Opinie użytkownika (20)

Wczoraj tankowałam na...
Wczoraj tankowałam na Stacji Paliw Czwórka przy ul.Witosa. Bardzo szybka obsługa ale cóż z tego, jeśli wygląd stacji pozostawia wiele do życzenia. Bardzo brudno wokół dystrybutorów, brakowało rękawiczek jednorazowych. Przed wejściem porozrzucane papierki, kilka patyczków po lodach. Ceny standardowe, porównywalne do konkurencji, zarówno paliwa jak i innych artykułów. Obsługa - porażka. Dwie młode sprzedawczynie bardziej zajęte były sobą niż wchodzącym klientem. Przywitana zostałam gromkim śmiechem. Wyglądały jakby śmiały się ze mnie. Zapłaciłam i wyszłam. Żadnego powitania czy pożegnania. Jedna z nich uciekła na zaplecze i tam się śmiała. Ta co mnie obsługiwała nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa, aż się biedna popłakała. Żenujący widok, żenująca obsługa.

Monika_807

21.04.2010

Czwórka

Placówka

Rzeszów, Witosa 13

Nie zgadzam się (16)
Witam! Wczoraj odwiedziłam...
Witam! Wczoraj odwiedziłam Aptekę w Centrum Handlowym Tesco. Musiałam szybko zakupić leki przeciwgorączkowe i przeciwbólowe dla moich dzieci. Po wejściu do apteki nie było żadnego pracownika na sali sprzedaży, po chwili jednak pojawiła się pani magister. Z uśmiechem powitała mnie słowami "dzień dobry" i zaproponowała swoją pomoc. Przedstawiłam jej swój problem. Następnie zaproponowała mi kilka leków i przedstawiła mi ich główne zalety oraz to jak szybko działają. Wykazała się szeroką wiedzą na temat leków oraz powiązała różne fakty i wybrała odpowiednie do wieku dzieci. Bez żadnego problemu podawała mi leki do ręki w celu bliższego zapoznania się ze składem. Po czym szukała jeszcze innych podobnych leków. Pokazała również leki, które mogłyby wzmocnić odporność moich dzieci a w efekcie pomogłyby uniknąć nazbyt częstych infekcji. Po wybraniu przeze mnie kilku pozycji, zaprosiła mnie do stanowiska obok. Następnie farmaceutka poinformowała mnie o kwocie do zapłaty, podałam kartę płatniczą. Pani mgr zapakowała zakupione preparaty i wydała paragon, który włożyła do reklamówki. Podczas mojej wizyty, w aptece panował ład i porządek, oba stanowiska sprzedaży były czyste. Leki w gablotach ułożone były równo. Promocje były bardzo dobrze wyeksponowane. Moja wczorajsza wizyta w Aptece w CH Tesco przebiegała bardzo sprawnie i w bardzo miłej atmosferze. Pani mgr była bardzo pomocna, a przy tym ogromnie cierpliwa. Moja ocena jest jak najbardziej pozytywna.

Monika_807

21.04.2010

Apteka

Placówka

Rzeszów, Powstańców Warszawy 13

Nie zgadzam się (26)
Wczoraj popołudniu byłam...
Wczoraj popołudniu byłam na zakupach w sklepie C&A, który mieści się w Galerii Nowy Świat. Wizyta ta potwierdziła jedynie, że to co tam spotkałam przy poprzednich zakupach jest, najwidoczniej, standardem. Mówiąc krótko, jedyną rzeczą która spowoduje, że kiedykolwiek jeszcze wstąpię do tego sklepu to atrakcyjne ceny. Tyle. Obsługa fatalna. Atmosfera okropna. Robiłam wczoraj zakupy na dziale dziecięcym. Pomieszane rozmiary, nie wiadomo gdzie co leży czy wisi. Wiem, że te rzeczy same się nie przemieściły ale ze świecą możnaby szukać jakiegokolwiek pracownika na sali sprzedaży. Nikt tego nie układa, nie sprawdza. Już nie mówiąc o tym, że chciałam poprosić o pomoc. I to co mnie niesamowicie denerwuje - odzież na górnych wieszakach. Nie można, nawet przy bardzo wysokim wzroście, nic dostać. Asortyment, który tam wisi, nie jest dodatkowo dostępny na dole - a powinien. Wybrałam więc kilka rzeczy z tych dostępnym na dolnych wieszakach i udałam się do kasy. Tutaj też pusto. Poczekałam chwilkę z innymi klientami. W końcu ktoś przyszedł. Pracownica "strzeliła" w kąt ciuchy, które miała w ręku, dając tym samym znak, że jest wściekła. Zaczęła skanować moje zakupy, była przy tym bardzo "brutalna'' i chaotyczna, energicznie składała każdą rzecz, rzucając z hukiem, za siebie, kolejne wieszaki. Wymieniliśmy tylko z pozostałymi "kolejkowiczami" znaczące spojrzenia. Powtórzę więc krótko: obsługa fatalna, atmosfera okropna, jedyną rzeczą która spowoduje, że kiedykolwiek jeszcze wstąpię do tego sklepu to ceny. Pozdrawiam.

