Potrzebowałam dobrej świeżej wędlinki bez konserwantów. Spodziewałam się gości będących na diecie. wiele słyszałam o sklepie Kwadrat ale nigdy tu nie byłam. To był ten pierwszy ale już wiem, że nie ostatni raz ;) Sklep mieści się na jednej z uliczek Starego Mielca. jest on znany Mielczanom już od wielu lat. a jego właściciele znani są od pokoleń choć wcześniej trudnili się całkiem inna branżą. Kwadrat proponuje klientom różnego rodzaju wędliny oraz mięso:wołowe, wieprzowe i cielęce. W szklanych gablotach zauważyłam tez różne wyroby garmażeryjne. Wyglądały smacznie jak domowe.Kiedy weszłam do środka było tu sporo klientów ale tez co mnie zdziwiło na plus kilka osób obsługujących. Kolejka więc przesuwała się bardzo sprawnie. Wszyscy wchodzący klienci są milo witani. Sklep wygląda bardzo ładnie. Jest nowocześnie urządzony i bardzo ładnie zrobiony jest wystrój wnętrza. Przede wszystkim wszędzie jest bardzo czysto. Pracownicy ubrani są w czyste białe fartuszki. zauważyłam, że często myją ręce. To jeszcze bardziej wzbudza zaufanie klientów. Obsługiwała mnie właścicielka sklepu. Miła, uśmiechnięta i kompetentna. Poprosiłam ją by poleciła mi jakąś dobrą wędlinkę bez konserwantów. Z kilku zaproponowanych wybrałam dwa gatunki. Sprzedająca poleciła mi tez świeżutkie i delikatne mięso cielęce. Tez kupiłam kawałek. Po całym sklepie unosił się piękny i smakowity zapach wędzonki. Po zapakowaniu towaru dostałam resztę i paragon. Zaproszono też mnie ponownie na zakupy. Oczywiście, że skorzystam.
Gloster to sklep zoologiczno wędkarski. Od lat mieści się na Starym Mielcu przy ulicy Wąskiej. Do sklepu wchodzi się po małych schodkach. Jest on malutki i dość wąski. Składa się z dwóch pomieszczeń. Można tu kupić różne zwierzątka: chomiki, świnki morskie, króliczki oraz różne ptaszki egzotyczne. Dużą część sklepu stanowią akwaria, w których pływają różne rybki. Oczywiście na sprzedaż. W sklepie moza tez kupić rożne akcesoria potrzebne do hodowli zwierzątek: klatki, pojemniki, kuwety, smycze...itd Rzeczy jest tyle,ze aż trudno wszystko wymienić. Dużą część półek zajmuje także pożywienie dla zwierząt. Są też tu różnego rodzaju odżywki i witaminy. Przez to, że towar w tym sklepiku jest bardzo różnorodny i jest go naprawdę sporo trochę jest tu ciasno. Jednak rekompensuje to miła profesjonalna obsługa. Dziś była pani ekspedientka. zaraz do mnie podeszła i przywitałą mnie z uśmiechem. Byłąm zainteresowana chomikiem. Od dłuższego czasu zastanawiam się nad kupnem tego zwierzątka. Pani pokazała jakie w tej chwili ma gatunki chomików. Powiedziała jakie jeszcze występują i po kilku słowach o każdym z nich. Dowiedziałam się , że jedne są bardzo spokojne a inne aż trudno utrzymać w rękach. Dowiedziałam się także jakie są ceny klatek dla chomików. Pani była bardzo miła. Zaprosiła mnie na środę bo wtedy będą mieć tu dostawę zwierzątek i innych akcesoriów. Na pewno tu wrócę.
