Chaos, bałagan i przykro to przyznać ale także brud co powinno być niedopuszczalne. Kurz na półkach a szczególnie sporo się go zebrało pod wywiniętymi nogawkami spodni na manekinach stojących na wysokości wzroku (dział męski). Wygląda to naprawę odpychająco.
Słaba także ergonomia. Wiele rzeczy wisi tak wysoko, że nawet przy moim wzroście 185 cm miałem problemy z dosięgnięciem. Nie wiem, czy przy niższych klientach personel biega z drabiną lub wysięgnikiem? Pewnie tracą przez to sporo klientów.
Do przymierzalni od strony działu męskiego nie da się wejść. Kiedyś było to możliwe. Teraz trzeba obejść praktycznie cały sklep dookoła.
Personel pasywny, mało przyjazny. Zapytałem panią przy kasie a zarazem przy stojaku z okularami o okulary pasujące do mojej twarzy - dodam, że nie było innych klientów. Wskazała na stojak i powróciła do „ważniejszych” zajęć. Oczekiwałem porady, jakiegoś minimalnego zaangażowania. Oczywiście nie kupiłem okularów.
Najsłabsza obsługa w stosunku do sąsiadujących: Cubus, Mustang i H&M.
Bardzo fajna obsługa. Pracujący tam chłopak zaczepił mnie widząc jak oglądam buty wyeksponowane na półce i sam zaproponował, że przyniesie z magazynu ten model w jeszcze innym kolorze. Przyniósł, przymierzyłem i kupiłem.
Jedyny zgrzyt - w jednym przymierzanym przeze mnie bucie Ecco w środku była naklejka z ceną coś w okolicach 169 zł. Na drugim była cena 319 zł. Byłem przekonany że to obniżka i miałem wrażenie "okazji", przy kasie okazało się jednak, że buty kosztują 319 zł, nie wiadomo skąd w środku naklejka z inną ceną...
Polecam z uwagi na obsługę ale trzeba tam uważać na ceny!
Szybkie zakupy, udało się w miarę bez problemów. Ku mojemu zaskoczeniu nabyłem tam ciekawe owoce morza, m.in. łososia w białym winie firmy Lisner oraz mrożone sushi (dobre). Znalazłęm też ciekawą gazetkę z ofertą Tesco w tym zakresie. Brawo! Będę tu częstym gościem.
Kolejne zaskoczenie - udało mi się przejść przez kasę bardzo szybko, ale może o 17:20 nie ma jeszcze szczytu, albo jest już po nim?
Jedyny minus tego dnia? Kiedy przed wejściem próbowałem w punkcie informacyjnym rozmienić 10 zł na 5 (potrzebne do skorzystania ze skrytki na torby) miałem wrażenie chaosu wśród personelu. Pani która rozmieniała mi pieniądze zamiast to zrobić wzięła ode mnie 10 zł a potem stała przez dłuższą chwilę i patrzyła jak jej koleżanka rozmawia z klientami wymieniającymi jakieś ciastka. Nie wiem czy musiała czekać aż tamta zakończy jakieś operacje kasowe, ale czułem się przez dłuższy moment zignorowany. Na szczęście udało się i stałem się szczęśliwym posiadaczem monety 5 zł.
Jakiś czas temu zastanawiałam się nad wyborem lokaty bankowej. Wiem, że doradcy finansowi mają obecnie fatalną opinię, ale zawsze lubię mieć własne zdanie. W środkach masowego przekazu dużo było (i nadal jest) reklam Open Finanse, które zachęcają potencjalnych klientów: "Po co tracić czas? Nasi doradcy porównają dziesiątki ofert i pomogą wybrać najkorzystniejszą". Postanowiłam sprawdzić osobiście i umówiłam się na spotkanie w jednym z warszawskich biur Open Finance. Pierwsze wrażenie było bardzo przyjemne: czysto, schludnie, miła recepcjonistka... i na tym koniec pozytywów. Samo spotkanie trwało góra 10 minut. Doradca, wbity w garnitur młody mężczyzna, okazał się zwykłym "naganiaczem" Noble Banku, a całe doradzanie ograniczyło się do wręczenia ulotki z i stwierdzeniu, że należy się pośpieszyć, bo lada moment zmniejszą oprocentowanie.
