Do sklepu udałam się z dzieckiem po zakup łyżew.Łyżwy z promocji w cenie 59zł.Na sklepie z działu sport bardzo miła pani.Pomogła nam poszukać odpowiedni numer, nawet przeszukując magazyn.Jednak na kasie okazało się,że niestety łyżwy są droższe o 20zł.Wróciłam na sklep chcąc wyjasnić pomyłkę.Okazało się,że owszem jest promocja na dokładnie takie same łyżwy,ale do numeru 37.Ja chciałam zakupić 38, a tego numeru promocja nie obejmowała.Na sklepie nigdzie nie było informacji ,że promocja dotyczy danej numeracji.Dla zasady nie zrobiłam zakupów w tym sklepie,ale moje dziecko było zawiedzone.
12.12.2008r robiłam zakupy w tym sklepie,było przed 18:00(mało czasu).Sprzedawczyni poinformowała mnie ,że mogę przyjść do sklepu nawet w niedzielę bo jest handlowa.Jednak zdążyłam kupić kurtkę dziecku,która się niestety nie spodobała.W niedzielę postanowiłam oddać towar i może kupić inną.Do sklepu pojechałam z córką i okazało się,że SKLEP JEST ZAMKNIĘTY.
Zamieszkuję w Lubinie , a od Legnicy dzieli mnie jakieś 27 kilometrów.
Musiałam sobie jeszcze raz zaplanować wyjazd,stracić czas.Kurtkę oddałam we wtorek 16.12.2008
Nowa Biedronka otwarta wczoraj,a jeszcze dzis trwają prace techniczne na sklepie.Przy samym wejściu ekipa spawa odbojnice, nie zwracając uwagi na klientów(iskry spawalnicze padają na okrycia przechodzących)i do tego należy przepychać wózek przez grube kable od urządzeń elektrycznych(wiertarka,spawarka).
Kolejka do kas, dwie kasy zamknięte.Na sklepie brak mozliwości podejścia do niektórych towarów.Porozstawiane na sali sprzedazy palety do rozłożenia przy regałach z towarami.
Moim zdaniem sklep nie wykończony,otworzony wyłącznie dla zysku ,przedwcześnie.Świadczyć może również o tym :brak w sprzdaży wyrobów alkoholowych(pewnie sklep nie posiada jeszcze koncesji).
Chciałam kupić łyżwy dziecku,znalazłam rozmiar ,ale były w nich poprzewracane wkładki.poprosiłam o pomoc sprzedawczynię.Pani po chwili przyszła do mnie i pomogła mi znalść odpowiedni numer.Jednak potem nerwowo tak zaczęła przezucać kartony i grymasić,że teraz to musi uprzątnąć.Wzięłam karton i odeszłam.Kiedy wróciłam pani nie było, a kartony dalej leżały niechlujnie poukładane.Niestety nie kupiłam tej rzeczy po którą specjalnie przyjechałam.
W punkcie obsługi bardzo miłe panie, zainteresowane klientem.Przedstawiono mi ofery oraz aparaty telefoniczne.Modele mogłam ogladać nawet różniące się jedynie kolorem.Przedstawino mi dokładnie również rózne opcje , możliwości i promocje abonentów.
Byłam zainteresowana zakupem telefonu na abonament.Pani w punkcie obsługi była niemiła, miała wstrętny ton, odpowiadała słowami tak i nie itp.Nie zachęciła, nie przedstawiła ofert, nie pokazała żadnego z telefonów.W punkcie obsługi zadnego innego klienta.Pani w wieku ok.25 lat , wysoka, czarne włosy.
Cicho i spokojnie w sklepie,niskie ceny,pani na kasie bardzo miła i uprzejma.Brak klientów pozwolił pani wyjść z za kasy i służyć mi radą przy zakupie wina(mam małe pojęcie).
Jechałam do pracyz Lubina do Legnicy,wyjątkowo autobusem.Godzina bardzo wczesna,może pierwszy kurs.Autobus ,który podjechał był zimny i śmierdzący(przesiąknięty)papierosami.Kierowca od zawsze pewnie pali na postojach.
Ogromne kolejki do kas, czynne jedynie dwie.Ja stałam 20min, firma preferuje nagrodę 5zł, za stanie powyżej 5min.Dziś trzeba było stać 4 razy dłużej.Nie udałam się do informacji po rekompensate, nie chciałam psuć sobie dnia.Kolejki na kasach, a w informacji plotkujące dwie panie bez zajęcia.
Brak kawy jakobs z promocji(wczoraj również).
Błedna cena na odświerzaczach w promocji.Róznica na ok.3 zł.Jednak to ,że pani w punkcie obsługi klienta była bardzo miła,spowodowało to ,że wcale nie byłam zła na sklep.Oddano mi róznicę oraz dostałam prezent pocieszenie-czekoladę.Dziś nawet nie było kolejek.
Brak cen na wycieraczkach.Poprosiłam pana o pomoc.Owszem udzielił,ale błędnej informacji o cenie.Ceny sprawdzał na cenówkach umieszczonych ok.3m od towaru po rozmiarze wycieraczek, nie zwracając uwagi na rodzaj.Widząc niekompetencję pracownika spytałam gzie są czytniki,uzyskana iformacja -że nie ma.Owszem są, ceny można też sprawdzić w punktach informacji.Różnica w podanych cenach to 100%.
