Zacznę od początku. 1 lutego kupiłem córce kartę z Play mix. Po włożeniu karty do telefonu już tego samego dnia zaczęły się wydzwanianie z banków, firm windykacyjnych oraz kancelarii prawnych. O różnych porach dnia i nocy. Wysyłano również SMSy. Od razu ten fakt zgłosiłem na infolinii Play. Poprosiłem o wymianę numeru telefonu na inny wolny od wad. Moja corka i ja nie chcemy otrzymywać telefonów z różnymi tekstami .. Otrzymałem odpowiedź Play że owszem mogę wymienić numer ale tokosxtuje 150 zł. Pytam za co? Że sprzedano mi produkt ( numer tel) z wadą? Oczywiście złożyłem kolejną reklamację że się nie zgadzam bo to nie moja wina. Kolejna reklamacja z kolejnym konsultantem tłumaczenie problemu od nowa przez 20 minut. Otrzymałem odpowiedz że upust 60 zł mogę otrzymać na wymianę karty. Nie zgodziłem się i musiałem zgłosić kolejną reklamację bo za każdym razem zamykają zgłoszenie w Play uważając problem za rozwiązany. Znów dzwonienie i tłumaczenie przez 20 minut tego samego i przełączanie do 3 konsultantów specjalistów. Informacja zwrotna że umowy rozwiązać nie mogę i mogę kupić nowy numer ale za tamten muszę u tak płacić i nie korzystać z niego. Kolejna reklamacja. Tym razem pan konsultant poinformował mnie że minęło 6 pół roku jak numer nie był aktywny i nic mi się nie należy bo Play dochował terminu zgodnie z ustawą. Kpina i brak poszanowania klienta. Skoro tak to dlaczego wcześniej konsultanci od razu mi tego nie powiedzieli? Poprosiłem o przesłanie mi stanowiska Play listem poleconym na piśmie żebym miał podstawę by udać się po pomoc do Rzecznika Praw Konsumenta to pan konsultant powiedział ze nie ma takiej możliwości... Nie ma też możliwości na stronie play 24 pisemnie odpowiedzieć konsultantowi na jego propozycje rozwiązania problemu. Jestem klientem Play od 8 lat ale takiego zachowania i niekompetencji ze strony konsultantów Play jeszcze nie widziałem i nie słyszałem. Mam nadzieje żeton wpis przeczyta jakaś kompetentna osoba w Play i zwróci komuś uwagę. Kupując nr telefoniczny oczekiwałem tylko swobodnego i normalnego korzystania z telefonu a tu taka przykra niespodzianka... NIE POLECAM nikomu sieci ze względu na podejście do klienta.
Udałem się na zakupy do centrum handlowego M1 w Zabrzu. Przy okazji postanowiłem wejść do Real'a i kupić potrzebne produkty. Wziąłem wózek na zakupy i szybko zacząłem wkładać do wózka rzeczy wg listy. Przy deserkach Danio 4*150 g była informacja, że taniej tego produktu nigdzie nie znajdę, a jeśli znajdę to sklep zwróci różnicę w cenie. No to wziąłem deserki też. Następnie udałem się w rejon z artykułami dla małych dzieci. Niestety nie kupiłem żadnego deserka ani zupki, ponieważ ceny tych produktów o 30-50 groszy były wyższe niż w Carrefourze czy Auchanie. W końcu udałem się w rejon kas. Na cały hipermarket czynne aż 4 kasy w godzinach popołudniowych. Przy każdej po ok.10 klientów i zero reakcji ze strony personelu by coś zmienić i otworzyć kolejną kasę. Kierownik menedżer kas pozostał niewzruszony po mojej interwencji...Po 15 minutach czekania zostałem w końcu obsłużony. Miały to być szybkie zakupy a pozostało niezadowolenie i rozgoryczenie, że duży znany hipermarket tak traktuje swoich klientów. Mało tego, w tym samym dniu udałem się do Forum w Gliwicach do Carrefoura i jakież było moje zdziwienie, że deserki Danio 4*150 g są w cenie niższej niż w Realu! Wiadomo, że nie opłaca się jechać po zwrot kilkunastu groszy ( chyba, że Real pokrywa również zwrot kosztów podróży) jednak jest eto jawne oszukiwanie klientów. Równie dobrze można na każdym z produktów powiesić taką wywieszkę bo mało kto zdecyduje się wrócić i prosić o zwrot różnicy w cenie. W każdym razie nie zamierzam więcej robić zakupów w tym sklepie.