Monika_807

30.03.2010

C&A

Placówka

Rzeszów, Krakowska 20

Nie zgadzam się (31)
Do Apteki Arnika...
Do Apteki Arnika w Centrum Handlowym Nowy Świat trafiłam przez przypadek i od razu postanowiła zostać stałym klientem. Będąc na zakupach w Galerii i przechodząc obok szyb wystawowych Apteki, zauważyłam bardzo ciekawą promocję dotyczącą preparatu witaminowego. Preparat ten kiedyś już używałam, niestety z przyczyn finansowych (był dosyć drogi) nie zakupowałam go już ponownie - do tej pory. Po wejściu do Apteki okazało się, że nawet poza promocją, preparat ten ma bardzo atrakcyjną cenę, taką jakiej nie spotkałam, jak dotąd, w żadnej aptece. Po dokonaniu zakupu w cenie promocyjnej, zaczęłam pytać panią mgr o kolejne leki, które na stałe mam w swojej apteczce. Okazało się, że za każdą pozycję zapłacę tutaj mniej. Różnice w cenach wahały się od kilku złotych do kilkudziesięciu groszy. Postanowiłam więc uzupełnić zapasy mojej domowej apteczki. Kupiłam preparaty na przeziębienia, przeciwgorączkowe i przeciwbólowe, wszystko w wersji tabletkowej dla dorosłych i w zawiesinie dla dzieci. Wzięłam również syropy przeciwkaszlowe, a na koniec kupiłam kolorowe plasterki dla moich pociech, które każde "bubu" każą sobie obklejać. Cena tych plasterków była również miło zaskakująca. Byłam tak zadowolona z moich zakupów, że gdy pani mgr zaproponowała mi udział w programie lojalnościowym, od razu się zgodziłam. Wypełniłam formularz i otrzymałam plastikową kartę Apteki Arnika. Wiedząc jakie są: oferta, ceny i asortyment, wiem już, że będę stałym klientem tej Apteki (oczywiście w miarę potrzeb). Uwierzcie mi Drodzy Państwo, będąc mamą dwójki dzieci (żłobek i przedszkole) preparaty wzmacniające, uodparniające czy też różne paracetamole i ibuprofeny oraz syropki muszą być na stałe w moim domu. Cena, w tej sytuacji, jest dla mnie bardzo istotna. Pragnę dodać, iż oprócz bardzo dobrych cen spotkałam się tutaj również z miłą atmosferą, wysokimi kompetencjami i profesjonalną ( i cierpliwą) obsługą. Polecam.

Monika_807

30.03.2010

Apteka ARNIKA

Placówka

Rzeszów, Krakowska 20

Nie zgadzam się (28)
Wczoraj robiłam zakupy...
Wczoraj robiłam zakupy w sklepie C&A i pozostawiły one we mnie bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawy asortyment oraz atrakcyjne ceny. Niestety z drugiej strony - jakość obslugi - niedopuszczalna. Sklep C&A w Galerii Nowy Świat składa się z dwóch poziomów. Zaczęłam od "góry". Tutaj nie było tak najgorzej. W miarę czysto, obsługa na przyzwoitym poziomie. Po trafieniu przeze mnie na interesujący mnie asortyment, niestety nie posiadający metki z ceną i rozmiarem, poprosiłam pracownicę na sali sprzedaży o sprawdzenie tych informacji. Ta z uśmiechem wzięła odzież i poszła do komputera. Po chwili wróciła i podała mi, jakże cenne, dane. W międzyczasie znalazłam jeszcze kilka rzeczy bez sklepowych metek. Niestety na parterze tego sklepu - okropny bałagan. Sterty rzeczy w kilku miejscach. Wejście do przymierzalni "zawalone" ciuchami. Obsługa nie ogarniała tego co się tam działo. Pragnę zaznaczyć, że w tym czasie na sali sprzedaży było raptem kilku klientów. Jak wygląda sytuacja w piątkowy wieczór lub w sobotę popołudniu? Chyba wolę nie wiedzieć. Znalazłam spodnie, które chciałam przymierzyć (i pewnie kupić) ale wisiały na górnych wieszakach. Spytałam pracownika czy mają ten sam asortyment gdzieś na "dole", gdzieś gdzie mogłabym sama wybrać rozmiar i pójść do przymierzalni. Pracownik odpowiedział, że niestety ten rodzaj spodni jest tylko tutaj i ... odwrócił się, chcąc odejść w stronę kasy. Zatrzymałam go i spytałam, czy odzież na górnych wieszakach "robi" tylko za wystawę. Odpowiedział, że nie. Poprosiłam więc o ściągnięcie, dla mnie, z góry dwóch rozmiarów, ponieważ chciałabym przymierzyć i wybrać odpowiednie, a niestety nie jestem w stanie sama tego zrobić (gdybym miała 2,50 m wzrostu nie fatygowałabym, jakże miłego, pana). Pracownik powiedział, że zaraz kogoś do mnie przyśle i odszedł (głośno wzdychając). Poczekałam kilka minut i ... odeszłam. Przy kolejnym naborze pracowników, kierownictwo powinno bardziej skupić się na uprzejmości i kulturze osobistej kandydatów.

