Niejasne procedury i/lub brak kompetencji pracowników infolinii jeśli chodzi o procedurę reaktywacji usługi po jej zawieszeniu. Mimo spełnienia warunków regulaminowych konsultancji nie potrafili odpowiedzieć, kiedy usługa może zostać reaktywowana, twierdzili też, że nie mają możliwości systemowej podglądu stanu konta klienta.

Tak jak ogólnie i powtarzalnie bywam zadowolona a nawet bardzo zadowolona z zakupów w sieci Markss&Spencer, tak ostatnią wizytę muszę sklasyfikować jako nieudaną. Zastrzeżenia moje skupiają się na niedostatecznym oznaczeniu produktów z kategorii obuwie - na wielu brakuje cen albo są tylko naklejki z cenami w walutach obcych (na szczęście +- zgadzają się w miarę z ceną w złotówkach); sytuacja jest jeszcze gorsza, kiedy mowa o obuwiu z wyprzedaży - na stosownie oznakowanych półkach stoją buty i przecenione, i nieprzecenione, i nawet obsługa nie do końca wie które są które. W końcu po kilku konsultacjach przy kasach dokonałam zakupu, ale dalekie to było od zwyczajowego w tej sieci komfortu.

W serwisie Citroena wylądowaliśmy w dość nieprzyjemnych okolicznościach dzień przed Wigilią, sholowani z trasy. Mimo nerwowych okoliczności i okresu przedświątecznego obsługa stanęła na wysokosci zadania proponując różne możliwości terminów naprawy i kontynuacji podróży; w końcu z racji niedługiego zamknięcia salonu pracownik podwiózł nas w inne miejsce, gdzie mieliśmy oczekiwać na alternatywny transport. Pracownicy utrzymywali stały kontakt telefoniczny jeśli chodzi o szczegóły naprawy, również proponując różne warianty i cierpliwie opisując ich zalety i wady. Wreszcie przy odbiorze samochodu otrzymałam dodatkowy rabat na wykonaną usługę ze względu na kolejną szczególną datę - Sylwester. Jest to tym bardziej ujmujące, że - czego pracownicy byli świadomi - raczej mało prawdopodobne (z racji odległości), żebym jeszcze kiedyś miała korzystać z ich usług.

Doradczyni Open Finance zadzwoniła do mnie z ofertą produktu kredytowego (karta); bardzo pozytywnie oceniam fakt, że rozpoczęła rozmowę od upewnienia się, że nie przeszkadza, i nie trzymała się sztywno skryptu, tylko udzieliła konkretnych odpowiedzi na interesujące mnie nie do końca standardowe pytania. Przyjemny kontakt nie zakończył się na jednej rozmowie - ponieważ skorzystałam z oferty, otrzymałam również po jakimś czasie telefon sprawdzający, czy jestem usatysfakcjonowana z korzystania z niej. Wielkim plusem w kontaktach jest fakt, że numer telefonu call centre, z którego wykonywane są połączenia na rzecz tej firmy, identyfikuje się, dzięki czemu wiem zawczasu, kto do mnie dzwoni. Ma to szczególne znaczenie w rozmowach o produktach finansowych, gdzie często od kllienta wymaga się uwiarygodnienia się przez podanie wybranych swoich danych.

Skontaktowałam się z centrum kontaktu z klientem RWE Stoen 5 stycznia br, czyli ponad 2 tygodnie temu, żeby potwierdzić wysokość najbliższej do zapłacenia faktury - zawieruszył mi się druczek. Wysłalam emaila na podany na stronie www adres i praktycznie natychmiast dostała automatyczną odpowiedź - potwierdzenie dostarczenia razem z zapewnieniem, że "odpowiedzi udzielimy w możliwie najbliższym terminie". Cóż, termin ów wypadł dopiero dzisiaj, po 16 dniach od zgłoszenia - możnaby się spodziewać nieco większego pośpiechu, acz przyznaję, że odpowiedź była profesjonalna i kompletna.

Chciałabym podzielić się doświadczeniem wysokiego profesjonalizmu obsługi sklepu idvd.pl Zamówiłam w tymże sklepie DVD z filmem "300"; początkowo zamierzałam odebrać ją osobiście, jednak po zmianie planów zdecydowałam się na przesyłkę pocztową. Poniewczasie okazało się to błędem - przesyłka z wierzchu wydawała się nienaruszona, jednak płyty poruszały się swobodnie po wnętrzu pudełka i zostały porysowane. Mimo, że uszkodzenia nie powstały z winy sprzedawcy i nie uniemożliwiały (na razie) oglądania filmu, pracownik sklepu po otrzymaniu informacji o zaistniałym problemie zaprosił do wymiany DVD na nowe. Tym razem udałam się pod wskazany adres osobiście; na miejscu pracownica z uśmiechem dokonała wymiany, prosząc jedynie, żeby na przyszłość zwracać w miarę możliwości baczną uwagę na stan przyjmowanych przesyłek - w momencie niezgłoszenia zastrzeżeń przy odbiorze niemożliwe jest reklamowanie jakości wykonania usługi pocztowej przez Pocztę Polską.

