Wczoraj nie robiłam wszystkich zakupów w mini Tesco , więc postanowiłam udać się do dużego. Auto przysypane śniegiem, więc pomyslałam o darmowym autobusie Tesco. Sprawdziłam odjazd i przyjazd , czas na zrobienie zakupów to 50 minut. Powinno wystarczyć , kiedy listę ma się w dłoni. I pewnie by starczyło i to z nawiązką , gdyby nie kolejki do kasy. Niestety nie zdążyłam, czas zakupów 30min, czas stania w kolejce 30min i autobus odjechał. Następny za 1,5 godziny. Proponuję wszystkim brać pod uwagę kolejki.
Moje przydomowe Tesco nigdy nie należało do sklepów , które chociaż w 50% spełniła moje oczekiwania. Ale to co było tam wczoraj to normalnie żenada. Żałowałam , że nie zabrałam telefonu i nie zrobiłam fotek. Na sklepie panował istny bur..... .Każda alejka zastawiona conajmniej dwoma paletami, alejki są bardzo wąskie i do tego znajdują się tam słupy. W niektórych miejscach nie mogłam przejś sama , musiałam zawracać i iść do okoła. Wózki z makulaturą również na środku, puste kartony na regałach , z 10 zakupionych przeze mnie towarów 3 były "bezcenne" - brak etykiety cenowej, brak dostepności chyba z 50 produktów. Czynna jedna kasa i to ta alkoholowa, brak mozliwości wyłożenia towaru. Pani brała towar , kasowała i odkładała w to samo miejsce. Nie wiedziałam co skasowane , a co nie i co mogę zabierać do torby. Kiedy zwróciłam kobiecie uwagę powiedziała , ze jest sama i może tak było. W biurze kierownika widziałam panią ubraną w kurtkę, nie widziałam nawet ochroniarza ( nigdy nie jest miły i rzuca się w oczy). Jak sklep o powierzchni 300m obsługiwała tylko jedna osoba. Zdecydowanie nie polecam !!!!!!!!!!!!
Jestem , a może juz mogę pisać , że byłam klientem sieci ERA. 12 grudnia wygasa moja umowa. Trzy , może cztery dni temu dostałam SMS od sieci, że mam nieuregulowany rachunek na kwotę nieco ponad 40zł, mój ostatni to prawie 70zł . Oczywiście zapłacony , ale sprawdziłam czy moze nie pomyliłam konta. Z mojej strony wszystko okazało się OK, więc myslałam, że może pomyłka. Dziś dostałam drugiego takiego samago SMS , udałam się z potwierdzeniem wpłaty do placówki połozonej najbliżej i niestey okazało się, że została od 1 grudnia zlikwidowana ( przeniesiona) , brak jakiejkolwiek informacji . Próbowałam się w internecie zalogować na swojej stronie i niestety nie mogłam . Przerwa techniczna , jak dla mnie jedynie dziwne, że inne strony Ery działały bez zarzutu. Jutro pewnie wyłaczą mi telefon, gdyż zmieniłam operatora.
Jestem częstym klientem tej sieci , jest to nabliżej położony sklep od mojego domu. Mało towarów, róznej jakości , lepszej albo gorszej. Obsługa w sklepie bardzo dobra. duzo zastrzezeń posiadam do kierownictwa. Ale jak dla mnie reszta personelu bez zarzutu.
Mam nawyk brania i sprawdzania paragonów i z przyjemnością mogę stwierdzić, że jest to jedyny sklep ( market) w okolicy gdzie , nigdy się nie zdazyło, ze cena na etykiecie jest zgodna z ceną na paragonie.
GRATULACJE !!!! Sklep otwarty w 2009 roku w grudniu, cały rok bez wpadki. Każdy mój paragon sprawdzony.
Z zasady staram się omijać ten sklep, zawsze tam panuje bałagan, brak dostępności towaru. Niestety jest to jeden z nielicznych sklepów, gdzie mogę zapłacić kartą i jest bliżej od bankomatu. Robiłam szybkie zakupy produków brakujących mi do obiadu. Zakupy nie były jednak szybkie, w sklepie okazało się, że działa tylko jedna kasa.Tak bynajmniej poinformowała mnie pracownica, którą zapytałam "czy mozna otworzyć drugą kasę ?". Dziś jest piatek , w sklepach spozywczych ruch wzmożony. Musiałam niestety postać sobie w kolejce, na dodatek nie było reklamówek i cena na paragonie nie była zgodna z etykietą. Nie miałam juz czasu , wyszłam po prostu zła.
