”Bijąca” kultura obsługi, coś co nader rzadko zdarza się w placówkach Orlenu, chociaż też jest zwykle rewelacyjnie. Młody człowiek – uczestnik szkolenia, mężczyzna w eleganckim odzieniu (biała koszula, czarne spodnie), staranne słownictwo i barwa głosu w ”zestawie”, pełna kultura postawy (bardzo proszę, życzy sobie pani, dobrego dnia, oczywiście, etc), były tak ”ciepłe” i przyjemne, że nie sposób o tym nie wspomnieć. Pracownik Paulina, dyskretnie czuwała nad poprawnością, obsługując klientów przy sąsiednim stanowisku. Już na podjeździe stacji, zanim weszliśmy do sklepu/kasy, inny pracownik też witał z uśmiechem. Czysto, elegancko i przyjemnie w otoczeniu (sklep/kasa, podjazd, część sanitarna). Za zmianę odpowiadała Paulina w dniu 10 września (byliśmy tutaj ok. 14ej), muszę przyznać, że ogólna organizacja – rewelacyjna. Już mi się zdarzyło dokonać krytyki tego Orlenu, jednak tym razem oceniłabym wyżej, niż pozwala skala.
Rzadko jestem na stacjach paliw BP, ale czasem się zdarzy. W dniu 10 IX zatrzymaliśmy się tutaj, na pierwsze wrażenie organizacja super, bo oddzielne lokale dla podróżnych szybkiej obsługi (paliwo, jakieś zakupy etc) i oddzielnie kawiarnia. Zieloność barwy wiosennej widoczna z daleka, przestronnie przy dystrybutorach, dużo miejsc parkingowych, a między dystrybutorami pracownik gospodarczy. Zamierzaliśmy coś na szybko zjeść, jakiś Hot Dog, może kanapka, ale wcześniej toaleta. Miła w sklepie/kasie skierowała nas na zewnątrz, na koniec budynku. Tu zaskoczenie, przed wejściem stała pani z wystawioną ręką, w drugiej monety, obok tabliczka ”toaleta płatna 1 zł przed wejściem”. Jak trzeba to trzeba, choć stacje paliw, raczej nie praktykują takich zjawisk, a znacznie higieniczniej wyglądają u nich takie pomieszczenia. Nie powiem, żeby było bardzo brudno, ale ”higiena się kłania” i to nisko, zapach powinien być przyjemniejszy, a nie głównie mocz. Mydło też mogliby inaczej oferować, a nie jedna, stojąca i lepiąca się butelka dla trzech umywalek. W końcu stacja mieści się przy drodze głównej, chwila czasu i Czechy się zaczynają. Po kolejce i wreszcie wizycie w opłaconej (wprawdzie symbolicznie) toalecie, odeszła ochota na szybkie, „co nieco”.
Tak jakoś się trafiło, że dzień po dniu zagościłam na tym Orlenie, poprzedni (9 IX) nie był udany i krytykę już wyraziłam, ten (10 IX) zgoła odmiennie się prezentował, było przyjemnie, było sprawnie, było kompetentnie. Pracownica uśmiechnięta, oferowała dodatkowe zakupy, zachęcając nabyciem prawa do zdrapki, nie zaniechała niczego w obsłudze. Inna oferowała grzecznie, pomoc przy obsłudze kawiarki. Postawy godne pochwały, podobnie jak wizerunek placówki (wewnątrz i zewnątrz), gdzie panował porządek i wiele ofert czekało na kierowców (zakupy, usługi, gastronomia itp.).
Zakupy w supermarkecie EKO, dotąd mnie nie zawiodły i 9-go, także było wszystko porządku. Sprawnie, bez problemu, niemal jak po ”sznurku” trafiłam po potrzebne artykuły, w dziale wędlin przyjemnie, pracownica uśmiechnięta i grzeczna, wygląd estetyczny. Przy stanowisku kasowym (jednym z dwóch czynnych) p. Jadwiga, uśmiechnięta, miła, w pełni kultury, aż przyjemnie być obsłużonym. W sklepie wysoki standard wizualny – ład, porządek, przestrzeń i przejrzystość przy bogactwie zaopatrzenia.
Chwilę wcześniej, w dniu 9 IX gościliśmy na nyskim Orlenie, skąd odjechaliśmy z ”kwitkiem”, bo małe Hot Dogi były nie do kupienia. Tutaj zupełnie inna ”bajka”, organizacja gastronomiczna w pełnym wyborze, obsługa grzeczna i sprawna, atmosfera przyjemna, Ewelina przyjęła zamówienie i płatność, Aleksandra przygotowała przekąski. Z tabliczki informacyjnej wynikało, że za zmianę odpowiada Ola. Estetyczny wizerunek placówki (prezentacje ofert handlowych i porządek), dopełniał całości ogólnego wrażenia. Pracownik podjazdu Wiktor, też nie próżnował, korzystając z braku klientów przy dystrybutorach, przechadzał się po placu i sprzątał jakieś drobiazgi z podłoża, choć na pierwszy rzut oka, nie było nic widać.
