wizytę zacząłem o godz 12:10 moim celem było przerejestrowanie karty ERA tak-tak na usługę prepaid po wejściu do salonu wypowiedziałem słowo dzień dobry jednak nie było reakcji...w punkcie było małżeństwo..które załatwiało problem z kodami...w pewnym momencie mężczyzna spytał kiedy zastanie kierownika ...na co pani z przekąsem odpowiedziała -nie wiem, szef jest na wakacjach .... !?! w salonie jak się okazało były 3 pracownice....2 za biurkiem 3 pani wyszła z zaplecza...podchodząc do stanowiska trafiłem na szczupłą blondynkę...która spytała suchym tonem -SŁUCHAM ? .....odpowiedziałem iż chcę przerejestrować numer ERY do sieci PLAY jako prepaid ..kobieta przeszyła mnie wzrokiem jakbym wyglądał na przybysza z państwa 3 świata....dając mi wzrokiem do zrozumienia ...przyszedł ktoś mało zasoby finansowo...kupić pre-paid..ale cóż ...następnie poprosiła o dowód osobisty....co też wykonałem..i w tym momencie jak to stwierdziła padł komputer...więc udała się do 2 komputera ...w międzyczasie pomimo 3 pracownic nikt mi nie towarzyszył..i nie podtrzymywał rozmowy natomiast 3 panie włącznie z panią z zaplecza wpatrywały się w proces wprowadzania danych do komputera...dodam iż nikt mnie nie spytał czy dać kartę rejestracyjną byłego operatora...po chwili pani w kolorze blond włosów spytała czy ten numer nie był w abonamencie co wydało mi się dziwnym pytaniem ponieważ miała w ręce plastikową ramkę z startera ERY...? po chwili kazała mi podpisać 6 kartek papieru nie tłumacząc czego one dotyczą....musiałem sam spytać...żeby podtrzymać grobową atmosferę spytałem panią -niską brunetkę ..czy przysługuje mi bonus po przeniesieniu w wysokości 60zł..stwierdziła ...muszę sprawdzić po czym wydrukowała mi bez wytłumaczenia...kartkę z warunkami uruchomienia promocji....w międzyczasie Blondynka wydała mi komplet dokumentów i starter...po czym stwierdziła sarkastycznie ....TO WSZYSTKO .....!!? i do 1 dnia roboczego nastąpi przeniesienie numeru.............nadmienię iż salon był czysty ulotki były w zasięgu ręki,aczkolwiek fotele są bardzo niewygodne raczej nie dla osób tęgich...należy nadmienić iż pracownice nie posiadają identyfikatorów co utrudnia...rozpoznanie pracownika.ogólnie bardzo negatywnie oceniam wizytę i dodam że więcej się tam nie pojawię....żałuję iż nie pojechałem załatwić przeniesienia do salonu PLAYA...w Bytomiu w budynku AGORY....do przesympatycznej pani w rudawych włoskach...która ratuje w moich oczach wizerunek firmy.
Potrzebowałem pomocy w wyborze zestawu do malowania natryskowego, na początku trudno było znaleźć i zagadnąć właściwego pracownika, gdyż ci, którzy mi sie napatoczyli umywali ręce odsyłając mnie do pracownika właściwego działu. Gdy wreszcie właściwy pracownik się pojawił udzielił mi pełnej pomocy i zadziwił mnie fachowością porady oraz wyraźnie odczuwalną życzliwością. Doceniam również właściwe poczucie humoru oraz czas jaki ów pracownik mi poświęcił.
Za każdym razem kiedy jestem w Tchibo w Opolu to czuję tam pełny relaks. Odwiedzam często tą kawiarnie i jestem bardzo mocno zadowolona z jakości obsługi. Zawsze świeże pyszne torciki i aromatyczna smakowita kawa. Odwiedziłam już pare tych kawiarni na terenie kraju i za każdym razem wychodze bardzo zadowolona. Polecam wszystkim.
