Jestem klientem Aliora od ponad 2 lat. Niestety, o ile na początku działalności bank ten oferował m.in. całkowicie darmowe konta i tak było, od pewnego czasu non stop serwuje nowe taryfy opłat. Od września b.r. założyłem tu konto firmowe, by wygodniej było mi przerzucac środki na wpłaty i wypłaty (z firmowego pobierana jest prowizja, z ROR nie). Niestety od listopada za każdy przelew w Aliorze trzeba bulic 1,50, nie licząc innych obciążeń, co w skali miesiąca przestaje się opłacac przy kilkunastu lub więcej operacjach, szczególnie gdy jestem na starcie działalności! Gratuluję pomysłowości i życzę powodzenia Tęgiemu Mózgowi w ALIOR S.A., gdyż bardzo skutecznie zmusił mnie do zamknięcia konta firmowego i ucieczki do innego, tańszego banku! Jak zniknie im ileś tysięcy klientów, pewnie znów będą reklamowac darmowe konta ...
Czasem robię z rodziną tu zakupy, niektóre potrzebne artykuły można kupic w promocjii taniej, niż w innych sklepach. Market w Gnieźnie ma niecały rok, jest tu czysto, wszystko dobrze wyeksponowane, ekspedientki w firmowych strojach są miłe i uczynne. Oprócz innych zakupów w tym dniu nabyłem zestaw 3 żarówek halogenowych nieznanej firmy. Wszystkie żarówki tego producenta na półce miały jedną cenę 9,99 zł. Po spakowaniu zakupów odruchowo sprawdziłem paragon i zrobiłem duże oczy, gdyż za owe żarówki naliczono mi 19,99 zł.! Kasjerka poradziła mi, abym udał się z paragonem do informacji, to zwrócą mi różnicę lub oddadzą pieniądze. Niestety do pani w informacji nie dotarły żadne argumenty, że tak byc nie powinno, aby klient płacił 100 % więcej, pomimo, że z pracownikiem działu sprawdziliśmy etykiety cen tych produktów na półce (wszystkie miały cenę 9,99 zł.).
Z wielką łaską oddano mi pieniądze i ani nawet małego przepraszam nie usłyszałem na odchodne! Ostatnio czytałem w internecie, jak markety "rżną" klientów na cenach, zarabiając na naiwnych spore pieniądze. Uważam, że wskazane są gruntowne kontrole i surowe kary dla właścicieli sieci, ponieważ takie praktyki są niemal codziennością w naszym kraju. Jest to typowe uszustwo i z mocy prawa powinno byc karane.
Opisywałem w styczniu 2010 r. swoje zastrzeżenia w stosunku do Alior Banku, ponieważ wbrew tego co oferował w reklamach, bank ten działał na niekorzyśc klienta. Do dn. 31.12.2009 można było otrzymac premię 100 zł. za zakupy kartą w IKEA. Skorzystałem z tej promocji, jednak premii mi nie udzielono. Oczywiście interweniowałem w tej sprawie. W pisemnej odpowiedzi na reklamację 12.02.2010 r. poinformowano mnie, że premia nie przysługuje, bo zakup ten zaksięgowano w systemie 04.01.2010 r. Nie odpuściłem i złożyłem kolejną reklamację, tym razem telefonicznie w dn. 18.02.2010 r.
Po tygodniu na konto karty kredytowej przelano mi wreszcie obiecaną premię. Poraz kolejny okazało się, że w tym banku przywileje klient musi sobie sam wywalczyc.
Czasami tankuję benzynę w tej sieci i nigdy nie miałem problemów z jakością sprzedawanego tu paliwa. Może wynika to z polityki jakościowej firmy ORLEN i systemu kontroli wewnętrznej, że nie opłaca się personelowi oszukiwac, bo zbyt wiele ma do stracenia. Ceny paliw na stacjach BLISKA są niższe o kilka groszy, niż u konkurencji. Jest to jedyny i największy plus tej sieci. Sklep na tej stacji jest bardzo mały, można w nim kupic jedynie napoje, papierosy, batoniki i płyny eksploatacyjne do samochodu. Personel jest miły i uczynny, obowiązują tu firmowe stroje. Nie ma żadnych promocji, czy też programów lojalnościowych dla klientów. Uważam, że stacje te oferują jednak zbyt mało, zważywszy, że paliwa oferowane tutaj taniej o 3-4 grosze nie koniecznie są jedynym kryterium wyboru dla klienta.
