Muszę przyznać, że jest zachwycona zmianami na portalu :P Pojawiła się możliwość dodania awatara, która mnie wybitnie przypadła do gustu - ożywia w jakiś sposób portal oraz daje możliwość zobaczenia innych użytkowników :) Cieszę się też, że został wprowadzony licznik znaków - baaaardzo przydatna rzecz !
Portal rozwija się i zmierza w dobrym kierunku . Tak trzymać :))
Aś dzięki za miłe słowa:) Wprowadzamy nowe rozwiązania i bierzemy pod uwagę Wasze zdanie i propozycje po to, by nasz portal był dla Was przyjaznym i atrakcyjnym miejscem. Co do awatarów - też uważamy, że fajnie jest pokazać się innym;) A licznik znaków - z pewnością ułatwi wpisywanie obserwacji tym, którzy chcą wiedzieć ile już napisali. Pozdrawiamy - zespół portalu.
Wczoraj wybrałam się...
Wczoraj wybrałam się do M1, żeby trochę poprawić sobie humor :) I jak zawsze w takiej sytuacji skierowałam się prosto do CCC po buty :)
Muszę przyznać, że CCC jest powierzchniowo dużym sklepem, z ogromnym wyborem obuwia, oraz to co lubię czyli jest sporo miejsca między półkami, nie trzeba się bardzo przeciskać.
Minus jest taki, że jest mało luster oraz miejsc gdzie można usiąść na spokojnie przymierzyć. Naliczyłam na cały sklep tylko 3 takie miejsca.
Wczoraj było dosyć dużo ludzi, jednak jakoś udało mi się wybrać odpowiadające mi buty i udałam się do kasy. I tutaj szok . Kolejka na pół sklepu i tylko jedna pani, która kasuje...
Pełna irytacja, ale cierpliwie czekam. Nagle pojawiła się druga pani, odetchnęłam z ulgą, że szybciej pójdzie.
I się przeliczyłam. Pani przyjmowała tylko reklamację od jednego pana i gdy już chciałam do niej podejść żeby skasowała moje buty, grzecznie ale szybko, wręcz na jednym tchu powiedziała "zapraszam do koleżanki" i już jej nie było przy kasie...
Na szczęście koleżanka nieco milsza, widząc dużą kolejkę stała się szybko kasować. Wydała paragon, spakowała buty i pożegnała się miłym " do widzenia" .
W domu jednak okazało się, że jeden but ma wadę, a mianowicie klamerka do zapięcia paska była urwana.
Więc dzisiaj z samego rana pojechałam do M1 w celu reklamacji :)
Musiałam trochę poczekać, bo sklep dopiero się rozkręcał , nie było klientów, panie obsługujące jakieś zaspane... Z zegarkiem w ręku po 5 minutach podeszła do mnie pani i naprawdę bardzo uprzejmie zapytała co się stało. Nakreśliłam szybko problem, pani sprawdziła najpierw w komputerze czy jest jest jeszcze jedna para takich butów, okazało się , że jest. Wymieniła szybko, wszystko poszło bardzo sprawnie i w miłej atmosferze.
Muszę przyznać, że w CCC w M1 personel staje na wysokości zadania. Jedyne co mi przychodzi do głowy, jeżeli chodzi o krytykę to mogliby dawać więcej pań na kasę gdy jest dużo klientów.
Poza tym sklep na 5 :)
Do perfumerii weszłam bez jakiegoś większego celu. Pooglądać bardziej. Zaraz przy wejściu był regał z różnego rodzaju mydełkami w płynie, w kostkach. Można powiedzieć, że zapachy mnie tak urzekły iż wzięłam kilka takich kosteczek. Następnie skierowałam się do regału z pudrami, muszę przyznać ogromny wybór, jak dla mnie nawet za duży, bo nie mogłam się na nic zdecydować. Wróciłam jeszcze na dział z mydłami i wzięłam mały zapach czekolady w sprey`u. Należy powiedzieć, że wchodząc do drogerii zostałam przywitana przez pana ochroniarza miłym "dzień dobry" . Przechodząc obok kasy, jedna z pań spytała, czy może w czymś pomóc.
Gdy już położyłam na ladzie moje zakupy, pani zapytała czy posiadam kartę Sephora, odpowiedziałam, że nie, więc pani mi taką kartę założyła, dokładnie wytłumaczyła o co chodzi ze zbieraniem punktów i bonami rabatowymi. Zapłaciłam, szybko wydała resztę do torebki w którą zapakowała moje zakupy włożyła również kartę oraz próbkę jakiegoś zapachu. Pożegnała mnie miłym do widzenia.