Witam i w imieniu firmy Tchibo dziękuję za przesłany komentarz. Staramy się, aby oferta baru kawowego Tchibo była zawsze atrakcyjna dla naszych klientów. W kazdym z naszych salonów staramy się zapewnić indywidualną ogsługę każdego klienta. Proszę zwrócić również uwagę, że poza kawą i tortem oferujemy też bogatą ofertę tematycznie dobranych produktów użytkowych. Najnowsze kolekcje można oglądać w katalogach Tchibo oraz w sklepie internetowym www.tchibo.pl. Pozdrawiam i zapraszam na zakupy przy świezym ciastku i aromatycznej kawie. Ilona Wróblewska/ Tchibo Warszawa Sp. z o.o.
Sklep firmowy oferujący...
Sklep firmowy oferujący znakomitej jakości koszule, krawaty i tym podobną elegancką odzież męską. Bardzo czysty i schludnie urządzony, po prostu elegancki sklep. Bardzo fachowa obsługa, służąca radą i pomocą w doborze ubioru. Niektórzy mogą stwierdzić, że ceny tam są wysokie, jednak odzież tej firmy jest naprawdę doskonałej jakości i dlatego warto tam zajrzeć, wydać parę złotych więcej i poczuć różnicę. Jest to sklep dla mężczyzn ceniących sobie elegancję przez duże "E".
Pomimo dużego "natężenia ruchu" w sklepie - sprzedawczyni znalazła czas na profesjonalną obsługę przedstawiając mi szeroką ofertę interesującej, wyszukanej tematyki. Cenowo, przynajmniej na terenie niewielkiego miasteczka, liczącego około dwadzieścia tysięcy mieszkańców, pozycję tę znalazłem najtaniej właśnie w tej księgarni. Księgrani na terenie miast jest kilka. Nic dodać, nic ująć - POLECAM
Restauracji Kfc nie trzeba przedstawiać, kurczak w panierce i pyszne sałatki. Sprzedawcy uwijają się jak mogą, a ilość osób które trzeba obsłużyć jest tam zawsze duża. Ta restauracja znajduje się akurat wewnątrz centrum handlowego u zbiegu trzech holi i sąsiaduje z innymi restauracjami, miejsca aby usiąść jest niewiele i przeważnie stoliki są zajęte, jeżeli trafi nam się wolny stolik to bardzo często jest on po prostu brudny, szkoda.
Bardzo fajny sklep z odzieżą młodzieżową ale nie tylko, każdy kto chciałby ubrać się oryginalnie na pewno znajdzie tam coś dla siebie. Sklep ma dużą powierzchnię, towar jest ułożony w taki sposób że z daleka widzimy w którym miejscu znajdziemy ubrania w interesującym nas stylu. W sklepie tym ubierzemy się od stóp do głów, znajdziemy tam skarpetki, bieliznę, czapki, rękawiczki, obuwie i inne ciekawe dodatki. Personel jest dobrze przeszkolony i posiada dużą wiedzę na temat aktualnych kolekcji. W sklepie tym panuje przyjemna atmosfera, a obsługa jest miła. Odzież tam nie jest droga więc każdy może się tam ubrać.
Dziś czyli 03.01.2011 otrzymałam długo wyczekiwany magazyn Kuchnia od Kuchni, który jako członek klubu marki Winiary otrzymuję listownie cyklicznie miej więcej co kwartał. Miej więcej gdyż chociażby obecny numer zimowy, w tematyce poświęcony praktycznie w całości minionym już Świętą Bożego Narodzenia dotarł do mnie z dużym opóźnieniem. Na dołączonym do przesyłki liście widnieje data 17.12.2010 ale mam przypuszczenia iż data ta jest datą de facto przygotowania pakietu do wysyłki. Tak czy siak tematy w magazynie w dużej mierze już się zdezaktualizowały, choć przepisy bardziej uniwersalne można wykorzystać w dowolnym momencie. Gazetka jest wydawana na tym samym poziomie od momentu jej wydania pierwszego numeru. Jej skład opiera się na tym samym schemacie.
Dominują zdjęcia potraw, treści samej w sobie mało.
Tak jak w poprzednich numerach przeczytamy około kulinarny wywiad ze znaną osobą .W bieżącym numerze jest nią Magdalena Schejbal.
A na stronie ostatniej utrzymany w podobnej konwencji ale przeprowadzony z konsumentem który wyraził wolę by jego wywiad ukazał się w magazynie.