Monika_807

27.03.2010

C&A

Placówka

Rzeszów, Krakowska 20

Nie zgadzam się (28)
Wczoraj odwiedziłam PUP....
Wczoraj odwiedziłam PUP. Jechałam tam z nadzieją, że może coś się zmieniło na lepsze. Niestety. Jakość obsługi na najniższym poziomie a momentami nawet jej brak. Panie nadal pozostają w przekonaniu, że to one są tam najważniejsze a określenie "Pani" jest dla nich synonimem kobiety sprawującej władzę - władczyni. Potrzebowałam pewne zaświadczenie, weszłam do sali ze stoiskami i spytałam, czy może mi je ktoś wystawić. Usłyszałam, że mam stać w kolejce. Odpowiedziałam, że przeprowadziłam juz wywiad i wiem, że na 9 "kolejkowiczów" 8 osób jest do rejestracji, jedna dziewczyna do tzw. podpisania listy i oczywiście ja - po zaświadczenie. Wszyscy wiemy, że rejestracja jednej osoby trwa 1 - 1,5 h a podpisanie listy czy też wypisanie zaświadczenia - kilka minut. Wyłuszczyłam pani wszystko dokładnie a ona warknęła, że mam czekać na swoją kolejkę a nie robić zamieszanie. Wyszłam do poczekalni. Stałam i patrzyłam przez szklane drzwi jak pracują "nasze mróweczki". Przy dwóch stanowiskach siedzieli petenci, przy dwóch kolejnych pracownice coś "wklepywały" do komputerów, pozostałe biurka puste - stanowiska nieczynne. Po prawie 0,5 h powiedziałam do kolejnej osoby w kolejce, żeby poszła do jednej z pań, które nadal nikogo nie obsługują. I tak też się stało. Petent wyszedł stamtąd w ciągu kilkunastu sekund. Pracownica powiedziała mu, że jest teraz zajęta i że będzie poproszony jak będzie "coś wolne". Po kilku minutach ta sama pani wstała, wyciągnęła z szafki kubek i wyszła drugimi (bocznymi) drzwiami. Po kolejnej 0,5 h przy stanowisku nr 2 pani zakończyła rejestrację petenta. Pan, który był kolejnym zainteresowanym, ponownie wszedł do sali i usłyszał, że "teraz nie". Po czym pani wstała, wzięła z szafki kubek i wyszła za swoją koleżanką (która to, do tej pory nie wróciła). Weszłam do sali i poprosiłam o rozmowę z kimś z kierownictwa. Pan kierownik siedział obok przy osobnym stole. Opowiedziałam ponownie w czym rzecz, z czym przychodzę, że na korytarzu jest 8 osób do rejestracji i przy organizaji pracy jaką mamy na załączonym obrazku o 15.30, ja i kilkoro pozostałych petentów, dowiemy się, że dziś nie zostaniemy już przyjęci. Pan kierownik dał mi odczuć, że jemu też zawracam głowę. Westchnął ciężko i patrząc w ekran monitora komputerowego odpowiedział "Proszę poczekać na korytarzu, zaraz będzie pani obsłużona". To "obsłużona" było tak zaakcentowane, że niejednej osobie "poszłoby w pięty". Wyszłam i czekałam. Po chwili powróciła pierwsza pracownica z kawą. Pan kierownik szepnął jej coś do ucha. Otworzyła drzwi i powiedziała: "Pani po zaświadczenie!". Przeszłam za nią do odpowiedniego stanowiska i usiadłam. Powiedziała: "Słucham". Poprosiłam o zaświadczenie. Dokładnie po 2 minutach pani podała mi wydrukowany i podbity papierek, mówiąc "Proszszsze" (czyli "weź to, idź stąd i nigdy więcej nie wracaj"). W PUP spędziłam 1,5 h. Obsługiwano mnie 2 minuty. Ludzie, którzy siedzieli na korytarzu, gdy ja przyjechałam ok. południa, czekali już od samego rana. Byłabym bardzo szczęśliwa, gdybym nigdy więcej nie musiała korzystać z usług PUP w Rzeszowie.

Monika_807

03.03.2010
Nie zgadzam się (26)
Sobotnie zakupy zawsze...
Sobotnie zakupy zawsze są dużym wyzwaniem. Wzmożony ruch dostatecznie uwypukla zarówno wady jak i zalety. Wybraliśmy się z rodzinką na zakupy. Dobrze, że potrzebowaliśmy dwóch wózków, bo na koszyki czekalibyśmy pewnie do wieczora. Przy wejściu nie było ani jednego. Wszystkie było poroznoszone po kasach. Gdy po godzinie skończyliśmy swoje zakupy, przy wejściu nadal nie było żadnego koszyka, natomiast przed kasami - sterty - bardziej lub mniej poukładane. Ale wróćmy do zakupów. Ja udałam się ze starszą córką w chemię i kosmetyki. Mąż pojechał z młodszym skarbem w spożywkę. Zazwyczaj jestem zadowolona z zakupów w Real'u. Tym razem było podobnie. Mają bardzo dobrą ofertę jeśli chodzi o chemię. Niektóre promocje są powalające (pozytywnie). Kupiłyśmy proszek do prania, płyn do płukania, odplamiacz, tabletki do zmywarki, kostki do WC, ręczniki papierowe, papier toaletowy, podpaski, chusteczki higieniczne i waciki. I niech się schowają Tesco (które i tak bardzo lubię), E'Leclerc czy Auchan. Jeśli chodzi o chemię to ceny w większości przypadków są lepsze w Real'u. Promocje są bardzo atrakcyjne, ale też regularne ceny mają zadowalające. Potem kupiłyśmy kilka niezbędnych kosmetyków, tutaj również pozytywne odczucia. Mąż, który odwiedził nabiał, pieczywo i wędliny również był zadowolony. Bardzo atrakcyjne ceny i ciekawe promocje. Do tego Real zawsze jest czysty. Zazwyczaj strefa świeżych warzyw i owoców również jest zadbana. Dziś było podobnie. Produkty bardzo dobrze wyeksponowane, świeże i w przystępnych cenach. Kilka ciekawych promocji. Same zakupy udane. Jedynie te koszyki, których przynajmniej przez godzinę nikt nie przeniósł i nie poukładał przy wejściu. I jeszcze jeden mały incydencik. Dwie młode pracownice na dziale odzieżowym, które układając towar, kłóciły się, bo jedna na drugą coś komuś doniosła a ta właśnie się o tym dowiedziała i sobie nie pozwoli.... itd. Dyskusję usłyszał każdy kto w tym czasie był w tym dziale. Stojąc tam dłużej pewnie możnaby poznać szczegóły tej pikantnej sprawy ale nie po to chodzimy do hipermarketów - a sprawy prywatne załatwia się na zapleczu. Pozdrawiam.

