Po wejściu do sklepu musiałem czekać około 15min aż któraś z Pań (były 2 ) Raczy do mnie podejść po moich prośbach. jedna stała na kasie druga jak manekin po drugiej stronie sklepu. Sprzedawczyni, która mnie obsługiwała była mało kompetentna i nie potrafiła doradzić w prostych rzeczach a gdy wyszedłem z przebieralni powiedziała "dobrze że jestem w pracy to bym coś powiedziała" z sarkazmem w głosie. Na koniec zostawiła mnie z rzeczami i zniknęła nagle a ja siedziałem w przebieralni licząc, że otrzymam od niej jeszcze jakieś ubrania
Jestem ich klientem od ponad 6m-cy. Wcześniej miałem konta w Kredyt banku i PKO BP i za każdym razem gdy się tam wybierałem bałem się tej wizyty(oddziały Giżycko i Olsztyn) Wchodząc do Alior Banku nigdy nie ma kolejek czekają na Ciebie uśmiechnięte Panie, które zawsze pomogą i doradzą. Panuje tam spokój który jest aż dziwny dla takiej organizacji. Wizyta w banku zajmowała mi zawsze 30-50min teraz trwa 10min. Coś wspaniałego.
Wychodząc z centrum handlowego Arkadia w Warszawie natknęłam się na konsultanta firmy PZU. Zaprosił mnie do udziału w krótkiej ankiecie na temat usług ubezpieczeniowych. Konsultant robił profesjonalne wrażenie ze względu na staranny ubiór i miał widoczny identyfikator. Ankieta zajęła około trzech minut, po czym konsultant zapytał, czy byłabym zainteresowana rozmową na temat usług ubezpieczeniowych. Umówiliśmy się na telefon i w ciągu następnych kilku dni konsultant zadzwonił. Chętnie zgodziłabym się na spotkanie w okolicy, gdzie mieszkam, ale konsultant proponował na miejsce spotkania dość odległe ode mnie rejony, wobec czego do spotkania nie doszło. Mimo, iż poinformowałam konsultanta, że rezygnuję ze spotkania, dzwonił jeszcze kilkakrotnie próbując namówić mnie na spotkanie, co sprawiło, że poczułam się nagabywana.
Ubezpieczenie samochodu OC/AC/NW posiadam w PZU od stycznia 2008 roku. Z kontaktem i terminami nie ma problemu, kilka dni przed terminem pani W. P., agentka PZU, do której jestem przypiany, dzwoni i umawia się kiedy mam czas, żeby przyjść podpisać umowę i odebrać należność. Bardzo miła osoba, wszystko załatwiane jest szybko i bezproblemowo.
Co do cen uważam, że są średnie. Stawka jaką każe się płacić osobom poniżej 26 roku życia to jakaś pomyłka (ale wszystkie firmy mają tą zwyżkę), jednak mam współwłaściciela (też w PZU) więc kwota wychodzi przeciętna w porównaniu z innymi firmami, ale za to mam jeszcze dodatkowo pomoc lawety i kilka bonusów.
Co do kasacji szkód. Nie miałem na szczęście jeszcze okazji sprawdzać jak wygląda i ile czeka się na odzyskiwanie odszkodowania. Więc na ten temat nie mogę wiele powiedzieć.
Ogólnie rzecz biorąc póki co zostaję przy tej firmie i nabijam zniżki.
W ubiegłym tygodniu miałam kontakt z frimą ERGO HESTIA.Dzwoniąc na infolnie w/w Firmy chciałam zgłosic szkode.W trakcie burzy i nawałnicy jaka przeszła nad moją miejscowaością nastąpiło przepięcie w moim domu i spaleniu uległ mi komputer.Niezwołocznie powiadomiłam o tym ubezpieczyciela .Otrzymałam informacje ,że zgłosi sie do mnie likwidator i zabierze komputer ekspertyzy.Oczywiście likwidator sie odezwał ale tylko po to zeby poinformować mnie że dzwonił do instytutu meteorologii ze nie było zadnej burzy w tym dniu i komputer jak chce mam oddac do serwisu na własny koszt aby stwierdzic czy stało sie to od przepięcia.Poinformowano mnie także że zostałam wprowadzona w błąd na infolinii co do ekspertyzy która miała być wykonana na koszt Hestii.Traktowanie klienta okropne, czułam sie jak potencjalny złodziej ,który chce wyłudzić pieniądze. Od dzisiaj nie będe polecać tej Firmy nikomu.
