OK. Oferta banku jest dość atrakcyjna i ją mogę polecać znajomym. Gorzej wygląda sprawa obsługi klienta. Ciężko się dodzwonić i pracownicy oszczędnie odpowiadają na pytania. Bankowość internetowa też daje wiele o życzenia, szczególnie aktualizacja historii rachunku oraz brak dostępu do warunków bieżącej umowy. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu, zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Dobrze. Pizze średnio smaczne ale obsługa błyskawiczna. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu, zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, wygląd miejsca obsługi. Na minus:
OK. Najczęściej odstraszają mnie kolejki mimo, że pracownicy uwijają się jak pszczoły w ulu. Asortyment to rzecz gustu. Jem tam tylko w podróży. Nie przepadam za tego typu jedzeniem. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu, zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Dobrze. Personel dobrze zorganizowany i uprzejmy. Asortyment dobry, ale mało urozmaicony. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu, zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Rewelacyjnie. Pyszne duże pizze w rozsądnej cenie. Personel bardzo miły. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu, zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Bardzo dobrze. Obsługa jest dość wolna. Na stacji najczęściej pracują młodzi ludzie, któzy często mają problem z uśmiechem i płynną obsługą. Brakuje osoby, która zaproponowałaby nalanie paliwa do baku. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu, zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi. Na minus: wiedza i kompetencje personelu.
Super. Obsługa jest szybka i profesjonalna. Ceny przeciętne. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu, zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Dobrze. Obsługa jest płynna, ale pracownicy bywają chłodni w odbiorze. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu, zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi. Na minus: wiedza i kompetencje personelu.
W tym sklepie czas stania w kolejce jest kilka razy dłuższy od czasu robienia zakupów. Kasjerki nie znają kodów i wiecznie wrzeszczą jedna przez drugą jaki jest kod na dany towar. Czasem 20 minut przed pracą chcę kupić bułkę do kawy w tym sklepie, ale przez te ociągania pracowników wiecznie się spóźniałam. Teraz już tam nie kupuję...
Podczas podróży po ok. 100 kilometrach od domu mignęła mi lampka oleju na desce rozdzielczej. Pomyślałam, że komputer wariuje. Niestety później znów mignęła i po zatrzymaniu pojazdu okazało się, że poziom oleju jest na minimalnej granicy. Niewiele czekając udałam się do najbliższego mechanika. Okazało się, że padł czujnik oleju. Pan G. zadzwonił do sklepu z częściami i zapytał o czujnik do mojego auta. Potem pojechał po niego. Jak wrócił, stwierdził, że dali mu nie ten co trzeba i znów do nich zadzwonił. Okazało się, że nie mają odpowiedniego. Zaczął więc dzwonić do innych sklepów i niestety nigdzie nie mieli dla mnie czujnika. Powiedział, że jak poczekam do poniedziałku, to mu przyślą. Nie miałam na to czasu. W końcu dodzwonił się do sklepu w sąsiedniej miejscowości i zarezerwował czujnik do mojego autka. Pojechałam tam innym samochodem i odebrałam. Po powrocie mechanik wymienił czujnik i nic za to nie wziął. Dolał też mojego oleju do silnika i po wszystkim. Obiecał, że jeszcze porozmawia z ludźmi ze sklepu, którzy najpierw obiecali czujnik a potem dali inny. Takich mechaników ze świecą szukać.