Monika_807

01.03.2010

Real

Placówka

Rzeszów, Witosa 21

Nie zgadzam się (24)
W sobotę wybrałam...
W sobotę wybrałam się na zakupy do Galerii Graffica. Odwiedziłam Perfumerię Douglas. Ta wizyta znacznie podniosła moją dotychczasową ocenę tej firmy. Zdecydowanie lepsze zachowanie dziewczyn, które teraz, na szczęście, pojawiały się na sali sprzedaży w momencie, gdy pojawiał się klient. Do tej pory stały zawsze "hurtem" na sali, "filtrowały" spojrzeniem każdą klientkę, wymieniały się uśmieszkami, cichymi komentarzami, albo stały w grupie i raczyły się dobrymi kawałami, bo ich "serdeczny" śmiech było słychać na drugim końcu Galerii. Dziś było zdecydowanie inaczej. Spokój, cisza i, pomimo dużej ilości klientów, bardzo dobra organizacja. Wchodziła nowa klientka - pojawiała się dyspozycyjna sprzedawczyni. I tak było również ze mną. Młoda, sympatyczna dziewczyna stała w pobliżu. Nie naskakiwała od razu, dawała czas do namysłu. Miałam świadomość, że mogę liczyć na jej pomoc, gdy będę takowej potrzebować. I faktycznie. Po kilku minutach spojrzałam znacząco w jej stronę, a ona z uśmiechem spytała "W czym mogę Pani pomóc?" i ... doradziła mi w wyborze pewnego kolorowego kosmetyku. Gdy powiedziałam jej, że na razie to wszystko, że jeszcze chciałabym się troszeczkę porozglądać, stanęła w takiej odległości, że czułam się dość swobodnie, wiedząc jednocześnie, że w każdej chwili mogę na nią liczyć. Pełen komfort zakupów. I tak też się stało. Gdy potrzebowałam fachowej opinii w sprawie dwóch kremów, mój "dobry duch" zjawił się z pomocą. Bardzo miłe zakupy, sympatyczna atmosfera i dobra organizacja. Jedyny mankament to ceny. Znalazłam kilka produktów, które poraziły mnie swoją ceną. Nie dlatego, że były bardzo drogie ale dlatego, że były droższe o 15 - 20 % od takich samych pozycji w każdym innym sklepie kosmetycznym. Ot, strategia marketingowa! Wystrój - zawsze świetny.

Monika_807

01.03.2010

DOUGLAS

Placówka

Rzeszów, Lisa Kuli 19

Nie zgadzam się (15)
Witam! Zdecydowałam się...
Witam! Zdecydowałam się opisać moją wizytę w Aptece Omega ponieważ zostałam bardzo mile zaskoczona. Zwyczajowo, jeśli chodzi o wizyty w aptekach, wchodzimy, stoimy w kolejce, podajemy receptę, płacimy i wychodzimy. Tutaj od samego wejścia dało się odczuć bardzo miłą atmosferę. Apteka Omega usytuowana jest w Centrum Handlowym Real, więc jak to w weekend bywa, tutaj również ruch wzmożony. Kolejka, jeśli wogóle powstawała, od razu była rozładowywana. Panie mgr pojawiały się nagle, jakby wyrastały spod ziemi:) Do tego bardzo sympatyczne, uśmiechnięte, nie mówiąc już że wielce kompetentne. Mnie obsługiwała pani mgr w średnim wieku, a jej cierpliwością, uprzejmością i zwykłą, ludzką życzliwością dałoby się obdzielić co najmniej kilka młodych ekspedientek na stoiskach odzieżowych w galerii. Kupowałam leki dla dwójki dzieci i osoby dorosłej. Zależało mi na tym, aby wykupić wszystkie leki i nie zbankrutować. Pani mgr, po wydaniu antybiotyków, polecała tańsze zamienniki leków, które można kupić bez recepty, dając mi oczywiście pełną możliwość wyboru. Sprawdzała pojemność leków płynnych oraz zawartość tabletkową tych pozostałych, porównując przy tym ich skład, przeliczając i sprawdzając, które mają tzw. większą opłacalność. Była przy tym bardzo szybka, zorganizowana i bardzo konkretna. Widać było ogromne doświadczenie i dało się odczuć, że bierze pełną odpowiedzialność za to co mówi. Zdecydowałam się na kilka zamienników, pozostałe leki wzięłam takie, jakie przepisał lekarz. Obsługa na najwyższym poziomie. Byłam bardzo zadowolona i usatysfakcjonowana. Wieczorem sprawdziłam ceny leków podanych przez lekarza i porównałam do tych zakupionych. Po zsumowaniu wszystkiego okazało się, że zaoszczędziłam ponad 50 zł!! a przecież wcale nie musiałam...