Zabrakło mi puszków do pudru. Niby mała rzecz ale bez niej trudno się obyć. Zapomniałam o tym wcześniej. Wybrałam się więc do drogerii Vispol. Mieści si e ona w nowej galerii Viva przy ulicy Zygmuntowskiej 4. Godziny otwarcia są dość dogodne. Weszłam do środka. Drogeria prezentuje się okazale. Jest duża i przestronna. Regały z kosmetykami ustawione sa tak by było do nich dobre dojście. Koszyczki czekają na klientów tuż przy wejściu. Większość kosmetyków możną sobie samemu wybrać i wsadzić do koszyczka i podejść do kasy. Niektóre droższe kosmetyki sprzedawane są przez ekspedientki z za lady. Ekspedientki nie podchodziły do mnie ale wciąż mnie obserwowały. Dziwnie się czułam. Ja tez patrzyłam jak się zachowują. Nie miały dużo pracy bo sklep był praktycznie pusty. Prowadziły więc rozmowę między sobą od czasu do czasu przekładając kosmetyki na półce. Sprawdziłam prawie wszystkie półki i nie mogłam znaleźć puszków do pudru. Wreszcie udało się. Jednak cena, która zobaczyłam prawie powaliła mnie na kolana. Sprawdziłam jeszcze raz. Niestety cena była wyraźna. Jednak wciąż wysoka. Zrezygnowałam. Za ta cenę w innej drogerii kupiłabym kilka takich samych puszków. Rozejrzałam się po sklepie. Chciałam zobaczyć jakie są ceny innych produktów. Porównywałam te, które znam i często kupuję. Złapałam się za głowę. Prawie każda rzecz kosztowała tu średnio 5-6 złotych drożej niż gdzie indziej. Nie polecam tego sklepu.Chyba, że tylko do pooglądania, na spacer ;) Lepiej pójść trochę dalej ale zaoszczędzić kilka, kilkanaście złotych.
Znowu dopadło mnie przeziębienie. Wracając do domu wstąpiłam do apteki. Ta apteka mieści się na os.Dziubków przy ulicy Raciborskiego. Powstała tu niedawno w całkiem nowo wybudowanym budynku. Dziwi mnie, że ta apteka nie ma nazwy...hmm..albo to jest ta jej nazwa, choć trochę dziwna: Apteka Prywatna. Przed budynkiem jest parking na kilka samochodów. Okna wystawowe całe obklejone plakatami o promocjach w aptece. Nie wygląda to zbyt ładnie moim zdaniem. Na drzwiach informacja o godzinach otwarcia apteki. Jest czynna od godz.8-19 tej. W środku pomieszczenie doc duże i przestronne. Jest jasno i czysto. Jednak mimo to apteka stwarza wrażenie bardzo chłodnej. Na półkach ułożone leki. Jednak jest ich dość mało.Pewnie więcej jest na zapleczu. Ale nie wygląda to ładnie. Apteka wydaje się pusta. W środku nie było nikogo. Podeszłam do pierwszego otwartego stanowiska. Po chwili pojawiła się farmaceutka. Przywitała mnie i zapytała co podać. Poprosiłam o wapno i jeszcze jakiś dobry lek na przeziębienie. Pani podała mi kilka.Jednak nic nie usłyszałam na temat tych leków. Wybrałam ten lek, który znałam. Po skasowaniu leku sama poprosiłam o paragon, gdyż go nie dostałam. Cena leku, który kupiłam była o wiele wyższa niż w innym aptekach.
Rozglądam się powoli za prezentami na Mikołaja. pomyślałam więc także żeby zajrzeć do Pepco. Można tu oprócz rożnego rodzaju ubrań kupić także ciekawe rzeczy wyposażenia wnętrz. W sklepie było sporo klientów jak na ta porę. Troszkę trudno było swobodnie przejść między półkami i wieszaczkami. Ciuchy ładnie powieszone i poukładane rozmiarami a często nawet kolorami. Bardzo ładnie to wygląda. Odzież na promocji dobrze oznaczona i dla każdego jest widoczna. Ja dziś nie skupiałam się jednak na ubraniach tylko przeszłam do półek gdzie sa artykuły do domu. Zaciekawiły mnie śliczne kubeczki dla dzieci. bardzo kolorowe i w promocyjnej cenie. Wybrałam kilka. Bardzo spodobał mi sie świecznik. Jednak na razie tylko go oglądałam. Jest tu naprawdę mnóstwo ciekawych i oryginalnych rzeczy. Często w dobrych cenach. Myślę, że bez kłopotu kupię tu coś bliskim na Mikołaja czy na zbliżające się Święta. Panie z obsługi krzątają się pracowicie po sklepie. Albo wykładają towar albo go poprawiają. Kasjerki tez miały dziś ręce pełne roboty. Kolejka ustawiła się do kasy dość duża. Jednak przesuwała się bardzo sprawnie.
