Wczoraj w Castoramie przeżyłam wielki szok! Urzeczona urokiem kaktusa postanowiłam go nabyć jak najszybciej. Przy kasie jednak okazało się, że moja radość z nabycia pięknego okazu pryska jak bańka mydlana. Chciałam zapłacić kartą kredytową, podałam ją kasjerce; a dodam rzecz istotną: karta ma zeskanowany podpis posiadacza i zdjęcie. Kasjerka wczytała kartę i poprosiła mnie o dowód osobisty; grzecznie wytłumaczyłam, iż jest to zbyteczne, ponieważ na karcie jest moje zdjęcie i podpis . Pani mnie nie słuchała i jeszcze raz poprosiła o dowód os. Okazało się, iż nie mam go przy sobie, Pani więc poinformowała mnie, iż nie moge dokonać zakupu. Poprosiłam o przełożonego, zjawiła się po dłuższej chwili Pani chyba kierownik, ponieważ nie miała identyfikatora. Opowiedziałam historię i poprosiłam o wskazanie mi procedury, która zabrania sprzedaży osobie bez do.os, a z kartą posiadającą wymienione atrybuty. Pani udała się na zaplecze i chyba szukała przepisów, mój mąż nie wytrzymał oczekiwania i chciał abym zostawiła w diabli tego kaktusa, ale ja postanowiłam poczekać. Opłacało się, Pani wróciła bez przepisów:) Zakup został zrealizowany; pozostał duży niesmak!
Wczoraj z przyjaciólmi wybrałam się na kolację do bardzo przyjemnego miejsca. Miejsca może i małego ale bardzo przyjemnego. Obsluga była bardzo miła i szybko przyjęła zamowienie. Prawie nie zauważyliśmy kiedy zamówienie trafiło na nasz stolik, ponieważ równie szybko i sprawnie je przygotowano. Zamówiłam zupkę borowikową, a moi znajomi hiszpańską. Spróbowałam swoją i cos mi nie pasowało, ale dodałam soli, pieprzu,licząc na zmianę smaku. Nic się nie zmieniło jednak. Zupy moich znajomych miały smak, moja nie. Zmęczyłam kilka łyżek, dałam też skosztować ją moim znajomym, ale oni potwierdzili moje zdanie. Po kilku minutach zjawił się kelner i zapytał jak smakują nam potrawy. Byłam asertywna i wyraźiłam swoje zdanie. Kelner zabrał mój talerz, a po chwili wrocił z nową wspaniałą w smaku zupką. Przeprosił mnie w imieniu szefa kuchni, ktory zgodził się z moim zdaniem. W ramach przeprosin dostałam drinka. Czułam sie trochę skrępowana, ale ostatecznie przyznałam, że bardzo miło zaskoczyła mnie postawa pracowników.
Bardzo pozytywnie się dzisiaj zaskoczyłam. Załatwiałam przepisanie licznika energetycznego i trafiłam do bardzo sympatycznego miejsca. Pan, który mnie obsługiwał był bardzo rzeczowy i kulturalny. W biurze nie było klientów oprócz mnie, a było kilku sympatycznych, jak się później okazało pracowników. Zaproponowano mi ofertę promocyjną, o której do tej pory nie wiedziałam, że istnieje. Znacznie obniży to moje rachunki za energię. Jestem zadowolona z obsługi i burzę mit, że instytucje tego typu są nieprzyjazne klientowi.
Dobry pracownik to podstawa sukcesu każdej Firmy. Mogłam się o tym przekonać wczoraj chcąc kupić buty dla mojego synka. Skuszeni ładną wystawą i chętni poznania zawartości nowego sklepu weszliśmy do środka. Już na wstępie spotkaliśmy się z uśmiechem i zainteresowaniem nami. Podszedł do nas pracownik i zaoferował swoją pomoc. Właściwie nie była ona zbytnio potrzebna, bo mój syn w dwie sekundy wybrał model. O zgrozo-był okropny, ale cóż, taka moda i na szczęście buty nie dla mnie. Pracownik zajął się moim synem w 100 %, pomagał w dopasowaniu numeru, utwierdzał w wyborze, a nawet pokazał, że ma też takie same buty. Przekonał nawet mnie, a ujął tym, że powiedział, iż jest to jego pierwszy dzień pracy. Jeżeli sie nie zmieni, gratuluję wyboru pracownika.