Obserwacja dotyczy kilku drobnych usterek pomniejszających komfort korzystania z Galerii Mokotów. Po pierwsze, parking wyposażony jest w system światełek sygnalizujących wolne miejsca; niestety jednak nie wszystkie światełka działają, co więcej, sygnalizatory te zamontowane są także nad miejscami zablokowanymi na stałe słupkami, co jest mylące dla kierowców jadących przez całe piętro w kierunku zielonej lampki. Po drugie - dla wygody klientów, szczególnie w sezonie jesienno-zimowym, stworzono szatnię na poziomie -1. Szatnia ta dziś o godzinie 12 nie była czynna, nie umieszczono także żadnej informacji co do godzin jej pracy. Po trzecie, w toaletach damskich na poziomie 0 pomiędzy sklepami Empik i Cubus unosił się niemiły zapach. Wreszcie, i to zastrzeżenie niedotyczące wyłącznie dnia dzisiejszego - windy mają niezwykle długi czas oczekiwania na przyjęcie dyspozycji o jeździe na dane piętro. Podsumowując - administrujący tym centrum handlowym mogliby niewielkim wysiłkiem poprawić komfort korzystania z niego.

Obserwacja dotyczy stoiska Tchibo w hipermarkecie Real przy ulicy Jubilerskiej w Warszawie (NIE sklepu Tchibo w galerii przy tym markecie). Stoisko odwiedziłam z zamiarem obejrzenia i prawdopodobnie dokonania zakupu czterech produktów - trzech z ostatniego katalogu (biegowego), jednego z poprzedniego (jesienno-kuchennego). Niestety, na stoisku znalazłam tylko jeden z nich, a i to w niekompletnej rozmiarówce. Co więcej, sporo produktów na stoisku było poprzekładanych, w niektórych przypadkach w sposób sprzyjający pomyłkom co do ceny (rajstopy z jednej kolekcji wiszące na haczyku z ceną rajstop z innej kolekcji). Część opakowań kartonowych było pootwieranych i/lub zniszczonych. Ogólnie, oferta produktowa znacznie uboższa niż w sklepach i dość zaniedbana ekspozycja.

Wbrew własnym zasadom udałam się dziś po większe hipermarketowe zakupy w jednym z marketowych 'szczytów obłożenia' - i niestety nie była to zbyt przyjemna wizyta. Jako że dość dawno nie byłam w hipermarkecie, zadowalając się dyskontami i lokalnym bazarkiem, zebrało mi się trochę rzeczy dostępnych głównie w większych sklepach. Zrobilam listę, zapoznałam się zawczasu z aktualnymi promocjami (tutaj plus dla firmy za czytelną stronę internetową i możliwość ściągnięcia aktualnych gazetek), miałam nadzieję na sprawne a zarazem kompletne zakupy. Cóż z tego, kiedy na miejscu w sklepie okazało się, że brakuje mniej więcej 1/3 z produktów promocyjnych, które zamierzałam kupić, a konkretnie: - serów Camembert Valbon (o dziwo dostępne były wszystkie wersje smakowe nieobjęte promocją) - masła w charakterystycznym niebieskim opakowaniu - promocyjnych zestawów syropów owocowych Paola - deserów Zott Śmietankowy Raj - serków Danio waniliowych w opakowaniach a 240g (znowu - o dziwo - pozostałe wielkości były dostępne) Planowałam również skorzystanie z faktu współpracy między Realem a Tchibo - jednak stoisko na hali marketu miało mocno niekompletną ofertę, nawet jeśli chodzi o najnowszy katalog. Na stoisku owoce/warzywa miło zdziwiła mnie dość wysoka jakość produktów, w tym łatwo psujących się, jak pomidory. Drobnym zgrzytem była jednak obecność tylko jednej pracownicy przy wagach. Uwagę moją zwróciło również nie do końca logiczne rozmieszczenie niektórych kategorii produktów - bakalie znajdują się zarówno na uboczu stoiska owoce/warzywa, jak i w okolicy puszkowanych owoców, a produty wystawione w tych dwóch miejscach nie są tożsame. Podobna sytuacja dotyczy roślin strączkowych. Niezależnie od braku promocji na nie, nie znalazłam nigdzie orzechów włoskich (ani nawet pustego miejsca na pólce po nich) - to akurat dość popularny produkt i powinien się znajdować w ofercie. Wreszcie lekki mój wstrząs spowodował widok pleśniejącego żwawo w słoiku koncentratu pomidorowego Jamar, wyeskponowanego estetycznie na półce - wydawałoby się, że osoba zatowarowująca sklep zauważy takie kłęby pleśni. Zdjęcie przesyłam na adres serwisu jakoscobslugi.pl. Do pozytywnych stron wizyty zaliczyć muszę natomiast zmasowany atak hostess płci obojga mający na celu poinformowanie wszystkich o nowym programie lojalnościowym i skłonienie do wymiany karty. Gdyby tak jeszcze można było otrzymać choć malutki bonus punktowy za odpowiedź 'tak, wiem, już mam', satysfakcja byłaby pełna, a i odpowiadanie na pytania pięciu hostess podczas jednych zakupów byłomby mniej uciążliwe. Bardzo sprawnie udało mi się również zakończyć zakupy - kasjerka mająca właśnie rozpoczynać pracę poprosiła mnie do swojej kasy (nr 37, na wypadek gdyby czytał to jej przełożony), szybko zeskanowała wszystkie produkty, wydała gratisy i miło pożegnała. Podsumowując, wydaje mi się, że zbyt dużo jak na jedną wizytę nazbierało się punktów negatywnych. W szczególności od marketu oczekiwałabym nie naciągania klientów na promocje-widma oraz sprawnego usuwania z półek produktów niespełniających kryteriów jakościowych.