Wrażenie jak najlepsze.
Chodziłam kiedyś już do tej szkoły i w tym roku szkolnym również rozważam zapisanie się na kurs. Dlatego weszłam na stronę Empiku i wypełniłam bezpłatny test, który pozwala określić na jakim poziomie językowym się znajduje. Po wypełnieniu testu dostałam informację o tym, że w najbliższym czasie pracownik szkoły się ze mną skontaktuje w celu ustalenia terminu spotkania informacyjnego.
Dzisiaj rano zadzwoniła pani, aby spytać kiedy bym mogła przyjść na takie spotkanie. Dała mi do wyboru trzy najbliższe dni, mogłam sama ustalić godzinę. Wybrałam się tam dzisiaj i muszę przyznać, że Empik zaskakuje mnie wysoką jakością obsługi. Weszłam do recepcji, bardzo schludnie urządzonej, jedna z pań siedzących za biurkiem od razu się mną zainteresowała. Dała mi do wypełnienia kartkę na której musiałam udzielić takich informacji jak : poziom na jakim jestem, na czym chciałabym się skupić w nauce, co mi sprawia trudności a co nie itp.
Następnie zostałam zaproszona na rozmowę z panią, która miała poprzez konwersację powiedzieć na jakim mniej więcej poziomie się znajduję. Rozmowa nie była długa ok 10 min. Następnie pani z którą rozmawiałam poprzednio poinformowała mnie o godzinach zajęć oraz o płatnościach.
Szkoła poprzez zachowanie i kulturę pracowników umie przyciągnąć klientów.
Już wcześniej oceniałam ten sklep i o ile pamiętam za bardzo pozytywna ocena to nie była. Muszę z przykrością stwierdzić, że obsługa w sklepie jest nie do przyjęcia. Weszłyśmy z koleżanką ok godziny 19.30 . Od razu skierowałam się do kasy przy której można kupić alkohol i papierosy. Zapytałam o konkretną markę papierosów. Kobieta spojrzała się na mnie, przeżuwając coś , pokazała palcem i krzyknęła DOWODZIK! Zamurowało mnie, jak najbardziej jestem za sprawdzaniem dowodów jednak bez przesady, kobieta powinna się zachować kulturalnie,a nie pokazywać palcami na potencjalną klientkę.
I tak z zakupów nic nie wyszło, ponieważ sklep nie oferuje takiej marki jaka mnie interesowała. Kobieta powiedziała "nie ma" odwróciła się i coś zaczęła robić. Wyszłyśmy zniesmaczone.
Uważam tego typu zachowania za niedopuszczalne.
Byłam akurat w centrum i bez większych nadziei na znalezienie czegokolwiek fajnego wstąpiłam. Od razu skierowałam się do wieszaka z przecenami. Trochę pooglądałam i okazało się, że jest kilka bluzek całkiem sensownych w przystępnej cenie. Udałam się w stronę przymierzalni. Musze przyznać, że nienawidzę przymierzalni w jakimkolwiek Orsayu, gdyż są naprawdę małe i ciężko się w nich obrócić. Po przymiarce bluzek wyjątkowo jedna mi się spodobała. Odłożyłam resztę na wieszak specjalnie przygotowany na rzeczy niepasujące i udałam się do kasy. Tam była mała kolejka. Dziewczyna obsługująca była bardzo miła, każdą klientkę pytała o kartę stałego klienta. Mając chwilę wolnego zainteresowałam się przecenioną biżuterią, która była wystawiona na ladzie. W końcu po kilku chwilach namysłu wybrałam pierścionki. Okazja była spora, gdyż wszystkie rzeczy były po 10zł. Dziewczyna szybko skasowała towar, wydała resztę , a paragon schowała do środka. Zaprosiła do ponownych zakupów.