Są informacje również odnośnie Klubu Winiary. Tak jak się spodziewałam po kilku latach działający przy klubie kącik radosnych zakupów z dniem 28.02.2011 zostaje zamknięty. Na jego miejsce jest propozycja pod cha złem „kuchnia jak marzenie”. Jej zasady jak na tę chwilę są dość niejasne a koncepcja akcji ma być ponoć przedstawiana w numerze wiosennym magazynu Kuchnia od Kuchni.
36 stronicową gazetę formatu zeszytu akademickiego możemy kolekcjonować co ułatwiają oczka dzięki którym materiał możemy zbierać w segregatorze.
Ja tego nie czynię. Gazetę przekazuję dalej.
Otrzymana dziś korespondencja zawierała oprócz wspomnianego listu i magazynu Kuchnia od Kuchni kalend aż na rok 2011 oraz produkty firmy Winiary- budyń śmietankowy z wapniem i dwie torebki sosu sałatkowego. Tak jak analogicznie poprzednie przesyłki.
Byłam zmuszona zajrzeć tu ze względu na sprawdzenie stanu zamkniętego konta. Jest to chyba jedyny taki punkt w miście gdzie takie rzeczy można sprawdzić (jeżeli się zagubi potrzebne hasła do sprawdzeniea za pomocą internetu). Jak zwykle było tu sporo klientów, po pobraniu numeru oczekiwałam cierpliwie na swoją kolej. Miałam masę czasu aby rozejrzeć się po salonie ; czysto, miło, pracownicy bardzo elegancko ubrani. Kiedy na wyświetlaczu ujrzałam swój numerek byłam wniebowzięta:) Zostałam szybko i kompetentnie obsłużona, i za to duży pozytyw:) Ojj gdyby nie to długie oczekiwanien w kolejce...
Bardzo fajne miejsce gdzie można kupić odzież. W dwu-kondygnacyjnym budynku znajduje się kilka stoisk modnych firm oferujących odzież młodzieżową, dziecięcą a także obuwie. Towar jest bardzo dobrze wyeksponowany a obsługa młoda, miła i chętnie służąca pomocą. Zawsze można o coś zapytać i poprosić o pomoc. W tej galerii każdy znajdzie coś dla siebie. Ceny nie wygórowane, często organizowane są promocje lub jakieś wyprzedaże. Zostawiając swój numer telefonu lub adres e-mail u sprzedawcy będziemy powiadamiani za każdym razem, gdy w sklepie organizowana jest jakaś akcja promocyjna. Dużo ciekawych rzeczy(odzieży) w jednym miejscu.
Musiałam dokonać małych zmian na koncie, więć będąc w centrum zajrzałam do,, mojego" banku. Byłam nastawiona na długie oczekiwanie w kolejce, a tu niespodzianka trwało to dosłownie chwilę. Pani poprosiła mnie do swojego stanowiska i sympatycznie się przywitała. Prędko dokonała potrzebnych zmian i poinformowała mnie o skutkach. Wewnątrz placówki panował porządek, pracownicy byli schludnie ubrani, w stojakach widoczne były ulotki i różnorodne oferty. Odczucia po wizycie są jak najbardziej pozytywne.
Weszłam tam całkiem przypadkiem po drobne zakupy na obiad:):) Klientów było bardzo mało- zapewne wszyscy zrobili zapasy przed Nowym Rokiem. Asortyment warzyw był trochę ubogi ale panował tam ład i porządek, wszystko było ocenowane i swieże. Lodówki z wędlinami nie świeciły puistkami co po świętach jest częstym zjawiskiem. Pracownica przy ów stoisku szybko zaproponowała mi podanie wybranej wędliny. Przy kasie zostałam sympatycznie przywitana i szybko obsłużona. Super - będę zaglądała tu częściej.
Jest to operator telefoniczny który ma za nic swoich długoletnich klientów (abonentów). Ceny telefonów z kosmosu, niekiedy wyższe niż na wolnym rynku bez związywania się z jakimkolwiek operatorem. Nowe oferty dużo bardziej ciekawsze niż te dla stałych abonentów. Pozostałem z siecią jednak wybrałem pre paid i o dziwo koszty utrzymania telefonu obniżyły się do 1/4. a za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze jestem w stanie telefon zmienić przynajmniej raz w roku, a nie co dwa lata.
