Wieczorkiem postanowiliśmy zamówić jakieś jedzonko do domku. Kiedyś od znajomej usłyszałam, że właśnie tam się opłaca zamówić bo porcje są duże , dobre i nie drogie. Zamówiliśmy dwie porcje gyrosa. Przez telefon pan, który przyjmował ode mnie zamówienie był miły i uprzejmy na koniec zapytałam ile będziemy czekać, zostałam poinformowana, że około 40 min. Niestety ten czas się przedłużył do ponad godziny. Faktycznie porcje były spore po otworzeniu jedzenie aż wypadało po za opakowanie. Niestety było dość chłodne więc na własną rękę oddzieliliśmy mięso i frytki od surówki i podgrzaliśmy jedzenie. W smaku bardzo dobre i jak na taki zestaw zapłaciliśmy mało.
Gdyby były zawody w prędkości obsługiwania klientów, to sądzę, że osoba, która mnie obsługiwała napewno by wygrała. Zaszedłem do sklepu, aby kupić chleb, przy okazji kupiłem jogurty, które były w bardzo atrakcyjnej cenie. Na terenie sklepu zauważyłem pracowników, którzy rozkładali towar na półki. Podchodząć do kasy ustawiłem się w małej kolejce, która została bardzo szybko obsłużona. Kasjerka witała się z każdym klientem. Ponadto bardzo szybko ich obsługiwała. Prędkośc obsługi nie wpłynęła na jakość obsługi, a tym bardziej, nie popełniła żadnej pomyłki. Każdemu klientowi na początku proponowała zakup reklamówki.
Z rana zajechałem do Auchan, aby spokojnie zrobić zakupy. Nie lubię potem przepychać się pomiędzy klientami. Po wybraniu interesujących mnie produktów, w tym pieczonego kurczaka na śniadanie (z rana są większe kurczaki, niż w godzinach późniejszych, a w tej samej cenie) skierowałem się do kasy. Przy kasie przywitała sę ze mną kasjerka, zadając pytanie, czy posiadam kartę skarbonka. Wręczyłem jej kartę, a ta po jej zeskanowaniu poinformowałe mnie, żebym nie zapomniał użyć zebranej kwoty do końca roku, gdyż tylko do tego momentu są one ważne a w nowym roku tracę ważność. Po zakończeniu transkacji, kasjerka podziękowała mi za zakupy i zaprosiła ponownie. Pomimo poranka, już coraz więcej ludzi pojawiało się w sklepie.
Rewelacji nie było, ale jak na ten supermarket cieszący się negatywną opinią w obsłudze (przynajmniej ja tak uważam) tym razem nie było najgorzej. Również myślę tak jak już kiedyś pisałam bardzo różni się obsługa w mniejszych miastach od tych w większych jak ja np porównuję w tej chwili Syców do Wrocławia. Oczywiście jak w każdej Biedronce przejścia wąskie, tak że jeśli się nie ma zamiaru robić dużych zakupów to lepiej z wózka zrezygnować, ale z drugiej strony nigdy nie wiadomo czy uda nam się dostać koszyk. W tym markecie towar był dość ładnie poukładany może dlatego, że był dość wcześnie, niedziela i ludzi nie wielu było. Po zrobieniu zakupów udałam się do kasy były dwie otwarte i przy każdej tylko kilku ludzi więc szybko poszło. Od kasjerki usłyszałam nawet dzień dobry i do widzenia. Nie było najgorzej.
Stary lokal przeniesiono do okazałego budynku. Po skończonych rozgrywkach w kręgle nie chciało się nam jeszcze jechać do domu, dlatego postanowiliśmy zajść do tego lokalu. Przy wejściu powitał nas pracownik, pytając sie, czy mamy rezerwację. Po uzyskaniu odpowiedzi, że nie, zaproponował nam wolne miejsca na piętrze. Po zajęciu miejsc, od razu przyniesiony nam menu. Cieżko było cokolwiek wybrać, ale jakoś daliśmy radę. Na realizacje zamówienia musieliśmy trochę poczekać, zwłaszcza na wino. Podczas konsumpcji podchodził do nad kelner z zapytaniem, czy coś jeszcze donieść. Niestety, alu już późna godzina, więc czas wracać do domu. Rachunek został przyniesiony dość szybko. Opuszczając lokal, obsługa zaprosiła nas ponownie. Myśle, ze napewno tam jeszcze przyjdziemy. kest jeszcze jeden minus - brak w większej ilości menu. W momencie dojścia nowych gości, obsługa zabierała menu z innych stolików, gdzie goście siedzieli.
