Robiąc zakupy w Carrefourze wstąpiłam do salonu prasowego Inmedio, który znajduje się wewnątrz hipermarketu.
W salonie przebywało kilku klientów. Przy stanowisku kasowym stał pracownik. Był to mężczyzna około 30 lat, trochę łysawy. Pracownik obserwował klientów przebywających w sklepie.
W Inmedio oprócz gazet znajdowały się słodycze, lodówka z napojami, książeczki dla dzieci oraz koszulki i krawaty ze śmiesznymi napisami.
Na jednej z półek były wyeksponowane gazety o tematyce świątecznej. Był tam naprawdę duży wybór małych gazetek ze świątecznymi przepisami.
W salonie prasowym było czysto. Gazety były schludnie ułożone na stojakach i półkach.
Po pracy podjechałam do Carrefoura, aby zrobić małe zakupy.
Parking przed supermarketem jest dosyć spory, jednak większość miejsc była zajęta i miałam problem z zapakowaniem.
Kiedy wchodziłam do sklepu spodziewałam się tłumów i tak rzeczywiście było. Na szczęście przy wejściu były jeszcze dostępne małe koszyki na zakupy.
Sklep przygotowuje się już do świąt, więc jest bardzo dobrze zaopatrzony. Zauważyłam, że wiele produktów jest w promocyjnych cenach. Na przykład kilogram pomarańczy kosztował około 1,50 zł.
Włożyłam potrzebne mi produkty do koszyka i udałam się w kierunku kas. Spodziewałam się, że kolejka będzie gigantyczna. Byłam jednak mile zaskoczona bowiem nie było aż tak strasznie. Wszystkie stanowiska kasowe były czynne, więc kolejka poruszała się sprawnie.
Kasjerka zapytała mnie czy posiadam kartę Rodzinka. Nie mam tej karty więc odpowiedziałam jej przecząco. Pracownica zapytała mnie czy chciałabym założyć taką kartę. Rzadko robię zakupy w Carrefour więc podziękowałam jej za propozycję.
Weszłam do Plusa, ponieważ kończy mi się umowa i plusa, chciałam zapytać o ofertę kontynuacji, niestety nie było to w smak Pani która mnie obsługiwałam do już się wylogowała i musiała to zrobić ponowienie, a chyba chciała się już szykować do domu, robiła dziwne miny jakby robiła łaskę że mnie obsługuje odniosłam wrażenie że chce mnie się pozbyć i tak ogólnie coś tam mówiła, dopiero kiedy zobaczyła że mam wysoki abonament i nie będę chciał modemu ani noodbuka czyli umowa na 12 m-cy tzw. aneks bez telefonu premiowany dwa razy jak zwykła umowa zaczęła być miła i mówi że można już itp. wtedy powiedziała że to tylko w informacyjnie chce wiedzieć bo zastanawiam się czy przedłużyć czy nie, wtedy dała mi dopiero do zrozumienia że zawracam jej głowę i ogólnie a przecież klient ma prawo dowiedzieć się co i jak z kontynuacją umowy lub co i jak w razie wypowiedzenia umowy a następnie musi to przemyśleć . Ogólnie również nie wykazała się zbyt dużą wiedzą na temat mnie interesujący, dobrze że sama wiedziałam dużo ale chciałam się upewnić że nadal tak jest niestety nie umiałam mi odpowiedzieć.