Będąc na spacerze z dziećmi wstąpiłem do sklepu Biedronka by kupić lody. Wchodząc do sklepu od razu zauważyłem dwie długie kolejki do kas. Pomyślałem sobie, zanim zrobimy rundę po sklepie kolejka powinna się rozładować. Wzięliśmy lody z zamrażarki i ustawiliśmy się na końcu kolejki do kasy. Byłem 10ty w kolejce:(. Przed nami kilku klientów poprosiło o przywołanie obsługi i otwarcie dodatkowej kasy, ale kasjer zachowywał się tak jakby nie słyszał o co proszą klienci. W pewnym momencie pojawił się pracownik sklepu i zaczął wykładać alkohole na stoisku. Podszedłem do niego i poprosiłem by poszedł do kasy bo jest bardzo długa kolejka. Pracownik stojąc do mnie tyłem, nawet nie obrócił się w moją stronę tylko odpowiedział "Jest nas trzech na sklepie" i dalej robił swoje. Uważam, że takie zachowanie jest bardzo niewłaściwe i świadczy o braku szacunku do klienta. Po około 7-8 minutach czekania w kolejce musiałem iść do zamrażarki wymienić lody na nowe, bo te które miałem, zaczęły się roztapiać. Po obsłużeniu mnie popatrzyłem w tył, kolejka dalej była długa. Miny niezadowolonych klientów mówiły wszystko...
W sklepie internetowym markafoni.pl zrobiłem a raczej usiłowałem zrobić zakupy trzykrotnie. Póki co udało mi się to tylko raz. Sam proces zakupu jest dość skomplikowany bo produkty, które chce się kupić w super cenie trzeba szybko (najczęściej są dostępne o godzinie 7 rano) zaznaczyć, wypełnić formularz i dokonać przelewu. Owszem, są to produkty markowe czasem w bardzo dobrej cenie, ale na sam produkt trzeba czekać bardzo długo(ponad miesiąc czasu) a nasze pieniądze są w obrocie firmy markafoni.pl. Po zakończeniu kampanii sprzedażowej czeka się na to aż produkt, który kupiliśmy i za niego zapłaciliśmy, dotrze do magazynu. Bywa i tak, że produkt nie dociera do magazynu, który wcześniej kupiliśmy. Otrzymujemy wtedy krótką informację, że taki jest regulamin i że pieniądze, które wcześniej wpłaciliśmy zostaną przesłane na nasze konto. Ani słowa przepraszam, ani słowa podziękowania za transakcję i za cierpliwość w oczekiwaniu na produkt. Myślę,że jest to sposób na "obracanie bez konsekwencji" pieniędzmi klientów. Kto jest w stanie to sprawdzić ile osób otrzymało zamówiony produkt? Przecież każdy z nas może otrzymać takiego maila. Czyżby to mój pech, że na 3 zamówione i kupione w różnych odstępach czasu produkty otrzymałem jeden po ponad miesiącu czasu od chwili zapłaty?
