj wyjątkowe. Poza świetnym smakiem jest niezwykle podane. Można "jeśc oczami". Obsługa jest rewelacyjna. Kiedys przez pomyłkę otrzymałem dodatkową porcje, za która nie musiałem zapłacic. Lokal jest zadbany i czysty. Polecam to miejsce klientom, którzy mają wyrafinowany smak oraz szukają miejsca na miłe spedzenie czasu.
Sklep jest połączniem odieżowego Ryłka oraz Grey Wolfa.Jestem bardzo mile zaskoczona obsługą w tym sklepie. Sprzedawczynie od razu podeszły. Znały sie na asortymencie i modzie. Były bardzo miłe. Podziwiam je za cierpliwośc. Miałam dylemat jesli chodzi o dwa płaszcze i ponad pół godziny sie zastanawiałam, który wybrac. pomimo tego Sprzedawczynie były przy mnie i mi doradzały. Sklep jest bardzo ładny z orginalnymi ubraniami. Polecam go Pania, które chcą się modnie, orginalnie ubrac i przy tym kupic ubrania świetnej jakosci. POLECAM
Wczoraj zakupiłam tutaj na wyprzedaży bardzo ładna bluzkę. Cena była rewelacyjna. ogólnie trafiłam na wyprzedaż. Obsługa w sklepie nie była najlepsza. z reguły jestem przyzwyczajona do sprzedawców, którzy kręcą się koło mnie i donoszą mi inne rozmiary ubrań. W tym wypadku tylko z daleka ktos zaglądał. Dobrze, że chociaż sprzedawca zadeklarował się poszukac mi czegos na magazynie.
Wspaniałe miejsce na romantyczne randki albo zwyczajny słodki wypad. Róg ulic Wieziennej i Igielnej to słodkie miejsce, gdzie można wypic smaczną kawę z czekoladą, zjeść boski deser lodowy - oczywiście z czekoladą, a także skosztować mnóstwa czekoladek, które, jak głosi reklama przy barze, są ręcznie wyrabiane. W lokalu jest niewiele stolików, ale ze względu na niewielką ilość miejsca, jest to zrozumiałe. Ludzie pchają się drzwiami i oknami i trudno im się dziwić, bo czekoladki są grzechu warte: próbowaliśmy holenderskich, z białej czekolady, trufli rumowych i popiliśmy to "chocokawą" latte - kawa jest za dyszkę więc cena podobna jak wszędzie w centrum, jednak ten smak jest naprawdę wyjątkowy. Obsługa miła, bo jest samoobsługa ;) Panie z uśmiechem udzielają informacji o smakach poszczególnych przysmaków i potrafią doradzić przy wyborze czekoladek na wynos. Troche zabrakło mi w menu ciast, ale to nie jest zwykła cukiernia, może tak ma być. Polecam i na pewno tam wrócę...
Dnia 23 marca poszłam do oddziału PEKAO SA zlikwidować konto. Po wejściu do oddziału nikt z obsługi nie zareagował na moje powitanie, pomimo że panie nie były zajęte. Gdy usiadłam przy wolnym okienku pracownica potraktowała mnie jak powietrze. Gdy w końcu zdecydowała się mnie obsłużyć, na wieść że chcę zlikwidować konto próbowała mnie odesłać do oddziału gdzie zakładałam konto twierdząc że tylko tam mogę tego dokonać, dopiero gdy odpowiedziałam że niedawno dowiedziałam się iż w każdym oddziale mogę dokonać wszelkich zmian czy likwidacji konta pani mnie obsłużyła.
Powiem krótko: totalna porażka. W trakcie udzielania mi informacji o laptopie, podszedł inny klient i zapytał o jakąś promocję dotyczącą laptopów. Sprzedawca zajął się nim i bez słowa zostawił mnie przy półce z tym sprzętem. Czekałam prawie 10 min, bo łudziłam się, że jeszcze do mnie podejdzie, ale nic takie się nie stało więc wyszłam.
Chciałem przedstawić jedną z kolejnych wizyt w barze. Pizzę zamówiłem telefonicznie wraz z odbiorem osobistym. Po dotarciu do lokalu, praktycznie od razu bez czekania otrzymałem zapakowaną pizzę. Zaniosłem ją do domu. Wielce się zdziwiłem, gdy otwarłem karton po powrocie. Była ona dosłownie spalona. Brzegi pizzy przypominały węgiel. Ser na pizzy był cały brązowy i spieczony. Skosztowałem kawałek, był on gorzki i pozostawił gorycz w ustach. Pomyślałem sobie, że tak tego nie zostawię. Ubrałem się ponownie, zabrałem pizzę i wróciłem do baru. Po wejściu pokazuję obsłudze jak wygląda pizza i z oburzeniem czekam na reakcję. Kasjerka natychmiast mnie przeprosiła. Zawołała kucharza, któremu udzieliła reprymendy, oraz nakazała natychmiast upiec nową pizzę. Mnie ponownie przepraszała i poprosiła o chwilę cierpliwości. Tak też się stało, po chwili otrzymałem nową pizzę. Pozostał jednak wielki niesmak. Straciłem niepotrzebnie czas. Kucharz doskonale wiedział, co pakuje, zatem świadomie chciał mnie oszukać. Ocena może być tylko jedna i przepraszanie kasjerki za całą sytuację niewiele zmieni jej charakter.
