Dwa rodzaje, jakże odległego od siebie asortymentu oferuje ten średniej wielkości sklep, jednak nie kolidują one ze sobą w zestawieniu, w żaden sposób. Jedna część sklepu to drogeria (na lewo) i druga (na wprost) artykuły pasmanteryjne. Z boku stoi jeszcze obrotowy stojak z dodatkami typu kolczyki, bransoletki etc miła pracownica to osoba, która klienta traktuje nader grzecznie i życzliwie, nie wymuszając na nim ani konieczności, ani obowiązku zakupu. Chętnie natomiast udzieli wszelkich informacji i z uśmiechem pożegna każdego, kto znajdzie się tutaj.
Biedronka ma bardzo dobre i niedrogie bułki grahamki, co nie dawno odkryłam dzięki koleżance, dlatego czasem rano udaję się tutaj po ten artykuł. Jest to duży, przestrzenny sklep więc klient nie może narzekać na brak komfortu. Pracownice są miłe i grzeczne, z kulturą handlową traktują klienta, starając się sprostać jego oczekiwaniom. Tego dnia kasjerka Dorota „finalizowała” pobyt w placówce, zapraszając klientów na ponowne przybycie.
Siedziba tej firmy znajduje się w Bytomiu (informacja z paragonu), jednak jej pracownicy wypełniali swoje obowiązki przy Stadionie Miejskim we Wrocławiu – obsługiwali stanowiska kasowe, sprzedając bilety na mecz Polska – Mołdawia. Obsługująca mnie młoda dziewczyna była uśmiechnięta, grzeczna i bardzo miła. Na monitorze wskazała wolne miejsca, z których mogliśmy wraz ze znajomymi wybrać najbardziej dogodne (obok siebie), informowała też o dostępnych jeszcze cenowo biletach (80 i 120 zł, kobiety 25% taniej). Wydała nam imienne bilety, drukowane na podstawie dowodów osobistych. Wyglądała elegancko w białej bluzeczce, krótkie blond włosy, zadbana twarz a stanowisko obsługi miała uporządkowane. Obecność przy kasie była prawdziwą przyjemnością po chaosie jaki „zafundował” PZPN oczekującym.
Muszę wyrazić słowa uznania dla pracowników policji, oddelegowanych do pilnowania porządku przed meczem Polska – Mołdawia, którzy (wprawdzie po interwencji uczciwie stojących po zakup biletów) włączyli się do pilnowania kolejności podchodzenia do kas, bo im bliżej meczu, tym więcej osób chciało kupić bilet na tzw. „krzywego”- bez kolejki. Panowie policjanci, „rośli” mężczyźni stanowczo respektowali prawa uczciwie oczekujących, nie przekraczali granic słowa ani czynu (osobiście, niejednego awanturnika, potraktowałabym „dotkliwiej”), jednak w czasie gdy wraz ze znajomymi oczekiwaliśmy na swoją kolej, dopilnowali ładu i mogliśmy zakupić bilety, aby udać się na stadion.
Przedmiotem mojej obserwacji jest organizacja PZPN-u sprzedaży biletów na mecz polska – Mołdawia przy Stadionie Miejskim we Wrocławiu, a konkretniej tworzącego się chaosu, na krótko przed rozpoczęciem meczu. Wraz ze znajomymi przyjechaliśmy odpowiednio wcześnie i w kolejce musieliśmy swoje odstać („bite” 3,5 godziny), co do tego nie mam zastrzeżeń. Jednak im bliżej meczu, tym więcej kibiców zaczęło przybywać i większość chciała kupić bilet bez kolejki. Organizator spotkania meczowego – PZPN, powinien taka okoliczność przewidzieć i przygotować się na nią. Cztery dostępne kasy, zdawały się być niewystarczające w pewnym momencie. Służby porządkowe włączyły się do akcji (chwała im za to) ale dopiero po interwencji uczciwie stojących w kolejce, którzy zaczęli bronić swoich praw kolejkowicza. Myśmy bilety kupili (choć atmosfera była napięta) i ten fakt mnie cieszy, ale organizacja PZPN-u nie zasługuje na zbyt wysoką ocenę. Choć z drugiej strony, awanturnicy mogli przyjść znacznie wcześniej po zakup biletu i to po części usprawiedliwia PZPN.