Wyszłam z przeświadczeniem, że była to kompletna strata czasu. Noble Bank, zamiast mnie zachęcić, skutecznie zniechęcił. Zastanawiam się jak oni rekrutują tych doradców. Jak to możliwe, aby doradcą był ktoś, kto nie jest w stanie zbudować relacji z klientem?
Wstąpiłem tak przy okazji, ale pracujące tam 2 dziewczyny nie pozwoliły mi wyjść z pustymi rękoma :-) przy czym nie namawiały mnie nachalnie lecz umiejętnie.
Obserwowały na co patrzę i w odpowiednim momencie włączały się z propozycjami przymierzenia. W rezultacie kupiłem żółtą koszulkę oraz ...serwetnik - tak, to nie jest pomyłka, można tu kupić także fajne dodatki do domu z drutu, drewna itp.
Nie wiem czy to kwestia osobowości czy motywacji pracowników ale gratuluję firmie, taki personel to prawdziwy skarb. Polecam wszystkim ten sklep. Oprócz Mustanga jest w nim jeszcze Levi's.
Nie jestem zbyt częstym gościem, więc zaskoczyło mnie przeniesienie ciuchów męskich na górne piętro ale trafiłem i tam. Pierwsza uwaga -za mało personelu na tak dużą przestrzeń. W dodatku brak identyfikatorów lub jakiś innych wyraźnych oznaczeń pozwalających odróżnić personel od klientów. Miałem z tym duży problem, ale w końcu namierzyłem chłopaka, który pojawiał się to przy kasie, to przy półkach i zaczepiłem go.
Niewiele był mi jednak w stanie pomóc, miałem nadzieję że może uda się znaleźć moje rozmiary koszul i koszulek. Tak się składało, że z wielu interesujących mnie modeli na wieszakach pozostały inne rozmiary niż moje L. Dowiedziałem się jednak, że wszystko co mają jest na półkach i wieszakach bo… nie mają magazynu (a to ciekawe), a także - to już z inicjatywy sprzedawcy - że nie mają wpływu na to co otrzymują z centrali, tylko przysyła im i już. W domyśle - że nie jest fajnie...
Udało mi się jednak kupić kilka ciuchów, ale dopiero później wpadłem na pomysł że może brakujących rozmiarów można poszukać w innych sklepach tej sieci we Wrocławiu. Wiem, że niektóre inne sieci są w stanie nawet wyszukać takie informacje w systemie komputerowym ale w H&M mi tego nie zaproponowali. A szkoda.
H&M broni się asortymentem, który mi bardzo odpowiada. Jeśli chodzi o obsługę to jest jako-tako.
Celem mojej wizyty było uzyskanie informacji na temat kosztów związanych z prowadzeniem rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego w tymże banku, ponieważ mam zamiar zmienić bank, gdyż w dotychczasowym uważam, ze opłata za prowadzenie rachunku jest zbyt wysoka. Lokal tegoż banku znajduje się na parterze, jest urządzony raczej skromnie, wystrój wnętrza bardzo przyjemny dla oka. Na sali znajdują się 2 stanowiska doradców. W całym lokalu tak jak i na stanowiskach doradców panuje ład i porządek. W czasie gdy tam byłam były dwie Panie ubrane bardzo elegancko i czysto. Obie bardzo uprzejme. Odpowiadały wyczerpująco na moje pytania. Dodatkowo wręczyły mi ulotki dotyczące opłat i prowizji oraz oprocentowania lokat. Bank posiada również bankowość internetową, na czym właśnie mi zależało i jeśli klient sam wykonuje swoje przelewy przez internet są w ogóle bez opłat, inne opłaty są również korzystne w porównaniu z ofertą mojego dotychczasowego banku.Jedną z wad oferty jest to, że bank nie przyznaje salda debetowego, z którego i tak w praktyce nie korzystam, ale jako osoba zapobiegliwa czuję się bardziej komfortowo jeżeli mam taką możliwość. Drugą wadą zauważoną przeze mnie jest brak bankomatów tegoż banku w moim mieście, no ale prowizje za pobieranie pieniędzy w obcych bankomatach też są niższe niż w moim banku, w związku z czym zaczynam bardzo poważnie zastanawiać się nad zmianą.