Niestety nie mam dobrej opinii o tym sklepie, obsługa taka sobie. Zamówiliśmy z narzeczonym obrączki jeszcze miesiąc przed ślubem i oczywiście były tylko szkoda że za duże, ale to już nie była nasz wina przymierzałam atrapę tzw. rozmiar15,5 i prosiłam o zamówienie dokładnie takiego rozmiaru, ale Pani dała mi do przymiarki mirniki z obrączek "chudych" a my mieliśmy grube 8mm i tam wyszło że niby 16 i jeszcze Pani powiedziała że trzeba zamówić pół rozmiaru większe ponieważ będą ciężej wchodzić więc zgodziliśmy się w końcu to ona zna się lepiej. Ale już ominę tą wersje pogodziliśmy się z tym, że zmniejszamy na swój koszt, a tu proszę obrączki oczywiście że przyszły ale całkowicie zdeformowane i jedna do drugiej wcale nie podobne jakieś zaokrąglone i do niczego, powiedziałam że nie odbiorę takich obrączek i jest to skandal że taka firma wypuściła do klienta taki bubel zamiast od razu je naprawić, przecież to ich błąd że źle je zmniejszyli, przecież nie my jedyni zmniejszaliśmy obrączki szerokie pełno jest takich par że zmniejszają i zwiększają i nic się nie dzieje, a tu po prostu ktoś popsuł robotę mówiąc delikatnie, z resztą nikt nas nie informował o żadnej deformacji przy zmniejszeniu lub zwiększeniu. A poza tym porysowali bardzo część satynową więc to też mnie zdziwiło przecież to niepoważne z ich strony, obrączkami nacieszyłam się około 9 dni i do dziś ich nie mam w sumie dziś niby mam je odebrać, ale zobaczymy jak będą wyglądać, ponieważ nie odbiorę jeśli nie będą takie jak na powinny. I oto nie odebrałam tych obrączek zareklamowałam usługę, ale firma dała mi trzy wyjścia w sumie wszystkie wymagały abym płaciła 1. Zrobić je z tego złota co są od nowa na mój koszt oczywiście. 2. Przywrócić im poprzedni rozmiar przed zmniejszenia tylko po co mi za duże obrączki o 1,5 rozmiaru.
3. Albo zbiorą złoto obrączki będą węższe i mniejsze a złoto mam oddadzą, powiedziałam że to bezsensu jeśli będę chciała sztabę złota pójdę do banku kupiłam po to takiej grubości i szerokości obrączki żeby takie były.Wspomnę tylko, że wydaliśmy na nie prawie 3700,00 zł więc w sumie chyba wolno mi domagać się swoich praw, powiedziałam, że muszę się skontaktować z adwokatem i na drugi dzień im odpowiem ale następnego dnia dzwoniła już do mnie Pani że ona postanowiła wysłać te obrączki na swój koszt żeby je zrobili z tego naszego złota jeszcze raz nie chciałam się zgodzić ponieważ powiedziałam jej że jeśli popsują do końca to co będzie?
Powiedziała że bierze to na siebie, poinformowałam ją że nie odpowiada mi to , ale ona powiedziała ze tak zrobi bo nie może dopuścić do tego żebyśmy byli tyle bez obrączek i nawet na wzgląd na to że to ona nas obsługiwała, pewnie nastraszyli ją że straci prace itp. Dziś pójdę to zobaczę co i jak jednak już nic w tym sklepie nie kupie
i nie polecę go nikomu, a kierownik nawet nie miał argumentów żeby bronić tej sytuacji i nawet nie zaproponował mi żadnego wyjścia od siebie tylko sucho przeczytał kartkę a powinien skontaktować się z właścicielem i coś zaproponować ponieważ to ewidentnie ich wina.
Właściwie nie wiem po co tam ten kierownik już ta Pani co nas obsługiwała była bardziej odpowiedzialna bo chce zapłacić za zmianę wady. Ale ogólnie moja opina jest negatywna.
Nadal prowadzę poszukiwania odnośnie alarmu do samochodu. Zajechałem do kolejnej firmy, która oferuje tego typu usługę. Po zajechaniu na miejsce wszedłem do warsztatu, gdzie spotkałem właściciela. Po poinformowaniu go o mojej potrzebie, zaprezentował on mi ofertę. Przy okazji wytłumaczył mi, jaki jest typ zabezpieczenia. Nie mam wielkiego pojęcia na te tematy, dlatego poprosiłem go, aby zapoznał mnie z ofertą, która jest najbardziej popularna. Zaprezentował mi ją. Muszę przyznać, że był bardzo uprzejmy. Ponadto można było zauważyć porządek, jaki panował w warsztacie.
