Część trasy z Poznania pokonaliśmy autostradą A4 na którą wjechaliśmy na PPO Karwiany. To bardzo duży a dokładniej szeroki punkt – 6 bramek wjazdowych do których prowadzi sześć szerokich pasów dojazdowych, wysoka konstrukcja jest pomalowana barwami widocznymi z daleka, dodatkowo pulsujące światłem strzałki doprecyzowują widoczność dojazdu. Automat wydający bilety działał od razu po naciśnięciu guziczka i podniesiony szlaban pozwolił na dalszy przejazd na A4. Samoobsługa z płynnym przejazdem samochodów, przynajmniej 22 marca.
Pół godziny później w dniu 22 marca, po mało udanej wizycie na Orlenie w Poznaniu, znaleźliśmy się na takiej samej stacji paliw w Stęszewie aby wreszcie ”łapnąć” coś ciepłego do żołądka. Tutaj zadowolono nas w pełni. Można było wybierać, obsługa miła i kompetentna, bardzo rozmowne, tryskające dobrym nastrojem dziewczyny. Gosia potrafiła doradzić, zachęcić, nawet wyraziła słowa uznania dla mojej karty Gold Vitay, obsługa rewelacyjna. Mała stacja, bardzo dobre wrażenie zrobiła, było tu czysto i estetycznie, wiele ofert do wyboru.
Była godzina 4.20 rano gdy zatrzymaliśmy się na tej małej stacji paliw Orlenu, gdzie w małym sklepiku/kasie obsługiwali Helena i Wojtek, którzy z uśmiechem powitali mnie gdy weszłam. Niestety nie mieli nic do zaoferowania z gorących przekąsek ( tzw. z pieca)oprócz jednego ostatniego Hot Doga a potrzebowałam dla 3 osób. Tłumaczyli to faktem, że muszą wyczyścić piec. Czystość i higiena są bardzo ważne – ok ale co ma zrobić klient? Pewnie udać się gdzie indziej. Napoje były dostępne w pełnym wyborze. Tego jedynego Hot Doga też wzięłam i do tego jakieś ciastka. Drugim, już większym minusem była dostępna tylko jedna toaleta – męska, damska zamknięta z napisem ”toaleta nie czynna”. Dawno już nie trafiłam na takie niedogodności choć w sumie tak na OK.
Przy zjeździe z płatnego odcinka A4 na PPO Karwiany ruch pojazdów był „leniwy” i nic dziwnego godzina przed pierwszą w nocy sprzyjała takiemu stanowi. Zjazd ma wiele bramek zjazdowych ale trzy były czynne i to wystarczało. Podjechaliśmy, wychylił się szczupły pan w średnim wieku ubrany w kamizelką odblaskową przywitał radosnym głosem, obsłużył sprawnie, był miły, z jego ust padały słowa proszę, dziękuję, szerokiej drogi. Profesjonalizm wysokiego stopnia, bardzo dobra organizacja i w sposób w pełni widoczny oznaczony ten PPO na Karwianach.
Jadąc autostradą A4 zatrzymaliśmy się na parkingu MOP Oleśnica aby kupić gorącą kawę i papierosy na stacji paliw Lotosu gdzie miła dziewczyna kasjer/sprzedawca Marzanna służyła dodatkowymi ofertami, była rozmowna, sympatyczna i tryskała wręcz dobrym nastrojem pomimo, że była pora po północy. Teren stacji, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz był uporządkowany i mąż skorzystał też z możliwości przemycia szyb samochodowych.
Było trochę po północy gdy 22 marca wjeżdżaliśmy na teren stacji poboru opłat aby odebrać bilet przejazdowy autostradą A4. Teren SPO Przylesie był bardzo dobrze oświetlony i oznakowany oraz widoczny z daleka. 100% możliwości - dwa pasy dojazdowe obszerne i ograniczone liniami bocznymi, dwie bramki przejazdowe drożne, chwila czasu na sprawne pobranie biletu z automatu i po chwili oddalaliśmy się od tego miejsca gdzie jego jasność została w tyle i po chwili znikła.
Jeśli ktoś ma ochotę na ciastko do kawy – polecam Polo Market, różnorodny wybór i zawsze są jakieś promocje, tego dnia (21 marca) pyszną roladę makową kupiłam. Jeśli ktoś potrzebuje ser żółty – polecam polo Market gdzie stan handlowy jest podobny do opisanego wyżej. Mogę tak polecać wiele (masło, kawa etc) bo ten sklep daje wiele możliwości. Obsługa kompetentna, sklep uporządkowany handlowo i do kasy też nie czekałam bo nie jedna była dostępna i płynność obsługi zachowano.
