Po wyjściu w nocy z multikina byliśmy bardzo głodni. Po drodze do samochodu zaparkowanego ulicę dalej mijaliśmy Greco, budkę z jedzeniem typu fast-food, a że byłą otwarta postanowiliśmy coś szybko zjeść. Obsługa-totalnie znudzona. Wyraźnie przerwaliśmy pani sms-owanie, bo na nasz widok miała wypisany grymas na twarzy. Zamówiłam hot-doga, bo wydawało mi się, że to w każdym miejscu powinno dać się zjeść. Myliłam się. Dostałam suchą bułkę z małą parówką i odrobiną keczupu. Ugryzłam i ... bułka okazała się być kwaśna. Hot-dog wylądował w koszu. Nadmienię, że nie był tani, hot-dogi na stacjach benzynowych (gdzie są notabene smaczne) są znacznie tańsze. Mój chłopak zamówił hamburgera - po dwóch gryzach ów" specjał" dołączył do mojego hot-doga w koszu. Cóż, jak się nie zna miejsca, to lepiej nie eksperymentować z jedzeniem nad ranem.
W przerwie "Nocy Reklamożerców" poszliśmy na pizzę, zachęceni promocją - średnia pizza za 8 zł. I tylko dzięki tej cenie daję pozytywna ocenę, bo jak za tak tanią pizzę to na całą reszte mogę przymknąć nieco oko.
Lokal - wystrój kiepski, barowy, no ale to w końcu jest bardziej bar niż restauracja. Niestety była dość brudna podłoga. Obsługa fatalna. Rozumiem, że było późno, ale praca na nocną zmianę nie upoważnia moim zdaniem do ostentacyjnego ziewania za kasą, niemrawego, jakby z łaski, odpowiadania na pytania i ruszania się jak mucha w smole. Sama pizza kompletnie bez smaku. Ciasto nawet niezłe, cienkie, odpowiednio przypieczone, ale całość kompletnie pozbawiona przypraw, jałowa w smaku. Na szczęście tylko za 8 zł :) i tylko dzieki temu daję +1, bo byłam głodna i się tanio najadłam.
Byłam wczoraj na "nocy Reklamożerców". 3 lata temu byłam na tej imprezie w Warszawie i byłą zorganizowana znacznie lepiej.
Wczoraj - przed rozpoczęciem lekki chaos, zamieszanie. Brudna toaleta, brak papieru toaletowego. Zatrudniono ochronę (!), która stała za bileterami, niektórym zaglądano do torebek, nie mam pojęcia po co. Hostessy stojące w hotelu wyglądały na znudzone, jakby stały tam za karę. 3 lata temu było znacznie więcej nagród w konkursach i lepsze nagrody, były też gratisy - za darmo dawano napoje, przekąski. Sponsorem wczorajszej imprezy była Coca-cola, ale co zasponsorowała nie mam pojęcia. Ogólnie przy wysokiej cenie biletu (39zł) spodziewałam się lepszej organizacji i jakiś atrakcji dodatkowych.
Król S jest niedużą restauracją na Garbarach, blisko ulicy Wielkiej. Do środka wchodzi się przez niewielką cukiernię, oferującą bardzo smaczne wyroby.
W restauracji wystrój powiedziałabym domowy, jest ładnie i przytulnie, czysto. W karcie króluje kuchnia raczej typowo polska, domowa. Juz przed wejsciem do lokalu można sie zapoznać ze specjalnosciami zakładu, bo są one wypisane kredą na tablicy.
Obsługa jest dość miła, raczej uprzejma. Jedzenie jest w miarę smaczne. Nie jest drogo, ale nie jest też bardzo tanio. Mają dobre zupy, zwłaszcza grzybową, ale danie mięsne smakowało mi tam już nieco mniej. Nie mniej można tam przyzwoicie i w miarę niedrogo zjeść.
W Poznaniu apteki powstają ostatnimi czasy niczym grzyby po deszczu. Ale dla klienta to dobrze, bo dzięki konkurencji obniżają się ceny. Jedną z takich dosć nowych aptek jest Arnika położona na rogu Garbar i Szyperskiej.
Do Apteki prowadzą dwa wejscia. Nad lokalem jest duzy, czytelny kaseton z nazwą, w oknach umieszczone są plakaty z aktualnymi promocjami. Arnika czynna jest siedem dni w tygodniu, aczkolwiek w weekendy krócej niz w dni powszednie.