Firma, która stawia potrzeby klienta na pierwszym miejscu. Na zakup laptopa zdecydowałem się w salonie Vobis. Duży wpływ na to miała postawa pracownika, który naprawdę chciał, aby klient był zadowolony z zakupu. Na początku zebrał informacje, aby nic dopasować ofertę. Po krótkiej chwili, zaprezentował mi jeden z modeli prezentując go. Zachęcił mnie także do wypromowania go. Starał się wytłumaczyć parametry na przykładach. Po dłuższej chwili postanowiłem kupić prezentowany model, oczywiście na raty. Oprócz tego zaproponował mi zakup oprogramowania w promocyjnej cenie.
Chcieliśmy się jeszcze zabawić, więc pojechaliśmy do Kontaktu. Ruch był spory. Prawie przez cały czas ktoś wchodził. Oczywiście, przy wejściu stali panowie, którzy pilnowali, aby nikt niepełnoletni nie wszedł. Od razu także pobrali opłatę za wejście. Od razu zaczęliśmy szukać wolnego stolika, jednakże nic z tego, nie ma szans. To nic, wzięliśmy piwo i postawiliśmy na stoliku zajętym przez innych z boku. Po kilku łykach poszliśmy się bawić. Muszę wspomnieć, że pracownicy wyróżniali się w tłumie, gdyż posiadali firmowe ubranie. Co raz można było zauważyć, jak chodzą po stolikach i zbierają puste szklanki po piwach lub też po drinkach. W momencie awarii (szklanka na ziemi), od razu pojawia się pracownik i to sprząta. Bawiliśmy się do 1. gdyż już byliśmy zmęczenie.
Już dawno nie byliśmy na tej rozrywce, a że jest piątek, więc wybraliśmy się na golfa, wcześniej jednak zrobiliśmy rezerwację. Po przyjściu na miejsce, potwierdziliśmy naszą rezerwację. Przed rozpoczęciem gry, oczywiście zamówiliśmy złote bąbelki. Podczas gry można było zauważyć, jak inni klienci korzystali z usług pracownika, gdyż nie mieli pojęcia, jak zacząć grę. Widać było, że pracownikowi zależy, aby jego „uczniowie” poznali zasady gry. Z cierpliwością wyjaśniał, jak należy się ustawić i jak uderzać, aby trafić w piłkę, a to nie jest takie proste. Niestety, ale nasz czas się kończył, więc musieliśmy już opuszczać teren bitwy. Oprócz miłej obsługi należy wspomnieć o samym budynku. Wszędzie panował porządek. Widać, że obsługa dba o jakość obsługi oraz o jakość pomieszczeń, co pozytywnie wpływa na opinię wystawioną przez klientów.
Gdzieś kiedyś podałam swoje dane i zaczął mi przychodzić na maila newsletter zachęcający do odwiedzenia strony tesco.pl. Na szczęście subskrypcję można wyłączyć, nie zrobiłam jednak tego, bo z tego co widzę na stronie są ciekawe konkursy zachęcające do jej odwiedzania a także do robienia zakupów w Tesco. Co prawda jeszcze nie udało mi się nic wygrać, ale jeśli regularnie będę brać udział to myślę, że to tylko kwestia czasu. Na stronie są wszystkie potrzebne moim zdaniem informacje o sklepach Tesco. Można obejrzeć aktualne gazetki i nie tylko. Strona jest przejrzysta, zachęcająca kolorystycznie, działa bez zarzutu (nie ma nadmiaru reklam). Podoba mi się i na pewno bliżej zapoznam się z nią i z opisywanymi na niej promocjami, kiedy tylko będę mieć na to odpowiednią ilość czasu.