Wybrałam się kupić drugie śniadanie do pracy. Skierowałam się w stronę stoiska z rybami. Jak zwykle było puste. Ekspedientka przyszła po ok. 2 minutach. Wcześniej wciągała skrzynki z towarem na zaplecze. Nie umyła rąk, tylko je wytarła. Była jednak bardzo miła i zastosowała chyba wszystkie możliwe zwroty grzecznościowe, jakich można użyć przy obsłudze klienta. Sprawnie zapakowała moją sałatkę i na szczęście nie zauważyłam kontaktu jedzenia z jej rękoma. Następnie udałam się po owoce. Na stoisku było ogólnie czysto, tylko wiele owoców i warzyw wyglądało na nieświeże. Gdy zobaczyłam ceny owoców, to od razu stamtąd odeszłam. Dla przykładu: truskawki - 9.99 zł za kilogram, podczas gdy pani sprzedająca na chodniku naprzeciw sklepu wywiesiła cenę 7,00 zł. Podeszłam jeszcze do działu z pieczywem, gdzie był duży wybór bułek. Niestety moich ulubionych słodkich bułek nie było jeszcze. Zdziwiło mnie to, gdyż w prywatnym sklepie osiedlowym te same bułki były już 20 minut wcześniej, a należy zauważyć, że pochodziły z Piekarni PSS Społem. Ogólnie przyjemnie robi się zakupy w PSS Bojary. Tylko zasady higieny ekspedientek dają sporo do życzenia. Kilka tygodni wcześniej byłam świadkiem, jak ekspedientka upuściła dzwonko łososia na podłogę (wcześniej gołe położyła na wagę), a następnie wrzuciła je do zlewu, w którym stały brudne naczynia z wystawy. Nie wiem co później działo się z tą rybą, pewnie wylądowała z powrotem na wystawie.Jeszcze pamiętam inną historię. Kupiłam ścinki z wędzonego łososia. Dopiero w domu zobaczyłam, że pełno w nich łusek. Za każdym razem jak idę do tego sklepu przyglądam się ścinkom na wystawie, zawsze są w nich łuski.
Udałam się do Biedronki po drobne zakupy spożywcze. Planowałam kupić pieczywo, wędlinę i mleko. Po drodze pomyślałam, że kupię jeszcze piwo i chrupki na wieczorny film. W środku było sporo klientów i ciężko było ich wymijać ze względu na wózki zakupowe i wąskie alejki. Sama taki wózek prowadziłam wcześniej wkładając tymczasowo 1 złoty, by go odczepić. Odkąd w tym oddziale zlikwidowano koszyki, bardzo ciężko robi się zakupy. W końcu udałam się do kasy, stałam czwarta w kolejce. Wypakowałam towar na taśmę. Po chwili zirytowana kasjerka poprosiła o wystawienie piwa z wózka. Faktycznie zapomniałam o puszce, która utknęła między podstawką pod torebkę a ścianką wózka i zupełnie jej nie zauważyłam. Przeprosiłam panią kasjerkę, ale chyba mi nie uwierzyła i poczułam się jak złodziejka. Właściwie do kasjerki nie mam pretensji, bo to był mój błąd, ale gdyby koszyki wciąż były dostępne, sytuacja nie miałaby miejsca. Na jakiś czas rezygnuję z zakupów w tej biedronce. Nie lubię pchać wielkiego wózka, gdy idę bo drobne zakupy.
Przed długim weekendem udałam się do sklepu zielarskiego po herbatki ziołowe dla rodziców i olejek herbaciany. Sklep jest mały lecz bardzo czysty. Na półkach panuje porządek. Towary wyłożone są tematycznie, więc nie ma problemu w znalezieniu odpowiedniego leku czy ziół. Pani ekspedientka bardzo chętnie doradzała, którą herbatkę na jakie schorzenie powinno się pić. Do niektórych produktów dawała samodzielnie wydrukowane ulotki. Mały minusik za to, że o cokolwiek by tej pani nie zapytać, to właściwie wszystko sama już stosuje i zaświadcza, że lepiej się po tym czuje. Mało wiarygodne ale nieszkodliwe działanie. W sklepie tym moje ulubione produkty mają najniższe ceny w Białymstoku, więc chętnie tam wracam.
