Weszłam do sklepu dyskontowego Tesco po płyn reklamowany na plakacie obok sklepu. W sklepie panował rozgardiasz. W alejkach pomiędzy regałami pełno nierozpakowanego towaru na paletach, ciężko przejść. Na półkach i w chłodniach z nabiałem duże braki. Poza tym nie podoba mi się, że chłodnie z nabiałem są zamykane w taki sposób jak te z mrożonkami, utrudnia to dostęp do produktów. Stoisko z gazetami również nieuporządkowane, gazety porozrzucane. Podłoga niezbyt czysta. Płyn, który chciałam kupić był jeszcze dostępny, mimo iż nie był to pierwszy dzień promocji. Udałam się do kasy. Boksy kasowe niezbyt mi się podobają, są bardzo niskie, niewygodnie na nie kłaść towar. Organizacja obsługi dość dobra. Kasjerka była uprzejma.
Obok bloku, w którym mieszkam znajduje się piekarnia Cezarego Lisa. Codziennie, o godzinie 18:00 można tu kupić świeże pieczywo, prosto z pieca. Najczęściej kupuję tu kajzerki, które są bardzo dobre. Piekarnia ma w ofercie również chleb biały i ciemny, jednak uważam, że są pełne konserwantów, nie bardzo mi smakują i bardzo rzadko je kupuję. Są jednak tacy, którym smakuje. Ale to kwestia gustu. Firma rozwozi pieczywo do sklepów, kiedyś posiadali swój sklep obok piekarni lecz zlikwidowali i sprzedają chleb tylko wieczorem, prosto z piekarni. Cena pieczywa trochę niższa niż w sklepach u konkurencji. Szkoda, że chleb tak słabej jakości. Cóż-niższa jakość, niższa cena.
Poszłam do sklepu Społem po ser na wagę. Stoisko mięso-wędliny i sery na wagę jest osobno obsługiwane. Na dziale nie było pracownicy. Znajdowała się ona na zapleczu. Jednak gdy tylko zauważyła, że ktoś czeka przy ladzie, podeszła i zapytała co podać. W sklepie Społem zwykle nie ma kolejek, a to moim zdaniem z powodu nieatrakcyjnych cen. Poza tym na wielu artykułach nie ma w ogóle cen, można sprawdzić na czytniku, jednak i ten nie wszystkie odczytuje. Ceny, które są umieszczone pod artykułami na półkach często są nie do tych artykułów, co wprowadza klienta w błąd. Obsługa w Społem jest miła i sprawna. W sklepie jest czysto.
Udałam się do Galerii Jurajskiej w Częstochowie bez zamiaru konkretnego zakupu. Galeria jest przestronna, dużo w niej sklepów różnego rodzaju, każdy może znaleźć tutaj coś dla siebie. W galerii jest czysto, toalety również nie budzą żadnych zastrzeżeń. Są windy, ruchome schody, nikt nie ma problemu z dostaniem się na piętra, ani osoby niepełnosprawne ani rodzice z małymi dziećmi. Windy są trochę powolne, chyba szybciej byłoby wejść tradycyjnymi schodami, gdyby była taka możliwość. Poza tym uważam, że w galerii za bardzo wieje tzn. klimatyzacja działa za ostro. Gdy chciałam się dowiedzieć, gdzie aktualnie się znajduję trudno mi było znaleźć tablicę informacyjną, a gdy ją znalazłam, była ona zatarasowana drzewkami i nie można było do niej dojść.
Jak co miesiąc pojechaliśmy z mężem zapłacić ratę kredytu za mieszkanie. Bank nie pobiera opłaty za tę operację, gdy kredyt był brany w ich banku (i w byłym GE Money Bank). Nie było kolejek. Pani przywitała nas, podała nam kurs franka, według którego obliczamy wysokość raty, a następnie sprawnie wykonała operację kasową. Na koniec powiedziała ,,dziękuję" i ,,do widzenia". Obsługa była miła i kompetentna. W banku panował porządek i harmonia.
