Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: dino

Treść opinii: Dino to niewielki supermarket spożywczy. Zauważyłam, że dużą część klienteli stanowią osoby starsze, może ze względu na niewielkie rozmiary sklepu w porównaniu z większymi marketami. Swego czasu byłam częstą klientką tego sklepu, gdyż pracowałam w pobliżu, a rano bądź wieczorem wstępowałam do Dino po przekąski do pracy. Teraz również tam zaglądam, kiedy jestem w Legnicy, ale rzadziej. Dzisiaj podczas zakupów w sklepie było raczej pusto (kilku klientów w kolejce do kasy i kilku do stoiska mięsnego), można było swobodnie poruszać się między półkami. W godzinach rannych często jest tu tłok. W takich sytuacjach druga kasa nie zawsze jest odpowiednio szybko otwierana - dopiero, jak ustawi się długi sznur klientów. Umiejscowienie jednej z kas tuż naprzeciw półki z towarem powoduje, że klienci stojący w kolejce zajmują miejsce, tak, że jest problem z dotarciem do tego towaru (na tej półce są ciastka, słodycze, czekolada), kiedy chce się obejrzeć i coś wybrać z tej półki albo przejść dalej wgłąb sklepu przez ten przesmyk, trzeba się przeciskać przez klientów stojących w kolejce, którzy są zdenerwowani przez przeciskające się inne osoby i czasem ze złością "syczą". Raz zdarzyło mi się zrzucić przez tę ciasnotę wystającą puszkę Pepsi, z której część napoju wytrysnęła na podłogę - oczywiście musiałam za to zapłacić. Kolejki przesuwają się raczej wolno... Pracownicy są mili dla klienta. Mają serdeczny ton, prawie zawsze przy kasie jest coś w promocji, o czym informują klientów polecając ten towar. Niestety, choć pracownicy są uprzejmi dla klientów, dla siebie nie zawsze. Swego czasu (w zeszłym roku to było) jak jeszcze bywałam tam regularnie, widziałam za kasą młodego mężczyznę, który najwyraźniej był początkujący (widać było po tempie jego pracy, które było dość wolne - był on za to bardzo uprzejmy i starał się wszystko wykonywać dobrze). Reszta pracowników to głównie panie w średnim wieku i te właśnie panie zachowywały się skandalicznie (na moich oczach kilkukrotnie) w stosunku do swojego współpracownika. Na początku myślałam, że sobie w ten sposób żartują i droczą się, ale potem się zorientowałam, że wcale nie, kiedy np. jedna z pań podniesionym głosem mówiła: "Jaki znowu masz problem?! Jeszcze tych klientów nie obsłużyłeś?! Co tak wolno?!". Raz pan miał problem z zapłatą kartą, gdyż płatność utknęła w miejscu (powszechny problem w tej części Legnicy, jeśli terminal jest radiowy - jest tam słaby zasięg ponoć przez wieżowce, sama pracowałam w pobliżu i miałam ten sam problem) i chciał zapytać współpracownicę o pomoc. Widząc ją poprosił "Pani Basiu (imię fikcyjne, bo go nie pamiętam) może pani tu podejść? Bo mam problem, płatność nie idzie", na co pani odpowiedziała: "Nie podejdę. Zepsułeś, to masz. Pewnie znowu coś narobiłeś. Kombinuj." Nie wiem, czy to było częste, ja widziałam to kilka razy (przedstawiłam te sytuacje skrótowo) i podchodziło mi to pod mobbing... Co z tego, że dla klienta panie są miłe, jak w stosunku do współpracowników nie bardzo, a klienci muszą wysłuchiwać takich rzeczy... Poza tym przez brak chęci pomocy początkującemu pracownikowi obsługa klientów przy kasie może trwać dłużej.