Uważam się za świadomego konsumenta.
Staram się być na bieżąco z wszelakimi nowościami .
Lubię wiedzieć co nie co o marce którą wybieram.
Nie zależnie czy chodzi o producenta czy też o sprzedawcę.
Ten mój głód informacji zaspakaja adres www.dlahandlu.pl
Bardzo prosta nawigacja, czytelność treści które łatwo odnaleźć i zrozumieć .
Aktualizowana na bieżąco.
Tak skonstruowana że i laik i przedsiębiorca z satysfakcją morze witrynę odwiedzać.
Nie głupi choć traktowany przeze mnie jako ciekawostka a nie kierunkowskaz na zakupy jest projekt koszyk cenowy, który daje nam obraz która sieć jest najbardziej cenowo atrakcja. Mając chwilę możemy stworzyć koszyk pod nasze parametry bądź bazując na szablonie.
Sprawdzona ciekawa strona którą polecam.
Zjawiłam się w tej okolicy przede wszystkim z powodu konieczności nie jakiej zakupu kabla USB.
To właśnie tu sklep ma swoją siedzibę stacjonarną.
Moją uwagę zwraca jednak duży balon reklam stylizowany na charakterystyczny kawiarniany sieciowy kubek w brązowo zielonych kolorach z zaproszeniem na „ kawę i ciepłą przekąskę”
Kropka Relaks-Czas dla Ciebie
Cóż to za novum myślę sobie i się zastanawiam.
Kawiarenka ta znajduje się zaraz za sporym przedsionkiem przez który wchodzimy do dyskontu Biedronka. W nim są dwie reklamy.. z oferty….Na czarnej tablicy wypisane kredą tortilla i zapiekanki w cenie 3,99 sztuka. Drugi ustawiony w kącie potykacz to oferta lodów „kulkowych” Zielonej Budki 1,50 za porcję.
Lokali oddzielony jest od holu dużymi donicami z liściastymi kaktusami.
W tle z głośników płynie lekko swingująca muzyka.
Na lewo nieco wgłębi stoliki i kanapy oddzielone od sąsiada przepierzeniem, jeszcze dalej blat z stołkami typu barowego.
Przy wspomnianych donicach tradycyjne stoliki .
Całość utrzymana w tonacji ciepłego brązu przełamana zielenią .W tym kolarze są chociażby abażury z nisko zwieszonych lamp sufitowych.
Na wprost wejścia punkt obsługi. Gablota z menu.
I wytrawną jak i deserową ofertą.
Okazuje się iż tortilli nie ma. Jedna która jest na ekspozycji jest wybrakowana, pozbawiona sosu. Jednak bardzo apetycznie wygląda zapiekanka. Może dla tego iż jest kolorowa, a taki efekt daje dodatek żółtej, zielonej i czerwonej papryki.
W smaku również w pełni zadawala podniebienie, zaspakaja głód i łakomstwo.
Pracownica ubrana jest w zieloną koszulkę polo z haftem logo kawiarni.
Lokal jest jak na takie miejsce bardzo bym nawet rzekła przytulny, czyściutki i zachęcający do odwiedzin. W ofercie dodatkowej są wybrane tytuły prasowe, lotto.
Największa niespodzianka to to, iż kawiarnia ta to propozycja Jeronimo Martins Dystrybucja co wyczytuję z paragonu.
Super sprawa.
Dobre ceny, dobra jakość i kompetentna obsługa.
Czekam na więcej lokalizacji życząc powodzenia na rynku gastronomicznym.
Bardzo lubię to miejsce.
Choć wydawać by się mogło iż jest to galeria jakich wiele to ma ona w sobie to „coś” ciężkiego do ubrania w słowa, co jednak mnie do niej przyciąga.
Spójny dość dobór najemców, i sieciowych i tych bardziej luksusowych małych butików.
Ociepla to miejsce niewątpliwie pas wodny, ni to fontanna ni to taka sztuczna rzeczka. Aranżacja jest lekka, przestronna.
Komunikacja we wnętrz spacerowa, prosta.
Choć kilkakrotna rozbudowa centrum, trochę ten ład i prostotę zaburzyła.
Mamy tu ofertę handlową jak i rozrywkową.
Numer jeden to całoroczne sztuczne lodowisko.