Sklep ogólnie dosyć duży, niektóre rzeczy wiszą luźno na wieszakach inne są pościskane. Podsumowując wrażenie bardzo dobre :)
Butik ten mieści się w CH Fashion House. Rzadko tam jeżdżę jednak jeśli już to koniecznie coś muszę kupić :) Szukałam sportowej kurtki, a Diverse wydał mi się odpowiednim, nie za drogim sklepem . Od razu znalazłam kilka modeli i wzięłam do przymierzalni. Przymierzalnie są 4, średniej wielkości. Z dużym lustrem i małym wieszakiem. Po wyjściu z przymierzalni można się przejrzeć w ogromnym lustrze wiszącym na ścianie. Wybrałam jedną kurtkę jednak nie byłam do końca przekonana, poprosiłam dziewczynę z obsługi, aby mi ją odłożyła. Nie było najmniejszego problemu. Gdy po kilkunastu minutach wróciłam, podeszłam do kasy dziewczyna od razu mnie skojarzyła, przyniosła kurtkę szybko ją skasowała, zapakowała i włożyła paragon do środka.
Była ubrana zwyczajnie. Dzinsy i luźny t-shirt. Z uśmiechem na ustach pożegnała się mówiąc "do widzenia".
Sklep ogólnie jest mały powierzchniowo. Podzielony na dwie części - męską i damską. Jest bardzo mało miejsca między wieszakami, trzeba się przeciskać jak jest więcej ludzi. Rzeczy też są bardzo ściśnięte na wieszakach.
Co do ceny to zależy co nas interesuje, niektóre bluzki były już od 9,9 zł .Spodnie od 39,90zł bluzy od 49,9 zł. Uważam, że nie ma różnicy czy idziemy do Diversa w plazie czy w fashion Housie. Ceny są bardzo porównywalne zwłaszcza w okresie wyprzedaży.
McDonald w pasażu jest bardzo dobrym wyjściem, tak samo jak inne restauracje. Jest 5 kas, wczoraj były czynne zaledwie dwie, przez to było trochę czekania. Gdy już przyszła moja kolej, pan przywitał mnie miłym "dzień dobry, co podać" złożyłam zamówienie, od razu zapłaciłam, pan wydał resztę razem z paragonem. Był ubrany w strój McDonalda, spodnie z nadrukiem M oraz czerwoną koszulkę. Zamówienie podał bardzo szybko, ok 1min czekałam. Pożegnał się słowami "smacznego". Blat przed kasą czysty, rurki w metalowych pojemnikach, na miejscu, bez bałaganu.
Miejsca do siedzenia bardzo mało , jak na tak dużą galerię. Jednak obsługa szybka i bardzo miła co na pewno bardzo przyciąga klientów.
Powierzchniowo jest to dyzy sklep, jednak zapchany towarem do granic możliwości. Szukałyśmy z mamą koca i jakiś bliżej nieokreślonych dodatków do domu. Ludzi było bardzo dużo, trzeba było się trochę poprzeciskać między półkami. Obie nie lubimy robić zakupów w tłoku, więc szybko wybrałyśmy odpowiednie rzeczy i udałyśmy się w stronę kas. Ludzi od groma, a kasa tylko jedna czynna. Od razu nam ciśnienie skoczyło no ale cóż szło w miarę szybko. Po chwili przyszła pani, do drugiej kasy i już się rozluźniło. Ubrana w kombinezon granatowy, z resztą jak wszyscy pracownicy. Była bardzo miła, powiedziała "dzień dobry" szybko kasowała, wydała resztę oraz paragon. Co ciekawe Jysk jak już teraz większość sklepów ma odpłatne reklamówki, Jednak nie skorzystałyśmy z tej opcji. Pani miło nas pożegnała słowami "do widzenia" i zajęła się obsługą kolejnego klienta.
Ogólnie lubię ten sklep, ma duży asortyment różnych bibelotów do domu, a jest tańszy niż np. Ikea.
Po pizzy wybrałyśmy się na piwo, co ciekawe większość pubów w centrum Sosnowca o godzinie 18 jest jeszcze zamkniętych. W końcu dotarłyśmy do Undergrounda. Aby wejść do lokalu trzeba przejść przez raczej mało sympatyczną bramę. Lokal jest średniej wielkości, 8 stolików, 3 miejsca przy barze, sala do bilarda i stół z piłkarzykami.
Barman, straszy koleś z wąsami. Piwo z sokiem kosztuje 6,5. Co ciekawe przy zakupie 2 piw dostałyśmy 2 bilety rabatowe, jednak nic konkretnego na nim nie jest napisane. Tylko "niniejszy bilet uprawnia posiadacza do rabatu podczas wizyty w pubie" jaki to rabat, ile procent nie wiadomo.
Pub jest czynny nd-czw od 17-24, a piątek i sobotę od 17-02 .