Zaglądam czasem, ale nie codziennie... Artykuły napisane w lekkim tonie, potrafią rozbawić, choć w nadmiarze potrafią też znudzić (przynajmniej mnie). Wbrew protestom osób tam opisywanych, że portal je oczernia, uważam, że właśnie nie przekracza on nigdy granic dobrego smaku (co najwyżej opisuje osoby, które to robią). Owszem, artykuły często są bardzo ironiczne, złośliwe, sprytnie sformułowane i oparte często tylko na domysłach, ale jeśli czyta się uważnie to widać, co jest potwierdzone, a co jest tylko hipotezą redakcji. Nie mam problemów z odróżnieniem prawdy od fantazji redaktorów, więc serwis mnie nie "mami". Komentarze to niestety jeden wielki śmietnik, jest och ogromna ilość, często nie na temat, wiele się powtarza, bo wiele osób flooduje myśląc, że ich komentarz się nie wyświetla (tam chyba jakieś opóźnienie jest w ich wyświetlaniu - nie wiem, nie komentuję, tylko czytam). Niestety kiedy otworzy się więcej podstron Pudelka, potrafi to porządnie obciążyć pracę systemu - to wina krzykliwych reklam.
Jest to dla mnie tzw. "zapełniacz czasu" - kiedy akurat mam chwilę, gdy nie mam nic konkretnego do zrobienia, chętnie tam zaglądam. Demotywatory wstawiane przez użytkowników są bardzo pomysłowe i potrafią poprawić humor lub skłonić do przemyśleń. Można znaleźć obrazki na różny temat. Wolę ten serwis niż wyrastające jak grzyby po deszczu jego podróbki. Jest prosty graficznie, przejrzysty. Jeśli szuka się czegoś konkretnego, można skorzystać z wyszukiwarki - działa raczej sprawnie. Nie podoba mi się to, że nie mogę się na stałe zalogować (jestem osobą oceniającą, nie wstawiam ani nie komentuję demotywatorów) - opcja "zapamiętaj mnie przez 14 dni" w moim przypadku nie działa (mam włączone ciasteczka i zapamiętywanie działa na każdej innej stronie internetowej), bo chcąc coś ocenić na następny dzień muszę się znów logować.
Jeden z najczęściej odwiedzanych przeze mnie serwisów, na który zaglądam codziennie... Można tam obejrzeć materiały na różny temat, teledyski, serwis umożliwia każdemu także zamieszczenie amatorskich plików np. z zaśpiewaną przez siebie piosenką albo własnoręcznie zmontowanym filmikiem. Serwis jest bardzo przejrzysty, prosty w obsłudze. Istnieje opcja wyboru języka, a także ustawienia tłumacza na polski. Wyszukiwarka zwraca trafne wyniki, jeśli wie się, jak szukać. Właściwie nie mam żadnych zastrzeżeń do serwisu... Czasem tylko szkoda, że niektóre materiały (np. teledyski) nie są dostępne dla osób łączących się z Internetem z Polski.
Nie mam konta na serwisie wrzuta.pl, jestem tam często gościem, kiedy akurat chcę coś przesłuchać/obejrzeć, a to akurat tam jest. Wole jednak serwis konkurencyjny youtube.pl - nie tylko dlatego, że ma większe zasoby. Wrzuta.pl dość często ma awarię wyszukiwarki, co opóźnia znacznie w czasie poszukiwanie pożądanych materiałów. Kiedy coś się już znajdzie, dość długo to się ładuje i trzeba chwilkę czekać na buforowanie pliku. W przypadku plików filmowych denerwujące są poprzedzające je reklamy - np. mam zamiar obejrzeć 16-sekundowy filmik, a poprzedza go dłuższa niż on sam reklama. Pół biedy, jak to jeden filmik, ale jak się szuka czegoś i nie wie się do końca, pod jaką nazwą to jest, to takie przeglądanie plików może być denerwujące. Rozumiem, że serwis się z tego utrzymuje, ale dla mnie korzystanie z niego nie jest szczególnie wygodne, dlatego w pierwszym odruchu wybieram konkurencję.