Pojechaliśmy z mężem do hurtowni Wafelek. Drzwi do hurtowni są zamknięte, żeby wejść do środka trzeba zadzwonić i poczekać aż pracownik otworzy. Nie wiem, po co taki zabieg, nie ma możliwości wyniesienia towaru przez osoby nieupoważnione. Klient idzie do pomieszczenia, gdzie pracują fakturzystki, składa zamówienie, płaci, bierze fakturę, następnie zanosi na magazyn i czeka aż pracownik magazynu nałoży mu towar na wózek. Obsługa w Wafelku jest dość powolna. Panie fakturzystki średnio sympatyczne, czasami, gdy nie mają humoru, nie chcą przyjmować bilonu.
Prawie zawsze kupuję pieczywo w punkcie M. Musiorskiego, ponieważ bardzo smakuje mi pieczywo z tej piekarni. Ostatnio jednak obsługa w danym punkcie mnie rozczarowuje. Prawie zawsze gdy przychodzę ekspedientka jest akurat zajęta rozmową z koleżanką z kiosku obok lub ze swoja zmienniczką, która już przyszła do pracy. Nie przerywa rozmowy na czas obsługi klienta, nie słucha co klient do niej mówi jednym słowem całkowicie lekceważy go. Zachowuje się jakby była tam dyrektorem a klient potrzebował od niej łaski. Spowalnia to czas obsługi i zniechęca do przychodzenia.
Udałam się do Lewiatana po drodze z apteki, konkretnie w celu zbadania jakości obsługi. Nie miałam zamiaru niczego kupować. Przed tym konkretnym Lewiatanem często stoją lub siedzą panowie pijący piwo, których wygląd odstrasza dzieci i boją się one tam chodzić. W sklepie jest mało miejsca, ciasno, ledwo można samemu przejść, niemożliwością jest wejście z wózkiem lub rowerkiem, a strach zostawić przed wejściem. Jedynym plusem, który mnie mile zaskoczył to to, że kupiłam kilka rzeczy w atrakcyjnych cenach. Były to zresztą artykuły marki Lewiatan. Okazało się, że są one dobrej jakości, choć cena na to nie wskazywała. Organizacja obsługi w Lewiatanie jest dobra, choć personel nie przykłada zbytniej uwagi do powitania i personalnego traktowania klienta.
Poszłam do Żabki za namową mojej córki, po soczek. Myślałam, że może przy okazji coś jeszcze tam kupię. Ogólnie Żabka nie jest atrakcyjna jeśli chodzi o ceny towarów. I tym razem nie zrobiłam tam zakupów, poza soczkiem obiecanym dziecku, który również nie powalił mnie atrakcyjnością ceny. Nie dziwi mnie brak kolejek w Żabce. Zastanawiam się, w jaki sposób sieć ta jeszcze funkcjonuje. Wygląd Żabki jest bez zarzutu, obsługa raczej miła, choć sprawiająca wrażenie, że chce szybko pozbyć się klienta.
Zachęcona ostatnimi staraniami marketu Carrefour tzn. głównie posiadaniem świeżych warzyw i owoców w dobrych cenach udałam się tam po codzienne zakupy. Niestety stoisko warzywno-owocowe wyglądało odpychająco - dużo nieświeżego towaru, z trudem wybrałam jednego banana, którego moje dziecko akurat chciało zjeść. Poza tym coś było tam wyjątkowo nieświeże, gdyż odór roznosił się na całe stoisko. Do tego ta lepiąca się z brudu podłoga - coś okropnego. Kupiłam kilka rzeczy na innych działach i udałam się do kasy. Obsługa była sprawna i miła, dwie kasy otwarte, to w sam raz na aktualne potrzeby.
Poszłam do sklepu Dzieciak znajdującego się w polskim centrum handlowym w Częstochowie w poszukiwaniu kurtki i sweterka na jesień dla mojej 2-latki. Wcześniej miałam już za sobą poszukiwania w hipermarketach i galeriach handlowych oraz innych sklepach, których ceny i asortyment mnie rozczarował. U Dzieciaka zobaczyłam wreszcie to, czego szukałam - piękny sweterek i kurteczkę taką, o jaką mi chodziło i to polskiej produkcji za niewygórowane pieniądze. Do tego miła obsługa, widać, że pani zna się na artykułach dziecięcych. Wszystko na stoisku ładnie wyeksponowane, zachęcające do oglądania i zakupu.
