W dniu wczorajszym musiałam wybrać się na zakpy do Carrefoura, gdyż w Lidlu niestety nie ma wszystkiego. Dla przybliżenia Carrefour na warszawskim Bemowie jest dwupoziomowy, spędza się tam zbyt dużo czasu. Na dolnym poziomie, gdzie znajduje się głównie spożywka oraz chemia gospodarcza można znaleźć bazarek niskich cen. Na wspomnianym bazarku zobaczyłam paletę z kaszkami Bobovita. Dla uproszczenia 2/3 palety to kaszki zolte, zaś 1/3 to kaszki niebieskie. Cena nad paletą glosi 5,29. Na tabliczce nie znajdowała się informacja "od". Właściwie przy dwóch smakach do wyboru i jednej wielkiej cenie wydawać się logiczne powinno, że oba produkty kosztują tyle ile głosi tabliczka. Niestety nie. Jedna kaszka to 5,29, a druga 7,29. Cena 5,29 jest, ceny 7,29 z boku palety, czy na dole brak. Poprosilam o wyjasnienie kierownika stoiska, ktory najwyrazniej nie zna prawa albo zna i kary za jego lamanie sa zbyt male dla Carrefoura i bardziej sie oplaca oszukiwanie klientow. Jesli na palecie znajduja sie dwa produkty, a nad nimi wielka cena, to ta cena obowiazuje dla calej palety. Tak podpowiada logika. Niestety w Carrefourze tak to nie dziala. Pan kierownik powiedzial, ze na takich paletach, gdzie jest kilka produktow danego producenta (tu byly cale 2) to najtanszy kosztuje tyle, ile wskazuje cena na tabliczce. Przy innych stoiskach jakos Carrefour potrafi napisac "od". Zostalam jednak poinformowana, ze obok jest czytnik cen i mozna sprawdzic ile produkt faktycznie kosztuje. Robiac zakupy z 1,5 rocznym dzieckiem w sklepie, ktory ma dwa poziomy trzeba wszystko zalatwic bardzo szybko i sprawnie. W Carrefourze trzeba dodatkowo pamietac, aby wszystkie produkty przed wlozeniem do koszyka sprawdzic w czytniku. Co za fajna zabawa! A na koniec ciekawostka. Regal z jogurtami etc. Na jednym koncu promocja Danio: 3,50zl za czteropak Danio o smaku straciatella. Pozostale smaki na polce tj. truskawka oraz wanilia kosztuja 4,69zl. Drugi koniec regalu, blizej kas. Promocja Danio: czteropak o smaku wanilia - 3,60zl. Lol, strasznie fajnie moc kupowac jeden produkt w roznych cenach w tym samym sklepie. Moze inni lubia byc nabijani w butelke, ja bardzo dziekuje za zakupy w Carrefourze.
Cinema City, w których bywam to Cinema City w Arkadii, w CH Bemowo, w Galerii Mokotów. Kina same w sobie ładne. Obsługa szybciutka, kompetentna - nawet pomocna! Raz miałam nieprzyjemność siedzieć przed rzędem gimnazjalistów, którzy przyszli moim zdaniem przeszkadzać innym oglądać film. Wzniosłam się wówczas na wyżyny swej asertywności, odwróciłam i zwróciłam uwagę, co spotkało się z wybuchem śmiechu i latającym w moją stronę popcornem.. Takie sytuacje zawsze mnie stresują, ale że wówczas nastolatki bardzo zalazły mi za skórę i gotowa byłam zrobić wszystko, aby przerwać im zabawę. Wyszłam z sali w poszukiwaniu kogoś z obsługi. Gdy opowiedziałam napotkanemu panu jak sytuacja się przedstawia obiecał, że kogoś przyśle. Wróciłam na salę sama, zajęłam swoje miejsce, a rząd nastolatków za mną nadal świetnie się bawił. Po kilku minutach na schodach przy ekranie pojawił się duży pan z ochrony, który wymownie oparł ręce o barierkę i obserwował co też dzieje się na sali. Od wejścia w/w pana rząd gimnazjalistów zamarł i siedział cicho do samego końca. Bardzo dziękuję za pomoc!
