Sklep bardzo dobrze zaopatrzony. Przejrzysty system rabatowy. Niedziela to dzień zakupów w hipermarketach, dlatego kiedy odwiedziłam sklep było sporo klientów. Chciałam kupić jakieś mięso na grilla. Stoisko mięsne był tak oblężone, że nie chciało mi się stać tak długo. Kupiłam mięso paczkowane w dziale z lodówkami. Carrefour jest jednym sklepem w mieście z tak dużym wyborem ryb i owoców morza. Pan stojący przy tym stoisku pomógł mi w wyborze ryby najlepszej do grillowania. Następnie udałam się do działu alkoholowego. Niedawno zaszły tak korzystne zmiany wystroju półek. Alkohole na drewnianych półkach prezentują się znacznie efektywniej. Z zakupami udałam się do kasy. Mimo tego, iż wszystkie kasy były czynne trzeba było odczekać jakieś 10 minut.
W rejestracji w przychodni bardzo często jest tłok. Szczególnie koło godziny 11, kiedy można odbierać recepty na leki. Kolejek potwornych na wizyty nie ma, można np. w poniedziałek zarejestrować się na piątek. Panie rejestratorki biorą nawet numer telefonu do pacjenta, w razie gdyby lekarz wziął urlop itp. Panie z rejestracji są miłe, no może poza jedną panią. Kiedyś owa pani wypisywała mi zwolnienie lekarskie, do okienka podeszła babcia i zaczęła o coś pytać. Pani z rejestracji zaczęła ni z tego, ni z owego krzyczeć, że trzeba poczekać, ze "co pani robi" itd. itp. A przecież starsza pani nie wiedziała, że trzeba poczekać, można było jej to w sposób kulturalny i spokojnie wytłumaczyć. Pani doktor, do której ja chodzę na wizyty (E. G.) jest bardzo, bardzo miła. Jest super lekarzem. Nie tylko dlatego, że umie stawiać diagnozę i przepisywać leki, po których człowiek zdrowieje, ale też umie podnieść pacjenta na duchu, rozmawia z nim i wiele pamięta z jego życia. Potrafi sama z siebie zapytać się np. o pracę czy studia. Poza tym przychodnia jest po remoncie i w końcu panuje w niej ład.
Z uwagi, że mój syn niezbyt dobrze mówi, byłem umówiony na wizytę do logopedy w przychodni przy DSK. Po potwierdzeniu wizyty w rejestracji, udałem się pod wskazany pokój aby poczekać na swoją kolej. Po przyjściu okazało się, że w chwili obecnej nie ma żadnego pacjenta i w związku z powyższym zostaliśmy przyjęci wcześniej. Logopeda na początku sprawdził, jakie postępy zostały wykonane od ostatniej wizyty. Po sprawdzeniu nadszedł kolejny punkt naszej wizyty - ćwiczenie wymowy z logopedą przy lustrze. Syn mój jest niezbyt cierpliwy i byłem pewien, że zaraz będzie się kręcił. Miałem rację. Jednakże logopeda miał wspaniałe podejście do dziecka. Zwracał się do niego ciepło i żartem, dzięki czemu syn przestał się wiercić i zaczął współpracować. Po skończonych ćwiczeniach syn dostał dwa słoneczka, z czego bardzo był dumny. Chciałbym, aby każdy lekarz był taki cierpliwy i ciepły do pacjentów.
Lubię odwiedzać ten bar ze względu na niskie ceny i smaczne dania. Niestety reszta elementów pozostawia wiele do życzenia. Niedawno lokal przeszedł remont więc wystrój jest ok. Wybrałam się tam ostatnio z chłopakiem na późny obiad. Więksość stolików była zajęta. Znaleźliśmy jeden wolny w pierwszym pomieszczeniu. Na stoliku stałe kufle po piwie i brudne talerze. Mój chłopak podszedł do baru i poprosił o sprzątnięcie stolika. Zamówiliśmy jedzenie i po upływie około 10 minut otrzymaliśmy zamówienie. Jedzenie jest smaczne, a porcje ogromne. W związku z tym zawsze połowa jedzenia zostaje na talerzu. Na stoliku nie było serwetek więc musieliśmy poprosić o ich użyczenie ludzi ze stolika obok. Wychodząc postanowiłam skorzystać z toalety. Musiałam przedrzeć się przez drugie pomieszczenie , gdzie nie ma żadnej wentylacji a dym papierosowy aż szczypie w oczy. Toaleta straszna. Zrezygnowałam ze skorzystania z niej. Po wyjściu z lokalu okazało się, że od nas też śmierdzi. Nie papierosami a olejem od smażenia. Wentylacja w lokalu zerowa.