W poszukiwaniu ubrania dla dziecka wybrałęm się do Smyka. Po wejściu wrażenie pozytywne: porządek, towar równo ułożony, wyraźny podział na płeć i rozmiar ubranek. Czasowym uniedogodnieniem był pan na drabinie, który czyścił obudowy od oświetlenia sklepu, blokując częściowo przejście. Personel widoczny na sklepie potrafił udzielić informacji o szukanym asortymencie. Niestety tego czego szukaliśmy nie było. Pomimo tego, że jest kolekcja wiosna - lato na razie jest mało ubrań z krótkim rękawem/nogawką. Witać niestety również tendencyjność w odzieży dziecięcej - w tym sezonie modne jest TO i COŚ INNEGO jest nie do zdobycia. rozbieżność w rozmiarówce przymierzonej odzieży.
Wybraliśmy się aby kupić córce bluzkę. Niestety problem pojawił się już na początku pobytu w sklepie. Nie ma w czym wybrać. Teoretycznie pełne wieszaki i półki, ale jak się szuka czegoś konkretnego to robią sie problemy. Szukałem bluzki z krótkim rękawem, ale pomimo kolekcji wiosennej co w naszym klimacie oznacza dodatnią temperaturę z asortymentu spełniajacego kryterium koloru znaleźliśmy dwie sztuki z czego tylko jedna była bardziej "wyjściowa". Niestety jakość wykonania pozostawiała nieco do życzenia, zwłaszcza szwy po owerloku. Generalnie nie jestem do końca zadowolony z zakupu. Było to duże ustępstwo od tego co chcę kupić w stronę asortymentu jaki zastałem i presji czasu. Samo wrażenie estetyczne w sklepie pozytywne. Towar wisi/leży równo, wieszaki w jedną stronę. Kolorystycznie też OK. Jak dla mnie personelu mogłoby być więcej ( dwie osoby na kasie na piętrze) ale może to kwestia dnia powszedniego i wieczornej godziny.
Udałem się do Empiku po konkretny zakup. Udało mi się tego dokonać w dosyć krótkim czasie. NA sklepie porządek. Na pólkach z książkami i grami komputerowymi panował ład i z łatwością można było rozeznać się w asortymencie. Gdyby były z tym jakieś problemy, cały czas siedział pracownik w punkcie info oraz conajmniej jedna osoba z personelu krążyła po sklepie poprawiając i dokładając towar na półki. Ponieważ na grze, którą wybrałem znzajdowały się dwa oznaczenia: od lat trzech oraz zalecana powyżej siedmiu lat, zatzrymałem pracownika i poprosiłem o wyjaśnienie. Niby powyżej trzech lat mieści się w powyżej siedmiu, ale... Okazało się, że trzy lata to oznaczenie, że nie ma przemocy i mogą grać młode (3+) dzieci. Powyżej siedmiu to natomiast wiek preferowany ze względu na wiedzę jaką dziecko powinno posiadać aby nie zatrudniać osób drugich do pomocy w trakcie gry. Dowiedziałem się również, że z tej serii gier edukacyjnych są pozycje z zalecanym wiekiem powyżej 4,5 i 6 lat. Przy kasie ( również szybko i sprawnie ) okazało sie, że gra w systemie ma inną cenę niż na naklejce. Stwierdziłem to już z paragonem w ręku. Zostałem przeproszony i otrzymałem zwrot 10 zł. Zahaczyłem jeszcze o dział prasy sport, hobby i opuściłem to przyjazne klientowi miejsce.
Wracając z dzieckiem z przychodni,byłam zmuszona wstąpić do apteki,wykupić recepty.Mała dostała okropnej wysypki,po źle dobranych lekach.Po okazaniu recepty pani magister zapytała,czy wiem ile te leki kosztują.Troszkę się zdziwiłam,gdy usłyszałam kolosalną cenę za maść.Zaproponowała tańszy polski zamiennik.Dzisiaj mogę stwierdzić,że rewelacyjny i o dziwo za niewielkie pieniądze.Podsumowując obserwację,nie zauważyłam żadnych minusów.Przemiła i schludnie ubrana obsługa,czyste pomieszczenie apteki w środku jak i na zewnątrz.Przystępne ceny leków a w miarę możliwości tańsze zamienniki.
Wybrałam się do warzywniaka w celu zakupienia świeżych warzyw i owoców.Od lat jestem ich klientką.Mały sklepik znakomicie zaopatrzony,chociaż ceny niestety nie należą do niskich.Czasami lepiej zapłacić parę groszy więcej,ale przynajmniej wiem za co.Samemu można wybrać sobie towar,co też jest sporym plusem.Przemiła obsługa i bardzo pomocna.Jeśli nie ma potrzebnego produktu,zawsze można zamówić z tym nie ma problemu.Ekspedientka przywitała mnie grzecznie,policzyła wybrany towar.Zapytała,czy może w czymś pomóc.Zapłaciłam za towar,odebrałam resztę i paragon.Na koniec pani mnie pożegnała i zaprosiła ponownie,życząc udanego dnia.Podsumowując plusem jest spory wybór asortymentu,miła obsługa,czysty sklep i wokół niego.Minusem niestety wysokie ceny,małe pomieszczenie i dość spore kolejki.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.