Moja koleżanka chciała kupić wykładzinę(linoleum)z resztek.Końcówki nie były opisane cenowo, tylko rozmiarowo.Poprosiłyśmy sprzedawczynię o pomoc,obsługiwała męszczyznę.Mineło jakieś 5 min, kiedy znowu ją zauważyłam obsługiwała kobietę.Spytałam kiedy do nas podejdzie.Odpowiedz w okropnym tonie, że ona jest sama ,że obsługuje i mamy czekać.Po uwadze,że już ją prosiłyśmy, zawołała koleżankę(komentując coś na nasz temat).Jednak pani ze stoiska oświetlenie ,niestety nie mogła nam pomóc.Nie znała cen, nie umiała przeliczyć metrów kwadratowych,miała problemy z liczeniem.
Niezadowolone udałyśmy sie do Castoramy.
Dziś podczas pomocnych zakupów koleżance,praktycznie sklep Obi mnie zaskoczył.Chciałysmy kupić dywan, na którym była cena 219zł.Zachęcała nas do zakupu pani ze stoiska,towar z promocji.Jednak po zapakowaniu na wózek,przy kasie okazało się,że promocja zaczyna się od piątku(była środa południe),cena bez promocji 300zł.Szok,żeby sklepy zaczynały promocję na dwa dni przed.
Zaraz przy wejściu odrzuca nieprzyjemny zapach.Moje dziecko wręcz powiedziało "ale wa.i".Zakupy robiło się z niesmakiem.
Dodatkowo na stoisku mięnym i z serami brak personelu.Zazwyczaj po 3 na stoisko, dziś po 1.Klijenci odchodzili przeklinając.
Błędna cena na sok jabłkowy Garden, róznica 30gr na moją korzyść,więc chociaż tu nie straciłam czasu.
O dziwo, brak kolejek do kas(3-4 osoby).
Kolejki na kasach.Po 12 osób do każdej,jest piątek po południu, pierwszy week end po dziesiątym.Ktoś tam robi plan pracy.Bywa w tym sklepie,że na kasach siedzą bezczynnie kasjerki.Więc to nie jest problem z brakiem personelu.
Dziś zwróciłam uwagę,że w tych dużych sklepach nie ma koszy na śmieci(jedynie stoisko warzywa-owoce).Weszłam z ulotką,przeczytałam i niestety dotarłam z nią do kasy.
Dzisiaj podczas wizyty zostałam obsłuzona ekspresowo.Całkowity czas obsługi nieco ponad 3 min.Jakość produktów dobra(jadałam lepiej, a może byłam bardziej głodna).Dzis liczył sie dla mnie czas i tu obsługa spisała się nalezycie.
Podczas zamiaru zatankowania samochodu,zajechałam pod wolny dystrybutor,który jednak okazał się zajęty.Poprzedni klient zatankował samochód, a potm udał się na dopełnienie gazu.Tam czekał na pracownika,który wykona tę usługę.Nikt nie wyzeruje dystrybutora dopuki nie zostanie uiszczona zapłata.Musiałam czekać,albo przestawić samochód.
Robiąc większe zakupy w tym sklepie chyba trzeba mieć cały dzień.Na każdym stoisku kolejka 8-10 osób(warzywa,drób,mięso,wędliny).Ja stałam tylko w jednej i trwało to 10min,kupowałam kurczaka z rożna.Którego chyba na dodatek zabrakło dla tych osób, które stały za mną.A na półkach świeżego, było sporo.
Spotkanie 6 osób szkolno-towarzyskie,trwało od godz.12 do 14.Oprócz nas jedynie,może przez pół godziny,przebywało dwóch konsumentów.Dwie osoby z personelu.Restauracja bardzo przyjemna,estetyczna i wyjątkowo czysta.Obsługa przy podaniu szybka.Gorzej przy sprzątnięciu zastawy brudnej,czas zabrania wydłużony do 15 minut.Cztery osoby palące, kelnerke nalezało prosić o wymianę popielniczek.Nawet później nie kwapiła się tego robić.Do tego ,nie przykrywając prawie wysypującej się popielniczki,brała ją i przenosiła nad naszymi talerzami i szklankami(popiół się lekko mówiąc sypał).Do tego o godz.13:45 praktycznie zmusiła nas do zapłacenia rachunku ,bo kończyła zmianę.Poprosiliśmy o rachunek w rozbiciu na osoby, ale okazało się,że pani niestety już nabiła.Musieliśmy zrobić tz.zrzutkę.Skoro rachunek był już zapłacony, rozjechaliśmy się do domów, a może jeszcze posiedzielibyśmy.
Kolejki i bałagan na sklepie.Szybkie zakupy przed wizytą u znajomych.Rum,cola i chipsy.Trwały 20min.Kolejki na dwóch otwartych kasach,na sklepie widoczne jeszcze trzy osoby z obsługi,niestety nikt nie podchodził do kas.Dopiero po ponagleniach klientów na dodatkową kasę usiadł pan.Dwie panie przestawiały stoły"non food", które porozstawiane były po sklepie.Rzecz dziwna bo promocja w Lidlu zaczyna się od poniedziałku.Co mnie osobiście bardzo razi to wysokość rozmieszczenia plakatów promocyjnych na sklepie.Końcówka plakatu wypada dokładnie na wysokości oka mojej 12-letniej córki.Każdym razem muszę upominać dziecko, żeby zwracało uwagę na plakaty.Nie potrafię zrozumieć logiki rozmieszczenia plakatów.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.