Opisana sytuacja to jedyny, oprócz ładnego wyglądu kina, pozytywny aspekt jaki w Cinema City dostrzegam.
Bardzo drażniący jest bowiem fakt, iż przed filmem widz zmuszony jest do obejrzenia 30 minut reklam. Jest to moim zdaniem bardzo mocne nadużycie, biorąc pod uwagę wysoką cenę biletów oraz loga sponsorów na każdym centymetrze kina.
Umówiłyśmy się z koleżanką na ploteczki w Grycanie CH Arkadia. Godz 17:30, ludzi sporo, tylko kilka stolików wolnych.
Obsługa błyskawiczna. Gdy tylko dosiadłam się do koleżanki, dowiedziałam się, iż trzykrotnie była pytana,czy już wie co chce zamówić, na co odpowiadała, że czeka na koleżankę i zamówimy wspólnie. Gdy tylko się pojawiłam od razu podeszła do nas kelnerka z zapytaniem czy może przyjąć zamówienie. Bardzo sympatyczna osoba. Zamówienie zostało zrealizowane w ciągu 5 minut! Jak na tak dużą liczbę klientów czas oczekiwania minimalny! Wow!
Zanim otrzymałyśmy nasze zamówienie przesiadłyśmy się na wygodniejsze, świeżo zwolnione kanapy. Uprzątnięcie stolika zajęło obsłudze znowu kilka minut! Wow!
Gdy nasze desery zniknęły i zajęłyśmy się rozmową pojawiła się błyskawicznie kelnerka, uprzątnęła pucharki i zapytała czy chcemy zamówić coś więcej. Zamówiłyśmy i ponownie wybrane desery zawitały na naszym stoliku w przeciągu 5 minut.
Gdy po 1,5h chciałyśmy zapłacić nie było żadnego problemu by zlokalizować wzrokiem naszą kelnerkę, która błyskawicznie podeszła i równie błyskawicznie przyniosła rachunek.
Baaardzo udana wizyta. Desery pyszne, ceny deserów odpowiednio wysokie do miejsca w jakim je podawano tj. jak na lokal w pasażu handlowym. Serdecznie polecam.
Obserwacja dotyczy CH Klif, który aspiruje do jednego z bardziej ekskluzywnych w Warszawie.
Od dłuższego czasu CH Klif zmienia grupę docelową, a właściwie bardziej ją doprecyzowuje, co widać po wymianie sklepów.
Nie ma już Cubusa, Kapphal, Diverse. Przede wszystkim zniknął McDonald's.
Jest masa ekskluzywnych sklepów i jest jedna wielka żenada, którą miło gdyby ktoś dostrzegł. Mam tu na myśli TOALETY!!
Każdy człowiek korzysta z toalety i miło, gdy jest to miejsce czyste.
Mimo, iż pod Klifem można dostrzec nowe i najnowsze modele samochodów, a wewnątrz CH pięknie wyposażone sklepy, to w toaletach witają nas zabłocone podłogi i mokre deski sedesowe.
Może miałam pecha, ale tego dnia ok godz 14 w jednej kabinie deska była cała mokra zaś w drugiej podłoga ubłocona.
Na litość Boską może warto byłoby częściej sprzątać toalety??
Będzie wzniośle, ale trudno: Amrit Kebab to najlepsze kebaby jakie kiedykolwiek jadłam!Nie jest to wielce wykwintny posiłek, ale w drodze na dworzec tuż przed pociągiem syci w sam raz na całą 6,5h podróż do Wrocławia.Jeśli chodzi o miejsce to jego wystrój jest bardzo przyjazny, klimatyczny - taki jaki powinien być w miejscu gdzie serwuje się tureckie kebaby.Czas obsługi - w zależności od natłoku klientów. Jeśli jest ich więcej swoje trzeba odczekać, ale nadmienię, iż naprawdę warto!W kwestii samego czekania jedynym problemem - moim zdaniem - jest przestrzeń do tego właśnie czekania. Sam lokal nie jest największy i w momencie, gdy wszystkie stoliki są zajęte, tym którym przychodzi czekać, ciężko znaleźć odpowiednią "lokalizację" do przeczekania kilku minut. Pozostaje więc sterczeć komuś nad talerzem, przycupnąć pod toaletą albo stanąć przy drzwiach przeszkadzając wchodzić i wychodzić innym. Ew można jeszcze przeszkadzać dostać się do kasy, stojąc właśnie obok niej albo przeszkadzać pani sprzątającej zajmując pozycję w przejściu między toaletą, a stolikami.Właściwie ta cała ciasnota jest naprawdę nieistotna w momencie, gdy już dostaniesz swojego kebaba.Bułka lub cienkie ciasto są zawsze idealnie chrupiące, wspaniale wypieczone. Smacznych dodatków jest w bród, a samego pysznego mięsa dużo do samego spodu. Szczerze polecam. Warto nadmienić, że ceny są jednymi z niższych w Warszawie.