Choć punkty handlowe i usługowe w Centrum „PROMENADA”
są dziś zamknięte i związku z tym jest zamknięte wejście od ulicy Ostrobramskiej to kino Cinema City
oraz nie które lokale gastronomiczne są otwarte.
Wchodzimy na teren galerii od ulicy Perkuna.
Trochę z głodu a trochę z łakomstwa po obejrzeniu filmu zachodzimy do Burger King.
Sieć ta powróciła ponownie na polski gastronomiczny rynek.
W lokalu ruch jest niewielki. Samo wnętrze jest dość małe acz przytulne, ściany z cegły przy wejściu pomalowana na bordowo jedna na grafitowo szary.
Na dwóch ścianach panele z grafiką ognia na czarnym tle.
Mamy do wyboru stoliki tradycyjne nad którymi zwieszają się lampy lub też wysokie blaty z krzesłami tzw. barowymi. W głębi charakterystyczna i typowa lada i stanowiska z kasami.
Nad nią pod sufitem duży napis z pojedynczych liter przeczepionych do muru „PRAWDZIWY BURGER PROSTO Z GRLLA” bardziej w głębi również na całej długości plansze z proponowanym menu. Na bocznej ścianie po prawo menu szczegółowe. Niestety nieaktualne jeżeli chodzi o desery lodowe, owocowych z marakują już nie ma. W tym miejscu moja uwaga iż powinna być podobnie jak to jest np. w McDonald's naklejona informacja o fakcie ich braku. Pani kasjerka jak zazwyczaj w tego typu przybytkach bywa jest młodą dziewczyną. Filigranowa, ubrana w czarny t -shirt z bladym nadrukiem ponowie akcentującym sposób przygotowania mięsa na wolnym ogniu to jest grillu- dajemy ognia. Koszulka ta jest już podniszczona, z śladami wielokrotnego prania. Czysta i nie pognieciona. Do niej kasjerka ma przypięty identyfikator. Wymieniamy słowa powitania poczym zamawiam frytki i podwójnego Cheeseburgera. Córa wspomina o lodach na co ja iż owszem zamówimy ale później. W tym momencie Pani za lady stwierdza iż nie ma problemu lody możemy zamówić teraz a odebrać potem. Informuje co jest w ofercie z tego segmentu i z uwagi na wspomniany brak smaku najbardziej przeze mnie preferowany, wybieram te z pokruszonymi ciastkami.
Najwidoczniej pani która nas obsługuje nie służy senna atmosfera i mały ruch w lokalu gdyż ku mojemu zdziwieniu lody przygotowuje nam jako pierwsze. Na moją uwagę iż inaczej się umawiałyśmy, pani przyznaje mi rację i wynosi lody na straty. Przeprasza mnie za swoją pomyłkę. Dostajemy frytki na kanapkę musimy chwilę poczekać. Pracownik mówi iż mnie poprosi gdy będzie ona gotowa. Do frytek dostajemy dwie saszetki keczupu. Siadamy przy stoliku w koncie gdzie ja mam widok na cały bar. Z wydzielonej niewysokim panelem i blatem do konsumpcji z drugiej jego części po przeciwnej stronie widać monitor gdzie jest promowana nowa linia Steak House.
Nie mija 5 minut jak słyszę zawołanie po odbiór kanapki. Potem jeszcze domawiam i na koniec raz jeszcze podchodzę do tej samej Pani z obsługi po lody.
Pani ta zakaż dym razem życzy mi smacznego i jest uśmiechnięta. Dobrze zorientowana w ofercie. Zapytana o rodzaj mięsa szybko odpowiada. Przy zamawianiu ziemniaczków również wymienia bezbłędnie dostępne smaki sosów.
Co do smaku „dań” to są one niczym nie zaskakującym.
Ciepłe i w odpowiednich proporcjach jeżeli chodzi o dodatki w kanapce. Frytki słone w sam raz.
Od czasu do czasu można zjeść.
Personel oceniam dobrze. Czystość i wygląd lokalu oraz czas obsługi także jest bez zastrzeżeń.
Oferta typowa dla charakteru tego typu fast food lokali gastronomicznych bazujący na preferencjach kuchni USA.
Zupełnie przez przypadek zauważam na paragonie informację o możliwości oceny restauracji na stronie www.imasonline.pl/burgerking
O czym obsługująca mnie Pani nie poinformowała.
