Będąc na wakacyjnym wyjeździe w Świnoujściu na jednym ze stoisk z pamiątkami odkryłam biżuterię pani Moniki B. Kupiłam sobie ręczni robione kolczyki i otrzymałam wizytówkę ze stroną internetową firmy. Niedawno zajrzałam na tą stronę i chciałam się z wami podzielić swoją opinią.
Strona jest przejrzysta i prosta w użytkowaniu. Jej kolorystyka utrzymana jest w kolorze błękitu. Całość wygląda całkiem przyjemnie, a przede wszystkim nie krzykliwie.
Na stronie głównej zamieszczone są aktualności. Jest tam na przykład informacja o otwarciu pracowni Art-in- progress.
Kolejne zakładki dotyczą: regulaminu sklepu, formularza kontaktowego, modobrania i wysyłania prezentów.
Asortyment sklepu został podzielony na kilka działów: kolczyki, bransoletki, naszyjniki, broszki.
Jest tam również zakładka o zamówieniach i produktach sprzedanych. Właściwie zastanawiam się po co te informacje są upublicznione. Nie one nie wnoszą nowym klientom.
Strona jest dosyć ciekawa jednak odnoszę wrażenie, że jest jeszcze nie dopracowana. Moim zdaniem przydałyby się informacje na temat firmy, metod wykonania biżuterii itp.
Obsługa Banku niezbyt sympatyczna. Gdy klient wchodzi do Banku odbiera się go jako intruza. Panie siedzą i piją kawę i z nieukrywanym żalem obsługują klienta. Brak uśmiechu i kontaktu wzrokowego. Kiedy zadałam pytanie odnośnie czasu w jakim ma nastąpić przelew pieniędzy- pani tylko odburknęła, że nie wie.
Pub Rudy Kot znajduje się na piętrze budynku, w którym mieści się supermarket Aldik. Lokal składa się z dwóch sal. Na jednaj zn nich mieści się bar.
W menu oprócz napojów znajdują się dania typu fast food. Ceny raczej należą do konkurencyjnych i nie są zbyt wysokie.
Jeśli chodzi o wystrój to jest on oszczędny i prosty. Od kilku lat nie wprowadzono tam żadnych zmian. Lokal kojarzy mi się bardziej ze stołówką niż z pubem.
Obsługa nie należy do zbyt wychowanych. Kiedy byłam tam ze swoim chłopakiem barmanka ewidentnie go podrywała. Przyznam, że jej zachowanie było nie na miejscu. Tym bardziej, że Michał był ze mną.
Dodam jeszcze, że toalety w lokalu są strasznie obskurne i radze się wstrzymać od korzystania z nich.
Groupon swoiste centrum kuponów rabatowych. Dwie formy z nich skorzystania :
Zakup kartą płatniczą ewentualnie przelewem bankowym bądź też
z puli środków zgromadzonych za tzw. polecenie strony znajomym i ich zarejestrowanie.
Ponieważ oferty są ograniczone czasowo a te bardziej atrakcyjne potrafią dość szybko zostać zarezerwowane, przewidziany jest newsletter umożliwiający powiadamianie na bieżąco o pojawieniu się nowych ofert i na czas z nich skorzystanie.
I tak dzisiaj przeglądając swoją pocztę e-mailową znalazłam informację o karnecie w studiu Studio Modelowanie Sylwetki Bonita w cenie 40zł zamiast jak napisano 100zł.
Postanawiam z niej skorzystać.
Klikam bezpośrednio w link podany w wiadomości poczym za pośrednictwem systemu dotpay dokonuję płatności.
Potwierdzenie transakcji dostaję na adres e-mailowy. Ponieważ pierwszy raz korzystam zarówno z oferty samego salonu Bonita jak i Groupon oraz po raz pierwszy z pośrednictwa dotpay mam pewne obawy co z tego wyniknie ale jestem dobrej myśli. Na tę chwilę za sam pomysł powstania strony, prostotę po jej poruszaniu się, dobrą komunikację oraz dokładne opisy ofert ocena pozytywna.