11-go listopada jak to zwykle bywa, zdecydowana większość sklepów jest zamknięta. Tego dnia wieczorem wyszłam z pensjonatu z zamiarem przejścia się po okolicy, jak i również dokonania drobnych, jednak podstawowych i potrzebnych zakupów. Pierwszym małym sklepikiem jaki był otwarty, były delikatesy Jedynka. Po wejściu nikt mnie nie przywitał. Rozejrzałam się po sklepie, po czym zauważyłam ekspedientkę i przywitałam się z nią. Układała towar w lodówce z nabiałem. Nie chciałam od razu robić zakupów, aby później z tym wszystkim nie chodzić więc spytałam się do której jest otwarte. Pani spojrzała się na mnie i chłodnym głosem odpowiedziała "nie wiem, chyba do 17". Czyli jeszcze godzinę czasu powinny być delikatesy otwarte. Postanowiłam, że po drodze na pewno znajdę jeszcze jakiś otwarty sklep więc tam zrobię zakupy. Podziękowałam i wyszłam. Z resztą ekspedientka była jakoś mało uprzejma więc nawet nie chciało mi się tam robić zakupów. Po drodze rzeczywiście trafiłam na otwarty sklep, w dodatku był większy i lepiej zaopatrzony. Wracając ze spaceru ponownie przechodziłam obok delikatesów Jedynka. Było już po godzinie 18, a sklep nadal był otwarty. Szczerze mówiąc jakoś nie byłam zaskoczona, że ekspedientka mnie oszukała mówiąc, że za godzinę zamyka, no cóż chciała zatrzymać klientów, tylko że siłą raczej się tego nie robi!
Bar współpracujący z MK Bowling. Kiedyś nie byłem zbytnio zadowolony z jakości obsługi, lecz tym razem trochę się poprawiło. Po złożeniu zamówienia przy kreglach, zostało ono szybko zrealizowane - dotyczy napojów. Jednakże na jedzenia trzeba jeszcze dłuuuuuuugo czekać. Jednakże już jest duża poprawa. Może zdali sobie sprawę osoby zarządzające tym barem, że taka obsługa, jaka była dawniej nie przyspoży im większej ilości klientów.
Dość często chodzimy ze znajomymi na kręgle, i zawsze w piątki. Aby być pewnym miejsca, zawsze na początku tygodnia robimy rezerwację. Tak też było i tym razem. O umówionej godzinie spotkaliśmy się przy kręglach. Po zapłaceniu za nie, pracownik poinformował nas, który mamy tor. Po otrzymaniu tej informacji udaliśmy się tam. Po rozpoczęciu gry, przechodziła obok nas pracownica baru. Poprosiliśmy o otwarcie rachunku i o przyniesienie piw. Pracownica przyjęła zamówienie i odeszła do baru. Podczas gry, zacięły się kręgle. Zglosiliśmy ten fakt pracownikowi, który od razu poszedł na zaplecze i odblokowal kręgle. Czas już się kończył i chcieliśmy przedłużyć grę, niestety, ale tory były zajęte. Muszę stwierdzić, że obsługa starała się, aby wszystko prawidłowo działało. Od razu reagowali na zgłaszane problemy.
Troszkę się bałam tego przeglądu, ale nie ze względu na stan samochodu, ale dlatego, że musiałam to po raz pierwszy zrobić sama, przed pojechaniem tam miałam mnóstwo czarnych myśli. Miło, że w ogóle mnie przyjęli, bo było późno, a mają otwarte do 15, a taki przegląd trochę trwa więc pierwszy plus. Jak tam zajechałam Pan, który mnie zaczął obsługiwać był bardzo miły w dodatku chyba wyczuł moje przestraszenie zaproponował, że weźmie ode mnie kluczyki wjedzie na kanał sprawdzi dokładnie auto, a ja sobie usiądę i spokojnie zaczekam, odetchnęłam z ulgą taki sposób załatwienia sprawy bardzo mi pasował. Po około 25 min pan wyprowadził moje auto, podał mi wydruk z przeglądu, powiedział co wyszło podczas sprawdzenia za co należało by się wkrótce zabrać i tyle. Zapłaciłam i szczęśliwa odjechałam. Obsługa super na pewno za rok również tu wrócę.
