Opinie użytkownika (52)

Dzisiaj robiłam zakupy...
Dzisiaj robiłam zakupy spożywcze w sklepie Intermarche. Zamierzałam kupić ketchap Kotlin. jedno oakowanie ketchapu kosztuje 3, 75zł, pojemność 450g. Włozyłam do koszyka do innych zakupów. Tuż obok syn ujrzał na dolnej półce tej samej firmy w litrowym słoiku w cenie 5,99zł. Zdecydowaliśmy się na zakup dwóch słoików. Przy kasie okazało się, że jeden słoik kosztuje 8,99zł. Kaserka skasowała zakupy, nie poprosiła kierownika kas o storno tylko poprosiłą nas, abyśmy poszli do innego stoiska zwrócić towar. Pani przyjmująca towar nie chciała towaru, mówić, ze mogłąm się wczesniej zdecydować, że gdyby tak każdy rezygnowa z zakupów to..... itp. Musiałam się mocno natrudzić, aby Pani raczyła łaskawie mnie wysłuchać, że to nie jest moja wina, ze taka cena widniała na pólce itp. Po pięciu minutach negocjacji zwrócono mi pieniądze. Chciałabym, aby kierownictwo sklepu jasno określało swoim pracownikom, jak zachować się w poszczególnych sytuacjach z klientami, tak , aby nie cierpiał klient.

Ewa_90

15.11.2009

Intermarche

Placówka

Zawiercie, ul. Obrońców Poczty Gdańskiej 20i

Nie zgadzam się (17)
Udałam się do...
Udałam się do Urzędu Skarbowego w celu uiszczenia opłaty PCC, ponieważ biore kredyt w banku. Aby dojśc do ksy musiały mnie obsłuzyć az trzy osoby. 1. Pan Kierownik Urzeu skontrolował najpierw wypełnienie 4 stron druków PCC, sprawdził NIP w komputerze i przybił pieczątkę. Następnie udałam się do KASY. W pomieszzceniu byy dwie Panie. Pierwsza z nich ponownie wzięła deklaracje PCC do rąk, wpisała numer NIP do kompurtera opra zkowte i tytuł płatności. Druga Pani w tym czsie czekała, aż jej koleżanka obok dokończy wpisywanaie do komputera . W drugim okienku wydrukował się Dowód Opłaty, kasjerak poczekała az sie wydrukuje, poprosiła o należnośc, sprawdziła pieniążki i oddała mi potwierdzenie opłaty. Czy nie mogłabym tej opłaty dokonac u Kasjerki, która sprawdza NIP w komputerze, odpowiada za przyjęcie prawidłowego druku i przyjmuje pieniądze? Pracuję w banku. Jak klient podcjhodzi do okienka to kasjerak sprawdza prawidłowość wystawienia polecenia przez klienta, wpisuje do komputera i przyjmuje kasę. WYSTRACZY JEDNA OSOBA!!!! W US Zawiercie potrzebne sa aż trzy osoby, przy czym wiedza konieczna do wykonania pracy odpowiada poziomowi wiedzy dziecka z podstawówki. A potem dziwimy się, że w US mało zarabia się. Teraz wiem dlaczego.

Ewa_90

30.10.2009

Urząd Skarbowy Zawiercie

Placówka

Zawiercie, Leśna 10

Nie zgadzam się (26)
Kupiłam na allegro...
Kupiłam na allegro frytkownicę. Cena niezbyt wygórowana, w sam raz przyda sie takie urządzenie synowi do akademika. Ponieważ nie mieszkam zbyt daleko jako forme dostawy wybrałam odbiór osobisty, ponieważ czasami jestem w Sosnowcu i nie widzę potrzeby płacić za przesyłkę 25zł. Nie odbierałam towaru przez koło dwa tygodnie, poinformowałam jednak Sprzedającego, że odbiorę osobiście. W piatek odebrałam towar. Bardzo mi na tym zależało, ponieważ syn przyjeżdża do domu i będzie mógł zaprać niespodzianke w postaci frytkowanicy ze sobą. Odebrałam sprzęt i przyjechałąm do domu. Jeszcze w samochodzie otworzyłam pudełko i zauważyłam, że frytkownica nie posiada wyjmowanego pojemnika na olej. Zostawiłam frytkownicę w samochodzie i natychmiast po przyjściu do domu napisałam maila do Sprzedającego. W sobotę rano Sprzedający odpowiedział na miala przepraszając mnie za niedopatrzenie i poinformował mnie, że w poniedziałak pojemnik zostanie wysłany. Tak naprawdę to nie byłam zadowolona z tego rozwiązania, poniważ syn ma zabrać ze sobą frytkownicę w niedzielę. Chcieliśmy ją przetestować przed wyjazdem. Napisałam do Sprzedającego, poinformowałam o problemie. Sprzedajacy zgodził sie na obniżenie ceny frytkownicy o 20zł, aby pokryć koszty mojego dojazdu do Sprzedającego! Wcześniej Sprzedający zadzwoniła do mnie pytając, jakie rozwiązanie będzie dla mnie najkorzystniejsze. Jestem bardzo zadowolona, obsługa rewelecyjna a Klient jest tutaj najważniejszy! POLECAM!!!