Nawet nie spojrzałam na tabliczkę, kto był odpowiedzialny za organizację zmiany na tej stacji w dniu 9 września, ale widziałam identyfikatory obsługujących pracownic, które ”mówiły”, że są one uczestnikami szkolenia. Dwie dziewczyny to były, ale do organizacji, za bardzo się nie przyłożyły, a doświadczonego pracownika obok nich, też nie było. Pewnie dlatego małych Hot Dogów też nie można było kupić, natomiast dziewczyny usiłowały duże wciskać, albo kanapki, albo zapiekanki. Jak klient chce małego Hot Doga, to powinien takiego otrzymać, a nie być manipulowanym do innych ofert. Nieprzygotowana placówka, piecyk grzewczy założony dużymi kiełbaskami, a małych ledwie cztery i to zimne, a czekać na małe było za długo. Gdyby pieczę miał doświadczony pracownik, to myślę, że bardziej racjonalne byłoby przygotowanie i na klienta czekałby wybór Hot Dogów. Może się mylę, a może nie, nie raz goszczę tutaj, tak źle jeszcze mi się nie trafiło. Estetyczny wygląd placówki i uśmiechnięte, eleganckie uczennice nie niwelują niezadowolenia, opuściliśmy tę placówkę z przysłowiowym ”kwitkiem”, uznając, że po drodze będzie lepiej, na innym Orlenie.
Drobne oznaki przeziębienia nie wymagają wizyty u lekarza, ale ogólnie złego samopoczucia lepiej nie lekceważyć. Wizyta u pani doktor Krystyna należy do przyjemnych, chociaż każda choroba – wręcz odwrotnie. W estetycznym gabinecie panuje przyjemna atmosfera, pani doktor to osoba pełna kultury, otwartości i takiej ”pozytywnej energii”, porozmawia, poradzi i zawsze jest uśmiechnięta. Po takiej wizycie, nawet choroba staje się mniej dokuczliwa.
”Zbieraj punkty Vitay z Pepsi i Stop Cafe >>>i wygrywaj<<<” to motto nowej zabawy z atrakcyjnymi nagrodami, trwającej kolejne 3 miesiące, każdy z nich to niezależny etap. Wszystko wyglądało fajnie i zachęcająco, ale organizacja niedopracowana w maksymalnym stopniu. Na koncie Vitay jest odrębna strona informująca o aktualnej ilości punktów, tyle tylko, że bardzo niejasno opracowana, powinny być wyszczególniane pozycje zaliczane do zabawy, wtedy każdy mógłby kontrolować przejrzyście, co mu zaliczono. Tymczasem mam taką dziwną sytuację, punkty mi się pojawiają, potem ich ubywa, mam paragony, wiem jakie zakupy były robione, jest dostępna lista pozycji z którą można skonfrontować dokonane zakupy i nijak ma się jedno do drugiego. Ktoś, czegoś nie-dopracował, zabawa jest reklamowana, pracownicy Orlenu/Stop Cafe zachęcają do udziału, na koncie Vitay jest informacja o tym, ile punktów brakuje do zdobycia nagrody głównej, jaka nagroda jest aktualnie w zasięgu i jest też dziwna ”manipulacja” punktami (dodawane, ujmowane nie wiadomo, dlaczego), nieadekwatna do listy, opublikowanej w regulaminie zabawy. Takie zachowanie zniechęca uczestnika/klienta, niezależnie od tego czy robi to system, czy osoby administrujące. Gdyby były wyszczególnione, zaliczone pozycje zakupów, można byłoby konkretnie się odwołać czy poprosić o wyjaśnienie. Bardzo niedopracowana oferta. Podobało mi się na początku, teraz coraz mniej.
Miła, starsza pani, bardzo grzeczna oraz młodsza, równie sympatyczna i przyjazna pracownica to obsługa tego niewielkiego, aczkolwiek bardzo różnorodnie zaopatrzonego sklepiku (od spożywczych, poprzez prasę i inne do przemysłowych artykułów), zajmującego część holu dawnego dworca PKP. Można by się czepiać ekspozycji artykułów (trochę wąskie przejścia w holu między ekspozycjami, prowadzące do innych placówek), ale jak na możliwe warunki nie jest źle, natomiast profesjonalna obsługa, jakby niweluje te niedogodności.