Pierwszy raz tam byłam. Zazwyczaj pizze zamawiam z dowozem, ale przechodziliśmy obok ze znajomymi więc postanowiliśmy wejść. Nie zwróciłam uwagi od której jest otwarta ta pizzeria, ale chyba było wcześnie, bo nikogo nie było po za nami Pani przy kasie poprosiła żebyśmy chwileczkę zaczekali, bo musiała coś tam porobić, a jest jak na razie sama. Wzięliśmy karty menu usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy wybierać pizze. Fajne promocje są w lokalu każdy z nas wziął sobie pizze i dostał do tego po litrze napoju!! dość długo czekaliśmy na zamówienie, czas tym bardziej nam się dłużył, bo byliśmy bardzo głodni. W czasie oczekiwania na zamówienie rozejrzałam się po lokalu ładnie wygląda, ciemno czerwony kolor nadaje miejscu przytulny nastrój, stoliki i krzesła wygodne jedyne co to te lampki zawieszone nisko nad stolikiem ładnie wyglądają, ale każdy chyba z nas wstając przez przypadek uderzał w nie głowa, a po za tym osoba sprzątająca lokal się nie postarała za kanapami były resztki pizzy i to naprawdę duże kawały ciężko było by ich nie zauważyć - zastanawiam się czy w ogóle było sprzątane. Może półmrok jaki panuje w lokalu specjalnie jest tak zrobiony by nie można było dostrzec minusów. Fajnie bo nie musieliśmy chodzić sami po zamówienie mimo tego, że Pani była sama (przynajmniej tak nas poinformowała, a po za tym nikogo więcej nie widzieliśmy) pizze przyniosła nam do stolika. Po tej wizycie chyba zrezygnuję z pizzy z dowozu o wiele lepiej smakuje w lokalu choćby dlatego, że jest gorąca.
Kolorowa i pachnąca z daleka Kwiaciarnia Trzy Korony.Zlokalizowana w Centrum Handlowym Wola Park na pierwszym piętrze.
Uzupełnienie ofert stanowią karnety na różne okazjie oraz opakowania prezentowe,które są wystawione na zewnątrz lokalu.
Sprzedawczyni z uśmiechem w oczach i z pozytywnym nastawieniem do klieta sprawia iż zakupy tu są w pełni satysfakcjonujące.
Sklep CROSS oferuje klientom odzież sportową i w dużym wyborze spodnie dżinsowe do których nawiązanie stanowią kotary do przymierzalni zorganizowanych naprzeciw ległej ścianie co wejście. Przymierzalnie te sprawiają wrażenie dawno nie sprzątanych i podłoga w nich prosi się o zamiecenie.
Personel pomocny choć szybko się zniechęca i bez słowa odchodzi gdy już odpowie i pokaże klientowi to o co się pytał, nie upewniwszy się czy jeszcze mogą mu pomóc. Sprzedawców obowiązuje strój prywatny. Jedna z Pań na szyj nosiła smycz na której wisiał kluczyk druga miała przypięty do bluzki znaczek z napisem z-ca kierownika. Wracając zaś do asortymentu to tak jak napisałam na wstępie jest on w stylu sportowym i składają się na niego bluzki, bluzy kamizelki, bezrękawniki, swetry, kurtki no i oczywiście spodnie. Wszytko w cenach na przyzwoitym poziomie dodatkowo objęte upustem co czyni ofertę atrakcyjną i konkurencyjną.
