Wybrałam się do tego małego sklepu obuwniczego na pasażu hipermarketu Real z ciekawości. Przy wejściu ekspedientka przywitała mnie uśmiechem. Nikt nie wodził za mnie wzrokiem i nie był nachalny jak zdarzyło mi się to w innym sklepie. Obejrzałam buty i stwierdziłam, że większość jest kiepskiej jakości, tanie buty w niskiej cenie. W sklepie panował porządek. Gdy wychodziłam jedna z pracownic pożegnała się ze mną uprzejmie. Obsługa sklepu sprawiała miłe wrażenie, choć oferta nie była zadowalająca.
Tłok, przez co personel nie nadążał z obsługą. Jednak - świetnie wyposażony plac zabaw, dużo miejsca dla dzieci. Możliwość ze skorzystania z internetu dla klientów, kawiarenka z niezłą kawą i ew. jakimś ciepłym posiłkiem. Miła obsługa, tylko że musiałam stać w kolejce po bilet. Ceny przystępne, bardzo fajnie zrobiona ulotka z ofertą.
Do centrum usługowego-handlowego Rzemieślnik mieszczącego się w centrum Opola wybrałam się przypadkowo. Od kiedy byłam tam ostatnio, niecały rok temu, niewiele się zmieniło. Wysokie ceny galanterii skórzanej, butów zimowych, dwa stoiska z damską bielizną, a ceny dwa razy droższe niż w innych centrach handlowych czy targowisku. Na środku pawilonu dwie ekspedientki rozmawiały sobie ze sobą. Nikt tam nie uśmiechnął się do mnie, nie powiedział 'dzień dobry'. To centrum usługowo-handlowe zniechęca mnie do robienia tam częstych zakupów ze względu na wysokie ceny obuwia, odzieży, bielizny i innych dodatków.
MZK w Opolu należy niemal do najgorszych w kraju. Często jeżdżę autobusami, które często się spóźniają. Tego dnia autobus też przyjechał po czasie. Zatłoczony, brudny, do którego jak zwykle pośpiesznie wskoczyłam, bojąc się, że drzwi zostaną zamknięte za wcześnie. Kierowca autobusu jechał szybko, gwałtownie hamował. Jazda w wyeksploatowanym, trzęsącym się autobusie przy maksymalnej prędkości przemieszczania się po mieście nie należała tym razem do przyjemności. Podobnie jest za każdym innym razem.
Tego dnia byłam na zakupach, jestem zadowolona ,kasjerka szybko obsługiwała swoje stanowisko co sprawiło ze nie stałam długo w kolejce,pani obsługująca miała zachowany ład na stanowisku pracy,była miła i sumiennie wykonywała swoją pracę,jestem zadowolona z obsługi w tym sklepie i na pewno znowu się tam wybiorę na zakupy
Wybrałam się rano do urzędu pracy. Już przy wyjściu zaskoczyły mnie ogromne kolejki. Panie przy stanowiskach były aroganckie i niemiłe. Klienci zniecierpliwieni, narzekający pod nosem. Okropna duchota, do tego ciemno. Oczywiście nie załatwiłam swoich spraw, jedynie pracownica przy punkcie informacyjnym była miła, uprzejma, uśmiechnięta. Pracownicy tego urzędu powinni popracować nad obsługą petentów.
Będąc na zakupach w hipermarkecie Tesco zauważyłam, że jest tam dość ciemno i chłodno. Przyciemnione lampy dawały mi uczucie senności. Choć jest tam stosunkowo tanio, nie byłam w pełni zadowolona z zakupów, ponieważ nie znalazłam soku w kartonie, którego poszukiwałam. Zaskoczyła mnie także długa kolejka i niemiła obsługa. Hipermarket Tesco przy ul. Ozimskiej 72 nie zachęca mnie do robienia w nim częstych zakupów.
Pani wydająca lek na receptę pomyliła dawkę zamiast 0,5 mg wydała 5 mg.
Tylko przytomności umysłu i skrupulatności własnej zawdzięczam, że nie zostałam wdową.
Jestem w szoku, że cos takie przytrafiło sie właśnie w Aptece.
Trudno będzie mi zapomnieć tę Niezapominajkę.
Przestrzegam wszystkich - sprawdzajcie co otrzymujecie.