Panie były bardzo miłe, podczas rozmowy utrzymywały ze mną kontakt wzrokowy. Zostałam poinformowana o wszystkim tak jak tego oczekiwałam i jestem zadowolona z wizyty w tejże placówce.
Super obniżka, -30% na wszystko z okazji 30-tych urodzin (?) ale nie wiem czy zdążycie ponieważ trwa tylko do 14 albo 15 maja.
Personel miły, uczynny co pozytywnie wyróżnia Cubus się na tle sąsiednich sklepów (Reserved, H&M). Dziewczyny z obsługi są bardziej zaangażowane w doradzanie i ogólny kontakt z klientami. W sklepie panuje przyjazna atmosfera, jest czysto (co niestety nie jest normą, patrz Reserved). Oferta wyeksponowana porządnie.
Znalazłem koszulę ale nie byłem przekonany, chciałem sprawdzić ofertę w sklepach obok, więc odłożyli bez problemu. Wróciłem, kupiłem koszulę i dorzuciłem do tego 3 pary skarpet. Dziewczyna przy kasie z własnej inicjatywy na kalkulatorku przeliczyła mi w której promocji kupię te skarpety korzystniej, czy "3 pary za ..." czy w urodzinowej -30%. Urodzinowa okazała się lepsza.
Z uwagi na najlepszą w okolicy obsługę - Polecam!
W 2007 roku zakupiłem laptopa firmy HP wraz z internetem mobilnym(iplus) w sklepie Vobis w Łodzi. Nie będę pisał na temat sklepu, ale o moim bardzo udanym zakupie. O komputerze zebrałem wcześniej dużo informacji, ale na temat modemu nie wiedziałem nic...Kupiłem go w "ciemno"? Przez pierwsze trzy tygodnie obawiałem się o jakość, możliwości techniczne, wytrzymałość tego modemu marki Huawei, ponieważ został wyprodukowany w Chinach, a wiadomo jaka panuje opinia na temat wyrobów chińskich? Teraz po 2 latach użytkowania modemu wiem, że dokonałem świetnego wyboru i jestem bardzo zadowolony z jego pracy w moim komputerze. Nigdy nie zdarzyło się, aby mnie przez okres użytkowania zawiódł, działał niewłaściwie, czy też się zepsuł. Z całą odpowiedzialnością polecam modemy firmy Huawei, które są wysokiej klasy, solidnie wykonane, o dużych możliwościach technicznych i co najważniejsze...są bezawaryjne !!!
Supermarket, czego się w ogóle nie spodziewałam, wywarł na mnie całkiem pozytywne wrażenie. Produkty były uporządkowane na pólkach, po sklepach nie walały się kartony, a przed wejściem stały wózki i koszyki dla klientów. Pomieszczenie było czyste i schludne, a kolejki nie odstraszały długością. Jeżeli chodzi o ceny produktów to były nawet przyzwoite, za niecałe 40 zł zrobiłam całkiem spore zakupy. Asortyment różnorodny, aczkolwiek marki produktów całkowicie mi obce. Zabrakło mi jedynie pewnych markowych towarów, które zazwyczaj kupuje. W końcu coś za coś, niskie ceny za mało popularne produkty. Na pewno jeszcze odwiedzę Biedronkę.
Ten sklep optyczny istnieje już dość dawno w naszym mieście. Dziś już jest kilka innych tej sieci w Bydgoszczy. Myślę jednak, jak wielu okularników, że tu jest najbardziej fachowa obsługa. Wchodząc do sklepu, nie zastaniemy olśniewającego i z przepychem urządzonego wnętrza. To dość pospolite i troszkę "wiekowe" wyposażenie placówki tej branży. To nie jest zarzut, przeciętny klient czuje się tu swobodnie i nie ma wrażenia, że nie pasuje do tego miejsca. Od razu mamy w zasięgu wzroku i ręki masę oprawek okularowych, podzielonych osobno damskich, męskich i dziecięcych. Stoją także dwa wolno stojące stojaki z okularami słonecznymi. W każdej z wymienionych kategorii jest jeszcze podział (opisany etykietami) cenowy. Pomieszczenie może nie jest zbyt wielkie ale jest tak urządzone, że mamy swobodny dostęp do regałów z oprawkami. Wszędzie są lustra i można ocenić swój wygląd w wybranych oprawkach. Personel jest bardzo chętny do pomocy już od wejścia lecz nie jest nachalny. Na stwierdzenie klienta, że chce na razie sam pooglądać i wybrać, panie z obsługi dyskretnie stoją z boku, gotowe na wszelkie zapytania klienta. Są naprawdę kompetentne i życzliwe (korzystam od lat). Można powiedzieć, że nie ma rzeczy niemożliwych w tym oddziale Vision Express. Zarówno panie obsługujące klientów jak i ekipa techniczna (optycy) oraz zatrudnieni tam lekarze okuliści są niezawodni w swoich umiejętnościach i szacunku do klienta. Jest tam toaleta oraz dystrybutor wody do picia.