1.In Medio to chyba jedyny kiosk w Galerii Handlowej Fort Wola, zlokalizowany na pierwszym piętrze vis- a- vis zewnętrznej linii kas hipermarketu Real. Asortyment typowy dla kiosku prasa, krzyżówki , książkowe czytadła wyeksponowane na obrotowym stojaku i te autorstwa Paulo Coelho przy kasie. Lotto ale nie czynne jak głosił odręczny napis na kartce . Jeden pan obsługujący kasę .Ubrany w szary t- shirt, o siwych białych włosach elegancko przystrzyżonych.
Będąc dziś na zakupach w Centrum Handlowym Wola trwała właśnie promocja Marki Kotanyi.
Hostessa z zaangażowaniem mnie zachęcała do zakupu przyprawy w młynku tej firmy. Powiedziała iż przy regale z przyprawami znajdę dwóch chłopaków którzy wspomagają akcję. Dla zachęty dodała informację iż każdy los wygrywa, a przed chwilą klientka właśnie wygrała bilet do kina. Oprócz tego można wylosować czerwoną czapeczkę czy koszulkę które jako wzór hostessa miała na sobie, czy rozłożony koło standu parasol.
Promotorka wiedziała co się znajduje w ofercie której sprzedaż wspierała oraz posiadała informację o nowościach w tym segmencie oferty Kotanyi.
Można chyba zaryzykować tezę iż Salony Meblowe pod szyldem Abra są dość powszechne i obecne w świadomości klientów. Duża sieć sklepów, możliwość zapoznania się z ofertą przez internet i tam też złożenia zamówienia to niewątpliwe plusy. Sklep który dziś odwiedziłam, zlokalizowany w Galerii Handlowej zrobił również na mnie pozytywne wrażenie.
Ciekawe aranżacje z kompletów meblowych oraz meble pojedyncze. Wszytko zadbane, czyste i nie uszkodzone. Materiały informacyjne dostępne na ekspozycjach Cenowo i rozmiarowo opisane. Ceny umiarkowane za umiarkowaną jakość. Rysą jest personel, ubrany według kanonu dress code schludnie, w niebieskie koszule. Nie zauważa jednak klienta. Pan który koło mnie przechodził nie powiedział dzień dobry ani gestem nie zachęcił do nawiązania rozmowy.
Połowa sukcesu już za mną. Zakup butów choć w warunkach anty klient ze strony sklepu nad czym nie mogę przejść do porządku. Z autopsji wiem iż jeszcze z obuwiem jesiennym tematu nie wyczerpałam tak czy owak tematem otwartym pozostaje zakup płaszcza kurtki jakiegoś fajnego wierzchniego wdzianka które mnie zauroczy od pierwszego wejrzenia i krojem i kolorem. Sklep VERSO w stosunku do przeważnie ogromnych sieciowych sklepów odzieżowych, jest kameralny a jego aranżacja jest ciepła i przytulna .Wyeksponowanie asortymentu nie budzi zastrzeżeń.
Porządek nie naganny.
Personel pierwsza klasa. Bardzo komunikatywny, otwarty na potrzeby klienta. Skupiony na obsłudze, aktywnym i szczerym doradztwie. Ekspedientek nie obowiązują stroje firmowe i identyfikatory. Towar nie zawsze opisany cenowo, a same ceny umiarkowane i wyważone. Rozmiar na wieszaku nie zawsze odpowiada rozmiarowi ubrania który na nim wisi. Ale bardzo życzliwy i profesjonalny personel te mankamenty równoważy. A czego klient nie przeczyta z metki ma zagwarantowane iż ekspedientka mu powie. Miło i z uśmiechem.
To co klient „lubi najbardziej” w cudzysłowie gdyż jest to ironiczne stwierdzenie. Totalne zlekceważenie klienta .Rozmowa jaką prowadziły dwie pracujące w sklepie pracownice była ważniejsza. Przeszłam wzdłuż i na okrągło regału, pobieżnie zapoznając się z ofertą, zwracając uwagę na ceny które kształtowały się na poziomie 200-300zł za kozaki damskie, ciekawą przestronną ekspozycję i tak jak nie zauważona weszłam tak i wyszłam bez pożegnania i nie wzbudzając zainteresowania sprzedawczyń.