Postępek farmaceutki dziwnie mi sie kojarzy.
Potrzebowałam porady przy zakupie telewizora, poprosiłam pana z obsługi o pokazanie mi czegoś innego niż tzw. Promo,dzięki któremu obraz na każdym telewizorze wygląda doskonale. Ów pan próbował puścić film z pendrive'a co nie bardzo mu wychodziło, fakt ten skwitował stwierdzeniem "ja się na tym nie znam", pomagał mu ochroniarz, który moim zdaniem lepiej nadawałby się do obsługi klienta niż pan z obsługi. Zapytałam również o marki telewizorów, jakie są warte kupna i o ich awaryjność, niestety, również na te pytania nie uzyskałam odpowiedzi. Przed kupnem telewizora poczytałam trochę informacji w internecie na ten temat, i niestety muszę stwierdzić, że moja wiedza na temat telewizorów była większa od pana, który wykonuje tę pracę odpłatnie. Żal, że przez lenistwo i olewactwo personelu nie można skorzystać z pomocy obsługi i nie pozostaje nic innego, niż tracenie czasu na samodzielne poszukiwanie informacji.
Miła i kometentna obsługa, która z chęcią pomaga. Oferty wyprzedażowe w łatwo dostępnym miejscu (zaraz przy wejściu). Część z książkami dobrze zaopatrzona. Trudny dostęp do gier na konsole (zamknięte w szklanej wystawie). Sala sprzedaży utrzymana w czystości , pracownicy dbają o porządek w trakcie dnia.
Czasem odwiedzam ten sklep i zawsze kiedy tylko przekroczę jego próg, jestem miło witana. Panie służą pomocą, prawie zawsze w uśmiechem na twarzy. Doradzą, pomogą, odwieszą za mnie ubrania. To jedyny sklep w tej galerii, w której jest taka obsługa, bo w konkurencji olewają jak nie wiem i jeszcze mają kwaśne miny jak się do nich podchodzi. Poza tym cały czas w większości są te same twarzy, a to musi znaczyć że tym Paniom dobrze się tam pracuje. W innych sklepach nowe twarze są średnio co 3 miesiące.
Udało mi się kupić dziś czekoladę E. Wedla o preferowanym i poszukiwanym długo smaku mlecznym z owocami jagodowymi i ciasteczkami. Po powrocie do domu przypomniałam sobie o trwającej promocji z okazji 160 jubileuszu firmy. Postanawiam zarejestrować swój zakup na stronie www.promocjawedel.pl. Druga opcja przewiduje wysłanie sms.I co z tego że strona ta jest i ładna wesoła w obrazku, co z tego iż informacje są na niej wyczerpujące gdy niestety aplikacja rejestracji nie działa.Wpisałam swój telefon, adres e-mailowy, ora tzw. kod z obrazka.Klikam dalej. Na ekranie mam zgodę na przetwarzanie danych oraz poświadczenie zapoznania się z regulaminem promocji. Gdy chcę zaznaczyć w obu przypadkach tak system zamyka drugie okno i mnie na przekierowuje stronię gdzie podawałam swoje dane. Tak zabawa w kotka i myszkę zdecydowanie mi nie odpowiada.Wszelkie konkursy traktuję jak dobrą zabawę. Jednak kiedy coś nie działa tak jak należy to zamiast zabawy jest irytacja. Irytacja i zniechęcenie.
W dniu dzisiejszym byłam w jednym z oddziałów NFZ przy ul. Żeligowskiego w Łodzi.
Do oddziału można bez problemu dojechać komunikacją miejską lub samochodem. Jedyny minus jest taki, że nie ma parkingu dla samochodów koło NFZ. Należy auto postawić gdzieś dalej.
Sam oddział schowany jest w dużym budynku, do którego prowadzą małe wywieszki kierujące do niego. Trzeba się dobrze rozglądać, aby je zauważyć.
Teren przed budynkiem był czysty i zadbany. W samym środku było również czysto i panował porządek. Oświetlenie działało poprawnie.