Są jednak także pewne mankamenty. Bywają takie godziny w ciągu dnia, że zjawia się naprawdę sporo klientów. I wtedy jest ciasno. Zwłaszcza w głębi salonu - przy kasie, przy gabinecie lekarskim, przy odbiorze gotowych okularów. To dość denerwujące, gdy mamy zmierzyć nowe okulary a ktoś nas wciąż potrąca, popycha. Bywają też dziwne sprzeczki i przepychanki klientów przed gabinetem lekarskim. Panie z obsługi w tłoku z klientami sobie nie radzą. Jest jednak coś dużo bardziej zadziwiającego : kartoteki i dane klienta o jego wizytach, zakupach istnieją tylko w papierowych, kopertowych kartotekach. Rzecz, moim zdaniem kuriozalna w dzisiejszych czasach takiego dostępu i powszechności komputerów. Pani doktor w gabinecie przeszukuje ręcznie jakieś stosy segregatorów z notatkami lekarskimi z minionych lat. Biada, jak nie pamiętasz pacjencie dokładnej daty wizyty z przed 4 lat. Trochę to logistycznie słabo zorganizowane. Zbyt dużo cennego czasu traci klient i lekarz. W dużej mierze kompensuje te braki uprzejmy i kompetentny personel obsługujący oraz doświadczeni lekarze okuliści. To bardzo silny argument dla zainteresowanego (zmuszonego wadą wzroku) klienta. W innych sklepach zdarzały się bowiem wypadanie szkieł krótko po zakupie, pękanie oprawek, złe dopasowanie rozstawu soczewek,itp. Bardzo interesujące są także stosowane przez Vision Express wszelakie promocje i obniżki znane z ekranów telewizora. Wizyta u optyka to dość duży wydatek. Klient więc będzie zawsze poszukiwał możliwości obniżenia tych kosztów.
Obsługa z działu sanitarnego, choć tutaj mogę stwierdzić, tak jakby jej nie było, kazała długo na siebie czekać. Zdenerwowanie innych klientów wpłynęło w dalszej kolejności na jakość obsługi. Zbyt mało czasu poświęcono na przedstawienie ważnych cech produktu, polecono odwołać się do katalogu lub strony producenta
Pan z działu elektrycznego zapytany o produkt przedstawił całą gamę dostępnego asortymentu. Pomógł dobrać klimatyzację, dokładnie opisał ważne zalecenia przy doborze klimatyzatora. Na koniec rozmowy przygotował kosztorys, dzięki któremu będzie można porównać ceny konkurencji.
Pracownice działu mięsnego są nieuprzejme, zwłaszcza w stosunku do osób starszych i zniedołężniałych, które proszą o obsługę poza kolejnością, towar jest pakowany niechlujnie, brak właściwej organizacji pracy na dziale. Stanowiska są cztery, jednak pomimo "kompletu" pracownic, nie są obsadzone wszystkie - pracownice często kręcą się bez celu oczekując, że inna z nich obsłuży oczekującego klienta co wydłuża kolejkę oczekujących. Mięso i wędliny często bywają nieświeże... Wskazuje to na złe przechowywanie, lub zamawianie zbyt dużych ilości, które nie "schodzą" na czas...