Niedługo zbliża się Mikołaj. trzeba więc Mu pomóc wybrać jakieś zabawki. A, że w rodzinie jest sporo dzieci czekają nas wielkie zakupy. Powoli zaczynam się już rozglądać. Będąc w okolicy wybrałam się do sklepu z zabawkami Bambi. Mieści się on w centrum miasta na Pasażu przy ulicy Dworcowej. Miałam małe kłopoty z zaparkowaniem samochodu pomimo, że jest tu doc spory parking wystawę. Sklep mieści się na drugim piętrze. Z daleka widać ładną wystawę. Oczywiście pełną pięknych zabawek. W środku równiez pięknie. Jest to dwa pomieszczenia, w którym zabawki sa rozmieszczone tematycznie. Są zabawki dla maluszków, dzieci trochę większych i tych całkiem starszych. Jest dużo różnych gier zręcznościowych i łamigłówek. Na półkach zauważyłam sporo kolorowanek i pięknie ilustrowanych bajek. Przechodząc między półkami miałam troszkę kłopot z dostępem do półek bo zabawek było tak dużo, że stały nawet niektóre na podłodze. W szklanych gablotach umieszczone były kredki, farbki, mazaki i różne zestawy do malowania. W sklepie jet także duży wybór różnych artykułów szkolnych i biurowych. Można powiedzieć,ze jest prawie wszystko co dzieciom może się przydać. Przy wejściu są koszyczki na mniejsze zakupy. Panie ekspedientki miło witały mnie już od progu. Podobnie innych klientów. Ekspedientki zaraz dochodzą i pytają w czym pomóc. Często doradzają niezdecydowanym klientom.Jest tu ogromny wybór zabawek dla dzieci w różnym wieku. Zabawki są piękne. Jedynym minusem tego miejsca s ą wysokie ceny tych zabawek. Albo po prostu my zbyt mało zarabiamy ;) Ale to przecież Mikołaj będzie za wszystko płacił :)
Gdzie można kupić piwo 11listopada w Święto niepodległości? wszystkie sklepy są zamknięte ale stacja Orlenu czeka na klientów. I są oni ważniejsi od klientów tankujących paliwo! mogłam się sama dziś o tym przekonać. Podjechałam z mężem na stację. Mąż tankował a ja poszłam zapłacić,żeby było szybciej. Niestety szybciej nie było. już przed budynkiem stacji zauważyłam sporo młodzieży. Niektórzy z nich byli już pod wpływem alkoholu. W środku było jeszcze gorzej. Kolejka powyżej 20 osób a otwarta była tylko jedna kasa. Wciąż dochodzili panowie biorąc zgrzewki piwa. Wszyscy musieli stać w jednej kolejce: klienci tankujący paliwo i młodzież, której zabrakło alkoholu. Druga kasa była zamknięta choć była tam pracownica. Niestety ta liczyła pieniądze. Na moją prośbę o otwarcie kasy usłyszałam: teraz nie! Kolejka przesuwała się bardzo powoli. Panował duży hałas bo młodzież świetnie się bawiła i głośno dyskutowała. Po chwili pracownica o imieniu M. raczyła otworzyć kasę. Kolejka trochę się rozładowała. Obsługująca miała paznokcie pomalowane na czarno. Lakier był chyba już dawno pomalowany bo widać było duże odpryski. Wyglądało to okropnie. Bardzo nieestetycznie. Byłam bardzo zadowolona, że mogłam zapłacić i szybko uciekłam dziś z tego miejsca. Wychodząc zauważyłam jak młodzież pije piwo pod budynkiem Niestety nikt na to nie reagował.