Podobną akcję pamiętam prowadziło KFC również pod nadzorem AmRest i tam również personel o ankiecie satysfakcji nie informował.
W sobotę, w dniu 18 grudnia 2010 r. postanowiłem udać się do nowo otwartej pizzeri w Zamościu pod nazwą "Biesiadowo". Moją uwagę i ciekawość wzbudziła strona internetowa tej pizzeri a także dość ciekawe menu: niecodzienne i nazwy pizz zachęcały aby ich spróbować. Dodatkowo, pizzeria jako swój atut, ogłosiła iż ich pizza jest największa w Zamościu - 57 cm. Jak się okazało - było to prawdą. Lokal w Zamościu znajduje się w budynku tzw. "kropli mleka", na dole. Jest to przyjemny lokal, z dużą ilością miejsca - tak jak wskazuje nazwa - na biesiady. Wszedłem do środka - w pizzeri nie było większego ruchu, panował spokój, wszędzie było czysto. Usiadłem za jednym z dużych stołów, wnet zjawiła się obsługa, podając menu. Szybko zdecydowałem się na pizzę "Biesiadowo - Hawajowo" w rozmiarze "mała". Dodatkowo zamówiłem napój sprite mały. Bardzo miło zaskoczył mnie czas obsługi, a także sposób podania pizzy - została ona podana na drewnianej tacy, a do tego ogromne, kamionkowe, stylowe talerze. Pizza była pyszna, tak samo dołączone do niej sosy. Wszystko było świeże, pachnące i smaczne. Po zapłaceniu rachunku gotówką, opuściłem lokal. Bardzo chętnie i z miłą chęcią wrócę ponownie do pizzeri Biesiadowo w najbliższym czasie.
To co zrobiła WSP ze swoimi studentami przechodzi ludzkie pojęcie.
Jestem studentką studiów podyplomowych - semestr na szczęcie III ostatni.W semestrez moja grupa - 3 miała nieszczeście mieć cały blok z przedmiotu " Pedagogika działań Twórczych" w czasie kiedy byłpogrzeb pary prezydenckiej. Zdarza się. To wszytsko rozumiemy jako grupa. Kiedy pytaliśmy o odrobienie zajeć uczelnia powiedziła,że zajęć wmomemncie keidy są ogłoszone godizny rektorskie sie nie odrabia.... ale....chwila nam przepadło 15 godzin z 15 możliwych. Po wielkiej awanturze z naszej strony i ze strony wykładowcy -(cudowna kobieta , wszechstronna specjalista . Zajecia z nią to sama przyjemnośc) ustalono,ze zajęcia będziemy odrabiać we wrześniu. Wszytko pewnie odbyło by sie bez problemówgdyby nie śmierć opiekunki naszego semestru pani Grazyny. Ona czuwała nad wszyskim. Za jej życia jakoś wszystko mialo ręce i nogi. po wakacjach Wiel osób z grupy dowiadywało sie czy zajećia bedą i kiedy bedą. Instytut nic nie wiedział. Aż tu nagle ni stąd nie zowąd... w planie grudniowym w czwartek - zajecia w sobotę pojawia sie drobnym druczkiem ,że odrabiamy zajęcia. Ile osób sie dowiedziałoi było wstani eprzyjsc na zajęci aw sobote na 8 (planowo na 18)? 7 osób na 30. Do tego dowiedzileiśmy sie od wykładowcy ,że ona wiedizał już w pażdziernku. Jak to możliwe,ze wykłądowca wiedział jak? i kiedy? a Instytuit,który to ustalił do konca listopada jeszcze nie miał czy też nie chciał mieć takiej informacji? Wszystkim studento obecnym i przyszłym radzę dokładnie rozliczać instytut z tego co wam obiecali.... i drązyć problem - każdy - sprawdzać czy maja pozwolenia na prowadzenie kierunku.... bo to też temat rzeka..... Chetnie przeczytamy stanowisko Szkoły w tej sprawie....? Zorganizujecie jeszcze raz zajecia z tego przedmiotu? Dlaczego choć płącimy mamy tracić bo komuś sie nie udało poinformowac normlanie studentów? Ocena -10 .
szkoda ,że takowej nie ma!!!!