Jakież bylo moje zdziwienie i jaka byłam wściekła na siebie w dniu wczorajszym kiedy otworzyłam rachunek telefoniczny. Ale od początku; otóż przy przedłużeniu umowy na kolejny okres konsultantka salonu zaproponowała mi ciekawą ofertę, która idealnie sprawdzałaby się dla mojego dziecka. Mądrzejsza o wcześniejsze doświadczenie zgubienia tel. przez mojego syna zdecydowałam się skorzystać z propozycji ubezpieczenia na wypadek zgubienia/kradzieży. Pani poinformowała mnie, że usługa jest bezpłatna, mało tego, nie powiedziała mi, że jest również na 2 lata. W dniu otrzymania rachunku i ujrzenia kwoty 6 zł przekonałam się już kolejny raz, że aby sprzedać coś klientowi wystarczy nie powiedzieć tak istotnych kwestii. Zadzwoniłam na infolinię chcąc zrezygnować z usługi, ale tu również nie pozostawiono mi złudzeń: nie mogę zrezygnować, ponieważ umowa jest na 2 lata.
Bardzo lubię ten sklep. Zawsze go odwiedzam, kiedy jestem w pobliżu, ale dzisiaj mam mały niesmak. Wraz z moim synem szukałam wiosennych ciuszków, weszliśmy do naszego ulubionego sklepu, ponieważ tam zawsze można coś wybrać i być z tego banalnego powodu szczęśliwym. Weszliśmy do środka, Panie akurat układały towar, miedzy jednym przejściem a drugim stał wieszak w tak dziwaczny sposób, że przez moment pomyślałam, że dział dziecięcy jest zamknięty. Zaryzykowałam, zrobiłam kilka kroków głębiej i okazało się, że jest otwarte. Panie nie przejęły się mną, chociaż w sklepie nie było nikogo z klientów i przechodziłam obok Nich. Długo przeglądałam wieszaki i na darmo czekałam na pomoc sprzedawcy. No cóż -rozczarowałam się.
Moja walka z podłaczeniem telefonu i internetu trwa na dobre. Zamówiłam usługę w TP SA i niby wszystko było ok, ale tylko w chwili, jak się poźniej miało okazać, zamowienia. Otóż czekałam ok tygodnia na umowę, która miała być dostarczona przez kuriera, a następnie miał się zgłosić monter i podłączyć. W zleceniu podałam bardzo wyraźnie, że w miejscu gdzie ma być podłaczony tel. nikt nie przebywa i dlatego przed przyjazdem montera niezbędny jest tel. do mnie. Monter się zjawił i owszem, ale co z tego skoro nie zadzwonił do mnie i napotkał zamknięte drzwi w miejscu podłaczenia. Anulował zlecenie, odesłał potrzebny sprzęt i sprawa zakończona. Jakież było moje zdziwienie kiedy wieczorem zadzwoniła do mnie konsultantka TP SA i zapytała dlaczego nikogo nie było na miejscu? Moje spokojne usposobienie tego nie wytrzymało!!! Kilka oddechów pomogło...zapytałam czy moze odszukać w zleceniu info. , że monter musi bezwzględnie się ze mną skontaktować... odszukała, przeprosiła, ale co z tego jak trzeba było wystawić kolejne zlecenie, oczywiście poczekać znowu kilka dni. Wreszcie nastąpił mój szczęśliwy dzień, zadzownił monter, obejrzał miejsce podłączenia i tu znowu szok: Pan powiedział, że podłączy tel, ale za tydzień bo tyle się czeka na realizację i dodał, że nie zrobi mi korytek! Jakich korytek? ja laik zupełnie nie miałam o tym pojęcia...ale teraz jestem już bogatsza o nowe słowo:) Tego było już nie wytrzymałam, przecież co mnie obchodzi, ze Pan jest podwykonawcą, ja zamówiłam podłączenie tel. i nie obchodzi mnie jak to technicznie jest robione, ja chcę mieć tel. Finał był taki, że nadal czekam na podłączenie, muszę szukać kogoś kto mi zrobi te przeklęte korytka. Super obsługa!!!