Wybrałam się do C. H. Rywal, aby rozejrzeć się za prezentami świątecznymi. Kiedy podeszłam do głównego wejścia od strony ulicy Brzeskiej okazało się, że jest ono zamknięte. Na środku przejścia znajdowała się taczka wypełniona gruzem. Na drzwiach nie było żadnej informacji o przyczynach awarii i do kiedy będą trwały utrudnienia. Jestem częstą bywalczynią Rywala dlatego wiedziałam gdzie znajdują się inne wejścia. Jestem jednak zdania, że osoby przejezdne mogłyby mieć z tym spory problem. Obsługa Rywala powinna zadbać, aby na głównych drzwiach pojawiła się informacja gdzie są inne przejścia.
W C. H. Rywal było sporo klientów i zamkniecie głównego przejścia z pewnością było niemałym problemem.
Wieczorem przypomniałam sobie, że miałam kupić ketchup. W związku z tym udałam się Biedronki. Akurat przebywałam w okolicach ulicy Przechodniej dlatego wybór padł na tamtejszą Biedronkę.
Podłoga w sklepie za sprawą padającego śniegu była bardzo brudna. Zauważyłam również rozsypaną mąkę przy paletach. Zauważyłam, że na sali sprzedaży przebywało dwóch pracowników. Każdy z nich był zajęty wykładaniem towaru na półki. Sklep był bardzo dobrze zaopatrzony i widać było, że świetnie przygotowuje się do przedświątecznego nawału klientów.
Kasjerka, która mnie obsługiwała była to młoda kobieta z długimi blond włosami. Była bardzo uprzejma i używała zwrotów grzecznościowych. Jedynym błędem, który popełniła było to, że nie powiedziała mi na głos kwoty reszty, którą miałam otrzymać.
Mój chłopak Michał chciał obejrzeć zimowe buty w sklepie Adidas, dlatego przy okazji zakupów wstąpiliśmy do tego sklepu.
W sklepie było bardzo czysto. buty, które oglądaliśmy były estetycznie ułożone i dobrze wyeksponowane. Ich ceny były czytelne i widoczne.
Kiedy oglądaliśmy buty podeszła do nas młoda pracownica. Zapytała czy mogłaby nam w czymś pomóc. Michał powiedział, że szuka zimowych butów, które będą trwalsze niż te które kupił w zeszłym roku. Pokazał pracownicy jak jego skórzane buty rozklejają się. Wówczas pracownica poradziła nam, abyśmy kupili preparat do impregnowania skóry. Powiedziała, że w chwili obecnej owy preparat sprzedał się jednak jest zamówiony na przyszły tydzień. Pracownica zaprosiła nas do odwiedzenia sklepu w przyszłym tygodniu.
Wraz ze ze swoim chłopakiem Michałem wybrałam się na małe zakupy. Michał miał w planach zakupienie jeansów, dlatego gdy zobaczyliśmy sklep Grawik postanowiliśmy do niego wstąpić.
Powierzchnia sklepu jest dosyć niewielka, jednak jest dobrze zagospodarowana. W sklepie jest dosyć spory wybór odzieży jeansowej.
Sprzedaje tam mężczyzna mający około 55 lat. Pracownik jest bardzo miły. Chcąc dopasować rozmiar, zmierzył Michała centymetrem:) Zaproponował nam kilka rodzajów spodni. Wybraliśmy jedną parę najbardziej nam odpowiadającą. Spodnie kosztowały 149 zł, pracownik z własnej inicjatywy obniżył nam cenę o 4 zł mówiąc że jest to na czekoladę dla mnie. Wizyty w tym sklepie była bardzo przyjemna.
Pociąg relacji Łuków- Terespol na stacji Biała Podlaska pojawił się punktualnie o godzinie 19.35. Kiedy pociąg zatrzymał się na stacji okazało się, że drzwi w trakcie jazdy pociągu były otwarte. Kiedy wsiadłam do środku okazało się, że całe przejście między przedziałami jest pokryte śniegiem. Było tam bardzo ślisko i przez to niebezpiecznie ponieważ drzwi ciągle były otwarte.