Udałem się w dniu dzisiejszym na zakupy do Lidla po powrocie z wakacji w Chorwacji. Trochę z ciekawości by porównać ceny produktów a dwa by zrobić potrzebne zakupy. W samym sklepie było czysto, pracownicy się krzątali po sklepie. Czynna była jedna kasa. Kasjer widząc długą kolejkę przy kasie przywołał dzwonkiem innego pracownika i zaczął obsługiwać przy kolejnej kasie. Oczywiście ceny produktów w polskim Lidlu są znacznie niższe w porównaniu do chorwackich sklepów Lidl. Są różne produkty, których nie można kupić w Polsce i na odwrót. Moją uwagę przykuła promocja filetów z kurczaka za 13,49 zł którą dodatkowo promują "słynni dwaj kucharze". Na produkcie widniała wyższa cena, ale postanowiłem sprawdzić reakcję kasjera i za jaką cenę mi te filety sprzeda. Przy kasie wskoczyła cena wyższa, więc postanowiłem domagać się kupna w promocyjnej cenie. Rozpoczął się "proceder" wzywania osoby funkcyjnej i proces zwrotu różnicy. Wszystko odbywało się w taki sposób, że pozostali klienci sklepu patrzyli na mnie jakbym co najmniej coś ukradł i jeszcze się nie wiadomo czego czepiam. Uważam, że nie tak powinno to wyglądać. Druga sprawa to reklamowany produkt z taką pompą i rozmachem (wyróżniona cena, gazetka promocyjna) powinien być wcześniej sprawdzony i odpowiedni oznaczony.
Córka połamała mi okulary i wybrałem się do Forum by szybko kupić nowe. Najpierw udałem się do jednego salonu, ale czas realizacji zamówienia wynosił 4 dni robocze, więc zrezygnowałem. Następnie udałem się do salonu Vision Express i jak sama nazwa wskazuje liczyłem na to, że szybko kupię okulary. Niestety kolejne wydarzenia pokazały jak bardzo się myliłem. W salonie zostałem bardzo miło przywitany i obsłużony. Pracownik salonu (jak się okazało optyk) wybrał dla mnie optymalny wariant cenowy soczewek i oprawek a następnie zbadał wzrok. Zdecydowałem się na oprawki, ale nie było dla mnie oprawek w interesującym mnie kolorze. Pracownik sprawdził dostępność oprawek i poinformował mnie, że powinny być następnego dnia. Najpóźniej za dwa dni, ale zapisał mój numer telefonu i miał zadzwonić do mnie i poinformować mnie kiedy okulary będą gotowe. Na próżno czekałem przez dwa dni na telefon. Próbowałem zadzwonić kilkunastokrotnie do salonu na numer wcześniej mi podany. Nikt nie odbierał telefonu, w związku z tym zdecydowałem się udać osobiście do salonu dowiedzieć się co się dzieje z moimi okularami. Pracownik salonu zaczął sprawdzać status realizacji mojego zamówienia. Okazało się, że kurier nie dowiózł okularów. Następnego dnia znów sam próbowałem się dodzwonić do salonu by zapytać się o okulary. Otrzymałem odpowiedź, że właśnie kurier je przywiózł i mogę za pół godziny przyjechać je odebrać. Tak też zrobiłem. Okulary zabrałem, otrzymałem parę gratisów, ale nikt mnie nie przeprosił, że tak długo musiałem czekać na expresową realizację...
Do kwiaciarni trafiłem przypadkowo w poszukiwaniu kwiatów na Dzień Kobiet. Przejeżdżałem samochodem i zauważyłem kwiaciarnie KAKTUS. Wszedłem do środka, zostałem bardzo miło powitany. Poprosiłem o bukiet kwiatów za 50 zł jednak nie miałem pomysłu jaki to ma być bukiet i z jakich kwiatów. Pani florystka w bardzo profesjonalny sposób mi doradziła i skomponowała bardzo ciekawą i oryginalną wiązankę. Przy kompozycjach wykorzystują korę, gałązki i inne cuda. Oczywiście osobie obdarowanej również bardzo się bukiet podobał. Zdecydowanie mogę polecić tę kwiaciarnię wszystkim, którzy chcą by kwiaty, które wręczają były oryginalnie i ciekawie przyozdobione.