Wstąpiłam do Zenita bo bardzo zdenerwowałam się po wizycie w sklepie AGD obok. Potrzebowałam zjeść coś słodkiego. Zenit to sklep głównie spożywczy ale są tu także artykuły przemysłowe. Obecnie sklep ten nie zajmuje duzej przestrzeni. Od jakiegoś czasu został zmniejszony. Przy wejściu na klientów czekają małe koszyczki. Wzięłam więc jeden i ruszyłam prosto do półki ze słodyczami. Cóż nie było zbytniego wyboru. Nie było moich ulubionych batoników ani ciastek. Wzięłam czekoladę ale zauważyłam, że jej data ważności już dawno minęła. Odłożyłam ją na półkę. Wybrałam inna . Na szczęście tu już było wszystko dobrze z data. Przeszłam się po sklepie. Kilka różnych działów jednak zaopatrzenie nie zachwyca w dzisiejszych czasach. Jest zbyt duża konkurencja. Wystrój wnętrza także starodawny. Dobrze, że przynajmniej jest czysto. Panie obsługujące widać, że się starają. Są miłe i uśmiechnięte. Przy kasie także szybka fachowa obsługa. Na koniec usłyszałam" magiczne" słowa: Proszę! Dziękuję! Do widzenia! ;)
Byłam nieopodal w konkurencyjnym do tego sklepie postanowiłam zajrzeć i tu.Porównać sklep, jego asortyment i całe otoczenie. Sklep Astro oferuje klientom sprzęt RTV oraz AGD. Przed sklepem jest parking ale bardzo trudno tu zaparkować, gdyż jest on wspólny z innymi sklepami i pobliskim blokiem. Sklep niezbyt ładnie wygląda z zewnątrz. Jest szary i brudny. W środku ogromna przestrzeń wystawowa. Chyba jedna z największych w Mielcu. Sprzęt AGD rozdzielony tematycznie. Oddzielnie np.lodówki, kuchenki wolno stojące czy pod zabudowę. Drobny sprzęt jak suszarki, lokówki czy czajniki stoi w szklanych gablotach z boku. Sprzęt RTG także ładnie rozmieszczony. Wszystko można znaleźć. Do wszystkiego jest dobry dostęp. wszędzie widoczne ceny. Tylko brakuje w tak dużym sklepie kogoś z obsługi. Nikt nie interesuje się klientami na środku sklepu. Są pozostawieni sami sobie. Trzeba podejść do lady i prosić o podejście do wybranego sprzętu. Trzeba prosić o każde słowo. Obsługa jest nieuprzejma, niechętna do pracy. Bez podejścia do klienta i nieprofesjonalna w pracy jaka wykonuje. Widziałam jak klienci wychodzą niezadowoleni. Ja zrobiłam to samo. Więcej tu nie przyjdę. Pomimo dobrego towaru ceny są jednak zbyt wysokie. Miałam porównanie z innymi podobnymi sklepami. Ogromny minus dla obsługi odradzam!
Od jakiegoś czasu rozglądam się po sklepach za nową lodówką. Byłam już w kilku sklepach. Jednak ciągle nie znalazłam tego czego szukam. Albo nie odpowiada mi model albo cena. Są po prostu dla mnie za drogie ;) Dlatego czekam cierpliwie. Przeglądam ulotki i chodzę pytając po sklepach. Będąc na osiedlu Borek wstąpiłam do Prymusa na ulicy Pisarka. Samochód zaparkowałam na małym parkingu przed sklepem. Nie powiem, żeby było to łatwe bo parking jest zbyt mały. Sklep jest widoczny z daleka dzięki dużemu szyldowi. Wyrobił sobie także dobrą markę bo jest znany w Mielcu od wielu wielu lat. Można tu kupić dobrej jakości strzep RTV oraz AGD. Przyciągają tu liczne promocje, upusty i miła obsługa. Tak było i tym razem. Gdy weszłam do sklepu było tam sporo klientów. Obsługiwali ich panowie, bo to oni stanowią obsługę tego sklepu. Chodziłam po sklepie rozglądając się uważnie. Panowie cierpliwie tłumaczyli parametry danych sprzętów odpowiadając na pytania klientów. Kiedy stanęłam przed lodówkami i zaczęłam je oglądać i zaglądać do środka pojawił die przy mnie pan sprzedawca. Uprzejmie zapytał czego szukam. Słysząc moją odpowiedź uśmiechnął się pytając jakich parametrów potrzebuję. Jaka to ma być lodówka? dla dużej rodziny czy małej? czy interesuje mnie większa zamrażarka itd itd. pan podszedł do tematu bardzo profesjonalnie. Zaproponował mi kilka lodówek opisując ich dane. Przedstawił ceny i powiedział o możliwości wzięcia ich na raty. Podziękowałam mówiąc, że muszę się jeszcze spokojnie zastanowić. Byłam jednak zaskoczona tak fachowa obsługą. Chodząc po sklepie zauważyłam, że wszyscy panowie są elegancko ubrani, co nie często zdarza się w takich sklepach. Pomieszczenie także było bardzo czyste. Podobnie sprzedawane w nim artykuły. Na pewno jeszcze tu wrócę.
