Księgarnia, w której robiłam zakupy to księgarnia z „tanią książką”. Znajduje się przy głównym deptaku w Toruniu. Oprócz dużego wyboru książek, w sklepie są dostępne również mapy, kalendarze i kartki pocztowe. Księgarnia znajduje się w pomieszczeniu średniej wielkości, jednak przejścia między półkami są dość wąskie i mijanie się z innymi Klientami jest dość kłopotliwe. Wybór wśród pozycji jest bardzo szeroki – począwszy od książek dla dzieci, młodzieży, lektury szkolne, przez romanse, literaturę faktu, biografie, po różnego rodzaju poradniki i przewodniki. W sobotnie południe w sklepie były dwie Pani obsługujące Klientów. Jedna z Pań porządkowała książki na półkach i udzielała informacji Klientom, natomiast druga Pani zajmowała się obsługą kasową. W sklepie było dużo osób, część z nich potrzebowała pomocy w znalezieniu interesującej ich pozycji i taką pomoc uzyskiwało od Pani Sprzedawczyni, która profesjonalnie i miło udzielała Klientom pomocy. Ja znalazłam szybko interesującą mnie książkę i udałam się do kasy. Pomimo trzech osób przede mną, kolejka szybko posuwała się do przodu i wkrótce zostałam obsłużona przez Panią i zaproszona do kolejnych zakupów. W sklepie można płacić tylko gotówką, niestety nie ma możliwości zapłacenia kartą.
Piekarnia mieści się w niewielkim pomieszczeniu. Po wejściu czuć miłe ciepło (w sezonie zimowym, bo latem jest ukrop, jako, że sklepik jest położony bezpośrednio przy piekarni) oraz zapach świeżo upieczonego chleba. Sklep jest czynny całą dobę, zawsze jest świeże pieczywo oraz wyroby cukiernicze. W niedzielny wieczór w kolejce oczekiwały 4 osoby. Obsługiwało dwóch Panów i nie musiałam długo czekać na swoją kolej. Sklepik oferuje duży wybór pieczywa - bułek, chlebów, ale w asortymencie znajdują się też np. parówki w cieście, cebularze, a ze słodkości – pączki, drożdżówki z rozmaitym nadzieniem, rogaliki. Panowie obsługujący bardzo dobrze znają swoje wyroby i potrafią doradzić niezdecydowanym Klientom. Niektóre osoby, które były obsługiwane przede mną, to niewątpliwie „stali Klienci”, co wynikało z przyjacielskich rozmów toczonych między osobami obsługującymi, a obsługiwanymi. Ja również zostałam obsłużona bardzo miło i profesjonalnie. Pan po wydaniu reszty życzył mi miłego wieczoru i zaczął obsługiwać koleją osobę kupującą pieczywo na niedzielną kolację lub poniedziałkowe śniadanie. Oprócz profesjonalnej obsługi przede wszystkim jakość wyrobów jest godna polecenia!Atutem piekarni jest położenie bezpośrednio przy przystanku autobusowym, ale niestety nie ma możliwości zaparkowania samochodu w pobliżu wejścia.