Od pewnego czasu, za każdym razem, gdy ogólna ocena w dodanej przeze mnie na stronie www.jakoscobslugi.pl obserwacji - w przyjętym przeze mnie założeniu - powinna zostać określona na poziomie '-5', napotykam na opór materii. Zaznaczam na skali poziom '-5', jednak po
kliknieciu 'zapisz obserwację', pojawia się komunikat o błędzie, a
zaznaczona ocena zeruje się. W rezultacie, próbę oznaczenia oceny maksymalnie negatywnej każdorazowo muszę ponawiać kilka a nawet kilkunastokrotnie, co więcej zdarzyło się już parę razy, że zamiast zaznaczonej przeze mnie pierwotnie oceny '-5', ostatecznie zapamiętana została ocena plusowa. Stanowi to istotne zafałszowanie ostatecznego wyniku. Podobne problemy nie pojawiają się w tych przypadkach, w których ogólna ocena jest pozytywna.
mnk, dziękujemy za informację. Opisany przez Ciebie problem techniczny zgłosiłaś nam już mailowo. Zgodnie z przekazaną Tobie informacją, nasz dział techniczny zajmuje się dokładnym zbadaniem tej sprawy i rozwiązaniem tego problemu. Do tej pory nie dostaliśmy podobnych zgłoszeń od innych użytkowników. W przypadku zapisania przez system nieprawidłowej oceny (innej niż wskazana przez użytkownika) poinformowani o tym fakcie, zmieniamy ją zgodnie z sugestiami autora obserwacji. Naszym zamiarem nigdy nie było i nie jest ingerowanie w oceny i opinie naszych użytkowników. Z pozdrowieniami – zespół portalu.
Moja mama była...
Moja mama była klientką bon Prix przez kilka lat. Zamawiała z niego rzeczy, ale nieregularnie, raczej rzadko (ja również). Najczęściej byłyśmy zawiedzione z dokonanych tam zakupów. Ceny nie były szczególnie niskie, wydawało się więc, że towar będzie porządny, ale wręcz przeciwnie. Widać było, że jest słabej jakości. Ponadto często był inny w opisie niż na zdjęciach. Przykład: mama postanowiła zamówić mi koc ze wzorem w kotki. Na zdjęciu w katalogu prezentował się jak koc. Było napisane, że jest mięciutki. Cena nie była najniższa (nie pamiętam dokładnej kwoty). Kiedy go otrzymałyśmy, okazało się, że to nie jest żaden koc, tylko taka cienka (trochę nawet prześwitująca w słońcu) jakby mata na łóżko. Nie nadawała się ona do pełnienia swojej funkcji koca, mama zrobiła z tego zasłonki i w tej roli "koc" bardziej się spełnił. Podobnie było z ubraniami - mój "sweter" okazał się cienką bluzą, ubrania mamy też nie były najlepszej jakości... Dwa z nich różniły się znacznie kolorem i/lub materiałem i/lub fasonem od tych prezentowanych w katalogu. Nigdy nie składałyśmy reklamacji. W końcu przy kolejnym zamówieniu mama źle zrozumiała reguły promocji (wydawało jej się, że zakupy wyjdą taniej, wyszły jednak drożej). Pisałyśmy w tej sprawie maila, pracownica wszystko wyjaśniła. Mama uznała, że nie chce być klientką, bo produkty są za drogie jak na kiepską jakość. Wysłała maila z prośbą, aby nie przesyłano już informacji handlowej na e-mail, jednak prośba ta została zignorowana. Mama nadal otrzymywała maile i katalogi. Po dłuższym czasie musiała jednak zostać usunięta z bazy, bo na dzień dzisiejszy w skrzynce mailowej maili nie ma i nie pamiętamy kiedy ostatni raz widziałyśmy katalog Bon Prix.