Dla stałych klientów jest również program lojalnościowy.
Jak na firmę nowoczesną i na czasie zarządca placówki przewidział stronę internetową.
Warto to miejsce przy okazji chociażby odwiedzić i osobiście się przekonać o jego walorach.
Duży parking i przystanek autobusowy tuż przy obiekcie również stanowią atut tego miejsca, jak wspomniałam dobrego i na zakupy i na spotkanie.
Najmłodsze centrum handlowe, dla którego określenie miasto w mieście wydaje się jak najbardziej trafne.
Ogromna i różnorodna oferta handlowa i rozrywkowa na kilku poziomach.
Większość sklepów tam zlokalizowanych to szyldy sieciowe.
Tłoczno i gwarno. Centrum Warszawy, tuż obok Dworzec Centralny z którym Złote Tarasy są połączone.
Najwyższy poziom to FOOD COURT z kuchnią oferującą fast food.
Mc donald’s jako jeden z nielicznych posiada własny lokal.
Pozostałe bary są rozdysponowane w formie okrągłej wyspy ze sprzedażą za lady.
Na minus jeden jakoś nie pasujący do całości supermarket Carrefour.
Kino siłownia i kultowa już klubo kawiarni Hard Rock Cafe
Miejsce dobre i na zakupy i na spotkanie.
Jedno z wielu takich miejsc, choć rozmiarowo nie porównywalne do konkurencji.
Wszystko zależy od naszych preferencji.
Ja osobiście Złote tarasy odwiedzam rzadko.
Ich ogrom mnie przytłacza i męczy.
Wole miejsca bardziej spokojne, kameralne.
Choć nie neguję to również daleka jestem od pełnego zachwytu .
Są takie miejsca gdzie nasz żołądek narażamy na poważne ryzyko.
No ale cóż do odważnych świat należy.
Ponieważ już od jakiegoś czasu miałam chętkę na „chińszczyznę” ale jakoś się tak nie składało by apetyt w tej sferze zaspokoić .
Niby strata mała bo wiadomo jeżeli chodzi o jakość i warunki sanitarne w barach wietnamskich i im podobnych bywa różnie .
Jednak łakomstwo to łakomstwo.
Plus sprzyjające ku temu warunki jak mijany bar i głodek sprawiają iż przychodzi pora by stan rzeczy zmienić
Klientów nie ma.
Wita mnie specyficzny zapach słodko tłusty.
W głębi za ladą siedzi czarnowłosy taj w średnim wieku.
Na moje wejście reaguje uśmiechem. Łamaną polszczyzną mówi dzień dobry.
Za nim pod sufitem całe menu. Typowe. Mięsiwa w różnych konfiguracjach, regionalne zupy, sajgonki….Wszystko to wyklejone jest samoprzylepnymi literkami .Czytelne.
Ja nie zagłębiając się w lekturę proszę o cielęcinę w pięciu smakach. Sos łagodny. Na wynos. Zamówienie zostaje przyjęte. Podane do kuchni.
Pan pogrąża się w lekturze listu, można domniemywać iż treść jego jest miła i pozytywna gdyż co jakiś czas na jego twarzy pojawia się wielce mówiący uśmiech.
Ja prześlizguję wzrokiem po wnętrzu.
Przecieka sufit. Listwy przypodłogowe brudne. Krzesełka przy stolikach wypłowiałe, kiedyś chyba czerwone.
Umeblowanie przypadkowe, bez pomysłu na cieplejszy wystrój.
Na ścianach pojemniki z jednorazowymi sztucami. Na blacie paragony.
Czytam obco brzmiącą nazwę baru na nich napisaną. Na szyldzie jej nie ma.
Przybytek ów jest określony po prostu jako bar azjatycki.
Dość szybko moje jadełko jest gotowe. Pan się podnosi , otwiera ”laptopa” czyli styropianowy pojemnik do pakowania dań na wynoś.
Ok .Pakuje, zawiązuje .Życzy smacznego i zaprasza ponownie.
W domu czas na ocenę kunsztu kucharskiego.
Ryż prima gusto.
Idealnie sypki, nie rozgotowany.
Do tego biała kapusta.
No i moja cielęcina z warzywami.
Mięso twarde. Warzywa takie jak być powinny i jakie lubię.
Chrupiące w dużej ilości i różnorodności.
