Wyjeżdzajac z miasta w niedzielne południe wizyta na stacji paliwowej była obowiązkowa. Wjeżdzając na teren stacji i mijając dystrybutory paliwowe nie zauważyłam żadnych nieprawidłowości na placu oraz wokół dystrybutorów. Przy stanowisku z gazem znajdował się pracownik stacji, który powitał mnie jako pierwszy przy wysiadaniu z samochodu. Mężczyzna byłw wieku ok. 25 lat i był schludnie ubrany. Obsługa w pomieszczeniu stacji i porządek bez zarzutu. Zaproponowano mi sprzedaż dodatkową z której nie skorzystałam . Otrzymałąm pargon resztę i życzenia miłego dnia.
Sklepy z odzieżą używaną nie należą do moich ulubionych, ponieważ rzadko potrafię znaleźć tam coś wartościowego i godnego mojej uwagi, jednak czasem wchodzę, aby się rozejrzeć. Podczas wizyty w wymienionym sklepie ciężko było mi wystać i nie miałam ochoty przeglądać ubrań na wieszakach z powodu mało znośnego zapachu panującego w pomieszczeniu. Za lada siedziała kobieta w starszym wieku i rozmawiałą bynajmniej nie cicho z inną klientką o stanie swojego zdrowia. W pomieszczeniu panował nieład, a na środku sali stała deska do prasowania i żelazko.
Sklep z szyldem "Alkohole Pychotka" lub były to dwa oddzielne szyldy umieszczone obok siebie. W każdym razie powierzchnia sklepiku jest bardzo mała, nie ma tam sposobności aby rozejrzeć się po sklepie, bo jest bardzo ciasno, do tego sprzedawczyni ma dość specyficzne usposobienie, które mi nie odpowiada. Sklep ma charakter małego spożywczaka, w którym alkohole nie grają szczególnej roli. Produkty poustawiane w sposób pietrowy, czyli jedne na drugim, nawet przy kasie nie ma miejsca, aby na chwilę portfel położyć.
Salonik Kolportera, który mieści sie w budynku marketu Biedronka jest niewielkiej powierzchni, ale jest w miarę dobrze zagospodarowany przestrzennie. Oprócz zakupu artykułów prasowych nabyć można tam także wyroby tytoniowe oraz opłacić rachunki, usługa ta wynosi 1,95 zł. Wszystkie produkty były ładnie wyeksponowane i estetycznie poukładane. Obsługa w nieco nieodpowiednim stroju, bo zbyt mało formalnym jak na mój gust była w tym dniu, ale za to nadrabiała miłym usposobieniem.
Wybrałam sie rano do kiosku, aby zakupić doładowanie do telefonu i tygodnik. Kiosk dzięki zielonemu logo jest dobrze widoczny z dala. w środku pomieszczenie jest przestronne i dobrze zagospodarowane dzięki czemu szybko mogłam odszukać gazetę, której potrzebowałam. Ekspedientka bardzo sympatyczna kobieta w starszym wieku, niezwykle otwarta na kontakt z klientem co bardzo lubię podała mi także miesięcznik o który zapytałam. W kiosku można zakupić również gadżety kibica, od kubków po farbki do malowania twarzy. Czystość, wygląd ekspozycji oraz jakość obsługi zdecydowanie na wysokim poziomie.
Kolejna ulotka wręczona na ulicy i kolejna ciekawa strona, która bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie pomysłem oraz samą gafiką oraz kolorystyką. Na stronie umieszczone są adresy punktów gdzie można dokonać wymiany, bądź sprzedaży podręczników szkolnych od klasy V szkoły podstawowej wzwyż. Informacje na stronie zachęcają do podarowania podręcznikom drugiego życia zamiast rytualnego palenia, darcia, czy o czym tam każdy marzy wraz z zakończeniem roku szkolnego. Do udziału w akcji akurat tych punktów( w Częstochowie są dwa) zachęcić ma nie tylko kasa, ale również kod promocyjny, który po sprzedaży rejestruje się na stronie i bierze udział w losowaniu nagród którymi są rower i czytniki e-booków. Moim zdaniem strona jest godna polecenia i zamiast wynosić książki w kartonie na strych można zyskać oprócz dodatkowych pieniążków cenne nagrody.