Wczoraj byłam na małych zakupach w Polo Markecie, ale to co zobaczyłam było przygnębiające. Sklep jest bardzo mały, a towaru jest tam ogrom. Własciwie nie można zrobić swobodnie kilku kroków aby nie potknąć się o poustawiane artykuły. W sklepie jest też metalowy kosz służący do promocji artykułów, ale w koszu istna sodoma i gomora. Wszystko w takim bałaganie, ceny nie wiadomo do którego artykułu, trzeba szukać; przerażające. A przy kasie też niespodzianka: ale z tych mniej fajnych; otóż kas jest 4 i owszem, ale czynna tylko 1. Pani miła, ale co z tego jak kolejka potworna.
Udałam się do prywatnego gabinetu stomatologicznego w celu umówienia wizyty. Już w poczekalni w czasie oczekiwania moją uwagę zwróciło bardzo miłe zachowanie personelu. Każdy wychodzący lekarz czy też pielęgniarka, miło i z uśmiechem witali oczekujących pacjentów. Poczekalnia była też niezwykła, ponieważ można było na monitorze oglądać filmiki o prawidłowym szczotkowaniu zębów itp., a także o różnych możliwych chorobach zębów. W gabinecie też niespodzianka, gdyż lekarz był uśmiechnięty i niezwykle profesjonalny. Wysłuchał mnie i zaproponował formę leczenia. Podobało mi sie również to , że można było płacić kartą kredytową i rozłożyć sobie płatność na raty. Polecam!
Często korzystam z tej sieci hipermarketów,ale wczoraj przysięgałam sobie, że to będzie ten ostatni raz! Wieczorem na stoisku z wędlinami była spora kolejka kientów, obsługiwała tylko jedna pracownica, ale była też druga, która stała obok i rozmawiała jak mi sie początkowo wydawało z klientem. Okazało się jednak, że nie był to klient a znajomy. Stojąc już dobre kilka minut przy ladzie zapytałam czy może Pani też obsłużyć, ponieważ to jest raczej mało eleganckie rozmawiać tak długo w miejscu pracy; Pani jednak zrobiła minę zaskoczonej moją uwagą, odwróciła się do swojego rozmówcy i głośno zaśmiała. Obsługa to podstawa w każdej sprzedaży, a taka sukcesu na pewno nie gwarantuje!
Szukam korzystnego kredytu, odwiedzam banki w celu zapoznania się z ofertą i wybrania najkorzystniejszego wariantu dla mnie. Dzisiaj przeżyłam szok w oddziale AIG. Pracownica, z którą rozmawiałam zaproponowała mi kredyt, przedstawiła szczegóły,oprocentowanie i ubezpieczenie. Tu właśnie pojawia się moje przerażenie: otóż Pani powiedziała, że nie mogę zrezygnować z ubezpieczenia z kredytu, że jest obowiązkowe i , że dopiero po podpisaniu umowy będę mogła zrezygnować z owego ubezpieczenia. Nie wierzyłam własnym uszom, nigdzie w regulaminie nie było takiego zapisu, więc poprosiłam o informację skąd takie wymagania; Pani się zawachała i powiedziała, że ewentrualnie zapyta swojego przełożonego czy można zrezygnować już teraz z ubezpieczenia. Udała się na zaplecze banku, po czym wrociła i powiedziała, że w drodze wyjątku mogę. To jest przerażajace: okłamała mnie i trwała w kłamstwie do końca sprzedaży produktu. Byłam zaskoczona, jak tak można?