Udałam się do sklepu , po rozpuszczalnik do farby olejnej i oglądnąć wykładziny dywanowe. Okazało się, ze na dywanach nie ma już pracownika, pomagała mi pracownica z innego działu. Jak można się zoriętować nie miał za dużej wiedzy o stanach magazynowych i dostępności w metrach dywanów. Zrezygnowałam po trzecim pytaniu, bo za każdym razem , pani musiała iśc do komputera i sprawdzać , a to niestety trwało. Kiedy udałam się na farby , również nie było tam pracownika i pomagała mi inna pani z innego działu i było podobnie. Sprzedawczynie były bardzo miłe , ale niestety nie posiadały odpowiedniej wiedzy na temat sprzedawanych rzeczy. Razem czytałyśmy etykietki na rozpuszczalnikach , żeby znaleźć odpowiedni. I nie wiem czy mi się udało , bo obydwie nie mamy pojęcia co znaczy "ftalowy". Jeszcze jedno, w sklepie tak gorąco , ze można chodzić w krótkim rękawie. Ja miałam na sobie zimową kurtkę i było mi potwornie gorąco.
Wybrałam się do sklepu z psem i nie wzięłam smyczy. Wleciałam szybko bez wózka , a pieskowi kazałam czekac pod sklepem. Raptem widze mojego psiaka koło nogi, zaczęłam go wyganiać. Na to ochroniarz mówi mi , że to on go wpuscił, zeby pieska nikt nie ukradł. Dla mnie cała sytuacja wydawała sie śmieszna, przeciez to sklep spożywczy , ale pan ochroniarz dbał o dobro klienta.
Jest to najblizej mnie połozony market, jestem tam prawie codziennie. Jak na razie jest to tez jedyny sklep, w którym cena na etykiecie towarowej zgadza się z ceną na kasie. Jeszcze nie miałam źle skasowanego paragonu. Obsługa jest bardzo miła , oprócz kierownictwa (ale z nimi prawie nie mam kontaktu ). Przyznana przeze mnie ocena pięć jest dla pracowników. Sklep czysty , ale niestety często brakuje asortymentu, który i tak jest niewielki.
W sklepie bałagan , brak dostepności towarów na półce. Sklep jest mały i do tego miedzy regałami są słupy, które utrudniaja ruch na sali sprzedaży. Żeby było trudniej sie poruszać, pracownicy ustawiają palety z dostawy na sklepie. Wtedy nie można przejechać wózkami. Żeby sięgnąć kakao musiałam obejść do okoła cały regał. Nie lubie tego sklepu, ale jest to jedyny sklep w mojej okolicy w który mogę zapłacić kartą i to chyba jedyny jego plus.
1.lipca pisałam o bałaganie w Realu (przestawianie sklepu). Jakie było moje xdziwienie, że po trzech tygodniach - nic tam sie nie zmnieniło. Przestawianie trwa nadal . A żeby było jeszcze śmieszniej , część towaru pochowano w magazynie. Chciałam kupic dziecku zeszyty do szkoły. Artykuły papiernicze akurat wykładano i pani poinformowała mnie żebym przyszła za parę dni to już wyłożą. Ciekawe ile to jeszcze będzie trwało??????????????
Na sklepie wielkie przemeblowania, bałagan. Towar w fazie przenoszenia znajduje się w wózkach, koszch i na paletach. Większość produktów bez podanej ceny. W tym bałaganie niczego nie można odszukać. Potrzebowałam karty do telefonu. Ponieważ cały sklep jest w rozgardiaszu, udałam się do informacji i poprosiłam o pomoc. Tam jedna pani spytała się drugiej "czy nie wie gdzie towaru szukać". Okazało się , że pracownice również nie są zoriętowane co gdzie teraz leży. Machneły ramionami , a ja zostałam dalej z problemem. Dwie pracownice, żadnego przy nich klienta i żadne też zainteresowanie moją osobą.