Odebrałem telefon z zastrzeżonego numeru. Pani szybko i niezrozumiale się przedstawiła i zaczęła się pytać o moje dane. Poprosiłem, by jeszcze raz powoli się przedstawiła i jaką firmę reprezentuje co też uczyniła. Następnie wyrecytowała regułkę o nagrywaniu rozmowy w celu zapewnienia bezpieczeństwa, którego tak naprawdę nie sposób sprawdzić. Zapytała się czy może mi zająć chwilę na co odpowiedziałem, że to zależy od tego w jakiej sprawie dzwoni. Zaczęła od informacji że jestem super świetnym i stałym klientem, dla którego jest właśnie przygotowana super oferta ubezpieczenia. W tym momencie przerwałem Pani mówiąc, że nie jestem zainteresowany. Pani swoje, żebym chociaż wysłuchał...a ja mówię, że nie jestem zainteresowany więc po co mam słuchać... Po chwili milczenia dała za wygraną i podziękowała za rozmowę życząc miłego popołudnia. Myślę, że skoro ktoś nie jest czymś zainteresowany to pracownik powinien to uszanować a nie dalej próbować swoje, bo takie zachowanie w mojej ocenie negatywnie odbija się na wizerunku mBanku. Druga sprawa, to pracownik banku powinien dzwonić z numeru jawnego bym wiedział skąd dzwoni i mieć możliwość jego weryfikacji. Następnym razem wcale nie będę odbierał zastrzeżonego numeru.
Witam. Na wstępie chciałabym podziękować Panu za wyrażenie opinii dotyczącej poziomu świadczonych usług przez pracowników mBanku. Przekazana przez Pana informacja stanowi dla nas cenne źródło wiedzy na temat obszarów naszej działalności, które wymagają poprawy. Zapewniam Pana, że dołożymy wszelkich starań, aby kolejne kontakty inicjowane przez mBank spotkały się z Pana zadowoleniem. Nieustannie pracujemy także nad obszarem kompetencji naszych pracowników, który umożliwi im odpowiednie dostosowanie oferty produktowej do potrzeb naszych Klientów.
Jednocześnie w imieniu mBanku chciałabym przeprosić za niedogodności, które Pana spotkały i mam nadzieję, że nie wpłyną one znacząco na naszą dalszą współpracę. Przypominam, iż pozostajemy do dyspozycji w placówkach naziemnych, których szczegółowy wykaz znajduje się na stronie mBanku oraz na mLinii pod numerem 801 300 800 lub +48 426 300 600. Pozdrawiam Anna Ozimkiewicz, mBank
Od kilku dni...
Od kilku dni uciekało mi powietrze z koła w samochodzie i postanowiłem dowiedzieć się co jest jego przyczyną. Przejeżdżając ulicą Maksymiliana w Rybniku zauważyłem reklamę myjni i naprawy opon. Zaparkowałem samochód na parkingu i poszedłem się zapytać czy i za ile to zostanie naprawione. Pracownik obsługujący stację powiedział, że zaraz się tym zajmą, bo właśnie wyjeżdża jeden samochód z boksu. Diagnoza i naprawa została przeprowadzona błyskawicznie a zapłaciłem połowę ceny niż ostatnio w serwisie w Gliwicach. Zostałem bardzo pozytywnie zaskoczoną tym faktem. Przy okazji zapytałem się o cenę całego mycia samochodu z woskowaniem i czyszczeniem dywaników. Zapytałem się również o ceny opon. Firma bardzo indywidualnie podchodzi do oczekiwań klienta i stara się zaproponować optymalne rozwiązania. Umówiłem się na zakup i wymianę opon. Podczas mojej wizyty kilku klientów umawiało się na mycie samochodu na konkretną godzinę i z treści rozmowy wynikało iż są stałymi i zadowolonymi klientami. Śmiało można polecić tę firmę, gdyż uważam ją za profesjonalną i uczciwą.