Dwa lata temu kupiłem w Bricomarche w Ostrowie Wielkopolskim trzy segmentową drabinę aluminiową na raty. Kredytu udzielono mi poprzez Sygma Bank Warszawa. Pocztą otrzymałem kartę kredytową której nigdy nie uaktywniłem. Po spłaceniu dwunastu rat otrzymałem również rachunek za kartę i za prowadzenie rachunku. Myślałem, że w tym momencie jestem rozliczony z pożyczki i mogę się do woli cieszyć spłaconą drabiną! Niestety! Po upływie następnego roku ku mojemu zdumieniu znów otrzymałem rachunek w wysokości 35-ciu złotych za prowadzenie konta. Rachunek zapłaciłem w terminie. Po tygodniu otrzymałem następny w wysokości 0,02 zł. za odsetki karne. Teraz zrozumiałem, że z tą firmą nie ma żartów. Odnalazłem adres internetowy mojego wierzyciela i zadałem pytanie co mam zrobić, żeby przestać być nękanym przez dobrodzieja!
Odpowiedź była bardzo lakoniczna i sprowadzała się do podania numeru telefonów. Dopiero po moim drugim kontakcie gdzie podzieliłem się pomysłem przesłania rachunku do zapłacenia w wys. dwóch groszy z mediami i moim stanowczym stanowiskiem, że za dwa grosze nie będę słuchał automatycznej sekretarki, pani specjalista rzeczowo konkretnie wyjaśniła co mam zrobić, żeby rozwiązać skutecznie umowę.
Przychodnia "Przy Belmie" była pierwszą sprywatyzowaną przychodnią w Bydgoszczy. Mieści się w niepozornym parterowym pawilonie przy ulicy Łochowskiej 69. Już po wejściu widać czystość, porządek, estetyczny wystrój (pastelowe ściany; nowe, funkcjonalne meble i biurowe wyposażenie). Jest wiele wygodnych (na każdy rozmiar) foteli dla pacjentów, w poczekalni głównej i jednej bocznej telewizory na wysięgnikach (głośność kulturalna, pozwalająca oglądać i słuchać, nie przeszkadza innym), estetyczny regał na biężącą prasę (około 12 tytułów-gazety codzienne i wiele kolorowych tygodników dla każdego), profesjonalny i higieniczny dystrybutor wody do picia i bardzo ważne: zawsze czyste i pachnące toalety, z bidetem, zawsze z papierem toaletowym i ręczniczkami jednorazowymi po myciu oraz doskonałe stanowisko dla matki z niemowlęciem!!! Nie ma dyskryminującego podziału na pracowników i pacjentów. W recepcji obsługują panie pielęgniarki, które także przeprowadzają rozmaite zabiegi w gabinecie zabiegowym. Działają szybko, sprawnie i fachowo. Można rejestrować się i telefonicznie i osobiście, zaraz po odbytej wizycie w gabinecie. Terminy wizyt ok.1-2 tygodni, najdłużej 1 m-c. Zawsze uśmiech, duża życzliwość i bez zbędnej biurokracji.
Ponieważ korzystam z usług tej placówki już 8 lat doskonale mogę ocenić ile nowi, prywatni właściciele tu zmienili. Kiedyś była to dość uboga w sprzęt i bardzo skromna w etaty lekarskie przychodnia przyzakładowa przy Belmie i peryferyjna rejonowa. Dziś to odnowiona po generalnym remoncie nowoczesna lecznica ze świetną, stale powiększaną o różne specjalności kadrą lekarską, z nowym i nowoczesnym sprzętem oraz prawie nie zmienianą "ekipą podstawową". Ci ludzie pracują tu od dawna, to bardzo pracowici pasjonaci, którym my, pacjenci NFOZ możemy zawdzięczać leczenie w takich warunkach, z tak wielkim(niepowszechnym) szacunkiem i życzliwością do pacjenta, bez jakichkolwiek opłat czy dopłat z naszej strony. Jedynym kłopotem może być jej lokalizacja - nie znajduje się na "szlaku komunikacyjnym". Trzeba więc dojechać do pętli autobusem N56 lub własnym środkiem lokomocji. Oby takich przedsięwzięć i na takim poziomie było dużo. Polecam!