Można by rzec dziwnym, aczkolwiek rzadkim trafem zabrakło chleba na kolację w niedzielę 7-go, jednak nie było się czym martwić, bo czynny Polo Market ”przyszedł” z pomocą. Wprawdzie nie było świeżego (to w końcu niedziela), ale świeże kajzerki można było kupić, ciepłe, wypiekane w sklepie i dodatkowo, w promocji cenowej. Obsługa miła i grzeczna, wprawdzie przy żadnej z kas nie było pracownika, gdy zaczęłam się rozglądać, zaraz przyszła pani Dominika, która korzystając z braku chętnych do finalizacji klientów, zajmowała się innymi czynnościami na sklepie, mającymi na celu utrzymanie ładu, porządku i dostępności artykułów. Nic nie mam do zarzucenia organizacji handlowej.
W dniu 6 IX, robiłam zakupy w DH Bort Wimar, na więcej niż jednym stoisku/dziale. Najpierw w części gospodarczej/przemysłowej na piętrze, gdzie m.in. są: kosmetyki, naczynia, chemia gospodarcza, donice i inne artykuły. Obsługa była bez najmniejszych zarzutów, grzecznie, przyjemnie, z taktem i dystansem oraz należytą kulturą. Potem na parterze w dziale wędlin, tu także wykazywano profesjonalne podejście do oczekiwań klientów. Pracownice dbały o elegancję własną i stanowisk, były grzeczne i miłe. Zamiar zakupów zrealizowałam w 100%, odwiedzane części sklepu prezentowały ład, porządek i estetykę. Z mojego punktu widzenia, po tych zakupach, mogę jedynie pochwalić.
W soboty zawsze jest w sklepach więcej klientów, niż w innym dniu tygodnia. Sobota 6 IX nie była wyjątkiem, ale EKO było przygotowane na taki stan. Pomijając fakt przestronności sklepu i ład ekspozycyjny artykułów oraz liczne, atrakcyjne promocje (to zachowany standard), kilka pracownic było w dziale mięs i wędlin, a wszystkie stanowiska kasowe były do dyspozycji klientów. Organizacja handlowa placówki nie zawiodła, a profesjonalna postawa pracowników była jej uzupełnieniem.
Tak się utarło, że data-dzień miesiąca taki sam jak kolejny jego numer, nazywa się imieninami miesiąca. Dziś 9.09 i jednocześnie dzień urodzin Lwa Tołstoja, tyle tylko, że było to 186 lat temu. Dzięki Google-Doodle, każdy, kto ma kontakt z tą wyszukiwarką, może na chwilę wspomnieć tę postać przełomu stuleci, ważną w literaturze. Bardzo pomysłowe Doodle – postać pisarza pochylonego nad twórczością przy palącej się świecy, kliknięcie uruchamia przeglądanie rycin do jego znanych dzieł: Wojna i Pokój, Anna Karenina, Śmierć Iwana Iljicza. Natomiast kliknięcie w ”lupkę” przybliża informacyjnie tę kontrowersyjną osobę, zajmującą się także filozofią. Gogol dostarcza wiele ciekawej wiedzy, honorując różne rocznice, bardziej lub mniej znanych osób (także wydarzeń), mających historyczne dokonania.
Bar/kawiarnia Stop Cafe na MOP Wysoka to miejsce przy A4, gdzie można zjeść m.in. pyszne dania obiadowe, oferowane z bogatego menu. Zatrzymaliśmy się tutaj, bardziej na obiadokolację, niż typowy obiad. Obsługa profesjonalna, na zmówienie nie czekaliśmy długo, żurek był od razu, na placka ziemniaczanego z gulaszem, trochę czekałam, ale był smażony na bieżąco po zamówieniu. Świeże potrawy, smaczne, dodatkowo punktowane Vitay, bogata oferta do wyboru. Obsługująca Iwona, profesjonalna w swych czynnościach. Elegancki wystrój części jadalnej pozwalał na rodzaj komfortu, ale tego dnia (5 IX), komfort zaburzyła sprzątaczka, która bez żenady przemieszczała się ze sprzętem, wycierając podłogę i mopem omijała dookoła klientów przy stolikach. Fatalnie to wyglądało, zdecydowanie obniża moją ocenę dla tej, bardzo pozytywnie kojarzonej placówki po naszych poprzednich wizytach tutaj.
