Będąc w Sanktuarium dziś na Jasnej Górze odwiedziłam Arsenał, budynek, który znajduje się w południowo zachodniej części jasnogórskiej warowni. Budynek niegdyś był magazynem oręża oraz materiału wojennego, które były potrzebne do obrony twierdzy jasnogórskiej. Dziś pomieszczenie Arsenału, a właściwie liczne przedmioty przedstawiają historię fortecy jasnogórskiej poprzez ukazanie oręża, wotów militarnych i żołnierskich. Znajdują się tam również liczne przedmioty związane ze sportem dosłownie na wyciągnięcie ręki, np. koszulka Adama Małysza z podpisami reszty kadry skoczków, ale nad porządkiem czuwa starszy pan, który siedzi przy wejściu i pilnuje porządku w razie naruszenia któregoś z punktów regulaminu, który np. określa kierunek poruszania się po Arsenale, czyli od lewej strony wychodząc prawą oraz surowo zakazuje używania aparatu fotograficznego jak i telefonu komórkowego. Z pewnością ciekawe miejsce z jeszcze ciekawszymi eksponatami, które warto zwiedzić będąc na Jasnej Górze.
W drodze na koncert IRY, która była gwiazdą tegorocznych częstochowskich Juwenaliów postanowiłam zaopatrzyć się w parę drobiazgów natury spożywczej, a że Żabka była najbliższym sklepem w okolicy, czynnym o tej porze padło na nią. W sklepie nie było żadnych klientów, więc obsługa była sprawna. Pracownica była bardzo dobrze zorientowana i gdy zapytałam gdzie leżą potrzebne mi rzeczy bez trudu mi wskazała ich lokalizację. W sklepie panował porządek, promocje były dobrze oznaczone, a na półkach nie było widocznych braków. Obsługa bardzo sympatyczna i uśmiechnięta.
Szukając odpowiedniego lokalu na wieczór postanowiłam zajrzeć na stronę podaną na ulotce, którą jakiś czas temu otrzymałam, już nie pamiętam jak i gdzie. Sama ulotka jest dość zachęcająca pod względem graficznym i treściowym, ponieważ zawiera menu i ceny, ale głównie ciekawiły mnie zdjęcia lokalu, ponieważ chciałabym mieć mniej więcej wyobrażenie o miejscu zanim się do niego udam. Niestety strona internetowa wygląda jak ulotka, a pod poszczególnymi zakładkami nic nie ma. Klikam w zakładkę "Galeria" komunikat "Wkrótce." W zakładkę " Promocje" również nic. Strona mało użyteczna, więc jedynym źródłem informacji zostaje póki co ulotka reklamowa.
Mijałam dziś nowo otwarty sądząc po dzikich tłumach w środku sklep z obuwiem, gdzie najtańsze jakie widziałam pantofle na wystawie kosztowały 6 złotych, a sandały na szpilce 19 złotych. Sklep znajduje się w pomieszczeniu gdzie wcześniej był Boot Square. Wstąpiłam na moment z czystej ciekawości, poza tym dochodziła 14, o czym głośnym krzykiem poinformowała kasjerka zaraz po moim wejściu "Dziewczynyyyyyy, jest za pięć czternasta, kończymy!" Na sklepie panował ogromny chaos, bałagan i wszystko na raz, do tego krzyki pracownic, które w ten sposób właśnie porozumiewały się między sobą. Niektóre próbowały bezskutecznie zrobić porządek, bo większość z nich leżała na podłodze, ale nic dziwnego skoro ktoś z pudełek układa piramidę, to klient szukając swojego rozmiaru chcąc nie chcąc robi bałagan. Widok, efekt i zapach były po prostu nie do wytrzymania. Do tego słowotok jednej z pracownic, która podbiegła do mnie i na jednym wydechu wyrzuciła z siebie powitanie, zaoferowanie pomocy i pożegnanie wprowadził niesmak. Rozumiem, że zbliżała się godzina zamknięcia, ale może wystarczyłoby stanąć w drzwiach i informować wchodzących klientów o zamknięciu zamiast wypraszać tych którzy i tak już wychodzą...
Udałam się na małe zakupy do Biedronki głównie po owoce, czyli jabłka i arbuz. Przed sklepem jak zwykle fruwały papierki i inne śmieci, ale to już jest tam standardem. Przy wejściu na salę sprzedaży znajdowały się koszyki na kółkach. W pierwszej alejce od wejścia znajdowało się pieczywo oraz stoisko owocowo warzywne, gdzie był już pokrojony arbuz w ćwiartki, połówki oraz był w całych sztukach, a jego cena wynosiła 2,99 zł za kg. Wybrałam kawałek i ruszyłam do jabłek, które były ładnie wyeksponowane w cenie 2,95 zł za kg, oraz inna odmiana Royal Gala za 4,99 zł. Ogólnie na sklepie panował porządek, ale w środkowej alejce była kałuża jakiegoś płynu, wyglądało to jak lody, lub mleko czekoladowe. W alejce z napojami dwie pracownice wspólnie wykładały z palety towar na na półki rzucając zgrzewkami z werwą i końcowy efekt nie był najlepszy. Kiedy szłam do kasy została otwarta druga, gdyż przy pierwszej była już spora kolejka. Obsługa sprawna i zgodna ze standardami.
Sklep Finezja, dzieli się na dwa pomieszczenia, w jednym znajdują się zabawki dla dzieci, w drugim artykuły papiernicze i biurowe. Jako, że była już praktycznie 14, a sklep był do tej godziny w soboty czynny weszłam tylko do tego pierwszego aby zapoznać się z asortymentem marki Fisher Price, gdyż na witrynie byłą informacja, że artykuły tej marki są o 10 % tańsze. Mimo, iż była godzina zamknięcia pracownica sklepu cierpliwie poczekała aż się rozejrzymy w międzyczasie odpowiadając na nasze pytanie. Bardzo kulturalna postawa pracownicy wobec klienta zadecydowała, że z pewnością tam wróce w tygodniu na małe zakupy.
Mały salonik Kolportera mieszczący się przy linii tramwajowej odwiedziłam dziś aby zakupić gazetę oraz zdrapkę. Salonik jest czysty o małej, ale przestronnej powierzchni. Wszystkie czasopisma były aktualne i uporządkowane . Zabrakło mi niestety drobnych przekąsek typu gumy do żucia, bądź landrynki. Na półce w dalszej części saloniku zauważyłam tylko butelki coca-coli. Sprzedawca zapytany o najnowszą zdrapkę za złotówkę na chwilę przerwał czytanie gazety i próbował odpowiedzieć mamrocząc coś do siebie, ale niestety nie wiedział.
Zajrzałam dziś na stronę Poczty Polskiej, aby sprawdzić gdzie aktualnie znajduje się przesyłka priorytetowa, którą nadałam na poczcie wczoraj wieczorem. Sama szata graficzna strony niezbyt zachwyca i uważam, że jest mało zachęcająca i przejrzysta, szczególnie Aktualności znajdujące się na niej. Górny pasek menu jest w barwach żółto niebieskich, czyli odpowiednich, ponieważ powiązany bezpośrednio z barwami instytucji. Niżej znajdują się miniaturowe ikony, oraz ich opisy, m.in. lupa a pod nią napis "śledzenie przesyłek". Gdzie po kliknięciu w zakładkę jesteśmy na stronie z rubryką w której należy wpisać tzw. identyfikator przesyłki, czyli numer pod kodem kreskowym znajdujący się na blankiecie pocztowym. Po wpisaniu identyfikatora możemy zobaczyć o której godzinie przesyłka opuściła urząd pocztowy w którym ją nadaliśmy oraz o której trafiła do urzędu w mieście docelowym. Ciekawe i pożyteczne rozwiązanie.
Do Reportera zajrzeliśmy na szybko w poszukiwaniu koszuli z krótkim rękawem męskiej. nawet się ucieszyliśmy, gdy ujrzeliśmy obniżki cenowe, ale niestety radość nie trwałą długo, ponieważ obniżki związane były z tym, że nie było już dostępnej pełnej oferty, czyli interesujące nas koszule o danym fasonie były tylko w niektórych rozmiarach. Obsługa sklepu wita zaraz po wejściu i proponuje swoją pomoc. T-shirty o jednolitych kolorach i prostych fasonach można kupić już od 19, 90 zł, ale również oferta nie jest pełna, gdyż zostało tylko parę kolorów. Co do wnętrza sklepu to wydaje mi się on zbyt słabo wyeksponowany przy pomocy oświetlenia.
Motivi to sklep z odzieżą damską, o bardzo dziewczęcych i kobiecych fasonach sukienek, oraz ciekawych rozłożystych krojach t-shirtów i swetrów. T-shirty, które wpadły mi w oko były w zszyte z dwóch różnych tkanin, z przodu była bawełna, natomiast tył, tzn.plecy bluzki uszyte były z satyny, jednak nieco się zniechęciłam patrząc na cenę t-shirta 95,90 zł. Rzeczy w sklepie były o dość wysokich cenach, ale obsługa bardzo sympatyczna, już w momencie wejścia zostałam powitana przez pracownicę z dala sali głośnym "dzień dobry" i sympatycznym uśmiechem.
Wchodząc do sklepu od progu dało się wyczuć przyjemny energetyczny zapach cytrusów, który w połączeniu z energetyczna muzyką w głośnikach ładnie współgrał. W sklepie wśród ekspozycji panował ład i porządek, dominowała żywa kolorystyka, która zdecydowanie przyciągała wzrok. Jedynym mankamentem jak dla mnie był fakt, że personel sklepu nie miał jednakowych strojów i w żaden sposób nie wyróżniał się spośród klientów poza identyfikatorami zawieszonymi na szyjach, które nie były najlepiej widoczne. I tak szukałam spory kawałek czasu kogoś z obsługi, a obsługa stała z klientami na sklepie i prowadziła prywatne rozmowy...
Będąc wczoraj w Galerii Jurajskiej postanowiłam zrobić drobne zakupy w Delikatesach Alma, ponieważ sklep ten kojarzy mi się w wysoką jakością oferowanych produktów, a także z odpowiednimi cenami jak na tę jakość, ale nie zawsze. Od wejścia swoje kroki skierowałam do działu z nabiałem. Zakupiłam twaróg delikatny kanapkowy z ogórkiem marki President w atrakcyjnej cenie, kostkę masła oraz jogurty Activi cztery w cenie 4,59 zł. W dalszej części sklepu czuć było intensywny zapach serów zółtych, które można spotkać tylko w Almie, np. ser Beaufort, którego cena za kg wynosiła 129 zł po obniżce, bo wcześniejsza wynosiła 179 zł Nie każdego stać na takie specjały, ale propozycje sklepu trzeba przyznać są na wysokim poziomie i są oryginalne. Jeśli chodzi o mrożonki to zdecydowanie ciekawą propozycją jest homar mrożony w cenie 43 zł, oraz ogony raków w promocyjnej cenie 21 zł. Sklep oczywiście ma ofertę dostosowaną dla każdego klienta, bo np. warzywa mrożone na patelnię też można zakupić z Hortexu za 4 złote. W sklepie panuje wzorowy porządek i odpowiednio niższa temperatura. Jakość, czystość, a czasem promocje cenowe to zdecydowane czynniki dla których warto tam do czasu do czasu zajrzeć na zakupy.
Wracając do domu z przedstawienia teatralnego zahaczyliśmy o sklep Oliwka znajdujący się w sąsiedztwie teatru. Sklep jest otwarty stosunkowo niedawno i z pewnością jest atrakcyjny dzięki temu iż jest czynny całodobowo. O atrakcyjności sklepu decydują również jego niższe niż u konkurencji ceny oraz często zmieniana ekspozycja w sklepie. Wcześniej w wolnej strefie przejścia do kasy znajdowały się palety na których były wyeksponowane pasztety różnych firm. Teraz w ich miejsce ustawiono drewnianą beczkę. W sklepie od mojej ostatniej wizyty pojawiły się również owoce i warzywa, których jakość wczoraj była bardzo dobra i swoim wyglądem zachęcały do zakupu. Dostawiono również więcej zamrażarek, w których jest szeroki wybór mrożonek. Sklep posiada duży wybór alkoholi, a dodatkowym plusem jest możliwość płatności kartą.
Czwartkowy juwenaliowy wieczór postanowiliśmy spędzić w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Spektakl na który się wybraliśmy nosił nazwę "Pierwszy raz", był autorstwa Michała Walczaka, a grali w nim Robert Rutkowski oraz Teresa Dzielska znana również z telewizyjnego serialu TVP2 "Barwy szczęścia". Przedstawienie odbywało się na tzw. Scenie na scenie, na której wcześniej nie miałam okazji bywać. Na szczęście personel teatru jest w pełni świetnie zorganizowany pod każdym względem, od samego wejścia w progi budynku, aż do pomocy przy znalezieniu wolnych miejsc na scenie. Wchodząc pracownica z personelu pierwsza powitała nas słowami "Dzień dobry", ubrana była w schludny kostium koloru granatowego a pod szyją miała zawiązaną apaszkę. Pokierowała nas słowami "Zapraszam na lewo i na drugie piętro". Po czym do słuchawki krótkofalówki podała informację o ilości osób znajdującej się na dole, więc u góry byli przygotowani odpowiednio wcześniej. Zaraz za szatnią, która jest bezpłatna znajdowały się toalety oraz schody, którymi podążyliśmy na drugie piętro. Gdy byliśmy na drugim piętrze nie wiedzieliśmy gdzie się skierować , na szczęście od razu znalazł się ktoś z personelu, kto nas zaprosił dalej i znalazł błyskawicznie dwa wolne krzesła obok siebie. Spektakl odbył się punktualnie. Polecam tego typu rozrywkę szczególnie, gdy podczas przedstawienia aktor jest w odległości na tzw. wyciągnięcie ręki od widza.
Z racji trwającej od poniedziałku corocznej Wiosny Studentów w Częstochowie postanowiliśmy środowy wieczór spędzić w teatrze, który w tym dniu nie zapomniał o studentach i ma dla nich ciekawe propozycje, o których dowiedzieliśmy z repertuaru teatru, który jest zamieszczony na stronie www. Strona jest skonstruowana przejrzyście, ma intuicyjne menu i jest bardzo czytelna. Na stronie głównej możemy skorzystać z zaproszenia do zapisania się do newslettera poprzez podanie swojego adresu mailowego. Znajdują się także na stronie opisy danych spektakli, dzięki czemu możemy wybrać na jaki gatunek idziemy, oraz zapoznać się wcześniej z wykazem aktorów grających w obsadzie konkretnego spektaklu. Podany jest oczywiście numer telefon do działu promocji i sprzedaży pod którym możemy zarezerwować bilety, lub również dokonać rezerwacji on-line, dzięki szczegółowym informacjom zawartym na stronie, jednak rezerwacja on-line nie może się odbyć w dniu przedstawienia po godzinie 16.
Dziś otrzymałam wiadomość wysłaną automatycznie z systemu Publicznej Biblioteki Pedagogicznej RODN „WOM” w Częstochowie zatytułowaną "Ważna wiadomość". Zaintrygowało mnie to i jednocześnie zaniepokoiło, gdyż posiadam konto w tej bibliotece i pomyślałam, że została mi naliczona jakaś kara za przetrzymanie książek o których zapomniałam, ale po przeczytaniu okazało się, że biblioteka planuje skontrum i w związku z tym za ponad miesiąc, dokładnie od 18 czerwca do końca lipca będzie trochę utrudnień związanych w wypożyczaniem zbiorów bibliotecznych. Dodatkowo podany był link do strony biblioteki, który przekierował mnie na stronę z aktualnościami, dzięki czemu dowiedziałam się, że w tym czasie będzie można oddawać wypożyczone zbiory, jak i również korzystać ze zbiorów czytelni.
Drugi sklep o nazwie 1001 drobiazgów odwiedziłam, gdyż szukałam tam asortymentu bardziej zbliżonego do tego ze sklepu "Wszystko po 4 złote", mianowicie sprzęty do wyposażenia kuchni. Potrzebowałam akurat kilku drobiazgów do wnętrza łazienki, które dość często wymieniam na nowe, dlatego nie mam zamiaru za nie przepłacać. W sklepie panował spory ruch, znacznie większy niż w poprzednim, zdecydowana większość klientów była starszej daty i tworzyła dość spora kolejką do kasy, za którą obsługiwała sprawnie młoda pracownica. W drugiej części sklepu znajdował się asortyment wśród którego nie mogłam znaleźć szukanego produktu, ponieważ trochę się śpieszyłam. Poprosiłam o pomoc pracownicę, która stała pod ściną i dyskretnie obserwowała klientów, a poproszona o pomoc bez trudu wskazała mi błyskawicznie jego lokalizację. Podsumowując- niskie ceny i sympatyczna obsługa.
Sklep 1001 drobiazgów składa się z dwóch pomieszczeń, oraz dwóch sklepów zlokalizowanych obok siebie w alejach po drugiej stronie Miejskiej Biblioteki Publicznej. Wstąpiłam tam w przerwie między zajęciami, było przed 10-tą , więc miałam obawy czy będzie już czynne, ale okazało się, że oba sklepy czynne są już od 9 rano. W pierwszym sklepie znajdowały się głównie kosmetyki, sztuczna biżuteria, oraz elementy wystroju wnętrz, czyli różnego rodzaju szkatułki i inne bibeloty do postawienia na meble w formie ozdoby. Zakupiłam tam kolczyki oraz lakier do paznokcie ponieważ były tam dużo niższe ceny niż w innych sklepach. Pracownica przy kasie była bardzo pomocna, pomogła mi wskazując te kolczyki, które miały silikonowe zatyczki, gdyż takich właśnie poszukiwałam, a były one na podstawkach wymieszane z metalowymi i zlewały mi się w jedną całość. Pracownica zapewniła mnie, że mogę sobie spokojnie wybrać interesujące mnie ozdoby ponieważ poprosiłam o pierwsze ze wskazanych, gdyż po prostu mi odpowiadały i trochę mi się śpieszyło. Sympatyczna i pomocna obsługa oraz odpowiedni porządek w drobiazgach.
Dostałam dziś wizytówkę pensjonatu wypoczynkowego Agroturystyka "Zacisze" zlokalizowanego na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej. Postanowiłam zapoznać się z jego ofertą poprzez stronę internetową. Oferta ośrodka jest dość bogata i szeroka, ponieważ organizowane są tam zarówno wycieczki po Jurze, jak i również spływy pontonowe oraz atrakcją jest na pewno mini-skansen zwierzyniec. Zorganizować tam można także różnego rodzaju imprezy okolicznościowe, np. wesela, komunie, 18-stki, czy imprezy integracyjne, ponieważ sala ma pomieścić nawet 100 osób. Strona skonstruowana jest w łagodnej, neutralnej, zielone kolorystyce. Poruszanie się po niej jest łatwe i intuicyjne dzięki przejrzystemu menu. Pomocna jest bogata galeria zdjęć, oraz zamieszczony cennik noclegów, wyżywienia, wycieczek. W zakładce "Dojazd" znajdują się bardzo przydatne informacje, oraz mapa dojazdu Targeo. Uważam, że strona w pełni wyczerpująco udziela zainteresowanym wszelkich informacji i jest bardzo pomocna przy podejmowaniu decyzji. Dodatkowo podany jest także kontakt telefoniczny i mailowy.
Musiałam trochę zatankować gazu, aby uzupełnić braki, które wyjeździłam, więc wjechałam na najbliższą stacje LPG po drodze, gdzie cena za litr paliwa LPG wynosiła 2,74 zł. Przy dystrybutorze nie było żadnego klienta, więc swobodnie zaparkowałam zwracając uwagę na ekspozycję w gablocie płynów do silnika, do chłodnic, do spryskiwaczy, oraz wielu innych produktów np. węgla drzewnego do grilla. Po chwili pojawił się pracownik stacji, starszy mężczyzna, który powitał mnie i sprawnie obsłużył. Obok w budynku znajdowała się kasa, oraz sklepik.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.