Trzy miesiące przed podaną datą obserwacji zakupiłem lakier do wymalowania parkietu w swoim domu w Leory Merlin Kalisz. Niestety nie skonsultowałem tego zakupu z fachowcem który wykonywał szlifowanie i malowanie podłogi. Okazało się, że powinienem kupić produkt o trochę wyższej jakości. Oczywiście nie ryzykowałem wykorzystania lakieru który odradził mi parkieciarz i pojechałem zakupić polecany. Na wszelki wypadek zabrałem do samochodu wcześniej kupiony produkt i zapytałem nieśmiało personel o możliwość wymiany (po trzech miesiącach) go na inny. Zdumienie moje było przeogromne, bo nie tylko, że pozwolono mi wymienić lakier na inny, ale była również możliwość zwrotu gotówki.
Kilka tygodni później moje zdumienie było jeszcze większe gdy zwrócono mi gotówkę za energooszczędną żarówkę, która sprawdzona w sklepie pod względem działania, w domu od razu się przepaliła. Nie ryzykowałem wymiany żarówki bo mieszkam 30km od w/w placówki handlowej i kolejna podróż w sprawie reklamacji mnie nie interesowała.
Pracownica sklepu nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, czy dostępny jest rozmiar 36 wskazanej przeze mnie sukienki, a gdy poprosiłam ją, aby pomogła mi oszukać, gdzie mogą jeszcze wisieć, odburknęła, że rozmiary są tylko do nr 42 (czyli nie słuchała mojego pytania, bo ja prosiłam o nr 36)
Odwiedziłam sklep Smyk mieszczący się w warszawskiej Galerii Mokotów w celu zakupu butów i dresu dla mojej 9 letniej córki. Oto moje obserwacje:
- ogólny bałagan panujący w sklepie - ubrania i buty umieszczone przypadkowo, nieposegregowane według rozmiarów (odnalezienie pudełka z butami o szukanym rozmiarze graniczy z cudem)
- po sali sklepowej przechadzaja się wyłącznie pracownicy ochrony (trochę jak na mój gust zbyt gorliwi), nie zauważyłam żadnego sprzedawcy, który mógłby mi pomóc w zakupach
- braki w asortymencie, niepełna rozmiarówka
- bardzo duże kolejki do kas, w których obsługą klientów zajmują się dwie calkiem miłe panie.
Dres udało mi się kupić (nie miałam jednak żadnego wyboru, bo to był jedyny dres w szukanym rozmiarze), po buty udałam się dalej, o czym uprzejmie doniosę w następnej korespondencji :)
Gdy weszłam do sklepu w sklepie było niewielu klientów. Pracownicy sklepu zajmowali się czynnościami porządkowymi, układaniem towaru na półkach oraz obsługa klientów. Sprzedawcy mieli identyfikatory przypięte do bluzek. Ubiór sprzedawców był schludny i czysty. Zaraz po moim wejściu do sklepu zostałam zauważona-sprzedawca nawiązał kontakt wzrokowy uśmiechnął się do mnie, powiedział dzień dobry. Sprzedawca podszedł do mnie gdy przechadzałam sie po sklepie. Sprzedawca rozpoczął rozmowę proponując swoją pomoc. Sprzedawca próbował ustalić jaki produkt mnie interesuje, jaki jest mój gust. Sprzedawca słuchając mnie utrzymywał kontakt wzrokowy. Sprzedawca zprezentował mi produkt którego szukałam oraz dodatkowo inne produkty z tej samej grupy produktowej. Sprzedawca znał asortyment sklepu. Sprzedawca był wyraźnie aktywny, przed wejsciem do przymierzalni poinformował mnie że jesli będę potrzebowała pomocy to jest obok. Podczas mojej bytności w przymierzalni sprzedawca dopytywał sie jak się czuję w przymierzanej rzeczy.Po wyjsciu z przymierzalni w pobliżu znajdował sie sprzedawca. Po mojej rezygnacji z zakupu sprzedawca przyjął tę informacje w pogodny sposób. Moje ogólne zadowolenie z wizyty w sklepie oceniam jako zdecydowanie dobre. Atmosfera w sklepie sprzyjała zakupom, tzn.dobra muzyka w tle, nienachalne sprzedawczynie, ogólnie czysty wygląd sklepu, porządek na półkach, widocznie ometkowane produkty.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.