Obserwacja trwała około miesiąca - od momentu złożenia zamówienia tj. od 19.04.2012 r. do chwili otrzymania zamówionych produktów tj. 18.05.2012 r.19 kwietnia otrzymałam wiadomość e-mail z firmy Yves Rocher z kodem rabatowym o wartości 50 zł. Warunkiem wykorzystania go w takiej wielkości było złożenie zamówienia tego samego dnia. Za pośrednictwem strony tejże firmy wybrałam interesujące mnie produkty i oferty o wartości 101,80 zł. W formularzu zamówienia pojawiły mi się również 2 prezenty gratis (za zamówienie powyżej 79 zł) oraz koszty przesyłki gratis za zamówienie powyżej 100 zł. Następnie wpisałam w formularzu zamówienia kod rabatowy. W tym momencie zaczęły się kłopoty. Po wpisaniu kodu z listy zamówionych produktów został usunięty 1 prezent i dodatkowo doliczono mi koszty przesyłki w wysokości 9,95 zł. Kwota do zapłaty wyniosła 61,75 zł. Przestudiowałam więc regulamin firmy i zadzwoniłam na infolinię. Przedstawiłam konsultantce problem, który głównie polegał na wprowadzaniu w błąd klienta za pomocą wykorzystanej w ofercie terminologii. I tak według regulaminu firmy: "koszty wysyłki towaru zakupionego...[na ich stronie]...zależą od wartości zamówionego towaru...Za zamówienie powyżej 100 zł koszty wysyłki i przygotowania paczki pokrywa...[firma]..." . Wartość mojego zamówienia jest niezmienna i wynosi 101,80 zł, zmienia się tylko kwota do zapłaty (widoczne to było w formularzu przy takiej samej terminologii). Pytam więc miłej pani dlaczego doliczane są mi koszty wysyłki. Dodatkowo według oferty za zamówienie o wartości powyżej 79 zł powinnam otrzymać drugi prezent. Po dodaniu kodu prezentu mi nie przyznano. Pytam więc dlaczego tak się dzieje. Pani z infolinii twierdzi, że mam rację i żebym złożyła zamówienie przez telefon i zagwarantowała mi wysyłkę gratis oraz drugi prezent. Tak też zrobiłam. Po około godzinie pani konsultantka zadzwoniła do mnie przepraszając mnie, że nie może zrealizować takiego zamówienia, gdyż "dział sprzedaży" nie wyraża na to zgody. Anulowałam więc zamówienie telefoniczne czując, że ktoś chce mnie oszukać i złożyłam je przez internet robiąc zrzuty ekranu każdego etapu zamówienia a także z regulaminu firmy. 15.05.2012 wysłałam e-mail do biura obsługi klienta, gdyż nie otrzymałam zamówionych produktów. (Według zapewnień firmy wysyłka to ok.2-3 dni, do tego należy doliczyć czas poczty). Dodatkowo załączyłam w mailu zrzuty ekranu z przeprowadzonego procesu zamówienia oraz regulaminu. Zadzwoniła do mnie po chwili konsultantka i oznajmiła mi, że towaru nie wysłano, gdyż skończył im się asortyment na jeden z zamówionych przeze mnie produktów. Stwierdziła również, że moje roszczenia dotyczące kosztów wysyłki i drugiego prezentu są bezzasadne. Zdenerwowałam się i poprosiłam o rozmowę z prawnikiem nadzorującym ich oferty, gdyż terminologia wykorzystana do budowy tych ofert jednoznacznie wskazuje, kto ma rację. Konsultantka powiedziała, że nie ma takiej możliwości. Zapytałam dlaczego nikt mnie nie poinformował o braku zamówionego produktu ii zażyczyłam sobie ofertę zastępczą, gdyż nie miałam zamiaru rezygnować z kodu rabatowego, który miał swoją wartość tylko przy pierwszym zamówieniu. W końcu konsultantka uległa i zaproponowała mi inny puder (właściwie bardzo podobny do zamówionego wcześniej) i obiecała porozmawiać z "działem sprzedaży" o moich zastrzeżeniach co do terminologii. Oznajmiła, że zamówienie zostało przyjęte do realizacji. Kwota do zapłaty miała wynieść 61,75 zł, czyli z kosztami wysyłki i bez drugiego prezentu. Czekałam tylko na przesyłkę, gdyż po zapłacie (płatność przy odbiorze) mogłabym inaczej dochodzić swoich praw. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu 18.05.2012 r. otrzymałam w końcu przesyłkę, za którą zapłaciłam ok. 52 zł (nie doliczono kosztów przesyłki), w środku były dwa prezenty z oferty, o które tak walczyłam. Otrzymałam również maila z przeprosinami. Terminologia na stronie Yves Rocher jednak nie zmieniła się. Podejrzewam, że firma zarabia na naiwności swoich klientów. Mimo że, cała historia zakończyła się dla mnie pomyślnie, nie skorzystam więcej z usług tej firmy. Kosztowało mnie to wiele nerwów i czasu. Najgorsze jest jednak to, że firma wniosków z tego raczej nie wyciągnęła. Mogę mieć tylko nadzieję, że inni klienci będą również czujni podczas korzystania z "ofert" na stronie www.yves-rocher.com.pl.