Sklep Dora czynny jest od wczesnych godzin rannych do późnych wieczornych. Czasem wydaje się, ze aż do ostatniego klienta. Sklep podzielony jest na dwie części: drogerię i artykuły chemiczne oraz ogólnie mówiąc kiosk. W drogerii panie ekspedientki są zawsze miłe i uśmiechnięte. Chętne do pomocy. Mogłam się o tym nie raz przekonać. Natomiast w kiosku jest wręcz odwrotnie. Panie pracują tam jakby za karę. To widać na każdym kroku. Są niezadowolone wręcz gburowate. Trzeba długo czekać zanim podejdą do lady i zechcą obsłużyć klienta. A jeśli już są to jakby z wielką łaską pytają co podać. Oczywiście nigdy pierwsze nie przywitają ani nie pożegnają klienta. O słowie dziękuję też trzeba zapomnieć. Nie wiem czym to jest spowodowane bo przecież tuż za ścianą jest całkiem inne podejście do klienta. Właściciel chyba wszystkich pracowników traktuje jednakowo więc...to chyba charakter pań sprzedających daje się we znaki klientom. Co do wyglądu miejsca nie mam większych zastrzeżeń. Poza jednym, że jest tu troszkę ciasno. Ale dzięki temu jest tu naprawdę bardzo duży wybór różnorodnego towaru. Jest tu zawsze czysto a towar ładnie poukładany. Tylko ta obsługa do wymiany albo na naukę uprzejmości do koleżanek z drogerii.
Jako, że pora jesienna a zima niedługo postanowiłam zaszczepić się przeciwko grypie. Będąc jakiś czas temu u lekarza zauważyłam na korytarzu plakat i ulotki informujące o możliwości szczepienia. Zaszczepić się można w Gabinecie zabiegowym Przychodni Salux przy ulicy Żeromskiego. Gabinet czynny jest od godz.8 do 18 . Na drzwiach gabinetu zauważyłam informacje, ze szczepionka kosztuje 30 złotych. Zapukałam i weszłam do środka. Siedziały tam dwie panie pielęgniarki. Powiedzialm, że chciałam się zaszczepić. Jedna z pielęgniarek zapytała czy jestem zdrowa? bo to jest podstawa przy tej szczepionce. Odpowiedziałam, ze tak. Pielęgniarka poprosiła mnie, żebym usiada. Najpierw spisała moje dane i wystawiła mi rachunek. Zapłaciłam za szczepionkę. Druga z pań mnie zaszczepiła. wszystko odbyło się dość szybko i prawie bezboleśnie ;) Gabinet zabiegowy to nieduże pomieszczenie. Tu pielęgniarki wypisują zwolnienia lekarskie, robią zastrzyki, mierzą ciśnienie czy poziom cukru. Wyposażenie gabinetu nie należy do najnowszych. Na większości sprzętu osiadł już" kurz czasu". Panie pielęgniarki były dość miłe. Jednak dało się odczuć ich zmęczenie i przepracowanie. Bez uśmiechu, bez zbędnych słów.
Często kupuję wędlinę w Vigo. Jestem pewna, że tu kupiona jest zawsze świeża i z pewnego źródła. Tak było i tym razem. Kiedy weszłam do środka było już sporo klientów. Obsługiwały jednak trzy ekspedientki. Kolejka przesuwała się bardzo sprawnie. Stojąc w kolejce obserwowałam jak wygląda sklep i artykuły w nim sprzedawane. Czasem potrzebne są więc kolejki ;) Sklep był czysty i zadbany. Podłoga jakby świeżo umyta. Sklep jest ładnie urządzony. Wystrój wnętrza tez bardzo oryginalny. Po całym sklepie roznosił się zapach świeżej wędliny i pieczonych kurczaków. Z drugiego pomieszczenia zaś było czuć świeżutkie pieczywo. Pyszna mieszanka zapachów ;) Wędliny i mięso wyglądały na świeże. Były ładnie wyeksponowane. Przy każdym artykule była karteczka z jego nazwą i cenę. Panie ekspedientki jak zawsze bardzo uprzejme, uśmiechnięte z podejściem do klienta. Nie denerwują się, nie komentują gdy któryś z klientów ma "dziwne zachcianki". Sama byłam dziś świadkiem jak klientka poprosiła po trzy plasterki różnych wędlin. Ekspedientka grzecznie ukroiła wędlinki. Ja tez byłam obsłużona bardzo miło i profesjonalnie. Mój towar został ładnie zapakowany i podany z uśmiechem. Polecam wszystkim ten sklep.
