Będąc w domu handlowym Seka udałam się na piętro, aby sprawdzić ceny sukienek w poszczególnych butikach. Ekspozycja wystawowa zaprezentowana na manekinach już od schodów cieszyła oczy bogactwem kolorów i fasonów. znadjowało się sporo wyprzedazy i przecen. Po chwili przeglądania podeszła do mnie pracwonica proponując swoją pomoc w razie potrzeby. Zapytałam ją o cenę interesującej mnie sukienki odpwoiedziłą wyczerpująco, podkreślając, że pas sukeinki ma swoją oddzielną cenę. Podziękowałam po czym kobieta zapytała o mój rozmiar i sama wymieniła dostępne w tym rozmiarze kolory sukienek. Czułam się dobrze poinformowana i z pewnością nie raz tam jeszcze zajrze ze względu na ceny, wybór i oczywiście odpowiednią obsługę, która była nienaganna.
Mijając ten sklep w niedzielę zobaczyłam dość interesującą sukienkę w witrynie wystawowej, więc będąc w poniedziałek w okolicy postanowiłam zajrzeć do środka. Towary były posegregowane tematycznie, w sklepie panował porządek, jednak ceny danych ubrań czy dodatków nie miały widocznych cen. Zapytałam jedną z pań, która powitała mnie po wejściu do pomieszczenia o cenę sukienki z wystawy i po chwili sparwdziła mi ją na metce, gdyzna niej byłą ona zapisana. Odpowiedź mnie mocno zszokowała, bo cena używanej sukienki wynosiła 80 złotych!!! Za taką kwotę, a nawet mniejsza kupię nową, nieużywaną sukienę w co drugim sklepie z odzieżą. Rozejrzałam się jeszcze przez chwilę i wyszłam. Personel sklepu to głównie starsze panie, ale kobieta z którą rozmawiałam była tysiąckroć bardziej energiczna i grzeczniejsza od niejednej dwudziestolatki siedzącej za ladą sklepową.
Wyodząc ze sklepu z bielizną nieopodal mijałam sklep o szyldzie Ekstravaganza, nigdy wcześniej tam nie byłam, więc pomyślałam, że zajrzę. w środku asortymnet dośc wymieszany, ponieważ były płaszcze w foilowych workach ochronnych dla pań w średnim wieku raczej a obok sportowe kolorowe t-shirty marki "emtivi", które na pobliskim bazarze można kupić za 20 złotych w sklepei za 49 zł! Pracownica, młoda kobieta, również ubrana bez składu i ładu nawet pasowała do specyfiki sklepu, do tego podczas mojej wizyty siedziała przy biurku i była zaczytana w kolorowe czasopismo, w międzyczasie wypowiadała jedynie lakoniczne "Dzień dobry".
Sklepy tej sieci należą do najczęściej odwiedzanych przeze mnie ze względu na stałe, niskie ceny i dobra jakość produktów, ale tracę całkowitą nadzieję na poprawę sytuacji w tym sklepie. Wchodząc tam dzisiaj miałam nadzieję, że zastam lepszy stan rzeczy zwłaszcza, że miesiąc temu przeprowadzono mały remont w tym sklepie. Już przed sklepem leżały papierki i paragony. W strefie wejścia ani jednego koszyka... Klienci z wózkami i kartonami tworzyli sztuczny tłok przy i tak dużym sobotnim ruchu w sklepie. Prezmieszczania nie ułatwiały pozostwione kosze z pustymi kartonami an sklepie czy palety ze złożonymi kartonami, które potem obsługa transportowała na wózku pchając go przed sobą i gubiąc co krok kartony. Zmienił sie układ przestrzenny sklepu i dla wielu klientów jest to dezorientujące. Stanowisko warzywno-owocowe przeniesione zostało w okolice wejścia na salę a w jego pierwotne miejsce umieszczono płyny z chemii gospodarczej, które były wyeksponowane w bardzo nieestetyczny sposób, ponieważ ktoś obtargał kartony w taki sposób jakby robił to na oślep i do tego tępym nożem...Szukając cukru zauważyłam, że znajdujące się obok ryże są rozsypane po całym kartonie. Ustawiając się w niemałej kolejce do kasy zauważyłam, że obok "kropki tv" znajduje się także czasopismo "piłka tv i kropka". Podłoga w całym sklepie nie zachwycała czystością niestety, a personelu na sklepie praktycznie zastać nie można.