Weekendowe zakupy w Auchan. 5 minut samochodem mam do tego sklepu, więc jest moim celem większych zakupów spożywczych itp. Na parkingu sporo miejsc do parkowania, dobrze oznaczone uliczki. Nawet ostatnio często można tam spotkać ochroniarza. Wózki są łatwo dostępne (odczepiają się tylko monetami 1 zł). W pobliżu wejść do budynku znajdują się na jezdni progi zwalniające, co znacznie podwyższa bezpieczeństwo poruszania się pieszych. Dwa wejścia - drzwi automatyczne, szerokie. W środku kilka butików z ubraniami, butami, dodatkami, apteką i różnymi usługami np. pralnia. Dodatkowo jest też niewielkie miejsce zabaw dla dzieci. Te Centrum Handlowe nie jest zbyt duże ale zaopatrzenie ma całkiem wystarczające. Na hali tradycyjne rozstawienie działów i produktów - czyli żeby zrobić zakupy na tydzień do domu trzeba obejść cały sklep i przewędrować przy większości półek. Pracownicy uprzejmi, zapytani zawsze starają się pomóc. Ostatnio nawet jedna pani mnie zaskoczyła, gdyż powiedziała mi dokładnie ile rzędów półek dalej znajdę czekoladę do picia w saszetkach. (Mieli tylko 2 rodzaje takiej czekolady i nie znajdowały się w rzędzie z kawą czy herbatą). Ubrania firmowe pracowników są po prostu brzydkie, wyglądają jak szmatki z używanej odzieży. Szkoda mi tych ludzi, że muszą chodzić tak ubrani całą zmianę.
W Auchan z reguły poza warzywami/owocami zawsze znajduję to czego szukam. Zieleniny czy różnych specjalnych owoców to jednak często nie ma. Omijam godziny szczytu, więc przy kasach nie czeka mnie rozczarowanie. Szybko i sympatycznie pani kasjerka pakuje zakupy do torebek. Nie rozumiem czemu tylko niektóre warzywa jak sałata czy brokuł (na sztuki) podane przeze mnie w małej torebce foliowej, nie są wkładane do większych firmowych siatek. (Przecież nie będę każdego warzywa nosiła w oddzielnej reklamówce a wrzucone razem bez mniejszych torebek mogą się nawzajem ubrudzić). Niektóre stałe rzeczy jak salaterki również nie są pakowane - a powinny, gdyż nie posiadają innych opakowań na wystawie! Cenowo Auchan jest satysfakcjonujący w porównaniu do innych dużych sklepów, ale tylko w porównaniu. Ceny jak wszyscy wiemy są w Polsce za wysokie jeśli chodzi o żywność i często nie odzwierciedlają jakości produktów.