Wizyta w salonie fryzjerskim - strzyżenie i czesanie krótkich włosów. Była to kolejna wizyta u tej samej fryzjerki (p. Bogusi), poprzedzona rozmową telefoniczną z salonem potwierdzającą godziny pracy w/wym pani. Kontakt telefoniczny profesjonalny i życzliwy, recepcjonistka niepytana udzieliła informacji, że salon nie prowadzi zapisów. Oceniam to rozwiązanie bardzo korzystnie - nie trzeba długo czekać ani umawiać się na sztywną porę. Fryzjerka powitałam mnie z radością, dopytała o szczegóły fryzury, jaką sobie życzę mieć, jak również miała swoje sugestie. Podczas strzyżenia prowadziłyśmy miłą rozmowę, efekt spełnia moje oczekiwania. Co ważne przy krótkich włosach - brane jest pod uwagę ich naturalne ułożenie tak, żeby fryzura wyglądała super nie tylko zaraz po wyjściu od fryzjera, ale i na co dzień, bez konieczności żmudnego unieruchamiania każdego kosmyka. Na miejscu możliwy jest również zakup profesjonalnych kosmetyków do pielęgnacji i stylizacji włosów, pracownice chętnie udzielają na ich temat informacji.

Apteka funkcjonuje w sieci Dbam o Zdrowie i umożliwia odbiór zamówień składanych w tym systemie przez internet. Taki też odbiór miała na celu moja wizyta. W aptece była niewielka kolejka (3 osoby), ale działały obydwa okienka i farmaceutki starały się sprawnie wydawać leki. Produkty z mojego zamówienia internetowego zostały szybko odnalezione po nazwisku, nie były również problemu z dokupieniem leku, o którym przypomniało mi się w ostatniej chwili. Farmaceutka sama przypomniała o punktach należnych na kartę programu lojalnościowego. Jedyny minus - usunięto tablicę do malowania dla dzieci; dotychczas uprzyjemnialo to mojej córce czas oczekiwania w kolejce w tej aptece.

Sympatyczna (i nie pierwsza) wizyta w niewielkiej naleśnikarni na Gocławiu. Proste ale wygodne wyposażenie wnętrza i wystrój - szczególnie milo korzysta się z siedzenia na poduchach na poszerzonym parapecie. Smaczne naleśniki i bardzo bogaty wybór dodatków do nich, kucharz proponuje też możliwość modyfikacji umieszczonych w menu zestawów. Nawet w wypadku, kiedy czegoś nie ma, proponowane są rozwiązania sytuacji (podgrzanie napoju z lodówki żeby uzyskać napój w temperaturze pokojowej). Miła, spokojna muzyka i kojące oświetlenie. Na pewno wrócimy jeszcze nie raz! Miejsce jest także przyjazne dla rodzin z dziećmi.