Ewa_90

25.10.2009

DAMART

Placówka

Sosnowiec, MIKOŁAJCZYKA 25

Nie zgadzam się (46)
W tymmiesiącu iasiłąm...
W tymmiesiącu iasiłąm ubezpieczyć samochód. Jak co roku szukamy z mężem najtańszego Ubezpieczyciela. Zainteresowałam się firma AVIVA COMMERZIAL UNION, która ostatnio dość często się reklamuje. Proponują najtańsze ubezieczenie dla kobiet- tak zapewniają w poczciie mailowej, która przychodzi na moją skrzynkę. W ubiegły piątek wypełniłam ankietę. Nie mogłam obliczyć kwoty ubezpieczenia, miałam wskazać markę samochodu, który mam do ubezpieczenia oraz wskazać dogodny termin. Wskazałam najbliższe trzy godziny. Zlecenie zostało odrzucone z informacją, że najbliższy możliwy termin to poniedziałek. Byłam bardzo zadowolona, że mogłam wybrac dogodny dla siebie dzień i godzinę. Uznałam, że najbliższy poniedziałek tj.19.10.2009 w godzinach 18.00-20.00 będzie najodpowiedniejsza porą. Czekałam na telefon. Nikt nie zadzwonił.We wtorek też nie miałam żadnego telefonu. We środę, w czasie godzin pracy zadzwoniłą po mnie miła Pani informując mnie, że oddzwania w związku ze złożonym zleceniem. Powiedziałam, że czekałąm na telefon w poniedziałek. Tłumaczenie było następujące: maja bardzo dużo zleceń, dzwonią w kolejności , jak te zlecenia napływają. Szkoda! Tak pieknie wyglądało to na stronie internetowej. Czar prysnął. Nie ubezpieczyłam samochodu, poprzedni ubezpieczyciel pamietał o mnie, przyjechał na miejsce w umówionym i dogodnym dla mnie terminie, ubezpieczył jak dawniej. AVIVA CU nie sprawdziło sie przy próbie pierwszego kontaktu. Stracili potencjalnego klienta.

Ewa_90

23.10.2009

Aviva

Placówka

Nie zgadzam się (39)
Jestem od kilkunastu...
Jestem od kilkunastu lat szczęśliwa posiadaczką własnego mieszkania w SM Łazy, zlokalizowanego niestety na 4 piętrze. Piszę "niestety" ponieważ od wielu lat jestem "zalewana" przez cieknący dach. Na moje prośby, pisma najczęściej brak reakcji lub Pan Kierownik prosi, by napisać kolejne pismo. I tak sobie piszę pisma i nic się nie dzieje. W bm zgłosiłam kolejne zalanie mieszkania. Tym razem zacieki pojawiły się w gościnnym pokoju, co nie jest dla mnie przyjemne, ponieważ tutaj przychodzą znajomi, goście i niezbyt miło przebywać w pokoju ze ścianą z zaciekami. W pażdziernikowy dzień, w poniedziałek rano stwierdziłam dość dużą plamę na suficie w pokoju stołowym. Do pracy miałam na godzinę 8-ą, pobiegłam zatem zarabiać pieniążki na codzienny chleb a następnego dnia raniutko zaniosłam pismo do Spółdzielni, w którym poinformowałam o "zalaniu". Za kilka dni Spółdzielnia poinformowała mnie, że za póżno zgłosiłam zalanie, ponieważ w 48 godzin po zalaniu ściany nie są już mokre itp. Biuro Spółdzielni mieści się obok mojego bloku. W każdej chwili mogą przyjść do mnie. W następny poniedziałek Spółdzielnia rano otrzymała ode mnie wiadomość wysłaną poczta elektroniczną, zwykłego maila. Odezwał się Prezes Spółdzielni pisząc "Ja tu kogoś ukarzę". We środę został wyznaczony termin oględzin. Panowie stwierdzili, że mogą to być stare zacieki, ponieważ ściana nie jest "mokra" a dzień wcześniej PADAŁ DESZCZ WIĘC POWINNA BYĆ MOKRA SCIANA. Padał a nie lał.. Brak mi słów do Zarządu, do Spóldzielni. Nie mam zamiaru na własny koszt przeprowadzać malowania ponieważ pieniądze to nie wszystko. Reasumując: w naszej Spółdzielni bardzo ciężko coś załatwić, nawet jesli mam rację, to wszystko obraca się przeciwko mnie... I zawsze ja jestem winna: albo za póżno zgłosiłam, albo padało a nie jest mokra ściana, albo zginęło pismo.... Tak jakby sama wzięła psikawkę i lała na sufit... A kierownik zapomniał, że po moim mailu zaraz w poniedziałek przybiegł do domu podczas obecności syna oglądał ściany, czyżby wtedy nie widział, że ściana jest mokra???? Ciekawe co tym razem odpiszą.... Nie polecam...