W oddziale było wiele stanowisk pracy, ale było zbyt mało pracowników. Na ok 7 biurek były tylko 2 pracownice, które obsługiwały klientów. Pomagał im ochroniarz. W trakcie czekania na swoją kolejkę ochroniarz poszedł po kolejne pracownice do pomieszczenia służbowego. Wówczas wyszły 3 pracownice, które zaczęły obsługiwać kolejnych klientów. Przez to kolejka była mniejsza, a obsługa stała się szybsza. Pracownicy byli uprzejmi, mili oraz ubrani byli odpowiednio do pracy.
Osobiście została obsłużona bardzo miło. Uzyskałam wszystkie informacje jakie potrzebowałam oraz dostałam wydruki, które były mi potrzebne. Pracownica przywitała mnie oraz pożegnała werbalnie. Była ubrana stosownie do pracy. Nie widziałam identyfikatora.
Bardzo miła i kompetentna obsługa. Szybko i w profesjonalny sposób dostałem informację a kredyt był faktycznie udzielony w godzinę tak jak się reklamują. Dodatkowo udzielili mi kilka cennych rad nt. inwestowania, które się sprawdziły. Placówka godna polecenia tym bardziej że wcześniej dowiadywałem się o pożyczkę w innym oddziale tego SKOK-u na ul Zana ale tam nie był już tak milo i profesjonalnie jedynie suche informację zero klimatu
Bez większych nadziej weszłam dziś do sklepu Tchibo by zobaczyć czy przypadkiem nie kupię rękawiczek. Kupione kilka tygodni wcześniej byłam tak zdolna iż zgubiłam.
Tak jak było do przewidzenia rękawiczek nie dostałam. Przyjrzałam się dość pobieżnie bieżącej ofercie sklepu poczym podeszłam do lady.
Za nią stały dwie Panie, obie ubrane według dres codu obowiązującego w firmie miały przypięte identyfikatory.
Dopytuję jedną z Pań o rękawiczki po czym stwierdzam iż albo są w ofercie internetowej ewentualnie mogę spróbować w outlet Tchibo.
Sprzedawca potwierdza iż mój trop i kierunek dalszych poszukiwań jest jak najbardziej słuszny.
Tyle w temacie rękawiczek.
Pytam się czy w ofercie jest kawa różana używając skrótu myślowo słownego. Pani mi odpowiada najpierw że nie , była na walentynki.
Sprzedawczyni jednak zmienia jednak po chwili swoją odpowiedź i stwierdza iż może mi ją przygotować zastrzegając iż pod warunkiem iż uda jej się ją wprowadzić do systemu. Sprawdza, wstukuje coś do komputera i okazuje się iż kawę o pożądanym smaku dostanę. W między czasie daje mi katalog. Kawa zostaje szybko przygotowana i co do jej smaku i klasy nie mam absolutnie zastrzeżeń. Problem pojawia się w momencie wydania reszty. Koniec w końców dostaję 20 groszy wzięte z drugiej kasy.
Bez proszenia odnajduję w portfelu 10 by wszystko było tak jak być powinno.
Sprzedawczyni nie przypomina mi o karcie z pieczątkami.
Na paragonie który otrzymam widnieje godzina świadcząca o nie przestawionym zegarze i zamiast 19:45 jest 20:45
Witam i w imieniu firmy Tchibo dziękuję za przesłane uwagi. Sklep Tchibo w King Crossie jest sklepem testowym, gdzie kolekcje pojawiają się 4 tygodnie wcześniej niż w pozostałych lokalizacjach. Kolekcje z dużym wyborem rękawiczek mieliśmy na przełomie października i listopada, a więc w tej lokalizacji pojawiały się one dużo wczesniej. Jeśli chodzi o kwestię kawy, Latte Różane bylo ofertą okazjonalną przygotowaną na Walentynki. Napój był serwowany od 7 do 14 lutego, dlatego nie mieliśmy go w ofercie w czasie Pani wizyty. Cieszymy się jednak, że nasi pracownicy wyszli naprzeciw Pani oczekiwaniom i przygotowali wybrany napój. Zwrócimy uwagę na nieprzestawiony zegar w kasie fiskalnej i dostępność "drobnych" do wydawania reszty. Pozdrawiam i zapaszam ponownie do sklepów Tchibo. Ilona Wróblewska/ Tchibo Warszawa Sp. z o.o.
Sklep Media Markt...
