Profil użytkownika
Profesjonalny Opiniotwórca
Opinie użytkownika (140)
Podczas pobytu w...
Podczas pobytu w CH Magnolia postanowiliśmy coś zjeść. Wybór padł na Multifood - ciekawą restaurację samoobsługową. Klient bierze tacę i idzie wzdłuż produktów i nakłada na talerz, co mu się podoba - od dodatków skrobiowych, przez mięsa i surówki. Na koniec całość jest ważona i na tej podstawie dokonywana jest płatność. Jest to ciekawy pomysł i każdy może skomponować sobie taki obiad, jaki chce. Różnorodność potraw jest spora i jest w czym wybierać. Trzeba tez przyznać, że jedzenie jest smaczne. Lokal tez prowadzi akcje zniżkowe (np. dla studentów, zniżkę przed zamknięciem punktu....).
Moja narzeczona potrzebowała...
Moja narzeczona potrzebowała odpisu aktu urodzenia. Urząd w Świebodzicach nie jest wielkim obiektem, a informacja przy wejściu pozwala na łatwe zlokalizowanie interesującego nas pokoju. Pani na miejscu nie okazywała zbytniego entuzjazmu, ani sympatii obsługując nas. Beznamiętnym głosem zleciła wypełnienie formularza i zajęła się przeglądaniem innej sprawy. Gdy podałem jej wypełniony formularz, wraz z dowodem osobistym narzeczonej, zarządała opłaty skarbowej. Po uiszczeniu jej wydrukowała odpis i wyszliśmy.
Sprawę załatwiliśmy sprawnie - jednak zachowanie urzędniczki potwierdzało mit dotyczący polskiego urzędnika.
Na koniec jeszcze skorzystaliśmy z toalety znajdującej się w Urzędzie. Trzeba przyznać, że była utrzymana w należytym porządku.
Wysyłałem przesyłkę na...
Wysyłałem przesyłkę na początku marca. Ponieważ adresat nie otrzymał jej, "wyśledziłem ją" i okazało się, że została zwrócona do Świdnicy. Podjechałem rano, aby odebrać zwrot i dowiedzieć się z jakiego powodu przesyłka nie dotarła do adresata. Pani obsługująca mnie miała problemy ze znalezieniem tego zwrotu, jednak ja zauważyłem pudełko i zasugerowałem, że to może być to. Okazało się, że miałem rację. Przesyłka została zwrócona z adnotacją o błędnym adresie. Problem w tym, że adres był poprawny i poczta polska doręcza adresatowi pocztę i przesyłki na dokładnie ten adres - bez żadnych problemów (co za tym idzie - ponowne wyślę tą przesyłkę właśnie poprzez PP). Pani w punkcie Inpost nie wiedziała jak wykonać ten zwrot - musiała zadzwonić i się zapytać.
Przyjechałem wymienić butlę...
Przyjechałem wymienić butlę gazową. Przy kasie zostałem szybko obsłużony i, mimo kolejki w środku, ekspedientka była gotowa szybko iść do punktu i wymienić tę butlę (same butle stoją poza budynkiem, w odległości 30 metrów). Z uwagi na fakt, że drugi z ekspedientów szedł obsłużyć klienta tankującego LPG to on poszedł wymienić tę butlę. Wszystko odbyło się sprawnie, pracownik był miły. Nie zabrakło słów "Proszę", "Dziękuję", "Do widzenia". Cena też była lepsza niż w innych punktach w Świdnicy, gdzie już wymieniałem butle.
Mieliśmy firmową kolację...
Mieliśmy firmową kolację w tej restauracji. Sala okazała się być wyziębiona (wiało przez niedomykane drzwi). Piecyk gazowy oddalony od nas kilkanaście metrów nie był w stanie ogrzać sporego pomieszczenia.
Stoły były nakryte ładnie. Stały na nich smakowite sałatki - na cieplejszy posiłek czekaliśmy aż zbierze się nas większa ilość (niestety nie każdy był punktualny).
Obsługa nie była nami specjalnie zainteresowana. Wódka była przynoszona bardzo powoli. Były też problemy z zamówieniem kawy/herbaty.
Jakość jedzenia trochę rekompensowała nam kiepską obsługę - choć gdyby zjawili się wszyscy, którzy się zapowiadali - to okazałoby się, że przygotowano go za mało.
Gdy już opuściłem lokal - podobno doszło do sytuacji( relacja kolegi, który został do końca) - gdy starszy kelner całkowicie ingnorował zamówienia, jakie moi koledzy zgłaszali.
Podczas pobytu w...
Podczas pobytu w Polanicy Zdroju udaliśmy się na mały poczęstunek. W lokalu obsługiwała jedna kelnerka, przy barze kręcił się też właściciel. Kelnerka podeszła do nas szybko i przyniosła menu. Szybko też powróciła, aby przyjąć zamówienie. Zamówiliśmy mega pizze, napoje i ciasto orzechowe - potem czekaliśmy na realizację. Bita śmietana na gorącej czekoladzie i na cieście nie była świeża, za to pizza dobra - choć ser dość tłusty.
Wystrój lokalu jest ładny, stoliki nie są poupychane na maksymalne wykorzystanie przestrzeni - dzięki temu goście mają trochę swobody.
Wchodząc na sklep...
Wchodząc na sklep zwróciłem uwagę na ekspozycję porcelany, naczyń żaroodpornych i innych przedmiotów tego typu, które były sprzedawane na kilogramy. Wziąłem jeden przedmiot i postanowiłem zważyć go na wadze kontrolnej, aby przekonać się ile faktycznie by mnie to kosztowało. Poczułem wyładowanie elektryczne i prąd przepłynął przez moją rękę, ciało i nogę. Niezwłocznie udałem się do punktu obsługi klienta i zgłosiłem problem. Pani odpowiedziała, że wie o tym - i już zgłaszała to dalej. Pytanie brzmi - dlaczego waga nie była odłączona i stosownie zabezpieczona. Co by było, gdyby prąd "kopnął" osobe w słabszej kondycji lub z rozrusznikiem serca?
Mimo wszystko kontynuowałem zakupy, jednak w ich czasie ręka i noga trochę zaczęły mi drętwieć. Udałem się szybko do kasy, wyłożyłem zakupy i zostałem obsłużony. Co się rzadko zdarza, Pani na kasie pomagała mi w pakowaniu.
Zapytałem pracownika ochrony, czy może zawołać kierownika sklepu - on jednak stwierdził, że zrobić to mogą w punkcie obsługi klienta. Musiałem odczekać swoje, gdyż była obecna tylko jedna pani i nie dawała sobie rady z wszystkimi klientami. Gdy poprosiłem o zawołanie kierownika sklepu w sprawie tej wagi, Pani stwierdziła, że przecież już wyjaśniła mi, że było to już załatwione. Stanowczo jednak tego zażądałem i pani musiała ustąpić.
Przyszła jednak pani ubrana gorzej od pracownicy obsługi klienta, wyglądem przypominająca raczej pracownika wykładającego towar i zaczęła mi tłumaczyć, że sprawa została przecież załatwiona.
Najpierw kopała, potem nie - to ją ponownie przywrócono do użytku. Gdy zapytałem, kto sprawdzał wagę przed ponownym podłączeniem, pani odpowiedziała, że ona. Na moją uwagę, że powinien to zrobić jakiś technik utrzymania obiektu - pani stwierdziła, że nie ma nikogo o takich umiejętnościach o tej godzinie. Odszedłem z niesmakiem.
Udałem się do...
Udałem się do Intermarche, bo wiele osób polecało mi mięso z tego supermarketu. Wejście do sklepu było całe w wodzie, z roztopionego śniegu, którzy klienci wnosili na butach. Sklep powinien się pokusić o zakup lepszych wycieraczek, a także o to, aby pracownicy dbali o systematyczne zbieranie wody. Woda na posadzce zawsze rodzi ryzyko poślizgnięcia się.
Mięso rzeczywiście ładnie wyglądało, choć nie było go dużo. Przetrzebiony były także owoce i warzywa. Największe pustki panowały jednak na nabiale. Na dodatek produkty nie miały długiej daty ważności.
Linia kas pracowała dość sprawnie. Zasługa w tym kasjerów, którzy pracowali dość szybko.
Po pracy na...
Po pracy na nocnej zmianie udałem sie na szybkie zakupy. Sklep był opustoszały i poruszało się po nim dość sprawnie. Problem stanowili tylko pracownicy, którzy rozkładali towary. Na dziale warzywnym wiele koszy było ciągle pustych. Podczas wybierania pomarańczy, na spodzie kosza znalazłem sporo zepsutych owoców, które pokrywał już biały korzuszek.
Dział z jogurtami, śmietanami,kefirami był także dość opustoszały.
Była czynna tylko jedna kasa - jednak tradycyjnie kasa pierwszeństwa(najczęściej, gdy działa jedna kasa, jest to właścnie ta). Problem w tym, że tu czasem występują problemy z terminalem do obsługi kart płatniczych(musi łączyć się kilkukrotnie). Na żadnej innej kasie w tym sklepie, nie miałem tego problemu.
Przy okazji odwiedzin...
Przy okazji odwiedzin u wujostwa, wstąpiliśmy do nowootwartego(przed 2 tygodniami) supermarketu Stokrotka. Już zaraz po wejściu spotkało nas pierwsze rozczarowanie. Wybór warzyw i owoców był dosyć mały(druga Stokrotka w Świdnicy miała prawie 2x tyle miejsca na te produkty), poza tym - nie były pierwszej świeżości.
Stan nabiału także nie powalał. Wiele produktów miało datę przydatnosci do spożycia bardzo bliską dnia, w którym robiliśmy zakupy.
Również pod względem wyboru piwa ta Stokrotka przegrywała ze swoją "koleżanką". Był dość skromny i brakowało wielu piw dostępnych w drugiej Stokrotce - przede wszystkim importowanych.
Również przy kasie natrafiliśmy na problemy. Pani kasjerka miała problemy z obsługą mojej karty. Przy nieudanych próbach obsłużenia karty dawała oznaki zniecierpliwienia i zdenerwowania.
Stokrotka ta została wybudowana na Zawiszowie, gdzie jedyną konkurencją jest tu Biedronka. Jednak na razie Stokrotka jest chyba sporo za nią. Może konkurować tylko dużymi promocjami.
Na koniec dam małego plusika Stokrotce. Mają bardzo oryginalny separator zakupów - z napisem "stokrotne dzięki".
Wybraliśmy się, aby...
Wybraliśmy się, aby wybrać obrączki ślubne. W salonie dostępne było na prawdę sporo wzorów - prawdziwych modeli wykonanych ze złota ( a nie tylko wzorniki z pozłacanego materiału). Obsługiwał nas właściciel i od razu dało się wyczuć, że zna się na fachu. Mówił pewnie i dokładnie. Opowiadał o wielu szczegółach, technikach jubilarskich, wadach i zaletach danych modeli (np. obrączki z kamieniami nie mogą być potem rozciągane). Nie skąpił także krytycznych uwag na temat konkurencji, która ma swój sklep kilkanaście metrów dalej.
Ceny również były atrakcyjne. Do końca roku była spora promocja zniżkowa i udało się nam na nią załapać.
Jedyne co można zarzucić sprzedawcy, to fakt, że żuł coś - jednak nie odbywało się to kosztem rozmowy. Raczej przeżuwał w "wolnych chwilach".
W poszukiwaniu za...
W poszukiwaniu za butami dla naszej córy udaliśmy się do tego sklepu. Bywaliśmy już w salonach tej sieci w Świdnicy i w Wałbrzychu, ale w porównaniu z tym w Auchan - są po prostu malutkie. Sklep na Bielanach posiada naprawdę szeroki asortyment i tu mogliśmy przebierać w różnych modelach - choć to już koniec roku i asortyment był mocno wyczerpany.
Udało nam się dobrać odpowiednie buty i dokonaliśmy zakupu. Pani przy kasie była miła i sprawnie nas obsłużyła.
Zajrzeliśmy do Dechatlonu,...
Zajrzeliśmy do Dechatlonu, aby obejrzeć kilka rzeczy - m.in. cienkie polary, które widzieliśmy w reklamach. Były one wyeksponowane przy samym wejściu - co akurat jest dobre dla klienta. Często sklepy(głównie hipermarkety) utrudniają nam drogę do poszukiwanego produktu, abyśmy po drodze przejrzeli też inne.
Organizacja i ekspozycja towaru w sklepie jest rewelacyjnie zrobiona - artykuły są podzielone na dyscypliny sportu i nie ma problemu ze znalezieniem szukanego przez nas sprzętu. Sklep oferuje produkty znanych marek, jak i tańszego producenta - a nie zawsze odbiegającego jakością od tych droższych.
Mimo świątecznej pory, działała odpowiednia liczba kas i nie było problemu z długim staniem w kolejce.
Na koniec jeszcze skorzystałem z toalety i trzeba przyznać, że była zachowana bardzo czysto - co przy centrach handlowych nie jest regułą.
Jeszcze przed Wigilią...
Jeszcze przed Wigilią odwiedziliśmy centrum Auchan i m.in. sklep odzieżowy dla Pań - Orsay. Moja partnerka chciała obejrzeć trochę ubrań i przy okazji zrealizować punkty z programu lojalnościowego, które musiała wykorzystać do końca 2009 roku.
Sklep jest dość mały i mocno napakowany. Ciężko się tam poruszać - przejścia między wieszakami są dość ciasne. Sklep jest też niedostosowany dla... mężczyzn, którzy przybywają ze swoimi wybrankami. Nie ma gdzie sobie usiąść na chwilę, stać tak naprawdę też nie ma gdzie - bo zaraz, ktoś będzie chciał się przecisnąć w miejscu, gdzie na chwilę zakotwiczyliśmy.
Obsługa w sklepie jest pomocna. Panie z uśmiechem pomagają w sprawdzaniu, czy gdzieś w magazynku jest jeszcze dany model, ale w innym rozmiarze. Sprawdzą też cenę, gdy produkt takiej nie ma - np. ktoś oderwał.
Problemy nie ma z ilością przymierzalni, gdyż jest ich spora liczba(zaryzykowałbym stwierdzenie, że ich powierznia to 25% powierzchni sklepu) - choć czasem(akurat było tak tym razem) w niektórych są ustawione pudła z odzieżą.
Zatelefonowała do mnie...
Zatelefonowała do mnie pracownica banku z ofertą skorzystania przeze mnie z ubezpieczenia na życie, jakie bank oferuje dla swoich klientów. Mówiła pewnie i wyraźnie. Przedstawiła warianty ubezpieczenia, z uwzględnieniem kosztów jakie bym ponosił i sumą ubezpieczenia, Przedstawiła też dogodny sposób realizacji płatności za ubezpieczenie(pieniądze byłyby bezpośrednio i automatycznie przelewane z mojego konta). Mimo iż oferta była atrakcyjna finansowo(kwoty 2/4/6PLN miesięcznie nie są duże) nie zdecydowałem się na nią, gdyż w zakładzie pracy mam ubezpieczenie bardziej kompleksowe. Moją decyzję pani uszanowała i nie próbowała mnie na siłę przekonywać.
Po wejściu na...
Po wejściu na sklep przywitał nas spory tłok kupujących. Przemieszczanie po sklepie komplikowały dodatkowo świąteczne ekspozycje produktów, którymi były zawalone wszystki większe alejki. Czasem nie można było przejechać wózkiem. Oliwy do ognia dolewali także pracownicy tego hipermarketu, którzy dokładali towary i często tarasowali przejścia. Zdażyło się też, że pan pchający wózkiem paletę z towarem, nie zważając na to, kto jest przed nim, prawie najechał klientów sklepu. Nie poczuł się winny w tej sytuacji, tylko jeszcze krzyknął, żeby mu zejść z drogi.
Tesco kusiło promocjami i wózek powoli się wypełniał - w końcu nadszedł czas udać się do kasy. Tam przywitały nas spore kolejki, więc odczekaliśmy swoje. Gdy przyszła nasza kolej, szybko okazało się, że młody kasjer nie ma szacunku dla naszych zakupów. Rzucał nimi z dużą siłą. Gdy zwróciłem mu uwagę, wogóle nie zareagował. Dopiero po kolejnym zwróceniu uwagi zaczął spokojnie odkładać nasze zakupy.
Czwartego grudnia zamówiłem...
Czwartego grudnia zamówiłem dwie kurtki spośrób wielu modeli. Skorzystałem z kończących się serii tych kurtek, dzięki czemu cena była bardzo atrakcyjna. Aby dopasować rozmiar, skorzystałem z tabeli rozmiarów dostępnych na stronie. Gdyby kurtki nie pasowały, to mogłem odesłać je spowrotem - ryzykowałem więc tylko podwójnymi kosztami wysyłki(raz za wysyłkę do mnie, raz do Quelle jako zwrot - 2x12,5PLN). Potwierdziłem zamówienie i czekałem.
Towar doszedł dopiero 21.12.09 - czyli realizacja trwała dłużej niż 2 tygodnie.
Okazało się jednak, że warto było czekać. Kurtki pasowały dość nieźle.
Odebrałem telefon z...
Odebrałem telefon z biura obsługi klienta. Poinformowano mnie, że operator ma dla mnie szalenie interesującą ofertę. Zgodziłem się jej wysłuchać.
Oferta brzmiała 200 minut do Ery i na telefony stacjonarne za 15PLN. Oferta jest przygotowana specjalnie na czas świąteczno-noworoczny.
Pani z BOA informowała mnie o kolejności wykorzystywania minut(najpierw ten pakiet, potem minuty "zwykłe"),możliwości błyskawicznej aktywacji(jak i dezaktywacji, jeśli bym potem zrezygnował). Operowała także cenami minut - aby pokazać atrakcyjność oferty na tle innych pakietów. Kilkukrotnie musiałem mówić, że nie jestem zainteresowany, zanim dała za wygraną. Poinformowana, jednak zbyt nachalna.
Zamówiłem dysk zewnętrzny...
Zamówiłem dysk zewnętrzny i kamerę internetową w tym internetowym sklepie. Przy zamówieniu zaznaczyłem opcje odbioru osobistego, w jednym z punktów we Wrocławiu. Miałem nadzieję odebrać towary przy okazji wizyty u rodziców. Wykonałem przelew i czekałem.
Dostawałem informacje o dotarciu przelewu i możliwości odbioru - mailem i sms'em.
Ponieważ okazało się, że we Wrocławiu będę dopiero w Wigilię, poprosiłem tatę o odbiór towarów. Podałem mu numer zamówienia.
Nie było problemów, jakkolwiek zażądano pokazania dowodu osobistego - jednak towary czekają już na mnie u rodziców.
Odebrałem telefon z...
Odebrałem telefon z banku. Na początku zostałem poinformowany, o tym, że rozmowa jest nagrywana i jeśli na to nie wyrażam zgody, to mogę się rozłączyć. Postanowiłem jednak wysłuchać.
Zaproponowano mi pożyczkę gotówkową, bez konieczności poświadczenia o dochodach. Pożyczka była dość spora - szczególnie, że nie mam już regularnych wpływów na konto w tym banku. Używam tam głównie karty kredytowej.
Pani przekonywała, że ta pożyczka jest szczególnie dedykowana na Święta i z taką inicjatywą wyszedł bank.Nie była mocno nachalna i gdy powiedziałem, że nie potrzebuję teraz pożyczki, dała za wygraną.
Zaznaczyła jednak, że gdy taka potrzeba nastąpi, zaprasza do kontaktu z nią, lub z oddziałem banku.