Moja obserwacja dotyczy wydania broszury/gazetki „program meczowy” jaką bezpłatnie otrzymałam stojąc w kolejce do kasy po bilet na mecz Polska – Mołdawia. To bardzo dobrze, że PZPN zadbał o to aby oczekującym nie dłużył się czas. Bardzo ładne, kolorowe wydanie w którym były składy obu drużyn, krótkie informacje o zawodnikach, drużynach i wspólnych z historii spotkaniach tych drużyn. Są tu też informacje o sponsorach oraz reklamy – nieodzowny dodatek wielu pism. 24 strony programu utrzymane są w tonacji barw narodowych i choć po otwarciu pierwszej strony jest zdjęcie i wypowiedź prezesa PZPN, którego nie darzę sympatią, broszura sprawiła, że pozytywnie wypełniła się czasu oczekiwania w kolejce, dając temat do ożywionej dyskusji.
Bardzo okazale prezentował się Stadion Miejski we Wrocławiu, wzorowany na kształt lampionu z Chin. Zewnętrzna elewacja to rodzaj siatki w lekko popielatym kolorze. Okalająca stadion, szeroka, brukowana kostką promenada jest dość oszczędnie zagospodarowana, jednak nie ujmuje to wyglądu zewnętrznemu. Wejścia na stadion oznaczenia literowo cyfrowe. Bezpośrednia strefa stadionu jest oddzielona solidnym ogrodzeniem. Miałam okazję przyglądać się obejściu tego miejsca oczekując w kolejce, na zakup biletu na mecz Polska – Mołdawia. Na placu przed stadionem stała duża, dmuchana Biedronka – symbol sponsora meczu, a służby porządkowe przygotowywały się do obsługi tej imprezy, ubrani w stosowną odzież, oznaczoną napisami. Widać było też grupki innych pracowników, w odświętnych strojach z przewieszonymi identyfikatorami. Na ogrodzeniu zawieszony był, czytelny regulamin zachowania i pobytu w obiekcie, wyszczególnione na nim były także przedmioty zakazane do wnoszenia. tak aby wszystko było jasne.
Choć muszę do tej stacji CPN-u dojechać 3 km to jednak droga ta warta jest oferowanego paliwa, zarówno co jakości (nie odbiegającej od stacji Orlenu), jak i co do ceny (konkurencyjnej względem Orlenu). Pomimo ceny jaka pokazuje tablica, dostaję tu atrakcyjny rabat, a to zawsze cieszy. Teren stacji uporządkowany a dystrybutory rozmieszczone wygodnie dla tankujących. Młody chłopak zatankował mój samochód, ja tylko dokonałam płatności. Sprawnie mnie tu obsłużono, w sympatycznej atmosferze (uśmiech, miłe słowo), chwila czasu, rąk nie brudziłam i mogłam odjechać.
Podczas mojej wizyty w KFC zostałam sprawnie, miło słowem profesjonalnie obsłużona. Pracownica Joanna, która przyjmowała zamówienie była przyjazna, uśmiechała się, dbała o kontakt wzrokowy i proponowała dodatkowe produkty. Nie mam żadnych negatywnych uwag do tej wizyty, mogłam zapłacić wygodnie – kartą, którą terminal tez sczytał dość szybko. W tym czasie inna pracownica – Marta przygotowała zamówiony kubełek. Pożegnano mnie miło i serdecznie, życząc smacznego; miłego dnia.
Sobota i brak wizyty zakupowej w Polo Markecie to zjawiska, które u mnie się raczej nie zdarzają. Sklep jest duży, bogato zaopatrzony w różnorodne artykuły, wygodny w ich wybieraniu, ceny nie „dobijają” lecz wręcz zachęcają i pracują tu mili, serdeczni i przyjaźnie nastawieni do klientów ludzie, którzy zawsze chętnie pomogą, gdy zaistnieje taka potrzeba. Robią to z uśmiechem i zaangażowaniem handlowym. Kompetencji i profesjonalizmu nie można im odmówić. Kasjerka Magda, tego dnia, żegnała obsłużonego klienta sympatycznymi słowami „miłego dnia”, które były jak „ukoronowanie” udanych zakupów.