Lokal jest przyjemny, wygodne kanapy, na każdym stoliku popielniczka. Barman tylko nie ma w zwyczaju dodawać wafli pod piwo, ale można mu to wybaczyć :)
Toalety czyste, mydło i papier na swoim miejscu, suszarka do rąk sprawna.
Ogólnie ciekawe miejsce, można spokojnie usiąść i pogadać przy nie głosnej muzyce.
Pizzeria mieści się w centrum miasta, blisko przystanków, autobusowego i tramwajowego. Urządzona w drewnie, co jest bardzo miłe dla oka, jednak miejsca w środku bardzo mało, stolików 8 + 1 dostawiony, ściśnięte strasznie. Zamówiłyśmy z koleżanką piwo i pizze. Siadłyśmy przy stoliku, który był niejako na środku, jednak po krótkiej chwili jeden stolik pod ścianą się zwolnił i postanowiłyśmy się przesiąść. Co mnie bardzo dziwi, pani barmanka i kelnerka w jednym, nie uważa za stosowne posprzątać ze stolika naczyń które zostały. Przestawiłyśmy talerze po pizzy na inny stolik i mogłyśmy już wygodnie usiąść. Po ok 15 minutach przyniesiono nam pizze, jak zwykle była bardzo dobra. Jednak barmanka przyniosła pizze a talerzy ze stolika obok nie sprzątnęła, bardzo razi takie zachowanie.
Co ciekawe, stolik dalej siedziała duża grupa licealistów, jak usłyszałyśmy, zachowywali się głośno, nie zauważyłam aby barmanka sprawdziła im dowody przy podawaniu piwa.
Toalety są czyste, jednak nie ma mydła i papieru toaletowego, brak zamka w drzwiach.
Jak zauważyłam ceny wzrosły o 1zł na pizzy, duża pizza z salami 18,5.
Pizzeria prowadzi również pizze na telefon. Dowóz na terenie Sosnowca jest bezpłatny a minimalne zamówienie musi wynosić 17zł.
Ogólnie pizzeria jest fajnym miejscem, pizza dobra, cena znośna, jednak mało miejsca w lokalu trochę odstrasza.
Miałyśmy bony rabatowe, więc postanowiłyśmy z koleżanką zjeść coś niedrogo. Byłyśmy jedynymi klientkami, zamówienie złożyłyśmy u pani jak mi się zdawało trochę mało rozgarniętej no i nie pomyliłam się. Mojej prośby o brązowy cukier do kawy, nie usłyszała bądź udała, że nie słyszy. Na dwie duże porcje frytek i kanapki czekałyśmy ok 5 minut. Podała za mało serwetek i nie powiedziała smacznego. Zanim nam podała jedzenie zdążyła obsłużyć 3 osoby.
Była ubrana w strój firmowy, miała identyfikator. Ogólnie pani sprawiała bardzo złe wrażenie.
Zakupy z koleżanką. Silesia była idealnym miejscem :) House jest jednym z naszych ulubionych sklepów. Butik z Silesi jest dość duży. Podzielony na część z ubraniami damskimi i męskimi.
Zaraz po wejściu widać nową kolekcje. Przecen jest bardzo mało, ledwo dwa wieszaki.
Wybrałyśmy po kilka rzeczy do przymierzenia, i udałyśmy się w stronę przymierzalni. Jak na ten sklep to przymierzalni bardzo mało, bo tylko 4.
Ciekawe jest to, że zasłony w nich nie są długie, tylko takie żeby zakrywały od kolan w górę. Ciekawy pomysł, ponieważ widać, czy przymierzalnia jest zajęta czy tylko jest zasunięta zasłonka.
Jednak przymierzalnie są małe i trochę niewygodne.
Przed nimi znajduje się duże lustro, można wyjść w przymierzonym ubraniu i się na spokojnie obejrzeć.
Minus za to , że nie ma wieszaka na rzeczy, które nam nie pasują, trzeba samemu biegać po sklepie i odnosić.
Drugi minus za dziewczyny z obsługi, kompletnie się nie interesują klientem. Na to, żeby dziewczyna podeszła do kasy i skasowała towar musiałyśmy czekać ok 5 min. Nie powiedziała ani dzień dobry, ani do widzenia.
Ogólnie sklep sprawia wrażenie samoobsługowego.