Po świątecznej przerwie i braku handlowej adrenaliny, udałem się do Centrum Handlowego pt. Targówek w Żywcu naprzeciw konkurenta tej samej branży CH Lider.
Zdziwiony byłem kiedy niemal wszystkie sklepiki i stoiska zamknięte były całkowicielub opuszczone miały rolety bo, R E M A N E N T Y i zamknięte. Lekki szok na dzisiejszy czas i godzinę sklepy parające się hgandlem zajęte liczeniem spodni, bluzek, kosmetyków i książek. A żeby było jeszcze lepiej tamtejsza księgarnia nieczynna była i będzie do 5 stycznia 2010. Śmiesznie o tyle, że nic tam się nie działo a rolety zamknięte na przysłowiowe ...
Zgodnie z planem dziś w okolicy godziny 14 jesteśmy w kinie Cinema City w warszawskim centrum Promenada.
Wedle informacji w wiadomości e-mailowej powinnyśmy z córą być na godzinę przed planowanym seansem by mieć gwarancję odbioru zarezerwowanych biletów .Pomimo to iż jesteśmy spóźnione zarezerwowane przeze mnie dzień wcześniej bilety na nas czekają. Tak jak przewidywałam zainteresowanie filmem nie było duże. Wyświetlany jest on od ponad miesiąca. Przy kasie nie ma koleiki.Za ladą siedzi jeden kasjer. Młody mężczyzna ubrany w białą koszulę pod krawatem z nadrukiem logo Cinema City na pomarańczowym tle.
Ma przypięty duży imienny identyfikator. Po przywitaniu informuję pracownika o rezerwacji. Na jego zapytanie podaje swoje nazwisko i z góry zastrzegam iż numeru nie mam .Pan mówi iż nie ma problemu szybko odnajduje co trzeba w systemie drukuje bilety i przyjmuje należność którą reguluję kartą.
Przechodzimy na antresole gdzie jest bar kinowy a visa….niego kanapy dla oczekujących widzów. Na podłodze leży ciemna wykładzina również z logo tego multipleksu. Ściany zdobią plakaty filmowe, gdzie niegdzie stoją również duże standy promujące niektóre tytuły zarówno te obecnie wyświetlane jak nasz „Zaplątani” jak również te które będą wyświetlane wkrótce.
Kilkanaście minut przed godziną 14.45postanawiamy iść już na salę.
Przy bramce stoi para pracowników podobnie jak kasjer ubrana w białe koszule. Pan pod krawatem a Pani zamiast niego na szyi ma apaszkę w podobnym co krawat wzorze. Okazujemy bilety dostajemy okulary(fili jest wyświetlany w formacie 3D) i ruchomymi skodami wież damy na drugie piętro. Tam bez trudu odnajdujemy salę numer 8.Otwieramy drzwi za którymi panują egipskie ciemności. Po omacku córka jako pierwsza przechodzi przez bramkę i otwiera kolejne drzwi prowadzące już dalej do sali kinowej. Przednimi jest bramka która podczas mojego jak i później słychać innych widzów przechodzenia wydaje alarmowe dźwięki. Drzwi po prawo do drzwi z holu okazują się drzwiami do niewielkiego składziku i były nie zamknięte na klucz. Sala projekcyjna jest salą małą. Progi schodów są podświetlone. Numery rzędów i foteli dobrze widoczne nawet w panującym w sali półmroku. Wnętrze czyste. Fotele wygodne z uchwytem na napoje.
Przed seansem oczywiście puszczony zostaje blok reklamowy.
Na planszy monitora wyświetla się informacja z prośbą o dbałość o powierzone okulary. Przed projekcją filmu drugi napis wskazujący by założyć specjalne okulary. Okulary już dawno przez nas założone gdyż wcześniej wyświetlane zwiastuny filmowe tego wymagały.
Po filmie przy wyjściu sto tak jak i przy wejściu do „strefy biletowej” para pracowników ubranych według obowiązującego w firmie kanonu stroju i odbiera okulary. córka i ja chcemy skorzystać. Pytamy się gdzie się one znajdują choć zapytanie było zbyteczne gdyż na ścianie są widoczne neony z oznaczeniem tego miejsca. Tu również jest czysto. Blaty przy umywalkach suche, lustra przejrzyste, suszarki do rąk sprawne. Małym mankamentem są ciężkie skrzydła drzwi które dość trudno otworzyć i wymaga to użycia nieco więcej siły.