W srodku jest przestronnie, jasno i czysto. Ceny wielu leków są atrakcyjne, ostatnio była na przykład aspiryna w bardzo dobrej cenie. Obsługa jest uprzejma, farmaceutka była uśmiechnięta i wykazała się sporą chęcią pomocy. W aptece byłam jedyną klientką, więc zostałam obsłużona bardzo szybko.
Weszłam na stronę klubu u Bazyla by sprawdzić jakie koncerty są przewidziane w najbliższy weekend. Lubię ten klub, ale bardzo nie spodobała mi się ich strona internetowa. Zrobiona jest byle jak, brak jasnej, przejrzystej nawigacji. Brzydka grafika, kiepskie rozwiązania. Miałam spory problem ze znalezieniem kalendarium imprez. Określiłabym stronę jako niechlujną i byle jaką, moim zdaniem zniechęca ona potencjalnych klientów do odwiedzin w klubie, bo nic nie można się z niej dowiedzieć. jak dla mnie należało by stronę jak najszybciej przerobić, tak by stała sie ładniejsza i przed wszystkiem zdecydowanie bardziej funkcjonalna
Do Muchos Patatos chodzę przede wszystkim ze względu na muzyko. W klubie tym królują przeboje latynoamerykańskie, a taką właśnie muzykę do tańca lubie najbardziej. Zreszta najwyrażniej nie tylko ja, bo w klubie zazwyczaj wieczorami jest pełno, zwłaszcza w weekendy. Wystrój lokalu jest średni. Niezły, ale można by to jeszcze bardziej dopracować. Problemem jest toaleta- zazwyczaj jest w niej brudno, po podłodze wala się papier toaletowy itp.
Ceny są atrakcyjne - dość tanie piwo i drinki. Obsługa poprawna. To całkiem niezłe miejsce żeby pójść się pobawić wieczorem. Panuje tam luźna atmosfera i zazwyczaj jest fajne towarzystwo. W niektóre dni uczą tam salsy, co jest dodatkową atrakcją.
Odebrałam mieszkanie w stanie developerskim, potrzebowałam więc drzwi. Byłam wcześniej w dwóch innych sklepach, ale nic nie wybrałam. Tutaj udało sie, głownie dzięki świetnej obsłudze. Sprzedawca był bardzo pomocny i zaangażowany. Pokazał mi wszystkie modele białych drzwi, przedstawił ich ceny, pokazał rodzaje klamek, zawiasów, szyb. Poświęcił mi bardzo dużo czasu, ani przez moment nie pokazując zniecierpliwienia. Gdy w końcu wybrałam konkretny model umowił sie ze mną na pomiar. bardzo mnie to ucieszyło, bo nie byłam pewna jaki rozmiar zamówic i czy będą pasować. Po dokonaniu pomiaru u mnie w mieszkaniu zastały zamowione odpowiednie drzwi. Montaz odbył sie planowo i sprawnie. Jestem bardzo zadowolona z tego sklepu.
Do salonu Opla wybraliśmy się z ojcem obejrzeć samochody, interesowała nas zwłaszcza Insigna.
Jestem bardzo zadowolona z obsługi. Pracownicy dali nam na czas na samodzielne obejrzenie samochodów prezentowanych w salonie, a następnie podszedł do nas pracownik i zaproponował swoją pomoc. Był bardzo taktowny, uprzejmy i doskonale wyczuł moment, w którym należy do nas podejść. Był profesjonalistą - fachowo i wyczerpująco przedstawił nam ofertę. Rozmawiał z nami w sposób uprzejmy i zrozumiały, znał odpowiedzi na wszystkie zadawane przez nas pytania. Zaproponował umówienie się na jazdę próbną, wręczył materiały reklamowe. Polecam.
Elissa to market spożywczo-przemysłowy na osiedlu Przyjaźni na poznańskich Winogradach. Dobry dojazd, tuż przy przelotówce. Wyraźny szyld, na ścianach budynku plakaty z aktualnymi promocjami. Z zewnątrz wygląda nieźle, w środku trochę gorzej. Przydałoby się porządne mycie podłogi, bo sprawiała wrażenie dość brudnej. Wybór towaru sredni, owoce i warzywa brzydkie, wyglądające na dość stare. W sklepie jest raczej drogo, więc warto kupic jedynie najpotrzebniejsze w danej chwili rzeczy. Obsługa przeciętna, sprawna i szybka, ale zbyt mało uprzejma i kontaktowa. Nie witają klientów, nie zapraszają do ponownych odwiedzin. Bardzo przeciętny sklep.