Ewa_90

22.10.2009

Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa

Placówka

Łazy, Spółdzielcza 5

Nie zgadzam się (19)
Jestem stałą klientką...
Jestem stałą klientką sklepu internetowego BARON, renomowanego producenta torebek i galanterii skórznej. Sprzedawca oferuje wyroby znakomitej jakości, świetne , jakość z górnej półki. Zamówiłam za symboliczą 1złotówkę kosmetyczkę firmową. Cena takiej w sklepie to rząd ok 30-50zł. Kosmetyczka, wrza z zakuionym paskiem i torebeczka dotarła juz następnego dnia. Kosmetyczka jest przepiekna, posiada dwie przegrody, otwierana jest z obu stromn, przez co jest bardzo praktyczna. Jednak zamówiona kosmetyczka nie posiadała znaku firmowego BARON. Niby drobiazg ale tak bardzo lubię tą firmę, ze znaczek chciałabym mieć .Niby nie przeszkadaz w użytkowaniu ale gdybym komus chciała ofiarować to lepeij byłoby, aby ten znaczek był Napisałam krótkiego maila. Za dwa dni zostałam poinformowana, że została wysłana do mnie kosmetyczka z firmowym loga a ta bez loga mogę sobie zatrzymać. Jestem stała klientką, zaufaną i było mi bardzo miło, że firma , wysyłając kosmetyczkę za symboliczne 1 zł dba o swoja renomę i mimo, ze koszt kuriera kilkanascie razy przekroczył wartość kosmetyczki to firma, nie patrzac na koszty przysłała ponownie. Po raz kolejny poczyłam sie doceniona, nie zawiodłam się. Polecam firme i Panią Anię!!!

Ewa_90

21.10.2009

BARON

Placówka

Nie zgadzam się (21)
W tym dniu...
W tym dniu udałam się na zakupy do Biedronki. Przy wejściu do sklepu , w pobliżu kartonów z sokami leżały paragony oraz, nikomu nie przeszkadzający rozsypan cukier. Towar na pólkach poukładany zgodnie obowiązującymi w sieci standardami. Na przejsciu napotkałam wózek z pustymi opakowaniami po serkach, jogurtach. Wózek stał i czekał, ąż sie zapełni opakowaniami. Obsłudze sklepu nie przeszkadzało to, że klienci nie mogli przejechać swoimi wózkami z towarm. Kupiłam kilka produktów i stanełąm w kolejce do kasy. Kasjerka wyglądała na bardzo zmęczoną, była nieuczesana, ciemne włosy, zwiniete w kucyk najprawdopodobniej w ciągu ostatnich 24 godzin nie widziały grzebienia! Oczy podkrążone, since pod oczyma. Kasjerak anie powitała mnie, nie zajrzała do koszyka,, nie pożegnała mnie. Zachowywała się tak, jak automat wydajacy napoje lub batoniki. On też umie wydawać resztę. Sklep odwiedzam, poniważ lubię niektóre produktuy z Biedronki.Cena też jest atrakcyjna. Tylko dlatego tam chodzę.