Sprzedałem samochód, który był ubezpieczony za pośrednictwem mBanku czyli mDirect BRE Banku.W celu zgłoszenia tego faktu udałem się do najbliższej placówki mBanku od mojego miejsca zamieszkania. Podszedłem do pani, która obsługiwała stanowisko mBanku w gliwickiej Arenie. Powiedziałem, że chcę złożyć stosowne oświadczenie. Pani odpowiedziała, że ona tego zgłoszenia przyjąć nie może. Zapytałem się dlaczego i w takim razie gdzie to mam zrobić. Pani nie potrafiła podać mi numeru pod który mam zadzwonić i zgłosić ten fakt, nie potrafiła również wytłumaczyć mi dlaczego nie mogę u niej w punkcie obsługi złożyć odpowiedniego pisma. Jedynie co to powiedziała, że mam zadzwonić na mLinię i konsultant udzieli mi niezbędnych informacji. Gdybym wiedział, że pracownik jest tak niekompetentny i niedoinformowany to zaoszczędziłbym swój czas i wszystko sam załatwił przez telefon. Nie jest to moja pierwsza wizyta w tym punkcie obsługi i za każdym razem są problemy z uzyskaniem informacji i załatwieniem sprawy.
Szanowny Panie. Przykro mi, że nasza obsługa nie spełniła Pana oczekiwań. Jednocześnie dziękuję, że zdecydował się Pan podzielić z nami swoją opinią. Opinia ta nie jest dla nas przychylna, jednakże równie ważna, ponieważ pozwoli nam na bieżąco poprawiać błędy i eliminować je w przyszłości. Odnosząc się do opisywanej przez Pana sytuacji wyjaśniam, że sprzedawca pojazdu zobowiązany jest przekazać nabywcy wszelkie dokumenty potwierdzające zawarcie ubezpieczenia OC oraz w terminie 30 dni od daty sprzedaży pojazdu powiadomić o tym fakcie towarzystwo ubezpieczeniowe. Przy czym mBank występuje jedynie w roli pośrednika sprzedaży ubezpieczeń. Kontakt do towarzystwa ubezpieczeniowego, zależnie z usług którego towarzystwa Pan korzysta zawsze znajduje się na polisie ubezpieczeniowej. Poniżej załączam link do strony, na której również odnajdzie Pan potrzebne dane kontaktowe: http://www.mbank.pl/informacja/#cats=n/1/ubezpieczenia///ubezpieczenia/ubezpieczenia-komunikacyjne-zarzadzanie-polisa.html Oczywiście nie zmienia to faktu, że pracownik mKiosku powinien Panu przekazać taką samą informację. Zapewniam, iż dołożymy wszelkich starań, aby podobne wydarzenie nie miało miejsca w przyszłości. Mam nadzieję, że zaistniała sytuacja nie wpłynie negatywnie na Pana dalszą współpracę z mBankiem. Jeszcze raz przepraszam za przykre doświadczenia. W razie jakichkolwiek pytań polecam Kontakt z mLinią (pod numerem telefonu 801 200 800), gdzie nasi Konsultanci są do Pana dyspozycji przez 24 godziny lub z Doradcą w placówce naziemnej (listę placówce znajdzie Pan na naszej stronie Internetowej http://www.mbank.pl/o-nas/kontakt/). Pozdrawiam Agata Dobek, mBank
Kontynuując moje rozeznanie...