Opuszczamy kino jak zwykle zadowolone. Warunki do oglądania są zapewnione na wysokim poziomie. Personel uprzejmy o nie nagannej prezencji. Repertuar jak w większości multipleksów pozwala na wybór pod różnorakim kontem profilu potencjalnego widza odnośnie gatunku jaki on preferuje no i oczywiście wieku. Zrozumiała, choć nie zawsze wygodna jest zasada odbioru biletu godziną przed seansem. Razi również zdarta glazura na drugim poziomie pod oknem oraz na parterze rusztowanie budowlane. Sugeruje to trwanie drobnych prac remontowych i choć obecnie szpeci i wizualnie razi również spotyka się z moim pewnym zrozumieniem. Ceny biletów nie są niskie(33 zł bilet normalny i 26 zł za ulgowy dla ucznia) ale cóż pocieszyć się należy faktem iż jak na razie, nawet po podniesieniu stawki podatku VAT o jeden punkt procentowy podwyżek cen nie było, ale to dopiero pierwszy dzień nowego roku.
Zima nie zima, codziennie staram się z córką chodzić na spacery.
Specjalnie wybieram dłuższe trasy by się trochę „dotlenić”.
Podczas takiego niedawnego spaceru w drodze na basen zachodzimy do małej cukierni Babci Heli o wielkiej renomie i sławie. Pracownia ta została założona w 1960 i jako marka cieszy się nadal sporym zainteresowaniem klientów. Co prawda atutem jej są lody znane nie tylko mieszkańcom Józefowa, ale i ciastka są niczego sobie. Nie jest ich duży wybór, dominują raczej tradycyjne szarlotki, serniki czy bajaderki. Są w ofercie również torty i ciasta na wagę oraz rurki, kawa czekolada do picia oraz inne napoje. Wnętrze choć nieco archaiczne jest przytulne z dbałością o detale wystroju. Na wprost wejścia jest długi kontuar i za którym siedzi zadbana starsza pani ubrana w cienki fartuszek z krótkimi rękawami. Przed nim ustawiano stoliki i krzesełka. Po dwa z prawej i lewej strony. Nasze kubki smakowe zostały dopieszczone. Zarówno kupione rurki z bitą śmietaną przygotowane na zapleczu i podane przez inną panią jak i ciacho beza z w wiśnią na kruchym spodzie były smaczne i świeże.
Ceny umiarkowane. Rurki w niższej cenie niż te na ulicy Grochowskiej w Warszawie. Beza tak duża iż starcza dla dwóch łasuchów kosztuje 3,50 zł.
Bardzo dobra lokalizacja w pobliżu stacji kolejowej PKP Józefów przy głównej ulicy na trasie Warszawa-Otwock.
Duże szklane witryny, obecnie ozdobione świątecznymi światełkami zachęcają do wejścia. Nie sposób nie zauważyć tego lokalu. Miły, kompetentny personel smaczne wyroby to powoduje chęć wracania w to miejsce.
BARDZO LUBIĘ UBRANIA Z TEGO SKLEPU , NIESTETY CENY NOWYCH KOLEKCJI SĄ DOSYĆ WYSOKIE WIĘC SKUSIŁAM SIĘ NA PRZECENY. OCZYWIŚCIE NIE MAŁO ICH TAM SPOTKAŁAM:):) BEZ PROBLEMU ODSZUKAŁAM ROZMIARY, KTÓRYCH POTZREBUJĘ - BRAWO ZA ŁAD I PORZĄDEK POMIOMO DUŻEJ FREKWENCJI KLIENTÓW. POBIEGŁAM DO PRZYMIERZALNI GDZIE DOSTAŁAM NUMEREK A NASTĘPNIE DO KASY. WSZYSTKO SUPER - SZKODA TYLKO,ŻE PANIE NIE WITAJĄ SIĘ Z KLIENTAMI PRZY KASIE - MIŁO BY BYŁO ALE MOŻE TAKA JEST POLITYKA TEGO SKLEPU:) KTÓŻ TO WIE:) ZAJRZĘ TAM JESZCZE NIE RAZ.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.