Ewa_90

13.10.2009

Biedronka

Placówka

Nie zgadzam się (16)
KUPIŁAM TOREBKĘ, KTÓRA...
KUPIŁAM TOREBKĘ, KTÓRA ZAMIERZAŁAM ZWRÓCIC.JEDNAK ZAGUBIŁAM PAAGON.PANI PRÓBOWAŁA MI POMÓC PROPONUJAC RÓZNE WYJSCIA Z SYTUACJI, ABYM JAKO KLIENT SIĘ CZUŁA DOBRZE A ONA BYŁA W ZGODZIE Z OBOWIĄZUJACYMI PRZEPISAMI . CZUŁAM SIĘ JAK VIP, MIMO, Ż E BYŁA TO TYLKO ROZMOWA TELEFONICZNA. PANI MIAŁA DLA MNIE CZAS, BYŁA NAPRAWDE BARDZO MIŁA I KOMPETETENTNA. TO NIE PIERWSZA ROZMOWA Z TA FIRMĄ, SĄ REWELACYJNI ZARÓWNO JESLI CHODZI O PRODUKTY JAK I O JAKOŚC OBSŁUGI. NIE WIEM, GDZIE DOBIERAJA PERSONEL ALE JEST NA PIATKE Z PLUSEM.

Ewa_90

21.03.2009

BARON

Placówka

Nowy Sącz, ul. Wyczółkowskiego 8a

Nie zgadzam się (28)
KUPIŁAM TUJE, 10...
KUPIŁAM TUJE, 10 SZTUK PLUS INNE PRODUKTY. PRZY KASIE ZACZĘŁAM SIE ZASTANAWIS, JAK NIE UBRUDZIĆ CAŁEGO SAMOCHODU BRUDNYMI DONICZKAMI Z ZIEMIA.POPROSIŁAM PANIA PRZY KASIE O DODATKOWYCH KILKA WORKÓW (SA JESZCZE BEZPŁATNE).PANI MÓWI: NIE MOGE. PO CZYM ZAPAKOWAŁA MI DO REKLAMÓWKI Z ART SPOZYWCZYMI PLIK TOREBEK , SCHOWŁA POD SPÓD I MÓWI:ABY NIKT NIE WIDZIAŁ.NIE MUISĄŁA TEGO ROBUC ALE BYŁO MI BARDZO MIŁO.BYŁAM NAPRAWDE ZADOWOLONA.

Ewa_90

21.03.2009

Auchan

Placówka

Sosnowiec, Zuzanny 20

Nie zgadzam się (22)
Weszłam do banku...
Weszłam do banku , aby zapytać o mozliwość lokowania wolnych srodków. Wystrój ładny, czysto, jednak Pani nie potrafiła mnie przekonać do produktów, recytowała cechy lokaty, nie mówiła o żadnych korzyściach dla klienta. Ogólnie czułam sie jak nauczyciel , który odpytuje ucznia. Proponuję dosszkolic personel
Nie zgadzam się (16)
W dniu 05.10.2008...
W dniu 05.10.2008 robiłam zakupy na stoisku z wędlinami. Przedmiotem zakupu były nogi z kurczaka w cenie 4,99zł za 1kg. Ku mojemu zdziwieniu, oglądając zakupy w domu okazało się, że zakupione nogi na metce są "półtuszami" i cena za 1 kg wynosi 8,99zł. Mimo niesprzyjającej pogody wybrałam się do sklepu. Pracownicy bardzo mnie przepraszali za zaistniałą sytuację, Ekspedientki, która sprzedała mi takie "drogie nogi", nie było już w pracy. Zarówno kasjerka jak i pracownica ze stoiska mięsnego przyszły do mnie, nie prosiły o paragon (który na wszelki wypadek miałam w kieszeni), kłaniając się w pas i przepraszając za zaistniałą sytuację bez problemu zwrócono mi różnicę.