Apteka E. Dąbek to w zasadzie jedyna, w której kupuję, mimo iż znajduje się ona jakieś 2 km od mojego mieszkania. Jest to dla mnie najbardziej atrakcyjna apteka pod względem cen, obsługi a także atmosfery. Apteka usytuowana jest w polskim centrum handlowym i jest najczęściej odwiedzaną przez moją rodzinę i znajomych. W aptece zawsze jest sprawna obsługa mimo iż czasami są naprawdę duże kolejki. Tym razem udałam się po multiwitaminę. Powiedziałam p. farmaceutce o jaki typ multiwitaminy mi chodzi. Pani była bardzo miła i kompetentna, zresztą tylko taki personel zatrudniony jest w aptekach E. Dąbek. W aptece jest ładny wystrój.
Udałam się do Deichmanna w Galerii Auchan w poszukiwaniu obuwia dla 2-letniej córki. Chciałam jej kupić buty jesienne. Oczywiście, aby dojść do działu dziecięcego trzeba przejść cały sklep. Po zwiedzeniu kilku takich sklepów i dziecko i rodzic ma dość. Czy nie można zrobić stoiska dla dzieci przy samym wejściu? Chyba nie jest to wielki problem. W Deichmannie nie było dużego wyboru butów dla dzieci. Oferta bardzo uboga. Personel miły i kompetentny, można liczyć na jego pomoc. W sklepie panuje porządek, czystość i miła atmosfera. Organizacja w porządku.
Szukałam butów jesiennych dla dwulatki. Udałam się do CCC w Galerii Auchan. Nie rozumiem, dlaczego stoiska dla dzieci w obuwniczych są zawsze na samym końcu sklepu. Po udaniu się do kilku sklepów dziecko jest już marudne i nie ma ochoty przymierzać czegokolwiek. Poza tym w CCC nie było zbyt dużego wyboru obuwia dziecięcego i nie było z czego wybrać. W sklepie panuje porządek i miła atmosfera, można liczyć na pomoc personelu. Obsługa ok. i organizacja również.
Pojechaliśmy z mężem i córeczką do Auchan na zakupy. Chcieliśmy m.in. kupić kurtkę dla małej. Niestety kurtki dla dzieci były dostępne tylko do rozmiaru 92. Poza tym nie było również ciekawych ofert innych artykułów ani gazetek Auchan (w tym okresie nastąpiła chyba przerwa w jakichkolwiek promocjach). Okazało się, że nie opłacało się nam tam jechać. Zrobiliśmy małe zakupy i udaliśmy się do kasy samoobsługowej. Zeskanowaliśmy zakupy, włożyliśmy do zrywek. Mąż miał bardzo drobne pieniądze, sam bilon, po 1 zł i 2 zł. Zaczął wkładać je do automatu, jednak okazało się, że po kolejnej monecie maszyna się zablokowała, nie była przygotowana na taką ilość bilonu. Kasjerka nadzorująca kasy samoobsługowe musiała przyjść nam na pomoc. Była bardzo miła, kompetentna i szybko uporała się z tym problemem.
Do C&A w Galerii Jurajskiej w Częstochowie udałam się w poszukiwaniu ubrań jesiennych dla mojej 2-letniej córeczki. Niestety, tak jak się spodziewałam, ceny były dość wysokie, jednak udało mi się wypatrzeć 2-pack bluzeczek w atrakcyjnej cenie. Poszłyśmy więc do przymierzalni. Bluzeczki były dobre więc udałyśmy się do kasy. Kasy znajdowały się na końcu sklepu przy przymierzalniach, jednak ja tego nie zauważyłam, ponieważ z reguły kasy w sklepach znajdują się przy wyjściu, a tam nie były one zbyt widoczne, nie było tam również żadnego pracownika. Po chwili pani przyszła do kasy. W sklepie jest dość duży wybór, a jakość towaru, przynajmniej po zakupie danych bluzeczek, zadowalająca. W sklepie jest widno, wszystko ładnie poukładane na półkach lub powieszone na wieszakach. Obsługa pod względem organizacji i kultury osobistej przeciętna. Możliwe, ze będę zaglądać do C&A częściej jednak nie spodziewam się robić tam dużych zakupów.