W przedziale było bardzo zimno. Ogrzewanie w ogóle nie działało. Okna były nieszczelne i sypał z nich śnieg. Przez całą trzydziestominutową podróż siedziałam opatulona w szalik i czapkę. Podróż była okropna. I pomyśleć, że za bilet zapłaciłam 7 zł i nie miałam zapewnionego żadnego komfortu jazdy.
Miałam pół godziny do pociągu zaś panująca na dworze zamieć śnieżna nie zachęcała do pozostania na świeżym powietrzu dlatego wstąpiłam do budynku dworca, aby się ogrzać. Niestety nie tylko ja chciałam się ogrzać, ponieważ była tam spora grupa bezdomnych.
Kiedy przestąpiłam próg od razu uderzył mnie nieprzyjemny zapach. Na stacji nie dało się wysiedzieć. Zapach pijanych i śmierdzących osobników skutecznie wypędzał podróżnych. Ja również musiałam wyjść na zewnątrz i w ten sposób spędziłam pół godziny stojąc na mrozie.
Nie wiem kto odpowiada za czystość dworca. Straż Ochrony Kolei jest zawsze tam gdzie nie trzeba. W sytuacji gdy na dworcu urzędują bezdomni pijący fioletowe trunki i tanie wina SOK-istów nie ma. ten sam problem był w poprzednią zimę. Wówczas z grupą znajomych o sytuacji powiadomiliśmy odpowiednie służby m. in. Sanepid w Lublinie. Miałam nadzieję, że w tym roku sytuacja się nie powtórzy.
Stereocoffe znajduje się w centrum Białej Podlaskiej. Jednak nie jest to ścisłe centrum tylko spokojna i cicha okolica. Dzięki temu przebywając w kawiarni można odpocząć od zgiełku miasta.
Wystrój lokalu jest bardzo gustowny. Motywem przewodnik są płyty winylowe. Bar ozdobiony jest płytami i niektóre stoliki mają kształt płyt. Lokal jest bardzo fajnie oświetlony. Dzięki temu budowany jest nastrój intymności. Jest to doskonałe miejsce na koleżeńskie spotkanie bądź romantyczny wieczór.
Jeśli chodzi o menu to można tam wypić bardzo wyszukane j\kawy i herbaty. Największym hitem jest czterowarstwowe Latte macchiato.Piwo kosztuje od 5 zł, zaś drink od 9 zł.
Obsługa w lokalu jest bardzo sympatyczna. Barman zawsze służy radą i potrafi zarekomendować jakiś koktajl czy kawę, które zawsze mi smakują.
Po raz pierwszy zostałem w ten sposób potraktowany przez obsługę tego Banku. Wnioskowałem o zwiększenie limitu kredytowego do rachunku gdyż podczas uruchamiania usługi została mi przedstawiona taka możliwość. Dzisiaj podczas rozmowe zostałem poinformowany o braku takiej możliwości, ale nie to jest najważniejsze. Pracownica infolinie od momentu gdy usłyszała ode mnie wysokość moich średnich zarobków oraz to że spłacam kredyt hipoteczny zaczęła mnie obsługiwać jak by z góry i ewidętnie dała mi to do zrozumienia, że jestem tą gorszą "klasą" pracowniczą. Dzień popsuty i nie miłe uczucie zostaje. Uważam że jestem klientem tego banku od wiele lat i powinienem byc traktowany z takim samym szacunkiem jak osoby zarabiające dziesiątki tysięcy zł
Witam, na wstępie serdecznie dziękuję za zamieszczoną opinię. Jest mi niezmiernie przykro, że po kontakcie z mLinią miał Pan niemiłe odczucia. Jednocześnie chciałbym zapewnić, że każdy z naszych Klientów jest dla nas tak samo ważny, niezależnie od średnich zarobków, zdeponowanych na rachunkach środków lub innych parametrów podawanych pracownikom w trakcie rozmów. Zapewniam, że konsultanci mLinii mają za zadanie sprawną i kompetentną obsługę każdego Klienta bez względu na jakiekolwiek czynniki. Dołożymy wszelkich starań, by opisana przez Pana sytuacja nie miała nigdy więcej misjeca. Mam nadzieję, że opisany przez Pana incydent nie wpłynie niekorzystnie na Pana dalszą współpracę z mBankiem. Pozdrawiam, Krzysztof Resiak mBank
Wielokrotnie korzystałam z...