Dzień wcześniej złożyłam zamówienie w sklepie internetowym, dokonałam przedpłaty i już dziś otrzymałam na @ wiadomość od K-EX o nadaniu do mnie paczki: rodzaj zlecenia, od kogo, nr listu przewozowego, zawartości i oddziałach obsługujących, ponadto drogę tej paczki mogę śledzić dzięki kliknięciu na nr listu przewozowego. Cieszy mnie taka organizacja bo mam bieżącą informację i nadzieję na szybką dostawę. Bieżąca i konkretna informacja to podstawa dobrej komunikacji i w tym momencie jest rewelacją.
Ulotka/oferta wydawnicza od Tesco ”Zdrowie i Uroda” ma bardzo zawężony obszar funkcjonowania, zaledwie 11 sklepów w Polsce, to zdecydowanie za mało (choć mi nie przeszkadza). Wiem to ze strony internetowej, gdzie on-line przeglądałam najnowsze oferty promocji tego Supermarketu. Wydanie jest ładne kolorystycznie, na stronie można przeglądać wygodnie i sprawnie, kilka ofert mnie zainteresowało – lakiery i wody. Długi czas ofert cenowych 2-30 kwietnia to szansa, że będę we Wrocławiu i tam skorzystam z propozycji zakupu.
Katalog ”Ogród Zabawki Grill” od Supermarketu Tesco obejrzałam w wygodnej wersji on-line na tesco.pl. oferta handlowa zawarta w tym katalogu to ceny na czas 3-29 kwietnia i są tu ciekawe propozycje w przystępnych cenach na wspólne, wiosenne grillowanie, zabawy z dziećmi na świeżym powietrzu i aranżacje otoczenia. Warto przejrzeć, wiele można wybrać. Bardzo ciekawą ofertą wydała mi się m.in. piaskownica w kształcie muszli za jedyne 29 zł – to hit cenowo ofertowy w kolorystyce do wyboru. Długi czas obowiązywania wielu wartych uwagi cen pozwala na przemyślenia zakupów.
Już parę dni temu otrzymałam na pocztę @ zapowiedzi nowych gazetek promocji cenowych od Tesco więc zajrzałam na stronę internetową aby przejrzeć. Spodobała mi się ”Ale Bomba” (3-10 kwiecień) – bombowa zachęta, wydana w kolorach ”żywych” i wyrazistych. Mogłam swobodnie przejrzeć wersję on-line, powiększyć każdy artykuł, zapoznać się z opisem i cenami, bez potrzeby gromadzenia ”makulatury” w domu. To bardzo dobry sposób informowania klientów, przynajmniej dla mnie.
Tylko dotankować samochód przyjechałam bo następny dzień był daleko wyjazdowy, wcześnie jeszcze przed świtem. Na dworze zimno i mroźnawo chociaż był to pierwszy dzień kalendarzowej wiosny (21 marzec), w sklepie/kasie trzech pracowników w najlepsze zabawiało się radosnymi rozmowami i żaden nie fatygował się do pomocy przy tankowaniu, nie to nie, sama też dałam sobie radę. Przy płatności gotówką rabat okazał się nie 10 groszy jak to bywało lecz już tylko 7. Brak w okolicy konkurencji daje się odczuć bo cena paliwa też podskoczyła o 2 grosze. Pracownicy byli mili i życzliwi, radością tryskali, teren stacji był uporządkowany ale co z tego. W dodatku paragonu też mi nie dali.
To nie były szybkie zakupy, to były expressowe zakupy – tylko po chlebek przyszłam i tylko z chlebkiem wyszłam, mogłam wybrać sobie jeden z wielu różnego rodzaju na stoisku z pieczywem gdzie nie tylko chleb można było nabyć ale wiele innych wyrobów piekarniczych. Wszystko poukładane asortymentami, oznaczone cenami – krótko: ład i porządek. W kasie Katarzyna witała z uśmiechem i miło żegnała. Przyjemna, krótka chwila na zakupach w dniu 20 marca.