Bardzo ładną sukienkę z czarnej gipiury miałam nadzieje przymierzyć ale okazało się, że któraś z wcześniejszych klientek uszkodziła ją w czasie przymiarki, wyrywając suwak. Pracownica wyraziła ubolewanie z tego powodu i od razu zaczęła sprawdzać pozostałe modele sukienek. Można powiedzieć, że obeszłam się „smakiem’ i to nie z powodu niedogodności sklepu, bo cena 129 zł (promocja) była nie tylko atrakcyjna ale wręcz okazyjna. Sklep jest estetyczny, na wieszakach i stojakach prezentowana jest konfekcja damska w szerokim wyborze kolorów i fasonów, zgodnie z trendami mody, zarówno tej eleganckiej jak i trochę „szalonej”.
Jedynym zakupem jakiego od czasu do czasu dokonuję w KFC to kubełek skrzydełek z kurczaka. Są przyrządzone w sposób jakiego domowym sposobem nie zrobię więc chętnie je kupuję, czasami. Pani Joanna od razu dokonała obsługi, proponują dodatkowe kawałki, a pani Marta przygotowała zmówienie. Gdy zapłaciłam wręczono mi wypełniony kubełek z uśmiechem i miłymi słowami pożegnania. Miło, sprawnie i przyjemnie przebiegła obsługa przy uporządkowanym, środowym stanowisku nad którym umieszczone było, widoczne dla klientów menu sprzedażowe, urozmaicone i całkiem „fajne” cenowo. Zakupiony kubełek to raptem 23 zł, a jego zawartość to dwie porcje frytek i 15 Hot Wings-ów.
Krótki przystanek na stacji Orlenu w Niemodlinie to kawa dla mnie, babeczki dla dzieci, 7UP dla męża i po Hot Dogu dla każdego – takie jakby drugie śniadanie na Stop Cafe. Mili i sympatyczni obsługujący nie zaniedbali niczego w swoich obowiązkach, także przyjemnych słów na pożegnanie. Dookoła czysto, estetycznie i przyjemnie było. Dwa stanowiska kasowe dbały o to aby klienci byli sprawnie obsłużeni. Tą placówkę często chwalę i tego dnia nie mogło być inaczej.
Duży, przestrzenny sklep tej Biedronki pozwala klientowi czuć się swobodnie, dzięki czemu bez pośpiechu może on wkładać do wózka kolejne artykuły, wybierane z regałów, koszy, chłodni lub palet. Przechodzący, czasem pracownik kłania się mijanemu klientowi z uśmiechem na twarzy, udzieli pomocy jeśli zaistnieje taka konieczność. Do kasy też nie musiałam czekać, niewiadomo jak długo bo na bieżący był przywoływany pracownik gdy intensywnie podchodzili klienci. W sklepie ład i porządek handlowy a na koniec obsługi pani Edyta – kasjerka, zapraszała na kolejną wizytę zakupową.
Bardzo miła pani Barbara – ekspedientka na stoisku mięsnym przywitała mnie z uśmiechem i przyjazną miną, potem sprawnie, przyjemnie obsłużyła, nie zaniedbując niczego, co wiąże się z profesjonalną obsługą, życząc miłego dnia na koniec obsługi w tym dziale. Nie tylko w tym dziale klient możne doświadczyć sympatii i przyjaźni, tu każdy pracownik jest profesjonalistą i nie zaniedbuje klienta, nie lekceważy go i nie ignoruje lecz jest w pełni do jego dyspozycji. Bardzo dużo cen jest w pełni zadawalających, np. kajzerki 0,29 zł/sztuka to aktualnie promocja, którą inne placówki handlu spożywczego poszczycić się nie mogą. Lubię ten sklep i lubię robić tu zakupy, podobnie jak wielu moich znajomych.
Każda wizyta w tym sklepie należy do udanych i zadawalających (przynajmniej dla mnie) i tego dnia też nie było inaczej. Na stoisku mięsno wędliniarskim trzy ekspedientki sprawnie uwijały się przy obsłudze klientów, radosne i uśmiechnięte, miłe dla kupujących. W sklepie były ład i porządek, więc można było swobodnie wybierać potrzebne artykuły. Kasjerka Aleksandra też była miła i życzliwa, proponując dodatkowy artykuł w promocji do zakupu. Trzy dostępne kasy były otwarte więc o tworzeniu się kolejki nie mogło być mowy. Sprawność obsługi to jedna z wielu pozytywnych cech tego supermarketu.
Tego dnia odczułam namacalnie rodzaj niewygody tego sklepu – długi ciąg regałów, nie dzielony przejściem. Nie mogłam znaleźć papieru śniadaniowego więc zapytałam pracownicę o ten artykuł, wskazała mi jego miejsce przy końcu ciągu więc po raz kolejny musiałam przemierzyć długość sklepu. To niby nic ale jednak, coś w rodzaju szwendania się. innych niewygód nie doświadczyłam i cała reszta była w porządku – ład i estetyka ofert handlowych sklepu zachowane, sprawna obsługa przy kasie i miłe słowa na pożegnanie od kasjerki Agnieszki..
Znów super promocja w EKO była o jaką trudno gdzie indziej, schab ekstra b/k 16,99 zł/kg, do tego kiełbasa „holenderska” 13,99 zł/kg i na „dobrą sprawę”, ważniejsze zakupy w przyzwoitych cenach miałam. Ekspedientka Marzena, pracownica stoiska mięsnego, obsłużyła mnie sprawnie i miło, wykazując kompetencje i zaangażowanie w swoich obowiązkach. Inne, drobne zakupy też w moim koszyku się znalazły. Nie miałam problemu z ich znalezieniem bo wszystko było w sklepie należycie uporządkowane i oznaczone. Ten supermarket ma wiele zalet, są też pewnie jakieś wady, podobno każdy je ma, jednak ja ich nie zauważyłam. Kasjerka Elżbieta też profesjonalizmem się wykazała, kończąc ostatni etap mojej wizyty.
Pomimo wysokich cen paliwa, które „zwalają” z nóg (benzyna 5,84 zł/l) przyjemnie jest być obsłużonym przez kompetentnego pracownika, który wita z uśmiechem na twarzy, wtrąci miłe słowo i wygląda elegancko. Takim pracownikiem tej stacji Orlenu jest niewątpliwie pani Natalia, którą tego dnia zastałam. Teren stacji czysty i uporządkowany, paliwo niestety trzeba tankować samemu ale to nie jest zbyt uciążliwe gdy się podjeżdża i nie trzeba stać w kolejce. Ogólnie stacja nie ma nowoczesnego wyglądu ale ład i porządek oraz kompetentna obsługa, jakby niwelują ten fakt.
To duży, przyjazny i estetyczny sklep, w którym można dokonać zakupu wielu przydatnych artykułów codziennej potrzeby w cenach nie powodujących ‘zawrotu” głowy. Zawsze widać tu pracowników, gotowych do spełnienia oczekiwań klienta i jest to tutaj ciągle potrzebna, bo po niedawnej zmianie wizualizacji, większość kupujących nie orientuje się jeszcze w aktualnym rozmieszczeniu artykułów. Jedynym mankamentem jest długi ciąg regału wzdłuż ostatniej alejki i czasem trzeba przemierzyć całą długość sklepu aby wziąć coś z sąsiedniej – należałoby zrobić przejście, rozsuwając łączenie ciągu przy regałach, byłoby wygodniej. Kasjerki sprawnie obsługiwały klientów, mając baczenie na ewentualnie, tworzącą się kolejkę, wtedy rozlegał się dzwonek i kolejka znikała. Klient jest witany miło, z uśmiechem i tak też żegnała kasjerka Edyta.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.