Poszukiwania butków dla synka zakończyłam w CCC.
Podobnie jak w Deichmannie obsługa nie ma w zwyczaju witać klientów, ale przynajmniej patrzy w ich stronę, dzięki czemu jeśli wchodząc powiemy "Dzień dobry" możemy liczyć na odpowiedź.
Alejki między regałami w CCC CH Bemowo ciasne. Gdy ktoś przymierza obuwie, wówczas trzeba szukać innego przejścia.
Pomijając kwestie wielkości samego sklepu, chciałabym wrócić do obuwia w najmniejszych rozmiarach. Butki, których szukałam - tj. podomowych kapci ułatwiających stawianie pierwszych kroków, znalazłam w dużym metalowym pojemniku w rogu sklepu. Miło mnie zaskoczyła wielość wzorów oraz dostępność wszystkich rozmiarów. Porównania z Deichmannem, gdzie były tylko 2 satysfakcjonujące modele po 3 różne rozmiary - brak.
Przy kasie stały 2 panie (Marlena i Anna) - na sklepie nie zauważyłam innej obsługi. Uzasadnieniem całego personelu stojącego za kasą może być fakt, iż w sklepie było naprawdę dużo klientów i personel za kasami rozładowywał kolejki. Zanim zapłaciłam zostały mi zaproponowane wkładki zimowe do butów w promocyjnej cenie.
Duży wybór, szybka obsługa, przystępne ceny.
Postanowiłam kupić synkowi po-domowe obuwie, tzw. kapcie, by łatwiej było stawiać mu pierwsze kroki. Korzystając z okazji, iż przechodziłam obok Deichmanna postanowiłam, że poszukiwania zacznę właśnie od niego.
Zanim zaczęłam namierzać odpowiedni regał, omiotłam wzrokiem sklep chcąc znaleźć jakiegoś pracownika sali. Jedna pani była za kasą - czymś zajęta, druga zaś - poprawiała witrynę sklepową.
Właściwie nie spodziewałam się powitania, także fakt, iż go nie było zbytnio mnie nie zdziwił. Obsługa Deichmanna nie uważa za konieczne, aby być uprzejmym wobec klienta. Myślę, że gdyby ceny butów skoczyły o powiedzmy 100-150% wówczas klient mógłby spodziewać się również lepszej obsługi.
Wracając do butów, znalazłam 2 w miarę odpowiednie modele, ale niestety rozmiaru, którym byłam zainteresowana, a mianowicie 22 nie było. Wzięłam zatem 21 i powędrowałam do pracownika, by udzielił mi informacji ilu centymetrom odpowiada rozmiar 21, gdyż poszukuję buta na stópkę o długości 12 cm i może 21 byłby też ok.
Pani (brak identyfikatorów), którą zagadnęłam wyjęła kalkulator i zaczęła coś w niego wstukiwać. Trwało to dobre parę minut, po czym stwierdziła, że "nie pamięta jak to było" i wyjęła miarkę, którą zmierzyła spód buta.
Na obuwie się nie zdecydowałam, gdyż byłoby na styk. Może gdybym spotkała się z nieco większym zaangażowaniem i chęcią pomocy ze strony obsługi, wówczas znalazłabym inne. Cóż, Deichmann w moim odczuciu opinię ma marniutką i taką również ma obsługę, a także asortyment.