Wielokrotnie korzystałam z usług siedleckiej korporacji taksówkarskiej Halo Taxi. Osobom chcącym poruszać się po tym mieście taksówką z czystym sumieniem mogę polecić tą korporację.
Halo Taxi posiada dużą ilość nowoczesnych pojazdów. Obsługa jest bardzo miła i przede wszystkim sprawna. Dyspozytorki zawsze dokładnie informują za jaki czas pojawi się taksówka. Taksówkarze są rozmowni, ale nie nachalni. Jeśli chodzi o koszt przejazdu to jest on jasno określony i opłata wynosi 2,60 za kilometr plus startowe 6 zł. W każdej taksówce znajduje się taksometr, dzięki czemu pasażerowie mogą na bieżąco kontrolować cenę swojego przejazdu. W Halo Taxi organizowane są różne promocje. Klienci otrzymują karnety z miejscem na pieczątki. Za każdy przejazd otrzymują jedną pieczątkę, po wypełnieniu dziewięciu miejsc, dziesiąty przejazd mają gratis.Ta forma marketingu bardzo przywiązuje klientów do firmy. Uważam, że tak mało kosztowny program partnerski przynosi ogromne korzyści.
Po raz kolejny zawiodłam się na banku BPH. Wybrałam się do bankomatu, który mieści się w dawnej siedzibie banku przy ulicy Kolejowej.
Przyzwyczaiłam się, że wewnątrz pomieszczenia z bankomatem jest brudno. Zarówno na podłodze jak i bankomacie przewracają się wyciągi bankowe. Zdaję sobie sprawę, że jest to wina klientów, ale bank powinien zadbać, aby ktoś sprzątał wewnątrz pomieszczenia z bankomatem. Aspekt nieczystości jest jednak małym problemem w porównaniu z często zdarzającymi się awariami bakomatu. Tym razem również bankomat był nieczynny. Na szczęście wisiała na nim informacja i po raz kolejny nie wcieło mi karty. Nie mogłam pobrać pieniędzy więc opuściłam bankomat nieco zdenerowana. Najbliższy bankomat jest na ulicy Prostej, czyli około 2 km dalej. Średnio uśmiechał mi się spacer na taką odległość, szczególnie przy tak mroźnej pogodzie. Musiałam skorzystać z usług innego banku tym samym płacąc prowizję. Dzisiejsza wizyta utwierdziła mnie w przekonaniu, abym rozwiązała umowę z tym bankiem, który nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.
Wstąpiłam do sklepu Textill Market, aby zapoznać się z jego najnowszą ofertą. W prawdzie artykuły w tym sklepie nie należą do najlepszych jakościowo, można czasem trafić tam na jakiś ciekawy produkt.
W sklepie przebywały cztery pracownice. Dwie z nich zajmowały się rozpakowywaniem towaru, natomiast pozostałe obsługiwały klientów. A klientów był całkiem sporo. W niektórych miejscach było utrudnione przejście i brak swobodnego dostępu do półek. Niedaleko kas znajdowały się wieszaki ze sweterkami. Swetry kosztowały już od 24,99. Niektóre modele były całkiem ciekawe. Podobna promocja była na szale. Ich cena wynosiła 12,99. Niestety spóźniałam się bo zostały już tylko szale w kolorze czarnym.