Sosu w sam raz.
Całość psuje nie zjadliwe mięso.
I dziwny posmak ,najprawdopodobniej sosu.
Na długo długo będę miała wyczerpany temat jeżeli chodzi o ten typ kuchni.
Jeżeli ktoś chce zjeść dużo za niską (11 zł ) cenę to się nie rozczaruje.
Jednak nic ponad to.
Świadoma wszystkiego czego mogłam bym się spodziewać po daniu nie jestem rozczarowana.
Duży plus za sympatyczną wręcz miejscami wzorową obsługę.
Wygląd baru jak i klasa dania jednak wymagało by nieco poprawy.
Nawet w kontekście klasy i jego specyfiki.
Nie dostaję paragonu, nawet moje zamówienie nie zostaje zarejestrowane na kasie.
Późne dość sobotnie popołudnie.
Z zakamarów pamięci usiłuję sobie przypomnieć gdzie, konkretnie w którym centrum handlowym jest sklep papierniczy.
Mam konkretnie sprecyzowany zakup wizytownika. Sprawa jest na cito.
Wiem. Najbliżej jest Centrum Handlowe Gocław. Tam zaś sklep Excellent Office oferujący asortyment dający nadzieję że kupię to czego potrzebuję.
Wchodzę od razu kieruję się do lady za którą widzę ekspedientkę.
Nie jest ona zajęta.
Dzień dobry.
Odpowiadam na powitanie i zapytuję o wizytowniki.
Pani sprzedawczyni zadaje konkretne pytanie :
Ma on być na wizytówki własne czy „obce, te otrzymywane”
Ha. Tego nie przewidziałam, choć powinnam. Proszę o pokazanie i takich i takich.
Przechodzimy na początek lady, pod którą jest gablota z towarem.
Jeżeli chodzi o wizytowniki na wizytówki własne tu wyboru za dużego nie mam.
W ofercie jest jeden model, metalowe pudełeczko, z dwoma przegródkami.
Cóż decyduję się że go kupię. Raz że potrzeba pilna, dwa że wygląda całkiem całkiem i zdaje się być funkcjonalne. Cena może i do niskich nie należy ale też nie jest na tyle wysoka by z zakupu zrezygnować.
Teraz jeszcze wizytownik na wizytówki otrzymywane.
Tu jest wybór nie co większy choć też może nie w pełni satysfakcjonujący.
Dwa rozmiary, kilka kolorów okładek. Ekspedientka mówi iż są one wykonane z wysokiej klasy skóry ekologicznej.
Cenę 33 złotych przełykam. Gdyby czas nie naglił to bym może jeszcze poszukała innych ofert ale że mi się spieszy to nie marudzę.
Ekspedientka z moimi wyborami wraca do kasy, ja jeszcze podchodzę do stojaka z torebkami prezentowymi.
Wracam do lady. Pani prosi mnie bym chwilę poczekała. Jej koleżanka obsługuje klienta , podsumowuje jego zakupy a urządzenie kasowe jest jedno.
Płacę kartą. Dostaję paragon.
Opuszczam sklep usatysfakcjonowana. Kupiłam to co chciałam, dzięki pomocy pracownika i jego przyjaznej postawie zakupy pozostaną miłym wspomnieniem.
Sklep w ofercie posiada asortyment z segmentu biuro szkoła i pokrewne.
Jest też ksero.
Warto zapisać sobie go w pamięci.
Ogólny wygląd: stoły, meble czyste, poustawiane, podłoga czysta, cicha muzyka. Po zajęciu miejsca czas oczekiwania na podejście kelnerki wynosił 2,5 minuty. Miała białą bluzkę z logo "Dominum", czarną, krótką spódnicę na którą założony był długi, czarny fartuch. Ubiór był nienagannie czysty. Podała kartę mówiąc "proszę" i odeszła. Powtórnie podeszła za niecałe 3 minuty, mówiąc: "czy mogę przyjąć zamówienie?" Po zamówieniu pizzy zapytała o rodzaj ciasta i czy życzę sobie coś do picia. Oczekaiwanie na zamówienie wynosiło 18 minut. Talerze były czyste, widać że myte w zmywarce. Sztućce nie nosiły śladów wysychającej wody (wytarte po umyciu). Pizza była dobrze upieczona, miała wystarczającą ilość dodatków. Na zakończenie rachunek przyniesiony był w etui.