Poszłam z koleżanką do włoskiej restauracji na obiad, z przykrością stwierdzam,że nie dostałam tego co zamówiłam ponieważ kelner nie słuchał i zamiast zupy krem z borowików dostałam z........brokuł!! mało tego podał brudne sztućce !!!! Nie wspomnę o tym że obrus miał dziury i plamy!!!! zgroza.Jak na luksusową restaurację e centrum miasta to niedopuszczalne.Oferta lokalu bardzo ciekawa ale obsługa pozostawia wiele do życzenia, uwielbiam włoską kuchnię ale raczej poszukam innego lokalu.
Będąc w Centrum Handlowym "ECHO" w Płocku odwiedziłem stoisko obuwnicze Deichmann, gdzie chciałem dokonać zakupu obuwia sportowego swoim córkom. Po wybraniu butów odpowiadających moim pociechom udałem się do kasy, gdzie chciałem zapłacić. Stanąłem w kolejce, byłem trzeci. Pani obsługująca przyjmowała reklamację i zajęło jej to dłuższą chwilę, wezwana koleżanka do kasy olała stojących w już długiej kolejce klientów i zabrała się za robienie porządku przy kasie. Pani ,która mnie obsługiwała była miła.
Obserwacja dotyczyła obsługi w sprawie ubezpieczenia OC samochodu osobowego marki ford mondeo.Zauważyłem że kobieta która mnie obsługiwała nie wychodziła na przeciw moim oczekiwaniom co do oferty cenowej oraz brakiem zainteresowania moją osobą jako klienta.Takie lekceważenie osób chcących się ubezpieczyć w firmie PZU S.A. doprowadza do utraty klientów oraz zniesmaczenia do tego ubezpieczyciela.
Jdąc w kierunku Solca Kujawskiego postanowiłem wjechać na stację ORLEN na hot-doga. Zostałem przywitany przez obsługującą tam Panią uśmiechem i zwykłym dzień dobry. Zapytałem jak długo będę czekał na hot-doga, miła Pani odpowiedziała, że tylko tyle ile będzie trwało zagrzanie bułek. Fakt moment i hot-dogi były gotowe. Po zapłaceniu dobiliśmy punkty karty VITAY. Jedyny minus, to że Pani nie dała mi paragonu po zakończeniu transakcji.
W dniu 25/04/2010 odwiedziłem razem z rodzina słynny JURAPARK Solec. Po zwiedzeniu i obejrzeniu wszystkich eksponowanych tam figur postanowiliśmy sie posilić, więc odwiedziłem znajdujące się tam punkty gastronomiczne (były dwa). W jednym z nich zamówiłem frytki i trwało to dosłownie chwilę, w drugim chciałem kupić kiełbaskę z grilla i tu zostałem uziemiony. Dwóch panów ruszało się jak mucha w smole, byłem jednak cierpliwy. W końcu poprosiłem jednego z tych panów o kiełbaskę i usłyszałem, że muszę zwrócić się do jego kolegi, który kompletnie mnie olał. Moja cierpliwość się skończyła i wróciłem do punktu , w którym kupiłem frytki. Obsługa była tam zdecydowanie milsza chociaż zauwarzyłem brak zorganizowania, co dało się słyszeć od pozostałych klientów
Obserwację prowadzono przez 4 doby - od 22 do 26.04.2010. Szpital jest przepełniony. Połączenie 3 oddziałów (chirurgia ogólna, ortopedia i urologia) w jednym pomieszczeniu sprawia, że liczba zatrudnionego personelu jest niewystarczająca. Pielęgniarki są miłe i uczynne, ale nadmiar chorych sprawia, że na każde wezwanie i zabieg czeka się bardzo długo (np. chorzy wzywający pomocy przy codziennych czynnościach, zmiany opatrunków, przepisane przez lekarzy zabiegi, wydanie posiłków czy leków). Dodatkowo na oddziale panuje bałagan - jednemu z chorych chciano podać w ciągu 2 godzin 3 duże dawki leku przeciwbólowego, ponieważ pielęgniarki w powodu natłoku zajęć nie odnotowały, że lek został już podany. W piątek i niedzielę jeden obchód lekarski na dobę, w sobotę żadnego. Posiłki wydawane chorym mało urozmaicone (np. na śniadania i kolacje jedynie chleb z wciąż powtarzającymi się dodatkami, brak herbaty do wyboru, ziemniaki jako jedyny dodatek do obiadów), choć dania obiadowe smaczne (zwłaszcza zupy).