Przypadków najbardziej zawodnego banku w Polsce ciąg dalszy. Jest prawie 1:30 w nocy z piątku na sobotę, a ja wciąż tkwię przed monitorem laptopa. I nie zanosi się na rychły koniec. Komu to zawdzięczam? Mbankowi oczywiście. Tuż po północy wpłaciłam znaczną kwotę na konto karty kredytowej, ponieważ planowałam zakupić bilety na pewną muzyczną imprezę, która odbędzie się za kilkanaście tygodni za zachodnią granicą. Założyłam, że - jak zwykle - kwota wpłaty zostanie zaksięgowana na rachunku karty w czasie rzeczywistym, to jest od razu. Niestety, myliłam się. Owszem, w historii operacji widać, że przelew został zaksięgowany w systemie, ale stan salda karty nijak tego nie potwierdza (natomiast stan rachunku, z którego przelew wyszedł - owszem). Chcąc wyjaśnić sytuację, czym prędzej zadzwoniłam na infolinię. Dowiedziałam się (dlaczego nie ma o tym słowa w regulaminie karty!!!), że spłaty dokonywane nocą księgowane są w tzw. trybie nocnym, czyli w praktyce - w ślimaczym tempie. Na moje pytanie, jak długo może trwać księgowanie tej wpłaty, usłyszałam, że średnio 4 godziny (!!!), ale to tylko orientacyjny czas, ponieważ formalnie żaden maksymalny termin nie istnieje. ZGROZA! Rezultat jest taki, że mam zamrożoną kwotę - w drodze na kartę, płatności za bilety bez karty zrobić się nie da, słowem KASZANA. Moje postanowienie na nadchodzący rok brzmi następująco - zrezygnuje z karty kredytowej mbanku. To ostatni produkt tej instytucji, z którego korzystam. O jeden za dużo, ale to nie potrwa długo.
Witam serdecznie. W odpowiedzi na Pani opinię, pragnę przeprosić za zaistniałą sytuację. Terminowe księgowanie przelewów, zarówno wychodzących, jak i przychodzących, jest dla naszych Klientów bardzo ważne, dlatego ze swojej strony mogę Panią zapewnić, że dołożymy wszelkich starań, aby podobne sytuacje nie miały więcej miejsca. Przelewy wychodzące powinny być księgowane w następujących godzinach:
6:00
10:00
13:30
17:00 - przelewy do ZUS
Dodatkowo pragnę poinformować, iż pracownicy mLinii zawsze przyjmują uzasadnione reklamacje, także w tym zakresie nie powinna mieć Pani żadnych obaw. Nasza infolinia jest do Pani dyspozycji przez 24h na dobę: 801 300 800 (z telefonów stacjonarnych) lub +48 42 6 300 800 (z telefonów komórkowych i z zagranicy). Mam nadzieję, że incydent ten nie wpłynie znacząco na nasza dalszą współpracę. Pozdrawiam, Anna Winiarek mBank
W dniu 2...
W dniu 2 listopada br. wysłano do mnie przesyłkę priorytetową (lotniczą) z Londynu, tzw. small packet. Po trzech tygodniach oczekiwań i zapewnień sklepu, że przesyłkę wysłali, straciłam wszelką nadzieję, że kiedykolwiek ją ujrzę. W końcu jednak zdarzył się cud - po 24 dniach listonosz zostawił w skrzynce na listy awizo, które - jak się okazało - anonsowało brytyjski pakiecik. Właściwie powinnam ograniczyć się do 'no comments'. Co innego można tu powiedzieć? Jak działa Poczta Królewskiej Mości nieraz miałam okazję się przekonać - zdecydowanie dobrze. Z naszą niestety jest znacznie gorzej. Ze strachem myślę o innych zagranicznych przesyłkach, które wciąż są w drodze do mnie; zakładam, że te wysłane pocztą ekonomiczną dotrą na wielkanoc. A świąteczne prezenty lepiej zamawiać kurierem. Ocena [-2], nie [-5] za to, że jednak rzecz do mnie dotarła. Mogło być przecież różnie.