Mój pies musi jeść specjalną karmę, którą można dostać wyłącznie w specjalistycznych sklepach. Skończyła mi sie dzisiaj, pojechałam więc do sklepu Pupil, który znajduje się przy gabinecie weterynaryjnym na ulicy Księcia Mieszka. Sklep ostatnimi czasy znacznie powiekszono. Nowe pomieszczenie jest duże, przestronne. Spory wybór towaru.
Ekspedientka bardzo miła i przede wszystkim bardzo pomocna - chciałam kupić karmę w opakowaniu 2-kilowym, jak zwykle. Sprzedawczyni zasugerowała mi zakup większego worka bo wychodzi on taniej i dla potwierdzenia swoim słów podała ceny obu opakowań. Faktycznie, kupując większe można sporo zaoszczędzić. Polecam wszystkim ten sklep.
Rimini to bardzo przyjemna pizzeria na poznańskich Winogradach. Prosty wystrój - białe ściany i cegły, stoliki oddzielone od siebie (są tam takie jakby boksy). Siedzi się na ławkach, są na nich poduszki żeby było wygodniej.
Obsługa sprawna, miła i dość szybka. W menu pizze, makarony, zupy, trochę dań mięsnych. Jest w miarę tanio - za pizzę zapłacimy niecałe 20 zł, za makaron trochę mniej. Jedzenie jest poprawne. Nie jest to może typowa kuchnia włoska, a raczej jej "spolszczona" wersja ale jest smacznie i można się najeść. Na deser polecam szarlotkę na ciepło z lodami i owocami, jest całkiem dobra no i duża. Nie jest to miejsce na większe wyjście czy specjalną okazję, ale na obiad w srodku tygodnia jest jak znalazł.
Zachęcona dobrymi opiniami koleżanek postanowiłam umówić się do salonu Lenis na mikrodermabrazję. Zadzwoniłam tam i połączyłam się z bardzo miłą, kompetentą panią, która wszystko mi wyjaśniła i zaproponowała termin wizyty.
Zjawiłam sie punktualnie o wyznaczonej godzinie. Salon zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie wizualne: jest czysto, powiedziałabym nawet sterylnie. Wnętrze jasne, eleganckie. Obsługa niesłychanie miła i profesjonalna. Zabieg przebiegł w bardzo miłej atmosferze, kosmetyczka dokładnie wyjaśniała co w danym momencie robi. Sprawiała wrażenie osoby, która doskonale orientuje się w temacie. Byłam bardzo zadowolona z atmosfery i z rezultatu zabiegu. Niestety ceny są tam dość wysokie, więc następnym razem pójdę pewnie gdzieś indziej, dlatego nie daję 5 punktów tylko 4.
Firma, w której pracowałam urządzała w hotelu Ikar na ulocy Kościuszki konferencję sprzedażową.
Pliusem hotelu jest jego lokalizacja - znajduje się on w centrum miasta, nie ma problemu z dojazdem. Ale to był chyba jedyny plus.
Brydzkie, raczej stare toalety. Sala konferencyjna brzydka. Wystrojem przypominała zdecydowanie bardziej większą salę w starej szkole niż salę konferencyjną w hotelu.
Brzydkie, stare zasłony, niewygodne krzesła, problem z nagłośnieniem. Na dodatek przez cały czas w sali unosił się bardzo wyrażny zapach pieczarek, pewnie gdzieś w pobliżu musiała być kuchnia. Catering kiepski, lekko wyschnięte kruche ciastka. Zdecydowanie nie podobało mi się to miejsce.
Miałam okazję być uczestnikiem konferencji organizowanej w hotelu Polonez. Duży plus za dobre oznaczenia - przy wejściu, na wysokości recepcji wyraźna tabliczka ze strzałką informująca w którą stronę należy pójść jeśli idzie sie na daną konferencję.
Sala konferencyjna komfortowa, dość elegancka, Wnętrze nie jest może zbyt nowoczesne, ale jest czysto, schludnie, wygodne krzesła, dobre nagłośnienie i oświetlenie. Podczas przerwy podano niewielkie poczęstunek: kawa, herbata, soki, woda i ciasteczka. Ciasteczka bardzo smaczna, jeszczec ciepłe, więc pewnie pieczone na miejscu. Wszystko odbyło się bez zakłóceń. Jedyny minus- na sali było moim zdaniem zdecydowanie zbyt zimno.