Portal Allegro to obecnie najbardziej kojarzona przez Polaków firma, dla wielu potężne źródło dochodów ze sprzedaży, dla innych miejsce, gdzie warto przejrzec oferty, aby taniej kupic. Strona www portalu wykonana jest tak, aby nawet laik mógł się tu odnaleźc. Niestety są też minusy. Czasami coś sprzedajemy z żoną na Allegro, czasem też kupujemy. Bardzo często podczas wystawiania przedmiotu na aukcję, portal się zawiesza i giną wszelkie dane wcześniej mozolnie wprowadzone, trzeba je ponownie wpisywac. Portal jest często udoskonalany, zmiany te jednak nie zawsze są mile widziane przez użytkowników, gdyż komplikują zwykłe korzystanie z już i tak rozbudowanego układu opcji. Najnowsza zmiana zasad wystawienia komentarzy jest kontrowersyjna i może zniechęcic użytkowników do korzystania z Allegro, są już sygnały niezadowolenia a nawet buntu ze strony sprzedających. Wygląda na to, że administrator Allegro po kilku kontrolach myśli, że coś robi dla poprawy bezpieczeństwa, obcinając jednocześnie gałąź, na której siedzi. Wielkośc tej firmy tworzą klienci, jeśli ich zabraknie, zabraknie ...Allegro.
Jestem klientem Plus-a już 10 lat i nie zamienię tej sieci na inną. Oferta i ceny usług są co prawda zbliżone do innych operatorów, ale jest to siec, na której można polegac, gdyż nie męczy klientów ciągłymi awariami, brakiem zasięgu, czy zwykłym naciąganiem. Używam od wielu lat telefonu Sony Ericsson i nigdy nie miałem żadnej awarii. Zdarzyło się jednak parę razy tak, że operator źle naliczył impulsy, oczywiście na moją niekorzyśc. Po złożeniu przeze mnie reklamacji na konto mojego telefonu po kilu dniach sporna kwota została zwrócona. Kilka lat wstecz reklamacja taka rozpatrywana była niemal od ręki, teraz jednak na załatwienie sprawy musimy czekac do 30 dni, dlatego ocena moja nie jest maksymalna.
Dyskont jeden z wielu, jednak przyciąga wielu klientów. Sądzę, że tajemnica sukcesu tej sieci tkwi w tanim i stosunkowo dobrym jakościowo asortymencie. Większośc produktów spożywczych pochodzi od polskich producentów, duża częśc artykułów przemyslowych jest importowana z Chin. Sklep jest czysty, panuje w nim porządek, towary są dobrze wyeksponowane, personel jest miły, odpowiednio przeszkolony i służy radą i pomocą klientom. Dośc pochwał. Ostatnio kupiłem tu ziemniaki, z których tylko połowa nadawała się do spożycia. Przestrzegam też klientów przed zakupem niektórych artykułów pochodzących z Chin, są po prostu niskiej jakości. Ogólna ocena na 4, ponieważ asortyment nie zawsze odpowiada wymogom jakościowym.
Sklep "Ziemowit" odwiedzam od kilku lat, ponieważ jest to jeden z najlepiej zaopatrzonych sklepów sieci Społem w Gnieźnie. Sklep ok. 2 lata temu przeszedł gruntowny remont, jest tam czysto personel jest miły, ekspedientki noszą firmowe pomarańczowe stroje. Produkty są świeże, dobre jakościowo wędliny i garmażerka oraz smaczne pieczywo i ciasta własnej produkcji. Niestety w dniu dzisiejszym przy kasie sprawdziłem paragon i uznałem, że sklep oszukuje klientów. Kupiłem sok, przy którym cena na całej pólce wynosiła 2,99 a na paragonie było 3,89! Oczywiście poprosiłem kasjerkę, aby to wyjaśniła. Sprawdziła cenę na pólce i wydała mi grzecznie różnicę, mówiąc, że cena się zmieniła i ktoś zapomniał zdjąc starych cen z pólek. Mnie i innych klientów nie powinno interesowac, że ktoś zapomniał, a cena obowiązująca powinna zgadzac się etykietami na półkach. Dlatego moja ocena tego sklepu jest nieco niższa.