Jednyne uwagi, zastrzeżenia można mieć do pizzera, który miał nieład na stole do przygotowywania pizzy i podczas całem wizyty sprzątał 1 raz, nie do końca dokładnie. Zachowywał się też bardzo swobodnie. Rozmawiał z kelnerkami, rozglądał się wokół, wychodził gdzieś i wracał po chwili.
Do ów miejsca wybierałem się już od zimy, kiedy pierwszy raz je zauważyłem. Tak się złożyło, że akurat byliśmy z żoną w pobliżu i naszła nas ochota by coś przekąsić. tradycyjnie swe kroki skierowaliśmy do KFC ale tłum ludzi wewnątrz niemal natychmiast odwiódł nasze zamiary. Wtedy przypomniałem sobie o owej pizzerii. Było akurat wolne miejsce przy stoliku w ogródku więc zostaliśmy. Zamówienie zostało niemal od razu przyjęte, bez zbędnego czekania. Wybór pizz jest naprawdę duży a do tego wszystkie za jedyne 13zł. Zimą o ile pamiętam kosztowały 12, ale cóż tę złotówkę można jeszcze wybaczyć, gdyż pizza naprawdę dobra. Do tego sos płatny - 2,50, mógłby być trochę tańszy albo mogłoby być go więcej. W smaku także nie można mu nic zarzucić a do tego ciekawe podanie. Reasumując - świetne miejsce na szybką przekąskę w centrum Wrocławia, nie obciązającą specjalnie kieszeni.
Barwne, przytulne i przestronne miejsce urządzone w klimacie folkowym. Kuchnia Marché skład się z kilku stoisk - na każdym można znależć co innego: ciasta, sałatki, przekąski, dania kuchni orientalnej. Przy wejściu dostaje się kartkę (której trzeba pilnować!), a potem, poruszając się od straganu do straganu wybiera się poszczególne potrawy, komponując własny zestaw. Po wybraniu potrawy otrzymuje się stempelek (na kartce, którą dostało się przy wejściu) - stempelki z poszczególnych stoisk są potem podstawą do rozliczenia przy kasie. Za zgubienie kartki z rozliczeniami można zapłacić karę 200 zł (o czym dowiedziałam się dopiero korzystając z usług restauracji po raz trzeci - niestety, ta ważna informacja zapisana jest na odwrocie kartki). Ponieważ po godzinie 20.00 cena jedzenia spada o 50% i wszystko wyprzedawane jest do 21.00 w tempie błyskawicznym, obsługa działa w pośpiechu, nie mówi zbyt wiele - czuje się tu napiętą atmosferę, która w tym wypadku jest dość zrozumiała. Pomimo szybkiego tempa znalazła się jednak pani (dział cukierniczy), która udzieliła nam potrzebnych informacji, powiedziała jak poruszać się po restauracji, dzięki czemu mogliśmy połapać się, co i jak.
Z dań szczególnie polecam sałatkę z selerem, orzechami włoskimi, jabłkiem. Pyszny jest też szpinak z dodatkiem sera. Ceny po 20.00 są bardzo przystępne, ale uwaga - wyprzedaż nie dotyczy napojów (świeżo wyciskane soki są wyjątkowo drogie) i obejmuje wyłącznie to, co wystawione jest na stołach - dlatego nie można zamówić np. makaronów, które wymagają dodatkowego przyrządzenia.
Po wybraniu posiłku można usiąść na którymś z dwóch poziomów sali. Na górze jest bardziej kameralnie. Wystrój jest bardzo konsekwentny -od zasłonek po stroje obsługi, wpisujące się w klimat miejsca. Wystrój uzupełniają kwiaty w wazonach. Jedyne, co kłuje w oczy to stojak z gumami Orbit znajdujący się za kasą (zdecydowanie nie folklorystyczny) oraz lodówka z napojami gazowanymi (też mało folklorystycznymi - ratuje ją jednak fakt, że zostało na niej naklejone logo restauracji, co dodaje odrobinę spójności). Przy wejściu/wyjściu stoi kolorowa krowa, która wita i żegna gości, stanowiąc zabawny akcent zapraszający do środka.