Restauracja należąca do znanej sieci umiejscowiona jest tuż obok hurtowni Makro i na wylocie na Warszawę. Po zaparkowaniu samochodu można było zauważyć, że na terenie parkingu panuje należyty porządek a także, że jest sporo samochodów osobowych. Kosz na śmieci nie jest przepełniony. Po wejściu do środka zauważyłem duży ruch. Ponad połowa stolików była zajętych. Po ustawieniu się w najkrótszej kolejce zwróciłem uwagę na otoczenie kas. Tu także panował porządek. Gdy nadeszła moja kolej, zostałem przywitany przez pracownika. Po podaniu produktów, na które miałem ochotę poprosiłem pracownika aby cola była bez lodu. Przed rozpoczęciem kompletowania zamówienia dostałem resztę i paragon. Po skompletowaniu zamówienia okazało się, że w coli jest lód. Zwróciłem uwagę pracownikowi, że chciałem bez lodu. Pracownik przeprosił mie i w krótkiej chwili dostałem napój bez lodu. Nie była to duża pomyłka ale wiadomo, że każdy się uczy na swoich błędach.
Ile można czekać na przyjazd Pogotowia Ratunkowego? Człowiek cierpi, leży na podłodze, bo jest zamroczony z bólu, a pani dyspozytorka mówi, że Pogotowie zaraz przyjedzie. Pierwszy telefon był parę minut po godzinie 6 rano, drugi telefon około 6.30, a Pogotowie przyjechało przed 7. Panowie ratownicy dali zastrzyki przeciwbólowe, ale stwierdzili, że chyba nie ma sensu rozkładać noszy i kazali zamroczonemu człowiekowi iść do samochodu. Na pogotowiu pani pielęgniarka podłączyła w kroplówce środki przeciwbólowe i dała pacjentowi czopka, żeby sobie sam włożył. To ona nie potrafi, czy się brzydzi męskiego tyłka? Kiedy ja się pojawiłam i oznajmiłam, że chce się zobaczyć z pacjentem, pani pielęgniarka była oburzona. Wyraziła zgodę, ale zabroniła męczyć pacjenta. Męczyć? Dziwne. Pacjent zwijał się z bólu, leżał zwinięty w kłębek i wymiotował na podłogę, a pani pielęgniarka rzucała w te brudne miejsca jakąś watę czy coś w tym stylu. W końcu kazano pacjentowi iść zwymiotować w łazience, która była oddalona o paręnaście metrów. Pacjent leżał już parę minut pod kroplówką, ale ona nie dawała efektu, bo ból utrzymywał się nadal. Zawołałam panią pielęgniarkę, zapytałam czy może podejść do pacjenta. Na co usłyszałam pytanie: "A czy to coś ważnego?" Nie, chcemy posiedzieć przy kawce i pogadać o pogodzie! W końcu zostałam wyproszona z gabinetu zabiegowego, bo pani pielęgniarka stwierdziła, że będę przeszkadzać pacjentom, którzy będą mieli inhalację. Spędziłam na korytarzu około czterech godzin i przez ten czas nikt nie raczył mnie poinformować, co się do cholery dzieje z moim Mężczyzną. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam panią pielęgniarkę (kiedy wyszła na korytarz), czy w zabiegowym są nadal pacjenci, czy może mogłabym wejść. Owa pani spojrzała na mnie, jak na kretynkę i oznajmiła: "taaak, są leżący". Dziwne, żeby w zabiegowym sobie siedzieli, to chyba normalne, że leżą. W Olsztynku powinien być zakaz nagłych chorób, które dopadają człowieka ot tak. Chyba, że ja akurat trafiłam na złą ekipę. Ten dzień na pogotowiu był straszny, wszystko było fatalne!!!