Mijając budkę piekarni Borek na ryneczku zwróciłam uwage na napis "sprzedajemy chleb na kromki" czy coś w tym stylu co oznaczało, że można zakupić przykładowo dwie kromki danego pieczywa zamiast całego bochenka lub jego połowy co uważam jest doskonałym pomysłem i rozwiązaniem dla osób, które meszkają samotnie i ich potrzeby żywieniowe w zakresie pieczywa są niewielkie. Sam lokal jest duży, przestronny, klimatyzowany, zadbany i ma ładnie wyeksponwoane produkty cukiernicze. Ceny pieczywa sa bardzo przystępne, bo bułka kajzerka kosztuje 0,30 zł za sztukę, poza tym jest szeroki wybór, a obsługa bardzo sympatyczna i uprzejma w stosunku do każdego klienta. Lokal posiada dwoje drzwi, które znakomicie sprawdzają się przy wzomożonym ruchu, gdzie jednymi klienci wchodzą, po czym kolejka przesuwa się do przodu i opuszczaja sklep drugimi drzwiami bez zbędnego przeciskania.
Stefa Niskich Cen znajdująca się w budynku Dworca Głównego PKP jest sklepem, w którym artykuły są bardzo ładnie wyeksponowane na witrynach sklepu, tak że idąc w kierunku peronów nie da rady nie zwrócić uwagi na sklep i jego ofertę. Liczne kolorowe torebki, ubrania, paski, apaszki oraz obuwie. Konkretnie poszukiwałam butów na koturnie w kolorze którego nigdzie w mieście nie mogę spotkać a jeśli już to na koturnie który mi nie odpowiada i niestety tam też ich nie było. Ogólnie sam sklep i jego pracę oceniam bardzo dobrze, personel jest pozytywnie nastawiony do klienta i na bieżąco dba o porządek w ekspozycji.
Do Relaya zajrzałam aby zakupić miesięcznik mojemu tacie, który trudno jest zastać w każdym kiosku. Niestety rozglądając się po asortymencie sklepiku, który był wyeksponowany w bardzo przejrzysty sposób i po mimo szerokiego wyboru wśród prasy krajowej nie zauważyłam, nigdzie poszukiwanego czasopisma. Za kasą znajdowała się pracownica, która "zaczepiona" przeze mnie błyskawicznie udzieliła mi odpowiedzi, w sposób bardzo sympatyczny, że niestety owe pismo u nich jest niedostępne. Jednakże wizytę oceniam bardzo pozytywnie, ponieważ wszystkie pisma były równo poukładane, były aktualne, apomieszczenie było przestronnie i estetycznie urządzone.
W pobliżu Dworca Głównego PKP znajduje się budka z frytkami, gdzie 100 g kosztuje 1,50 zł, czyli jak wszędzie w mieście w tego typu budkach, do tego jedynie keczup nie jest płatny zaś każdy sos odpowiednio 0,20 zł za porcję. Dałam sie skusić majac przed sobą jeszcze kilka spraw do załatwienia na mieście i szybko pożałowałam tej decyzji. Szybka przez którą składało się zamówienie była tak brudna , że ledwo dało sie dostrzec pracownicę punktu. Poprosiłam podwójną porcję z sosem i po kilku zjedzonych frytkach wylądowała ona w koszu pod dworcem. Frytki były tak twarde i nasączone olejem, że wyglądały jakby były usmażone kilka dni wcześniej a sos był chyba cieplejszy niż te frytki i po chwili przeciekał przez papierową torebkę. Pracownica zwracała się do mnie podczas obsługi na "ty" co mnie zaskoczyło, ponieważ byłam tam pierwszy i ostatni raz...