Wyjazd z parkingu jest dobrze oznaczony, drogi są trochę kręte ale gdyby nie były, nie byłoby bezpiecznie dla przechodniów. Z wyjazdu nie można skręcać w lewo (nakaz w prawo), na szczęście kilkadziesiąt metrów dalej spokojnie można zawrócić.
P.S. Nie polecam w CH Auchan Hetmańska zakładu dorabiającego klucze do auta - ceny zwalają z nóg!
Spotkałam się w Savonie z koleżanką z Irlandii. Zajęłyśmy stolik na górze (na piętrze). Wnętrze lokalu jest bardzo ciasne, stolik obok stolika. Ciemne ściany działają też trochę przytłaczająco. Na naszym piętrze kręciła się tylko jedna kelnerka ubrana w ciemną koszulkę i krótkie spodenki (ta cześć garderoby zawsze razi mnie w oczy w miejscach publicznych u personelu). Kelnerka szybko podeszła do stolika. Ze względu na moją koleżankę zamówiłyśmy dla odmiany placki ziemniaczane z serem i sok grejpfrutowy. Sok dostałyśmy od razu ale na jedzenie trzeba było czekać ok. 15-20 min. Sok tak naprawdę nie był sokiem, tylko napojem (o czym w menu nie było ani słowa). Nasze placki wyglądały całkiem apetycznie, jedynie bardzo gruba warstwa sera na nich trochę nie pasowała. Do tego gęsty czerwony sos na wszystkich plackach. Szczerze mówiąc wolałabym sos dostać oddzielnie i sama dozować jego ilość. Tak się jednak nie stało. Szczerze mówiąc przez te placki przestałam lubić Savonę, bo ledwo dwa zjadłam i już było mi nie dobrze. Pizzę zawsze mają świetną na zamówienie ale jeśli chodzi o inne propozycje to bywa różnie. Na szczęście poprawili się ze względu na czystość. Stoliki są dobrze zadbane a sztućce nie noszą znamion poprzednich klientów. Od dłuższego też czasu w lokalach (na szczęście!) już nie można palić papierosów i tym samym jest więcej tlenu ale nie wiedzieć czemu wciąż w Savonie jest bardzo duszno. Wcześniej byłam tam rok temu i muszę przyznać, że chociaż szybkość obsługi wzrosła to jednak jakość jedzenia na miejscu raczej spadła. Co innego przy zamówieniach do domu. W tym przypadku nie narzekam na jakość...tylko na szybkość. Dostawa za więcej niż 50 minut to przesada.
Ze znajomymi udałam się do "Cezara" na jedzenie, pogaduchy i piwko. Lokal nie jest duży ale posiada bardzo dobrą organizację wnętrza, jest nastrojowy i elegancki. Personel to z reguły młode osoby, schludnie ubrane i bardzo miłe. Widać, że nie przyszły tam postać. Menu jest zróżnicowane. Najbardziej zaskakują niskie ceny, gdyż lokal jest z klasą i położony jest w centrum miasta. Zamówiłam naleśniki z bananami i czekoladą. Nie spodziewałam się za taką cenę niczego wyjątkowego. Zostałam zaskoczona - dwa naleśniki leżały obok siebie na podłużnym owalnym talerzu udekorowane: tofi, sosem czekoladowym, bitą śmietaną i winogronami. Wokół nich leżały 3 plastry ozdobnie pokrojonych pomarańczy. Ciasto naleśnikowe było chrupiące z zewnątrz i bardzo cienkie. Farsz był obfity i pyszny! Na koniec gdy już było za słodko przydały się te plastry pomarańczy. Rewelacja! Obsługa natychmiastowa, cena niska, jakość: idealna. Wyszliśmy ostatni, nikt nas nie poganiał a restauracja miała być zamykana pól godziny wcześniej. Po prostu polecam! Moje ulubione miejsce na śniadanie/obiad/kolację w Białymstoku.