Sklep Media Markt w C. H. Auchan na Bielanach ma 2 poziomy. Łatwo zorientować się gdzie co jest, poszczególne działy są bardzo dobrze oznaczone. Towar jest dobrze wyeksponowany, a wybór jest szeroki. Odwiedziłam sklep w celu zapoznania się z dostępnymi modelami mini-laptopów i toreb na nie. Małych laptopów było sporo do wyboru, a ceny okazały się niższe niż się początkowo spodziewałam (niektóre z nich były w cenach 1300 zł - 1400 zł). Towar można było spokojnie oglądać, pracownicy kręcili się w pobliżu i doradzali klientom, kiedy ci o to prosili. Wnętrze sklepu wyglądało czysto i schludnie, jedynie jeden z laptopów, które oglądałam, był w kiepskim stanie wizualnym (brudny, z wyraźnymi śladami palców pozostawionymi przez klientów). Personel był uprzejmy dla klientów, dobre wrażenie zrobił też na mnie ochroniarz sklepu, który był miły i pozwolił mi wejść na teren sklepu z dużym plastikowym pudełkiem zakupionym nieopodal argumentując, że nikomu nie powinno to przeszkadzać, skoro takie rzeczy nie są do nabycia w Media Markt. Ostatecznie nie dokonałam tego dnia zakupu, cieszę się jednak że podczas jednej wizyty w tym sklepie mogłam się zapoznać z parametrami i cenami interesujących mnie sprzętów.
Będąc we Wrocławiu odwiedziłam sklep Jysk w centrum handlowym na Bielanach. Ceny artykułów do domu jak we wszystkich sklepach tej sieci były atrakcyjne, a wybór dość szeroki. Wybierając pudełko plastikowe (3 sztuki w jednym) zauważyłam, że jest ono mocno pęknięte, ale na szczęście było drugie w takim samym kolorze. Towar był dobrze wyeksponowany, wygodnie było poruszać się między półkami. Młody pracownik sprawnie obsługiwał klientów, którzy pojawiali się w sklepie i doradzał, gdy o coś pytali. Kiedy tylko podeszłam do kasy, zostałam miło i szybko obsłużona. Pracownik był uśmiechnięty i życzliwy. Sklep oceniam zdecydowanie na 5.
Duży wybór pierogów nie świadczy o tym, że są dobre. Wzięliśmy zestaw 30 pierogów mięsnych za 36 zł (co się okazało średnim interesem, bo 10 pierogów nie przekraczało nigdy ceny 12 zł, ale trudno się mówi, w zestawie było 5 rodzajów, biorąc 3 różne rodzaje, zjedlibyśmy tylko 3...). Różnorodność pierogów nie była zła, niektóre z nich były naprawdę smaczne (z mięsem mielonym i pietruszką albo z mięsem i salami), niektóre zaś to były niewypały (z kaszą gryczaną). Pierogi były podane na półmisku z cebulką, niestety pierogi były z wody, a nie odsmażane.
Naprawdę, żadna rewelacja. Za przeciętne jedzenie, przeciętne ceny. Jedyne, co ratuje tę knajpkę, to sufit - niebo Vincenta.
Kupowałam bieliznę. Zostałam obsłużona bardzo profesjonalnie - ekspedientka z życzliwością pokazywała kolejne fasony i rozmiary. Ponieważ nie byłam zdecydowana co chce kupić, pani ekspedientka doradzała mi, a przy tym była bardzo kompetentna, ale nie natarczywa, czy namolna. Duży plus. Polecam ten sklep.
Ptasiek Cafe to nastrojowa kawiarnia, jedna z wielu przy ulicy Żydowskiej. Czym się więc spośród pozostałych wyróżnia? Dobre pytanie... Najprawdopodobniej - wielkim, klimatycznym ogródkiem. Zawsze pełnym ludzi, gwarnym, ale w tym samym czasie uroczym i romantycznym. Stoliki są ustawione tak, że każdy może zachować prywatność - jeśli tylko chce. W środku miejsca nie ma wiele, ale jest bardzo ładnie. Jeśli chodzi o asortyment i ceny - wszystkiego jest sporo, ceny też nie przyprawiają o ból głowy. Bardzo dobre drinki i koktajle. Polecam, szczególnie latem.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.