Zanim wstapiłąm do Lewiatana na małe i szybkie zakupy zapoznałam się z zewnątrz z ofertą promocyjną sklepu zamieszczoną na plakatach na jednej z witryn. W środku panował spory ruch jak to zwykle przy sobocie. Za dobry pomysł uważam szafki na zakupy z innych sklepów z kluczykami z pokaźnymi brelokami, które są dostępne w zamkach i nie trzeba ich wykupywać za kaucję od kasjerek. Na półkach był porządek i ład, a największa kulminacja ludzi przy stanowisku mięsno- wędliniarskim. Niestety szukałam dłuższą chwilę produktów z oferty promocyjnej, ale bezskutecznie,wiec postanwoiałm poszukać kogoś z personelu na sali sprzedaży. Gdy już jedna z pracownic szła w moim kierunku z naprzeciwka i otwierałam usta, aby poprosić ją o pomoc kobieta zaskoczyła mnie kompletnie wymijając mnie i odsuwajac przy tym ręką robiąc sobie przejście... No cóż, skoro taki zapracowany ten personel to nie przeszkadzam. Przy kasach kolejki spore, ale obsługa dość sprawna.
W budynku gdzie mieszczą się Delikatesy Centrum po lewej stronie wchodząc znajduje się nowy sklep do kórego dziś zajrzłam, jednak niegdzie nie zauważyłam szyldu z jakąkolwiek jego nazwą stąd ta nazwa w opisie. W asortymencie sklepu znajdowały się pościele, kołdry, ręczniki, porcelana, zegary,szkło oraz różnego rodzaju drobiazgi mniejsze i większe. Sklep gustownie urządzony, czysty, każdy towar miał swoją widoczną naklejoną cenę. Niestety ekspedientka zapytana o pochodzenie o jedną z mis porcelanowych nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie klientki i zamiast tego czytała głośno etykietę mówiąc "nie wiem, ale na pewno nie chińskie"...
Do Delikatesów Centrum wybrałam się specjalnie po mięsa i wędliny, gdyż mają ostatnio ciekawą i szeroką oferte promocyjną. Nie tylko ja tak uważam sądząc po długiej kolejce przy tym stanowisku. Obsługa na tym stanowisku skłądałą się z dwóch pań, które ubrane były odpowiednio, począwszy od białych fartuchów po białe czepki. Ogólnie w sklepie panowął ład i porządek poza małymi mankamentami, jak paragony leżące na podłodze i niedopałki papierosów przed wejściem. Dużym powodzeniem wśród klientów cieszyły sie chleby mieszane 500 g w cenie 1,39 zł za bochenek, które krojone były na miejscu według uznania, ale niestety podłoga w okolicy kas była mało estetyczna z tego powodu. Cały personel ubrany był w jednakowe zielone fartuchy z logo sklepu z plakietkami imiennymi. Wychodząc przystnęłam przy korkowej tablicy ogłoszeń, która spełnia swoją funkcję znakomicie.
Meble Wójcik to firma zajmująca się produkcją i dystrybucją mebli zarówno kompletów kuchennych, jak i mebli wypoczynkowych, pokojowych i młodzieżowych. Strona firmy jest bardzo ciekawa kolorystycznie, ma bogatą szatę graficzną, dzięki której potencjalny klient może sobie obejrzeć meble i dopasować do swojego domu i gustu najodpowiedniejsze rozwiązanie spośród szerokiej oferty asortymentowej, w której są meble zarówno tradycyjne jak i te o nieco nowocześniejszym wykonaniu. Można zamówić meble na wymiar. Oferta jest zdecydowanie ciekawa, jednaka na stronie brakuje mi cen poszczególnych kompletów. W zakładce kontakt podane są godziny otwarcia salonów, adres mailowy, numery tel. oraz szczegółowa mapka i informacje na temat darmowego transportu do klienta. Salon czynny jest również w niedzielę, więc na spokojnie można pojechać o zapoznać się osobiście z ofertą kiedy w tygodniu brakuje na to czasu.
Sklep jeden z nielicznych, który czynny był przy święcie Bożego Ciała. Główny asortyment sklepu składa się z alkoholi, ale nabyć można tam również ciastka i napoje, których wybór jest bardzo szeroki, zarówno na wagę jak i w paczkach. Obsługa mało kontaktowa, poza powitaniem i pożegnaniem nie dało się nawiązać rozmowy, dwa razy musiałam prosić o zwykłą małą zrywkę, która okazało się, że kosztuje 0,10 zł. Sklep czysty i uporządkowany, ceny przeciętne.
W świąteczne południe zajrzeliśmy do miejscowej lodziarni, która akurat była czynna. Za ladą siedział mężczyzna ubrany na czarno zajmujący się czymś przy komputerze. Wstał i powitał nas kiedy uzgadnialiśmy zamówienie po czym szybko zaczął je realizować. w ofercie znajdowały się lody włoskie, świderek oraz gałkowe. Ponadto w pomieszczeniu stała zamrażarka, w której były lody w kubkach i rolady lodowe. Galka lodów kosztowała 1,80zł co nie jest wygórowaną ceną, ale ich wygląd w pojemnikach nie zachwycał i stanęło na lodach włoskich i świderkach, które były w dwóch smakach i można było zamówić dodatkowo polewę. Szczerze powiedziawszy nie zauważyłam ani w wyglądzie ani w smaku różnicy między "świderkiem" a lodem "włoskim". Sprzedawca bez ceregieli wziął wafelek do ręki, napełnił go lodem i włożył w brudny i nieestetyczny plastikowy podajnik, nie użył ani szczypiec ani rękawiczki foliowej bądź zwykłej serwetki żeby bezpośrednio nie dotykać wafelka, którego przecież klient też konsumuje... Paragonu też się nie doczekaliśmy, bo pan był już zajęty obsługiwaniem kolejnych klientów, w ten sam niechlujny sposób.
Myjnia samoobsługowa w Szczekocinach ma słabe oznaczenia z ulicy, gdyż mieści się nieco na uboczu na placu gdzie stoją samochody ciężarowe i jest to pierwsze co "rzuca się" w oczy przejeżdżającym. W dalszej części placu umieszczone są dwa stanowiska do mycia aut, jedno zadaszone, jedno nie. Pod każdym znajduje się kratka ściekowa. Za złotówkę myjemy auto przez określony czas, nie jest to pełna minuta jak na innych myjniach, z których korzystałam. Na ścianie myjni znajduje się czytelna, 5-cio punktowa instrukcja obsługi stanowiska. W niedalekiej odległości od stanowisk umieszczony jest odkurzacz z którego mogą korzystać dwa auta jednocześnie, oraz kosz na śmieci.
Idąc chodnikiem w kierunku alei moją uwagę zwróciły interesujące wzory i ładne fasony kostiumów kąpielowych. Lato zbliża się wielkimi krokami, więc postanowiłam wejść zapoznać się bliżej z ofertą sklepu. w środku znajdowała się sprzedawczyni oraz dwie klientki, więc trudno było poruszać się po sklepie. Swego czasu kupowałam w tym sklepie pończochy bo był po drodze i ceny były na przeciętnym poziomie. dlatego gdy bliżej przyjrzałam się cenom na metkach kostiumów osłupiałam lekko. Kostiumy dwuczęściowe, gdzie góra była usztywniana były w cenach 500-600 zł! Zaś komplety bez usztywnień już od 120 zł. Sklep ładny, asortyment zróżnicowany, ale ceny odstraszają- mnie na pewno.
Mijając nowy kiosk Ruchu w barwach szarości i zieleni byłam pod dużym wrażeniem. Czyste szklane ściany, podświetlane, z półeczkami, gdzie każdy towar jest ładnie wyeksponowany i ma widoczną cenę. Dziś trafiłam także na sympatyczniejszą panią ekspedientkę niż zwykle, która obsługuje klientów z kulturą. Kiosk jest również nieco wyższy, więc aby położyć pieniądze na podajniku musiałam stanąć na palcach, ale lepsze to niż schylanie się w pół do okienka. Transakcja przebiegła szybko, sympatycznie i bezproblemowo. Zdecydowanie bardziej od tych poprzednich podobają mi się nowe kioski Ruchu.
Będąc dziś w alejach postanowiłąm zajrzeć do sklepu Vero Moda, w którym byłam jakieś trzy tygodnie wcześniej na moment i widziałam tam promocje długich swetrów z długim rękawem i t-shirtów. Zajrzałam dziś z nadzieją , że jeszcze będą i uda mi się je zakupić. Od wejścia widoczny był wieszak z informacją o promocji swetrów - jeden kosztował 39,90 zł zaś przy zakupie dwóch cena wynosiła 59,90zł. Dla mnie okazja świetna, jednocześnie brak dylematu który kolor wybrać. W sklepie było pare klientek, ponieważ poza swetrami obowiązywały promocyjne ceny na proste bawełniane t-shirty, które były w bardzo okazyjnej cenie, a że akurat takich potrzebowałam zakupiłam dwa, każdy za 10 zł. Dużym powodzeniem w przymierzalniach cieszyły się czarne sukienki, gdzie dwie kosztowały 99,90 zł. W sklepie panował ład i porządek, a kabiny przymierzalń były dobrze oświetlone i miały czyste lustra. Przy kasie kasjerka ładnie złożyła mi rzeczy, zapakowała do eleganckiej firmowej torby i zapytała czy chciałabym być informowana wcześniej na maila lub sms'em o promocjach w sklepie- odpowiedziałam, że chętnie i kasjerka poleciła mi wypełnić krótki kwestionariusz gdzie wpisąłam tylko swój adres e-mail i parafkę. Zakupy bardzo udane, a jakość obsługi na wysokim poziomie.
Wychodząc z poczty postanowiłam udać się na szybkie zakupy do supermarketu Biedronka, który znajduje się nieopodal. Sam sklep z zewnątrz jest słabo widoczny, chyba jedynie dzięki bankomatowi Euronetu Biedronka jest rozpoznawalna z dala. Wewnatrz mimo nie wczesnej pory panowął spory ruch. W zamiarze miaąłm małe zakupy a skończyło się mniej skromnie z racji bogatej i ciekawej oferty sklepu. W sklepie panowął porządek i ład mimo wielu osób na sali sprzedaży. Jedynym niegodnieniem na jakie napotkałam były trudności z przemieszczaniem się w okolicy stanowiska warzywno-owocowego obok którego stała kolejka klientów do kasy. W chłodniach nie było mowy o brakach, były one obficie zaopatrzone w róznego rodzaju mięsa marynowane na grilla co uważam za dobre rozwiązanie dla oczekujących szybkiego efektu. Podoba mi się to, że ceny sąstałe, lub ewentualnie maleją mam tu na myśli bułki kajzerki, sztuka 0,25 zł, oraz duży wybór. Kupowąłam m.in majonez i miałam do wyboru trzy różne słoiki różnych producentów. Robeinei zakupów w sklepach tej sieci sie po prostu opłaca. Wychodząc zabrałam po jednej z trzech różnych rodzaje ulotek reklamowych, aby wiedzieć jakie promocje będa obowiązywać w sklepach najbliższych dniach.
Wieczorem wybrałam się do sklepu po lody. Wybór padł na Oliwkę. W sklepie z każdą moją wizytą zauważyłam, że powiększa się asortyment. W zamrażarkach panowął idealny porządek wśród lodów, więc nie miałam problemu ze znalezieniem kubka ulubionego deseru. Oferta sklepu została rozszerzona o warzywa i owoce, których wcześniej nie było. Sklep jest zdecydowanie godny polecenia ze względu na szeroki asortyment. Idąc np. po chipsy mamy wybór między Lays'ami, Star Chips'ami i różnego rodzaju chrupkami, a ja lubię mieć duży wybór. Tak samo jest w przypadku alkoholi, których jest wiele gatunków i rodzajów danego trunku . Obsługa jest kontaktowa i sympatyczna, a ceny niskie.
Magda to sklep z zabawkami i akcesoriami m.in. firmy Wader. Sklepik jest mały, ale ma dość szeroki i różnorodny ciekawy asortyment. Widziałam tam m.in bardzo wiele ładnych zabawek w dwóch wersjach kolorystycznych głównie różowym dla dziewczynek i niebieskim dla chłopców. Obsługa niestety bez inicjatywy i zaangażowania. Spędziłam tam dobry kwadrans i nie mogłam zdecydować się na zakup jednej rzeczy, a ekspednietka tylko przyglądała mi się spod czoła...
Miś.pl to sklep z zabawkami i akcesoriami dla dzieci miszczący się w budynku dworca głównego PKP. Niestety mylące są wskazówki kierujące do sklepu oraz strzałki są mało czytelne i do końca nie wiadomo czy jest to reklama sklepu internetowego. Koniec końców trafiłam do całkiem fajnego sklepu, dużego, z prawidłową przestrzenią i nienachalną obsługą. Każdy produkt jest oznaczony cenowo, ma informacje o producencie i przeciwskazania. Asortyment jest szeroki od łóżeczka, w zasadzie przez karuzelę oraz kosmetyki do pielęgnacji niemowląt po zabawki. Uporządkowany i dobrze zagospodarowany sklep, który na pewno jeszcze odwiedzę.
Handlowy Dom Dziecka to duży sklep znajdujący się w jednej z bram w alejach. Bydynek jest piętrowy. Na parterze znajdują się ubranka i akcesoria dla dzieci, zaś wyżej można zakupić sprzęty typu łóżeczko, chodak, fotelik samochodowy. Ja skupiłam się na dolnej części sklepu z okazji zbliżającego się święta Dnia Dziecka poszukiwałam jakiegoś ubranka dla niemowlaka bądź interaktywnej zabawki na niedaleką przyszłość. W pomieszczeniu dalszym znajdowąły się ubranka dla starszych dzieci, a w pomieszczeniu bliżej aleji nabyć można było przecenione ubranka z końcówek serii, jak i smoczki, gryzaczki, ubranka do chrztu ze specjalnie zamówionym haftem z datą tego ważnego wydarzenia i imieniem dziecka. Za ladami znajdowały się dwie pracownice, które nie proponowały pomocy klientom chyba, że zostały o nią specjalnie poproszone. W sklepie panował ogólny ład i porządek.
Mały, skromny warzywniak z zewnątrz w środku ciasny sklepik z asortymentem ogólnospożywczym. Pewnie nawet nie pamiętałąbym że tam byłam gdyby nie fakt, że w danym dniu byłam tam dwa razy. Moja pierwsza wizyta przypadła na godziny poranne, ponieważ potrzebowałam dwie bułki na śniadanie. Niestety były już jedynie bułki ciemne w cenie 0,70 zł za sztukę. Sprzedawca, postawny mężczyzna w białym rozpiętym fartuchu nałożył mi je bez użycia jednorazowej rękawiczki. Śpieszyłam się, więc podziękowałam i wyszłam. Podczas drugiej wizyty, popołudniu przypadło mi stać w długiej kolejce. Podczas oczekiwania przyjrzłam sie bliżej asortymentowi oraz obsłudze. Mięso w chłodni znajdowało się w miskach z tworzywa i nie wyglądało zbyt świeżo, efektu dopełniły muchy tam latające. Klientów obsługiwała starsza pani biegając pośpiesznie po ciasnym pomieszczeniu. W zamrażarkach były mrożonki, ale niestety lodów nie widziałam, więc wyszłam, bo po nie akurat przyszłam. Mało efektywny sklepik, o szerokiej ofercie, mnie akurat nie przypadł do gustu. K
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.