Po wejściu do sklepu nie widać nikogo z obsługi. Po ok.30 sek. wychyla się sprzedawczyni z zaplecza i po chwili znów znika za drzwiami. Przy stoisku mięsnym nikogo nie ma. Oczekiwanie trwa 4 minuty. Po tym czasie poszedłem poprosić sprzedawczynię zaglądając na zaplecze. Strój miała firmowy, ale pomięty, lekko sfatygowany choć czysty. Po zrobieniu reszty zakupów i dotarciu do kasy znów trzeba było oczekiwać ok. minuty na podejście sprzedawczyni.
Pracownicy infolinii nie wiedzą zbyt wiele ale pozytywne jest to że szukają natychmiast osoby która wie więcej otrzymuje z firmy błędne sms o natychmiastowym kontakcie a po telefonie dowiaduje się że to kłopoty z systemem i tak dalej. Dwa razy pracownicy działu windykacji mnie przeprosili bo nie zauważyli ustaleń z innego działu co świadczy o znikomej komunikacji wewnętrznej banku bph.
Podobnie jak w innych sklepach na Nowym Świecie po prostu jest brudno stoliki się lepią od ciastek i kawy. Tchibo Wileńska bez zmian krzesełka brudne podobnie stoliki obsługa na Nowym Świecie lepsza niż pół roku temu ale ubrania pracowników wyglądają jak wyjęte z pralki żelazka nie widziały mało efektowne ekspedientki z przepoconymi włosami to już wystarczy by opuścić sklep i wyjść na piękny nowy świat czyli to co najlepsze.
Witam i dziękuję za uwagę o Tchibo na Nowym Świecie. Szczególnie w okresie letnim, kiedy wielu klientów korzysta z ogródka przed sklepem, trudno jest pracownikom utrzymać czystość. Zapewniamy, że zwrócimy uwagę na czystość i porządek zarówno w sklepie na Nowym Świecie, jak i w Centrum Handlowym Wileńska. Pozdrawiamy. Tchibo Warszawa Sp. z o.o.
Duży sklep w...
Duży sklep w Centrum Warszawy więc wydaje się że obsługa zna swoje kompetencje...niestety sami studenci...żadnego polotu...znajomość oferowanych produktów minimalna sklep czysty ale po wejściu do sklepu nikt do mnie nie podszedł dziwne ? a może to standard w tym sklepie? byłem w sklepach H&M w całej europie ale wczorajszy wypad na zakupy był fatalny.
Tym razem wypłacałem w tym oddziale pieniądze z rachunku oszczędnościowego.Znów,jak zwykle zresztą,spotkałem się z bardzo sprawną,fachową i uprzejmą obsługą.Uwagę zwraca zwłaszcza to, że przy stosunkowo niewielkiej obsadzie placówki na załatwienie sprawy czeka się bardzo krótko (nawet przy dużej liczbie klientów).Radek P.
Witam,
bardzo dziękuję za pozytywną opinię na temat naszej placówki. Mam nadzieję, iż dalsze kontakty z naszymi pracownikami nadal będą odbierane równie pozytywnie - wysoka jakość profesjonalnej obsługi Klienta, nie tylko w zakresie najkorzystniejszych ofert, lecz i osobistej satysfakcji i wygody Klienta, jest naszym najważniejszym celem. Zapraszam do korzystania z szerokiej gamy naszych produktów. Pozdrawiam serdecznie, Joanna Goryńska, Kierownik Biura Makroregionu KASA Stefczyka
Obsługa na bardzo...
Obsługa na bardzo niskim poziomie! Barak zainteresowania klientem. Dodatkowo po prośbie o dodatkowej informacji na temat laptopa, została moja prośba zbagatelizowana! Wysyłano mnie o od jednego ekspedienta do drugiego gdyż żaden nie potrafił odpowiedzieć precyzyjnie na moje pytania. Co prawda cena, asortyment były konkurencyjne w porównaniu do innych sklepów. Niestety niechętnie będę tak chodziła w celu zrobienia jakichkolwiek zakupów sprzętu RTV lub AGD. Wolałabym zapłacić odrobinę drożej za sprzęt, ale być fachowo i miło obsłużona.