Sklepy sieci CCC lubię i dlatego odwiedzam je dość często, najczęściej aby przyjrzeć się bliżej przecenom i aktualnej ofercie. W pomieszczeniu jak zawsze zastałam czystą, wypolerowaną podłogę i porządek zarówno na półkach jak i wśród kartonów. Ceny poszczególnych butów były odpowiednio wyeksponowane i dobrze widoczne nawet z dala. Obsługa przy kasie w postaci dwóch kobiet, z czego jedna ubrana była w szarą koszulę, a druga w pomarańczowy t-shirt. Przy zakupie oczywiście propozycja zakupu środka do pielęgnacji obuwia i poinformowanie o procedurze reklamacji w przypadku uszkodzenia się obuwia.
Euro Moda to sklep położony na Wałach Dwernickiego, który po małym remoncie wygląda wyjątkowo korzystnie, poniewaz ściany są jaśniejsze, pojawiło się więcej biżuterii i dodatków, które umieszczone są w stylowej szklanej gablocie a cała odzież posegregowana jest kolorami co znacznie ułatwia poszukiwania danego ciucha jeśli głównym kryterium doboru jest kolor, a z doświadczenia wiem, że zazwyczaj jest. Fajny, uporządkowany i konkretny sklep z odpowiednią obsługi.
Do Biedronki wybrałam się w porze wieczorowej po owoce i warzywa, które zawsze są dobrej jakości i są oferowane w przystępnych cenach. I tak też było wczoraj, ponieważ zakupiłam dorodne ogórki szklarniowe w cenie 1,99 zł za kg. Mimi późnej pory nie było braków w pojemnikach z pieczywem. Ogólnie jednak trafiłam o złej porze ponieważ w wielu miejsach stały palety z nierozpakwoanym towarem, który właśnei został dostarczony sądząc po braku personelu na sali i jednej czynnej kasie. Przemieszczanie się po sklepie było utrudnione szczególnie w dwóch ostatnich alejkach, które zostały zwężone na rzecz dwóch pierwszych, co uważam nie jest zmianą na lepsze z punktu widzenia klienta.
Zajrzałam do Lidla aby zapoznać się z ofertą sklepu i kupić parę drobiazgów dla domu. Akurat trafiłam na moment kiedy pracownica wyjmowała świeże, pachnące rogaliki z pieca jednocześnie zainteresowanym klientom w sposób grzeczny wyjaśniając i wskazując na nowości piekarnicze oferty sklepu, m.in ciastka z morelą. Ogólnie w sklepie panowął porządek, poza stoiskiem warzywno-owocowym gdzie były puste skrzynki po niektórych produktach i koszami metalowymi z artykułami niespożywczymi, które były wymieszane pomiedzy sobą. Przy kasach obsługa była w miarę sprawna, przy dwóch na cztery czynnych. Stojąc w koljece do aksy widizłam jak jedna pracownic zmierza wkierunku kasy aby dokonać zmiany swojej poprzedniczki przy czym kopie w bramke kasy butem, która się nie domknęła a druga kasjerka zwraca jej uwagę w żartobliwy sposób w zasadzie aprobując to zachowanie, które było mało eleganckie i kulturalne...
Sklep Społem na Jasnogórskiej chyba najlepiej mi się kojarzy jeśli chodzi o sklepy tej sieci ze względu na odpowiednie rozmieszczenie produktów na półkach, jak i samych półek dzieki czemu poruszanie się po sklepie nie przypomina błądzenia bez celu, ale logiczne i intuicyjne zakupy. Personel sklepu jest pomocny i dba o ekspozycje oraz potrafi bez trudu pomóc podpowiadajac gdzie cos leży i czy wogóle jest dostępne w sklepie. Szeroki asortyment, od pieczywa, przez alkohol po prasę oraz chemię gospodarczą, także wpływa dodatnio na moją ocenę ogólną sklepu, ponieważ zazwyczaj kupuje tam małe bułki poznańskie, które mi bardzo odpowiadają i które od ostatniej wizyty podrożały z 0,45 zł na 0,47 zł.