Korzystam z tego portalu ok. 5 lat i nigdy nie miałem problemów z logowaniem czy też odczytaniem poczty. Konstrukcja strony głównej czytelna, z logicznie poukładanymi działami tematycznymi. Równie czytelny jest układ poczty mailowej. Ostatnio portal zadbał o estetykę stron poczty, dodając do wyboru użytkownika kilka typów grafiki oraz zakładki ze skrótami do blogu, czatu itp. Warte uznania są również zabezpieczenia antywirusowe i antyspamowe, choc muszę przyznac, że ostatnio znalazłem parę spamów. Korzystam też z poczty Onet.pl i z całą pewnością polecam użytkownikom portal o2.pl ze względu na szybsze ładowanie i sprawniejsze zarządzanie pocztą elektroniczną. Mały minus za coraz większą ilośc reklam.
Od ponad 10 lat tankuję najczęście paliwo w BP, bo jest to siec, która nigdy nie sprzedała mi paliwa, po którym silnik można wykończyc. Ta stacja w Gnieźnie należała wcześniej do sieci PREEM, którą ok. 2 lata temu zastąpiono ku mojej satysfakcji logo BP. Stacja jest stosunkowo mała, jednak posiada wszelkie cechy BP (firmowe stroje pracowników, miła obsługa, czynne 24h, ogólny ład w budynku i otoczeniu). Jest jednak coś, co mnie drażni - za skorzystanie z kompresora należy zapłacic w kasie 1 zł., dopiero otrzymamy klucz od szafki, w której jest manometr do pompowania kół. Zdezorientowani przyjezdni kierowcy wędrują od szafki do kasy i z powrotem...
Bank, który moim zdaniem nieco wyróżnia się wśród innych i to nie tylko czerwono-białą kolorystyką swoich placówek. Po pierwsze miła i kompetentna obsługa, po drugie elastycznosc oferty i częste promocje, po trzecie duża dostępnośc placówek i co ważne czynnych także w soboty. Jedynym minusem, który daje się zauważyc też w innych bankach jest okłamywanie klienta w materiałach reklamowych, że tzw. lekki kredyt oprocentowany jest na 7 %, a wrzeczywistości RRSO wynosi ponad 30 % !!!
Sklep osiedlowy, został przebudowany i wyremontowany około 1 rok temu. Wystrój bez zastrzeżeń, lepsza ekspozycja towarów, czyściej i jaśniej, personel ubrany w firmowe pomarańczowe stroje. Godziny otwarcia codziennie do 21.oo godne pochwały. Niestety jest kilka ale... . Asortyment nie jest na czas zamawiany, często brakuje niektórych towarów i trzeba po nie jechac do innych sklepów. Ekspedientki są na ogół uprzejme i miłe, chociaż nie wszystkie (byłem świadkiem kłótni z klientem). Niektóre z nich powinny odejśc na emeryturę, szczególnie na dziale mięso-wędliny, gdzie kroją wędliny z folią lub sznurkiem !!! Ponadto, czasem jak się wejdzie do sklepu można zwymiotowac od zapachu lizolu, którym te panie mują podłogi. Obraz i zapach z głębokich lat PRL-u, przecież w samym sklepie jest dużo pachnących środków, którymi nie odstrasza się klientów. Sądzę, że problem tkwi w złym zarządzaniu sklepem, byc może wymiana kierownika i części personelu wyszłąby na plus!
Przeczytałem kilka opini zamieszczonych w portalu o Reader`s Digest. Niestety, muszę potwierdzic skandaliczne metody wrabiania klientów w niechciane zakupy przez tą frmę. Sam nie sądziłem, że też dam się nabrac.
Oczywiście natychmiast zażądałem anulowania zamówienia, minął miesiąc a jedyna odpowiedź z ich strony to: nie możemy znaleźc Pana danych w systemie. Przesyłkę im odesłałem i radzę innym naciągniętym przez R.D. uczynic to samo, a najlepiaj nie odbierac żadnych przesyłek tej firmy. Nie jestem prawnikiem, ale uważam, że praktykom naciągania, a następnie lekceważenia oszukanych klientów przez Reader`s Digest powinien zapobiec co najmniej Rzecznik Praw Konsumenta. Zamierzam opisac to, co się stało w liście do Rzecznika i namawiam innych, aby wykonali ten ruch. Niech to będzie mały krok, aby ukrócic działalnośc takich firm.
W dniu 08.01.2010 w piątek, otrzymałem pocztą fakturę za gaz, za listopad i grudzień 2009 r. Fakturę wystawiono 04.01.2010 w PGNiG w Warszawie, natomiast termin płatności ustalono na poniedziałek 11.01.2010 ! Nie wiem, czy jest to w tej chwili standard w tej firmie, żeby zaskakiwac i tak już zdruzgotanych ciągłymi podwyżkami odbiorców gazu takimi dokumentami, czy była to poprostu ludzka pomyłka. Musiałem w dniu 11.01 zapłacic za fakturę i jednocześnie zgłosiłem reklamację w oddziale w Gnieźnie. Dodatkowo przyznaję duży minus dla tutejszej placówki za brak jakiegokolwiek miejsca do parkowania dla klientów.
Opisałem w grudniu 2009 moje obserwacje, dotyczące produktów Aliora, w tym ROR z kartą debetową. Zgłosiłem swoje zastrzeżenia w oddziale banku, złożyłem też reklamację na opłaty, jakie są pobierane za kartę. Muszę przyznac, że panie z obsługi klienta sprawnie i profesjonalnie interweniowały w mojej sprawie, kontaktując się kilkakrotnie z centralą banku. Było mi tymbardziej miło, gdy jedna z tych pań zadzwoniła na moją komórkę, informując, że reklamacja została uznana i w dniu dzisiejszym cała kwota opłat za kartę debetową zostanie zwrócona na moje konto. W tym momencie mogę potwierdzic, że ROR z kartą Alior Bank Maestro jest całkowicie za darmo. Szkoda tylko, że po mojej interwencji.
W październiku 2009 po wcześniejszej rozmowie telefonicznej z konsultantką podpisałem umowę o przeniesienie karty kredytowej IKEA FAMILY HSBC Bank Polska wraz z saldem do Alior Bank S.A. Oferta była kusząca: niższe oprocentowanie, wyższy limit na karcie, dostęp przez internet, 100 zł. w prezencie na zakupy w IKEA itd. Umowę dostarczył mi kurier, więc podpisałem ją w pośpiechu na masce samochodu. Zapoznałem się z treścią tej umowy, jednak nie mogłem w tych okolicznościach sprawdzic przed podpisaniem dokumentu stawek opłat i prowizji Alior Banku. Odczytałem później dane z Tabeli opłat i Regulaminy dostarczone na płycie CD. Stawki nie różniły się od propozycji konkurencyjnych banków (pierwsze rozczarowanie), ponadto miesięcznie do salda zadłużenia bank dolicza ok. 20 zł. na ubezpieczenia. Zapoznałem się z treścią oferty ubezpieczyciela i stwierdziłem, że są to pieniądze "wyrzycone w błoto". Jestem już ubezpieczony na życie, natomiast ochrona ubezp. od utraty pracy ma sens jedynie w przypadku zwolnień grupowych. Zrezygnowałem więc z ubezpieczeń z końcem grudnia 2009 (oszczędnośc ponad 200 zł. rocznie). Aby skorzystac z bonusu oferowanego przez bank zrobiłem zakupy w IKEA w dniu 30.12.2009. Bonus należało wykorzystac do 31.12.09, operacja ta została zaksięgowana w systemie Alior Banku dopiero 05.01.2010 ! Pytałem w banku, czy data księgowania nie ma wpływu na zwrot tej kwoty na moje konto, Pani Kierownik nie potrafiła zapewnic mnie, że bank ten bonus zwróci, poinformowała tylko, że po terminie 2 tygodni mogę złożyc reklamację do centrali. To nie koniec rozczarowań. W dn. 06.01. miałem spłacic ratę zadłużenia na karcie. Nie mogłem rano sam tego załatwic, poprosiłem więc zonę aby wpłaciła pieniądze w oddziale banku. Alior Bank (duży minus) pobiera prowizję od wplat dokonanych w oddziale od osób nieupoważnionych w wysokości 8 zł.! Pierwszy raz z czymś takim się spotkałem, zmuszony byłem osobiście pieniadze wpłacic i to wyjaśnic. Przepis obowiązuje od stycznia 2010, mało tego Bank od lutego wprowadza dodatkowe opłaty za posiadanie karty kredytowej 5 zł./mies. ( do tej pory była darmowa), za sprawdzenie salda w bankomatach i nie wiem jakimi jeszcze podwyżkami zaskoczy klientow w tym roku. Może w innych bankach też są podwyżki opłat, jednak odnoszę wrażenie, ze Alior Bank próbuje w ten sposób obarczyc potężnymi kosztami swoich reklam zdobytych do tej pory klientów. Dziś wystawiam surowa ocenę Bankowi i będę śledził dalsze poczynania tej instytucji, ponieważ uważam, że działa na niekorzyśc klientów.
Reklama I klasa, urzekła też mnie i od września 2009 posiadam w Alior Banku konto osobiste. Ogólnie jestem zadowolony, miła obsługa, łatwy dostęp on-line, lokta nocna, darmowe przelewy itd., ale... nie wszystko jest za darmo. W materiałach reklamowych Banku karta debetowa miała byc darmowa, realnie płaci się za nią 3 zł./mies., a od lutego 2010 opłata wzrasta do 5 zł. Do tego do autoryzacji transakcji pobierane są opłaty za sms-y. Na minus zaliczam jeszcze zmiany tresci regulaminów i taryfy opłat stosowanych przez Alior w krótkim okresie jego działalności. Jeśli Wyższa Kultura Bankowości ma polegac na narażaniu zdobytych do tej pory klientów na ciągłe zmiany i podwyżki, to z pewnością w krótkim czasie ja i wielu klientów znajdzie sobie inny bank. Na razie czekam na informację z centrali, czy faktycznie opłata za kartę jest pobierana zgodnie z tym co wcześniej oferował Alior Bank. Poleciłbym innym przeniesienie konta do tego banku, ale po ostatnich zmianach taryf przyznaję tylko mały plus.
Odwiedziłem dziś po blisko 3 latach Biuro Obsługi Klienta PZU w Gnieźnie. Nadal nie ma przy budynku parkingu dla klientów, BOK mieści się przy targowisku miejskim, więc znalezienie wolnego miejsca w godzinach szczytu graniczy z cudem. Po wejściu do budynku stwierdziłem że w budynku przeprowadzono remont i przeorganizowano stanowiska obsługi interesantów. Prawdobodobnie wymieniono też niektórych pracowników, gdyż wśród personelu nie zauważyłem podstarzałych pań sprzed kilku lat. Niestety jednak kolejek nie zlikwidowano. Aby dowiedziec się czegoś lub coś załatwic, nadal trzeba "odstac swoje". Nie miałem niestety zbyt dużo czasu, aby długo rozmawiac z doradcą, kolejka za mną rosła, dowiedziałem się jednak paru rzeczy. Jakosc obsługi znacznie się podniosła, pan który mnie obsługiwał odpowiadał na moje pytania szybko, rzeczowo i nie zauważyłem mimo oblegających go tłumów, że ta praca go męczy (zdarzało się to nader często pracownikom PZU podczas moich wizyt w tej firmie kilka lat wcześniej). Dowiedziałem się jeszcze, że PZU ma obecnie niższe, bardziej konkurencyjne stawki OC ubezp. komunikacyjnych i że firma honoruje zniżki przyznane w innych towarzystwach. Nie wiem, na ile i czy faktycznie sytuacja z ubezpieczeniem OC się poprawiła, gdyż ostatnie OC, jakie płaciłem PZU wygasło w lutym 2007 r. Mam niestety niemiłe skojarzenia z tą firmą z tego okresu (wysokie stawki, niemiła obsługa, kolejki, problemy z honorowaniem zniżek). Ponieważ jeżdżę samochodem dośc długo, zdecydowałem się wtedy przenieśc ubezpieczenie OC do MTU, gdzie płace do dziś niższą stawkę (otrzymałem wszystkie zniżki), niż proponowano mi w PZU.
Pomimo wielu uprzedzeń daję jednak PZU mały plus za jakosc obsługi, może ta firma faktycznie chce wreszcie służyc klientom.
Odwiedziłem dziś po blisko 3 latach Biuro Obsługi Klienta PZU w Gnieźnie. Nadal nie ma przy budynku parkingu dla klientów, BOK mieści się przy targowisku miejskim, więc znalezienie wolnego miejsca w godzinach szczytu graniczy z cudem. Po wejściu do budynku stwierdziłem że w budynku przeprowadzono remont i przeorganizowano stanowiska obsługi interesantów. Prawdobodobnie wymieniono też niektórych pracowników, gdyż wśród personelu nie zauważyłem podstarzałych pań sprzed kilku lat. Niestety jednak kolejek nie zlikwidowano. Aby dowiedziec się czegoś lub coś załatwic, nadal trzeba "odstac swoje". Nie miałem niestety zbyt dużo czasu, aby długo rozmawiac z doradcą, kolejka za mną rosła, dowiedziałem się jednak paru rzeczy. Jakosc obsługi znacznie się podniosła, pan który mnie obsługiwał odpowiadał na moje pytania szybko, rzeczowo i nie zauważyłem mimo oblegających go tłumów, że ta praca go męczy (zdarzało się to nader często pracownikom PZU podczas moich wizyt w tej firmie kilka lat wcześniej). Dowiedziałem się jeszcze, że PZU ma obecnie niższe, bardziej konkurencyjne stawki OC ubezp. komunikacyjnych i że firma honoruje zniżki przyznane w innych towarzystwach. Nie wiem, na ile i czy faktycznie sytuacja z ubezpieczeniem OC się poprawiła, gdyż ostatnie OC, jakie płaciłem PZU wygasło w lutym 2007 r. Mam niestety niemiłe skojarzenia z tą firmą z tego okresu (wysokie stawki, niemiła obsługa, kolejki, problemy z honorowaniem zniżek). Ponieważ jeżdżę samochodem dośc długo, zdecydowałem się wtedy przenieśc ubezpieczenie OC do MTU, gdzie płace do dziś niższą stawkę (otrzymałem wszystkie zniżki), niż proponowano mi w PZU.
Pomimo wielu uprzedzeń daję jednak PZU mały plus za jakosc obsługi, może ta firma faktycznie chce wreszcie służyc klientom.
W diu 02.11.2009 roku zakupiliśmy z żoną w wymienionym sklepie kozaczki zamszowe damskie. Buty wydawały się w miarę atrakcyjne, ciepłe i stosunkowo niedrogie (żona wybrała je z myślą o użytkowaniu w okresie zimowym). Niestety, już po miesiącu, dn. 06.12.2009 r., podczas popołudniowych zakupów, przy wyjściu z marketu, żona zauważyła, że odrywa się obcas przy prawym bucie. Było to ok. godz.18-tej, żona nosiła buty od godziny 10 rano i nie zdejmowała ich aż do momentu stwierdzenia uszkodzenia. W dniu 08.12.2009 zgłosiłem reklamację na buty w miejsu zakupu. Próbowałem poinformowac personel sklepu o okolicznościach, w jakich usterka nastąpiła i że jeśli nie da się naprawic butów, chcielibyśmy je wymienic na podobne. Panie przyjmujące reklamację stwierdziły tylko, że opis reklamacji jest standardowy i rzeczoznawca nie uwzględni dodatkowych opisów. Po dwóch tygodniach (21.12) udałem się ponownie do sklepu. Ku mojemu zaskoczeniu, otrzymałem odmowną odpowiedź na zgłoszoną reklamację 290/09.
Na piśmie dołączonym do reklamacji srwierdzono," że usterka jest wynikiem mechanicznego uszkodzenia przez siłowe rozerwanie w czasie użytkowania i sprzedawca nie ponosi odpowiedzialności za uszkodzenia mechaniczne" (podpisał Rzeczoznawca Polskiej Izby Przem. Skórzanego nr 118). Ponieważ wiem, że małżonka nie "siłowała"z butem aby go uszkodzic i że usterkę stwierdziliśmy po wielu godzinach od momentu założenia butów tego dnia, udałem się z feralnymi butami i decyzją rzeczoznawcy do Rzecznika Praw Konsumenta w Gnieźnie. Tutaj jeszcze większa niespodzianka.
Rzecznik spóźnił się na swój dyżur, nie było wiadomo, czy w ogóle przyjdzie, a przy biurze nie ma nawet telefonu kontaktowego, aby klient mógł upewnic, czy warto czekac !!! Przedstawiłem wreszcie swój problem i .... jak usłyszałem odpowiedź rzecznika, przypomniały mi się najgorsze czasy rodzimego handlu w czasach komunistycznych.
Rzecznik stwierdził, że to jest ewidentnie mechaniczne uszkodzenie i powstało ono prawdopodobnie w wyniku niewłasciwego zdejmowania butów przez żonę oraz, że on przychyla się do decyzji rzeczoznawcy, że nie ma podstaw do uznania reklamacji. Poinformował mnie też, że mogę powołac własnego rzeczoznawcę lub wystąpic na drogę sądową (koszty wysokie), czyli na dobrą sprawę z góry jestem przegrany. Wyszedłem od Rzecznika odnosząc wrażenie, że ja jako klient muszę udowodnic w sądzie, że"nie jestem wielbłądem", a sklep, rzeczoznawca i miejscowy Rzecznik Konsumenta to jedna sitwa. Odradzam innym kupowania butów niewiadomego pochodzenia w małych sklepach, nawet, jeśli ceny są tu czasami atrakcyjne, za pomyłkę trzeba później płacic. Nie chodzi tu tylko o pieniądze, ponieważ niepotrzebnego stresu nikt nie jest w stanie zrekompensowac.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.