Kontynuując moje rozeznanie cen przedświątecznych pojechałem do gliwickiego hipermarketu Auchan. Ruch w sklepie o tej porze dość duży. Zacząłem od napojów i soków i na "Dzień dobry" spotkała mnie niespodzianka. W "Promocji" można było kupić sok Fortuna pomarańczowy 1 litr przeceniony z 3,28 zł na 3,44zł!!! Rewelacja jednym słowem. Od razu zniechęciłem się do przeglądania dalszych promocji w sklepie. Na uwagę zasługują ceny niektórych produktów na stoisku warzywa i owoce, gdzie mandarynki, jabłka były w najkorzystniejszej cenie w porównaniu do innych hipermarketów. To tyle dobrych rzeczy w tym sklepie. Pozostałe ceny bardzo odbiegają od konkurencji. Mam na myśli zabawki, produkty dla małych dzieci oraz nabiał. W sklepie było dużo czynnych kas, więc udało mi się dość szybko opuścić ten sklep, kupując tylko najważniejsze i potrzebne produkty. Jeśli ktoś chce skorzystać z "wyjątkowych promocji" to zapraszam do Auchan w Gliwicach:)
Zadzwonił do mnie pracownik infolinii, ponieważ wcześniej zgłosiłem chęć rozmowy z konsultantem telefonicznym w sprawie ubezpieczenia samochodu. Wcześniej przeprowadziłem rozpoznanie rynku i po wyeliminowaniu najgorszych ofert skupiłem się na dwóch firmach ubezpieczeniowych. Poprosiłem pracownika o telefon za pół godziny, gdyż byłem zajęty. Bez problemu pracownik zadzwonił ponownie i pomógł mi w doborze odpowiedniego pakietu. Z kontaktu, jakości obsługi oraz przedstawionej oferty jestem bardzo zadowolony, gdyż uzyskałem cenę przy OC i AC niższą o 150zł przy zachowaniu tych samych warunków ubezpieczenia. Polecam.
Ktoś może mi zarzucić, że jestem nastawiony anty dla marki Zara, ale znając swoje prawa konsumenta, postanowiłem z tej opcji skorzystać i przy okazji wyrażać swoją opinię. Po raz trzeci reklamowałem buty, które po jednym założeniu znów się rozkleiły. Postanowiłem w protokole reklamacyjnym wpisać, że nie zgadzam się na naprawę, ponieważ buty dłuższy czas są w naprawie niż w użytkowaniu. Dlatego postanowiłem wpisać, że oczekuję wymiany na produkt wolny od wad lub zwrot gotówki. Spisując protokół reklamacyjny pracownik już zaznaczył, że reklamacja będzie odrzucona, ale skoro chcę to niech sobie zaznaczam co chcę. Dziwne podejście do klienta. Po dwóch tygodniach otrzymałem pismo, w którym zostałem poinformowany, że reklamacja została odrzucona, bo w opinii Manager działu damskiego "reklamowany towar nadaje się do naprawy". W mojej ocenie opinia Managera działu damskiego jest subiektywna. Postanowiłem dochodzić swoich praw korzystając z pomocy rzecznika praw konsumenta oraz przedstawiać ocenę jakości obsługi gdyż w żaden inny sposób nie mogę uzyskać korzystnego dla mnie jako klienta zakończenia sprawy.
Udałem się do hipermarketu Tesco w sobotnie popołudnie, by przeprowadzić "rozpoznanie cenowe" przed zbliżającymi się świętami. Ogólnie przed sklepem tradycyjnie tłoczno na parkingu jak wszędzie zresztą o tej porze. Wszyscy pracownicy byli ubrani w stroje firmowe. Oceniając jakość obsługi to mam zastrzeżenia do pracownika na dziale wędliny, który "oszukał" nas przeplatając plastry szynki tłustymi ścinkami, które zauważyłem dopiero w domu po rozpakowaniu. W dziale telefonii komórkowej po podejściu do gablot z telefonami podszedł pracownik pytając się w czym może mi pomóc. Oceniając i porównując ceny do konkurencyjnych dyskontów to zakupy w Tesco nie należą do najkorzystniejszych. Porównywałem głównie produkty dla małych dzieci takiej jak pieluchy, deserki, a także produkty spożywcze głównie nabiał. W dziale z zabawkami są dodatkowe upusty cenowe dla zakupów powyżej 100zł (czyli zniżka 10zł) jednak cena jest wyższa i wychodzi na to samo. Popularny chwyt marketingowy "daj komuś coś co i tak Cię nic nie kosztuje". Plusem są stanowiska samoobsługowe przy kasach, gdzie pracownik sklepu pomaga w skanowaniu i obsłudze. Ogólnie sklep oceniam na plus, jednak będę jeździł na zakupy do moich "sprawdzonych" hipermarketów.