Nie przepadam jakoś szczególnie za tym serwisem, wolę dwa serwisy konkurencyjne (tzn. inne popularne, informujące o tym, co się dzieje w Polsce). Strona gazeta.pl jest jak dla mnie wizualnie trochę niechlujna i ciężko zdefiniować, co konkretnie wywołuje takie wrażenie - wydaje mi się, że to przez czcionkę tytułów i podtytułów (duża w porównaniu do reszty tekstu, zbyt mały odstęp między linijkami większego tekstu), poza tym z boku są polecane serwisy i czcionka je określająca jest już inna, nie pasująca do reszty. Z forum i poczty nie korzystam (pocztę mam inną, a na forum ciężko coś znaleźć z pomocą wyszukiwarki, a działów jest tak dużo, że ciężko jest znaleźć ten, którego konkretnie się w danym momencie szuka). Często czytuję podserwis gazeta.pl - policyjni.gazeta.pl. Opisywane są tam poważne, a czasem zabawne zdarzenia kryminalne. Artykuły są ciekawie napisane, w lekkim tonie (czasem aż w tak lekkim, że lepiej nie brać wszystkiego na serio, bo artykuł jest po dziennikarsku przekręcony, tak że np. opisywany jest jeden aspekt sprawy, a reszty ważnych informacji nie ma). Wadą są zdjęcia - nie ma często zdjęć związanych z opisywanymi zdarzeniami (opisywany jest np. wypadek, a zdjęcia są z innego, albo np. opisywane jest zdarzenie, że ktoś ukradł krowę i wstawione zdjęcie krowy z jakiejś agencji fotograficznej z lakonicznym podpisem "krowa"). W komentarzach czytający zwracają uwagę, że redaktorzy mogliby się bardziej postarać z fotografiami i ja się z tym zgadzam.
hurtownia-perfum.pl (a obecnie na stronę można się dostać wpisując także dominique-cosmetics.pl) jest to strona ze sklepem pana, który wystawia produkty na Allegro. W ten sposób się z nią zetknęłam - kupiwszy u tej osoby produkty na Allegro latem 2009. Pan ten działał i działa w Internecie pod różnymi nazwami i adresami, takimi jak: Cinamo, Hurtownia Perfum, Hurtownia Kosmetyków Mar-ta, Znane Perfumy (i wiele więcej) czy ostatnio Dominique Cosmetics. Właściciel sklepu ma też liczne konta na serwisie aukcyjnym Allegro - niektóre zostały w przeszłości zablokowane po tym, jak wielu klientów zostało naciągniętych na koszty, teraz są odblokowane ale nieużywane, używane są za to nowo założone. Po zakupieniu kosmetyków na Allegro została mi podana strona hurtownia-perfum.pl gdzie miałam prowadzić dalszą korespondencję ze sklepem (strona wyglądała troszkę inaczej niż obecnie). Właściciel sklepu napisał, że preferuje taką formę kontaktu. Telefon wprawdzie podał, ale napisał, że preferuje kontakt przez Internet, bo pracownicy telefonu mogą nie odebrać, bo są zajęci pakowaniem paczek. Zostałam przez ten sklep naciągnięta. Przesyłka bardzo długo nie nadchodziła. Telefon nie był odbierany, maile wysyłane do sprzedawcy poprzez przez Allegro były ignorowane, byłam więc skazana na serwis hurtownia-perfum.pl. Tam również byłam ignorowana, średnio dostawałam jedną odpowiedź na 3 wysłane maile. Odpowiedzi były lakoniczne, wyglądały na takie, które są masowo wysyłane do różnych klientów. Dostałam m.in. informację, że wyślą towar niedługo, a opóźnienie spowodowane jest uszkodzeniem towaru w transporcie. Nie było odpowiedzi na moje pytania dotyczące zakupionych kosmetyków. Udało mi się w końcu dodzwonić do sklepu, odebrała kobieta. Mówiła, że wszystko jest w porządku, ale części kosmetyków nie otrzymam i będę mogła coś sobie dobrać albo dostać z powrotem pieniądze za brakujące kosmetyki. Pytałam, których brakuje - odpowiedziała. Byłam zawiedziona, że sama muszę dzwonić i się wykosztowywać, aby się o tym dowiedzieć. Nie dostałam nawet maila. Ustaliłyśmy, że kiedy otrzymam kosmetyk, który jest na magazynie, dostanę karteczkę z mailem, na który mam wysłać nr konta, żeby zwrócili mi pieniądze. Wkrótce (tzn. po 46 dniach od zapłaty) dostałam w końcu paczkę. Była rozwalona, z dziurą. Na szczęście perfumie w środku nic się nie stało. Wysłałam nr konta na podany adres mailowy (na karteczce podana informacja, że przepraszają za brak produktów itd.), jednak pieniędzy bardzo długo nie było. Telefony przestały być odbierane (czasem były zajęte, więc domyślam się, że pracownica z kimś rozmawiała, ale mojego akurat nie odbierała - w ogóle podejrzewam, że to jakaś firma rodzinna, a pracownica jest pouczona, co ma robić, jej rolą prawdopodobnie jest uspokajanie zdenerwowanych poziomem obsługi klientów i odsyłanie ich do tego internetowego serwisu), przestałam otrzymywać odpowiedzi w serwisie hurtownia-perfum.pl.