Mało osób pracujących w kasach, dość długi, jak na tę porę dnia i liczbę klientów, czas oczekiwania na obsługę płatności. Niejaki chaos panujący na stoisku odzieżowym, niezbyt dobrze oznakowane miejsce aktualnej promocji odzieży. Również bardzo mała liczba pracowników obsługujących to konkretnie stoisko.
Zadzwoniłem na infolinię abyu dowiedzieć się, jak wygląda proces przeniesienia numeru do Play. Niestety, Pani obsługująca infolinię nie była w stanie podać mi nawet wszystkich informacji, które później znalazłem sam na stronie internetowej, nie mówiąc już o rozwianiu moich wątpliwości i i odpowiedzi na zadawane pytania. Poza tym jakość połączenia była bardzo niska - ledwo słyszałem konsultantkę.
W weekend postanowiliśmy po raz kolejny rodzinnie odwiedzić Manufakturę. Przed seansem w kinie wpadliśmy odwiedzić lokal, o którym
wcześniej nie wiedzieliśmy. Trafiliśmy tu dzięki otrzymanej kilka dni wcześniej ulotce. Przeraził nas trochę tłum ludzi. Miła, ale zabiegana kelnerka znalazła nam wolny, mały stolik. Byliśmy w piątkę, więc bez problemu zorganizowano nam dodatkowy stolik. Z pomocą kelnerki wybraliśmy pierogi z pieca - z mięsem i miks pierogów. Dzieciakom zamówiliśmy pierogi z jagodami. Czekając na nasze pierogi obserwowaliśmy ich schludne i sprawne lepienie (trzem młodym chłopakom wychodziło to rewelacyjnie). To bardzo ciekawekeidy ogląda się jak przyrządzają Twoje danie. Pierogi z mięsem były rewelacyjne, nigdy takich nie jadłam. Farsz był znakomicie doprawiony, niczego mu nie brakowało. Maż zachwycał się miksem pierogów (z kaszą gryczaną, cukinią itp.). Polecony sos super pasował do naszych pierogów. Polecam ten lokal rodzinom. Dla dzieci są malowanki, miły personel pamięta o niespodziankach (nasz 4-letni Adaś dostał dwa lizaki). Moim zdaniem taki lokal powinien się jednak postarać o większą reklamę. Pomimo częstych wizyt w Manufakturze
byliśmy tu po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Chociaż :za sos trzeba dopłacić, a marża na napojach pobierana jest naprawdę wysoka.
znowu jazda autobusem! czasami się zdarza :) Linia nr (.Pierwszy przystanek po końcowym więc kierowca po kilkunastominutowym odpoczynku a jednak......jest to przystanek obok uczelni wyższej, mnóstwo studentów. Kilka osób wsiadało przednimi drzwiami aby zakupić bilet u kierowcy. Jedna z dziewczyn poprosiła o sprzedanie biletu studenckiego. Jakiego?- oburzył się kierowca, studenckiego - powtórzyła dziewczyna. Nie ma takich biletów- odburknął kierowca. Kolejka po bilety ciągle się powiększała. ULGOWEGO! - powiedział ktoś z kolejki. Kierowca burknął coś pod nosem i z łaski podał bilet.
Czy naprawdę konieczna była taka reakcja? Mam wątpliwości....
zajrzałam do apteki po leki nie zapisywane przez lekarza, raczej wspomagające, ziołowe. Wytłumaczyłam Pani magister czego szukam i na jaką dolegliwość. Po chwili miałam przedstawione kilka możliwych rozwiązań dotyczących mojego problemu. Łącznie z opisem dokładnego działania poszczególnych specyfików. Pani okazała się bardzo kompetentna, miło nie byc zbywanym a raczej traktowanym jako ważny klient, któremu trzeba wytłumaczyc i pomóc
Doczekaliśmy się restauracji -baru wegetariańskiego w Rzeszowie.Byłam tak już chyba 3 razy. Obsługa miła i kompetentna,Dania smaczne i nie drogie.Bar w centrum miasta.Praktycznie bez zastrzeżeń polecam,Może jedynie mały - za nie pozmywane naczynia,które uwarstwią się w okienku do zwrotu,Oby więcej takich barów zamiast fast foodów.