Idąc do fryzjera liczę na fachową pomoc i doradzenie fryzury. Niestety w tym "renomowanym" salonie spotkałam się z niezdecydowaniem i brakiem umiejętności u fryzjerki. Obcinająca mnie fryzjerka była sympatyczna, jednak to nie przekładało się na jej umiejętności. Uważam, że jeśli ktoś jest fryzjerem jego wizytówką jest fryzura na jego własnej głowie. Moja fryzjerka miała przetłuszczone włosny niedbale związane w kucyk. Zostałam obcięte bez jakiejkolwiek koncepcji. Po wysuszeniu moich włosów suszarką pani podziękowała mi mówiąc, że już skończyła. Zapytałam czy nie ułoży mi włosów chociaż na piankę. Ona odpowiedziała, że jej założeniem było naturalne ułożenie moich włosów i że wiatr mi je sam ułoży. Na moją prośbę trochę ujarzmiała mi fryzurę. Zapłaciłam przy recepcji 50 zł, co według mnie było wygórowaną ceną.
W sklepie panował totalny bałagan. Ciężko odnaleźć pożądany towar. Kiedy już się znajdzie trzeba nie lada wysiłku, aby rozszyfrować jego cenę. Chciałam kupić lustro. Znalazłam takie jak chciałam, tylko nie pasowała mi rama. Poszłam zapytać przy kasie czy zamiast złotej dostępne są również srebrne ramy. Pan powiedział, że za chwilę to sprawdzi na magazynie. Takie rzeczy powinno sprawdzać się w komputerze, ale cóż... Czekałam na tego pana dobre 10 minut. W końcu pojawił się znowu niedaleko kasy. Podeszłam do niego i zapytałam co z moim lustrem. Przeprosił mnie i powiedział, że inny klient go zagadał i zapomniała o lustrze. Poszedł znowu na magazyn. Na szczęście tym razem wrócił szybko z informacją, że lustro jest. Zapłaciłam za nie przy kasie i kazano mi udać się na zewnątrz sklepu, gdzie obok magazynu miałam czekać na wydanie lustra. Zajęło to kolejne 20 minut. Gdyby nie to, że zapłaciłam już za towar z pewnością bym z niego zrezygnowała. Jak się okazało akurat przyjechała jakaś dostawa i nie było komu wydać mi tego lustra. Ten jeden zakup zajął mi około godziny. W Jysku raczej nie liczą się z czasem klienta.
Uważam, że Empik jest najlepiej zaopatrzoną księgarnią w Białej Podlaskiej. Oprócz książek oferują szeroki asortyment płyt, upominków, gier. Ostatnio szukałam czegoś na prezent ślubny. Ekspedientka zaproponowała mi kilka pozycji książkowych. Wykazała się fachową wiedzą i była bardzo sympatyczna. Kiedy wybrałam książkę zaproponowała, że może mi ją zapakować. Podczas mojej wizyty w Empiku było sporo klientów. Ochroniarz trochę nachalnie obserwował klientów. Było to dla mnie krępujące.
Top Secret to jeden z moich ulubionych sklepów odzieżowych. W swojej ofercie posiadają zarówno sportowe jak i eleganckie ubrania. Obsługa w tym sklepie jest miła i pomocna. Kiedy byłam tam ostatnio mierzyłam sukienki. Sklepowa pomagała mi proponując różne modele oraz przynosząc do przymierzalni różne rozmiary. W sklepie jest przejrzyście. Ubrania są poukładane, na półkach również panuje porządek. Plusem jest również to, że na bieżącą otrzymuje newsletter drogą mailową. Dzięki temu wiem jakie są promocje i obniżki w Top Secret.
Apteka jest dość mała, a prawie zawsze są w niej kolejki, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość. Panie są miłe, jeżeli się ma jakieś pytania, to odpowiedzą i wyjaśnią. W tej aptece jest tanio i warto kupować w niej leki. Niestety, jeżeli za zakupy chce się zapłacić kartą, to trzeba kupić leki za minimum 10 zł. To trochę uciążliwe. W aptece można bezpłatnie zmierzyć sobie ciśnienie, jest też kącik dla dzieci, żeby mogły się pobawić w czasie, kiedy są długie kolejki.