Właśnie wróciłam z Galerii Viva przy ulicy Zygmuntowskiej. Wstąpiłam tam do sklepu obuwniczego Prada. Jest on dość duży i przestronny. Swoim klientom proponuje buty damskie, męskie oraz młodzieżowe i dziecinne. Na wystawie buty z najnowszej kolekcji. W środku wszystko ładnie poukładane działami. Obuwie wyeksponowane i dobrze widoczne. przy każdej parze obuwia widoczna jest cena. Niby wszystko gra ale czegoś tu brakuje. Sklep jest pusty i poza mną nie ma tu nikogo. Nawet obsługi. Po chwili wchodzi młoda dziewczyna a ja domyślam się, że to ekspedientka. Jakby nigdy nic siada za małą ladą i czyta gazetę. Nie interesuje się mną jako klientką. Obsługa duży minus tego miejsca. Podobnie ceny obuwia. Są zbyt wysokie.
Wyskoczyłam po gazetkę do pobliskiego kiosku. Poprosiłam o ulubiony tygodnik. Obsługująca mnie pani przywitała mnie ciepło. Podając gazetkę zapytał jak się czuje bo ją boli dziś głowa. Mnie boli także więc miałyśmy temat do rozmowy ;) A to o chorobach a to o pogodzie. Panie z tego kiosku umieją nawiązać kontakt z każdym klientem. Obojętnie w jakim jest wieku. Klienci lubią tu przychodzić. Czasem starsi ludzie choćby tylko porozmawiać i kupić coś drobnego. Stojąc i rozmawiając zauważyłam, że kiosk jest dobrze zaopatrzony. A wystawa znowu zmieniona. Panie dbają, żeby pojawiało się na wystawie coś nowego, co przyciąga klientów. Szyby były czyste, półki także. Zerknęłam na otoczenie kiosku. Było czyste a kosz na śmiecie nie przepełniony. Podziękowałam pani za gazetkę i za rozmowę.
Jutro sklepy zamknięte bo mamy 11 listopada. Wybrałam się więc na troszkę większe zakupy. Nie spodziewałam się, że o tej porze będzie aż tak dużo klientów. Parking przepełniony jak przed Świętami. Przed wejściem do sklepu i w środku sporo wózków. Są także małe i czyste koszyczki. W sklepie już mnóstwo artykułów na Mikołaja. Towar jest ładnie poukładany i oznaczony. Klienci mają dobry dostęp do półek. Łatwo też jest wymijać się dużymi wózkami. Szukałam chusteczek higienicznych, które tu zawsze kupuje. Nie mogłam ich znaleźć. Okazało się, że teraz leżą w całkiem innym miejscu. tego w Tesco właśnie nie lubię. Ciągłego zmieniania miejsca położenia towaru. Często trzeba przejść pół sklepu zanim coś się znajdzie. Także cena chusteczek bardzo wzrosła. Innych z chemii rzeczy także. Na stoisku z warzywami także zmiany. Jednak towar ładnie poukładany. warzywa świeże i apetyczne. Przy kasie duże kolejki. Niestety większość stanowisk obsługi była zamknięta. Musiałam dość długo stać w kolejce. Kasjerka zapytał czy zbieram punkty za zakupy w Tesco. Podałam jej kartę a pani doliczyła mi punkty. Darmowe reklamówki są tu przy każdej kasie. Zapakowałam zakupy a pani mnie grzecznie pożegnała.
Dawno już nie byłam na zakupach w Lidlu. Postanowiłam to zmienić i zobaczyć co tam nowego. Razem z gazetką, która dostałam do skrzynki wybrałam się do sklepu. Parking był dość zapełniony. Na zewnątrz sklepu gablota pełna reklam. W boksie wózki czekały na klientów. Niestety nadal brakuje tu małych koszyczków na zakupy. W środku czekała mnie duża niespodzianka. I chyba na plus. sklep Lidl zmienił swoje wnętrze. Towar jest inaczej poukładany bardziej czytelnie a przez to sklep wydaje się jakby przestronniejszy. Jest lepszy dostęp do produktów. Zauważyłam także nowe ładne półki, na których mieści się więcej towaru. Towar w promocji jest bardzo widocznie oznaczony dużymi plakatami: Super cena! lub: Taniej! Przy kasie sporo klientów ale otwarte były aż trzy. kolejka przesuwała się bardzo sprawnie a kasjerki miłe i zadowolone. Klienci także. Dużo się zmieniło od mojej ostatniej wizyty tutaj. Dużo i na plus!
Wstąpiłam do Orzecha na codzienne podstawowe zakupy. Przy okazji zerkam czy wszystko jest dobrze. Ale niestety nie całkiem. Przy wejściu na sklep już na sklep stoją małe koszyczki. Niestety większość z nich była bardzo brudna. A przecież to dopiero początek tygodnia. zauważyłam, że myka je chyba tylko raz w tygodniu. Młode kasjerki nie miały klientów więc prowadziły prywatna rozmowę. Śmiały się przy tym do łez nie patrząc na wchodzących klientów. Stanęłam przed stoiskiem z nabiałem wzięłam klika jogurtów. Sprawdziłam ich datę ważności. Robię to zawsze. Była dobra. Natomiast te jogurty, którym ważność się niedługo kończyła miały obniżona cenę. Sprawdziłam jeszcze kilka serków białych i sery żółty. Ich daty tez były w porządku. Przeszłam na stoisku z pieczywem. Niestety o tej porze nie ma tu zbytniego wyboru. Mało bułek. A jeśli jeszcze są to bardzo wysuszone od samego rana. Chleba tez niewiele. Podłoga w sklepie była dość czysta. Towar ładnie poukładany a ceny widoczne. Przeważnie nie mam tu kłopotów ze znalezieniem ceny danego produktu. A jeśli coś się zdąży korzystam z czytników, które są na sklepie. Podeszłam do kasy przerywając rozmowę kasjerką. Nie usłyszałam powitania. Natomiast kasjerka obsługując mnie cały czas rozmawiała z koleżanką. Podając mi paragon zaraz odwróciła sie do mnie plecami i kończyła rozmowę.
Chciałam kupić tylko bilety na autobus Mks. Większość kiosków po godzinie 20 tej jest już zamknięta. Poszłam więc na Plac AK bo wiedziałam, że tu na pewno będzie jeszcze otwarte. Nie myliłam się. Poprosiłam panią z kiosku o dwa bilety ulgowe na autobus. Pani grzecznie mi je podała i zapytał czy czegoś jeszcze potrzebuję. Podziękowałam. Dostałam paragon. Dopiero w domu zauważyłam ze godzina na paragonie jest mocno cofnięta w tył. Na paragonie widnieje godzina 15.15 ja byłam na Placu AK po godzinie 20 tej. Wydaje mi się to trochę podejrzane. Innych zastrzeżeń nie miałam. Kioski jest bardzo dobrze zaopatrzony. Otoczenie jest czyste. Otwarty jest w bardzo dogodnych godzinach. Obsługa jest zawsze uprzejma. Obojętnie czy sprzedaje pani czy pan sprzedawca.
Potrzebowałam dobrego świeżego chleba pomyślałąm więc o sklepie firmowym Piekarni Taran. Znajduje się on na ulicy Botanicznej. Nie dawno został otworzony. Klienci się bardzo zadowoleni z tego pomysłu. Nie muszą już jechać specjalnie po wypieki z tej piekarni na dość oddalony Stary Mielec. W środku sklep jest bardzo ładnie urządzony. Stylowe regały i wystrój nadają temu wnętrzu miły charakter. Można tu kupić chleb różnego rodzaju cały lub krojony. Można tez wybrany przez nas chleb pokroić na miejscu. Są bułki zwykłe i słodkie także w wielu rodzajach. A co cieszy klientów piekarnia proponuje nam także wiele słodkości: ciasta, ciastka i przeróżne torty. Można kupić coś na wynos lub zjeść pyszne ciacho na miejscu. Ustawiono dwa stoliczki przy których z chęcią siadają klienci na "chwileczkę zapomnienia". Wybrałam ulubiony chleb razowy i skusiłam się na kawałek szarlotki. Stojąc w kolejce zauważyłam,że ekspedientki dbają tu o czystość na stoisku i poza nim. Bardzo sprawnie obsługują wszystkich klientów i są przy tym miłe i uśmiechnięte. Jestem zadowolona z tych zakupów. Pysznych zakupów.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.