KRYJÓWKA - nazwa restauracji,która z baru stała się restauracją.
obsługa miła i kompetentna jednak menu odkąd lokal zmienił się z baru w restauracje uległo pogorszeniu.
Smak pozostaje wiele do życzenia. Porcje są malutkie i raczej mało smaczne,Może dlatego jest pusto tak ostatnio? Herbata ,która zamówiłam miała być jaśminowa a była waniliowa.zestaw obiadowy kotlet sojowy+ kasza.Kotlet był smaczny zaś kasza zimna,
Jedynie nie mam zastrzeżeń do wystroju i kompetencji personelu oraz czystości w lokalu.Mogło by jednak być smaczniej i taniej.
Od około 6 lat posiadam telefon na abonamet w sieci Era i właśnie kończy mi sie kolejna umowa. Rozumiem, że pracownicy muszą do mnie dzwonić i przedstawiać mi oferty i wybierają terminy w których mogę swobodnie rozmawiać. Tak więc ostatnio jak jechałam do pracy zadzwoniła do mnie pani aby przedstawić mi "bardzo korzystną ofertę". Była bardzo miła i mówiła naprawdę przekonywująco. Przedstawiona oferta zawierała prawie drugie tyle darmowych minut, które teaz mam ale nie miała w swojej ofercie jednego darmowego numeru do przyjaciela, więc zapytałam co tym darmowym numerem. Usłyszałam, że oferują mi tyle minut, że nie potrzebuję tego darmowego numeru. Na to ja bardzo serdecznie podziękowałam, bo stwierdziła, że mi się to nie kalkuluje ponieważ korzystam tylko z tego jednego mumeru. Po czym pani chyba się obruszyła, że nie zdołała mnie przekonać i oczekiwała ode mnie wyjaśnień. Jednak w tym momencie ja nie za bardzo mogłam rozmawiać a tym bardziej nie miałam ochoty i obowiązku tłumaczyć się tej pani dlaczego nie wybieram tej "promocyjnej" oferty, zakończyłam rozmowę odkładając słuchawkę.
Do Skoku poszłam dowiedziec się jaką mają ofertę pożyczkową. Sam punkt jest bardzo dobry bo w samym centrum miasta, czyli wydawało się, że powinni mieć dużo klientów. Już na samym wejściu okazało się inaczej. Na sali obsługi siedziały cztery osoby: dwie panie i dwóch panów, wszyscy zawzięcie coś robili (tzn. stampolwali gazetki, składali oferty pożyczkowę bądź po prostu patrzyli w monitor komputera). Wchodząc nie wiedziałam do kogo się udać, którą z osób zapytać, po czym natychmiast pracownicy oderwzli się od swoich obowiązków każda z osób wzrokiem zapraszała mnie do siebie. Po czy jedna z pań równocześnie z panem zaprosili mnie do swoich stanowisk, odniosłam wrażenie, że jest to walka o klienta. Nie wiedziałam kogo wybrać aby nie powstała koleja walka, więc poszłam do zupełnie innego stanowiska. Sam lokal stwarzał miłą atmosferę jest dużo kwiatów, na każdej ścianie po dwa plafone reklamowe i duże logo patrona Skoku, zauważyłam, że jeden z kwiatów wyglądał jak drapaka ponieważ zostały same badyle (a jest tam dwóch panów i nie mogą tego wynieść?), na biurkach mały bałagan, dużo niepotrzebych rzeczy ale może ze wzglegu na akcje markietingową jaką właśnie przeprowadzali. Pani była bardzo miła zadawała dużo pytań, aby jak najwięcej się dowiedzieć, wręczyła mi ulotkę i cannik z ofertami, była bardzo kompetentna. W oddali słyszałam jak druga koleżanka kłóciła sie ze swoimi kllegami w bardzo ordynarny sposób, co nie musiałam wcale wysłuchiwać jakie problemy maja ze sobą współpacownice.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.