Sklep rodem z czasów PRL. Zarówno pod względem wystroju jak i kadry. Bardzo opieszałe sprzedawczynie. Przy stoisku z warzywami musiałam czekać jakieś 5 minut zanim pani przyszła zważyć mi pomidory. Na stoisku warzywnym leżała sałata nadająca się tylko do wyrzucenia, a nie do sprzedaży i to jeszcze w normalnej cenie. Na regałach mało towaru, niemal puste miejsca na półkach. Chciałam kupić jeszcze brokuł, ale widocznie było to zbyt wyszukane warzywo jak na ten sklep.
Apteka jest nowoczesna, czysta i zadbana. Kolejki się zdarzają, ale panie farmaceutki szybko je rozładowują, podchodząc do kolejnego okienka. Panie są bardzo sympatyczne i miłe. Uprzejmie odpowiadają na pytania i potrafią wyjaśnić, jeżeli klient - pacjent ma jakieś wątpliwości. Niestety, żeby zapłacić za zakupy kartą, panie muszą rozłączyć jakieś połączenie telefoniczne, czy coś w tym stylu, przez co wszystko bardzo długo trwa i czeka się na realizację płatności. Poza tym, w Aptece Słonecznej jest dość drogo, a szkoda.
Otrzymałam pocztą nową kartę płatniczą, którą należało uaktywnić telefonicznie. Zadzwoniłam więc na wskazany numer i wybrałam opcje zgodnie z instrukcją. Aktywacja oraz nadanie numeru PIN przebiegły dosyć sprawnie. Doradca, z którym się połączyłam poinformował mnie, że stara karta zostanie zablokowana i mogę ją zniszczyć. Aktywację wykonywałam wczoraj a dzisiaj próbowałam wejść na swoje konto w internecie. Trochę zaniepokoiłam się, gdy dwa razy okazało się, że logowanie się nie powiodło oraz pojawil się komunikat, aby wprowadzić nr karty i PIN. Z ostrożności wolałam zadzwonić na infolinię, aby upewnić się, czy nie będzie jakichś problemów. Normalnie banki ostrzegają przed podawaniem takich danych. Okazało się jednak, że przy zmianie numeru karty rzeczywiście przewidziana jest taka procedura przy logowaniu w internecie. W sumie szkoda, że wczoraj przy aktywacji karty doradca o tym nie wspomniał. Nie musiałabym się niepotrzebnie stresować, że coś jest nie tak z kontem.
Obsługa na Orlenie jest w miarę okej. Panowie czasami pomagają przy tankowaniu, jeżeli widzą, że ktoś ma problem :) Poza tym, odniosłam niestety przykre wrażenie, że obsługa nie lubi, jeżeli ktoś robi zakupy inne niż paliwo i ogólnie motoryzacyjne. A przecież na Orlenie są tak pyszne kanapki z indykiem :) Wydaje mi się, że obsługa jest tym podirytowana, a niestety w Olsztynku jest tak, że alkohol i inne rzeczy na imprezę, po godzinie 22. dostanie się tylko na stacji. Pracownicy powinni się chyba ogólnie cieszyć ze wzrostu obrotów, a nie tylko z zakupu paliwa. Mam nadzieję, że moje wrażenie jest złudne i że się mylę. Poza tym, Orlen w Olsztynku słynie z "wizyt" nieprzyjemnych gości. Często można zostać zaczepionym przez osobę romskiej narodowości, która nakłania do zakupu przedziwnych rzeczy i nie chce się odczepić. Jak dla mnie Orlen w Olsztynku jest tylko wtedy, kiedy istnieje konieczność.
Sklep internetowy Zrób Prezent mogę z czystym sumieniem polecić innym osobom. Z reguły obawiam się robić zakupy przez internet, lecz tym razem nie zawiodłam się. Sklep utrzymuje doskonały kontakt, informuje drogą mailową o otrzymaniu zapłaty, dniu wysyłki przedmiotu. Drogę przesyłki mogę śledzić przez Internet. Ceny w porównaniu do tradycyjnych sklepów są znacznie niższe, zaś towar oryginalny i trudno dostępny w innych tego typu sklepach. Zrób Prezent na bieżąco informuje mnie drogą mailową o nowościach w swojej ofercie oraz zbliżających się okazjach no. dzień matki, walentynki itp. Towar wysokiej jakości, wart swojej ceny. Przesyłki dobrze zabezpieczone, zaś opłaty za przesyłkę zgodne z cennikiem kuriera.