Załatwiałam dzisiaj sprawy bankowe. W oddziale, w którym byłam pierwszy raz spotkałam się z bardzo miłą i profesjonalną obsługą. Pani zaoferowała mi nowe produkty oszczędnościowe i inwestycyjne; nie była namolna, słuchała moich pytań i na nie odpowiadała. Podobało mi się też, że pomimo kolejki w oddziale, nie odczułam presji, że powinnam już kończyć i odejść od stanowiska. Minusem było tylko to, że ściany w placówce były brudne. Mimo fajnej obsługi cały efekt popsuły te nieszczęsne ściany.
Udałam się dzisiaj na zakupy do miejsca gdzie obiecałam już sobie nie chodzić, ale zabrakło mi drobnych artykułów i stało się. Sobota-w sklepie wielu klientów, kolejki jak za komuny, a tylko 1 kasa czynna, a przy kasie lodówka z sokami jednodniowymi. Długo stałam w kolejce do kasy, miałam więc czas aby przyjrzeć się wnętrzu owej lodówki; otóż widok był porażający-tyle kurzu i brudu to naprawdę przesada. Bardzo mnie to zniechęciło, taki brak czystości jest niedopuszczalny, zwłaszcza w sklapie z artyk. spożywczymi.
W dniu dzisiejszym z synem poszłam na lody do kawiarni uchodzącej z moim mieście za jadną z najlepszych. Jakież było moje rozczarowanie i zbulwersowanie, kiedy moje małe dziecko zbiło pucharek i skaleczyło palec. Poprosiłam kelnera o plaster opatrunkowy, ten jednak z poirytowaniem zniknął za filarem. Poprosiłam drugiego pracownika , przyniósł i owszem, ale gdy poprosiłam o posprzatanie stolika ze szkła bardzo niegrzecznie to zrobił komentując, że trzeba być ostrożnym i pilnować dziecko. Szok-sugerowanie klientowi , ze to jego wina, że ten pucharek sie zbił to przesada. Wiecej tam napewno nie pójdę na lody i opowiem innym o takiej niemiłej obsłudze.
zadzwoniłam dzisiaj na infolinię TP SA w celu zamówienia podłaczenia tel.stacjonarnego i internetu. Obsługa okazała się bardzo kontaktowa i profesjonalna; Pani doradziła mi i przedstawiła ofertę.Jestem bardzo zadowolona z obsługi, dostałam umowę, promocję cenową, a przede wszystkim Pani tak długo wybierałam mi ofertę aż byłam zadowolona.
ok. m-ca temu podpisałam aneks do umowy dotyczącej świadczenie usług telek. w punkcie obsługi klienta i Pani zaproponowała mi, że za opłatą 5 zł mogę wykupić usługę sieć rodzinna i będę mogła korzystać z darmowych rozmów z wybraną osobą. Korzystałam wcześniej z takiej usługi, ponieważ zostałam już zaproszona przez inną osobę i dlatego dopytałam czy mogę w związku z tym jeszcze skorzystać z drugą osobą. Otrzymałam , że nie ma problemu, mogę jak najbardziej! Jakież było moje zaskoczenie kiedy otrzymałam rachunek , a w nim kwotę przerażającą mnie do bólu. Otóż okazało się, że promocja nie działa na 2 osoby,można tylko 1 raz korzystać. Udałam się do punktu obsługi klienta i poprosiłam o wyjaśnienie, cóż Pani powiedziała, że pewnie to ja coś ź zrozumiałam! Skandal, jak można tak prowadzić rozmowę z klientem.
Byłam wczoraj z ZUS w Legnicy i bardzo miło sie zaskoczyłam obsługą. Dawno nie korzystałam z bezposredniej obsługi tej instytucji i bardzo się zdziwiłam(na wielki plus) obsługą. Pani była bardzo miła, kompetentna i rzeczowa, pomogła mi wypełnić dokument i wyjaśniła znaczące dla mnie kwestie. To duży krok w stronę klienta. Tak trzymać, a klienci to docenią!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.