Ponieważ w Kołobrzegu brakowało znanych fast-foodów postanowiłyśmy udać się do najbliższego Mcdonalda w Koszalinie.
Lokal jest naprawdę nieduży. Kilka stolików na zewnątrz i tak jakby dwie sale w środku. W centralnym miejscu kasy. Było dosyć dużo ludzi jednak kolejka szybko się przesuwała. Koleżanka została przy kasie ja poszłam poszukać wolnego miejsca. Znalazłam je nawet szybko ale tylko fartem :) bo cały lokal był zawalony ludźmi :) Po przyjściu do stolika okazało się, że na tacy nie ma wszystkich produktów, pracownik miał donieść i owszem doniósł ale nadal nie wszystkie. Upomniałyśmy się i szybko dostałyśmy resztę zamówienia.
Moją uwagę zwrócił jeden pracownik restauracji, zachowywał się trochę dziwnie.
Po niedługim czasie miałam okazję się przekonać, iż naprawdę był dziwny oraz kompletnie nie powinien pracować w tym lokalu.
Sprzątał stoliki i na jednym z nich była położona gazetka, chyba z Rossmana, koleś rzucił mi ją na stolik z tekstem "wygrała pani gazetę!" Byłam w totalnym szoku ! W tak dużym, że nawet nie zgłosiłam tego nikomu w lokalu i teraz żałuję, bo faceta powinni wyrzucić.
Niesmak. To jedyne słowo, które opisuję naszą wizytę w tej restauracji .
Wszystko w tym mieście jest magiczne. Także "profesjonalny" klub bilardowy.
Klub znajduje się w hali sportowej. Mają tam 5 stołów do gry.
14 zł kosztuje godzina. Oprócz bilarda jest tam jeszcze mały bar gdzie mozna zakupić piwo albo soczek. Nic więcej.
Muzyki nie ma żadnej, za to jest skrzeczący nad głową pan właściciel, który co i rusz podchodzi do kogoś i daje dobre rady, ciągle podkreślając jaki to ten klub jest profesjonalny. Naprawdę bardzo bardzo irytujące miejsce, z bardzo , bardzo irytującym właścicielem.
Jednak same stoły, bile i kije w porządku :) Na ścianach jakby ktoś nie umiał grać, bądź jakimś cudem pan właściciel by do niego nie podszedł aby poprawić, wiszą plakaty z zasadami gry.Ciekawe aczkolwiek śmieszne.
Toalety znajdują się piętro niżej, o kluczyk trzeba prosić pana właściciela.
Jednym słowem beznadzieja.
Jako, że na dworcu w Kołobrzegu zawsze są czynne 3 kasy i zawsze do każdej kasy jest wręcz gigantyczna kolejka, bilety na podróż powrotną postanowiłyśmy kupić wcześniej.
Kolejka posuwała się dosyć szybko. Byłyśmy zainteresowane biletami do Katowic oraz najlepszą ceną jak i połączeniem. Pani udzieliła szczegółowych informacji i w końcu zdecydowałyśmy się na pociąg jadący przez Poznań. Pani była bardzo miła, cierpliwa i uprzejma.
Na okienku wisiały różne kartki min. z informacją, że gdyby klient chciał płacić kartą należy poinformować kasjera wcześniej.
Tak też zrobiłam i nie było najmniejszego problemu. transakcja dokonała się szybko, a bilety ze zniżką były naprawdę tanie niecałe 38 zł :) Warto dodać iż dworzec jest po remoncie, wygląda bardzo przyjemnie. Znajduje się tam też przechowalnia bagażu, co muszę przyznać ułatwiło nam życie ostatniego dnia.
Za 9 zł można schować bagaż w dużej skrytce na 24h.
Jako, że tego dnia akurat pogoda nie sprzyjała plażowaniu, a z koleżanką zauważyłyśmy kino, postanowiłyśmy wejść zobaczyć chociaż repertuar. Kino w Kołobrzegu nie jest dobrze rozreklamowane, gdyby nie to, że przechodziłyśmy obok niego ciągle nie miałabym pojęcia, że istnieje. Z resztą nie ma się co dziwić skoro mieści się w starej kamienicy.
To była sobota i akurat jedyny film jaki był puszczany to STEP UP 3D , kupiłyśmy bilety ulgowe (13zł) w kasie, zapłaciłyśmy gotówką, pani szybko wydała resztę, zapytałyśmy czy film jest wyświetlany w 3d, pani opryskliwie odpowiedziała, że to jest zwykła kopia.