Monika_807

09.02.2010

Apteka Omega

Placówka

Rzeszów, Witosa 21

Nie zgadzam się (24)
W niedzielę wybraliśmy...
W niedzielę wybraliśmy się z dziećmi na kryte lodowisko do Dębicy. Na samym początku wystraszyła nas kolejka do kasy. Na szczęście nie było aż tak źle. Za to pani w kasie - bardzo niemiła. Nie chciała nas wpuścić a właściwie naszych znajomych. Ich dzieci dopiero uczyły się jeździć na łyżwach, więc są na etapie "ja próbuję, a mama lub tata biegnie obok na butach". Pani stwierdziła, że absolutnie nie wpuści nikogo kto nie posiada łyżew. Była przy tym bardzo głośna. Dopiero moja interwencja pomogła. Powiedziałam pani w kasie, że rano, ok. godz. 9.45, dzwoniłam na lodowisko i osobiście pytałam osobę, która odebrała telefon, czy rodzice mogą wejść na taflę bez łyżew. Pan, z którym rozmawiałam odpowiedział, że można aczkolwiek na własną odpowiedzialność. Pani zaśmiała się szyderczo co oznaczało "co mi tu opowiadacie, ja tu jestem najważniejsza a ze mną nikt nic nie uzgadniał". W końcu nie wytrzymałam i poprosiłam o rozmowę z jej przełożonym. Skoro uzgodniłam przed wyjazdem rzecz dla nas najważniejszą i zdecydowaliśmy się na przyjazd na to lodowisko z Rzeszowa (40 km od Dębicy), z czwórką dzieci, to z pewnością nie po to, aby odjechać z kwitkiem. Dopiero po ruszeniu tematu przełożonego pani "zmiękła" i z ogromną łaską wpuściła nas przez bramkę. Wspomnę tylko, że cała rzecz miała miejsce przy ogromnym audytorium pozostałych kolejkowiczów. Samo lodowisko bardzo fajne. Duże, dobrze przygotowane. Obszerna szatnia, bardzo dużo szafek , wieszaków, klucze zabezpieczone na smyczach, ubikacja w miarę czysta, kilka automatów typu: kawa, herbata, słodycze i inne. Wypożyczalnia łyżew też w porządku, dobrze wyposażona, łyżwy dobrze przygotowane. Przy tafli zauważyłam dwóch panów pilnujących porządku. Prawdopodobnie z jednym z nich miałam przyjemność rozmawiać telefonicznie i oczywiście żaden nie robił problemów widząc dwoje rodziców wchodzących bez łyżew. Wiedzieli przecież, że nie będą oni tańczyć na lodzie lecz będą wsparciem dla swoich dzieci, robiąc kolejne okrążenia blisko bandy. Jeden z panów, o każdej pełnej godzinie zarządzał kilka minut przerwy na czyszczenie tafli. Byliśmy badzo zadowoleni a przede wszystkim dzieci. W najbliższą niedzielę wybieramy się ponownie. W Rzeszowie również mamy fajne lodowisko ale odkryte. Na tym dębickim o wiele przyjemniej, nie wieje, nie pada śnieg, tylko pani w kasie do wymiany:) Pozdrawiam.

Monika_807

06.01.2010

Lodowisko MZOiS Dębica

Placówka

Dębica, Sportowa 28

Nie zgadzam się (20)
Dzisiaj wybrałam się...
Dzisiaj wybrałam się do sklepu Jysk. Miejsca do zaparkowania można tam szukać godzinami (w poniedziałek o 13.00!!). Kompletna porażka. W końcu zaparkowałam. W Jysk chciałam skorzystać z oferty przeceny dekoracji świątecznych i ozdób choinkowych. To co tam zastałam nie wyglądało zbyt ciekawie. Owszem towary są przecenione ale w jaki sposób wyeksponowane. Prawie wszystko powyciągane z opakowań, wiele rzeczy poniszczonych, popękanych, porysowanych, poprzestawiane towary leżą przy nieodpowiednich cenach. Nikt tam nie panuje nad zwykłym porządkiem, nie mówiąc już o jakiejkolwiek estetyce. Gdy już wybrałam kilka artykułów musiałam sama poszukać sobie opakowań, folii zabezpieczających itp. Kolejną "kłodą" była kolejka do kasy. Robiąc przecenę (a przecież nie dotyczyła ona tylko dekoracji i ozdób) można podejrzewać, że zainteresowanie będzie spore (chyba takie jest zresztą założenie marketingowe). Dlaczego nie można otworzyć drugiej kasy? Dlaczego nikt nie kontroluje co się dzieje na dziale z ozdobami? Było to bardzo zniechęcające. Do Jysk przyjechałam z małym dzieckiem i gdyby nie fakt, że miałam jeszcze przy sobie kogoś kto zajął się maleństwem w czasie gdy wyszukiwałam sprawnych i niezniszczonych artykułów, a potem jeszcze podczas stania w mega kolejce, chyba nie dokonałabym żadnego zakupu. Na moją ocenę miała wpływ - na plus - bardzo miła i sympatyczna kasjerka, która dwoiła się i troiła, aby nie stracić wszystkich klientów.