Przy urokliwej uliczce blisko Rynku Staromiejskiego w Toruniu jest urokliwy, niewielki lokal – kawiarnia i herbaciarnia w jednym. Od razu po wejściu wyczułam przyjemną woń - mieszankę zapachu herbat, kaw, deserów. Współgra on z wystrojem wnętrza – przypominającym XIX-wieczny salonik dobrego, mieszczańskiego domu … Bibeloty tworzą harmonijną – choć bardzo urozmaiconą - całość. W oknie wiszą porcelanowe filiżanki i spodki, a jedną ze ścian zajmuje regał, na którym są wyeksponowane filiżanki, dzbanki do zaparzania herbaty, zaparzacze do kawy i inne akcesoria oraz pojemniki z kawami i herbatami, które również można zakupić. Mimo, że to był środek tygodnia, większość miejsc w lokalu była zajęta. Usiadłyśmy przy stole (choć wolałyśmy kanapę, ale obie były zajęte…). Wybór proponowanych w karcie herbat, kaw i czekolad jest duży. Kawy - zarówno gorące, jak i z lodem. Ja zamówiłam kawę oraz szarlotkę z gałką lodów i bitą śmietanę. Moje koleżanki poprzestały na herbatce. Ponieważ wybór herbat jest naprawdę duży, miały one problem z dokonaniem wyboru, więc skorzystały z pomocy miłej i profesjonalnej Pani, która nas obsługiwała. Opowiedziała o smaku poszczególnych gatunków herbat i pomogła w dokonaniu wyboru. Ja otrzymałam kawę w uroczej filiżance, ozdobioną sympatycznym wzorem na powierzchni. Zrobiło to na mnie miłe wrażenie. Koleżanki otrzymały herbaty podane w dużym dzbanku, który wystarczył na kilkakrotne napełnienie filiżanki. Napoje spełniły nasze oczekiwania, jednak szarlotka rozczarowała mnie. Suche ciasto, dużo „łupinek” w nadzieniu jabłkowym. Za to bardzo dobre były lody. Bita śmietana - standard w spray’u. W pomieszczeniu rozbrzmiewała przyciszona muzyka, co również dodawało przyjemnego klimatu w lokalu. Także ubikacja ze swoim wystrojem wpisuje się w klimaty lokalu. W kawiarni dostępna jest też „księga gości”, w której można zamieścić pamiątkowy wpis związany z wizytą w tym miejscu. Ceny nieco wyższe niż „standardy” toruńskie. Jednak ze względu na klimat, wystrój lokalu i bardzo dobre napoje, wrócę tam ponownie wraz ze znajomymi.
Apteka „Gwiazda” położona jest przy ruchliwej ulicy, ale bez problemu zaparkowałam w jej pobliżu. Po wejściu do apteki ogarnęło mnie miłe uczucie przytulności. W pomieszczeniu unosił się przyjemny zapach ziół. Pomieszczenie raczej niewielkie, ale wydzielone są dwa stanowiska do obsługi Klientów. Stanowiska znajdują się za szybą, a dookoła nich wyłożone są różnego rodzaju lekarstwa na poszczególne choroby. Akurat nie było żadnego Klienta i od razu zostałam obsłużona. Pani aptekarka doradziła mi w wyborze najlepszego leku na moje schorzenie, wyjaśniła wątpliwości. W aptece istnieje możliwość płacenia kartą, ja jednak za swoje zakupy zapłaciłam gotówką. Pani wydała mi resztę i grzecznie podziękowała za zakup. Jestem zadowolona z zakupów dokonanych w tej aptece.
Przy okazji wizyty u lekarza postanowiłam zrobić zakupy w aptece „Cito”, która mieści się w lecznicy „Citomedu”. Apteka została wydzielona w holu przychodni. Gdy weszłam do apteki było czynne jedno stanowisko. Nie było kolejki, był obsługiwany jeden Klient. Jednak, jak to przy zakupie lekarstw, Pan miał wiele pytań, na które Pani aptekarka grzecznie odpowiadała, doradzała Panu, korzystając ze swojej fachowej wiedzy. A ja czekałam, a za mną zaczęła tworzyć się kolejka. W międzyczasie pojawiła się inna Pani Aptekarka, ale nie otworzyła kolejnego stanowiska, tylko zajęła się innymi czynnościami. Po ok. 3 min. oczekiwania (a wiadomo, że czas oczekiwania wydłuża się niemiłosiernie) przyszła kolejna Pani Aptekarka i zaprosiła mnie do stanowiska. Również miałam kilka pytań, na które uzyskałam profesjonalną, ale zrozumiałą dla laika odpowiedź. W aptece istnieje możliwość płacenia kartą, ale Pani stwierdziła, że ze względu na wysokie koszty transakcji kartowej został ustalony limit płatności - dla kwot powyżej 10 PLN. Zakup w aptece przebiegał poprawnie, ale zirytował mnie długi czas oczekiwania na obsłużenie.
