nie tak dawno zadzwoniono do mnie z tego banku, oferując mi tzw. atrakcyjny kredyt, nie nalegano, gdy odmówiłam, poinformowano mnie też o źródle, pozyskanych danych
Co jakiś czas do mnie dzwonią i oferują mi jakiś produkt. jeszcze nie byłam ich klientem i nie mogę wiele/szerzej o nich "mówić", ale kontakt z pracownikami jest zawsze miłym akcentem, więc nie mam powodu ich ganić.
mają bałagan w dokumentacji - najpierw przysłali mi decyzję o całkowitej spłacie k-kredytowej i jej zamknięciu, a za jakiś czas informację o zaległości kilkuzłotowej, wpłaciłam "dla świętego spokoju", ale to nie koniec, bo znowu chcą kilka złotych. Niech mi ktoś powie, że bank "nie łupi".
Ostatnio, tak się jakoś składa, że dość często bywam w tym centrum handlowym i Deichmann jest bardzo często miejscem do którego zaglądam, Lubię ładne, eleganckie i wygodne buty, więc dość systematycznie uzupełniam stan. Ktoś może powiedzieć, że szpilka wyklucza cechy, które wymieniłam, ale nie dla mnie. Choć mamy porę zimową, 13 grudnia nie był przeszkodą, aby kupić kolejną parę, bo akurat wpadła mi w oko. Sklep jest ogromny, bogato zaopatrzony (bez uszczerbku dla komfortu klientów) i obsługa przyjazna, ukierunkowana na zadowolenie klienta.
To był jesienny weekend listopada, gdy wybraliśmy się na turystyczny wypad, aby zwiedzić Pałac w Kurozwękach, niestety nie było nam dane w pełni z uwagi na odbywającą się tam, imprezę komercyjną, jednak znów wybierzemy się tam, może wiosną. malowniczo prezentuje się budynek, jak na zespół pałacowy przystało, na tle krajobrazu (wiosną musi być pięknie). Pierwotnie mieliśmy zwiedzić, udostępnioną na ten dzień część, ale tylko w wyznaczonej po południu godzinie i nawet wykupiliśmy bilet, ale po spacerze w okalającym ogrodzie, zrezygnowaliśmy, a pan, sprzedający bilety był tak miły, że zwrócił nam część wniesionej opłaty. Jedna spacer w tym ogrodzie był dla mnie kształcący - moją uwagę zwróciły nietypowe, leżące pod drzewami, owoce - kolczaste kulki osadzone na gałązce niczym koraliki. jak się okazało były to owoce platana klonolistnego (nie znałam tego drzewa), których kilka sztuk, zabrałam sobie na pamiątkę. Ktoś, kiedyś powiedział - podróże kształcą - tu tego doświadczyłam, choć z innym zamiarem tu byłam. Pałacu nie zwiedziłam, ale wszystko przede mną, będzie okazja znów tutaj zajrzeć.
Chwaliłam tą placówkę, ale 1 grudnia zawiodłam się w całej linii. pracownica miła, nawet bardzo, zaopatrzenie super, tylko (podobno to wina polityki firmy, wg tłumaczenia sprzedawczyni) - brak testerów i palet (lakiery-nowa linia, kredki do oczu), więc jak ma klient zdecydować o zakupie ? no jak - pytam się. jeśli nie są dostępne testery to jeden produkt pełnowartościowy powinien służyć za tester - tak przynajmniej mi się wydaje. czyżby firma postanowiła prowadzić "politykę" typu "płać kliencie i ciesz się zakupem, bez względu na późniejszy efekt ???" Moim zdaniem - to niedopuszczalne. Tłumaczenie ekspedientki, z uśmiechem na twarzy, ze to jest polityka firmy, uważam za wielce naganne, w ten sposób odstrasza się klienta. Nie mogłam sprawdzić koloru kredki na ciele, no bo nie było testera, ale pani oferowała mi kredkę uszkodzoną z 30% zniżką, którą sama rysowała ochoczo na swojej dłoni - to amatorstwo sprzedaży. Nie mogłam zobaczyć efektu lakieru z drobinkami, bo nie było testera, nie było też palety próbek, a buteleczki też nie można było odkręcić, bo produkt straci na wartości, mogłam podziwiać kolor w butelce i na tej podstawie zdecydować, więc nie kupiłam, choć miałam ochotę, w dodatku pani nie umiała powiedzieć, czy lakier jest kryjący, mówiła tylko, że jej się wydaje, uśmiechając się. To arogancja i kpina z klienta. Nie tego oczekiwałam od placówki, która była moją ulubioną i polecaną innym osobom, to już się skończyło. Kiepsko wróżę Golden Rose, jak tak dalej "pójdzie ☻ :-(
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.