„Wikosz” czyli wszystko z wikliny chciało by się powiedzieć. Od artykułów dekoracyjnych, poprzez mniejszą galanterię z skończywszy na koszach i skrzyniach różnego formatu. Uzupełnieniem asortymentu są drewniane naczynia kuchenne, ceramika, i porcelana. Wszystko praktycznie utrzymane w klimacie swojsko wiejskim. Większość opisana cenowo. Ekspozycja i jednocześnie sklep mieści się na parterze Galerii Handlowej Fort Wola tuż za głównym wejściem. Tam uwaga na młodego pana sprzedawcę który najpierw zajęty był telefonem. Na moją prośbę jednak wykazał jako takie zainteresowanie. Wstał i przynajmniej próbował odpowiedzieć na zadane pytanie.
Jak by czasu nie było z ofertą można zapoznać się na stronie internetowej www.wikosz.pl
Sklep WELTOM w swojej ofercie posiada dywany , wykładziny, makaty z pięknymi wizerunkami np. koni. Tu też znajdziemy skromny ale zawsze wybór dekoracyjnych cerat i gąbczastych dywaników łazienkowych .Dywany znajdują się na specjalnych, mobilnych szynach zamontowanych pod sufitem, część ekspozycji jest wyłożona na podestach a ceraty na rolkach umieszczonych na specjalnym stelażu.
Nie do wszystkich artykułów były przypisane ceny. Moją zainteresowanie wzbudzają pasy które wyglądają jak próbki wzorów wykładzin. Podchodzę do Pana sprzedawcy, który przemilczał moje wejście i ani słowem ani gestem na nie zareagował i siedzi za kontuarem czy jest tak jak myślę iż są próbki wykładzin. W pełnym sensie tak. Jest to specyficzna oferta na zamówienie. Metr kwadratowy kosztuje 500zł. Informacja następna o składzie a jest nim len i wełna. Pan nie zamierza wstać. I jak siedzi tak siedzi i bynajmniej nie jest zainteresowany bliższą prezentacją oferty. Wracam więc do miejsca gdzie są wykładziny. Przeciskam się do beli jednej z nich i z stamtąd zadaję pytanie o dostępność kolorystyczną. Pan nie wykazuje nadal chęci nawiązania handlowego dialogu. Z zamiarem wyjścia staję po raz drugi przy ladzie. Próbuję dowiedzieć się czegoś o kolorowej i wielce interesującej wykładzinie o której już wiem iż jest na zamówienie i jest piekielne droga. Zdawkowych odpowiedzi na moje pytania ciąg dalszy- czas oczekiwania co najmniej dwa miesiące, sprowadzana jest z Estonii, a kompozycje kolorów i faktur klient ustala sam, tak samo jak wymiar. Pan który nadal siedzi nie wykazuje nadal inicjatywy i chęci aktywnej sprzedaży.
Szkoda, może w innym sklepie spotkam się z tym produktem gdzie sprzedawca będzie bardziej życzliwy i profesjonalny.
Sklep pod sieciowym szyldem RTV Euro AGD prezentuje dość wysoki poziom zarówno po przez prezentację oferty w salonie jak również wygląd i zachowanie personelu kończąc na informacji o ofercie.
Weszłam do sklepu wspomnianej wyżej sieci RTV Euro AGD zlokalizowanego w Centrum Handlowym Fort Wola, na mały rekonesans ukierunkowany gównie na ofertę telefonów komórkowych. Zanim dotarłam do gabloty gdzie jest ich ekspozycja zwracam uwagę na pozostały asortyment który jest staranie i logicznie wyeksponowany, opisany cenowo i parametrowo na stojących obok tabliczkach. Sprzed fotograficzny, multimedialny oraz karty pamięci i wspomniane telefony komórkowe znajdują się w głębi lokalu w dwóch wysokich zamykanych gablotach. Poproszony o pokazanie wybranego przeze mnie modelu pracownik, kobieta ubrana w żółtą, lekko pogniecioną koszulę krawat i z przypiętym identyfikatorem co stanowiło strój obowiązkowy podczas pracy , była kompetentna, życzliwa i cierpliwa. Konsultacja przebiegła bardzo rzeczowo i miło. Szkoda tylko iż telefonu nie było możliwości uruchomić.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.