Monika_807

15.12.2009

JYSK

Placówka

Rzeszów, Rejtana 67

Nie zgadzam się (25)
Chciałam ocenić zakupy...
Chciałam ocenić zakupy w sklepie Jedynka ale w tym przypadku zrobione przez internet. Dziś właśnie skorzystałam z takiej usługi. Jestem obecnie w domu z chorym dzieckiem i nie mam nikogo, kto zrobiłby dla mnie podstawowe zakupy, a dziecko z kolei jest zbyt małe aby zostawić je same na czas zakupów w osiedlowym sklepiku. W komputerze znalazłam informację o zakupach przez internet, zarejestrowałam się (co zajęło kilkadziesiąt sekund) i po zalogowaniu mogłam ruszyć w wirtualne regały. Obszerny asortyment, bardzo jasno i klarownie podzielony na kategorie, a te na podkategorie. Chemia, kosmetyki, art.przemysłowe, spożywcze, a nawet prasa i wiele innych. Jest wszystko, no prawie. Jedyny minus, to brak w ofercie interenetowej alkoholu. Myslałam, że uda mi się zakupić jakieś dobre wino. Po złożeniu zamówienia zadzwonił do mnie pan, któremu przydzielono skompletowanie moich zakupów. Poinformował mnie, iż nie ma dwóch pozycji z mojej listy. Wspólnie wybraliśmy coś zastępczego (nawet wyszło na dobre, bo jeden zamiennik był w cenie takiej samej jak produkt który zamówiłam, a drugi tańszy o połowę - bo w sklepie, na półce był w tej chwili w promocji). Pan był bardzo miły, uprzejmy i cierpliwy:) Po 20 min. od naszej rozmowie zakupy miałam w domu. Zapłaciłam kartą płatniczą (ogromny plus), taką opcję płatności zaznaczyłam przy składanym zamówieniu i pan przywiózł ze sobą bezprzewodowwy portal. Zakupy miałam poukładane w dużej, papierowej torbie (zwróciłam na to uwagę, ponieważ wraz z ciężkimi warzywami i owocami zamawiałam również delikatne z natury jaja i obawiałam się w jakim stanie je dostanę). Wszystko było bardzo starannie poukładane. Mrożone ryby były zabezpieczone przed rozmrożeniem, jaja dotarły w całości:) Dokonałam płatności. Do zakupów, które wyniosły 66.75 zł, dodano mi 2 zł za transport. Uważam, że optymalnie jak za takie udogodnienie. Ocena bardzo dobra.

Monika_807

26.11.2009

Jedynka

Placówka

Rzeszów, ul. Podwisłocze 30

Nie zgadzam się (22)
Dziś byłam na...
Dziś byłam na zakupach w hipermarkecie E Leclerc. Dostałam atrakcyjną gazetkę więc pojechałam. Na miejscu okazało się, że nie ma kilku produktów z gazetki, które mnie interesowały. Zapytałam o nie osoby, które spotkałam na konkretnych stoiskach ale żadna z nich nie udzieliła mi satysfakcjonującej odpowiedzi. Udałam się do Punktu Obsługi Klienta. Pani w tym właśnie Punkcie na moje pytanie odpowiedziała, że "nie ma bo ... nie ma". Mogła powiedzieć, że np. skończyło się, nie dojechało, będzie jutro, dostawca się rozmyślił itp., dodając oczywiście zwykłe "przepraszamy", bo w końcu ktoś mógł przyjechać do nich, po promocyjne produkty z gazetki, z drugiego końca miasta:) "Nie ma, bo... nie ma" - szkoda, że to osoba odpowiedzialna za Obsługę Klientów. Potem "spotkałam" jeszcze kilka rogniecionych pomidorów na podłodze stoiska świeże warzywa i owoce, których nikt nie chciał posprzatać, za to wielu poroznosiło je po markecie. Na koniec miejsce, gdzie możnabyło zakupić produkty z kończącym się terminem do spożycia po przecenie, z rozgniecionymi opakowaniami po jogurtach i zawartością rozmazaną po ladzie chłodniczej. Generalnie chaos, brud i niekompetencja. Szybko zakończyłam swoje zakupy. Jedynie pani w kasie okazała się być bardzo miiłą osobą, ale to nie wystarczy jak na Hipermarket o powierzchni sprzedażowej 6900 m2.

Monika_807

25.11.2009

E.Leclerc

Placówka

Rzeszów, Rejtana 69

Nie zgadzam się (22)
W sobotę wybraliśmy...
W sobotę wybraliśmy się rodzinnie na mega zakupy. Już po ilości zaparkowanych samochodów przed Marketem, mogliśmy przypuszczać że łatwo nie będzie. Wzięliśmy dwa wózki, dzieci do środka i jazda po regałach. Na początek rewelacyjne ceny kilku naszych ulubionych towarów (babeczki do samodzielnego wypieku wzięliśmy kilka opakowań - cena przez pół - rewelacja). A potem standardowe zakupy. Na początek pieczywo. Chleb pokrojony w kilka sekund. Kolejka owszem, ale bardzo szybko redukowana przez przemiłego pana przy krajalnicy. Duży plus. Potem nabiał. Trzy młode dziewczyny uwijały się sprawnie i z uśmiechem na twarzy. Potem wędliny i mięso. Tu również miłe zaskoczenie. Kilka pań obsługujących, jedna pełniąca dyżur przy krajalnicy. Wystarczył rzut okiem i już leciała do chłodni, przynosiła co potrzeba, kroiła i dokładała, i tak w kółko. Wszystkie razem sprawiały wrażenie bardzo zgranego teamu. Kolejka (choć długa) przesuwała się ekspresowo. Bardzo duży plus. Warzywa i owoce - też ocena bardzo dobra. Wszystko świeże i ładnie wyeksponowane. Trzykrotnie w trakcie zakupów pytałam osoby z obsługi o rzeczy mnie interesujące i zawsze dostawałam zadowalającą odpowiedź. Zakupy bardzo udane, pod każdym względem, pomimo przerażającej w tym dniu ilości klientów.