Ogólnie w Textill Markecie można ubrać całą rodzinkę. Są tam ubrania zarówno dla niemowlaków jak i starszych dzieci,. młodzieży oraz dorosłych.Ceny są bardzo przystępne, ale jak już wspominałam mam zastrzeżenia co do jakość produktów. Większość z nich wyprodukowana jest w Chinach, zaś materiały z których są wykonane są zazwyczaj sztuczne.
W sklepie panował porządek. Mimo dużej ilości klientów ubrania były estetycznie ułożone na pólkach bądź wisiały na wieszakach.
Kiedy weszłam do sklepu stoisko kasowe było puste, natomiast pracownica rozmawiała przez telefon komórkowy. Poza mną w sklepie nie było innego klienta. Pracownica zupełnie zignorowała moją obecność i nawet nie odpowiedziała na moje przywitanie.
Sklep ma niewielką powierzchnię, ale jest dobrze zagospodarowany. Oprócz butów w sprzedaży są również torebki firmy Vera Bags, portfele Niccole oraz akcesoria do butów. Przyznam, że obuwie w sklepie Inblue jest dosyć drogie. Przykładowo kozaki z najnowszej kolekcji kosztują około 380 zł. Jednak z doświadczenia wiem, że buty Inblue są bardzo dobre jakościowo i są warte swojej ceny.
W sklepie panował porządek. Podłoga była czysta, zaś szklana witryna na portfele również nie budziła zastrzeżeń. Buty były estetycznie ułożone i ładnie wyeksponowane.Właściwie gdyby nie ignorancje ze strony pracownicy wizyta należałaby do całkiem udanych.
Vegas jest to hotel znajdujący się w Międzyrzecu Podlaskim. Oprócz usług hotelarskich Vegas spełnia również funkcję restauracyjną. Restauracja znajduje się w piwnicy budynku hotelu. Lokal składa się z trzech pomieszczeń. W dwóch z nich ustawione są stoliki natomiast w trzecim znajduje się mała sala taneczna i automaty do gier. W środkowym pomieszczeniu usytuowany jest bar. Sprzedaje tam kobieta mająca około 40 lat i mężczyzna z wąsami w podobnym wieku. Pracownicy są bardzo sympatyczni i kulturalni.
Jeśli chodzi o menu to można tam zjeść naprawdę smacznie i tanio. Dania należą do tradycyjnej kuchni polskiej i nie są zbyt wyszukane. Przykładowy zestaw składający się z dwóch dań kosztuje około 20 zł. W lokalu serwowany jest najlepszy na świecie żurek.
Jeśli chodzi o wystrój to pozostawia on wiele do życzenia. Wydaje mi się, że w Vegas czas zatrzymał się w miejscu. Na stołach królują obrusy w kolorze zasłonek kolejowych, zaś w wazonach umieszczone są sztuczne zakurzone kwiatki. Właściciele w pierwszej kolejności powinni zainwestować w zmiany wizualne. Kolejny aspekt to toaleta...moim zdaniem nie powinna być dopuszczona do użytku. Jest tam bardzo brudno, zaś całokształt wywołuje torsje.
Pizzeria Frick mieści się w samym centrum Międzyrzeca Podlaskiego. Z założenia jest to lokal o charakterze sportowym i rzeczywiście można tam obejrzeć mecze czy inne wydarzenia sportowe. Wystrój lokalu określiłabym jako prosty i oszczędny. Ściany mają kolor czerwony i wiszą na nich małe antyramy ze zdjęciami. Lokal składa się z przedsionka, w którym znajduje się gra piłkarzyki, sporej sali ze stolikami oraz pomieszczenia z barem i jednym stolikiem. Latem na zewnątrz lokalu ustawione są ogródki piwne.
Jeśli chodzi o menu to oprócz pizzy i napojów serwowane są różne dania typu fast food. Dostępność tych dań to już inna strona medalu. Bardzo często zdarza się, że gdy zamawiam kebaba okazuje się, że jest on "chwilowo" niedostępny. Wydaje mi się, że owego kebaba w ogóle nie ma w ofercie a personel za każdym razem mydli klientom oczy. Ceny w lokalu są zdecydowanie konkurencyjne. Piwo z butelki kosztuje 3,50. Jest to cena zbliżona do ceny sklepowej, Jest to jedyny bar, który nie nadziela kosmicznej marży na piwa butelkowe.
