W dniu dzisiejszym postanowiłam zadzwonić i dowiedzieć się o obiady abonamentowe. Jakieś 2 lata temu zamawiałam obiady z firmy Poliszynel i byłam zadowolona więc teraz też postanowiłam do nich zadzwonić. Wybrałam numer który miałam w telefonie i w słuchawce odezwała się bardzo miła Pani. Na moje pytanie o obiady abonamentowe podała mi nr tel 055 2304030 z prośbą abym zadzwoniła do biura i tam uzyskam wszystkie potrzebne informacje.
Zadzwoniłam pod wskazany numer. Pani była bardzo nie miła. Oto schemat rozmowy:
- Halo.
- Dzień dobry (tu się przedstawiłam ) czy mogę się dowiedzieć o obiady abonamentowe w państwa firmie? Jaki jest koszt, jakie menu? jak to wygląda.
- tak, mamy. Odbiór własny od pn do pt zamówienie min 10 dni koszt 9 zł.
- a czy państwo nie dowożą do klienta?
- nie.
- a jeśli o menu? czy znajdę na państwa stronie?
- tak.
- czyli mam poszukać strony w internecie?
- cisza w słuchawce...........
- aha to dziękuję, do widzenia
- do widzenia, Pani odłożyła słuchawkę.
Kantor Silvant. W dniu 11.01.2009 udałam się do kantoru w celu podjęcia pieniędzy z Western Union. Jestem stałą klientką i przez ostatnie dwa miesiące obsługiwał mnie bardzo miły Pan. W tą niedzielę w kantorze obsługiwała starsza Pani.
Weszłam do kantoru w którym znajdują się 4 okienka. Przy kantorze stał klient obsługiwany przez Panią. Przy okienku Western Union stała Pani więc stanęłam za nią w kolejce.
Pani obsługująca obsłużyła klienta kantoru i podeszła do naszego okienka. Klientka poprosiła o wypłatę pieniędzy z Western Union. Pani kasjerka z kwaśną mina wzięła od niej dokumenty. W międzyczasie poprosiła o potrzebne dane. Czekając na połączenie pani kasjerka powiedziała do klientki, żeby lepiej przychodziła w inny dzień, bo w niedzielę jest sama i długo trwa obsługa. W tym momencie do kantoru weszli kolejni klienci i stanęli w okienku do kantoru. Pani kasjerka skończyła obsługiwać klientkę więc podeszłam do okienka. Powiedziałam, że chcę wypłacić pieniądze. Pani zrobiła kwaśną minę i powiedziała żebym poczekała, bo musi obsłużyć klientów kantoru. Poczułam się w tym momencie jak klient drugiej kategorii. Czekałam jednak cierpliwie ponieważ zależało mi na załatwieniu sprawy. W między czasie do kantoru weszła kolejna klientka i stanęła za mną w kolejce.
Po około 5 minutach zostałam w końcu obsłużona. Pani była nie uprzejma i wyraźnie nie zadowolona. Pakowałam do torebki dokumenty i do okienka podeszła klientka stojąca za mną. Poprosiła o opłatę rachunków. Pani kasjerka z wielkim oburzeniem stwierdziła, że jest niedziela, jest sama w punkcie i nie ma kto tego zrobić!!!!! Klientka bez słowa, wyraźnie zdenerwowana opuściła kantor nie zostając obsłużona.
Będąc na mieście, postanowiłam zajść do apteki, w której parę dni temu zostawiłam recepty na maści. Pani farmaceutka poinformowała mnie, że maści będą gotowe w piątek 02.01.09r po południu. Akurat tamtędy przechodziłam więc postanowiłam zajść i sprawdzić czy może są gotowe wcześniej. Wchodząc do apteki od razu zobaczyłam ochroniarza, który jadł kanapkę. Trochę mnie to zdziwiło czemu nie je w pomieszczeniu do tego przystosowanym. W sklepie oprócz ochroniarza znajdowały się dwie osoby i farmaceutka. Pani obsługiwała klientów więc rozejrzałam się po aptece. Było ładnie i czysto, podobał mi się fakt, że jest to apteka samoobsługowa. Można wziąć lek do ręki, przeczytać ulotkę. Pani farmaceutka skończyła obsługiwać klientów i poprosiła do siebie. Spytałam o maści. Pani odpowiedziała, że niestety bardzo przeprasza ale będą gotowe dopiero po południu. Bardzo była miła i uprzejma. Podziękowałam za informację i wyszłam z apteki.
W dniu dzisiejszym pojechałam zatankować samochód przed pracą. Udałam się na stację Lotos ponieważ jest najbliżej mojego miejsca zamieszkania oraz dlatego, że zbieram punkty w programie dla stałych klientów. Zatankowałam auto i udałam się do kasy. Po dokonaniu zakupu spytałam o kalendarz magnetyczny,który był wystawiony przy kasie. Otrzymałam informację od sprzedawcy, że kalendarz można otrzymać przy zatankowaniu 40 litrów paliwa. Podziękowałam wspominając, że nigdy aż tyle nie tankuję naraz i odchodząc od kasy wzięłam ulotkę informacyjną. Jadąc do pracy stanęłam na światłach i zerknęłam na ulotkę. Na pierwszej stronie było napisane, że kalendarz można otrzymać tankując 40 litrów paliwa lub w każdej chwili kupując go za 7.99zł. Gdybym się nie śpieszyła do pracy to pewnie pojechałabym na stację żądając wyjaśnień. Na pewno to zrobię przy następnej okazji.