Lubię ten lokal szczególnie ze względu na muzykę - głownie szeroko pojęta muzyka rockowa, dużo klasyki tego gatunku. Na parterze miejsce do siedzenia, w piwnicy dodatkowo można potańczyć.
Obsługa luźna, kontaktowa, w miarę uprzejma. Ceny przyzwoite. Przy barze nie czeka sie dlugo na napoje, barm robi bardzo dobre drinki. Piwo przyzwoitej jakości. Wystroj lokalu okresliłabym jako poprawny. Można by to zrobic fajniej, ale ogolnie nie jest zle. Toalety zazwyczaj czyste i porządne, nawet nad ranem. To fajne miejsce na wieczorny wypad na imprezę ze znajomymi, po ppołudniu na kawę czy piwo lepiej się wybrac do lokalu, ktory bardziej do tego pasuje. Generalnie polecam, dobra zabawa, zazwyczaj przychodzą tam fajni ludzie.
Mieliśmy ochotę pojść ze znajomymi gdzieś potańczyć. Wcześniej byliśmy na sushi w Goko, więc postanowiliśmy pojsc do Zaka, bo to w miarę blisko. Nie spodobało mi się jednak w tym miejscu, duzo dymu, bardzo duzo ludzi, tlok, scisk. Było zdecydowanie za duszno i za gorąco. Muzyka srednia, zdecydowanie wole inną. Kolejki do baru, bardzo dlugo trzeba czekac by zamowic cos do picia, piwo mam wrazenie rozwodnione. Obsluga srednia. Na szczescie jest tanio. Kolejki tez do damskiej toalety, w srodku brudno. To moze niezle miejsce dla niewymagających studentow, ja jednak wole lokale na nieco wyzszym poziomie.
Umówiłam się ze znajomymi na starym rynku. Było ciepło, więc postanowiliśmy usiaść w ogródku na zewnątrz. Nasz wybór padł na Sarp - do wyboru tego miejsca zachęciła nas reklama mojito za 9,90zł. To bardzo dobra cena jak na ten drink. W ogródku trochę mało miejsca, jest tam kilka stolików za dużo i przez to jest ścisk, trudno przejść chcąc wyjść czy pójść do toalety.
Obsługa uprzejma, ale dość wolna. Przydałaby się jednak kelnerka więcej, bo w weekend wieczorem jest tam na prawdę sporo ludzi. Ceny atrakcyjne, drinki niezłe.
Skandaliczny jest natomiast wygląd toalet -są małe i brudne, brak papieru toaletowego, po podłodze walają się papierowe ręczniki, bardzo nieprzyjemnie się tam wchodzi.
Umówiłam się ze znajomymi na piwo. Weszliśmy do Londonera. Wystrój bardzo przeciętny, moim zdaniem niezbyt ładnie, ale to oczywiście rzecz gustu. Bardzo zadymione miejsce, ale ten problem dzięki ostatniej ustawie myślę, że jest już rozwiązany. Poza tym miałam wrażenie, że w lokalu jest dość brudno. W toalecie nieprzyjemny zapach i brak papieru toaletowego. Niemiła obsługa. Zamowiłam drinka, ktory okazal sie byc drozszy niz wynikalo to z karty - uzyto drozszego alkoholu, a kelnerka nie zapytala czy wyrazam na to zgode, zostalam postawiona przed faktem dokonanym. Poraz kolejny na pewno już tam nie pójdę.
Bardzo lubię ten lokal. Po pierwsze świetny moim zdaniem wystrój - jest jasko, minimalistycznie, pomysłowo, a jednocześnie przytulne. Latem fajny ogródek.
Bardzo podobają mi się karty, nigdy wcześniej takich nie widziałam. Bardzo duży format, wiszą zawieszona na hakach koło stolików.
Obsługa miła, uprzejma, choć czasem dość wolna.
W menu całkiem sporo. Ogromny wybór różnego rodzaju napoi, standardowe i oryginalne, zaskakujące np. lemoniada z pietruszką. Można też coś zjeść. Zawsze smacznie, ładnie podane. Widać dużo elementów zdrowej żywności. Ceny przystępne. Polecam ten lokal, to świetne miejsce na spotkania, bardzo miło się tam spędza czas.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.