Bardzo miła odmiana w stosunku do Ostródzkich, banków. Miła i rzetelna obsługa, dla której praca nie jest przykrym obowiązkiem. Sam lokal w typowym dla Millennium wystroju może wartym już lekkiego odświeżenia, ale ciągle schludnie i czysto. Wszystkie formalności załatwione bez zbędnego ociągania.
Nie jestem ani nie byłam gościem hostelu City Hostel Kraków,ale odprowadzam codziennie moje dziecko do szkoły, która jest za rogiem ulicy.Moja opinia będzie dotyczyć tego co reprezentuje Hostel, zanim się wkroczy w jego progi-czyli wizytówki placówki.Zaraz obok jest plebania kościoła św.Krzyża. Chodnik oraz krawężnik i fragment ulicy są utrzymane w czystości-zamiecione i umyte-codziennie. Wraz z końcem granicy ich kamienicy zaczyna się inny świat.Pył,śmieci- naturalne i nienaturalne,chodnik jest zaplamiony-to wczorajszymi wymiocinami,to wylanym napojem, to moczem...może?W poniedziałek ktoś z bramy wiózł mleko do wejścia głównego-wylało się chyba i ciągnęło strużką aż do drzwi.Wystarczyłoby chlusnąć wiadrem wody,ale jest tam ładnie zaschnięte jeszcze dziś-czwartek.Nie jestem naprzykrzającą się mamuśką, mam 30 lat i wiele podróżuję, często nocuję w hostelach. Taki widok nie zachęciłby mnie. W innych krajach każdy dzień zaczyna się od zamiecenia lub umycia chodnika przed posesją. Marzę o tym żeby u nas wprowadzono taki nakaz, pod karą grzywny, jak ze śniegiem w zimie. O ile ładniejszy byłby nasz kraj, jakby był po prostu czysty...
Restauracja dość przyjemna jak na centrum handlowe.obsługa szybka choć kierownik sali nieco drażniący,troche zbyt wyniosły i pewny siebie przez co onieśmiela i nie budzi wielkiej sympatii. Potrawy dobre choć nie zachwycające. Jedliśmy sharmy,z piersią drobiową była dobra ale ta z wieprzowiną była zbyt przysmażona i gumowa. dobra jaość i podanie wina. ceny przystępne,ich wysokość pasuje do wielkości potraw. mi przeszkadzały niewielkie rozmiary stolika,siedzieliśmy we dwoje,nie wyobrażam sobie 4 osób przy tym stoliku..
Nie czytajcie tych wszystkich pochlebnych opinii na temat tej restauracji. To wszystko to promocja wlascicieli. Kiedy chcialam dac im zaslużoną negatywną opinię, w ogóle jej nie zamieścili, co więcej odpisali mi, że nie znam się i kłamię...jestem fanką sushi, poza tym z racji zawodu bardzo dużo podróżuję po świecie i odwiedzałam wiele takich restauracji w innych krajach więc na prawdę mam porównanie. Do domu sushi zabrałam narzeczonego, który jeszcze nigdy nie jadł sushi. Byłam pewna, że w restauracji znajdzie się ktoś kompetentny, kto wytłumaczy mu wszystko bo tak właśnie jest wszędzie. kelnerka podeszła po dłuższej chwili, byliśmy olewani, sushi master cały czas był odwrócony do nas plecami bo zabawiał swoje koleżanki (właściciele twierdzili, że to taka nowa forma podawania syshi hahaha). Na koniec kelnerka głośno powiedziała, że zaraz przyjdzie ktoś ważny ze znajomymi i dała do zrozumienia gościom obecnym, żeby szybko spadali. Ceny z kosmosu!!!Za jeden mały talerzyk z dwoma kawałkami ryżu z rybą 70 zł to bardzo dużo!!Gdzie indziej za tą cenę można kupić mały zestaw a jakością nie odbiega. na dodatek obsługa jest milsza. Gorąco nie polecam
!!!!!!!
Sklep ccc znajduje się przy jednej z głównych ulic Skierniewic. W sklepie znajdziemy bogaty asortyment butów wszelkiej maści. Jestem klientką tej sieci już długi czas i za każdym razem kiedy tam pójdę jest tam tłoczno mnóstwo ludzi i każdy prosi o pomoc pracowników w konsekwencji trzeba długo czekać aby zostać obsłużonym.Sklep jest jasny przestronny i czysty polecam
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.