Zdarza nam się bywać na tej stacji paliw Orlenu, w dniu 5 IX znalazła się ona na trasie naszego przejazdu. Choć nie tankowanie było głównym celem, już po zajęciu miejsca na niewielkim parkingu, usłyszeliśmy słowa powitania od pracownika podjazdu, miło, grzecznie, z uśmiechem, podobnie było, gdy po wyjściu ze sklepu/kasy zmierzaliśmy w stronę auta, ten sam pracownik z uśmiechem nas pożegnał. Nie trzeba było się przyglądać, aby zauważyć dbałość o otoczenie terenu stacji. W sklepie/kasie podobnie, także sympatyczna atmosfera, ogrom zróżnicowania artykułów handlowych i profesjonalna postawa pracownicy Doroty, która mnie obsługiwała. Nie zaniedbała niczego - dodatkowe propozycje do zakupu, karta na punkty Vitay, zdrapka w siatkarskim promo, etc. Bardzo przyjemna wizyta.
Kończyły mi się chusteczki do czyszczenia monitorów, a zepsuta mysz komputerowa przyspieszyła zakupy w tym sklepie. Kilka osób obsługi to sprawne podejście organizacyjne sklepu ze sprzętem i akcesoriami RTV, AGD i multimediów. Obsługa w miłej atmosferze, ład i estetyka handlowa, zarówno przy stanowisku z płatnością, jak i na terenie sklepu, składającego się z kilku pomieszczeń, pozwalających na grupowanie/uporządkowanie kategoriami, oferowanego sprzętu i akcesoriów. Środki pielęgnacyjne dla urządzeń gospodarstwa domowego, także można tu nabyć, a ceny mają przystępne.
Zdarzało nam się bywać na tej stacji paliw z różnym wrażeniem, w dniu 5 IX znów zawitaliśmy. Czy paliwo może być poniżej 5 zł za litr? Tak! Tu było to możliwe, ON – 4,99 zł. W baku jeszcze trochę się zmieściło, więc dolane zostało, chociaż nie był to główny cel postoju tutaj. Bardzo miła i grzeczna obsługa w kasie/sklepie, pracownice eleganckie, jednakowo odziane, uśmiechnięte, zadbane, kompetencje w obsłudze bez najmniejszych zastrzeżeń. Także ład i porządek, widoczne już od wjazdu ma terenie stacji Crab-a, potem także w obiekcie, gdzie prezentowano liczne, różnorodne artykuły. W sumie, postój okazyjny, a tym razem, okazał się, rewelacyjny.
Do tego komisu samochodowego zajrzeliśmy, będąc przejazdem w dniu 5 IX, bo stały tam modele samochodów, które mogłyby nas zainteresować. Jak się okazało – tylko mogłyby, nie zainteresowały. Komis składa się z dwóch sąsiadujących placów, na obu były samochody. U wejścia mały budynek/biuro, z jednej strony przylegająca wiata, pod nią opony i bałagan, a drugiej strony – małe śmietnisko, nawet obudowa z telewizora leżała. Przez otwarte drzwi widać było w głębi mężczyznę, który jedynie ”rzutem oka” zareagował na nasze wejście, tyle interesował go ewentualnie, potencjalny klient. Przez czas naszego pobytu, nawet ”nosa” nie wystawił. Pochodziliśmy, pooglądaliśmy i odjechaliśmy. Oferowane samochody (różne marki i modele) – nie najmłodsze i przesadzone cenowo.
Do baru Taurus, mieszczącego się na MOP Chechło wstąpiliśmy na rosół, 5 września. To od pewnego czasu stały przystanek, gdy zmierzamy A4-ką w kierunku Katowic. Bardzo przyjemny wizerunek i miłą atmosferę dopełniała muzyka i teledyski, emitowane z podwieszonego telewizora. Menu mają tu zróżnicowane, na zamówienie nie trzeba za długo czekać, obsługa profesjonalna, a lokal estetyczny. Ustawione przy barze stoliki pod rozłożystymi parasolami, pozwalają spożyć zmówienie, także na zewnątrz. Warto tu wstąpić na małe, „co nieco” kulinarne, nie będzie to ruina finansowa, a jakość rosołu - godna polecenia.
Sporo klientów tankowało się tutaj, rankiem 5 IX i pracownik podjazdu nie mógł ogarnąć wszystkich, ale nie stanowiło to problemu, bo mąż dokonał samoobsługi, potem udał się do kompresora. Ja natomiast zajęłam się płatnością i dodatkowymi zakupami. Organizacja była bez zastrzeżeń, bo czynne stanowiska, sprawnie obsługiwały klientów. Eliza, której przypadła obsługa mojej osoby, była miła i grzeczna, z uśmiechem wykonywała swoje czynności, oferowała dodatkowy zakup, zapraszała do udziału w promocjach, nawet podała mi ilość doliczonych punktów Vitay. Sklep/kasa były czyste i estetycznie wyglądały z prezentacją różnorodnych artykułów, podobnie na zewnątrz.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.