Między kasą a "salą kinową" jest mały barek, z tego co się zorientowałam można tam kupić popcorn oraz colę.
"sala kinowa" to po prostu szok, jakby przeniesienie się w czasie do lat 90 !
Stare fotele, rzutnik, mały ekran oraz grzyb na ścianie. Tak właśnie przedstawia się to kino.
Film był co prawda dobrze widoczny ale nagłośnienia nie mają dobrego, przyzwyczajona jestem, że w kinie jest głośno, a tutaj taka niespodzianka .
Cóż dziwni mnie to trochę, ponieważ Kołobrzeg jak wiadomo jest miastem gdzie jest mnóstwo turystów, a w deszczową pogodę nie bardzo jest co robić, więc dlaczego nie zainwestują w porządne kino ?
Zdecydowanie nie polecam.
Przystań Żywiec umiejscowiona jest na samej kołobrzeskiej plaży, bardzo bardzo fajne i klimatyczne miejsce.
Można usiąść w środku na zwykłych krzesełkach lub na zewnątrz w łódkach :) Ciekawy pomysł.
Przystań oferuje piwo lane w cenie 8 zł . Barman oczywiście zapytał mnie o dowód , plus dla niego :) Dbają o to, żeby nie sprzedawać piwa dzieciakom.
Barmani ogólnie bardzo mili i żartują ciągle.
W przystani oprócz piwa mozna zjeść lody, lub coś na ciepło ( zapiekanka, hot-dog, hamburger)
wieczorami przychodzi DJ i są urządzane dyskoteki na plaży, muzyka co prawda trochę za cicha jednak dobra, taneczna, na czasie.
Kluczyk do toalet znajduje się u barmana, toalety czyste, papier i mydło na miejscu, jednak brak ręczników papierowych bądź suszarki trochę razi :) no i brak lusterka, a to dla kobiet przecież ważne :) Ogólnie miejsce godne polecenia :)
Ponieważ dawno tam nie byłam, a to miejsce blisko przystanku, pierwsze kroki skierowaliśmy do galerii. Musze przyznać, że to miejsce dużo straciło ze swojego dawnego uroku. Kiedyś to był klimatyczny pub. Teraz odniosłam wrażenie, że wszystko się tam zmieniło.
Nie ma już sheeshy,nie palą się świeczki, a barmanka trochę nie pasująca do tego miejsca.
Dużym minusem jest brak męskiej toalety, a podzielenie kabin z damskiej na damską i męską.
Mimo wszystko jednak siedzieliśmy, na ścianach fajne zdjęcia dodają jeszcze uroku, ludzi nie było dużo ledwie 3 stoliki, nikt nie grał w bilard, muzyka, bardzo średnia, ledwo sączyła się z głośników.
Duże zaskoczenia i duży minus, gdy kumpel poszedł po jeszcze jedno piwo a barmanka odmówiła mu sprzedaży, gdyż jak powiedziała, szef się zmienił i po 22 już nie może sprzedać piwa.
Dziwne, to po co w takim razie ten "pub" jest otwarty do 24 ?
Kompletnie nie wiem co się stało z tym miejscem.
Duży, naprawdę duży minus.
Umówiłam się wczoraj z kumplem na piwo, od wieczora zwiedzaliśmy, różne bary w Sosnowcu aż w końcu trafiliśmy do Warki :)
Jest to duża piwiarnia, klimatyczna i to trzeba przyznać.
Jest duży ogródek letni, oraz dwa poziomy samego baru . Zauważyłam dwie kelnerki , ładnie ubrane w białe bluzki i dżinsy biegające z kuflami, naprawdę szybko się uwijały i mimo, że w lokalu było pełno ludzi na stolikach było czysto a popielniczki były wymieniane.
Minus to toaleta, lokal przyjmuje naprawdę dużą ilość ludzi i wg mnie powinny być przynajmniej 3 kabiny a jest tylko jedna, przez co kolejki są gigantyczne i panuje ścisk.
Co jeszcze mnie zraziło wczoraj to próba zrobienia tam parkietu, na dole normalnie grał DJ jednak nikt nie zwracał na niego uwagi, za to muzyka była tak głośna, że nawet siedząc u góry ledwo dało się rozmawiać.
Ceny średnie tak jak w większości lokali na centrum ok 6 zł za lane piwo . Lokal średni w mojej ocenie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.