Aktualnie moja firma działa pod skrzydłami Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości (aipwat.pl) tj. prowadzę firmę nie rejestrując działalności. Skoro zatem działamy musimy mieć porządną witrynę internetową i tak szukając po znajomych oraz firmach z internetu natrafiliśmy na poleconego Piotra N. i jego firme Creo Ignis.
Piotr jest osobą, która bardzo rzetelnie podchodzi do tematu. Trzeba mu przyznać, iż sprawia bardzo profesjonalne wrażenie i człowiek czuje się tak jakby wpadł w ręce kochającego taty, który spełni wszystkie nasze potrzeby.
Realizując nasz projekt napotkaliśmy na kilka przeszkód. Od razu chcieliśmy osobę, która na podstawie starego małego zdjęcia stworzy stronę, tj ją narysuje. Niestety rysunki Piotra odbiegały od naszej wizji, dlatego należało ponownie pochylić się nad tematem projektu i nakierować Piotra na odpowiednie tory. Poszperałam w internecie i znalazłam zdjęcia na podstawie, których Piotr stworzył naszą witrynę pinkpot.pl. Projekt jest nasz, ale cała realizacja została perfekcyjnie wykonana przez Creo Ignis za co serdecznie Ci Piotrze dziękujemy.
Ikea Targówek, a właściwie po prostu Ikea, bo o niej chcę napisać jest dla mnie złem koniecznym.
Nie znoszę robić tam zakupów. Nie należę do ludzi, którzy lubują się w dreptaniu między regałami oblepionymi towarami i przechadzającymi się z radością między różnorodnością stylizacji mieszkaniowych. Gdy coś mi się podoba chcę to po prostu kupić, czego w Ikei od tak zrobić nie mogę.
Najpierw muszę dojechać na koniec świata, znaleźć miejsce parkingowe, dojść kilometr do wejścia, dostać się na odpowiedni poziom, przejść przez labirynt oznaczony strzałkami na podłodze, wypatrzyć to co chcę wśród bogactwa wszystkiego i zmusić się by przy okazji nie wrzucić do koszyka odkłaczarki albo zabawki w promocyjnej cenie. Gdy przejdę przez gąszcz alejek i zdobędę to co chcę, muszę trafić do końca labiryntu, przejść przez magazyn i wybrać kasę. Uf.
Pamiętam, że będąc w ciąży chciałam z mężem skorzystać z kasy pierwszeństwa. Wówczas akurat gorzej się czułam i naprawdę mi na tym zależało. Podeszłam (przecisnęłam się między ludźmi) do kasjerki z zapytaniem czy mogę ze swoimi zakupami zostać obsłużona poza kolejnością - nadmienię,iż była to właśnie kasa dla m.in. pań w ciąży- na co kasjerka odpowiedziała, że o ile pozostali ludzie w kolejce się zgodzą - pewnie, mogę. Myślałam, że padnę. Wróciłam na koniec do męża i czekaliśmy jak pozostali. DRAMAT! Liczyłam, iż pani kasjerka otworzy jakieś boczne drzwiczki, ale się przeliczyłam. Pytanie ludzi czy mnie przepuszczą, a później pakowanie się między nimi z wózkiem pełnym regałów w kawałkach? Uważam, że Ikea może sobie darować kasy pierwszeństwa skoro są one tak niefunkcjonalne.
Gdyby Ikea oferowała sprzedaż internetową byłabym wówczas jej zadowoloną klientką. W obecnej sytuacji tak jak napisałam - wizyta w Ikei to zło konieczne.
Będąc z mężem fanami programu National Geographic "Zaklinacz Psów" postanowiliśmy, iż nasz walczący o władzę, nieco zestresowany i strachliwy Sharpei powinien zostać wysterylizowany. Dodam, iż jesteśmy całkiem świeżo upieczonymi rodzicami, dlatego chcieliśmy tą decyzją uniknąć ewentualnych problemów wynikających z dziwnych zachowań naszego nabuzowanego hormonami pieska.
Chciałabym zaznaczyć, iż do tej pory korzystaliśmy z wielu różnych gabinetów weterynaryjnych, jednak dopiero Tomvet zyskał nasze zaufanie. Niestety do czasu.
Z Sharpei'em jak wiadomo jest masa zachodu. Niektórzy mówią, iż jest to pies skarbonka i teraz wiem, że nie są to złośliwości, a zwyczajna prawda.
Sterylizacja miała kosztować wedle właściciela 250-300zł. Stanęło na 300zł, gdyż nasz egzemplarz to kawał psa (25kg). No, a do tego Sharpei, więc, aby nic mu nie było dostał nieco większą dawkę leku.
Po udanym zabiegu dowiedzieliśmy się, iż czeka nas tydzień wizyt celem podawania zastrzyku z czymś przeciwzapalnym + antybiotyku, aby wszytko się ładnie zagoiło. Suma summarum zabieg z około zabiegowymi wydatkami kosztował 700zł.
Ta finalna kwota położyła cień na naszą opinię o Tomvecie. Gdy ktoś ma psa za 3000zł nie oznacza to, że z automatu ma mnóstwo pieniędzy do szastania na lewo i prawo, a zatem, jeśli pytam ile coś kosztuje, to oczekuję pełnej, a nie cząstkowej ceny, stąd wielki minus dla Tomvetu. Za brak pełnej komunikacji.
Obserwacja ta dotyczyć ma Kancelarii Notarialnej Grażyna Beata Socha.
Do tej pory miałam okazję korzystać z jej usług trzykrotnie. Przy przepisaniu mieszkania - darowiźnie, sprzedaży oraz zakupie nowego.
Kancelaria ta jest umieszczona w jednej z ładniejszych dzielnic Warszawy tj. na Starych Bielanach w niedużej "kamieniczce".
Po wejściu do środka czeka na klienta malutka poczekalnia z ogromnym sejfem. Gdy tylko klient pojawia się w drzwiach Panie z sekretariatu ładnie go witają, pytają czy był umówiony i jeśli tak proszą, by poczekał w poczekalni, aż zostanie wywołany.
W tym miejscu warto zaznaczyć, iż obsługa jest REWELACYJNA.
Nie dla każdego kwestie prawne są jasne i zrozumiałe, dlatego często uzupełniając swoją niewiedzę zadajemy pytania. Jako psycholog prawo niestety jest mi nieszczególnie bliskie, dlatego pytań z mojej strony Panie z kancelarii miały ogrooom! Na każde jedno zawsze uzyskiwałam rzetelną odpowiedź, a jeśli na jakieś wyjątkowo nie znały odpowiedzi zawsze po krótkim czasie na konsultację wracały do mnie z odpowiedzią. Wiedza i kompetencja personelu "+5"!
Zaś sama Pani Notariusz wcale nie odbiega od powyższej opinii.
Jej przestronny gabinet z olbrzymim starym drewnianym stołem i regałem wypełnionym po brzegi prawniczymi publikacjami robi wrażenie. Stonowany, lekko chłodny wystrój daje odczuć, iż znajdujemy się w poważnym miejscu, gdzie załatwiamy poważne sprawy.
Przechodząc od wystroju do Pani Notariusz chciałabym podkreślić, iż jest to osoba niesamowicie rzetelna, ciepła, wyrozumiała i co warto podkreślić dająca poczucie bezstronności. Każda strona czuje, iż jest pod skrzydłami profesjonalisty, który zadba o jej interesy.
Ceny przy którymś już "zleceniu" nieco niższe, ale wciąż wysokie.
Cóż, póki nie będziemy mieć znajomego notariusza, który za swoje usługi liczyłby nas "symbolicznie" póty korzystać będziemy z wyżej opisanej kancelarii.
Profesjonalizm w każdym calu.
Z oferty sklepu internetowego Merlin miałam okazję skorzystać czwarty raz w życiu. (i chyba ostatni)
Celem mojego zakupu była płyta mało popularnego w Polsce zespołu rockowego Band Of Skulls "Baby Darling Doll Face Honey". W momencie, gdy była mi potrzebna dostępna była właśnie w Merlinie oraz na Allegro u tylko jednego użytkownika. Wówczas zdecydowałam się na Merlina, gdyż przy zakupie powyżej 50zł wysyłka kosztowała tylko 5,50zł.
Jakież było moje zdziwienie, gdy otrzymałam info, iż na przygotowanie towaru do wysyłki Merlin potrzebuje 7 dni roboczych! Płyta przeznaczona była na prezent i dotrzeć do mnie miała do 17 lipca. Nadmienię, iż zamówiłam ją z wyprzedzeniem tj. 7. Większość sklepów internetowych na skompletowanie zamówienia potrzebuje 24h.. Człowiek szybciutko przyzwyczaja się do dobrego i podobnie ja zostałam przyzwyczajona do takiego właśnie systemu działania, dlatego, gdy po błyskawicznej wpłacie okazało się, że płyta może nie dotrzeć na czas zwyczajnie się wściekłam i uznałam, że czas Merlina chyba dobiega końca. W dzisiejszych czasach ta klauzula Merlina jest totalnym reliktem, dinozaurem, skwierczącym wapnem! 7 dni na skompletowanie zamówienia mogę dać sklepowi meblowemu, dlatego o ile Merlin się nie poprawi i czas realizacji nadal będzie tak dramatycznie długi, nigdy więcej przy wyborze Merlin-inny punkt nie wybiorę Merlina.
Na koniec dodam, że przesyłkę wysłano dokładnie 14, a więc uf - udało się i przed 17 lipca do mnie dotarła. Niestety, nie tego się oczekuje od sklepu, który chciałby aspirować do miana drugiego Empiku. 7 dni na skompletowanie zamówienia to czas jaki ma urząd skarbowy na odpowiedź do petenta. US i sklepy meblowe jestem w stanie zrozumieć, Merlina nie, dlatego za organizację i czas obsługi otrzymuje bite i zasłużone "-5".
Pod koniec ubiegłego roku, po przeprowadzce do nowego mieszkania - jak to po przeprowadzce do nowego mieszkania- musieliśmy kupić nowe łóżko.
W portalu sklep.meble.pl natknęłam się na ofertę Meblo Drew (meblemeble.pl). Znalazłam odpowiednie łóżko, wybrałam model (dostępny w 24h), złożyłam zamówienie, od razu je opłaciłam i.. czekałam.
W dniu następnym otrzymałam maila z odpowiedzią, iż wybranego przeze mnie modelu aktualnie brak, za to jest "taki sam", ale o szerokości 140cm, nie 160cm albo "taki sam" tylko w innym kolorze. Ew miałam do wyboru "taki sam" tylko z oparciem z deseczkami ułożonymi pionowo, a nie poziomo tak jak w tym wybranym przeze mnie.
Ktoś z obsługi klienta nie rozumiał, że wybrałam swój model i innego nie chcę. Oferował mi "taki sam" tylko zupełnie inny..
Gdy w końcu przedstawiciel sklepu zrozumiał, że nie chcę innego modelu, otrzymałam informację, iż w przeciągu 2-3 dni ściągną to co zamówiłam, po czym prędziutko prześlą. Uf.
W przeciągu tygodnia wybrane łóżko dotarło.
Jakie było moje zdziwienie, gdy wewnątrz znalazłam jedynie instrukcję do złożenia szuflady pod łóżko, zaś instrukcji do złożenia samego łóżka nie było. Dostałam ją mailem.
Kolejne moje zdziwienie to brak dwóch śrubek oraz jedna niedokręcająca się. Śrubek pocztą nie otrzymałam. Musiałam kupić sobie w Castoramie.
Gdy w końcu łóżko złożyliśmy okazało się, że nóżki, które wspierają środek "konstrukcji" przesuwają się, co może w niedalekiej przyszłości spowodować, że nasze niespełna roczne łóżko się zapadnie :)
Cóż, nie było to najdroższe łóżko na świecie, ale liczyłam na komplet śrubek oraz instrukcję.
Więcej poprzez meblemeble.pl zakupów nie zrobię.
Apteka Internetowa Eskulap jest zdecydowanie moją ulubioną i najlepszą z jakiej dotychczas korzystałam. Sukcesywnie składam zamówienia i jeszcze ani razu się nie zawiodłam.
Oprócz atrakcyjnych cen i promocji apteka Eskulap jest obłędnie szybka! Jeszcze w dniu zamówienia nadawane są przesyłki! Tempo realizowania zamówień jest dla mnie ogromnie istotne (zaraz za cenami), dlatego jest to apteka z której usług korzystam najczęściej.
Oprócz rewelacyjnego tempa realizacji zleceń apteka Eskulap ma bardzo przyjazną witrynę. Ponadto oferuje bardzo korzystne warunki dostawy, a sam towar zawsze dociera pieczołowicie zapakowany.
Dużą zaletą apteki Eskulap jest także możliwość zwrotu zakupionego towaru. Gdy jeszcze byłam w ciąży zamówiłam laktator (ponad 250zł), po czym dowiedziałam się, iż dostanę nieużywany od bratowej. Na zwrot zakupu klient ma 10 dni. Laktator zwróciłam, otrzymałam zwrot poniesionych kosztów - bez pretensji i wyrzutów. Świetna, rewlacyjna apteka!!
Pierwszy weekend po premierze "Baby są jakieś inne" w ulubionym kinie Wisła. Pomijając kwestię samego żenującego filmu kino jak zwykle mnie nie zawiodło.
Szybka obsługa przy kasie, miły Pan kasjer, czyste stoliki w holu, paczki Poka Poka do zabrania naszykowane przy schodach, oferta bufetu uboga jak zwykle, toalety bez papieru - jak zawsze.
Kino Wisła darzę sentymentem. Gdy byłam w podstawówce było to jedyne kino w okolicy, dlatego na wszelkie wycieczki szkolne celem obejrzenia filmu wybieraliśmy się właśnie do Wisły.
Piszę o tym ponieważ od tamtego czasu toalety nic się nie zmieniły.. To niestety minus.
Wielkim plusem kina Wisła jest natomiast brak reklam! Idziesz na seans o 20:00 i o 20:00 zaczyna się film! Reklamy są owszem, ale o 19:55 - pięciominutowe. Porównania z Cinema City oblepionego logami firm nie ma. 30 minut reklam zawsze trzeba "odbębnić" co przy wysokich cenach biletów jest kiepskim żartem.
Z uwagi na powyższe tj. brak reklam jestem wiernym fanem kina Wisła, które swoim starym klimatem trzyma fason od wieeelu lat!
Nowo otwarta w sąsiedztwie Alma intrygowała mnie od dłuższego czasu.
W końcu udało mi się ją odwiedzić i werdykt jest jeden: stałym jej klientem nie będę.
Sklep jest ładny, bo nowy, no i to Alma, a Almy są ładne.
Niestety jeśli chodzi o ceny to są one również "almowskie".
Jedzenie dla kota Purina 300g, które kupuję przeważnie za 10-12zł tutaj kosztuje 16zł. Podobnie z oliwą - oliwa za 12zł w Almie kosztuje ponad 20zł.
Niewątpliwie wadą Almy jest także miniaturowy parking. Mogłabym go przyrównać do parkingu przy Teatrze Komedia. Praktycznie nie istnieje, przez co zawsze trzeba się nakombinować, aby znaleźć wolne miejsce. Dla osób wpadających na piechotkę po drobne zakupy brak miejsc parkingowych pewnie nie stanowi problemu, jednak jeśli Alma chciałaby zaopatrywać rodziny w większe zakupy powinna oferować możliwość zaparkowania auta.
Ładne i drogie miejsce z małym parkingiem.
Marcpol w Laskach jest wyjątkowy. Znajduje się w małym Centrum Handlowym Treny, o którym wiedzą chyba tylko okoliczni mieszkańcy.
Dzięki swojemu umiejscowieniu tj. na "uboczu" wabi klientów w bardzo zacny sposób, a mianowicie: przystępnymi cenami (nieco wyższe niż np. w Carrefourze Bemowo, gdzie także robimy zakupy), bogatym asortymentem, świeżymi produktami, uśmiechniętymi kasjerkami, wspaniałym rozmieszczeniem produktów, idealnie przestronnymi alejkami, szybką i miłą obsługą, dużym parkingiem, miniaturowymi kolejkami przy kasie.
W kwestii kolejek warto nadmienić, iż w momencie, gdy tylko kolejki się zwiększają, zawsze otwiera się dodatkowa kasa.
W pamięci zapadł mi także Pan ochroniarz, który w okresie letnim czuwał nad procesem opróżniania koszyka, a mianowicie w momencie, gdy tylko zakupy znalazły się w bagażniku auta - podchodził i zabierał koszyk. Mam tu na myśli taki bez pieniążka! :) Podwójny wózek na dwa małe koszyki.
Marcpol przy ul. Trenów polecam z czystym sercem!
Na drugą część tegorocznego urlopu wybraliśmy Czorsztyn w województwie małopolskim.
Nocowaliśmy w klimatycznej Leśniczówce Limba. Muszę przyznać, że jest to miejsce wyjątkowe, oddalone od zgiełku, tuż przy szkółce leśnej.
Nasz pokój - największy spośród wszystkich 4 jakim dysponuje "pensjonat" był bardzo przestronny; 2 łóżka - jedno rozkładane, stolik, balkon. Łazienki poza pokojem - 1 na 2 pokoje; Prysznic zamiast wanny, czysto, schludnie.
Do ogólnego użytku kuchnia - bardzo kolorowa. 2 stoły, regały z talerzami, garnki, kuchenka, zlew, segregacja śmieci.
Właściciele pensjonatu bardzo życzliwi.
Jedyny minus to kwestia ostatniej doby. Z uwagi na naszego maluszka (wówczas prawie 5miesięcy) musieliśmy zakończyć urlopowanie jeden dzień wcześniej. Ząbkowanie bardzo dawało się wszystkim we znaki, dlatego taka, a nie inna decyzja o powrocie.
Właścicielka miło nas pożegnała, niewspominawszy o zwrocie należności (nawet połowy) za niewykorzystaną dobę, co przyznam położyło cień na cały miły pobyt.
Część tegorocznego urlopu, tj niecały tydzień spędziliśmy nad jeziorem Solina w miejscowości Polańczyk. Za "bazę noclegową" wybraliśmy Pensjonat Crystal w centrum miejscowości.
Jako punkt wypadowy bardzo dobry wybór - wszędzie bilsko, do poczty, do punktów gastronomicznych. Do najbliższego jeziora ok 15 minut spaceru lub 5 minut samochodem. Nad Solinę ok. 15 min. samochodem.
Pokoj goscinny w pensjonacie duży i schludny. Łazienka, przedpokój, balkon.
Śniadania w cenie - szwedzki stół. Codziennie nieco inne, bardzo smaczne.
Karta dań obiadowych nie zachwycała. Ceny dość wysokie, potrawy niezbyt smaczne.
Obsługa dość przyjazna, aczkolwiek odniosłam wrażenie, że Ci ludzie się nie uśmiechają.
Miejsca parkingowe oszczędne. Mało pola do manewrów, ale grunt - wszyscy się mieścili.
Przy parkingu mały placyk zabaw dla dzieci. Osobiście bardzo dziękuję za huśtawkę dla najmłodszych milusińskich.
Podsumowując na kilka dni miejsce do wypoczynku całkiem przyzwoite.
W dniach 11-12 października miałam okazję uczestniczyć w "kursie liturgicznym dla fotografów i operatorów kamer". Mówiąc prościej był to kurs "jak się zachowywać podczas liturgii mszy świętej chcąc robić zdjęcia".
Cena kursu 200zł, płatność gotówką w dniu kursu. Tu nadmienię, iż organizacyjnie-dramat. 100 osób płacących przed zajęciami?
Tego dnia nie miałam auta i przyjechałam autobusem duużo wcześniej, bo 1,5h, a zatem zapłaciłam praktycznie przed wszystkimi.
Same zajęcia prowadzone przez księdza od liturgiki. Pierwszy dzień - sama teoria, przyznam, iż bardzo uduchawiająca, co niektórym słysząc komentarze niezbyt odpowiadało. Ja jednak uważam, iż rozplanowanie tematyki bardzo udane. W dniu drugim poznaliśmy już więcej konkretów - jak, co i dlaczego.
Pomijając kwestię organizacyjną zajęcia naprawdę bardzo ciekawe i przydatne.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.