Monika_807

25.11.2009

Real

Placówka

Rzeszów, Witosa 21

Nie zgadzam się (17)
Dostałam bardzo ciekawą...
Dostałam bardzo ciekawą gazetkę promocyjną dot. ww. marketu. Pojechałam zakupić parę rzeczy. Na samym początku, aby nie tracić cennego czasu, zapytałam pierwszą napotkaną osobę z obsługi o rzeczy, które mnie interesowały. Młoba kobieta, mimo iż była bardzo zabiegana, ze spokojem wysłuchała mojego zapytania i udzieliła mi bardzo szczegółowej odpowiedzi. Co jest a czego nie ma? Dlaczego nie ma? Kiedy będzie? Byłam mile zaskoczona. Serdecznie podziękowałam i wyruszyłam w regały. Zgodnie z instrukcjami Pani z obsługi, zakupiłam to co chciałam, bez straty dodatkowego czasu i bez (i tak wszechobecnego dziś) stresu. Wszystko poszło szybko i przyjemnie, więc postanowiłam zrobić dodatkowo standardowe zakupy spożywcze, które zwykłam robić w innym miejscu. Zaskoczyły mnie bardzo atrakcyjne ceny moich ulubionych produktów. Na dziale świeżych warzyw i owoców zauważyłam, że jest bardzo czysto. Kilka osób w różnych miejscach dokładało towar, usuwając to co nie nadawało się już dla klientów. Moją uwagę zwrócił też porządek na stoiskach z wędlinami, mięsem i serami. Wygląd wędlin i atrakcyjne ceny zachęcały do zakupów. Jedyna rzecz, za którą obniżyłam swoją ocenę to ogromna kolejka na tym właśnie stoisku. Obsługiwała tylko jedna osoba, która zwijała się jak mogła, biegając z jedego końca na drugi, krojąc prawie jednocześnie na dwóch krajalnicach i ważąc na dwóch wagach. Zdecydowanie, przy takiej ilości klientów, powinna być druga ekspedientka, a i dla trzeciej też wystarczyłoby pracy. Po zakupach ruszyłam do kas. Wystarczająca ilość tych czynnych, rozładowywała prawie całkowicie kolejki. I jeszcze trafiła mi się bardzo miła kasjerka, która nie sprawiała wrażenia że jest tu za karę (a często się właśnie takie trafiają). Zakupy zaliczam do bardzo udanych, a Tesco z pewnością będę odwiedzać częściej.

Monika_807

25.11.2009

Tesco

Placówka

Rzeszów, al. Powstańców Warszawy 13

Nie zgadzam się (26)
Chciałam ubezpieczyć mieszkanie....
Chciałam ubezpieczyć mieszkanie. Miałam już niemiłą sytuację z jednym agentem (nr 1). Postanowiłam więc skorzystać z usługi osoby z polecenia znajomych. Zadzwoniłam, umówiłam się na spotkanie. Pan agent nr 2 przyjechał punktualnie. Miły, uprzejmy, kompetentny. Nie był w garniturze, nie miał białej koszuli z krawatem, ale był schludny i czysty. Miał czyste dłonie, włosy bez łupieżu (agent nr 1 miał odwrotną prezencję i dlatego miło nie było). Usiadł, wyciągnął potrzebne dokumenty. Podał nam wszystkie istotne informacje. Ustaliliśmy wartość ubezpieczenia i wysokość składki. Pan S. wypełnił polisę i przyjął opłatę. Odpowiedział na kilka naszych pytań i polecił się na przyszłość:) Agent ubezpieczeniowy nr 2, pan S. reprezentową firmę PZU, tak samo jak agent nr 1.

Monika_807

27.10.2009

PZU

Placówka

Rzeszów, Zygmuntowska 14

Nie zgadzam się (20)
Miesiąc temu chcieliśmy...
Miesiąc temu chcieliśmy z mężem ubezpieczyć nasze nowe mieszkanie. Zadzwoniłam do Inspektoratu PZU nr 1 w Rzeszowie i w informacji zwrotnej dowiedziałam się, że "ktoś do pani jutro przyjedzie", spytałam "O której godzinie?", pani odpowiedziała, że agent będzie wcześniej dzwonił. Ok. Czekam. Zadzwonił - ale od razu do drzwi. Pan agent wszedł nam w sam obiad, przedstawił się "Ja jestem z PZU" i wparował do dużego pokoju. Śmierdział papierosami. Był zarośnięty, miał tłuste włosy i łupież. Na stole leżały talerze z niedokończonym posiłkiem, przesunął jeden z nich i usiadł. Nie wytrzymałam. Poprosiłam o opuszczenie mieszkania. Wytłumaczyłam spokojnie dlaczego, a on powiedział o kilka słów za dużo. Nazajutrz zadzwoniłam ze skargą. Pani wysłuchała i poprosiła o imię i nazwisko agenta. Powiedziałam, że ten człowiek nie podał swoich danych, powiedział tylko, że jest z PZU. Pani odpowiedziała "No to jak ja mam przyjąć pani skargę?" No właśnie:) Odłożyłam słuchawkę. W końcu ubezpieczyliśmy mieszkanie u agenta z tzw. polecenia.