Dość często korzystam z usług Mc'drive w moim mieście. Od jakiegoś czasu zamówienia składa się tam przez intercom , do pracownika który bardzo często nie dosłyszy z winy sprzętu ( mam dość donośny głos). Nowy cennik przy wjeździe ,jest wypisany bardzo małymi literkami. Nie noszę okularów i w żaden sposób nie jestem w stanie nic przeczytać. Jeżeli nie jestem zdecydowana na konkretny produkt , zawsze czuję się w niezręcznej sytuacji. Muszę wypytywać pracownika o zestawy , ceny czy promocje. Albo mogę wyjść z samochodu i sobie poczytać , czego jeszcze nie uczyniłam , bo przecież nie dlatego podjeżdzam pod driva. Ciekawe jest to , że zawsze mówię do pracownika , który nic innego nie robi oprócz przyjęcia zamówienia i kasowania . Nie rozumię w jakim celu muszę rozmawiać z nim przez kabelki , a nie bezpośrednio w okienku (tak było kiedyś) i tak zawsze do niego podjeżdzam w celu zapłaty. Nie widzę sensu takiej "modernizacji" w tej firmie.
W wypożyczalni bywam dość często, przeważnie w dziale dziecięcym. Pragnę na forum pochwalić pracę kobiety z tego działu. Jest zawsze uprzejma i pomocna. Bez problemu pomaga znaleźć książkę na półce , w komputerze czy nawet w innej filii. Nie wiem czy pracownicy działu dla dzieci muszą mieć konkretne preferencje, mam tu na myśli przygotowanie pedagogiczne. Ta pani bibliotekarka jeśli nie wyuczone, to może nabyte, ale poza tym ma to "coś" do pracy z dziećmi. Zawsze miła , spokojna , wykazująca zainteresowanie i zrozumienie i to "coś" -ciepło , które od niej bije. Moje dziecko zawsze wychodzi zadowolone i zawsze zainteresowane nową lekturą , polecam.
Dziś podczas zakupów w sklepie , po raz kolejny stwierdziłam różnicę na paragonie. Różnica dotyczyła zeszytu , który do koszyka włożyła moja córka. Nie będąc 100% pewna wróciłam na market i sprawdziłam , czy rzeczywiście taka cena znajduję się pod towarem. W tym czasie moje dziecko , czekało w kolejce do informacji. Kiedy zgłosiłam reklamację , pani z informacji poprosiła kobietę o sprawdzenie. Jak się okazało była to dyrektor sklepu, która jednoznacznie stwierdziła , że źle patrzyłam. Powiedziałam ,że specjalnie wracałam się na półkę sprawdzić towar i cena jest niższa . Dyrektorka miała już podniesiony ton i wciąż powtarzała , że to ja źle patrzyłam i chciała żebym ponownie z nią sprawdziła ten towar. Nie miałam ochoty dyskutować z tą kobietą , poprosiłam o zwrot pieniędzy. Żeby udowadniać sobie umiejscowienie produktu należałoby chyba przejrzeć kamery, czy pani w międzyczasie nie przestawiła zeszytów. A o to chyba jednak nie chodzi. Już kiedyś pisałam o mało uprzejmej pani z punktu info, dzis była ta sama. Jak młoda dziewczyna ma nauczyć się uprzejmości wobec klienta , skoro dostaje taki przykład od przełożonej. Oczywiście nie usłyszałam znowu słów takich jak: dzień dobry, do widzenia,proszę czy dziękuję, bo na słowo przepraszam w tym markecie to nawet nie liczę. Jak Kaufland ma poprawić jakość obsługi , mówi się :"przykład idzie z góry" czyli od szefów. Szef mówił do mnie z drugiego końca informacji,podniesionym tonem , nie witając sie ze mną i nie używając podstawowych słów uprzejmości( np.proszę).
Byłam bardzo niezadowolona z obsługi , poprosiłam o numer BOK ,gdzie oczywiście zadzwonię zgłaszając skargę imienną na dwie pracownice.
W ostatnim czasie dość często jestem pacjentem przychodni. Podczas pierwszej wizyty, około trzy tygodnie temu , zwróciłam uwagę na bardzo brudne drzwi .Ten obraz pojawiał się , za każdym razem kiedy odwiedzałam lekarza. Dziś na wejściu spotkałam panią sprzątającą i poprosiłam o przetarcie 50cmx2cm paska na drzwiach (kurz, który zbierał się pewnie ze dwa lata).Usłyszałam od pracownicy , że drzwi należą do spółdzielni mieszkaniowej. Nie wiem czyje to drzwi ,wizualnie są takie same jak inne w przychodni. Byłam bardzo grzeczna prosząc kobietę , która w końcu pozytywnie zareagowała na moją prośbę. Kiedy wychodziłam z budynku , drzwi były czyste. Byłam zadowolona.