Ponadto dezodoranty, które zamówiłam, a które nie były dostępne, nadal były wystawione do kupienia dla innych klientów. Poszukałam informacji w Internecie o tym sklepie. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "hurtownia mar-ta" i pierwsze, co się pokazuje to temat na pewnym forum "Hurtownia Art. Chemicznych Mar-Ta - to złodzieje !" - podobnych tematów na różnych forach znalazłam więcej. Ludzie pisali, że brakujące kosmetyki albo informacja o opóźnieniach spowodowanych zniszczeniem towaru to stałe praktyki tej firmy. Wielu klientów dostaje zamówione przedmioty, ale sporo jest osób, które dostają połowę, a za resztę nie dostają zwrotu... chyba, że się postarają i poświęcą trochę czasu i pieniędzy na korespondencję z Allegro, nękanie pracowników sklepu telefonami i wyprawy na Policję. W tych tematach na forum zobaczyłam wypowiedzi właściciela sklepu (podpisanego imieniem i nazwiskiem). Były to groźby w stronę klientów - właściciel sklepu groził krytykującym go ludziom, że poda ich do sądu za oczernianie na forum albo za nękanie mailami (bo ileś tam wiadomości pod rząd to spam). Ja poszłam na Policję, o czym poinformowałam sprzedającego na stronie hurtownia-perfum.pl Po 30 dniach roboczych od podania nr mojego konta na wskazany przez sprzedającego e-mail przelał mi on na konto brakujące 50 zł. Wcześniej przez całe lato obracał moimi pieniędzmi - wspólnie z policjantem uznaliśmy, że sklep zaciąga sobie takie "pożyczki" - lepsze to niż kredyt, bo nie musi płacić procentów... i niestety uchodzi mu to na sucho. Nigdy więcej nie kupię nic w tym sklepie i innym też odradzam.
Sklep Szachownica w Strzegomiu odwiedziłam tylko raz i raczej tam nie wrócę, chyba, że akurat będę w Strzegomiu za czymś innym i będę akurat przechodzić obok. Wchodząc do sklepu miałam nadzieję, że może będą jakieś inne kolory i fasony niż w sklepie tej sieci w Legnicy, jednak nic ciekawego nie zauważyłam... miałam wrażenie, że asortymentu jest mniej niż w Legnicy. W lokalu było dość ciemno, nie byłam do końca pewna, jaki kolor mają w pełnym świetle oglądane przeze mnie ubrania, oświetlenie było zdecydowanie za słabe. Obsługa raczej nie rzucała się w oczy - kręciła się w pobliżu, komuś coś sprzedawała, z kimś zamieniała słowo - ale nie ze mną. Nie podobało mi się nic i nic nawet nie przymierzyłam (nie mówiąc o kupieniu), więc nie miałam okazji bliżej przyjrzeć się pracującym tam osobom.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.