Ewa_90

07.10.2008

Art. spożywcze, mięso, wędliny

Placówka

Łazy, Traugutta

Nie zgadzam się (23)
W 2007 ubezpieczyłam...
W 2007 ubezpieczyłam samochód w mBanku. W roku 2008 znalazłam tańszą ofertę. W odpowiednim czasie czyli miesiąc wcześniej wypowiedziałam pocztą umowę ubezpieczenia, prosząc jednocześnie o przesłanie pisma o bezszkodowej jeździe. 21 marca 2008 mBank bardzo grzecznie zapytał nas mailem: „Uprzejmie informuję, iż otrzymaliśmy od Pana pismo dotyczące wypowiedzenia ubezpieczenia OC. Pozwalam sobie jednak złożyć zapytanie czy chciałby Pan zrezygnować z całego pakietu ubezpieczeń? Przypominam iż w zeszłym roku wykupił Pan również ubezpieczenie dodatkowe -AC i NNW.W przypadku rezygnacji z całego pakietu ubezpieczeń proszę o ponowne przesłanie wypowiedzenia tym razem dotyczącego wszystkich ryzyk UBEZPIECZENIA (OC, AC i NNW)”. 22 marca potwierdziliśmy rezygnację z wszystkich ryzyk. Zaświadczenie o bezszkodowej jeździe otrzymaliśmy najpierw skanem, potem pocztą. Na początku kwietnia 2008r ubezpieczyliśmy samochód u innego ubezpieczyciela. Posiadamy rachunki w dwóch bankach, z mBanku idą niektóre zlecenia stałe, od czasu do czasu zaglądam na rachunek. Jakież było moje zdziwienie, gdy pod koniec kwietnia weszłam na rachunek do mBanku i zauważyłam, że 15 kwietnia rachunek został obciążony kwotą 369zł, tytułem ubezpieczenia samochodu za kolejne 6 miesięcy. Wpisany nawet był numer wniosku. Wniosku o ubezpieczenie nie składałam!!!! Zadrżałam . A co się stało ze zleceniami stałymi? Czy wystarczyło środków na ich pokrycie? Na szczęście na rachunku był przyznany kredyt w rachunku i poszły zaplanowane na ten okres zlecenia stałe. W długi weekend zajęliśmy się sprawą, mąż zadzwonił na infolinię, czekał kilkanaście minut wysłuchując różnej muzyczki, później okazało się, że Pani jest „zajęta”. Rozmowa telefoniczna oprócz straconych pieniędzy na rozmowę nic nie dała. Czas się dłużył, środki nie wracały na rachunek.... Środki wróciły na rachunek dopiero 20 maja 2008. Ponieważ korespondencja mailowa z różnymi osobami nic nie dała, postanowiłam sprawę wziąć w swoje ręce. Wydrukowałam wszystkie maile i rozpoczęłam wydzwanianie po mBanku. Bałam się, że nikt nie udzieli mi informacji, gdyż nie jestem klientem tego banku, nie jestem współwłaścicielem rachunku, który został obciążony. Nie jestem nawet pełnomocnikiem do rachunku. Pracownicy mBanku nie zidentyfikowali mnie, nikt mnie nie wylegitymował, nie sprawdzili, że NIE JESTEM WŁAŚCICIELEM RACHUNKU, że nie mam pełnomocnictwa do rachunku, i nie powinni mi udzielić żadnych informacji. Pracownicy rozmawiali ze mną, przekazywali informacje na jakim etapie jest sprawa. Nie przyznałam się, że z rachunkiem nie mim nic wspólnego. Straciłam mnóstwo pieniędzy na kolejne telefony. W pewnym momencie okazało się, że te 369zł są mi naprawdę potrzebne. Ciągle byłam odsyłana, nie miałam juz sił ani chęci, wydzwaniać następnego dnia. Zagroziłam oddaniem sprawy w ręce prasy, jesli w wyznaczonym terminie środki nie wrócą na rachunek. Pomogło. Zwrócili 369żł na rachunek, bez odsetek, bez słowa przepraszam. Reasumując: Korespondencja z bankiem była miła, załatwienie sprawy dłużyło się, brakło koordynacji pomiędzy osobami zajmującymi się sprawą, 20 kwietnia i 25 kwietnia musiałam ponownie wysyłać wypowiedzenie umowy, mimo, że zaświadczenie miałam już w ręku. Nie usłyszałam przeprosin, zwrot środków otrzymałam po wielkim krzyku. Zostały mi pobrane odsetki debetowe za ten okres czyli 15.04-20.05.2008, była to kwota niewielka, około 5zł, jednak nie zostały zwrócone. Stwierdziłam, że takie sprawy najlepiej załatwiać z osobą, którą widzę i z która mam bezpośredni kontakt.

Ewa_90

30.09.2008

mBank

Placówka

Nie zgadzam się (23)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi