Podczas mojej wizyty obsługa nie zwracała uwagi na klienta. Stałam przy kasie sama dość długo, podczas gdy panie sprzedające rozwieszały odzież na wieszakach. Widziały obecność klientki przy kasie i żadna nie zareagowała. Myślę, ze dobrym wyjściem z tej sytuacji byłoby krzyknąć przez cały sklep na cały głos.
Kiedy już ekspedientka pojawiła się przy kasie była oczywiście miła i uśmiechnięta.
Za to plus!
w skali (od -5 do 5) oceniam jakość obsługi na -3.
Bardzo lubię modę proponowaną przez tą firmę ale tego dnia mocno zdenerwowałam się na ten sklep. Wszędzie leżały porozwalane ciuchy. Dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że jedna z ekspedientek zaczyna składać te ciuchy. Kolejka do przymierzalni ogromna. Więcej stałam w kolejce niż w przymierzalni. Rozumiem, że okres poświąteczny, przeceny... Ale parę przymierzalni dodatkowo to moim zdaniem dobra inwestycja. kiedy po raz drugi stałam w kolejce doszłam do wniosku, że chyba wolę pójść gdzieś indziej w tym czasie aniżeli stać tyle czasu w kolejce.
Chciałam rozeznać się w szkoleniach z zakresu grafiki komputerowej w moim mieście. Ta instytucja wywarła na mnie złe wrażenie ponieważ wszelki kontakt był utrudniony. Nie mogłam się dodzwonić, a jak już mi się to udało pani była nie do końca poinformowana. Po chwili dodała, że to w sumie nie ona się tym zajmuje tylko koleżanka i mam przedzwonić później. Później też owej pani nie było. Na drugi dzień też. Poproszono mnie o nazwisko i obiecywano się skontaktować. Kolejnego dnia odebrałam telefon z Fundacji i "pani od szkoleń" zaczęła mi jak z procy wyrzucać informacje. Były to ogólne informacje, a na moje zapytania o szczegóły nie była w stanie za bardzo odpowiedzieć.
Tego dnia zapisałam się na szkolenie z grafiki komputerowej. Długo szukałam odpowiedniej instytucji żeby móc odbyć szkolenie. Dzwoniłam, chodziłam po ośrodkach szkoleniowych ale Eduzeto przez cały czas zdobywania przeze mnie informacji było najbardziej kompetentne. Zostałam bardzo kompetentnie potraktowana i już nie żałuję, że wybrałam jeden z najdroższych szkoleń w mieście.
Apteka, w której się zaopatruje słynie z długich kolejek, a spowodowane jest to bardzo niskim cenami. Jeśli wybieram się do niej muszę się liczyć z ok godzinnym staniem w kolejce, więc nie idę tam po jedną rzecz... Tego dnia miałam cała listę i wzięłam plecak ze sobą. Pan który mnie obsługiwał był bardzo miły i doradzał mi, Odpowiadał bez problemu nawet na najgłupsze moje pytania. Po zebraniu całej lady leków i podliczeniu okazało się, że nie mam wystarczającej ilości gotówki. Pan bez problemu wyciągał kolejne medykamenty z reklamówki i mówił mi jaka jest cena i czy to chcę odjąć od zakupów. Podziwiam ludzi którzy pracują w tej aptece, zawsze jest tak bardzo gwarno, głośno, duszno a to przecież bardzo odpowiedzialna praca.
Bardzo miła i fachowa obsługa, bez przesadnej sztywności ani spoufalania. Dobry kontakt z klientem. Poprawnie udzielane odpowiedzi dotyczące produktu ( spory zasób wiedzy sprzedawcy). Dobre przygotowanie kasy- paragon, drobne do wydania, etc.
W kawiarni Atmosfera jest serwowana jedna z lepszych szarlotek z lodami waniliowymi w mieście, na którą dość często chodzę z przyjaciółmi. Po wejściu do lokalu zostaliśmy dość niesympatycznie przywitani przez obsługę, na kartę także musieliśmy dłużej czekać oraz na zebranie zamówienia (szarlotka na ciepło z lodami waniliowymi), jak i jego realizację.
Ciasto okazało się zimne od środka, więc poprosiłam o ponowne jego podgrzanie. Po paru minutach otrzymałam gorącą szarlotkę, lecz całkowicie bez dodatków; tj. bez lodów, bitej śmietany, sosu toffi. Poprosiłam o 'uzupełnienie' brakującego a niezbędnych składników szarlotki, co zostało mi podane, lecz z wielkim niezadowoleniem ze strony kelnerki, stąd ocena -5.
Około 11.00 dnia 21-11-2008 zadzwoniłam do kawiarni i zarezerwowałam konkretny stolik na godzinę 20.30.
Wieczorem po przyjściu na miejsce okazało się, że rezerwacja została zamieniona i stolik był zajęty przez innych gości kawiarni - za co zostałam przeproszona.
Obsługa była szybka, bezproblemowa i bardzo sympatyczna, a przy płatności otrzymałam rabat za powstałe niedogodności.
Ocenę przyznają za bardzo miłą obsługę i dobre wyjście z sytuacji obsługi w jakiej zostały postawione.
Postanowiliśmy przy okazji załatwiania innych spraw w poblizu zajrzeć do Ort Domu - bardzo dużego 3 piętrowego sklepu meblowego w celu obejrzenia min. szafek na buty. Bylismy obydwoje przeziębieni, dlatego też zaparkowalismy na parkingu bezpośrednio przy wejściu od ulicy Milionowej, pogoda była wietrzna. W sklepie nie było prawie w ogóle klientów, na 1 i 2 piętrze łącznie 6 osób. Przez ten cały czas niekt do nas z obsługi nie podszedł aby w czymś doradzić. Przyznam, że nie mogłam znaleźć żadnej szafki na buty, przez przypadek zauważyliśmy ciekawą sofę, w pobliżu był sprzedawca, który coś zliczał, kiedy sie głośno zapytałam o mebel (był dośc daleko) nie raczył podejść i służyć pomocą. Odeszliśmy na kolejne piętro, ale i tu nikt nam nie służył radą. Ogólnie sklep sprawia wrażenie martwego i gdyby nie muzyka z głośników pomyslałabym, że tu nikogo nie ma.Aranżacje bardzo mizerne, wszystko pasywne i nie gustowne, mam porównanie bo dość często chodzimy po sklepach meblowych. Ogólnie było bardzo czysto, nie mam zastrzeżeń.Największym problemem była jednak konieczność udania się do wyjścia z drugiego końca sali, przy innej ulicy, ponieważ wejście, którym my weszliśmy jest zablokowane od wewnątrz.Wychodząc zostałam tylko "skaskowana" wzrokiem od stóp do głów przez sprzedawców i kasjerki bez cienia grzecznościowego uśmiechu. Ktos z magazynierów pogwizdywał co nie było profesjonalne.
Najzwyczajniejsze zakupy w Almie.
Wchodzę, kupuję to, co jest mi potrzebne (zazwyczaj jest wszystko) i wychodzę z uśmiechem na twarzy, gdyż udziela mi się nastrój obsługi.
Kierowany potrzebą zakupu drukarki laserowej zadzwoniłem do sklepu Saturn w Pasażu Grunwaldzkim w celu potwierdzenia niepewnych doniesień na temat ceny interesującego mnie modelu. Rozmowa z konsultantką zachęciła mnie do dokonania zakupu tejże drukarki, gdyż po pierwsze cena była na niezbyt wysokim poziomie, po drugie - konsultantka była miła.
Moje zadowolenie z obsługi odwróciło się o 180 stopni z chwilą zamienienia pierwszego słowa z pracownikiem sklepu, który był po prostu "chamski". Stwierdził, że dział drukarek i sprzętu komputerowego to nie jego sprawa i mam znaleźć innego pracownika. (nawiasem mówiąc w pobliżu stanowiska, które mnie interesowało nie było nikogo innego). Po uporczywych poszukiwaniach natknąłem się w końcu na właściwego pracownika... zapytałem go więc czy do drukarki jest dołączony kabel USB (potrzebny do podłączenia urządzenia do komputera), okazało się, że w zestawie go nie ma, więc zapytałem czy kable, które leżą obok drukarek to te, o które mi chodzi. Pracownik tylko odburknął: "Skoro leżą obok, to znaczy, że to te!".
Następną sprawą, którą chciałbym poruszyć jest szybkość obsługi przy kasach. W chwili, gdy kasjerka (nie była początkująca) nie zbyt dobrze radziła sobie z kartami kredytowymi pewnego Pana, przybiegło kilka innych pracowników Saturna, którzy nadal nie potrafili stwierdzić w czym problem. Przeniosłem się do kasy obok... Zadowolony, że w końcu udało mi się wyjść z tego jakże "profesjonalnego" sklepu, udałem się do domu, aby przetestować zakupiony sprzęt. Na szczęście wszystko działa.
Poprzednią niedzielę spędziłam na zakupach w sklepie „Ikea”. Po dłuższych debatach z rodziną z pomocą pracownika dokonaliśmy wyboru konkretnego typu mebli i zakupiliśmy produkty. Po opłaceniu w kasie, skierowałam się do działu transportu w celu zamówienia przewozu nowo nabytych mebli. Wszystko odbyło się szybko, bez zbędnej biurokracji. Następnego dnia firma transportowa przywiozła meble do mojego domu. Niestety w trakcie składania jednego z elementów, stwierdziłam braki w asortymencie. Brakowało elementów mocowania i żeliwnych nóżek. Od razu podjęłam czynności wyjaśniające, dzwoniąc na wskazany na fakturze numer infolinii. Po dłuższym oczekiwaniu na wyjaśnienia, Pani z infolinii poinformowała mnie o możliwych sposobach rozwiązania problemu. Mogłam sama przyjechać do sklepu wraz z towarem i wymienić go na nowy, lub zgłosić reklamacje telefonicznie, a firma Ikea w ciągu 3 dni skontaktuje się ze mną i dowiezie brakujące elementy potrzebne do montażu. Po namyśle wybrałam drugie rozwiązanie i konsultant przyjął ode mnie reklamację. Następnego dnia w godzinach rannych, Pracownik firmy Ikea skontaktował się ze mną i umówił na dostarczenie pod wskazany adres części do pufy.
Na elementy mojej oceny składać się będzie nie tylko fakt reklamacji, ale ogólna ocena standardu obsługi :
a) pomoc pracownika w wyborze mebli – 5
b) sprawność obsługi przy kasie – 5
c) obsługa działu transportowego + transport – 5
d) dowiezienie wszystkich elementów – minus 3
e) czas uzyskania odpowiedzi na pytania na infolinii –minus 3
f) uzyskanie wyczerpujących informacji - 4
g) satysfakcjonujące rozwiązanie problemu - 5
Aby sprawnie poruszać się po obiekcie, należy przyjść z kimś kto już go zna. Jeśli nikogo takiego nie mamy, błądzimy zgadując gdzie i co kupić, tylko dlatego, iż punkty obsługi są źle zorganizowane. Obserwując tłum, poruszałem się razem z nim. Najpierw kasa biletowa. Bez problemu, nawet uprzejmie Pani w kasie udzieliła informacji o rodzajach biletów. Kupiłem odpowiedni i następnie udałem się do wypożyczalni. Pani, która sprawiała wrażenie, że pracuje za karę, podała mi żądany rozmiar łyżew. Odszedłem od okienka w którym je dostałem, by przymierzyć. Niestety nie było wolnego miejsca do siedzenia, ponieważ w ogóle było za mało siedzeń. Łyżwy dostałem kompletnie przemoczone. Pot mojego poprzednika niemal wylewał się z buta. Na moją uwagę Pani odpowiedziała, że wszystkie buty są takie same. Wziąłem łyżwy i udałem się tam gdzie szła większość osób. Schodząc piętro niżej, zauważyłem napis "szatnia obowiązkowa". Podszedłem do szatni i zapytałem czy muszę zostawić kurtkę. Pani odpowiedziała, że jak chcę to mogę, ale na lodowisku może być zimno i lepiej zostać w kurtce. Tak więc nie zdejmując kurtki założyłem łyżwy, a w szatni zostawiłem tylko swoje buty. Do otwarcia lodowiska zostało jeszcze 10 minut, a ludzi w niewielkim pomieszczeniu (poczekalnia przed wejściem na lód) ciągle przybywało. Pot zaczął płynąć mi po plecach, robiło się coraz ciaśniej, aż w końcu wszyscy stali ściśnięci jeden przy drugim. 5 minut po czasie drzwi na lodowisko zostały otwarte. Tłum z łyżwami na nogach ruszył do przodu. Na szczęście nikt się nie przewrócił. Spocony dotarłem do tafli lodowiska, gdzie panowała temperatura -10 st. C. Zanim zacząłem jeździć na łyżwach, to już miałem ich dosyć. Jazda jednak okazała się całkiem przyjemna. Tafla lodowiska była odpowiednio przygotowana, a użytkownicy stosowali zasady panujące na tego typu obiektach. By uniknąć kolejek, zszedłem z tafli trochę przed czasem. Rozliczenie z szatnią i łyżwami przebiegło bez przeszkód.
Do obiadu przygotowywałam ryż zakupiony w Biedronce.Przy zagotowaniu go w wodzie w ryżu pływały jakieś czarne resztki czegoś.Nie chce tu nikogo osądzać ,ale po wyjęciu ich okazało się ,że były to zaschnięte muszki.Nigdy więcej nie kupiłam ryżu z Biedronki,ponieważ firma ta nie dba o świeżość swoich produktów.
Po zakupie i otwarciu mleka okazało się, że mleko ma złą datę ważności i jest do wyrzucenia.Nie był to pierwszy taki przypadek więc poszłam do Biedronki z paragonem i trochę ostrym tonem wyjaśniłam w czym tkwi problem.Były problemy z daniem mi nowego mleka(świeżego),ale po 30 minutach czekania szef tutejszej biedronki dał mi nowe mleko.
Podstawowe codzienne zakupy produktów spożywczych. Duży parking umożliwia swobodny dojazd do sklepu.
Powierzchnia handlowa prawdopodobnie około 700 m2. Sklep samoobsługowy - używane wózki siatkowe na kłkach lub poręczne koszyki plastykowe.Przestronna organizacja stoisk. W niektórych miejscach widoczne braki w zaopatrzeniu (chwilowe ?).
Naturalne rozmieszczenie asortymentów. Kilka osób z personelu pracuje na hali, pozostali na stoiskach np. wędliniarskim, z pieczywem; pozostałe widoczne osoby w kasie.
Obsługa kasowa szybka, rutynowa, bez zbędnych uśmiechów, itp.
Apteka mieści się w kompleksie handlowym, wejście od strony parkingu. Nie ma problemu z zaparkowaniem.
Przestronne wejście, w środku jeden Klient, jeden farmaceuta. Dwa stanowiska obsługi. Po chwili drugi z pracowników podchodzi widząc osobę oczekującą w kolejce. Rzeczowa rozmowa nt. kupowanych leków - dobra orientacja farmaceuty w asortymencie, szybkie podanie uzgodnionych specyfików. Płatność kartą płatniczą, mimo niewielkiej kwoty (8,50) nie protestuje - realizuje transakcję. Uprzejme pożegnanie.
Biuro zmykano o godzinie 17.00.Mimo mojego spóźnienia obsługa(pani) przyjęła mnie z miłym serdecznym uśmiechem. Sprawa była pilna chciałam złożyć zlecenie przez internet, lecz mój pies przegryzł kabel od internetu łączący modem z prądem. Pani poinformowała mnie o braku kosztów za kaucję po zepsuciu wypożyczonego modemu (z kablem).Pani wykonała szybko jeden telefon i następnego dnia wcześnie rano nowy kabel był już do odbioru.
Wybrałem się do sklepu z bielizną damską aby kupić prezent mojej narzeczonej. Jednak nie do końca wiedziałem jaki kolor i wzór będzie idealny. Pracownica sklepu podeszła do mnie i zapytała "w czym mogę pomóc ?", a przy badaniu potrzeb klienta zadając pytania doradziła bieliznę koronkową. Jak się później okazało był to strzał w dziesiątkę.
Udałem się do sklepu, aby kupić prezent dla siostrzenicy. Podszedłem do Pani sprzedawczyni, co by doradziła na prezent dla dziewczynki w wieku 2 lat, do około 100 złotych. Pani z uśmiechem na twarzy doradziła kupno różowego sweterka i pasujące do niego spodnie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.