W wieczór „ostatkowy” wraz z koleżanką wybrałam się do pierogarni „Stary Toruń”. Przyjemny wystrój, stylizowany "staropolsko". W lokalu było sporo wolnych miejsc, zajęłyśmy stolik na sali "w głębi". Szybko pojawiła się Kelnerka i wręczyła nam menu. Duży wybór pierogów - zarówno "lepiochów" - czyli tradycyjnych pierogów "z wody", jak i piecuchów - czyli pierogów pieczonych. Koleżanka zwróciła uwagę na placki ziemniaczane. Kelnerka za chwilę zjawiła się, aby przyjąć od nas zamówienie, ale ponieważ jeszcze się nie zdecydowałyśmy, zamówiłyśmy na razie napoje. Po dość długim czasie oczekiwania (jak na same napoje) Pani je przyniosła i przyjęła nasze dalsze zamówienie. W trakcie czekania lokal serwuje chleb ze smalcem i ogóreczkiem kiszonym. Po ok. 20 min. dostałyśmy zamówione pierogi i placki ziemniaczane. Pierogi smaczne - moje "piecuchy " - dosmakowane, świeżo przygotowane. Porcja placków ziemniaczanych – duża – okazała się bardzo duża i koleżanka – pomimo, że były pyszne – nie dała rady ich zjeść. Poprosiłyśmy o ich zapakowanie i bez problemu – bez dopłaty za opakowanie – otrzymałyśmy je „na wynos”. Ceny przystępne, w Pierogarni można płacić kartą. Zarówno z obsługi, jak i z posiłku byłyśmy zadowolone.
W księgarni Empik pojawiłam się w celu zakupu konkretnych czasopism. Od razu udałam się do interesującej mnie póki z gazetami, po drodze „rzucając okiem” na nowości wydawnicze. W salonie panował porządek, czasopisma, książki płyty były odpowiednio ułożone. Nie musiałam długo szukać interesującej mnie pozycji i ponieważ się spieszyłam udałam się bezpośrednio do kasy. Do kasy czekało ok. 5 osób, była otwarta tylko jedna. Jednak za chwilę pojawiła się druga Pani, która również zaczęła obsługiwać i nie musiałam długo czekać. Gdy nadeszła moja kolej Pani grzecznie mnie przywitała, wzięła moje zakupy, wprowadziła do systemu, podała kwotę do zapłaty oraz przypomniała o karcie Payback. Podałam kartę płatniczą oraz kartę Payback, transakcja szybko została zautoryzowana i mogłam opuścić salon. Pomimo brzydkiej pogody, podłoga była dość czysta, temperatura w salonie właściwa. Podsumowując tę i inne wizyty w salonach „Empik” - lubię robić tam zakupy.
Pozwalam sobie co jakiś czas na wizytę w salonie „Yasumi”. Panie kosmetyczki już mnie kojarzą, standardowo umawiam się na wizytę telefonicznie. Podczas dzisiejszej wizyty byłam nieco spóźniona, toteż od razu po przyjściu zostałam zaproszona na zabieg. Salon, jak zawsze był czysty, gazety umilające czas oczekiwania uporządkowane, ulotki ułożone. Panował w nim lekki półmrok rozpraszany delikatnym światłem świec, w powietrzu unosił się miły zapach. Od razu po przekroczeniu progu salonu klient zaczyna się relaksować. Panie pracujące w salonie – uśmiechnięte, z chęcią udzielające profesjonalnych rad, proponujące dodatkowe zabiegi, ale w sposób nienachalny. W salonie zabiegowym - jak zawsze - włączona była cicha muzyczka, pozwalająca się dodatkowo zrelaksować. Zabieg przyjemny. Pani kosmetyczka – taktowna, nie wymuszała kurtuazyjnych rozmów, po prostu robiła swoje, a ja wypoczywałam. Usługa była wykonana dokładnie i ładnie. Jeżeli chodzi o ceny, to znalazłabym Toruniu salon wykonujący takie same zabiegi taniej, jednak wolę zapłacić trochę drożej za usługę, ale być obsłużona miło, profesjonalnie i przyjemnie spędzić czas w salonie „Yasumi”. Polecam.
Pomimo dużego parkingu przed sklepem znalezienie miejsca do zaparkowania jest trudne, ponieważ jest to parking osiedlowy. Sklep samoobsługowy, ze stoiskiem mięsnym i cukiernicznym. Przy stoisku mięsnym mała kolejka, Pani obsługuje z uśmiechem, zagaduje do Klientów - widać, że to stali "bywalcy". Obsługa przebiega szybko. Wybór w mięsach - nieduży, asortyment przebrany,ale znajduję coś na jutrzejszy obiad. W sklepie czysto, pomimo niesprzyjających warunków pogodowych. Panie rozkładają towar na półkach, robią jakieś porządki. Z zadowoleniem znajduję na półce herbatkę, której bezskutecznie szukałam w wielu innych sklepach. Zwracam dokładniejsza uwagę na półki i muszę przyznać, że asortyment jest urozmaicony, duży wybór w produktach. Czynne 2 kasy, w tym przy stoisku cukierniczym. Płacę za zakupy kartą i żegnana przez miłą Panią wychodzę ze sklepu.
Szukając miejsca na zjedzenie obiadu na nieznanej trasie, stosuje się kryterium ilości samochodów na parkingu. Na trasie Warszawa-Lublin wyróżniała się „Karczma Bida” poł. w Bogucinie. Znalezienie miejsca na parkingu graniczyło z cudem, a parking nie jest mały. Po wejściu do środka rzuca się w oczy duży ruszt, na którym przygotowywane są potrawy. Drewniane meble, rzeźbione stoły, krzesła i elementy zdobnicze nawiązują do góralskiego folkloru. Karczma jest złożona z kilku obszernych sal, ale i tak większość stolików jest zajęta. Znalazłyśmy wolne miejsce i usiadłyśmy. Okazało się, że zamówienia składa się przy barze. Wzięłyśmy więc menu i zaczęłyśmy wybierać potrawy. Wybór satysfakcjonujący - począwszy od dań śniadaniowych, przez zupy, dania główne po różnego rodzaju napoje alkoholowe i bezalkoholowe. Były nawet potrawy dla osób dbających o linię – z obniżoną ilością kalorii! Ceny – dość wysokie. Dokonałyśmy wyboru, złożyłyśmy zamówienia i czekamy. W międzyczasie udałyśmy się do WC – również przyjemne miejsce - czysto, ciepło. Po krótkim czasie oczekiwania - czym byłyśmy miło zaskoczone – otrzymałyśmy nasze dania. Ich wielkość również zaskoczyła nas – porcje były ogromne. Mięso odpowiednio wysmażone, dosmakowane. Bardzo duży zestaw surówek aż 5 rodzajów! A do obiadu Pani przyniosła kieliszek nalewki. Widocznie taki zwyczaj w tej karczmie. Posmakowałyśmy jej tylko, jako, że byłyśmy samochodem. Nalewka – pyszna! Wielkość dań stanowczo nas przerosła, w związku z czym spytałyśmy, czy można pozostałość zapakować na wynos. Nie było to żadnym problemem – za dopłatą 1,50 PLN za pojemnik otrzymałyśmy nasze niedokończone dania, dzięki czemu miałyśmy obiad na kolejny dzień. Podsumowując – taka „Bida” oby jak najczęściej.
Podczas podróży na trasie Gdańsk - Toruń poczuliśmy głód. A ponieważ była już pora późnoobiadowa koleżanka zaproponowała wizytę w zajeździe Traper. Przed zajazdem znajduje się duży parking. Otoczenie bardzo przyjemne - zajazd obsadzony iglakami, tujami, co spowodowało, że mimo zimowej pory jest zielono. Zajazd zbudowany z drewnianych bali i czerwonej cegły, co sprawia surowe wrażenie. We wnętrzu znajdziemy nawiązania do "dzikiego zachodu" i traperstwa. Zajazd jest obszerny, ale przytulny. Pomimo dużego mrozu na zewnątrz, w środku panowało przyjemne ciepło. Po zajęciu przez nas miejsca Pani Kelnerka przyniosła menu i przyjęła zamówienie na herbatę. Menu - bardzo obszerne, począwszy od dań śniadaniowych, przez zupy, dania główne po różnego rodzaju napoje alkoholowe i bezalkoholowe. Ceny - przystępne. Niestety okazało się, że wybranego przeze mnie filetu z dorsza nie ma. W związku z tym poprosiłam o pierś z kurczaka z pieczonymi ziemniaczkami i zestawem surówek. Po standardowym czasie oczekiwania otrzymaliśmy zamówione dania. Nikt nie miał uwag do swoich potraw, wszystko było świeże, dobrze dosmakowane. Jedynie Panowie uważali, że porcje mogłyby być trochę większe. Po zjedzeniu przez nas dania głównego Pani Kelnerka zaproponowała deser, ale nie mieliśmy już czasu na dalszą konsumpcję. Szybko otrzymaliśmy rachunek. Pani jeszcze raz przeprosiła mnie za brak dorsza. Cała wizyta przebiegła bardzo miło, jedzenie bardzo dobre i wybór tego zajazdu był bardzo trafny. Jedynie wizyta w ubikacji (damskiej) przypominała wizytę w komorze kriogenicznej - było koszmarnie zimno (ale czysto).