Po pracy udałam się z koleżanką na obiad do Restauracji Peppers. Chciałyśmy sprawdzić czy faktycznie mają tam tak dobre jedzenie jak pokazano w programie "Kuchenne Rewolucje". Lokal jest kolorowy i całkiem przyjemny. W środku znajduje się klatka z papugami, co mi osobiście przeszkadza. Uważam, że zwierząt nie powinno się trzymać w "jadalni". Za ladą stały dwie pracownice zajęte rozmową jednak nie zapomniały się przywitać. Zapomniały natomiast o nas i przez 15 minut nikt nas nie obsługiwał. Musiałyśmy się upomnieć . W końcu zamówiłyśmy. Po kolejnych 15 minutach otrzymałam wreszcie i zjadłam Quesadillę z kurczakiem a koleżanka Quesadillę ze szpinakiem - nie jestem pewna czy w tym lokalu tak samo brzmiały nazwy tych dań. Spodziewałam się czegoś lepszego z uwagi na dość wysoką cenę. Ciasto było suche i nie dało się tego zjeść bez popijania. Przereklamowany lokal, ogólnie nic specjalnego. Brak jakiegokolwiek zapachu przypraw charakterystycznego dla berów meksykańskich natychmiast uświadamia, żeby się nie spodziewać cudów kulinarnych. Cudów nie było. Niesmak został.
Udałam się do Urzędu celem otrzymania zaświadczenia o zwolnieniu z podatku VAT za nabycie wewnątrzwspólnotowe auta. Urzędniczki były bardzo miłe i schludnie ubrane. Co mnie jednak zaskoczyło, tylko w co trzecim okienku ktoś przyjmował. Pozostałe stanowiska były puste ze względu na okres urlopowy. Przez to obsługa interesantów, mimo że niewielu, szła bardzo wolno. Widać, że panie które obsługiwały kilka okienek na raz nie do końca znały się na pracy koleżanek, które zastępują. Gdy panie urzędniczki przyjęły wszystkie dokumenty zajęły się sobą, czyli pogaduszki przy kawie. Później dołączyły do nich dwie osoby spoza Urzędu, co nie wyglądało zbyt elegancko w godzinach pracy. Do tego na te oświadczenie kazano mi czekać 7 dni, czyli najdłuższy możliwy czas w tym przypadku. Po uruchomieniu "znajomości" ten czas skrócił się zaledwie do weekendu, czyli 1 roboczego dnia. Jakie to typowe dla instytucji publicznych... Do tego w umówionym dniu odbioru zaświadczenia musiałam jeszcze czekać na podpis kierownika 2 godziny - miał interesanta. Zanim ktoś z Państwa się tam uda w pilnej sprawie, radzę sprawdzić czy kogoś tam nie znacie. Znajomości jak wiadomo w urzędach na wagę złota!
Wykupiłam kilka godzin jazdy samochodem osobowym w ramach powtórki. Instruktor spóźnił się 15 min i mimo wszystko policzył swoje wynagrodzenie za całą godzinę jazdy. Cena mimo wszystko była o ok. 5zł/godz. niższa niż u konkurencji. Auto było brudne w środku i długo nie jeżdżone. Po ok. 20 min zaczęły piszczeć hamulce. U mechanika okazało się, że tarcze hamulcowe są całe w osadzie i trzeba było je czyścić. Wszystko w wykupionym przeze mnie czasie! Instruktor miał znaczące braki w wiedzy o Kodeksie Drogowym, np. jego zdaniem można zmieniać pas ruchu na przejściu dla pieszych. Przez większą część jazdy instruktor rozmawiał przez telefon ze znajomymi nie zwracając uwagi na moją jazdę. Na koniec nie potrafił wymienić mi żadnych błędów w prowadzeniu samochodu choć sama byłam świadoma kilku dość znaczących. Mam nadzieję, że innych instruktorów mają tam lepszych, wszystkim zdecydowanie odradzam naukę w tym ośrodku!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.