Weszłam na stronę internetową Pocztexu, aby uzyskać informację na temat wysyłki zagranicznej. Strona jest przygotowana w bardzo czytelny sposób. Bez żadnego problemu znalazłam potrzebne mi dane. Dodatkowo chciałam skorzystać z opcji, aby kurier przyjechał do mnie odebrać przesyłkę oraz chciałam upewnić się, czy potrzebne są jakieś dodatkowe dokumenty. W związku z tym zadzwoniłam na wskazaną na stronie infolinię. Połączenie z doradcą uzyskałam bardzo szybko. Pani była kompetentna, odpowiedziała mi na większość pytań oraz z kilkoma wątpliwościami poprosiła, abym zwróciła się do urzędu celnego. Przesyłka ma być poza Unię, w związku z tym miałam sprawdzić, czy nie ma jakichś dodatkowych wymogów formalnych. Poinformowała mnie, gdzie uzyskam niezbędne formularze oraz że kuriera mogę zamówić również za pośrednictwem tej infolinii. Obsługa była szybka i konkretna, dowiedziałam się, co mam dalej robić.
Uważam, że jest to najtańsza i najlepiej zaopatrzona apteka w Białej Podlaskiej. Apteka jest bardzo czysta, klimatyzowana. Wszelkie promocje są widoczne na półkach. Farmaceutka bardzo miło. Ubrana w fartuch, schludnie ułożone włosy, bez rzucającego się w oczy makijażu. Plakietka z imieniem i nazwiskiem umieszczona w widocznym miejscu. Przyszłam do apteki z dolegliwością uczulenia. Farmaceutka udzieliła mi fachowej rady, zapytała o powód uczulenia, zaproponowała dostępne środki lecznicze oraz wskazała na ich promocyjne ceny. Cały czas podczas obsługi utrzymywała ze mną kontakt wzrokowy i uśmiechała się. Na koniec zaproponowała mi sprzedaż dodatkową w postaci wapna. Zapakowała leki w papierową torbę i włożyła do niej paragon. Pożegnała się ze mną i podziękowała za zakupy.
Sklep mieści się na Targowisku Miejskim, przez co zawsze jest tam dużo ludzi. Lokal jest dość duży, nie jest tam ciasno. Nie lubię jednak robić tam dużych zakupów, udaję się na nie wtedy, kiedy w innych sklepach czegoś nie znalazłam. Kiedyś kupiłam w Globi lody litrowe i byłam bardzo rozczarowana, ponieważ okazało się, że nie są w ogóle zamrożone. Sklep chyba miał popsutą lodówkę. Plusem jednak jest regał z chrupkami. Jest tam wiele marek i smaków i można dobrze się zaopatrzyć. Żeby robić tam częściej zakupy, musiałabym się chyba do tego przyzwyczaić.
Wybraliśmy się z grupą znajomych do pizzerii Roma. Lokal pozostawia wiele do życzenia. Właściciele dawno nie inwestowali w wystrój. Obdrapana farba na ścianach, odrażająca toaleta, serwetniki na stołach puste, reszta soli w solniczce. Menu nieaktualne. Chciałam zamówić spaghetti carbonara, którego niestety nie serwowali. Zdecydowałam się na inne spaghetti. Inne osoby zamówiły sałatkę i pizzę. Klenerka przyniosła sałatkę. Postawiła ją obok mnie, nie zwracając uwagi ani nawet nie pytając kto ją zamawiał. Po około 10 minutach na stole pojawiła się pizza. Towarzyszące mi osoby zdążyły już zjeść, a mojego zamówienia nadal nie było. Musiałam podejść do baru i zapytać co się stało. Kelnerka nawet mnie nie przerosiła, tylko powiedziała że to jeszcze chwile potrwa. Kiedy w końcu doczekałam się dania,w zestawie sztućców otrzymałam dwa widelce. Musiałam sama udać się do baru i prosić o wymianę. Jedyny plusem tego miejsca jest niedrogie i smaczne jedzenie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.