Bardzo sympatyczne miejsce na spotkanie towarzyskie. Mimo, że lokal znajduje się w piwnicy jest bardzo dobrze oświetlony, użycie duże ilości szkła dało wrażenie zarówno przestronności, jak i przytulności. Lokal składa się z dwóch sal, stoliki stoją również "w ciągu komunikacyjnym". W menu - np. panini, sałatki (porcje raczej do zaspokojenia niewielkiego głodu, typowe przekąski), ale za to desery - porcje duże, a lody ogromne. Dla mnie odkryciem było ciasto porzeczkowe - bardzo aromatyczne, słodkie, ale kwaskowe. Pyszne! Duży wybór napojów - zarówno alkoholowych (np. coctaile, wina, whisky), jak i bezalkoholowych oraz kaw. Czas oczekiwania na zamówienie - przyjemnie zaskakuje krótkością:) W lokalu bezpłatny dostęp do bezprzewodowego internetu. Toaleta - duża, czysta, z elementami świątecznymi (stylizowana choinka!). Obsługa profesjonalna, nienachalna, sympatyczna. Ceny - standardowe. Miejsce warte odwiedzenia i spróbowania przede wszystkim deserów!
Początek piątkowego wieczoru - trzeba podjąć decyzję, gdzie go spędzić. Kolega rekomenduje wizytę w pubie "Krajina Piva". To moja pierwsza wizyta w tym miejscu. Lokal zlokalizowany przy Rynku Nowomiejskim w Toruniu. W ciągu dnia pewnie trudno znaleźć w pobliżu miejsce do zaparkowania samochodu, jednak w związku z godziną wieczorną nie stanowiło to problemu. Lokal spory, zlokalizowany w 3 dużych salach. Stoliki - różne - dwuosobowe, czteroosobowe i więcej - osobowe. Pomimo dużych wymiarów pomieszczeń panuje w nich przytulna atmosfera, a odległości między stołami sprawiają, że nie trzeba słuchać, co ma do powiedzenia gość przy sąsiednim stole. Widziałam pary, które niewątpliwie wybrały ten lokal na randkę. Przy barze znajdują się "menu", do zabrania do stolika i dokonania wyboru. Wybór piw przyprawia o zawrót głowy. Piwa polskie - z rozmaitych lokalnych browarów (nie przypuszczałam, że jest ich aż tyle!) - zagraniczne (np. czeskie, belgijskie, rosyjskie). Piwa smakowe, piwa bezalkoholowe. Wybór ogromny. Ale dla osób, które nie przepadają za piwem, są (co prawda w ilości znacznie mniejszej) napoje bezalkoholowe. Po dokonaniu wyboru zamówienie składa się przy barze i z napojem wraca się do stolika. Pomimo dużej pojemności lokalu ok. godz. 20:00 pojawiły się problemy ze znalezieniem wolnego miejsca. Świadczy to, o tym, że "Krajina Piva" znalazła uznanie w oczach Torunian. Ceny - standardowe. Pomimo egzotyczności niektórych trunków ceny niewygórowane. Toaleta - czysta, zachęcająca do ponownego odwiedzenia (przynajmniej damska:) Trochę zraziło mnie, że blisko drzwi do toalety został postawiony stolik. Ale i on był zajęty przez Klientów, którym ta bliskość toalet i często przechodzący ludzie najwyraźniej nie przeszkadzały.
Podsumowując - zachęcam do wizyty w tym lokalu i do zapoznania się z szerokim wachlarzem dostępnych piwnych trunków.
W poszukiwaniu sznurowadeł udałam się do napotkanej po drodze małej pasmanterii ulokowanej przy ul. Kościuszki 3 w Toruniu. Mały lokalik, zaopatrzony w podstawowe wyroby pasmanteryjne. Otrzymałam czarne sznurowadła, ale czerwonymi Pani już nie dysponowała. Bardzo miła Pani obsługująca,porozmawiałyśmy nt. pogody. Pani skierowała mnie do innej pasmanterii, posiadającej szerszy asortyment, gdzie mogę otrzymać potrzebne mi czerwone sznurowadła. Sklep zadbany, choć lata świetności ma już za sobą, podłoga czysta, pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych. Otrzymałam paragon za dokonany zakup , Pani się miło ze mną pożegnała. Polecam ten punkt do podstawowych zakupów pasmanteryjnych, po bardziej wyszukany asortyment udajmy się do innych sklepów.
W niedzielny wieczór szukałam wraz z koleżanką miejsca "z klimatem", aby miło spędzić ostatnie chwile weekendu i zjeść solidny posiłek po męczącym dniu. Naleśnikarnia "Manekin" była ku temu odpowiednim miejscem. Ponieważ jest ulokowana w ścisłym centrum Torunia w dni powszednie trudno jest w okolicy znaleźć miejsce parkingowe. W niedzielny wieczór nie było z tym problemu. W lokalu jest wydzielona w piwnicy sala dla palących, na parterze dostępne dla miłośników naleśników dwie sale. Usiadłyśmy w mniejszej, moim zdaniem bardziej przytulnej, choć i pierwsza sala "ma coś w sobie". Wystrój lokalu jest bardzo specyficzny - zrobiony z dużym smakiem, ale w sposób niekonwencjonalny. Bardzo szybko podeszła do wybranego przez nas stolika kelnerka i podała menu.Bardzo podoba mi się forma menu w naleśnikarni - to po prostu jedna duża karta, gdzie łatwo można wybrać interesujące nas dania Bardzo duży wybór rozmaitych naleśników i nie tylko. Naleśniki podzielone na trzy główne grupy - wytrawne, wegetariańskie i na słodko, ale też są dostępne np. naleśniki kukurydziane. Oprócz naleśników - sałatki, makarony, zupy. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie, choć ze względu na wybór nie jest to łatwe. A podobno "od przybytku głowa nie boli" :) Dokonałyśmy wyboru zarówno dania głównego, jak i napojów (dostępne są zarówno napoje ciepłe, soki, jak i napoje alkoholowe). Wkrótce zjawiła się ponownie Kelnerka i przyjęła zamówienie. Podczas całego naszego pobytu Pani Kelnerka zjawiała się bardzo często i obserwowała salę, ale nie było to w żaden sposób natrętne - po prostu czuło się się właściwą opiekę obsługi. Za chwilę Pani przyniosła zamówione napoje i poinformowała o czasie oczekiwania na naleśniki - ok. 15 min. Po krótkim oczekiwaniu otrzymałyśmy nasze naleśniki - duże naleśniki - w zupełności pozwalające na zaspokojenie nawet wielkiego głodu (przynajmniej u kobiety:). Do każdego wytrawnego/wegetariańskiego naleśnika przynależy porcja surówki. Smakowo naleśniki w pełni spełniły nasze oczekiwania. Po zjedzeniu Kelnerka wzięła talerze i zaproponowała deser, na który nie miałyśmy już miejsca. Po poproszeniu o rachunek i określeniu formy płatności Pani szybko przyniosła rachunek. Trochę długo musiałyśmy czekać na powrót Kelnerki, ale ponieważ zaczęłyśmy się spieszyć, może to być odczucie subiektywne. Cały pobyt przebiegał w miłej atmosferze, jedynie wizyta w ubikacji zakłóciła wizję idealnego lokalu. W ubikacji było chłodno i trochę brudno. Ale mimo tego z chęcią odwiedzę Naleśnikarnię Manekin w Toruniu przy ul. Wysokiej 5 ponownie, spodziewając się pysznych naleśników.
Bardzo przyjemny wystrój, stylizowany "staropolsko". W poniedziałkowy wieczór lokal nie był zbyt oblegany, bez problemu zajęłam z koleżanką stolik na sali "w piwnicy". Szybko pojawiła się kelnerka i wręczyła nam menu. Duży wybór pierogów - zarówno "lepiochów" - czyli tradycyjnych pierogów "z wody", jak i piecuchów - czyli pierogów pieczonych! Kelnerka w odpowiednim czasie zjawiła się, aby przyjąć zamówienie. W trakcie czekania na zamówienie lokal serwuje chleb ze smalcem i ogóreczkiem kiszonym. Po ok 20 min. dostałyśmy zamówione pierogi (napoje oczywiście zostały podane wcześniej). Okazało się, ze Kelnerka pomyliła się w zamówieniu - dostałam niewłaściwy sos do pierogów. Po zwróceniu uwagi Pani przeprosiła i przyniosła właściwy sos, a ten pierwszy dostałam w związku z pomyłką "gratis". Pierogi smaczne - zarówno moje lepiochy, jak i koleżanki "piecuchy " - spełniały nasze oczekiwania. Właściwie dosmakowane, świeże. Po zjedzeniu posiłku, kelnerka zaproponowała deser, ale nie skorzystałyśmy. Poprosiłyśmy o rachunek - ceny standardowe jak na warunki toruńskie. Zarówno z obsługi, jak i z posiłku byłyśmy zadowolone. Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na toaletę w lokalu - zasługuje na wizytę! Stylizacja staropolska jest również tam bardzo pomysłowa :)
W dniu 13.01.2012, bezpośrednio po otwarciu sklepu skorzystałam z możliwości zakupu pierników. W sklepie były obecnie dwie ekspedientki. Sklep był czysty, towar rozłożony na półkach, ładnie wyeksponowany. Ponieważ nie do końca byłam pewna, jakie pierniki chcę kupić, poprosiłam ekspedientkę o pomoc. Otrzymałam bardzo kompleksową odpowiedź - Pani wymieniła różne rodzaje pierników i innych słodyczy. Po dokonaniu przeze mnie wyboru obsługująca mnie Pani zaczęła ważyć wybrane przeze mnie produkty. Wówczas mile mnie zaskoczyło, że podeszła jej pomóc druga Pani ekspedientka - dzięki czemu obsługa przebiegała bardzo sprawnie - pomimo moich dużych zakupów. Po zakończeniu zakupów Panie życzyły mi miłego dnia. Bardzo mile wspominam te zakupy, pomimo, że ceny pierników nie należą do najniższych.
W dniu 10/12/2011 robiąc zakupy w centrum Torunia skorzystam również z oferty sklepu Yves Rocher. Z wielką przyjemnością robię tam zakupy - szeroki wybór produktów (jeżeli zdarza się, że czegoś akurat zabrakło personel podaje dokładny termin kolejnej dostawy), miłe i kompetentne konsultantki - bo Panie pełnią właśnie taką funkcję. To nie są tylko ekspedientki, ale osoby znające asortyment, zalety produktów, potrafiące odpowiedzieć na chyba każde pytanie dociekliwej Klientki lub dociekliwego Klienta. W sobotę w małym sklepiku panował duży ruch, ale Panie sprawnie i z uśmiechem obsługiwały kolejnych Klientów. W okresie przedświątecznym małe wymiary sklepu powodują dyskomfort przy dokonywaniu zakupów (przy "standardowym" natężeniu ruchu Klientów, to nie jest problem). Do częstego zaglądania do sklepu zachęcają też promocje cenowe, które powodują, że kosmetyki YR stają się jeszcze bardziej dostępne dla naszego portfela..
W dniu 02/12/20111 zorganizowałam spotkanie towarzyskie w Pubie "U Szwejka". Wcześniej dokonałam rezerwacji - bezpłatnej - stolika. Ponieważ nie byłam pewna ile osób dokładnie dotrze określiłam ilość miejsc w przybliżeniu - nie było to żadnym problemem dla Pani przyjmującej moją rezerwację. Z uśmiechem stwierdziła, że przygotują więcej miejsc- na wszelki wypadek. Stolik był przygotowany i czekał na nas. Wystrój lokalu - już w miłym, świątecznym klimacie. Jest to lokal chętnie wybierany przez ok. 30-letnich torunian na spotkania towarzyskie. Obsługa przy barze - szybka, pomocna w wyborze napojów, zorientowana w składzie poszczególnych drinków. Poprosiłam o wazon do przyniesionych przez gości kwiatów - otrzymałam natychmiast. Sala wybrana przeze mnie była dla osób palących, ale sprawny system wentylacji powodował, że osoby niepalące nie czuły żadnego dyskomfortu.
Od godz. 21:30 w klubie rozpoczyna się impreza taneczna. Jednak niezbyt dobry dobór muzyki przez DJ-a spowodował, że ani moje towarzystwo ani inni goście nie rwali się na parkiet. I był to jedyny mankament tamtego wieczoru.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.