Monika_807

27.10.2009

PZU

Placówka

Rzeszów, Zygmuntowska 14

Nie zgadzam się (20)
Perfumeria "DOUGLAS"... cóż...
Perfumeria "DOUGLAS"... cóż miejsce to pozostawia wiele do życzenia. Wystrój - zawsze świetny, asortyment - w porządku, ale obsługa - masakra. Już pomijam fakt, że ekspedientki "filują" każdą klientkę z góry na dół i z powrotem, wymieniając "za plecami" uśmieszki. Sprawiają wrażenie niesamowiecie zmanierowanych, żadnej nie przepuszczą, a robią to na tyle niedyskretnie, że aż przykro patrzeć. To co spotkało mnie w ubiegły piątek, było wprost powalające. Przyszłam na szybkie zakupy. Podkład, puder, róż i jeszcze kilka drobnych rzeczy (nie lubię jak wszystko kończy mi się w tym samym czasie). Przy wejściu, pani zapytała mnie czy może mi pomóc i nie odstępowała mnie już na krok. Za to akurat dałabym jej 5+ ale koniec tej historii juz nie jest taki kolorowy. Pani zachwaliła mi inny podkład niż zazwyczaj używałam, bo "lepszy do mojej cery", inny puder, bo"lżejszy dla mojej cery", padło jeszcze kilka innych argumentów, które mnie przekonały do spróbowania tych nowości, mimo iż było to "cięższe" dla mojego portfela. Pomyślałam, warto mieć jakąś sprawdzoną alternatywę jak zabraknie przy kolejnych zakupach "moich" kosmetyków. No nic, wpakowałam do koszyczka, pani odprowadziła mnie do kasy, wymieniłyśmy uprzejmości typu "dziękuję bardzo - proszę bardzo". Oczywiście, pozostałe znudzone lale zdążyły mnie już sobie pooglądać z każdej strony, ale tym się akurat nie przejmuję. Już nie, przyzwyczaiłam się. Pani skanowała zakupione rzeczy, a ta, której przed chwilą tak serdecznie dziękowałam za okazaną mi pomoc, nagle zachichotała za moimi plecami i ... przybiła sobie z koleżanką "piąteczkę". Chlast! Na całą perfumerię! Jeleń ze mnie! Niemal czułam jak wyrastają mi rogi! Pech chciał, że w chwili przybijania "piąteczki", w tej jednej sekundzie, wszystko ucichło.Wszystkie lalki stanęły jak wryte i patrzyły na mnie. To mnie jeszcze bardziej wkurzyło (mówiąc baaaardzo delikatnie). Przeleciałam wzrokiem po stojących przede mną ekspedientkach, a na koniec wbiłam ślepia w lalę przybijającą "piatkę", która stała sparaliżowana, niczym w betonowych bucikach, a na twarzy miała jeden płomień. Wzięłam głeboki wdech, oddałam wszystkie rzeczy, wzięłam pusty koszyk, wróciłam po swoje sprawdzone kosmetyki, zapłaciłam i wychodząc zakomunikowałam pani w kasie, aby przekazała przybijającej "piątkę", że JA TEGO TAK NIE ZOSTAWIĘ. Wyszłam. Nie widziałam już tej laleczki, schowała się na zapleczu. Co mogłam zrobić? Kupić musiałam, wieczorem szłam na imprezę i trzeba było zrobić się czymś na "bóstwo". Czasu nie miałam zbyt wiele i dzieci z mężem czekające w samochodzie. Ale impreza była super!! Aha i zapłaciłam za zakupy w perfumerii "DOUGLAS" 120 zł z groszami, a mój rachunek za produkty "z polecenia lalki" wyniósłby 210 zł. Fajnie, ale... no właśnie.

Monika_807

23.10.2009

DOUGLAS

Placówka

Rzeszów, Lisa Kuli 19

Nie zgadzam się (27)
Dokładnie tydzień temu...
Dokładnie tydzień temu odwiedziłam oddział PZU aby przedłużyć ubezpieczenie OC. Pani, bardzo miła, sprawdziła wszystkie dane w komputerze i podała mi druk na dokonanie wpłaty - wszystko zajęło jej kilkanaście SEKUND. Wpłaciłam odpowiednią kwotę, dostałam potwierzdenie, pani poinformowała mnie jeszcze o kilku istotnych sprawach (w sposób fachowy ale, o dziwo, językiem zrozumiałym dla laika:) Wizyta bardzo przyjemna. Miłe zaskoczenie, bo wchodząc byłam bardzo "zjeżona" z racji mojego nastawienia dla takich instytucji. Kilka sprawnie działających stanowisk i żadnych kolejek!!

Monika_807

23.10.2009

PZU

Placówka

Rzeszów, Zygmuntowska 14

Nie zgadzam się (18)
Jestem matką dwójki...
Jestem matką dwójki dzieci. Od kilku m-cy korzystamy z ww. basenu. Nie mogę wystawić żadnej oceny krytycznej. Basen spełnia moje oczekiwania (a są one dość wysokie). Zdrowie i bezpieczeństwo moich dzieci jest dla mnie sprawą najważniejszą. Fachowa obsługa, wysoce wykwalifikowani pracownicy. Zawsze czysto, nie tylko na samym basenie, ale również w szatniach, toaletach, pod prysznicami. Basen przystosowany do korzystania przez osoby niepełnosprawne. Bardzo miła obsługa, nie tylko w kontakcie osobistym ale również na drodze kontaktu telefonicznego.

Monika_807

23.10.2009

Basen Fala Nowa Wieś k/ Rzeszowa

Placówka

Nowa Wieś, Nowa Wieś

Nie zgadzam się (28)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi