Gdy weszliśmy z mężem do salonu z drzwiami zauważyłam siedzącego przed komputerem mężczyznę. Nawet nie zerknął na osoby wchodzące. Popatrzyliśmy na asortyment którym byliśmy zainteresowani. Podeszliśmy do biurka z komputerem i tego mężczyzny z prośbą o zaprezentowanie nam drzwi. Pierwsze zapytanie tego mężczyzny brzmiało " za ile" , gdy się zapytałam co "za ile" to powiedział za ile mają być te drzwi po czym usłyszał ok 1000zł, uznał, że takich nie ma i znowu zajął się komputerem. Ciągnęłam dalej temat , jak nie ma ...to pan (łaskawie) zadał pytanie czy z montażem za te 1000 zł? odpowiedzieliśmy że za drzwi z montażem to pewnie za ok 1500 zł. Pan powiedział to u góry na piętrze są metalowe można obejrzeć i zajął się komputerem. Poszliśmy na górę i może i bylibyśmy zainteresowani kupnem, lecz bez "doradcy" ciężko coś określić, gdy na drzwiach nie ma żadnych napisów typu cena , jakość , gatunek. Wyszliśmy z salonu z niesmakiem . NIKOMU NIE POLECAM TEJ FIRMY A PRACODAWCĄ NIE POLECAM TAKIEGO - ZGORZKNIAŁEGO PRACOWNIKA ( chyba, że on pracuje na swój rachunek tą firmą to i jemu nie polecam klientów)
Zewnętrzną część restauracji obejrzałem w pierwszej kolejności. Otoczenie budynku utrzymane było w należytym porządku. Okna były czyste a drzwi wejściowe otworzone na rozcież.
Wchodząc do restauracji zauważyłam otwarte dwie kasy z prawej strony stał menadżer , patrzył jak jedna z pracownic obsługiwała klienta. Skierowałam się do kas i stanęłam w najkrótszej kolejce, byłam druga zaczęłam odmierzanie czasu, kasa po lewej stronie. Zauważyłam, że otwarte były 4 kasy. Po obsłudze klienta przede mną, zostałam poproszona do kasy przez menadżera, zostałam z uśmiechem powitana.Zaczęłam zamawiać wybrane produkty. Poprosiłam o cheeseburgera, średnie frytki- menadżer zaproponował mi duże frytki informując, że płacę więcej tylko o 20 groszy i sok pomarańczowy.Mężczyzna nabił całą kwotę na kasie i podał całkowitą kwotę do zapłaty zapłaciłam za produkty. Reszta dobrze została mi wydana, natomiast paragon został położony na tacy. Zostałam zapytana czy spożywać będę w lokalu czy chcę produkty na wynos.
Otrzymałam wszystkie produkty i skierowałam się do stolika.
Cheeseburger -był ciepły i smaczny, frytki były ciepłe, dobrze wypieczone, posolone a sok pomarańczowy chłodny i smaczny.
W trakcie spożywania dania zauważyłam: sprzątającego mężczyznę, zebrał tacki, przetarł miejscami podłogę, nawet skierował się w stronę toalet.Zamówienie było zrealizowane poprawnie. Dostałam wszystkie produkty, o które prosiłam, trzy serwetki ( serwetki były ogólnodostępne wraz ze słomkami na blacie przy kasach). Pan mnie obsługujący był bardzo miły. Ubrany był czysto i schludnie, jak i pozostali pracownicy restauracji.Opuszczając restaurację rozejrzałam się jeszcze raz dokładnie dookoła terenu restauracji. Nic się nie zmieniło od czasu mojego przybycia. Opuściłam placówkę.
Restauracja znajduje się na drugim piętrze CH, w pobliżu innych restauracji. Otoczenie restauracji obejrzałem w pierwszej kolejności, utrzymane było w należytym porządku. Otwarte były cztery kasy , przy każdej stała 1 osoba stanęłam po środku i zaczęłam odmierzać czas zaraz zostałam zaproszona do kasy. Byłam obsługiwana przez dwie osoby panią w ciemnych , długich włosach i szczupłego menadżera. Pani obsługiwała kasę a produkty przynosił menadżer.
Zostałam miło powitana panią. Pani przyjęła zamówienie, korygując, że w średnim zestawie zamiast soku pomarańczowego mogę wziąć niegazowaną Ice Tea. Skorzystałam z propozycji ekspedientki. Zostałam zapytana czy produkty spożyje na miejscu. Pani podliczyła wszystko na kasie i podała kwotę do zapłaty, otrzymała pieniądze po czym wydała prawidłowo resztę. Położyła paragon na tacy.
Pani zajęła się obsługą innej osoby ( nie informując mnie o zaistniałej sytuacji,) potem kolejną osobę obsługiwała a menadżer układał kolejne produkty, przy czym postawił napój na tacy innego klienta ( bo już stały dwie tace obok kasy oczekujące na realizację zamówienia) i ten napój musiałam przestawić na tacę z moim paragonem, potem znowu kanapka została położona na tacy pana który stał w kolejce za mną, po czym menadżer się zorientował i sam ją przełożył. Gdy na tacy położył frytki z 1 serwetką(zakończyłam odmierzanie czasu) miło mnie pożegnał i poszłam do stolika na konsumpcję. (Serwetki oraz słomki były ogólnodostępne)
Usiadłam do stolika i zaczęłam spożywanie produktów. Napój Ice Tea był zimny i smaczny. Kanapka, którą zamówiłam, była zapakowana w standardowy kartonik, Frytki były ciepłe, dobrze wypieczone, posolone W czasie konsumpcji jeden z mężczyzn pozbierał tacki, niestety tylko z jednego miejsca. W dwóch innych było po ok. 10 tacek. Po spożyciu dania pozbyłam się śmieci z tacki, odłożyłam ją na półkę na której znajdowały się inne tacki.Wychodząc rozejrzałam się jeszcze raz dokładnie dookoła terenu restauracji. Nic się nie zmieniło od czasu mojego przybycia. Pracownicy byli sympatyczni. Ubrani byli czysto i schludnie.
Wizytę w sklepie Gatta znajdujący się pod adresem: Ul. Ignacego Paderwskiego 1 CH Forum Koszalin odbyłam w dniu 26 listopada 2010r. w godzinach między 17.37 a 17.55.
Sklep Gatta znajduje się w centrum handlowym w Koszalinie. Zewnętrzną część salonu były czyste. Drzwi wejściowe były otwarte więc nie było widać czy są na nich jakieś naklejki.
Gdy weszłam do sklepu zauważyłam dwie sprzedawczynie i trzy klientki. Obie sprzedawczynie były zajęte rozmową z dana klientką, jedna ze sprzedawczyń, finalizowała transakcję i stała już przy kasie, gdy weszłam spojrzała w moją stronę i dalej rozmawiała z klientką. Zaczęłam od prawej strony sklepu i upatrzyłam sobie towar o który chciałam się zapytać. Rozglądałam się po regałach patrząc na dostępny towar w sklepie wyrywkowo badałam czytelność cen na towarach, były w należytym porządku. Gdy wracałam do początku sklepu, zauważyłam, że w sklepie zostałam z klientów sam. Jedna ze sprzedawczyń-blondynka zaczęła rozmowę z drugą –brunetka rozmowę na temat tego, że w końcu pojawił się jakiś ruch w sklepie. I zaproponowała, że kupi kawę po czym wyszła ze sklepu. Gdy obeszłam cały salon wróciłam do produktu wcześniej przeze mnie wybranego, sprzedawczyni- brunetka była zajęta pracą na komputerze. Trzymając klika sztuk dziecięcych rajstopek zapytałam się ekspedientki czy mi pomoże. Usłyszałam, że tak i po chwili ekspedienta podeszła do mnie. Powiedziałam, z jestem zainteresowana kupnem czegoś dla córki. Ekspedientka wypytałam mnie o kolor jaki mnie interesuje, pokazała mi różne modele rajstop- gładkie i wzorzyste. Po czym zaprezentowała wzór rajstop który zakupiłam. Gdy byłam już przy kasie poprosiłam też o coś dla męża, ekspedientka wystała się mnie co to ma być powiedziałam skarpetki, po czym podeszłyśmy do regału z męskimi skarpetkami i pani przedstawią promocje po czym zakupiłam dwie sztuki danego gatunku. Przyszła druga ekspedientka- blondynka. Ekspedientka- brunetka zapakowała mi towar, a mi się przypomniało, że musze sobie kupić rajstopki poprosiłam o cienkie rajstopy dla mnie i ekspedientka mi zaoferowała fason który mi odpowiadam i też je zakupiłam. Przy kasie obsłużyła mnie ekspedientka- blondynka. Po czym obie z uśmiechem mnie pożegnały. Wychodząc zatrzymałam się jeszcze przy legginsach po czym opuściłam sklep.
Sklep Gatta w mojej ocenie wypadł dobrze. Zadowolona byłam z obsługi obu pań, jedynie czego zabrakło to powitania, chociażby uśmiechu!!!.
Czystość sklepu była zadowalająca.
Zewnętrzną część restauracji obejrzałem w pierwszej kolejności. Otoczenie budynku utrzymane było w należytym porządku. Okna były czyste a na drzwiach wejściowych naklejone były godziny otwarcia restauracji, oraz informacja o nie spożywania w okolicach restauracji alkoholu.
Wchodząc do restauracji zauważyłam otwarte dwie kasy, i jedną osobę (wraz z 2 innymi znajomymi ) czekającą na obsługę. Ustałam za ta grupką osób zaczęłam odliczanie czasu. Ekspedientka poprosiła do kasy więc grupka osób podeszła do niej, mnie do kasy obok zaprosił młody mężczyzna. Zostałam miło, z uśmiechem powitana.
Zaczęłam zamawiać wybrane produkty. Poprosiłam o cheeseburgera, średnie frytki i średnia Colę, mężczyzna nabił ostatnia kwotę na kasie i podał całkowitą kwotę do zapłaty (zaczęłam odliczać czas-realizacji zamówienia), zapłaciłam za produkty. Reszta dobrze została mi wydana, natomiast paragon został położony na tacy. Zostałam zapytana czy spożywać będę w lokalu czy chcę produkty na wynos.
Czekając na realizację zamówienia spojrzałam na timery był jeden czerwony kwadracik.
Otrzymałam wszystkie produkty (zakończyłam odmierzanie czasów) i skierowałam się do stolika.
Gdy sama wzięłam tacę z lady i odwróciłam się aby skierować się do stolika, pod wpływem podmuchu wiatru zleciał mi z tacy paragon, gdy usiadłam do stolika zauważyłam, że paragonu brakuje , podeszłam w okolice kas i paragon znalazłam.
Paragon powinien być mi wręczony do ręki lub położony pod napój lub kanapkę.
Cheeseburger -był ciepły i smaczny, frytki były ciepłe, dobrze wypieczone, posolone a Coca Cola chłodna i smaczna.
W trakcie spożywania dania zauważyłam, że obsługujący mnie pan odszedł z kasy, natomiast do kas podeszły dwie panie (ekspedientki) w siwych koszulach i przez chwile otwarte były trzy kasy, następnie jedna z tych pań wyszła na salę gościnną, zebrała tacki po czym skierowała się z płynem i papierem toaletowym w stronę toalet.
Na stoliku przy którym siedziałam były resztki jedzenia, inne stoliki były czyste, podłoga też była czysta.
Zamówienie było zrealizowane poprawnie. Dostałam wszystkie produkty, o które prosiłam, jedną serwetkę do frytek ( serwetki były ogólnodostępne wraz ze słomkami na blacie przy kasach). Pan mnie obsługujący sprawił wrażenie osoby bardzo miłej. Ubrany był czysto i schludnie, jak i pozostali pracownicy restauracji.
Rozejrzałam się jeszcze raz dokładnie dookoła terenu restauracji. Nic się nie zmieniło od czasu mojego przybycia. Opuściłam placówkę.
Restauracja znajduje się na drugim piętrze CH, w pobliżu innych restauracji. Otoczenie restauracji obejrzałem w pierwszej kolejności, utrzymane było w należytym porządku.
Gdy podeszłam w okolice kas zauważyłam otwarte dwie kasy. Ludzie stali przy kasach na długości i nie było widać konkretnej kolejki, ustałam po środku kas i zaczęłam odmierzać czas.
Do dwóch kas zostały zaproszone osoby stojące przy ladzie po chwili podeszła pani menager i zaprosiła kolejną osobę ( otworzyła trzecią kasę) do niej też skierowała się osoba sprzed lady. Pani menager (krótko ścięte włosy w okularach) najszybciej obsłużyła klientkę po czym zaprosiła do kasy tym razem mnie. Niestety ekspedient z pierwszej kasy po lewej miał problem z udzieleniem informacji klientowi odnośnie dyspozycji wszystkich zabawek z zestawach dla dzieci, wywiązała się rozmowa pani menager i ekspedienta, po czym pani menager odeszła ode mnie, w połowie drogi informując, że przeprasza, podejdzie tylko do kolegi. Zwolniła się za to środkowa czynna kasa i ekspedientka blondynka o długich włosach głośno zaprosiła do kasy, skorzystałam z zaproszenia i przesunęłam się do jej obsługi. Po minie zauważyłam, że spodziewała się kogoś innego i niezbyt pasowało tej pani obsługa klientów szefowej ( ale zostałam bardzo sprawnie obsłużona). Poprosiłam o cheeseburgera, średnie frytki, i średnią Colę.
Pani podliczyła wszystkie produkty na kasie po czym podała kwotę do zapłaty 12 zł poprawnie wydała resztę. (kolejne odmierzanie czasu) Paragon położyła na tacę.
Rozpoczęłam oczekiwanie na realizację zamówienia, przy okazji zwróciłam uwagę na timery: była czerwona 6 i czerwona 7.
Obsługująca mnie pani położyła na tacy frytki, cheeseburgera i podała colę, życzyła smacznego.
Usiadłam do stolika i zaczęłam spożywanie produktów. Kanapka, którą zamówiłam, była zapakowana w standardowy papier który był w bardzo dobrym stanie. Chesseburger był świeży, ciepły i smaczny. Coca Cola była chłodna i smaczna. Frytki były ciepłe, dobrze wypieczone, posolone. W trakcie mojego posiłku nikt z pracowników restauracji na sali konsumpcji nie przebywał, jedynie pani z obsługi centrum handlowego przetarła podłogę miejscami podłogę oraz przetarła jeden ze stolików restauracji. Obserwowałam ekspedientów, nie uśmiechali się do klientów, a pani menager głównie stała po środku obsługi trzymając ręce z tyłu, w pewnym momencie zaczęła wręczać dzieciom baloniki.
Czas realizacji mojego zamówienia wyniósł 1:23-0:53 =30 sekund od usłyszenia kwoty do zapłaty do otrzymania wszystkich produktów.
Obsługująca mnie pani ubrana była czysto i schludnie.
Po spożyciu dania pozbyłam się śmieci z tacki, kosz był prawie pełny, na nad nim leżał stos tacek.
Wychodząc rozejrzałam się jeszcze raz dokładnie dookoła terenu restauracji. Nic się nie zmieniło od czasu mojego przybycia.
Sklep mieści się w na piętrze budynku handlowego, na parterze znajduje się sklep obuwniczy. Miejsca parkingowe są po lewej stronie budynku, lecz samochody zwykle parkują tuż przed sklepem na chodniku.
Na parkingu jak i przed sklepem nie stało dużo samochodów. Obeszłam budynek tak by zerknąć na okna z racji bliskości położenia budynku handlowego do głównej ulicy, szyby były brudne od spalin i pogody. Wejście do budynku informowało o dwóch mieszczących się w nim sklepach. Reklama sklepu MULTI RTV AGD znajduje się nie tylko na oknach na piętrze, ale także tuż nad głowami klientów wchodzących do sklepu.
Po wejściu do sklepu zauważyłam dwa banery informujące mnie gdzie znajduje się sklep MULTI RTV AGD.
Wjechałam schodami na piętro, schody jak i ich okolica łącznie z poręczami były czyste. W sklepie był jeden klient, który kierował się już w kierunku do schodów- do wyjścia. Na wprost przy kasie stała tyłem do wejścia i wchodzących do sklepów ekspedientka, a za kasą siedziało dwóch mężczyzn, ekspedientów. Nikt z trzy osobowego personelu nie zauważył mojego przyjścia, nie zostałam powitana.
Wjeżdżając po schodach zauważyłam, że interesujące mnie pralki automatyczne stoją po lewej stronie więc tuż po wejściu do sklepu skierowałam się w ich kierunku.
Oglądając ekspozycje pralek przyglądałam się także ekspedientom , pani odeszła od kasy rozmawiała przez telefon, panowie nadal siedzieli przy kasie, jeden z nich spojrzał dwa razy w moim kierunku ale nadal siedział w tym samym miejscu. W sklepie panował półmrok, część z telewizorami sprawiała wrażenie nie zapalonych świateł.
Ekspedientka , która przed momentem rozmawiała przez telefon – Emilia podeszła do mnie przywitała się ze mną po czym zaproponowała czy może mi w czymś pomóc. Pani E. miała na szyi zawieszony identyfikator a ubrana była w czystą kolorową bluzkę , ekspedienci też byli w kolorowych bluzkach.
Odpowiedziałam ekspedientce, że jestem zainteresowana pralką firmy Amica bądź Whirlpool. Pani E. powtórzyła nazwę firmy Whirlpool, zapytałam czy sugeruje, że z tych dwóch marek ma być ta druga, ekspedientka potwierdziła. Dodałam także, że jeżeli ma ekspedientka inne swoje inne typy firm może mi też zaproponować. Pani E. powiedziała mi dwie firmy m.in. Bosch, po czym dodała, że w domu ma tylko produkty tej firmy, gdyż są produkowane ze zdecydowanie lepszych podzespołów niż firmy pozostałe, lecz są to artykuły też trochę od nich droższe. Poprosiłam o zaprezentowanie oferty właśnie firmy Whirlpool, zostałam zapytana o moje potrzeby interesujące mnie rozmiary, parametry i inne informacje np. cenę. Powiedziałam cenę zgodnie ze scenariuszem 1300 zł, natomiast co do wielkości parametrów poprosiłam o zasugerowanie jakie są. Dowiedziałam się, że są trzy rozmiary pralek 2 ładowane od frontu i jedna od góry. Zainteresowana byłam w trakcie wizyty pralkami ładowanymi od frontu, nie ważne jakiej wielkości. Zostałam poinformowana, że pralki o tych samych parametrach mieszczące się w większej objętości -60 cm głębokość , zawsze będą tańsze-niż w 40 cm. Ekspedientka zaczęła mi pokazywać pralki (po 2 pralkach firmy Whirlpool) zaproponowałam o porównanie teraz pralki firmy proponowanej przez ekspedientkę, obejrzałam pralkę firmy Bosch w cenie 1399zł. Poprosiłam o wskazanie pralki firmy Amica zaprezentowano mi 2 pralki, na jednej z nich nie było ani ceny ani wypisanych parametrów. Poruszyłam sprawę gwarancji i ewentualnych reklamacji, to również zostało mi wyjaśnione przez sprzedawczynię.
Ekspedientka przeszła też przy innych pralkach ale ceny na nich były wyższe więc już osądziłam, że więcej nie będę oglądać. Stwierdziłam, że musze się zastanowić i porozmawiać z mężem nawet nad zmianą wybranej przeze mnie wcześniej firmy. Podziękowałam Pani E. za miłe i wyczerpujące informacje, zostałam miło pożegnana po czym Pani E. dodała, że transport na terenie miasta Koszalin jest za symboliczną złotówkę. Po tym pożegnała się ze mną jeszcze raz i podeszła do kolejnej klientki, która zapytała się o odkurzacz.
Skierowałam się do obejrzenia innych artykułów gospodarstwa domowego. Zwróciłam uwagę na brak cen na niektórych artykułach brakowało cen i omówień parametrów np. 2 pralki, lodówki (np. plastikowa wkładka na cenę stałą pusta), telewizory, telefony. Gdy podeszłam w część telewizorów ( część ta znajduje się po drugiej stronie schodów)zauważyłam, że światła sufitowe się świecą i słuchać cichutką muzykę (której nie było słychać w poprzedniej części sklepu.)Większość telewizorów była włączona.
Obsługa w sklepie MULTI RTV AGD była bardzo kompetentna. Pani sprzedawczyni wydawała się być faktycznie dobrze zorientowana w temacie. Uzyskałam wiele informacji także o szczegółowych parametrach technicznych : zabezpieczenie przeciw zalaniu, waga wodna, kontrola wyważenia i wiele innych.
Sklep i wystawione produkty prezentowały się dostatecznie, brakowało na wielu cen i opisu parametrów co nie zachęcało do kupna w tym sklepie.
Zewnętrzną część restauracji obejrzałem w pierwszej kolejności. Otoczenie budynku utrzymane było w należytym porządku. Okna były czyste i oklejone materiałami reklamowymi. Na otwartych na rozcież drzwiach wejściowych do restauracji znajdowały się wszystkie stosowne naklejki. Weszłam do restauracji w której były czynne 4 kasy i ustałam w najmniejszej jednoosobowej kolejce. Trzecia otwarta kasa licząc od lewej strony. Zaczęłam mierzyć czas. Bardzo szczupła brunetka z podpiętymi w z tyłu włosami w a’la kok, zaprosiła mnie do obsługi. Była bardzo miła i uśmiechnięta. Złożyłam zamówienie na cheeseburgera, średnie frytki praz średnią Fantę. Pani mnie obsługująca miała przypięty identyfikator, ale był przechylony, że kilkakrotna próba odczytania imienia z identyfikatora nie przyniosła rezultatu i nie wiem jak pani miała na imię. Zapytała się mnie czy skonsumuje w lokalu czy chcę produkty na wynos. Odpowiedziałam, że na miejscu. Wymieniła kwotę do zapłaty(zaczęłam mierzyć kolejny czas), otrzymała ode mnie pieniądze wydała mi poprawną resztę wraz z paragonem, po czym poszła najpierw do nakładania frytek następnie przeszła do nalewania dla mnie napoju po czym na tacę otrzymałam kanapkę. W tym czasie zerknęłam na timery były dwa czerwone kwadraty i jedna niebieska 7. Po otrzymaniu wszystkich składników oraz jednej serwetki,- zakończyłam odmierzanie wszystkich czasów- (Serwetki były dostępne w stoiskach samoobsługowych na ladzie) wzięłam słomkę ze stanowiska samoobsługowego i skierowałam się do stolika.
Zaczęłam konsumować frytki (frytki były ciepłe, dobrze wypieczone, posolone) i popijać (schłodzony) napój a kanapka (zapakowana była w firmowe opakowanie.) Zamówienie było zrealizowane poprawnie. Dostałam wszystkie produkty, o które prosiłam.Pani mnie obsługująca sprawiła wrażenie osoby z miłej i sympatycznej oraz miała bardzo dobry stosunek do tej pracy i do klientów. Ubrana była czysto i schludnie.Manager –mężczyzna w niebieskiej koszuli, pracował przy kasie znajdującej się po lewej stronie lady. W restauracji było dużo klientów i jeden z pracowników sprzątał tacki, sprawdzał stan worków na śmieci i zmiatał podłogę w trakcie mojego pobytu w lokalu. Po spożyciu produktów skierowałam się do toalety, Nie musiałam wbijać kodu z paragonu, gdyż jedna z klientek też chciała skorzystać z toalety. W toalecie był papier toaletowy, śmietnik przy toalecie, było mydło i sprawna suszarka. Rozejrzałam się jeszcze raz dokładnie dookoła terenu restauracji. Nic się nie zmieniło od czasu mojego przybycia.
Zewnętrzną część restauracji obejrzałem w pierwszej kolejności. Otoczenie budynku utrzymane było w należytym porządku. Okna były czyste i oklejone materiałami reklamowymi. Jeden z pracowników restauracji, zmiatał na dworze okolice wejścia do lokalu.
Weszłam do restauracji w której były czynne 4 kasy i od razu zostałam zaproszona do kasy.
Zaczęłam mierzyć czas. Zostałam zapytana czy produkty chcę na wynos czy konsumować będę na miejscu. Odpowiedziałam, że na miejscu. Pani wymieniła kwotę do zapłaty(zaczęłam mierzyć kolejny czas) Obsługiwała mnie pani menażer – K. Zostałam miło przywitana a obsługa przebiegała sprawnie i z uśmiechem. Gdy zostały ustawione wszystkie zamawiane produkty ( zostałam poinformowana, że słomkę mam wziąć ze stanowiska ogólnodostępnego na ladzie kasowej) skierowałam się do stolika.
Zamówienie było zrealizowane poprawnie. Dostałam wszystkie produkty, o które prosiłam, a także 4 serwetki. Pani K.( w okularach, ciemne włosy upięte w koński ogon) sprawiła wrażenie osoby z miłej i sympatycznej oraz miała bardzo dobry stosunek do tej pracy i do klientów. Ubrana była czysto i schludnie.
Konsumując rozglądałam się po sali restauracyjnej, z racji dzisiejszego święta był Mikołaj który rozdawał dzieciom w restauracji balony. Mężczyzna sprzątający na dworze, zajął się myciem szyb drzwi wejściowych, następnie ugniataniem śmieci. Spojrzałam na timery była niebieska 8 i czerwona 7, oraz czerwony kwadracik. Zauważyłam też że otworzyła się 5 kasa.
Frytki mimo, że były ciepłe, dobrze wypieczone i posolone ich długość odbiegała od standardów ich długość wynosiła ok. 2 cm. (wyglądały jakby były z końcówki opakowania) CocaCola była chłodna i smaczna. Kanapka, którą zamówiłam, była zapakowana w papier który był w bardzo dobrym stanie. Cheeseburger był świeży, ciepły i smaczny.
Pozbyłam się śmieci z tacki- kosz otworzył mi mężczyzna sprzątający, odłożyłam ją i skierowałam się do toalety. Wejście do toalety jest za pomocą kody, widniejącego na paragonie. Łazienka była czysta wyposażona w nowoczesne urządzenia sanitarne.
Czas realizacji mojego zamówienia wyniósł 00:01:17 -00:13 =01.04 tj. 64 sekund od usłyszenia kwoty do zapłaty do otrzymania wszystkich produktów.
Całkowity czas obsługi 00:01:17 tj.77 sekund Od ustawienia w kolejce do otrzymania produktów
Wychodząc z toalety podeszłam do kasy i zakupiłam cegiełkę dla dzieci – serduszko. Rozejrzałam się jeszcze raz dokładnie dookoła terenu restauracji. Nic się nie zmieniło od czasu mojego przybycia. Opuściłam placówkę.
W środę 02 grudnia 2009r. odwiedziłam drogerię Douglas mieszczącą się w Centrum Handlowym przy ul. Paderewskiego 1 w Koszalinie. Wizytę odbyłam w godz. 17.36 a 17.56.
Najpierw obejrzałam zewnętrzną część sklepu. Był on bardzo zadbany a witryny były umyte i czyste. Przy ogromnym wejściu do sklepu stały kosze z kosmetykami np. kule kąpielowe oraz koszyki na zakupy klientów- na podłodze.
Gdy weszłam do sklepu lewą stroną wejścia, nikt na mnie uwagi nie zwrócił. W sklepie naliczyłam 9 ekspedientek i 5 klientów a także jednego ochraniarza.
Najpierw rozejrzałam się trochę po sklepie. Półki na kosmetyki i podłoga były czyste, lampy wszystkie działające. Ogólnie sklep sprawiał dobre wrażenie.
2 ekspedientki stały przy półce na wejściu i rozmawiały z 2 klientami, gdy przeszłam dalej 2 następne ekspedientki wypakowywały kosmetyki z kartonów i ustawiały na półkach ( w ich okolicy zauważyłam ręczniki papierowe oraz płyn do mycia szkła), w rogu , po lewej stronie stały kolejne 2 ekspedientki i zajęte były rozmową ze sobą. Nie spojrzały na mnie mimo, że stałam bardzo blisko nich. Gdy obeszłam półkę z drugiej strony, jedna z tych pań przeszła w kierunku kasy i powiedziała mi „dzień dobry” niestety wzrok miała wbity w podłogę. Nie było uśmiechu. Kolejne 2 ekspedientki zauważyłam przy kasie, widać było, że jedna z nich dopiero się uczyła. Obsługiwały 2 klientki. 1 ekspedientkę zauważyłam jeszcze przy stanowisku kosmetycznym , wypakowywała towar z pudełka i rozmawiała ze znajomą – 1 klientka. (Panie śmiały się i żartowały). Ochraniarz stał przy wejściu / wyjściu ze sklepu. Przechadzając się między półkami drogerii, nikt do mnie podchodził przez ponad 10 min. Gdy ustałam przy półce najbliżej kasy i rozglądałam się oczekując na zainteresowanie personelu, podeszła do mnie pani K., blondynka z mocnym makijażem i zapytała się „czy w czymś może pomóc?” Powiedziałam, że szukam słodkich perfum dla 30-40 letniej kobiety . Pani ekspedientka zaproponowała mi przejście pod półkę z promocjami i zaproponowała mi perfumy w cenie 209 zł / 50 ml. (Promocja z 269 zł) . Pokazała mi też promocję mniejszego flakonu 30 ml. Dała mi pasek papieru -próbkę na powąchanie. Poprosiłam o jeszcze inne zapachy, więc przeszłyśmy do innej półki i pani pokazała mi kilka innych zapachów. Zapytałam o nowości i ekspedientka też pokazała mi jedną ze „słodkich” nowości. Mocno nakierowując mnie na zakup jednak perfum promocyjnych, tłumacząc, że wygrywają one rankingi na najlepszy perfum. Gdy obejrzałam inne zapachy, poprosiłam o przypomnienie pierwszego zapachu i pani K. zaproponowała, abym tym razem popsikała sobie testerem zapachu na nadgarstek. Po moim stwierdzeniu, że jeszcze pochodzę i się zastanowię. Ekspedientka zaakceptowała moją decyzję i z uśmiechem się ze mną pożegnała. Sprzedawczyni ta była bardzo miła i uważna oraz dokładnie mnie wysłuchała. Sprawiła wrażenie bardzo sympatycznej i kompetentnej. Obeszłam jeszcze cały sklep. Zapytałam się jednej z ekspedientek czy dostanę srebrny lakier bez brokatu, ekspedientka przeszła do półek z lakierami nie znajdując wybranego przeze mnie lakieru, następnie przeszłą na drugą stronę sklepu tam też nie znalazła wybranego przeze mnie koloru. Przez cały czas ja chodziłam za ekspedientką. Nigdzie nie zauważyłam brudu. Towary były wystawione w atrakcyjny sposób. Były one uporządkowane na półkach i każda rzecz miała etykietkę z ceną. Podeszłam do kasy i zakupiłam mydełko w cenie 9 zł. Obsługiwała mnie z uśmiechem kasjerka która była na przyuczeniu (Jolanta). Zrobiła to bardzo dobrze, zaproponowała mi reklamówkę na produkt i dołączyła próbkę perfum Givenchy. Paragon podała mi wraz z resztą gotówki do ręki. Ekspedientki miały identyfikatory. Wyglądały czysto i schludnie.
Podsumowanie mojej wizyty:
Nie zostałam powitana przy wejściu, nie ujrzałam uśmiechu na twarzach ekspedientek przechadzając się po sklepie, nie było kontaktu wzrokowego.
Późno zostałam obsłużona, chociaż byłam obsłużona w sposób bardzo miły, uprzejmy i kompetentny.
Wychodząc prawą stroną wyjścia spojrzałam na ekspozycję wystawową, była ładnie przygotowana.
Restauracja znajduje się na drugim piętrze CH, w pobliżu innych restauracji. Otoczenie restauracji obejrzałem w pierwszej kolejności, utrzymane było w należytym porządku.
Otwarte były 4 kasy (obsługiwały 2 panie -w tym pani menager i dwóch panów) podeszłam do pierwszej otwartej od wejścia i ustałam w najmniejszej kolejce byłam druga. Pani obsługująca tą kasę poinformowała panią przede mną że jej kanapka za chwilę będzie gotowa i zajęła się obsługą mnie. ( w międzyczasie podała oczekującej pani kanapkę)
Gdy podeszłam do kasy zostałam miło powitana. Poprosiłam o Big Maca a obsługująca mnie pani zaproponowała zestaw, więc powiedziałam do końca co bym chciała zamówić czyli średnie frytki i średnią Sprite. Zostałam poinformowana, że korzystniej będzie zakupić zestaw w którym są zawarte zamawiane przeze mnie składniki. Zaakceptowałam propozycję sprzedawczyni.
Pani podliczyła wszystkie produkty na kasie po czym podała kwotę do zapłacenia 13,40.
Podałam pani banknot w wysokości 50 zł, zostałam zapytana czy nie mogę zapłacić drobniej, po przeczącej mojej odpowiedzi pani przesunęła się do otwartej obok kasy – którą obsługiwała pani menager i rozmieniła w niej gotówkę. Po czym wydała mi resztę.
Rozpoczęłam oczekiwanie na realizację zamówienia, przy okazji zwróciłam uwagę na timery: była dwa czerwone kwadraty.
Obsługująca mnie pani postawiła na tacy napój, położyła frytki z chusteczkami po czym poinformowała mnie że na kanapkę muszę chwilę poczekać. Wzięłam tacę i podeszłam do wolnego stolika, zaczęłam konsumpcję. Po chwili obsługująca mnie pani doniosła kanapkę, życzyła smacznego i zapraszała do ponownego skorzystania z usług restauracji.
Frytki były ciepłe, dobrze wypieczone, posolone. Sprite była chłodna i smaczna. Kanapka, którą zamówiłam, była zapakowana w pudełko które było w bardzo dobrym stanie. Big Mac był świeży, ciepły i smaczny.
W trakcie mojego posiłku pracownik restauracji ( nie obsługujący kas) pozbierał tacki i zabrał na zaplecze restauracji. Pani sprzątająca centrum handlowe przeszłą się koło restauracji, nieczystości nie było.
Czas realizacji mojego zamówienia wyniósł 00:03.49-00:00.22 =00:03.27 tj. 207 sekund od usłyszenia kwoty do zapłaty do otrzymania wszystkich produktów.
Obsługująca mnie pani sprawiała wrażenie osoby sympatycznej. Ubrana była czysto i schludnie w siwą koszulkę polo.
Po spożyciu dania pozbyłam się śmieci z tacki, nad koszami było dużo tacek.
Wychodząc rozejrzałam się jeszcze raz dokładnie dookoła terenu restauracji. Nic się nie zmieniło od czasu mojego przybycia. Całkowity czas obsługi 00:03.49 tj. 229 sekund Od ustawienia w kolejce do otrzymania produktów
W chwili, gdy weszłam do sklepu znajdowało się tam czterech klientów, para (kobieta i mężczyzna) przy pomocy pracownika zamawiała meble przy stanowisku obsługi. Dwie osoby oglądały meble, sprzedawczyni zaproponowała im swoją pomoc, lecz z niej nie skorzystali. W salonie były dwie ekspedientki, ubrane były elegancko.
Przy przejściu koło punktu obsługi klienta zostałam miło i z uśmiechem powitana prze panią sprzedawczynię, która rozmawiała z parą klientów. Przechodząc dalej zostałam ponownie powitana przez drugą z pań- sprzedawczynię. Pani ta zaproponowała mi pomoc w doborze mebli. Powiedziałam czym jestem zainteresowana -umeblowaniem dużego pokoju tzw. salonu dziennego, bardzo dużego. Zostałam zapytana czego konkretnie szukam, więc powiedziałam, że niskiej długiej komody stojącej jak i wiszącej, niskiego stołu, rogówki ewentualnie sofy i stołu z krzesłami. Pani Elżbieta zaproponowała przejście do zestawu mebli i prezentowała kolekcję- Line- dostałam ulotkę i sprzedawczyni w odpowiedzi na moje pytania również korzystała z ulotki- brakowało szafki wiszącej, następnie przeszłyśmy do kolejnej z kolekcji(nie było ulotki - również nie było szafki wiszącej).
Pani oddaliła się i przyniosła katalog 2008, Kolekcja Mebli. Klose i tam na stronie 32-33 przedstawiła zestawy mebli, którymi mogłabym być zainteresowana. Skupiłyśmy się na przedstawionym zestawie. Dowiedziałam się, że meble wykonane mogą być z dwóch gatunków drewna-orzech naturalny i orzech lakierowany. Kolorystyka drzwi płytowych i czuł szuflad może być w dostępnych czterech kolorach. Pani Elżbieta zaproponowała przejście do punktu obsługi klienta, aby poinformować mnie o cenach interesującego mnie zestawu oraz pokazanie próbników kolorów tzn. tapicerki krzeseł. ( Z jednego segregatora o cenach produktów korzystały dwie ekspedientki obsługujące klientów- mnie i w/w parę) Spisałam na otrzymanym katalogu ceny interesujących mnie przedmiotów. I zapytałam czy wybrany przeze mnie kolor z próbnika będzie identyczny na rogówce, bądź sofie bo jeszcze nie wiem na co się zdecyduję. Dowiedziałam się, że w takim razie to próbnik kolorów powinnam wybrać z innej firmy czyli z firmy Kler-tej co produkuje meble wypoczynkowe, a dopiero potem tym samym materiałem będzie można obić krzesła. Mając wybrane meble i ustalone ceny, zaproponowałam pokazanie mi zestawu wypoczynkowego. Ekspedientka zapytała się mnie który z zestawów stojących w salonie meblowym mi się podoba, powiedziałam, że kwadratowe meble mi się podobają. Zaprezentowane zostały mi dwa zestawy, ekspedientka skupiła się na opowiadaniu mi o zestawie 3,2,1. Zasugerowałam, że taki zestaw nie będzie funkcjonalny w moim pokoju, więc Pani zaproponowała mi przyniesienie do salonu szkicu pokoju i będzie zrobiony projekt w ustalonej skali, wtedy zobaczymy czy będzie zestaw odpowiedni. Jeszcze chciałam zobaczyć narożnik, i został mi pokazany narożnik z dostawianą pufą, który bardzo mi się podobał. Przeszłyśmy do próbników kolorów i materiałów, był bardzo duży wybór!!!
Na zakończenie zapytałam się o koszty oczekiwania, transportu i upusty.
Dowiedziałam się, że czas oczekiwania na meble to ok. 5-7 tygodni, natomiast rogówka ok. 6 tygodni, Transport na terenie całej Polski gratis i wniesienie do domu także, upusty indywidualne przy składaniu zamówienia i wpłaceniu 20% kwoty(resztę kwoty można nawet przelać na konto, tak by były na czas dostawy mebli już na koncie firmy) Dowiedziałam się także, że na rogówkę do końca tego miesiąca jest 9% upust i zniżki już na ten produkt większej nie dostanę. Obsługująca mnie ekspedientka próbowała znaleźć ulotkę o interesującej mnie rogówce, ponieważ nie znalazła poprosiła koleżankę o przyniesienie ulotek. Druga ekspedientka podała nam ulotkę z dopiętą wizytówką obsługującej mnie pani. Zapytałam się czy wszystkie meble dostanę w ustalonych wyżej terminach, czy po otrzymaniu rogówki dłużej będę musiała oczekiwać na krzesła, i faktycznie krzesła jako jedyne otrzymam z opóźnieniem, gdyż muszą zostać przekazane innej firmie na obicie. (Firma Klose przekaże firmie Kler krzesła do obicia) Spytałam się jak długo będę oczekiwała na projekt ustawienia pokoju, dowiedziałam się, że na drugi dzień otrzymam projekt. Pani Elżbieta zapraszała mnie kilka razy, bym przyszła ponownie do salonu z projektem pokoju.
Zapytałam czy jeszcze coś powinnam wiedzieć, obie panie osądziły, że chyba już nie, więc podziękowałam i pożegnałam się z paniami. Również zostałam miło pożegnana przez obie panie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.