Przeczytałam nieciekawą opinię o sklepie Polo Market w Grodkowie jednego z obserwatorów w okolicy, która nieco mnie poruszyła bo ten sklep bardzo rzadko zalicza jakąś wpadkę, a już na pewno nie trafiłam tu na przeterminowane produkty na półkach. Robię tu zakupy niemal każdego dnia i dzień 20 marca był jak najbardziej udanym handlowo. Ład i porządek na regałach i w innych miejscach eksponowania artykułów, pracownicy mili i uprzejmi a promocji sporo. Kultura handlowa tego sklepu, wręcz idealna.
Tym razem tankowanie na orlenie to była samoobsługa bo pracownik był zajęty tankowaniem samochodów z gazem. Nie było to uciążliwe, tym bardziej, że podjechałam do dystrybutora od razu bo zwalniał go inny kierowca. W kasie Patrycja sprawnie mnie obsłużyła, poprosiła o kartę Vitay i zaprosiła do konkursu Orlenu bo moje tankowanie - min, 30 litrów uprawniało do uczestnictwa w zabawie. Sprawnie, kompetentnie, fachowo i po kilku minutach już odjeżdżałam w dniu 20 marca.
W tej Biedronce miałam już przyjemność gościć na zakupach dość dawno i 20 marca znów nadarzyła się okazja. Bardzo duży sklep z rozmieszczeniem artykułów podobnym do innych Biedronek. Tuż przy wejściu stoisko warzywno – owocowe, przy nim pracownica więc dla pewności zapytałam o artykuł- świece Larissa, wytłumaczyła mi, potem jeszcze skorzystałam z pomocy Bartka, też był grzeczny i ochoczy z pomocą. W kasie Justyna – kompetentna, uprzejma i miła. Sklep jest bardzo duży, 6 stanowisk kasowych, panował ład i porządek, przykrych niespodzianek nie było więc ocena wysoka.
Czasem robię drobne zakupy – łakocie na stoisku Molex-u w Solaris Center aby zrobić przyjemność urwisom. Ciekawe w kształtach, kolorowe żelki i mega – żele w przyjaznych cenach są zwykle w kręgu zainteresowania zakupowego. Ładne, estetyczne stoisko, czyste szyby chłodni ulokowanych na kształt owalu i bardzo miła sprzedawczyni wewnątrz, która z uśmiechem podaje każdy artykuł a zróżnicowanie łakoci jest tu ogromne.
Sklep odzieżowy C&A to jeden z moich ulubionych i wcale nie dlatego, że zawsze coś tu kupuję lecz ogólnie mi się podoba i koniec. Czasem uda mi się kupić tu coś fajnego w przystępnej cenie ale zawsze gdy jestem w Solaris Center z przyjemnością wejdę, tak jak tego dnia (20 III). Ładne ekspozycje zachęcają do tego. Nie było widocznych informacji o obniżkach ale duże, widoczne ceny, pozwalały je podejrzewać a niektóre metki przy ubraniach to potwierdzały. Po chwili pojawiła się też pracownica, oferując swoją pomoc. Lubię ten sklep i kropka.
Mój mąż nie zamierzał wykorzystać swojej comiesięcznej promocji w Yves Rocher więc ja chętnie zrobiłam to dla siebie, tym bardziej, że pefruma mi się kończyła a atrakcyjny rabat 40% byłoby grzechem zmarnować. Obsłużyła mnie ekspedientka Justyna, która powitała mnie z uśmiechem od wejścia, podała z regału oczekiwaną perfumę, postawiła na karcie należne pieczątki, wręczyła kilka próbek kosmetycznych do przetestowania. Miło mnie powitano, grzecznie i sprawnie obsłużono w tym przyjemnie pachnącym i lśniącym sklepie.
Hotel Festival miałam okazję odwiedzić już nie pierwszy raz i zawsze były to okoliczności realizowanych tu spotkań przez różne firmy. Z zewnątrz budynek specjalnie nie zachwyca aczkolwiek spełnia wymagane standardy: parking, uporządkowane obejście, szerokie schody prowadzące do środka. Tuż przy wejściu wygodna sofa (z wyglądu), w głębi miły, uśmiechnięty szatniarz z zaangażowaniem wypełniał swoje obowiązki i wskazał mi kierunek do Sali konferencyjnej gdzie ustawione były wygodne krzesełka. Dość duże jasne pomieszczenie z żaluzjami w oknach wyposażone w sprzęt nagłaśniający oraz przystosowany do prezentacji. Na podłodze wykładzina dywanowa wkomponowana kolorystycznie w popiel ścian.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.