W lokalu jest czystko i schludnie. W toalecie znajdującej się niedaleko baru jest zawsze dostępny mydło i papier. Lokal znajduje się w kamiennicy. Wydaje mi się, że było tam kiedyś mieszkanie. Wnioskuje to po brodziku znajdującym się w toalecie. Taki widok rzadko zdarza się w toaletach barowych. A może jest to zamierzone na przykład na wypadek gdyby ktoś chciał wziąć kąpiel...:)
Atlantic jest to sklep, w ktorym oprócz firmowej bielizny oferowane są ubrania firmy Bialcon oraz garnitury męskie. Około dwóch miesięcy temu mój chłopak zakupił w tym sklepie garnitur. Wykonany był z lekko błyszczącego materiału. Michał jest typem króla parkietu. Oprócz tradycyjnego tańca lubi zaskakiwać gości na przykład jeżdżąc po podłodze na kolanach. Na ostatnim weselu kilka razy wykonał swój popisowy numer. Kiedy przynieśliśmy garnitur z pralni okazało się, że na kolanach są przetarcia, które niestety są widoczne. Wygląda to nieestetycznie i rzuca się w oczy. Jedynym wyjściem było zakupienie nowych spodni. Bałam się, że model może być już niedostępny i trzeba było się spieszyć.
Kiedy weszłam do sklepu zostałam powitana przez sympatyczną pracownicę. Była to kobieta około 30 lat. Pracownica była wysoka i bardzo szczupła. Przedstawiłam jej na czym polega mój problem. Pracownica pokazała mi różne modele spodni. Od razu rozpoznałam spodnie Michała. Popełniłam błąd bowiem nie wzięłam jego starych spodni i nie wiedziałam jaki rozmiar kupić. Niezbędna była również poprawka, tak jak przy zakupie pierwszych spodni. Umówiłam się z pracownicą, że ponownie odwiedzę sklep za kilka dni i przyniosę ze sobą stare spodnie. Gdy wychodziłam ze sklepu pracownica pożegnała się ze mną.
Był to ostatni odwiedzony przeze mnie sklep z zabawkami. Ceny laptopów sprawdziłam już w dwóch sklepach, więc dla czystego sumienia wybrałam się jeszcze do Świata Zabawek.
Świat Zabawek oprócz zabawek w swojej ofercie posiada również artykuły papiernicze. Kiedy weszłam do sklepu nieopodal lady stały dwie pracownice. Natomiast na sali sprzedaży zauważyłam kolejne dwie osoby z obsługi. Uważam, że sklep bardzo dobrze przygotował się do przedświątecznej gorączki i obsługa była w pełnej gotowości. Zaraz po przekroczeniu progu zostałam powitana przez pracownice i jedna z nich podeszła do mnie z pytaniem o pomoc. Powiedziałam jej, że poszukuje laptopa odpowiedniego dla 3,5 latka. Pracownica zaprowadziła mnie do regału z laptopami. Było tam sześć rodzajów laptopów. Właściwie byłam zainteresowana jednym z nich, mianowicie laptopem z firmy Fisher Price. Jego cena w sklepie wynosiła 249 zł. Przyznam, że była zbliżona do ceny w Fartlandii i Rampersie. Jednak była znacznie wyższa niż cena na Allegro, gdzie za laptopa wraz z przesyłką zapłaciłabym 160 zł. W związku z tą różnicą cenową podziękowałam pracownicy za pomoc. Dodam, że pracownica bardzo zachwalała mi tego laptopa i wymieniała jego poszczególne zalety oraz funkcje jakie ma wbudowane. Jej rekomendacje utwierdziły mnie w przekonaniu, aby zdecydować się na ten konkretny artykuł.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.