W przyszłości powinien ten problem , powinien rozwiązać ktoś inny.
To była moja pierwsza w życiu wizyta u komornika. Złożyłam wniosek alimentacyjny. Przez urzędniczkę zostałam przyjeta bardzo miło i ze zrozumieniem. Wyjaśniono mi cały proces postępowania komorniczego i odpowiedziano mi na wszystkie pytania .Zaskoczeniem dla mnie , nie było uzyskanie informacji lecz sposób w jaki mi je przekazano. Życzliwa i bardzo miła pani w sposób czytelny dla mnie, poinformowała mnie o możliwościach uzyskania przyznanych mi alimentów na dziecko. Wyszłam zadowolona i pełna nadzieii, że sprawę uda się załatwić pozytywnie. To również poprawiło mój nastrój i samopoczucie.
Robiąc zakupy w sklepie , kupiłam przecenione masło osełkowe. Kasjerka skasował mi towar po starej cenie. Udałam się do punktu informacyjnego, informując panią o złym skasowaniu produktu. Podałam paragon , mówiąc "dzień dobry", ale odpowiedzi nie usłyszałam. . Prawie za każdym razem, kiedy robię w tym sklepie zakupy , stwierdzam jakieś różnice na paragonie. Mam w nawyku sprawdzanie paragonów, pracuję w handlu i ceny samoistnie zostają mi w pamięci.Tą panią znam już z widzenia, pomyślałam sobie,że kobieta ma mnie dość . Zostałam obsłużona bez słowa, owszem wydano mi róznicę , w tym przypadku było to 1,6zł. Nie usłyszałam żadnego słowa , ani przepraszam, ani proszę czy też dowidzenia. Za to podczas przyjmowania reklamacji ode mnie , pracownica zajęła się klientem, który zgubił dokumenty. Była dla niego miła, zapisała sobie nr.telefonu do pana, dopytała szczegółów. Ja przez ten cały czas czekałam.
Trudno mi określić priorytety tej pani, poza mną czekała też inna klientka. Może dla niej mężczyzna ma pierwszeństwo.
Pragnąc uzyskać informaje udałam się do ZUS. Godziny urzędowania faktycznie już minęły , ale ochrona wpuściła mnie do bydynku .Tu byłam mile zaskoczona. Okazało się,że pracownika już nie ma . Znowu pomogła mi ochrona podpowiadając numer pokoju gzie mam sie udać. Tam pomimo tego ,że godziny pracy biegły "ku końcowi" udzielono mi szerokiej i wyczerpującej odpowiedzi. Powiedziała bym ,"aż natto". Byłam pozytywnie zaskoczona.
W tym banku byłam po raz pierwszy. Gdy weszłam nie było żadnego klienta, nie wiedziałam do kogo mam się udać , nikt też na mnie nie zareagował . Brak jakiejkolwiek reakcji ze strony pracowników. Cztery biurka i pięć pracujących osób. Zapytałam , kazano mi czekać i poproszono żebym usiadła. Po upływie może 3 min. pani poprosiła mnie do siebie i raczej bez większego zaangazowania zmieniała moje dane w systemie (to był mój cel). W czasie obsługi przerwała pracę ze mną i zaczęła pakować koperty i listy do bezpiecznej koperty , bo jak przypuszczam zjawił się kurier. Niestety nawet mnie nie spytała ani nawet nie przeprosiła. Przyjęła to jako rzecz naturalną, że klient siedzi - to może sobie poczekać. W pokoju nadal nie było klientów, ale za to zostało jeszcze 4 pracowników. Wyszłam zawiedzona podejściem pracowników.
Promocja 50% na zabawki zaskoczyła chyba wszystkich.Za przeznaczone pieniądze mozna było kupić dwa razy więcej prezentów dla naszych pociech.Szczęcie dzieci jest dla nas dorosłych najwazniejsze.Dorosły też był podwójnie zadowolony , bo udało mu się kupić dużo taniej.A w dniu Wigili jeszcze raz będzie mógł być szczęśliwy widząc radość dzieci.
W dniu 14.12.2008 nie było również kolejek na sklepie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.