Sklep Zara znajduje się w Centrum Handlowym Forum w Gliwicach. Zaraz po wejściu do sklepu czuć miłą atmosferę, widać czystość i porządek a pracownicy są elegancko ubrani. Podszedłem do kasy i zostałem przywitany miłym uśmiechem i słowem "Dzień dobry" przez pracownika. Wyciągnąłem torbę firmową Zara a pracownik zapytał się mnie "Będzie zwrot"? Odpowiedziałem "Nie, będzie kolejna reklamacja". Pracownik sklepu poprosił kompetentną osobę, która zajęła się spisywaniem protokołu reklamacyjnego. Trwało to może 2-3 minuty po czym miałem podpisać się pod protokołem zapoznając się z jego treścią i przyjmując w nim zawarte wszystkie zapisy. Niestety nie odpowiadał mi zapis pkt. 17 który mówił, że "Klient został poinformowany, że od decyzji dyrektora/kierownika sklepu przysługuje odwołanie, które zostanie rozpatrzone przez Kierownika Regionalnego ds. Operacyjnych w terminie nie dłuższym niż 60 dni od momentu doręczenia do sklepu, w którym wydano kwestionowane rozstrzygnięcie...". No i powstał problem, z którym nikt z pracowników sklepu nie potrafił sobie poradzić. Powiedziałem, że jeśli to jest problem dla sklepu to sam napiszę odręcznie zgłoszenie niezgodności towaru z mową. Rozpoczęło się dzwonienie "gdzieś". Czekałem w sklepie przez 25 minut na jakiekolwiek rozstrzygnięcie. Nikt z pracowników nie przeprosił mnie za zaistniałą sytuację oraz o to bym poczekał jeszcze cierpliwie na decyzję. W końcu sam podszedłem do pracownika z pytaniem czy mam czekać kolejne 25 minut czy są już jakieś podjęte decyzje w sprawie reklamacji. Dopiero wtedy, widząc moją minę, pracownik przeprosił mnie i wraz z innym pracownikiem poprosili mnie bym wpisał, że nie zgadzam się z zapisem pkt.17 protokołu. Po miłym początku i powitaniu spędziłem w sklepie pół godziny. Wydaje mi się, że nie tak powinno wyglądać załatwianie spraw związanych z reklamacją i podejściem do klienta. W moich oczach sklep "dużo stracił" a uważałem obsługę jakości za jedną z lepszych w kraju jeśli chodzi o sklepy odzieżowe.
Udałem się do sklepu RTV EURO AGD kupić kabel zasilający do laptopa. W sklepie było bardzo czysto, pracownicy ubrani w firmowe żółte koszule. Wyróżniali się w sposób znaczący na tle pozostałych osób czyli klientów. Podszedłem do jednego pracownika, który zajmował się układaniem czy poprawianiem sprzętu RTV. Zapytałem się gdzie znajdę kabel zasilający do laptopa. Pan nie odwracając się do mnie odburknął, że na trzeciej alejce mam sprawdzić. Jak będą to są a jak nie ma to znaczy, że nie ma. Uważam, że zachowanie pracownika, do którego zwraca się klient o pomoc nie tak powinno wyglądać. Nawet nie wiedziałem, która alejka jest trzecia dla pracownika. Ta od wejścia czy ta od miejsca w którym rozmawialiśmy. Chodziliśmy z żoną od alejki do alejki szukając kabla zasilającego. W każdym razie w żadnej alejce nie znalazłem takiego kabla. Wyszedłem ze sklepu i udałem się do sąsiedniego Carrefoura, gdzie pracownik bez problemu wskazał miejsce gdzie znajdują się kable i pomógł w wyborze produktu.