Obserwacja dotyczy restauracji KFC w Galerii Mokotów na II piętrze. Jak na restaurację fast food przystało - najbardziej liczy się szybkość, kontakt z obsługą, standardowy posiłek i otoczenie, w którym się go spożywa. Po kolei - szybkość obsługi bez najmniejszych zastrzeżeń, po części dzięki dość niewielkiemu ruchowi o tej porze dnia. Niemniej jednak samo zebranie zamówienia prowadzone było bardzo sprawnie dając nadzieję, że nawet w bardziej obleganych porach ten zespół sobie świetnie poradzi. Kontakt z obsługą - uprzejmy, nienachalny, wyczerpujący. Instruktor obsługujący mnie przy kasie dokładnie wyjaśnił warianty, które mogę mieć w ramach wybranego zestawu, był uprzejmy, podziękował za zamówienie i życzył smacznego. Nie zachęcał do zakupu żadnych dodatkowych produktów - zdaję sobie sprawę, że w tego typu przybytkach to standard, ale dla mnie osobiście najczęściej denerwujący. Posiłek świeży, ciepły, generalnie taki, jaki miał być. Jedyny minus - stan stolików i siedzeń, należących do kilku sąsiadujących fast foodów; stoliki i fotele są popisane pisakami i porysowane, co tworzy atmosferę nieco nazbyt dworcową, niekomponującą sie z konsumpcją. Podsumowując - mocno na plus, mocno standardowo (co w przypadku fast foodu jest plusem, oczywiście), moze warto pomyśleć o odnowieniu food court'u. Z przyjemnością też zauważyłam poszerzenie oferty o kawy i desery - może kiedyś spróbuję.

Obserwacja dotyczy zakupów internetowych w sieci delikatesów Alma realizowanych przez sklep w Gdańsku. Moje zamówienie było o tyle nietypowe, że miało stanowić upominek dla osoby trzeciej. Zależało mi na dostawie w konkretnym przedziale czasowym, niezmienianiu jednego z elementów zamówienia i wprowadzeniu produktów alternatywnych w razie niedostępności pozostałych. Wszystkie te punkty zostały spełnione w sposób idealny, dodatkowo zamówienie dotarło estetycznie zapakowane, również wchodzące w jego skład owoce były ładnie wybrane. Co więcej, kontakt z kurierem był dla odbiorcy przyjemny. Jedyna dodatkowa funkcjonalność, którą bym chętnie widziała, to powiadomienie o realizacji zamówienia bądź emailowe, bądź dostępne w systemie przez www - coś analogicznego do tego, co w wielu sklepach internetowych np. z multimediami, gdzie widać, które produkty już skompletowano i czy przesyłkę skierowano do dostawy. Wniosek z zakupów: Almie można powierzyć nie tylko zadbanie o dostawę zakupów własnych, ale również zlecenia bardziej ważkie i niestandardowe.

Obserwacja dotyczy zakończenia działania starego programu Payback oraz migracji do nowego systemu. W momencie powiadomienia o fakcie, że niedługo zakończy działanie stary program lojalnościowy Payback i zostanie od 16 września br zastąpiony nowym, postanowiłam wykorzystać zebrane dotychczas punkty i wymienić je na nagrody. Wybrałam z katalogu aparat telefoniczny i doładowanie telefonu komórkowego. Otrzymałam emailem potwierdzenie możliwości realizacji obu nagród, i istotnie, kod doładowujący telefon komórkowy nadszedł niedługo. Niestety, z telefonem nie było już tak łatwo. Regulamin dawał Paybackowi 21 dni na dostawę nagrody. Kiedy po miesiącu nagrody nadal nie było, spróbowałam się skontaktować w tej sprawie z organizatorem. Niestety, z racji zmiany programu (było już po 16 września) nie działały już poprzednie adresy email. Na stronie internetowej starego programu figuruje co prawda formularz kontaktowy, ale wielokrotne (w różnych dniach i z różnych komputerów) próby wysłania z niego wiadomości kończyły się błędem. Co gorsza, nie udało mi się również dodzwonić na podany kontaktowy numer telefonu. Przykro mi, że w taki sposób stary program zakończył współpracę ze swoimi użytkownikami - tak jak przez poprzednie kilka lat mogłam być dość zadowolona z udziału w nim (poza jednym niefortunnym przypadkiem nagrody docierały na czas, a że czas ten regulaminowo był dość długi - cóż, darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby), tak teraz wrażenie końcowe pozostało jak najgorsze.