Udałam się do banku w celu wpłaty pieniędzy na konto. Weszłam do banku i usiadłam na krześle, ponieważ wszystkie stanowiska były zajęte. Po około 5 minutach podeszła do mnie młoda blondynka i z uśmiechem zaprosiła do swojego stanowiska. Na identyfikatorze widać było nazwisko Joanna Mazek. Pani spytała czy mam ochotę na kawę. podziękowałam, ale poczułam się bardzo miło. Pani Joanna spytała o cel wizyty i przeszłyśmy do załatwiania sprawy. Następnie Pani spytała czy jeszcze czegoś potrzebuję. Poprosiłam o sprawdzenie usługi, którą uruchamiałam przez internet. Pani sprawdziła i rzeczowo i jasno wyjaśniła o co chodzi. Na koniec podziękowała za wizytę i zaprosiła ponownie.
Bardzo mile jestem zaskoczona naszą Pocztą Polską. Co roku jest głośno, że wszystkie przesyłki będą opóźnione i to dużo. A tu niespodzianka wszystkie moje paczki, które zamówiłam z braku czasu na Allegro dotarły do mnie na czas. Nawet ostatnie dwie paczki które zostały wysłane przez sprzedawcę w poniedziałek, otrzymałam we wtorek po południu.
Dzisiaj udałam się do sklepu E'Leclerc po zakupy dla firmy w której pracuję. Szybko uporałam się z zakupami i wszystko było dobrze do czasu aż poszłam po fakturę. Pani pracująca w punkcie obsługi klienta była bardzo nie miła a minę miała jakby siedziała za karę. Nie wspominając o tym, że nie usłyszałam oczywiście ani dzień dobry ani dziękuję.
Udałam się na pocztę, aby wysłać kartki świąteczne. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu nie było wcale kolejki. Pani miła i uśmiechnięta. Korzystając z okazji podeszłam do okienka obok, bo była tylko jedna osoba. Zapytałam o list który został wysłany na inny adres. Pani zadzwoniła po listonosza, który miał za chwilę się pojawić. W rezultacie czekałam ponad 20 minut i w końcu zrezygnowałam. Przez te 20 minut obserwowałam panią obsługującą klientów. Kolejka ustawiła się już dość długa. Wszyscy czekali z awizo. Pani była miła jednak co chwilę zerkała na kolejkę i robiła śmieszne , niezadowolone miny. Nie wiem czy nie zdawała sobie sprawy, że to widać.
Dnia 15.12.2008 zakupowałam bilety lotnicze. Jak zawsze rezerwację robiłam poprzez internet. Tym razem bardzo miło zaskoczył mnie fakt, że linie wprowadziły płatność przelewem bankowym. Wcześniej można było zapłacić jedynie kartą kredytową. Było to dla mnie dość kłopotliwe, ponieważ karty kredytowej nie posiadam i musiałam prosić kogoś z rodziny o pomoc.
Dzisiaj robiłam zakupy w w.w sklepie. Chciałam kupić poduszki w prezencie na święta. Chciałam się poradzić odnośnie produktu jednak nigdzie nie znalazłam obsługi. W końcu sama dokonałam wyboru i udałam się do kasy. Przy kasie obsługiwała pani kierownik sklepu. Nie usłyszałam żadnego powitania ani nie zobaczyłam uśmiechu. W międzyczasie gdy mnie kasowała zadzwonił telefon. Nie usłyszałam żadnego przepraszam, pani podniosła słuchawkę i po chwili wykrzyknęła na cały sklep !powiedz chłopakom żeby zjechali na dół dobra?
Biedronka na ulicy Odzieżowej znajduje się najbliżej mojego miejsca zamieszkania, więc bardzo często robię tam zakupy. Bardzo jestem mile zaskoczona obsługą pań na linii kas. Zawsze bez różnicy na porę dnia panie są bardzo miłe, uśmiechnięte. Rzadko zdarza się tak miła obsługa. Naprawdę aż chce się kupować.
Weszłam do sklepu w celu zakupu kapci dla mojego synka. Po wejściu do sklepu udałam się do półki z interesującym mnie produktem. Zaczęłam szukać odpowiedniego rozmiaru, jednak nie mogłam znaleźć. Dziecko zaczęło marudzić. Żadna z dwóch ekspedientek (dwie blondynki, ubrane w firmowe koszulki, bez identyfikatorów) rozkładających w tym czasie towar nie zainteresowała się moją osobą. Po dłuższej chwili znalazłam odpowiedni rozmiar i udałam się do kasy. Podeszła jedna z ekspedientek, na moje dzień dobry nie usłyszałam odpowiedzi. Mimo to była w miarę uprzejma a na jej ustach zagościł nawet lekki uśmiech. Po zakupie podziękowałam i wychodząc ze sklepu powiedziałam do widzenia, na co odpowiedziała mi głucha cisza.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.