Co miesiąc otrzymuję przypomnienie smsowe o zapłacie za abonament telewizyjny Cyfrowego Polsatu. W tym miesiącu zmieniłem abonament poprzez infolinię. Przy okazji dowiedziałem się od pracownika infolinii, że teraz muszę płacić dodatkową opłatę 5 zł za dekoder HD, który miał być rzekomo gratisem, gdyż chciałem zrezygnować całkowicie ze współpracy z Cyfrowym Polsatem. W każdym bądź razie zmieniłem abonament co zostało odnotowane w systemie. W dniu 18 października pracownik infolinii zadzwonił do mnie przypomnieć mi o braku wpłaty. Powiedziałem, że kilka dni wcześniej zmieniłem abonament i płacę teraz mniejszą kwotę. Pracownik to sprawdził i przeprosił za zaistniałą pomyłkę. W dniu dzisiejszym znów otrzymałem smsowe wezwanie do zapłaty. Morał z tego taki, że od razu miałem zrezygnować ze współpracy z niepoważną firmą.
Udałem się do banku w celu zmiany konta bankowego. Parę dni wcześniej zadzwonił pracownik banku zapraszając mnie do placówki banku w celu zapoznania się z nową ofertą. Pracownicy byli schludnie i czysto ubrani. Jedynym zastrzeżeniem była brudna i poplamiona podłoga. Jeden z pracowników z uśmiechem na twarzy przywitał się ze mną i zapytał w czym może mi pomóc. Po wysłuchaniu mnie, skierował mnie do odpowiedniej osoby, która w fachowy sposób udzieliła mi wszelkich informacji i pomogła w doborze najkorzystniejszej dla mnie opcji. Na zakończenie pomogła mi nawet ubrać moją córeczkę:). Polecam ten oddział, ponieważ zostałem w nim bardzo dobrze i miło obsłużony:).
W dniu 17.10.2011 o godzinie 12 w południe chciałem stać się jednym ze szczęśliwców, którzy mogli kupić bilet na tegorocznego Ryjka (czyli XVI Rybnicką Jesień Kabaretową). Punkt 12.00 bo od tej godziny można było zamówić, zarezerwować i kupić bilet włączyłem stronę. Okazało się, że na galę finałową, która odbędzie się w TZR było do dyspozycji aż 50 biletów!!! W ciągu pierwszych 5 minut strona była tak przeciążona, że ciągle wyskakiwał komunikat podający błąd strony. W końcu udało się przejść do kolejnego etapu czyli wyboru miejsc na sali. Zarezerwowałem "wolne" wyświetlające się miejsca i rozpocząłem proces wpisywania swoich danych. W momencie potwierdzenia wszystkich swoich danych i miejsc wyświetlił się komunikat, że miejsca już są sprzedane a biletów już nie ma. Jednym słowem "KABARET" i to taki z prawdziwego zdarzenia.
Mam dziś wyjątkowe szczęście i dzwonią do mnie z różnych banków proponując "Super usługi i oferty". Zadzwoniła do mnie pani z banku Pekao SA z numeru stacjonarnego przedstawiając się a jednocześnie potwierdzając czy rozmawia z właściwą osobą. Jako klientowi banku chciała mi zaproponować wyjątkową ofertę i czy mam chwilę by wysłuchać co ma mi do zaoferowania. Powiedziałem, że jeśli chce mi zaproponować kartę debetową lub jakieś ubezpieczenie to szkoda czasu na rozmowę, bo nie jestem zainteresowany. Pani na infolinii chyba wzięła te słowa zbyt poważnie, bo się rozłączyła nawet nie żegnając się ze mną ani nie dziękując za rozmowę. Wydaje mi się, że jest to bardzo nieprofesjonalne i niewłaściwe zachowanie. Następnym razem słysząc w słuchawce, że dzwoni ktoś z banku PEKAO SA, też się od razu chyba rozłączę...
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.