Delikatesy Alma mieszczące się w Galerii Jurajskiej w Częstochowie to sklep, w którym można znaleźć wiele luksusowych artykułów spożywczych. Jest tam stoisko z serami świata, stoisko z różnego rodzaju pieczywem na wagę i inne z kuchni włoskiej, francuskiej itd. Ceny artykułów ogólnie dostępnych w Almie są dość wysokie, jednak są to delikatesy. Asortyment jest bogaty, delikatesy wyglądają naprawdę luksusowo. Wszystko ładnie poukładane na półkach, czysto. Organizacja obsługi bardzo dobra, nigdy nie ma tam kolejek, zawsze jest więcej kas otwartych niż potrzeba. Obsługa jest bardzo miła i kulturalna. Podoba mi się również logo i wystrój delikatesów.
Do sklepu Społem poszłam w poszukiwaniu talerzyków deserowych. Niestety nie było takich, jak chciałam. Rozejrzałam się po sklepie w celu ewentualnego zakupu artykułów spożywczych. Należę do osób, które obserwują ceny danych artykułów w sklepach. Muszę stwierdzić iż w Społem jest ogólnie dość drogo. Poza tym ceny nie są umieszczone w odpowiednich miejscach pod danymi artykułami. Przez to klient musi naprawdę się przyglądać, żeby znaleźć odpowiednią cenę, nie trudno o pomyłkę. Myślę, że jest to działanie celowe. Gdyby ktoś chciał kupić kilka rzeczy i wiedzieć przed zapłatą ile będzie to kosztowało, musiałby na to poświęcić sporo czasu. Co do wyglądu sklepu, nie mam zastrzeżeń. Również zachowanie i wygląd personelu nie pozostawia wiele do życzenia. Obsługa jest miła i dość sprawna.
Jakiś czas temu mój mąż poszukiwał dla siebie zegarka. Szukaliśmy więc razem, w wielu sklepach jubilerskich. Udaliśmy się do sklepu Jubitom mieszczącego się w Galerii Jurajskiej w Częstochowie. Sklep wygląda bardzo dobrze, jest tam czysto, w gablotach okazała biżuteria i zegarki, bardzo duży wybór. Weszliśmy do sklepu i poprosiliśmy o pokazanie kilku zegarków. Ekspedientka była bardzo miła, starała się nam opowiedzieć coś na temat każdego zegarka, który oglądaliśmy. W końcu mąż wybrał jeden z nich, jednak okazało się, że bransoletka zegarka jest za szeroka. Pani powiedziała, że kolega z nią pracujący może ją zmniejszyć, jednak jest dzisiaj nieobecny i będzie jutro. Kupiliśmy więc zegarek i przyjechaliśmy na drugi dzień do zmniejszenia bransoletki. Pan uczynił to sprawnie i bez dodatkowej opłaty. Jeśli chodzi o ceny w Jubitomie to myślę, że na pewno taniej niż np. u Kruka, ale poza tym chyba wszędzie podobnie.
Top Secret mieszczący się w Galerii Jurajskiej w Częstochowie jest jednym z moich ulubionych sklepów odzieżowych. W sklepie jest bardzo miła obsługa, nie nachalna ale pomocna. Każdy może tam wybrać coś dla siebie. Zarówno ja, jak i mój mąż zaopatrujemy się tam w ubrania głównie w okresach wyprzedażowych, są wtedy naprawdę duże obniżki. Ubrania są dobrej jakości. Niestety nowe kolekcje, gdy zaczyna się pora roku, są drogie, ale przecież sklep musi jakoś zarabiać. W sklepie jest ładnie wszystko poukładane, personel na bieżąco poprawia rzeczy, które klienci oglądali i nie ułożyli tak, jak potrzeba. Dzięki temu nie ma bałaganu. Obsługa jest sprawna, na zmianie zawsze są 3-4 ekspedientki.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.