Sklep z galanterią i kosmetykami mało znanych marek, ale za to niskimi cenami i szerokim wyborem to moje ulubione miejsce zakupów lakierów do paznokci, do którego chetnie i często zaglądam. Moje częste wizyta wiążą sie z tym, że jest tam bardzo sympatyczna, kompetentna obsługa na której pomoc i radę zawsze mogę liczyć. W sklepie po mimo mnogości artykułów małych gabarytów panuje zawsze przejrzysty ład i porządek.
Zoja to sklep z odzieżą damską, można uznać ją za młodzieżową typowo choć niekoniecznie. Przechodząc nie da się minąć tego sklepu obojetnie ponieważ wyróżnia się tym, iż w jego asortymencie królują ubrania o pastelowych, delikatnych barwach oraz bardzo stylowych, gustownych fasonach co czyni sklep interesującym w swej eleganckiej skromności. Do wejścia zachęcają manekiny ubrane w stroje z najnowszej kolekcji. Obsługa, choć w osobie mężczyzny ok. 40 lat, to bardzo pomocna i wysoce zorientowana na klienta, ale nie nachalna.
Sklep Rocco zawiera asortyment typowo odzieży młodzieżowej, zarówno męskiej jak i damskiej. Witryna sklepu, w której znajdują się manekiny wystrojone aktualnie w sukienki przyciągają wzrok przechodniów i zachęcaja do przyjrzenia się im bliżej. Ja zachęcona ciekawą ekspozycją wystawową wstapiłam do środka, gdzie najbardziej zainteresowały mnie sukienki. Po chwili podeszła do mnie pracownica, młoda blondynka, która odpowiedziała na moje powitanie nie przerywając sobie pilnej obserwacji swoich paznokci, a później obgryzania skórek, w czym również przeszkodziłam, bo zapytałam o "inne" sukienki nie precyzując czy chodzi mi o inny kolor danego fasonu czy rozmiar, na co ekspedientka szybko odpowiedziała "to co widać". Sklep uporządkowany i przejrzysty, obsługa różna.
Sklep z kategorii "Wszyystko po..." tym razem był to sklep "Wszystko po 4 złote" odwiedziłam w celu poszukiwań i ewentualnego zakupu jednego z bibelotów, które zazwyczaj tam można spotkać po okazyjnej cenie. Na półkach panowął porządek, podobał mi się fakt, że produkty z danej kategorii stały w jednym miejscu na półce i nie trzeba było ich szukać po wszystkich półkach. W koszach metalowych znajdowały się t-shirty i klapki, ale były ułożone jedne na drugich i nie było zbyt dużej możliwości swobodnego przejrzenia ich. Dodatkowo przy podjęciu takiej próby od razu pojawiała się pani która akurat nie obsługiwała klientów przy kasie i układała je nerwowo na nowo w formie stosiku...
Udałam się do marketu w poszukiwaniu lampy ściennej połówki. Dział z oświetleniowy znajduje się na piętrze sklepu i jest dobrze zaopatrzony. Szybko wypatrzyłam swoją lampę na ekspozycji, niestety nie miała ona dostępnej ceny. Nikogo z personelu sklepu nie było w tym pomieszczeniu akurat ale po chwili zjawiła się jedna pani, która chętnie mi pomogła choć nie obyło się bez komplikacji, ponieważ nie wiedziała pod jakim hasłem wprowadzony jest dany produkt do komputera, a później nie mogła znaleźć lampy zapakowanej innej niż ekspozycyjna. Gdy już ta się znalazła poinformowano mnie, że na dole dokonam płatności, a odpowiednią żarówkę dobierze mi pracownik sklepu, który znajduje się również na dole. Co prawda pan Łukasz poproszony o pomoc najpierw parsknął bo stwierdził, że wystarczy najzwyklejsza żarówka po czym zapewnił mnie żując gumę, że duży gwint będzie odpowiedni. Udałam się do kasy, szybko dokonałam płatności i opuściłam sklep. Lampe zakupiłam w korzystnej cenie, ponieważ w innych sklepach podobne były kilka złotych droższe.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.